Europoseł prof. Zdzisław Krasnodębski na Pradze-Północ

Wczoraj [9.02.2016] w sali obrad Urzędu Dzielnicy Warszawa Praga-Północ o godz 18:00 miało miejsce spotkanie z europosłem prof. Zdzisławem Krasnodębskim. Wzięło w nim udział ok. 70 osób – zabrakło krzeseł. Obok prelegenta zasiedli: burmistrz Pragi-=Północ, Wojciech Zabłocki [z PiS] oraz pan prowadzący imprezę. Rozpoczęła się ona punktualnie.

Na wstępie prof. Krasnodębski podziękował wszystkim, którzy głosowali na niego w wyborach do Parlamentu Europejskiego w maju 2014, po czym zdał krótkie sprawozdanie ze swej działalności w PE. Przed spotkaniem wszystkim jego uczestnikom rozdano broszurkę, w której prof Krasnodębski opisał swoje dokonania w latach 2014-2015. Można się z niej było dowiedzieć o 19 wystąpieniach, sprawozdaniach, projektach rezolucji, opiniach i zapytaniach na forum PE oraz o 17 seminariach, konferencjach i projektach zorganizowanych przez profesora w Polsce i w Brukseli.

Krasnodębski powiedział, że gdy został wybrany europosłem, to wielu gratulowało mu tego, iż będzie miał wysoką pensję, a nic nie będzie musiał robić. Profesor starał się jednak poważnie podchodzić do swej pracy i okazało się, że jest ona niełatwa. We wspomnianej wyżej broszurce są adresy biur poselskich Krasnodębskiego. Mieszczą się one w Brukseli i Strasburgu. W Warszawie, główne biuro jest przy Pięknej 1B/19, a jego filie przy Targowej 38, w Nowym Dworze Mazowieckim [ul. Magistracka 9], w Grodzisku Mazowieckim [Pl. Króla Zygmunta Starego 5/6] oraz w Legionowie [ul. Jagiellońska 8]. Prof. Krasnodębski mówił też o “dyplomacji publicznej”, jaką musiał uprawiać. Polegała ona na informowaniu polityków z innych krajów o prawdziwej sytuacji w Polsce. Wierzyli oni w propagandę PO i naprawdę sądzili, iż Polska to “zielona wyspa”, prymus Europy” itp. Wstrząsem dla nich było zwycięstwo Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. Nie mogli pojąć, czemu Polacy pozbyli się idealnego [według ich wyobrażeń] prezydenta Komorowskiego.

Opisywał, jak objaśniał niemieckim socjalistom, że to dopiero teraz nowy polski rzad chce wprowadzić 120 euro na dziecko. Niczego takiego przedtem w Polsce nie było, podczas, gdy w Niemczech od dawna każde dziecko dostaje 170 euro. Bardzo chwalił wystąpienie pani premier Szydło na forum PE, ale powiedział, że takich batalii będzie więcej. Podkreślił też, że polski Sejm jest ważniejszy niż PE, a Rzeczpospolita ważniejsza niż Unia. Powiedział także, iż dyrektywy KE nie są wcale rozkazami, ani obowiązującym prawem i nie należy bezkrytycznie się im podporządkowywać

Snuł także rozważania na temat “demokracji liberalnej” i ‘demokracji totalitarnej”. Ta pierwsza dba o prawa mniejszości, a ta druga uważa, iż większość może uchwalać wszystko, nie zważając na zdanie mniejszości. Wskazywał też na różnicę w debatach politycznych w Polsce i Niemczech. W Niemczech model demokracji był narzucony przez aliantów i zawiera różne bezpieczniki przeciw dochodzeniu do władzy ugrupowań skrajnych. Określa się go często jako “demokrację konsensualną”. Temperatura debat jest więc niższa, bo poglądy uważane za skrajne są z góry wykluczane [widać to zwłaszcza obecnie – w związku z kryzysem imigracyjnym].

Wystąpienie prof. Krasnodębskiego trwało godzinę, po czym poprosił on o pytania z sali. Ja spytałam o opinie na temat przekazania przez ministra Waszczykowskiego sprawy TK do Komisji Weneckiej. Profesor odpowiedział, iż było to posuniecie wyprzedzające, a poza tym nie ma się co tym przejmować, bo ta komisja ma tylko uprawnienia doradcze. Do jej postanowień można się ustosunkować, ale nie jest to konieczne. Jeden ze słuchaczy spytał, czemu Polska jest tak żle widziana w Europie. Krasnodębski stwierdził, że to z powodu antykomunizmu i katolicyzmu Polaków. Były też pytania o uchodźców i przytoczono przykład Pudzianowskiego, twierdzącego, że chciałby bić kijem bejsbolowym imigrantów niszczących jego ciężarówki. Profesor odparł, Iż Pudzianowskiemu chodziło przede wszystkim o złodziei, zaś on sam nie ma uprzedzeń wobec imigrantów, gdyż pamięta czasy, gdy to Polacy byli uchodźcami po stanie wojennym.

Na koniec padło pytanie o Polaków, polskojęzycznych, cudzoziemców i Żydów.. Krasnodębski oświadczył, że mniej obchodzą go tzw. korzenie, a bardziej to czy ktoś kocha Polskę i “gra w polskiej drużynie”. Ja przedstawiam odpowiedzi profesora skrótowo, ale chcę podkreślić, że prof. Krasnodębski jest typem gawędziarza. Na pytania odpowiadał bardzo obszernie, przytaczając różne przykłady, a nawet anegdoty. Spotkanie trwało do 19:50. Nikt go nie filmował.

____________________________________________________

Fot.PAP

O autorze: elig