Słowo Boże na dziś – 26 marca 2015r. – czwartek – Panie, uczyń mnie bardziej pokornym i otwartym na dar wiary.

Myśl dnia

Nadzieja przychodzi do człowieka wraz z drugim człowiekiem.

Dante Alighieri

Trwaj tylko w słońcu, bo nic pięknego nie rośnie w ciemności.
Friedrich von Schiller
CZWARTEK V TYGODNIA WIELKIEGO POSTU

PIERWSZE CZYTANIE  (Rdz 17,3-9)

Przymierze Boga z Abrahamem

Czytanie z Księgi Rodzaju.

Abram padł na oblicze, a Bóg tak do niego mówił:
„Oto moje przymierze z tobą: staniesz się ojcem mnóstwa narodów. Nie będziesz więc odtąd nazywał się Abram, lecz imię twoje będzie Abraham, bo uczynię ciebie ojcem mnóstwa narodów. Sprawię, że będziesz niezmiernie płodny, tak że staniesz się ojcem narodów i pochodzić będą od ciebie królowie.
Przymierze moje, które zawieram pomiędzy tobą a Mną oraz twoim potomstwem, będzie trwało z pokolenia w pokolenie jako przymierze wieczne, abym był Bogiem twoim, a potem twego potomstwa. I oddaję tobie i twym przyszłym potomkom kraj, w którym przebywasz, cały kraj Kanaan, jako własność na wieki, i będę ich Bogiem”.
Potem Bóg rzekł do Abrahama: „Ty zaś, a po tobie twoje potomstwo przez wszystkie pokolenia, zachowujcie przymierze ze Mną”.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 105,4-5.6-7.8-9)

Refren: Pan Bóg pamięta o przymierzu swoim.

Rozważajcie o Panu i Jego potędze, *
zawsze szukajcie Jego oblicza.
Pamiętajcie o cudach, które On uczynił, *
o Jego znakach, o wyrokach ust Jego.

Potomkowie Abrahama, słudzy Jego, *
synowie Jakuba, Jego wybrańcy.
On, Pan, jest naszym Bogiem, *
Jego wyroki obejmują świat cały.

Na wieki On pamięta o swoim przymierzu, *
obietnicy danej tysiącu pokoleń,
o przymierzu, które zawarł z Abrahamem, *
przysiędze danej Izaakowi.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Ps 95,8ab)

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

Nie zatwardzajcie dzisiaj serc waszych,
lecz słuchajcie głosu Pańskiego.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

EWANGELIA  (J 8,51-59)

Abraham ujrzał mój dzień

Słowa Ewangelii według świętego Jana.

Jezus powiedział do Żydów: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki”.
Rzekli do Niego Żydzi: „Teraz wiemy, że jesteś opętany. Abraham umarł i prorocy, a Ty mówisz: «Jeśli kto zachowa moją naukę, ten śmierci nie zazna na wieki». Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Abrahama, który przecież umarł? I prorocy pomarli. Kim Ty siebie czynisz?”
Odpowiedział Jezus: „Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie: «Jest naszym Bogiem», ale wy Go nie znacie. Ja Go jednak znam. Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy kłamcą. Ale Ja Go znam i słowo Jego zachowuję. Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień, ujrzał go i ucieszył się”.
Na to rzekli do Niego Żydzi: „Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś?”
Rzekł do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem”.
Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni.

Oto słowo Pańskie.

**************************************************************************************************************************************

 

 

KOMENTARZ

 

 

Zrozumieć Jezusa

Droga do zbawienia jest prosta. Wystarczy zachowywać naukę Jezusa. Niestety my ludzie często sprawy wiary komplikujemy. Brakuje nam pokory. Chcemy wszystko układać według naszych ludzkich kryteriów. To, niestety, blokuje nas na dar wiary, opartej na bezgranicznym zaufaniu Bogu. Żydom z dzisiejszej Ewangelii trudno było dostrzec w Jezusie wyczekiwanego przez pokolenia Mesjasza. Polemizowali z Nim, zamiast próbować Go zrozumieć, i w ten sposób przybliżyć się do Niego. Kiedy otworzysz się autentycznie na dar wiary, to Bóg będzie dawał ci się poznać. Zaczniesz inaczej patrzeć na otaczający cię świat i ludzi. Musisz tylko pozostać Mu wierny i nie wycofywać się w obliczu trudności i życiowych prób.

Panie, pragnę wierzyć Twoim obietnicom i otworzyć moje serce na Twoje Słowo. Uczyń mnie bardziej pokornym i otwartym na dar wiary.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2015”
Autor: ks. Mariusz Krawiec SSP
Edycja Świętego Pawła
http://www.paulus.org.pl/czytania.html
******************
Św. Ireneusz z Lyonu (ok. 130 – ok. 208), biskup, teolog, męczennik
Przeciw herezjom, IV, 5, 3-5; SC 100

„Abraham ujrzał mój dzień i ucieszył się”

„Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień – ujrzał [go] i ucieszył się”. Co to oznacza? „Uwierzył Abraham Bogu i zostało mu to poczytane za sprawiedliwość” (Rdz 15,6; Rz 4,3). Po pierwsze, uwierzył, że to Stworzyciel nieba i ziemi, jedyny Bóg, a następnie, że jego potomstwo będzie tak liczne, jak gwiazdy (Rdz 15,5). Także Paweł o tym mówi: „jak źródła światła w świecie” (Flp 2,15). Słusznie zatem, opuszczając swoją rodzinę na ziemi, podążył za Słowem Bożym, stając się cudzoziemcem ze Słowem, aby zostać współobywatelem ze Słowem, Synem Bożym (por. Ef 2,19). Słusznie także apostołowie, potomkowie Abrahama, porzucili łodzie i ojca i poszli za Słowem (Mt 4,22). I słusznie my, posiadający wiarę jak Abraham, bierzemy nasz krzyż, jak Izaak wziął drewno, i idziemy za tym samym Słowem (Rdz 22,6; Mt 16,24).

Ponieważ w Abrahamie człowiek nauczył się i przyzwyczaił iść za Słowem Bożym. W swojej wierze bowiem Abraham poszedł za przykazaniem Słowa Bożego i nie zawahał się złożyć „syna jedynego, umiłowanego” (Rdz 22,2) w ofierze Bogu, aby Bóg zgodził się, na korzyść potomków Abrahama, wydać swojego umiłowanego i jedynego Syna na nasze odkupienie (Rz 8,32).

A ponieważ Abraham był prorokiem i widział w Duchu dzień przyjścia Pana i Jego Mękę, to znaczy zbawienie dla niego i wszystkich, którzy uwierzą w Boga jak on, zadrżał z wielkiej radości. Chrystus Pan nie był obcy Abrahamowi, skoro ten chciał ujrzeć Jego dzień. Abraham został pouczony przez Słowo, poznał Ojca Pana i uwierzył w Niego… To dlatego mówił: „Przysięgam na Pana, Boga Najwyższego, Stwórcę nieba i ziemi” (Rdz 14,22).

********

*******

Na dobranoc i dzień dobry – J 8, 51-59

Na dobranoc

Mariusz Han SJ

(fot. alles banane / flickr.com / CC BY-NC-ND 2.0)

Zachować naukę Jezusa…

 

Światłość wobec ciemności
Jezus powiedział do Żydów: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki. Rzekli do Niego Żydzi: Teraz wiemy, że jesteś opętany. Abraham umarł i prorocy – a Ty mówisz: Jeśli kto zachowa moją naukę, ten śmierci nie zazna na wieki. Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Abrahama, który przecież umarł? I prorocy pomarli. Kim Ty siebie czynisz?

 

Odpowiedział Jezus: Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie: Jest naszym Bogiem, ale wy Go nie znacie. Ja Go jednak znam. Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy – kłamcą. Ale Ja Go znam i słowa Jego zachowuję. Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień – ujrzał /go/ i ucieszył się.

 

Na to rzekli do Niego Żydzi: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem. Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni.

 

Opowiadanie pt. “Czerwone światło”
Młody mężczyzna chciał przejść przez zatłoczoną samochodami jezdnię, gdy ktoś położył mu dłoń na ramieniu i ostrzegł: “Uważaj, czerwone światło!”

 

– Ale i tak wszyscy przechodzą! – odparł zdumiony młodzieniec.

 

– Niech pan nie patrzy na wszystkich. Niech pan patrzy na światło…

 

Refleksja
Zachowując naukę Jezusa mamy pewność, że nie zbłądzimy w ciemnościach tego świata. Nauka Jezusa jest prosta i jasna, stąd daje pewność, że jeśli będziemy nią podążać, nie grozi nam to, że “połamiemy się “na pierwszym napotkanym zakręcie naszego życia…

 

Jezus wie, że Jego nauka nie jest łatwa, stąd próbuje, abyśmy zrozumieli słowa, które do nas kieruje każdego dnia. Dla wielu są one obrazą. Dla wierzących są otuchą na nadchodzące dni ciemności. Przyjęcie słów Jezusa daje gwarancję, że przejście wśród ludzi o “ciemnych sercach”, może nie będzie łatwe, ale za to daje pewność, że sami się nie pogubimy…

3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Dlaczego łatwo zabłądzić w ciemnościach świata?
2. Jak Jezus pomaga nam przejść przez ciemności?
3. Jak stać się światłem dla innych ludzi?

 

I tak na koniec…
“Trwaj tylko w słońcu, bo nic pięknego nie rośnie w ciemności” (Friedrich von Schiller)

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,203,na-dobranoc-i-dzien-dobry-j-8-51-59.html

***************************************************************************************************************************************

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

26 MARCA

*******

Święty Dobry Łotr Święty Dobry Łotr

Święty Dyzmas (w prawosławiu Rach) to jeden z dwóch łotrów, powieszonych na krzyżu obok Jezusa. Informację o nim przekazuje św. Łukasz w swojej Ewangelii. Kiedy drugi z ukrzyżowanych z Jezusem łotrów urągał Mu, Dyzmas skarcił go mówiąc, że oni umierają słusznie, za swe zbrodnie, ale Jezus nic złego nie uczynił. Zwrócił się do Jezusa, prosząc, żeby wspomniał na niego, kiedy już przyjdzie do swego królestwa. A Jezus obiecał Dobremu Łotrowi – bo tak go od tego czasu nazywamy – że jeszcze dziś będzie z Nim w raju. Był to pierwszy swoisty akt kanonizacji, którego jeszcze na Krzyżu dokonał Chrystus.

O Dobrym Łotrze pisało wielu Ojców Kościoła i świętych. Jego imię – Dyzmas – pochodzi z pism apokryficznych. Kościół wschodni czci go nawet jako męczennika. W Bolonii, w kościele św. Witalisa i w bazylice św. Stefana, oddawano cześć częściom krzyża, na którym Dobry Łotr miał ponieść śmierć. Pielgrzymi, udający się do Ziemi Świętej, chętnie nawiedzali miejscowość Latrum w pobliżu Emaus, która im przypominała postać Dobrego Łotra.

Dobry Łotr jest symbolem Bożego Miłosierdzia; pokazuje, że nawet w ostatniej chwili życia można jeszcze powrócić do Boga. Św. Dyzmas jest patronem Gallipoli (Apulii), skruszonych złodziejów, więźniów, umierających, skazanych na śmierć i dobrej śmierci oraz kapelanów więziennych, pokutujących i nawróconych grzeszników. Stanowi wzór doskonałego żalu za grzechy.

W ikonografii przedstawiany jest jako młodzieniec, również w wieku dojrzałym, a nieraz też jako starzec. Jego strojem jest opaska na biodrach lub krótka tunika. Atrybutami św. Dyzmy są krzyż, łańcuch, maczuga, miecz lub nóż.

Warto wiedzieć, że dolna (trzecia) ukośna belka prawosławnego krzyża symbolizuje skazańców ukrzyżowanych z Chrystusem. Jej prawy kraniec, uniesiony do góry, wskazuje niebo, do którego poszedł Dobry Łotr. Lewy kraniec wskazuje piekło, do którego trafił ten, który nie wyraził skruchy.

Episkopat Polski zdecydował w 2009 r, że dzień wspomnienia św. Dobrego Łotra obchodzony jest w Polsce jako Dzień Modlitw za Więźniów.

Błogosławiony Tomasz z Costacciaro Błogosławiony Tomasz z Costacciaro

 

Tomasz urodził się w połowie XIII w. na zamku San Savino w mieście Costacciaro (środkowe Włochy). W 1270 r. odwiedził klasztor kamedułów i zapragnął życia pustelniczego. Wstąpił do klasztoru Santa Maria di Sitria, ufundowanego w 1021 r. przez sławnego św. Romualda (+ 1027). Po kilku latach przełożony wysłał go niedaleko Monte Cucco (góra w Umbrii, 1566 m n.p.m.), aby tam wiódł życie samotne. Spędził tam 65 lat, żyjąc kontemplacją i surowo pokutując, praktycznie zapomniany przez okolicznych mieszkańców. Zmarł 25 marca 1337 r.
Tuż po jego śmierci uznawano go za świętego; pochowany został w kościele św. Franciszka. Niedaleko ufundowano ku jego czci kaplicę. Jednak jego prawdziwy kult rozpoczął się z chwilą przeniesienia jego relikwii w 1546 r. pod ołtarz kościoła, gdzie do dzisiaj są przechowywane i czczone. Kult, zatwierdzony przez Klemensa VIII, został potwierdzony 18 marca 1778 r. przez Piusa VI i rozciągnięty na całą diecezję. W 1833 r. Grzegorz XVI jeszcze raz zatwierdził kult błogosławionego kameduły.
Tomasz jest wzywany jako orędownik w chorobach brzucha. Liturgia wspomina go w rocznicę śmierci, natomiast mieszkańcy Costacciaro – w pierwszą niedzielę września.

Święty Ludger Święty Ludger, biskup

Ludger (Ludgar) urodził się około 742 roku we Fryzji (obecne tereny Niemiec, Danii i Holandii, wówczas pod panowaniem Franków). Wykształcenie uzyskał w szkole przyklasztornej w Utrechcie, założonej przez Bonifacego-Winfrida, oraz w Yorku, gdzie przebywał na polecenie św. Grzegorza w latach 767-772. Przyjąwszy święcenia kapłańskie w roku 777 z rąk św. Alberyka z Utrechtu (bratanka i następcy św. Grzegorza), podjął pracę misyjną wśród Fryzów i Sasów. Po pewnym czasie, w okresie podbojów Karola Wielkiego, z powodu powstania Sasów udał się z pielgrzymką do Rzymu, a później do benedyktynów na Monte Cassino. Tam przebywał około trzech lat. Wezwany przez Karola Wielkiego w 787 r., podjął przerwaną pracę misyjną, stając się apostołem Fryzów, Danii i Westfalii. Zakładał liczne kościoły oraz klasztory. Niektóre z nich stały się zaczątkiem obecnych miast (Münster oraz Essen w Zagłębiu Ruhry). W 804 roku został biskupem Minigardeford (obecnie Münster).
Biskup Ludger zmarł 26 marca 809 r., w Niedzielę Palmową, w założonym przez siebie kościele św. Jana Chrzciciela w Billerbeck (Westfalia), po powrocie z wizytacji. Pochowano go w Werden, w klasztorze przez niego zbudowanym. Jest patronem miasta Helmstadt i drugim patronem diecezji Essen.

W ikonografii przedstawiano Ludgera w stroju biskupim z modelem kościoła. Jego atrybutem są gęsi, przed których plagą ochronił pola swoich wiernych.

Święty Braulion Święty Braulion, biskup

Braulion pochodził z Saragossy, ze znakomitej rodziny rzymsko-germańskiej. Jego ojciec, Grzegorz, był biskupem w Osma, a starszy brat, Jan, przełożonym słynnego klasztoru “18 Męczenników”, potem został biskupem Saragossy. Braulion, pociągnięty przykładem starszego brata, wstąpił do klasztoru, którego jego brat był wówczas przełożonym. Tu odbywał studia i zaprawiał się do życia bogobojnego. Następnie Braulion udał się do Sewilli, gdzie kończył swoje studia w szkole katedralnej, założonej i prowadzonej wówczas przez św. Izydora. Do tej szkoły uczęszczał kwiat duchowieństwa Hiszpanii.
Izydor zwrócił uwagę na niezwykle utalentowanego i pobożnego ucznia. Brauliona obrał za swojego sekretarza i współredaktora pierwszej encyklopedii katolickiej i ogólnej pod nazwą Etymologie. Ok. roku 625 Braulion musiał jednak powrócić do Saragossy na wezwanie swojego starszego brata, który wówczas był biskupem tego miasta. Jako archidiakonowi powierzył administrację dóbr diecezji. Po śmierci brata (1631) Braulion został wybrany jego następcą. Okazał się doskonałym zarządcą powierzonej sobie diecezji, a jeszcze gorliwszym pasterzem powierzonej sobie owczarni. Obok św. Leandra i św. Izydora należy do najjaśniejszych świateł ówczesnej Hiszpanii. Pomnożył liczbę duchownych diecezjalnych i zakonnych. Zwoływał do Toledo synody (633, 636, 638). Jego rady zasięgali tak dostojnicy świeccy, jak i duchowni.
Braulion zmarł jako ociemniały starzec, wyniszczony kompletnie trudami pasterzowania i pokutami, jakie sobie zadawał. Zostawił po sobie 24 listy, które są świadectwem jego wysokiej wiedzy teologicznej i wzorem literackiego języka. Jest patronem Aragonii.

Z listów św. Brauliona, biskupa Saragossy
(List 19)

Zmartwychwstały Chrystus nadzieją wszystkich wierzących

Chrystus, nadzieja wszystkich wiernych, nazywa odchodzących z tego świata pogrążonymi we śnie, nie zaś umarłymi; mówi oto: “Łazarz, przyjaciel nasz, śpi”.
Także i święty Paweł nie chce, abyśmy się smucili z powodu tych, którzy zasnęli. Jeśli przeto wiara uczy, że wszyscy wierzący w Chrystusa nie umrą na wieki, na jej podstawie wiemy, iż ani On nie umarł, ani my nie umrzemy. Sam bowiem Pan na znak i na głos archanioła oraz na dźwięk trąby Bożej zstąpi z nieba, a umarli w Nim, zmartwychwstaną.
Niechaj więc podniesie nas na duchu nadzieja zmartwychwstania, albowiem tych, których tutaj tracimy, tam zobaczymy na nowo; trzeba nam tylko wierzyć mocno w Chrystusa, to jest, zachowywać Jego przykazania. Jako Wszechmogącemu łatwiej Mu zbudzić zmarłego, niż nam pogrążonego we śnie. Ale kiedy tak oto rozprawiamy, nie wiadomo, dlaczego nam samym płyną łzy, a ducha wiary osłabia uczucie tęsknoty. Pożałowania godny jest los człowieka, a bez Chrystusa wszystko, czym żyjemy, daremne.
O twarda i okrutna śmierci, która rodziny rozrywasz, przyjaciół dzielisz! Oto złamana już twoja potęga. Oto Ten, który groził ci wołaniem Ozeasza: “O śmierci, będę twoją śmiercią”, strzaskał już twoje nienawistne jarzmo. Dlatego wraz z Apostołem urągamy: “Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo; gdzież jest, o śmierci, twój oścień”.
Ten sam, który ciebie pokonał, nas odkupił. Drogie swe życie wydał grzesznikom, aby grzeszników uczynić drogimi. Jakże długo i wiele można by przywoływać z Pism świętych dla wspólnego pocieszenia. Ale niech nam wystarczy nadzieja zmartwychwstania i spojrzenie ku Zbawicielowi, w którym, na mocy wiary, już uważamy siebie za zmartwychwstałych, zgodnie ze słowami Apostoła: “Jeśli bowiem umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy”.

Nie należymy bowiem do siebie, ale do Tego, który nas odkupił. Od Jego woli winna zawsze zależeć nasza wola. Dlatego na modlitwie mówimy: “Bądź wola Twoja”. Toteż w czasie pogrzebowych uroczystości trzeba nam mówić wraz z Hiobem: “Pan dał, Pan wziął, niech będzie imię Pańskie błogosławione”. Tak właśnie mówmy z Hiobem tutaj, abyśmy snadź nie różniąc się odeń w obecnym utrapieniu, nie różnili się także od niego w przyszłości.

http://brewiarz.pl/indeksy/pokaz.php3?id=6&nr=182

Ponadto dziś także w Martyrologium:
W starożytnym Sirmium, Sremskiej Mitrovicy, w Serbii – męczenników Montana i Maksymy. W czasie prześladowania ratowali się ucieczką. Pochwycono ich i wówczas Montana wrzucono do rzeki. Jaką śmiercią zginęła Maksyma, nie wiemy.

oraz:

św. Eutychiusza z Aleksandrii, męczennika (+ VI w.); św. Feliksa, biskupa Trewiru (+ ok. 400); św. Kastula, męczennika (+ pocz. IV w.)

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/03-26.php3

***************************************************************************************************************************************

REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE

Mów zawsze co myślisz i czujesz

Mariusz Han SJ

(fot. shutterstock.com)

 

Często mówimy wiele, nie zastanawiając się nad tym, co tak naprawdę wypływa z naszych ust, powtarzamy jakieś zasłyszane słowa, newsy, informacje, a nawet plotki.

 

Po Wieczerniku i Ogrójcu czas na Pretorium, gdzie urzędował Piłat – namiestnik Rzymu. Wiele wysiłku kosztowało faryzeuszów i uczonych w Piśmie, aby Jezusa pojmać i przedstawić Mu w miarę “wiarygodne zarzuty”. Kajfasz oraz ci wszyscy, którym Jezus ośmielił się wytknąć ich zakłamanie, dawno w swych sercach przeznaczyli dla Niego śmierć. Owego piątkowego ranka spełniły się ich najskrytsze marzenia – mieli Go w swoich rękach bezbronnego i mogli z Nim zrobić wszystko, co chcieli.

 

Właściwie mogli oni ukamienować Jezusa i tylko donieść namiestnikowi rzymskiemu, że wyrok był wydany na podstawie prawa religijnego, ale woleli zrzucić odpowiedzialność za Jego śmierć na władze okupacyjne. W ten sposób rozpoczął się najdziwniejszy i najbardziej groteskowy proces sądowy w historii całego świata. Proces, w którym praktycznie nie było winy i żadnych dowodów, tylko pobożne życzenia ludzi przepełnionych nienawiścią.

Pismo Święte mówi, że faryzeusze i uczeni w Piśmie przedstawiali Jezusowi wiele zarzutów, powoływali świadków, którzy sami sobie przeczyli. Zamiast konkretnych argumentów były tylko okrzyki podburzonego ludu: na krzyż z Nim! Winien śmierci!, krew Jego na nas i na dzieci nasze! A dla wymuszenia korzystnego dla siebie wyroku użyto zwykłego szantażu: jeśli Go nie skażesz, nie jesteś przyjacielem cesarza.

 

Głównym sędzią, jak na ironię, został namiestnik rzymski słynący z okrucieństwa, przekupstwa, chwiejności w swoich poglądach oraz z nienawiści i pogardy do Żydów. Piłata, bo o nim mowa, w ogóle nie interesowały zarzuty natury religijnej, a oskarżenia o działalność polityczną wymierzoną przeciw Rzymowi były wręcz śmieszne. Bo w jaki sposób mógł zaszkodzić całemu Imperium człowiek, który głosił naukę o miłości nieprzyjaciół, a więc i Rzymian, i opowiadał się za płaceniem podatków okupantowi? Pamiętamy zapewne tekst Ewangelii: “oddajcie Cezarowi to, co niego należy, Bogu zaś to, co należy do Boga”.

 

Piłatowi nadarzyła się wspaniała okazja, aby odegrać się na Żydach, a zwłaszcza na ich przywódcach, za ustępstwa, do jakich go zmuszali wszczynając zamieszki przeciw Rzymianom. Tak więc Chrystus stał się kartą atutową w jego rękach w grze przeciw faryzeuszom i kapłanom. Piłat wiedział, że uniewinnienie Jezusa będzie bolesnym policzkiem wymierzonym tym ludziom. Dlatego, gdy się dowiedział, że Jezus jest Galilejczykiem, odesłał Go do Heroda, a gdy i ten nie wziął odpowiedzialności za Jego śmierć, tym bardziej utwierdził się w postanowieniu wynagrodzenia sobie poniesionych porażek.

 

Piłat, do realizacji swych planów chciał wykorzystać tłum, jaki się zebrał przed pretorium – ludzi, których Jezus podczas swojej działalności nauczał, karmił chlebem, niejednokrotnie uzdrawiał. Wielu z nich miało wobec Jezusa dług wdzięczności i w związku z tym powinni  być za jego ułaskawieniem.

Namiestnik postawił więc obok Jezusa Barabasza, co za ironia: Bóg został postawiony w jednym rzędzie z pospolitym bandytą. I tu Piłat przeliczył się, bo na pytanie, kogo ma uwolnić, usłyszał od tłumu: – Barabasza. Nie przewidział on jednak, że tłum najczęściej nie ma swojego zdania. Wystarczyło kilku podstawionych ludzi, by reakcja zebranych była po myśli Kajfasza i jego znajomych. Ten, który życie przywracał – Jezus – miał zginąć, a ten, który życia pozbawiał, a więc Barabasz, stał się wolnym człowiekiem.

Piłat podjął ostatni krok w walce z Sanhedrynem: widział że nie może liczyć na rozsądek pospólstwa, postanowił więc zagrać na ludzkich emocjach – na współczuciu. Wydał Jezusa na biczowanie, z nadzieję, że widok zmasakrowanego i zakrwawionego ciała skazańca wzbudzi litość w zaślepionych nienawiścią sercach. Tak się jednak nie stało. Było już za późno. Starszyzna i ludzie przez nią przekupieni włożyli zbyt wiele wysiłku, aby teraz się wycofać. Podburzony przez nich lud żądał śmierci dla Mesjasza, na którego tyle lat czekał z utęsknieniem.

 

Piłat wydał wyrok śmierci, choć wiedział, że sąd, któremu przewodniczył, nie miał nic wspólnego ze sprawiedliwością. Jego winy nie zmyła źródlana woda, którą próbował oczyścić swoje ręce z krwi, która przez niego została niewinnie przelana. Piłat tym zewnętrznym gestem usprawiedliwił się przed tłumem.

 

Namiestnika zgubiło jeszcze jedno: brak zdecydowania i własnego zdania. Piłat robił tak, jak kazał mu tłum, bał się opinii ludzkiej, oraz utraty wszystko, co posiadał. Ustępstwa, które czynił w stosunku do tłumu, były niczym innym jak uległością wobec namiętności i zła, które w rezultacie – poprzez niezdecydowanie – prowadziły do zbrodni.

 

Piłat, który chciał uratować Jezusa przed Sanhedrynem – przez negocjacje i ustępstwa – poszedł za daleko i stracił kontrolę, zgubiła go pewność siebie, zatwardziałe serce, usprawiedliwianie się i brak własnego zdania.

 

Czy ludzie zachowują się jak papugi?

 

Odejdźmy na chwilę od Piłata. Mówiłem już o wiewiórkach i żółwiu, dziś powiem kilka słów o papudze, która jest pięknym, kolorowym ptakiem. Z dostojeństwem przestępuje z nogi na nogę, pokazuje pióra i chwali się nimi, zapraszając nasze oczy do tego, aby patrzyły i podziwiały ją w całości. Papuga potrafi też mówić – tzn. powtarzać zasłyszane słowa. Robi to  bez pomyślunku i zastanowienia, ot tak.

 

Patrząc na gadającą papugę, przyszła mi do głowy pewna analogia. Często i my mówimy wiele, nie zastanawiając się nad tym, co tak naprawdę wypływa z naszych ust, powtarzamy jakieś zasłyszane słowa, newsy, informacje, a nawet plotki. Nie mamy własnego zdania i wtedy powtarzamy zasłyszane opinie bez wnikliwej analizy, nie zastanawiając się, co one tak naprawdę znaczą, czego tak naprawdę dotykają. Nie mamy własnego zdania, bo jest nam tak łatwiej, wygodniej, bo zakwitło w nas lenistwo. Nie bierzemy odpowiedzialności za zasłyszane i powtarzane słowa, bo zawsze można zrzucić je na innych: ja tak nie mówiłem, to przecież ktoś inny.

 

Właśnie w takich sytuacjach zachowujemy się podobnie jak Piłat, który zewnętrznym gestem obmycia rąk dał znak, że nie bierze odpowiedzialności, że to nie jego wina. A serce? A sumienie? Odstawione jest na bok.

 

Piłat wypowiada słowa, które nie mogą przedstawiać prawdy, bo wtedy jego urząd legł by w gruzach, straciłby zbyt wiele. A na to nie mógł sobie pozwolić. Świat, który sobie stworzył jest ważniejszy niż czyjeś życie. Wygoda, prestiż, pochwała. Jak papuga powtarza to, co każą mu inni, w tym wypadku anonimowy tłum.

 

Jest taka bajka o człowieku o imieniu Elaim, który miał zawsze własne zdanie i wypowiadał bez względu na to, do kogo mówił, jak wielu ludzi go słuchało i w jakich okolicznościach się znajdował. Chosroes, król perski, który dopiero co wyszedł z ciężkiej choroby, zebrał wszystkich swoich doradców i rzekł do nich:

– Chciałbym się dziś od was dowiedzieć, co o mnie sądzicie. Czy uważacie, że jestem dobrym królem? Nie bójcie się mówić całej prawdy. W zamian chciałbym każdemu z was podarować szlachetny kamień.

Doradcy prześcigali się w prawieniu komplementów i przesadnych pochwał. Gdy przyszła kolej na mądrego Elaima, ten rzekł:

– Panie wołałbym raczej milczeć, gdyż prawdy nie można kupić.

Król odparł: – Dobrze. Zatem nic ci nie dam, jednak ty możesz teraz powiedzieć szczerze, co myślisz.

 

Rzekł wówczas Elaim: – Mój panie, chcesz wiedzieć, co sądzę? Sądzę, że jesteś człowiekiem obarczonym wieloma słabościami i wadami, tak samo jak każdy z nas. Twoje wady znaczą jednak o wiele więcej, gdyż sprawiają, że cały naród jęczy pod ciężarem twoich podatków. Myślę, że wydajesz zbyt wiele pieniędzy na huczne święta, budowy pałaców, a przede wszystkim na wojny.

 

Król, usłyszawszy te słowa i zamyślił się. Później kazał wydzielić swoim doradcom po szlachetnym kamieniu, tak jak obiecał. Elaima mianował zaś swoim rządcą Następnego dnia przed oblicze króla stawili się pochlebcy. – Panie – powiedział ich rzecznik – handlarza, który kupił dla ciebie te ozdoby trzeba by powiesić! Wszystkie kamienie, któreś nam podarował, są fałszywe. – Wiem o tym – odparł król – Są tak samo fałszywe, jak wasze… słowa.

 

Wracając do Piłata, trzeba powiedzieć, że jego sąd nad Jezusem był dziwnym sądem, i chyba  niestety nie jedynym i ostatnim w historii ludzkości. Tak nieludzki, tak niesprawiedliwy, wręcz groteskowy…

 

Zastanówmy się, czy nigdy w swoim życiu nie wzięliśmy udziału w rozprawie przeciw Bogu. Przecież tak, jak 2 tys. lat temu, tak i dziś Bóg swoją nauką, swymi wymaganiami moralnymi wielu ludzi denerwuje, dla wielu z nas jest niewygodny, bo burzy misternie ułożony przez nas świat, burzy spokój naszego sumienia, gdy zaczynamy wybiórczo traktować Jego przykazania, przyjmując tylko te, które w danej sytuacji są nam wygodne. Gdy zdradzamy Go dla wygód i marnych propozycji, jakie podsuwa nam świat.

 

Scena z Piłatem jest dla nas wyzwaniem. Nie wiadomo jak zakończyłaby się rozprawa Jezusa, gdyby znalazł się choć jeden odważny i sprawiedliwy człowiek, który odważyłby się krzyknąć do Piłata – uwolnij Jezusa. Pamiętajmy o tym, gdy przyjdzie godzina naszej próby. To może się stać nawet dzisiaj.

http://www.deon.pl/religia/rekolekcje-wielkopostne/wielki-post-2015/zwierzamy-do-doskonalosci/art,25,mow-zawsze-co-myslisz-i-czujesz.html

*********

#MwD: Słowa niby bluźniercze

Błażej Sikora SJ

(fot. Hopkinsii / Foter / CC BY-NC)

Zobacz grupę ludzi rozmawiających ze sobą. Przyjrzyj się im, zobacz ich zaangażowanie i emocje.

 

Dzień powszedni

J 8, 51-59 Ściągnij plik MP3 (ikonka) ściągnij plik MP3

Zobacz grupę ludzi rozmawiających ze sobą. Przyjrzyj się im, zobacz ich zaangażowanie i emocje.

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Jana.
J 8, 51-59
Jezus powiedział do Żydów: «Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki». Rzekli do Niego Żydzi: «Teraz wiemy, że jesteś opętany. Abraham umarł i prorocy, a Ty mówisz: „Jeśli kto zachowa moją naukę, ten śmierci nie zazna na wieki”. Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Abrahama, który przecież umarł? I prorocy pomarli. Kim Ty siebie czynisz?» Odpowiedział Jezus: «Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie: „Jest naszym Bogiem”, ale wy Go nie znacie. Ja Go jednak znam. Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy kłamcą. Ale Ja Go znam i słowo Jego zachowuję. Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień, ujrzał go i ucieszył się». Na to rzekli do Niego Żydzi: «Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś?» Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem». Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni.

Jezus po raz kolejny rozmawia z Żydami. Nie jest to jednak zwykła, bezkonfliktowa wymiana zdań. Celem Chrystusa nie jest zjednanie sobie przyjaciół czy miłe spędzenie czasu. On daje świadectwo o tym, Kim jest. Nie waha się, nie zostawia tego dla siebie. Mówi, choć wie, że nie będzie zrozumiany. Jednak nie może się wycofać, nie może kłamać. On przyszedł po to, żeby dać świadectwo prawdzie.

Słowa Jezusa są nie do przyjęcia dla Żydów. Najpierw wydają się im czystym szaleństwem: to, co mówi ten człowiek, nie zgadza się ze zdrowym rozsądkiem. Późniejsze słowa jeszcze bardziej ich dotykają, wskazują na pozory ich relacji z Bogiem. Gdy jednak słyszą słowa, które odczytują jako bluźnierstwo, to rzucają się, by wypełnić Prawo, by zabić bluźniercę… Chcą w ten sposób pokazać swoją wierność Bogu.

Prawda kosztuje, czasem bardzo dużo. Jezus jednak nie rezygnuje z niej z żadnego powodu. Dzięki modlitwie i bliskiej relacji z Bogiem potrafi rozpoznać sytuację, kiedy trzeba wytrwać w konfrontacji do końca, a kiedy lepiej ukryć się, zniknąć i nie narażać swojego życia. Dlatego tym razem odchodzi.

Porozmawiaj z Jezusem o tym, co było ważne w tej modlitwie. Możesz także porozmawiać o tym, na ile potrafisz dobrze ocenić sytuację i w porę wycofać się, gdy okoliczności tego wymagają.

http://www.modlitwawdrodze.pl/home/

*********

Namrqcenie, odc. 36: Postanowienie poprawy

Leszek Łuczkanin OFMConv

Oprócz żalu za grzechy ważny jest moment, w którym postanawiam poprawę. Postanowienie poprawy to wybieganie myślą w przyszłość…

 

Franciszkańskie rekolekcje na Wielki Post 2014 – NAMRQCENIE. Rekolekcje oglądać można codziennie od 18 lutego do 5 kwietnia 2015 r. na DEON.pl i franciszkanie.tv Tegoroczny cykl prowadzi o. Leszek Łuczkanin OFMConv, Wikariusz Prowincji św. Maksymiliana.

 

 

****************************************************************************************************************************************

O autorze: Judyta