Turcja i Rosja – ostry konflikt

W ostatnim dniu listopada 2015 przeczytałam w portalu Rebelya.pl {TUTAJ} artykuł “Car kontra Sułtan”, pióra Julii Ioffe, pochodzący z pisma “The Foreign Policy”. Jego tezy pasowaly do tego, co ja sama napisałam kilka dni wcześniej w notce “Trzej imperatorowie bez imperiów, którzy bardzo chcieliby….” {TUTAJ}. Julia Joffe stwierdziła m.in., że:

“Spięcie, które powstało w wyniku zestrzelena rosyjskiego samolotu, nie jest niczym nowym w stosunkach między tymi dwoma państwami.
Turcja i Rosja mają podobne dusze. To dusze wielkich, wieloetnicznych imperiów, które zostały odarte ze swojego dziedzictwa. Oba państwa mają dziś znacznie mniejszą siłę oddziaływania i są regionalnymi potęgami, które walczą o większe wpływy. (…)
Konflikt o rosyjski samolot w tureckiej przestrzeni powietrznej jest niczym innym jak kontynuacją rywalizacji dwóch imperiów, których rozpad tak naprawdę trwa do dziś. Ukraina, Mołdawia, Syria i Irak są świadectwem i przedłużeniem ich agonii, którą reszta świata musi łagodzić.

Powietrzne starcie Rosji i Turcji to także opowieść o dwóch mężczyznach – Władimirze Putinie i Recepie Tayyipie Erdoganie. którzy uważają się za spadkobierców tych dwóch imperiów. Oni z kolei robią co mogą aby wskrzesić blask dawnej chwały w umysłach swoich obywateli. Nic dziwnego, że doszło do ich starcia. W końcu obaj uważają się za uosobienie swoich imperiów.”.

No dobrze, ale jakie były przyczyny tego konfliktu? Nie zaczął się on bynajmniej 24 listopada 2015, kiedy to Turcy zestrzelili rosyjski samolot SU24, a także zginął jeden z jego pilotów i zniszczony został rosyjski śmigłowiec, lecz we wrześniu 2015, gdy:Putin zdecydował się interweniować w Syrii i bronić reżimu Asada. Pokrzyżował tym samym plany prezydenta Turcji Erdogana, który pragnął obalić Asada i przejąć kontrolę nad Syrią. Przedtem stosunki rosyjsko-tureckie były raczej dobre. Planowano wspólną budowę gazociągu Turkish Stream, a Erdogan odwiedził Moskwę.

Na wieść o utracie samolotu Putin wpadł w szał, zwłaszcza iż okazało się, że nie ma on jak na to odpowiedzieć. Absolutnie nie stać go na zbrojny konflikt z NATO, którego częścią jest Turcja. Zerwał więc wszelkie porozumienia wojskowe [i te o budowie gazociągu] i nałożył na Turcję sankcje handlowe. Jednak już 2 grudnia mogliśmy przeczytać {TUTAJ}, że:

“Rosja wprowadziła sankcje handlowe dla Turcji. Na listę wpisano mnóstwo produktów. Do gry wkroczyła Ukraina, która zapowiedziała, że zajmie miejsce Rosjan na tureckim rynku. Dodatkowo Kijów i Ankara zamierzają rozpocząć wspólną produkcję okrętów wojennych i broni pancernej – podaje serwiskresy24.pl. Swój udział ma mieć również Polska. Urządzenia optyczne dla ukraińskiej broni pancernej mają robić nasze firmy.”.

Trzy dni temu w portalu Rebelya.pl {TUTAJ} ukazał się artykuł na temat skutków rosyjskich sankcji:

“Według tureckiego wicepremiera Mahmeta Simsheka pogorszenia relacji z Rosją może kosztować turecką gospodarkę, w najgorszym razie, 9 mld dol. strat.
To około 0,4 PKB Turcji.
W Rosji z kolei, na razie, efektem jest dalszy spadek wartości rubla i przewidywany wzrost inflacji o dodatkowe 0,5 punktu procentowego – udział Turcji w imporcie żywności do Rosji to bowiem 10-15 procent, wzrost cen żywności jest więc nieunikniony.”. Komentator Łukasz Pol dodał do tego:

“Rosję w perspektywie lat będzie to kosztować dużo, dużo więcej.
Nie dość, że Gazprom będzie musiał obejść się bez Tureckiego Potoku, to jeszcze Turcja przyspiesza budowę konkurencyjnych dla rosji rurociągów znad Morza Kaspijskiego:
“Turcja i Azerbejdżan podjęły decyzję o przyspieszeniu budowy Gazociągu Transanatolijskiego.
Gazociąg Transanatolijski i Transadriatycki będą stanowić element Południowego Korytarza Gazowego, w którego skład wejdzie jeszcze rozbudowany rurociąg Południowokaukaski.
Uruchomienie tranzytu surowca tą trasą pozwoli nie zmniejszyć uzależnienie od rosyjskiego gazu. Stanie się również narzędziem nacisku w negocjacjach z Moskwą, trwale wpływając na architekturę bezpieczeństwa energetycznego Starego Kontynentu.”.

Tak więc, rosyjskie sankcje bardziej dotkną Rosję niż Turcję. Ta ostatnia grozi też zablokowaniem cieśnin , Bosforu i Dardaneli, dla rosyjskich statków i okrętów. Putin może się odgrażać, ale dobrego ruchu nie ma. Pisałam w linkowanej wyżej mojej notce:

“Jak na razie Putin nie wychodzi najlepiej na interwencji w Syrii. Państwo Islamskie dokonało ataku na rosyjski samolot wiozący rosyjskich turystów z Synaju zabijając 223 osoby. Putin musiał ewakuować 70000 Rosjan wypoczywających na tym półwyspie,a teraz stracił bombowiec.”.

Obecnie zakazał też Rosjanom wycieczek do Turcji [w ramach sankcji]. Wbrew pozorom Putin ma poważny problem. Rosyjskie statki i samoloty długo uchodziły za obiekty nietykalne. Wszyscy bali się ewentualnego odwetu Rosji. Erdogan powiedział “sprawdzam” i jak na razie, nic złego się ani jemu, ani Turcji nie stało. Również atak Państwa Islamskiego na pasażerski samolot rosyjski uchodzi bezkarnie. Rosjanie będą mieli w przyszłości poważne kłopoty.

_________________________________________________________________________

Fot. w ikonie wpisu: Reuters

O autorze: elig