Rzecz o fanatyzmie

Harmen_Steenwijck_-_Vanitas

Wszyscy znamy biblijne tak, tak, nie, nie oraz bądź zimny lub gorący. Niestety, bywa nieraz tak, że ów zapał płomienny roznieca ogień, którego pozornie ożywczy blask oślepia i odbiera rozum. Tak rodzi się fanatyzm, czyli owładnięcie czymś w rodzaju idei nadwartościowej lub drobniejszego płazu poglądami upośledzającymi logiczne myślenie.

Myślenie fanatyczne lub częściej – zbliżone do fanatycznego jest ostatnio często spotykane wśród osób wypowiadających się na tematy polityczne. Bardzo łatwo to zauważyć w ocenach i opiniach związanych z daną polityczną opcją lub w odniesieniu do poszczególnych polityków. Doskonałym przykładem jest osoba Lecha Kaczyńskiego, którego jedni fanatycy wynoszą na polityczne ołtarze, a drudzy odsądzają od czci i klasyfikują w gronie osób politycznie potępionych. Dla osoby racjonalnej wiadomym jest, że Lech Kaczyński ma na swoim politycznym koncie „dobre i złe uczynki”. Myślę, że właściwym sporem w takich sytuacjach jest to, co przeważa na szali. Sam proces ważenia – oceny nie jest łatwy, lecz jest nieunikniony. Podobnie ma się rzecz z Józefem Piłsudskim, który ma swoją chlubną kartę w dziele odzyskania polskiej niepodległości, ale także mniej chlubny okres późniejszy.

W historii zdarzyły się także postacie jednoznacznie negatywne, których kaliber uczynków niecnych i zbrodniczych uprawnia nas do zaliczenia ich w poczet postaci jednoznacznie negatywnych. Są także politycy współcześni, którzy nie mają na swoim koncie żadnych osiągnięć, w przeciwieństwa do kontrowersyjnego Lecha Kaczyńskiego. Mają za to dla odmiany bogato wypełniony życiorys decyzjami, których konsekwencje (złe owoce) spowodowały pogorszenie bytu Polaków, ich zubożenie materialne oraz to, co najgorsze: degradację moralną oraz utratę zdrowia i życia liczoną już w tysiącach (w wyniku systemu zdrowia) lub śmierć w Smoleńsku w wyniku celowych i złośliwych zaniedbań, sabotażu lub zamachu.

Do postaci jednoznacznie negatywnej zaliczam Bronisława Komorowskiego, który jeżeli przyłożyć uczciwą miarę, nie wykazał się niczym pozytywnym, a wymienianie listy jego przewin szybko zamieniłoby się w „litanię hańby”. Dlatego też nie zgadzam się z opinią, że nie ma różnicy pomiędzy Dudą a Komorowskim. Takie stwierdzenie uważam za bałamutne lub fanatyczne. Może oczywiście budzić niepokój deklaracja Andrzeja Dudy dotycząca kontynuowania polityki Lecha Kaczyńskiego, bo w tym momencie rodzi się pytanie: czy spuścizna Lecha Kaczyńskiego ma być punktem odniesienia w całości, czy tylko w pozytywnych aspektach? To rozróżnienie niestety nie jest obecne w PiS-ie.

Moim zdaniem głosowanie na Andrzeja Dudę, zakończone jego wyborem, można porównać do położenia prowizorycznej i czasowej tamy z worków z piaskiem. Tama takiej jakości wiele nie powstrzyma, ale może zatrzymać częściowo niszczący zalew i dać nam chwilkę czasu, a może i nadzieję na pierwsze skuteczne próby zjednoczenia i wspólnego zmądrzenia. Tego właśnie nie rozumie mój niedawny adwersarz.

Mój szanowny adwersarz Karol Józef nie widzi różnicy między taktyką a strategią oraz miota oskarżenia, które wydają się bardzo mizernej jakości. Nie imają się one ani obranego celu, ani nie posiadają wewnętrznego ładunku, który określę teraz mianem logiki i sensu.

Myślę , że dobrym przykładem dobrej i złej taktyki było wysadzanie przez Armię Krajową transportów niemieckich jadących na wschód podczas II wojny światowej. Kiedy Niemcy zwyciężali, wysadzanie ich było uzasadnione, w przypadku gdy Sowieci zbliżali się do Polski szybciej niż wojska zachodnie, niszczenie transportów niemieckich było błędem, który był jedną z wielu przyczyn powodujących wzmocnienie i szybsze wejście Armii Czerwonej.

Pogląd, z którym spotkałem się wiele razy, a ostatnio także podczas polemiki na Ekspedycie, w podobnej formie (cytat z kogoś innego), że udział w głosowaniu biorą tylko idioci, jest poglądem nieracjonalnym i podobnym do fanatycznego.

Uważam, że aby sensownie wypowiadać się w sposób tak kategoryczny, trzeba znać historię (nauczycielkę polityki) oraz przynajmniej niektóre kanony polskiej myśli politycznej. Ludzie fanatyczni, będąc w stanie płomiennego zacietrzewienia lub odrętwienia, mają niemałą trudność w sięgnięciu po zewnętrzne źródła wiedzy lub w zaczerpnięciu ze swoich, płytszych lub głębszych – własnych źródeł – rozumu i sumienia.

Domyślam się, że z równie negatywną i fanatyczną opinią mógłby się spotkać Roman Dmowski, swego czasu poseł Dumy, izby niższej parlamentu Imperium Rosyjskiego.

Wpis jest inspirowany moimi obserwacjami i rozmowami na żywo i w sieci.

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne