Strażnik żyrandola przestał być strażnikiem Konstytucji

W dniu 6 sierpnia 2010 Bronisław Komorowski składał przysięgę prezydencką przed Zgromadzeniem Narodowym.  Jej pierwsze słowa brzmią: “Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji,”  /TUTAJ/.  Od tego czasu minęło już prawie pięć lat i prezydent wyraźnie zapomniał o przysiędze.

Gdy w pierwszej turze wyborów okazało się, że zwolennik JOW, Paweł Kukiz otrzymał ponad 20% głosów, Komorowski połaszczył się na nie i zarządził referendum w sprawie wprowadzenia JOW.  Usłużny marszałek Senatu, Bogdan Borusewicz zapewnil, iż Senat zajmie sie tym wnioskiem już na posiedzeniu w dniu 20-21 maja  /TUTAJ/.  Samo referendum miałoby się odbyć 6 września.

Okazuje się jednak, że nawet gdyby faktyczne się odbyło, to nie miałoby żadnej mocy prawnej, gdyż byłoby sprzeczne z Konstytucją.  Wczoraj /13.05/ portal Niezalezna.pl poinformował  /TUTAJ/, że:

“Agnieszka Ziółkowska i Marcin Gerwin z Pracowni Demokracji napisali w oświadczeniu, że złożenie przez kandydata PO postanowienia o zarządzeniu referendum ws. JOW-ów będzie niezgodne z konstytucją i „może być podstawą do postawienia prezydenta przed Trybunałem Stanu”.  „Prezydent Bronisław Komorowski złożył projekt nowelizacji Konstytucji, który, jeżeli zostanie przyjęty, będzie umożliwiał wprowadzenie JOW-ów.

Samo jednak złożenie tego projektu nie oznacza jeszcze, że Konstytucja już została zmieniona – może to dopiero zrobić Sejm większością co najmniej 2/3 głosów oraz Senat bezwzględną większością głosów (art. 235 ust. 4 Konstytucji RP). Dopóki Konstytucja nie zostanie zmieniona, nie można – na podstawie art. 125 – zarządzać referendum w sprawie, która jest sprzeczna z jej brzmieniem (…)

Przedstawiciele Pracowni Demokracji uważają również, że jeżeli Bronisław Komorowski złoży w Senacie postanowienie o zarządzeniu referendum, wówczas Senat powinien odmówić głosowania w punkcie, który dotyczy JOW-ów, bo nie ma do tego podstawy prawnej.”.  Co więcej:

“Także konstytucjonaliści zauważają, że referendum ws. JOW-ów stoi na bakier z konstytucją. – Referendum w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych, gdyby je zarządzić, odbyłoby się z naruszeniem konstytucji – stwierdził w Radiu TOK FM dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. Dodał też, że nawet jeśli referendum się odbędzie, będzie miało znaczenie polityczne, ale już nie prawne.”.

Tak więc, prezydent mający stać na straży Konstytucji, zabrał się właśnie do jej łamania.  Dariusz Joński, rzecznik SLD nazwał  /TUTAJ/ postępowanie Komorowskiego “szaleństwem”.  Skrytykował też samą ideę JOW.  Również PSL jest przeciw.  Nic dziwnego – wprowadzenie  JOW w Polsce zabetonowałoby naszą scenę polityczna na amen.  Żadne ugrupowanie poza dwoma największymi nie mogłoby się przebić.  Najwyraźniej pokazały to wybory do Senatu.

Owo zachowanie Komorowskiego może być spowodowane chorobą.  Marek Mojsiewicz zatytułował swą dzisiejszą notkę “Groźna szajka ukrywająca chorobę umysłową Komorowskiego”  /TUTAJ/.  Tę hipotezę zdaje się potwierdzać publikacja portalu Wpolityce.pl  /TUTAJ/.  Opisuje ona, jak w czasie spaceru Komorowski musi korzystać z pomocy suflerki, by porozmawiać z warszawiakami.  Mówi mu ona, co ma robić i co powiedzieć.  Portal Wpolityce.pl cytuje też samego Komorowskiego, który stwierdził:

“Na tym polega praca zespołu, że jestem informowany: teraz trzeba skręcić, obrócić się”.

O autorze: elig