Słowo Boże na dziś – 3 sierpnia 2015 r. – poniedziałek – Gdy kochamy, pozostajemy w sercach innych i następuje cudowne rozmnożenie dobra.

Myśl dnia

Chcieć znaleźć prawdę jest zasługą, nawet gdy się błądzi po drodze.

George Christoph Lichtenberg

*******
Mężczyźni grzeszą egoizmem, kobiety egocentryzmem
Éric-Emmanuel Schmitt, Małe zbrodnie małżeńskie
**********

PONIEDZIAŁEK XVIII TYGODNIA ZWYKŁEGO, ROK II

PIERWSZE CZYTANIE  (Lb 11,4b-15)

Szemranie Izraelitów

Czytanie z Księgi Liczb.

Na pustyni synowie Izraela mówili: „Któż nam da mięsa, abyśmy jedli? Wspominamy ryby, któreśmy darmo jedli w Egipcie, ogórki, melony, pory, cebulę i czosnek. Tymczasem tu giniemy pozbawieni tego wszystkiego. Oczy nasze nie widzą nic poza manną”.
Manna zaś była podobna do nasion kolendra i miała wygląd żywicy. Ludzie wychodzili i zbierali ją, potem mełli w ręcznych młynkach albo tłukli w moździerzach. Gotowali ją w garnkach lub robili z niej podpłomyki; smak miała taki jak ciastko na oleju. Gdy nocą opadała rosa na obóz, opadała równocześnie i manna.
Gdy Mojżesz usłyszał, że lud narzeka rodzinami, każda u wejścia do swego namiotu, wtedy rozpalił się potężny gniew Pana. To wydało się złe Mojżeszowi. Rzekł więc do Pana:
„Czemu tak źle się obchodzisz ze sługą swoim, czemu nie jesteś dla mnie łaskawy i złożyłeś na mnie cały ciężar tego ludu? Czy to ja począłem ten lud w łonie albo ja go zrodziłem, żeś mi powiedział: «Noś go na łonie swoim, jak nosi piastunka dziecię, i zanieś go do ziemi, którą poprzysiągłem dać ich przodkom» ? Skądże wezmę mięsa, aby dać temu całemu ludowi? A przecież przeciw mnie podnoszą skargę i wołają: «Daj nam mięsa do jedzenia». Nie mogę już sam dłużej udźwignąć troski o ten lud, już mi nazbyt ciąży. Jeśli chcesz tak ze mną postępować, to raczej mnie zabij, jeśli jesteś dla mnie łaskawy, bym już nie patrzył na swoje nieszczęście”.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 81,12-13.14-15.16-17)

Refren: Śpiewajcie Bogu, naszemu obrońcy.

Lecz mój lud nie posłuchał mego głosu: *
nie był Mi posłuszny Izrael.
Zostawiłem ich przeto twardym ich sercom, *
niech postępują według zamysłów swoich.

Gdyby mój lud Mnie posłuchał, *
a Izrael kroczył moimi drogami:
natychmiast zgniótłbym ich wrogów *
i obrócił rękę na ich przeciwników.

Schlebialiby Panu ci, którzy Go nienawidzą, *
a kara ich trwałaby na wieki.
A jego bym karmił wyborną pszenicą *
i sycił miodem z opoki.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Mt 4,4b)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Nie samym chlebem żyje człowiek,
lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA  (Mt 14,13-21)

Cudowne rozmnożenie chleba

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.

Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd w łodzi na miejsce pustynne, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych.
A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: „Miejsce to jest puste i pora już spóźniona. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności”.
Lecz Jezus im odpowiedział: „Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść”.
Odpowiedzieli Mu: „Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb”.
On rzekł: „Przynieście mi je tutaj”.
Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby, dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości i zebrano z tego, co pozostało, dwanaście pełnych koszy ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci.

Oto słowo Pańskie.

 

 ***********************************************************************************************************************************

 

KOMENTARZ

 
Nakarmić głodnych

Gdy Jezus zobaczył ludzi, którzy szli długo za Nim, ulitował się nad nimi, uzdrowił chorych i wszystkich nakarmił. Syn Boży zawsze okazywał gesty ludzkie. Widział nie tylko potrzeby duchowe ludzi, ale także ich nędzę fizyczną. Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani do głoszenia Słowa, ale także do posługi wobec tych, których trapią choroby i głód. Nie uciekajmy jedni przed drugimi. Nie zamykajmy się w kręgu własnych potrzeb. Jezus także do nas kieruje słowa: „Wy dajcie im jeść”. Pomyśl, może ktoś z Twojego najbliższego otoczenia cierpi głód. Nie zapominaj o nim.

Panie, modlę się za wszystkich głodnych i spragnionych słowa życia. Chcę być Twoim narzędziem i nieść chleb życia wszystkim potrzebującym.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2015”
Autor: ks. Mariusz Krawiec SSP
Edycja Świętego Pawła

********

#Ewangelia: Liczy się miłość, nie skuteczność

Mieczysław Łusiak SJ

(fot. shutterstock. com)

Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd w łodzi na miejsce pustynne, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych.

A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: “Miejsce to jest puste i pora już spóźniona. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności”.

 

Lecz Jezus im odpowiedział: “Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść”.

Odpowiedzieli Mu: “Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb”.

On rzekł: “Przynieście mi je tutaj”.

Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby, dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości i zebrano z tego, co pozostało, dwanaście pełnych koszy ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci.

 

Komentarz do Ewangelii

 

Jezus nie wymaga od nas, abyśmy dawali z siebie dużo. On wymaga, byśmy dawali wszystko.

 

Owo “wszystko” może oznaczać “niewiele” – to nie ma znaczenia dla Boga, bo miłość nie polega na dawaniu dużo, ale na dawaniu wszystkiego.

 

W naszym życiu bowiem nie liczy się skuteczność, tylko miłość. To ona czyni nas ludźmi sukcesu, bo po prostu czyni nas prawdziwymi ludźmi.

 

Gdy odnosimy sukcesy, ludzie widzą sukcesy, a nie nas (przestają nas dostrzegać, gdy przestajemy odnosić

sukcesy).

 

Gdy kochamy, pozostajemy w sercach innych i następuje cudowne rozmnożenie dobra.

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,2514,ewangelia-liczy-sie-milosc-nie-skutecznosc.html

**********

Entuzjazm…

Cudowne nakarmienie paru tysięcy ludzi mogło się jawić jako wydarzenie przełomowe. Niestety, okazało się, że po tym wielkim cudzie (po rozmnożeniu chleba i ryb) życie świadków cudu toczyło się podobnie jak dotąd. Wszyscy zatem mogli się czuć jakoś zawiedzeni i rozczarowani, choć widzieli wielkie mesjańskie znaki i choć spotykali się z Kimś naprawdę wielkim.

Nieco dokładniej zobaczmy to na przykładzie wydarzenia opisanego w dzisiejszej perykopie. Dzieje się ono w pewnym powiązaniu z cudownym nakarmieniem pięcioma chlebami i dwoma rybami około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci!

Cudowne nakarmienie ogromnej rzeszy wywołało u świadków cudu wielki entuzjazm i podziw wobec osoby Jezusa. Z innych przekazów (por. J 6, 15) wiemy, że to właśnie po cudzie o takim charakterze chciano obwołać Jezusa królem. Św. Jan Ewangelista pisze:

kiedy ci ludzie spostrzegli, jaki cud uczynił Jezus, mówili: Ten prawdziwie jest prorokiem, który miał przyjść na świat. Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę (J 6, 14-15).

Św. Mateusz jakby uzupełnia opis wydarzeń:

On jednak zaraz przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny (Mt 14, 22-24).

… i rozczarowanie?

Można by powiedzieć, że zamiast nastania wspaniałej epoki mesjańskiej – uczniowie Jezusa (i inni uczestnicy cudu rozmnożenia chleba) mają do czynienia wciąż jedynie z pewnego rodzaju zwyczajnością. Dla Jezusa oznacza ona pójście na górę, aby rozmawiać z Ojcem. Inna jest „zwyczajność” życia uczniów, którzy (zresztą z polecenia Jezusa) powrócili do łodzi i popłynęli na drugi brzeg. Z powodu nocy i przeciwnego wiatru nie była to łatwa przeprawa.

Uczniowie Jezusa mogli sobie pomyśleć, że niestety wszystkie dotychczasowe spotkania z Jezusem i wielkie cudy Mistrza nie zmieniły warunków ich codziennego życia. Nie zmieniły się też zasad …żeglowania; pozostał trud i czyhające niebezpieczeństwa. Krótko mówiąc, wszystko pozostało jakby po staremu.

  • W obliczu powracających przeciwności i zagrożeń uczniowie Jezusa zdali sobie sprawę z tego, że poznanie Jezusa nie wniosło w ich życie jakiejś wielkiej zmiany. W krytycznym momencie zagrożenia zdają się być i tak sami.
  • Podobnie jak przed poznaniem Jezusa tak i teraz nadal musieli liczyć przede wszystkim na siebie, na swoje siły, które tak niewiele znaczą wobec potęgi żywiołów przyrody.
  • Mogli sobie myśleć: «Tak, nasz Mistrz jest, owszem, potężny, ale zostawia nas samych. Nie możemy liczyć na Jego stałą Obecność i Moc, która ocala». Ale oto okazało się, że jest inaczej.

Jest inaczej

Jezus de facto nie zostawił ich samych. Przyszedł do nich w sposób cudowny – po wodzie. Trudno było Go rozpoznać. Nawet się Go wystraszyli: zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Pierwsza reakcja (strach i krzyk) wskazuje na to, że byli oni dalecy od pomyślenia, że Jezus może być tak blisko nich i że ani na moment nie zostawia ich samych!

http://osuch.sj.deon.pl/2015/08/03/odwagi-ja-jestem-nie-bojcie-sie-2/

*********

Na dobranoc i dzień dobry – Mt 14, 13-21

Na dobranoc

Mariusz Han SJ

(fot. allspice1 / Foter / Creative Commons Attribution-NoDerivs 2.0 Generic / CC BY-ND 2.0)

Dzielić się tym, co się ma…

 

Pierwsze rozmnożenie chleba
Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd w łodzi na miejsce pustynne, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych.

 

A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: «Miejsce tu jest puste i pora już spóźniona. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności».
Lecz Jezus im odpowiedział: «Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść». Odpowiedzieli Mu: «Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb». On rzekł: «Przynieście mi je tutaj».

 

Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby, dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości i zebrano z tego, co pozostało, dwanaście pełnych koszy ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci.

 

Opowiadanie pt. “O przyjaciołach”
Adam Mickiewicz (1798-1855) napisał wdzięczny i mądry wierszyk pt: “Przyjaciele”, gdzie ukazał, na czym polega prawdziwa przyjaźń. “Mieszek, kum Leszka, i kum Mieszka Leszek” tak się ze sobą zżyli, że “ziarnko dzielili na dwoje”.

 

I gdy tak czule rozprawiali o swej przyjaźni na spacerze w puszczy, zaskoczył ich niedźwiedź. Leszek był bardziej wysportowany, więc nie myśląc wiele wdrapał się na drzewo, a Mieszek został na dole. Nie pomogły prośby i wołania o pomoc. Nie pozostało więc nieszczęśnikowi nic innego, jak paść na twarz i udać nieżywego. A miś: Wącha, a z tego zapachu,który mógł być skutkiem strachu, “wnosi, że to nieboszczyk i że już nieświeży”.

 

Więc odszedł, zostawiwszy Mieszka w spokoju. Teraz dopiero odżył Leszek. Gratulując przyjacielowi szczęścia w nieszczęściu, chciał wiedzieć, co niedźwiedź prawił mu na ucho: “Powiedział mi – rzekł Mieszek – przysłowie niedźwiedzie: Że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie”.

Refleksja
Zachęcani jesteśmy do tego, aby dzielić się z innymi liudźmi tym, co posiadamy. Więcej bowiem radości jest z dawania niż z brania. Nasza natura chce wciąż jednak brać, bo wydaje nam się, że dzięki temu będzie w nas radość. Rzeczy materialne mają zastąpić nam miłość, której podświadomie szukamy. ZApominamy, że miłością można dzielić się codziennie i to z każdym napotkanym na naszej drodze człowiekiem…

 

Jezus dał przykład dzielenia się tym, co otrzymał od Ojca. Darmowość dzielenia się sobą była jakby “zakodowana” w Jego bycie z drugim człowiekiem. Rozdając to, co posiadał, a w szczególności miłość, jednoczył sobie ludzi, którzy z otwartością serca nie przychodzili tylko po to, aby coś dostać, ale przede wszystkim, aby być przy Nim. W ten sposób Jezus udowadniał, że każdy człowiek jest najważnejszy na świecie…

 

3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Jak dzielić się z innymi tym, co posiadamy?
2. Dlaczego należy dzielić się swóją miłością?
3. Dlaczego człowiek jest najważniejszy?

 

I tak na koniec…
Mężczyźni grzeszą egoizmem, kobiety egocentryzmem (Éric-Emmanuel Schmitt, Małe zbrodnie małżeńskie)

*********

Św. Lidii

0,12 / 11,55
Podejmij teraz trud skupienia się, zapomnienia o swoich sprawach i skoncentruj się na tej chwili, którą chcesz oddać zupełnie Bogu.

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Mateusza
Mt 14, 13-21
Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd w łodzi na miejsce pustynne, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych. A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: «Miejsce to jest puste i pora już spóźniona. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności». Lecz Jezus im odpowiedział: «Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść». Odpowiedzieli Mu: «Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb». On rzekł: «Przynieście Mi je tutaj». Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości, i zebrano z tego, co pozostało, dwanaście pełnych koszy ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci.

Modlitwę prowadzi Jezus, dlatego wróć jeszcze raz do tekstu Ewangelii, Jezus prosi swoich uczniów, żeby nakarmili tłum ludzi. Czy żąda od nich rzeczy niemożliwej? Czy nie wydaje ci się czasami że Bóg od ciebie wymaga rzeczy nierealnych? Uczniowie mówią, że nie mają nic, tylko jakieś nędzne pięć chlebów i dwie ryby. Jezus nie gardzi ich darami, tylko chce, żeby Mu je przynieśli. Bierze je, cudownie rozmnaża i oddaje uczniom, a uczniowie tłumom.

Taka właśnie jest logika Boga – oddać Mu wszystko, zaufać, nie bać się stanąć przed Nim ze swoją nędzą, a Jezus to uzdrowi, pomnoży twoje talenty, byś mógł dawać, dzielić się nimi z innymi. Dla Boga nie ma rzeczy nie możliwych.

Spójrz teraz na Jezusa, jak mówi do ciebie „Oddaj mi wszystko, co masz”, patrz na Niego jak na Umiłowanego, po to, aby z Nim być, by nawiązać z Nim relację….

Uczyń teraz akt wiary, czyli bez obaw oddaj siebie Jezusowi, podziękuj za ten czas i pamiętaj, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

http://modlitwawdrodze.pl/home/

*************************************************************************************************************************************

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

3 SIERPNIA

**********

Święta Lidia
Święta Lidia Lidia to postać znana z kart Nowego Testamentu. Mieszkała w Filippi, w Macedonii. Była zapewne osobą zamożną, bowiem purpura – tkanina, którą sprzedawała – stanowiła towar luksusowy. Kiedy św. Paweł przybył do miasta, w którym mieszkała, Lidia była poganką skłaniającą się ku monoteizmowi. Spotkawszy Apostoła, przyjęła chrzest. Tekst Łukasza odnotowuje, że udzieliła mu gościny:

Odbiwszy od lądu w Troadzie, popłynęliśmy wprost do Samotraki, a następnego dnia do Neapolu, a stąd do Filippi, głównego miasta tej części Macedonii, które jest [rzymską] kolonią. W tym mieście spędziliśmy kilka dni. W szabat wyszliśmy za bramę nad rzekę, gdzie – jak sądziliśmy – było miejsce modlitwy. I usiadłszy, rozmawialiśmy z kobietami, które się zeszły. Przysłuchiwała się też nam pewna bojąca się Boga kobieta z Tiatyry, imieniem Lidia, która sprzedawała purpurę. Pan otworzył jej serce, tak że uważnie słuchała słów Pawła. Kiedy została ochrzczona razem ze swoim domem, poprosiła nas: “Jeżeli uważacie mnie za wierną Panu – powiedziała – przyjdźcie do mego domu i zamieszkajcie w nim”. I wymogła to na nas (Dz 16, 14-15).

Paweł pozyskał ją dla Chrystusa jako pierwszą pogankę w Europie w czasie swojej drugiej podróży, która obejmowała Małą Azję, Macedonię oraz Grecję. Miała ona miejsce w latach 50-52. Łukasz podaje, że spotkanie Apostoła Narodów z Lidią odbyło się nad rzeką. Taki był bowiem u Żydów zwyczaj, że jeśli nie mieli jeszcze własnego domu modlitwy (synagogi), zbierali się w pobliżu rzeki dla obmyć rytualnych. Te miejsca nazywano proseuche, czyli miejscem modlitwy.
Z mieszkańcami Filippi św. Paweł zawarł wielką przyjaźń, którą przypieczętował osobnym Listem; wchodzi on w skład ksiąg Nowego Testamentu. Apostoł chwali w nim nie tylko gorliwość tamtejszych chrześcijan, ale także ich niezwykłą ofiarność, jakiej nigdzie nie napotkał (Flp 4, 15). W tych słowach kryje się chyba również wyraźna pochwała dla św. Lidii, która pierwsza udzieliła Apostołowi gościny i zapewne nadal hojnie go wspierała w jego potrzebach.
O dalszych losach św. Lidii nie wiemy nic więcej. Baroniusz wprowadził jej imię do Martyrologium Rzymskiego w wieku XVI (1584). Jest patronką farbiarzy.

http://www.deon.pl/

*********

św. Lidia

Święty tygodnia

Św. Lidio!
Czy rzeczywiście
wiemy o Tobie niewiele?

Ks. Antoni Tatara

 

To prawda, że nie za dużo o mnie wiadomo. Nawet mi to odpowiada. Moje imię też za wiele o mnie nie mówi, bo oznacza przecież “kobieta z Lidii”. A zatem wskazuje tylko na moją rodzinną krainę. Właściwie tylko dwa wersety Nowego Testamentu dotyczą mojej osoby (zob. Dz 16,14-15). Wydaje mi się, że czasem dobrze jest nie wiedzieć o kimś za dużo. Zbytnia wiedza bowiem prowadzi niejednokrotnie do niepotrzebnych plotek, domysłów, a w konsekwencji do przekłamań na temat danego człowieka.

Powiem jednak parę słów o sobie. Pochodzę z Tiatyry. To miasto było usytuowane ponad 100 km na północ od Efezu w Azji Mniejszej. Jako osoba uzdolniona artystycznie, posiadałam m.in. dar komponowania muzyki. Byłam bardzo pracowita. Ciągle zajęta tworzeniem czegoś, co nadawałoby sens nie tylko mojemu życiu. Odznaczałam się wrażliwością na piękno, szczególnie na kolory. Chętnie udzielałam pomocy potrzebującym. Może to wynikało z tego, że byłam kobietą zamożną. Zajmowałam się przecież handlem, sprzedając purpurę. Generalnie wiodłam dostatnie życie. Niemniej zawsze czegoś mi brakowało w pogańskim świecie, który mnie otaczał. W politeistycznym galimatiasie różnorakich wierzeń brakowało mi sensu i ładu. Potrzebowałam tych wartości, aby móc w pełni się rozwijać i dalej tworzyć swoją egzystencję.

Dlatego też szybko i na zawsze zakochałam się w Proroku z Nazaretu, o którym tak pięknie opowiadał Paweł z Tarsu, kiedy przybył do Filippi. Przyjęłam chrzest w imię Jezusa Chrystusa wraz z całym moim domostwem. Można powiedzieć, że w ten sposób jestem pierwszą poganką – Europejką, która stała się chrześcijanką. Bardzo się cieszę, że Pan wybrał mnie na swoją uczennicę. Ochoczo udzielałam gościny nie tylko Apostołowi Narodów, lecz także innym braciom i siostrom w wierze. Dzięki swojemu majątkowi wspomagałam też finansowo pierwszą wspólnotę chrześcijańską w Filippi. Dokończyłam żywota, będąc kobietą spełnioną i szczęśliwą, że mogłam służyć żywemu Bogu obecnemu w drugim człowieku.

Na koniec życzę wszystkim, aby niczego w życiu nie robili ze względu na ludzki podziw, popisując się przed innymi i zyskując popularność. Tego typu postawa prowadzi do zguby, bo człowiek zatraca zdrowy dystans do samego siebie. Niech inni wiedzą o nas tyle, ile potrzeba. Bóg zaś niech błogosławi ludziom stającym przed Nim w prawdzie i pracującym zawsze nie dla swojej chwały, lecz dla chwały “Tego, Który jest i Który był, i Który przychodzi” (Ap 1,4).

Z wyrazami szacunku – św. Lidia

Tygodnik “niedziela” Nr 31 – 30 lipca 2006r.

http://ruda_parafianin.republika.pl/swi/l/lidia.htm

*************

Litania do Św. Lidii

Kyrie eleison
Chryste eleison. Kyrie eleison
Chryste, usłysz nas
Chryste, wysłuchaj nas
Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami
Synu, Odkupicielu świata, Boże
Duchu Święty, Boże
Święta Trójco, jedyny Boże

Swieta Maryjo, modl sie za nami.
Krolowo Wyznawcow
Swieta Lidio
Bojaca sie Boga
Pochodzaca z zamoznego rodu
Gorliwa w poboznosci
Mieszkanko Tiatyry
Sprzedawczyni purpury
Uwaznie wsluchujaca sie w Slowa Boze
Otwarta na dzialanie laski
Przyjmujaca chrzest z reki Apostola Narodow
Uczennico swietego Pawla Apostola
Oddana sercem Jezusowi
Wprowadzajaca Chrystusa do swego domu
Odznaczajaca sie niezwykla goscinnoscia
Gromadzaca drugich na modlitwie
Gorliwa wyznawczyni Chrystusa
Pelna ofiarnosci dla dziel Bozych
Niezwykle ofiarna dla potrzeb Kosciola
Wspierajaca Apostolow w ich potrzebach
Przykladzie milosci Boga i blizniego
Niezawodna w wiernosci Panu
Pelna ufnosci w Bogu
Wzorze czystosci obyczajow
Przykladzie gorliwosci i poswiecenia
Patronko oddanych Chrystusowi
Nieugieta w przeciwnosciach
Pelna radosci w sluzbie Pana
Apostolko Ewangelii Chrystusowej
Oredowniczko nasza przed Bogiem

Baranku Bozy, ktory gladzisz grzechy swiata, przepusc nam Panie.
Baranku Bozy, ktory gladzisz grzechy swiata, wysluchaj nas Panie.
Baranku Bozy, ktory gladzisz grzechy swiata, zmiluj sie nad nami.

Modl sie za nami swieta Lidio,
Abysmy sie stali godnymi obietnic Chrystusowych.

Modlmy sie: Panie, zeslij na nas Ducha tej wiedzy i milosci do Ciebie, ktorym napelniles Twoja sluzebnice swieta Lidie, wspomagaj nas, abysmy za jej przykladem sluzyli Tobie szczerze calym sercem i czysta dusza, a pomnazajac nasza wiare i milosc, podobali sie Tobie. Ktory zyjesz i krolujesz na wieki wiekow. Amen.

http://www.skarbiecmilosci.pl/litania-do-sw-lidii

*********

Błogosławiony Augustyn Kazotić, biskup
Błogosławiony Augustyn Kazotić Augustyn Kazotić (Gazzotti) urodził się około roku 1260 w Traù, w Dalmacji, w rodzinie chorwackiej. Zapewne w Splicie w roku 1277 lub następnym wstąpił do dominikanów. Studiował w Paryżu. Po powrocie do kraju poświęcał się kaznodziejstwu i zakładaniu nowych konwentów.
W roku 1303 Benedykt XI powołał go na stolicę biskupią w Zagrzebiu i sam udzielił mu sakry. Objąwszy rządy, Augustyn podniósł rangę kapituły i archidiakona, zakończył budowę katedry, przywrócił zgodę między diecezjami. Kardynałowi Gentili towarzyszył w legacji węgierskiej, a w roku 1309 uczestniczył w zjeździe w Budzie, gdzie rozpatrywano zagadnienie sukcesji tronu. Był obecny na koronacji Karola I Roberta (1310). W dwa lata później uczestniczył w obradach soboru w Vienne. Gdy powrócił do diecezji, chcąc odzyskać zagarnięte dobra kościelne, napotkał na żywy opór. Nieprzyjaznym okazał się zwłaszcza Miladen, wielkorządca Dalmacji.
W roku 1317 Jan XXII przeniósł go do włoskiej diecezji Lucera. Zmarł tam 3 sierpnia 1323 r. Jego kult jako błogosławionego zatwierdził w roku 1702 papież Klemens XI.

 

http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/08-03b.php3

**********

Ponadto dziś także w Martyrologium:
W Konstantynopolu – św. Dalmacjusza, opata. W chwili wystąpienia Nestoriusza był już od dawna mnichem i cieszył się w stolicy wielkim poważaniem. Wykorzystując je, wziął czynny udział w manifestacji, jaką przed pałacem cesarskim urządzono na rzecz uchwał efeskich. Zmarł około roku 440. Pogrzeb, któremu przewodniczył patriarcha Proklos, był pośmiertnym triumfem.

W Auten, we Francji – św. Eufroniusza, biskupa. Troszczył się gorliwie o zachowanie dyscypliny, jednolitość liturgii oraz godne obsadzenie sąsiednich stolic biskupich. Mimo tej aktywności dokładnej daty jego śmierci nie znamy. Nastąpiła zapewne po roku 471, bo wtedy wziął jeszcze udział w synodzie w Arles.

oraz:

św. Asprena, biskupa (+ III w.); świętych Cyry i Marany (+ V w.); św. Piotra, biskupa w Anagni (+ 1105)

 

**************************************************************************************************************************************

TO WARTO PRZECZYTAĆ

*********

Duchowe złudzenia

Życie Duchowe

Manuel Ruiz Jurado SJ

“Nie każdemu duchowi dowierzajcie, ale badajcie duchy, czy są z Boga” (1 J 4, 1) (Fot. decafinata/flickr.com/CC)

Przez “złudzenie” rozumiemy pomyłkę lub też niedostrzeżony błąd, który posiada jednak swoje źródło w pragnieniach czy też upodobaniach, co sprawia, że osoba, nawet bez złej woli, uważa za rzeczywistość to, co jest tylko wymysłem, albo nadaje rzeczywistości takie znaczenie, jakiego ona nie posiada.

 

Zwyczajny błąd odkrywamy z pomocą rozumu i odrzucamy go lub poprawiamy; złudzenie zaś charakteryzuje się trwałością z powodu mniej lub bardziej świadomego upodobania, które je podtrzymuje.

 

Natura złudzeń duchowych

 

W złudzenia często mogą wpaść osoby pragnące bardziej lub mniej poświęcić się życiu duchowemu, lecz nie posiadające odpowiedniego przygotowania i pozbawione kierownictwa. Alain Derville definiuje “złudzenie duchowe” jako błędny sąd o chrześcijańskiej wartości aktu ludzkiego, podtrzymywany przez prawe sumienie. Nazywa się to złudzeniami, gdyż oszukują mimowolnie tego, kto im podlega, przynajmniej wtedy, kiedy zaczyna je traktować jako autentyczną rzeczywistość. Dzieje się tak dlatego, że człowiek w pełni sobie nie uświadomił nieuporządkowanego przywiązania, z którego złudzenia pochodzą, oraz ich dysharmonii z własną rzeczywistością.
Czasami odpowiedzialność osoby za złudzenia dotyczy ich przyczyny, kiedy to osoba nie starała się wystarczająco o odpowiednie usposobienie i wyrwanie korzenia swoich pomyłek. Po otrzymaniu ostrzeżenia osoba ponosi już odpowiedzialność za ich unikanie lub wyzwolenie się z nich; powinna przyjąć takie ostrzeżenie, nie ufać sobie zbytnio i zastosować odpowiednie lekarstwo.
Istnieją złudzenia natury teoretycznej lub praktycznej: co do jakiejś nauki lub postępowania. Dotyczą one czystości intencji, środków zastosowanych lub do zastosowania, celu osiągniętego lub do osiągnięcia w różnych dziedzinach – w praktykowaniu cnót, apostolacie lub życiu zakonnym itp.

Źródła złudzeń

 

Źródła tych złudzeń mają różnoraki charakter. Po pierwsze, niewystarczające przemyślenie własnych doświadczeń, lekceważenie spraw duchowych i przede wszystkim brak właściwej intencji lub współbrzmienia z Duchem Bożym. Wszystkie te uchybienia przejawiają się jako niewystarczająca zdolność do uważnego i rozumnego odczytywania danych, które pochodzą z doświadczenia; a ponieważ te dane są niewłaściwie odbierane, prowadzą do pomyłki.
Kiedy indziej złudzenie może wiązać się z brakiem refleksji, czego skutkiem jest pochopność w sądzeniu, albo z przesadną samowystarczalnością i brakiem konsultacji w trudnych osobistych sprawach. Czasami też wynika z uprzedzeń, których przyczyną bywa charakter, środowisko kulturowe czy otrzymane wychowanie.
Brak doświadczenia, połączony z nierozsądną gorliwością, może wprowadzić osoby początkujące w złudzenia, tak iż zaczynają wierzyć, że doskonałość osiąga się dzięki osobistym porywom, i zniechęcają się swoimi niepowodzeniami. Albo zapominają, że konieczna jest cierpliwość, wytrwałość i stałość w walce ze swoimi brakami czy egoistycznymi skłonnościami, które dają o sobie znać z mniejszą lub większą mocą przez całe życie, przybierając nowe i bardziej wyszukane formy.
Główną przyczyną złudzeń są jednak nieuporządkowane uczucia. Pycha oraz niedostatki wiary prowadzą do pragnienia rzeczy nadzwyczajnych, do niezadowolenia ze zwyczajnego praktykowania cnót i ze zwyczajnej pomocy łaski. Rodzi się wtedy pragnienie wyróżnienia się, chce się uchodzić za nieomylną wyrocznię; jest się skłonnym utrzymywać, że tylko to jest od Boga, co popiera nasze idee i osobiste plany, lub chce się Boże natchnienia przykrawać do własnych idei i zamiarów.
Wszystko to może stać się przyczyną różnego rodzaju autosugestii lub sprawić, że uznamy za rzeczywiste lub pochodzące od Boga to, co jest tylko naszą fantazją i egoistycznym pragnieniem. I tak można zasłonić pozorem gorliwości apostolskiej lub zawodowej to, co naprawdę jest ucieczką od spotkania sam na sam z Bogiem; zaś pozorem umiłowania modlitwy to, co jest ucieczką od odpowiedzialności apostolskiej i zawodowej; pod bezkompromisowym profetyzmem, obnażającym cudze braki, kryć się może demagogia, która wcale nie idzie w parze z podobnym rygoryzmem wobec siebie samego.
Badania podświadomości ludzkiej odsłoniły podziemne, ukryte, zamaskowane oddziaływanie; odsłoniły skażenie, które przejawia się w niewidoczny sposób w naszym świadomym życiu. Wciskają się w nasze życie utylitarne intencje, powiązane z nieświadomymi impulsami. I tak przybrać może maskę ideału moralnego to, co w głębi odpowiada jakiejś banalnej, nieuświadomionej tendencji, a nie wartościom świadomie przyjętym i zinterioryzowanym: pasywny charakter może tworzyć złudzenie posłuszeństwa; skłonność do wygody i przeciętność może uchodzić za umiarkowanie; fałszywa czystość może być skutkiem rozczarowania.

Wnioski dla rozeznawania

 

Przyczyny złudzeń duchowych są często natury psychologicznej. Tak uważał św. Ignacy Loyola, kiedy pisał: “Jak wiadomo, osoba pragnąca takich łask [chodziło o domniemane objawienia lub proroctwa] będzie skłonna wierzyć w ich posiadanie; zanim zobaczy, iż tak nie jest, ma skłonność do poddania się oszustwu, a winna skłaniać się ku temu, co przeciwne”. Opisując zaś skłonności sprawiające, że osoba pozwala się oszukać, Ojciec Ignacy wskazywał na “zaburzone poznanie”, upór i przywiązanie do własnego sądu, osłabienie ciała przez nadmierną surowość i nieroztropne obciążanie umysłu.
Trzeba je wszakże odnieść teologicznie do sytuacji człowieka upadłego: znajduje się on pod wpływem fomes peccati – “zarzewia grzechu”, które bierze się z grzechu pierworodnego. Św. Augustyn w komentarzu do Psalmu 37 pisze: “Trwajmy w smutku, dopóki dusza nasza nie wyzbędzie się złudzeń… Ileż jest złudzeń duszy! Gdybym chciał je opisać – czy wystarczyłoby czasu? Któż im nie ulega? Ostrzegę pokrótce, jak nasza dusza pełna jest złudzeń”.
Nie oznacza to jednak, że “książę ciemności” nie może interweniować w różnych okresach i etapach rozeznawania oraz podsuwać obrazów lub myśli, rozbudzać namiętności i uczuć, które sprzyjają powstawaniu, rozwojowi i komplikacji złudzeń.
I właśnie w takim kontekście psychologicznym i duchowym należy odczytywać wezwanie z Pierwszego Listu św. Jana: Nie każdemu duchowi dowierzajcie, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie (1 J 4, 1). Tak samo widzieć trzeba definicję daną przez św. Pawła: fałszywi apostołowie – to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według dzieł swoich (2 Kor 11, 13-15). Dlatego też św. Paweł poucza chrześcijan z Efezu, że toczymy walkę nie tylko przeciw ciału, ale również przeciw duchom zła; trzeba więc do takiej walki przywdziać zbroję Bożą (por. Ef 6, 10-18).
Historia duchowości wykazuje, że “przeciwnik” zwykł posługiwać się pożądliwościami ludzkimi, aby oszukać człowieka: na przykład miłością własną po to, aby po jednym czy wielu zwycięstwach uwierzył człowiek, iż jest silniejszy niż w rzeczywistości; pychą i ciekawością, aby uznał za objawienia i zjawiska nadprzyrodzone wytwory swojej fantazji; pragnieniem wygody, aby uznał za konieczny wypoczynek to, co jest brakiem umartwienia, albo też, twierdząc, że cnota jest rzeczą wewnętrzną, odrzucał praktyczne doskonalenie się w cnocie; pragnieniem przyjemności, aby szukał w modlitwie odczuwalnego zadowolenia zamiast woli Bożej; zarozumiałością, żądzą honorów i poklasku, aby uważał za natchnienia i światło od Boga to, co jest w istocie tylko przecenianiem własnych pomysłów.

 

Środki zaradcze

 

Lekarstwa na złudzenia należy szukać w ascetycznych wysiłkach i pokornej modlitwie. One to prowadzą do powstrzymania i osłabienia przyczyny złudzeń. Przekonanie o własnej niemocy, szczere uznanie własnych ograniczeń – to konieczne składniki pokornej postawy, na której powinno się opierać chrześcijańskie życie.
Konsekwencją takiej postawy jest odkrycie sumienia i oczekiwanie pomocy od doświadczonego ojca duchowego. Przypomnijmy powiedzenie, które Kasjan wkłada w usta opata Mojżesza: “Żadnym innym występkiem szatan nie pociąga tak nagle zakonnika i nie doprowadza go do śmierci, jak tym, że go przekona, by zlekceważywszy rady przełożonych, polegał na własnym sądzie i na własnym zdaniu”.
Ogólnie rzecz biorąc, można podejrzewać oszustwo, kiedy chodzi o decyzje, które wzmacniają nasze skłonności lub miłość własną. Św. Ignacy Loyola wspomina o tym oszustwie w Liście o posłuszeństwie, cytując św. Bernarda: “Ktokolwiek stara się otwarcie czy skrycie, by ojciec duchowny nakazał mu to, czego sam pragnie, ten oszukuje sam siebie, jeśli sobie przypadkiem pochlebia, że to jest posłuszeństwo. W tym wypadku przecież nie on przełożonemu, ale raczej przełożony jemu jest posłuszny”.

 

Nigdy nie należy więc uważać, że osiągnęło się już wystarczającą prostotę ducha, roztropność oraz gotowość do zasięgania rady u wykształconych i doświadczonych osób – w sprawach naszego życia duchowego, szczególnie zaś w wypadku zjawisk, które wydają się nadzwyczajne. Ponadto, by dokonać właściwego rozeznania, trzeba zwracać uwagę nie tylko na ducha, lecz także na psychologię osoby.

 

Fragment książki: M. R. Jurado SJ, Rozeznawanie duchowe. Teologia, historia, praktyka, tłum. K. Homa SJ, Wydawnictwo WAM, Kraków 2002, s. 51-57.
Manuel Ruiz Jurado SJ (ur. 1930), emerytowany profesor teologii duchowości Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, wybitny znawca duchowości ignacjańskiej i historii duchowości Towarzystwa Jezusowego.

 

Życie Duchowe

http://www.deon.pl/religia/rozwoj-duchowy/ignacjanskie-reguly/art,3,duchowe-zludzenia,strona,2.html

*********

O autorze: Judyta