Słowo Boże na dziś – Wtorek, 06 stycznia 2015 Objawienie Pańskie, uroczystość

Myśl dnia

Jeśli człowiek sam nie wie, do jakiego zmierza portu, to żaden wiatr nie jest pomyślny.

Seneka

OBJAWIENIE PAŃSKIE – UROCZYSTOŚĆ
0106-epifania_4
PIERWSZE CZYTANIE (Iz 60,1-6)Chwała Boga rozbłysła nad Jerozolimą

Czytanie z Księgi proroka Izajasza.

Powstań, świeć, Jeruzalem, bo przyszło twe światło
i chwała Pana rozbłyska nad tobą.
Bo oto ciemność okrywa ziemię
i gęsty mrok spowija ludy,
a ponad tobą jaśnieje Pan
i Jego chwała jawi się nad tobą.
I pójdą narody do twojego światła,
królowie do blasku twojego wschodu.
Podnieś oczy wokoło i popatrz:
Ci wszyscy zebrani zdążają do ciebie.
Twoi synowie przychodzą z daleka,
na rękach niesione twe córki.
Wtedy zobaczysz i promienieć będziesz,
zadrży i rozszerzy się twoje serce,
bo do ciebie napłyną bogactwa zamorskie,
zasoby narodów przyjdą ku tobie.
Zaleje cię mnogość wielbłądów,
dromadery z Madianu i z Efy.
Wszyscy oni przybędą ze S aby,
ofiarują złoto i kadzidło,
nucąc radośnie hymny na cześć Pana.

Oto słowo Boże.

 

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 72,1-2,7-8,10-11,12-13)

Refren:Uwielbią Pana wszystkie ludy ziemi.

Boże, przekaż Twój sąd Królowi, *
a Twoją sprawiedliwość synowi królewskiemu.
Aby Twoim ludem rządził sprawiedliwie *
i ubogimi według prawa.

Za dni Jego zakwitnie sprawiedliwość, *
i wielki pokój, aż księżyc nie zgaśnie.
Będzie panował od morza do morza, *
od Rzeki aż po krańce ziemi.

Królowie Tarszisz i wysp przyniosą dary, *
królowie Szeby i Saby złożą daninę.
I oddadzą Mu pokłon wszyscy królowie, *
wszystkie narody będą Mu służyły.

Wyzwoli bowiem biedaka, który Go wzywa, *
i ubogiego, co nie ma opieki.
Zmiłuje się nad biednym i ubogim, *
nędzarza ocali od śmierci.

 

DRUGIE CZYTANIE (Ef 3,2-3a.5-6)

Poganie są uczestnikami zbawienia

Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Efezjan.

Bracia:
Przecież słyszeliście o udzieleniu przez Boga łaski danej mi dla was, że mianowicie przez objawienie oznajmiona mi została ta tajemnica.
Nie była ona oznajmiona synom ludzkim w poprzednich pokoleniach, tak jak teraz została objawiona przez Ducha świętym Jego apostołom i prorokom, to znaczy że poganie już są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię.

Oto słowo Boże.

 

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mt 2,3)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Ujrzeliśmy Jego gwiazdę na Wschodzie
i przybyliśmy złożyć pokłon Panu.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

 

EWANGELIA (Mt 2,1-12)

Pokłon Mędrców ze Wschodu

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.

Gdy Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon”.
Skoro usłyszał to król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz.
Ci mu odpowiedzieli: „W Betlejem judzkim, bo tak napisał prorok:
A ty, Betlejem, ziemio Judy,
nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy,
albowiem z ciebie wyjdzie władca,
który będzie pasterzem ludu mego, Izraela”.
Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: „Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon”. Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę.
A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę.
A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do ojczyzny.
Oto słowo Pańskie.
**************************************************************************************************************************************
KOMENTARZ
Św. Bernard z Clairvaux (1091-1153), mnich cysterski, doktor Kościoła
Kazanie I w święto Objawienia Pańskiego

Upadli na twarz i oddali Mu pokłon”

      Zamiarem Boga nie było jedynie przyjście na ziemię, ale aby ludzie mogli Go poznać. W rzeczywistości, tą możliwością pozanania Go jest święto Objawienia Pańskiego, wielki dzień Jego ukazania się. Dziś mędrcy przyszli ze Wschodu, aby odszukać wschodzące Słońce Sprawiedliwości (Ml 3,20), tego, o którym czytamy: “Przyjdzie mąż, a imię jego Odrośl” (Za 6,12). Dziś mędrcy oddają cześć nowonarodzonemu z Dziewicy, wiedzeni światłem nowej gwiazdy. Czy nie dostrzegamy w tym bracia wielkiego powodu do radości, tak jak napisał święty Paweł Apostoł: „Ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga do ludzi” (Tt 3,4)…

Cóż wy czynicie mędrcy?  Czcicie niemowlę przy piersi matki, leżące w pospolitej szopie, odziane w pieluchy? Czy ten więc miałby być Bogiem? Przecież “Pan w świętym swoim przybytku, Pan ma tron swój na niebiosach” (Ps 11,4), a wy szukacie Go w zwykłej stajence, przy piersi matki? Cóż czynicie? Po co ofiarujecie złoto? Czy ten miałby być królem? Gdzie więc Jego królewski dwór, gdzie Jego tron, gdzie dworzanie? Stajnia jest Mu pałacem, żłóbek tronem, a Maria i Józef dworzanami? Jak ludzie uczeni mogli aż tak się pomylić, by czcić małe dziecko, niegodne uwagi, zarówno ze względu na swój wiek, jak i na ubóstwo rodziców?

Stali się oni głupcami, aby zyskać mądrość. Duch Święty pouczył ich wcześniej o tym, o czym później święty Paweł pisze: „Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata? Skoro bowiem świat przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących.” (1 Kor 1,21)… Oni pokłonili się przed ubogim dzieckiem, oddając mu cześć tak jak królowi, chwaląc tak jak Boga. Ten, który prowadził ich za światłem gwiazdy, rozpalił Swoje światło w głębi ich serc.

******************

Kilka słów o Słowie 6 I 2015

<a href="/channel/UCWbcvHebx0BGnB12QIEaqiA" class=" yt-uix-sessionlink     spf-link  g-hovercard" data-ytid="UCWbcvHebx0BGnB12QIEaqiA" data-name="" data-sessionlink="ei=CIyrVJbCL8WYcKGogPAK">Michał Legan</a>

http://youtu.be/PUSH6PPMJ-k
***************

http://www.seminarium.paulini.pl/komentarze.html

**************

Świętujemy dzisiaj, bo Bóg nam się objawił. Próbujemy siebie odnaleźć w postaciach tych, którzy zostali przywołani z daleka. Możemy czuć się wybrańcami: przyciągnął nas do siebie Bóg, który pragnie dzielić z nami nasz los. Dzisiaj trzeba się tym ucieszyć i na nowo przeżyć zachwyt nad dobrocią Boga. Autentyczne przeżycie spotkania z Jezusem sprawia, że nic nie pozostaje takie samo: inną drogą, pełni Ducha, wracamy do swoich spraw.

ks. Jarosław Januszewski, „Oremus” styczeń 2009, s. 26

 

Szukajmy Boga

Tysiące ludzi wędrowało do Jerozolimy. Jedni, aby pohandlować, bo był to ważny rynek świata. Drudzy, by posłuchać uczonych rabinów, którzy w portykach świątyni odpowiadali na trudne pytania. Można nawet było pozostać u nich podejmując systematyczne studia. Jeszcze inni wędrowali, by robić karierę, bo tam był dwór Heroda. Największe tłumy wędrowały do świątyni, aby złożyć Bogu ofiarę, aby się pomodlić. Wśród wędrujących spotykamy kilku mędrców, którzy szukają największego Skarbu. Nie interesują się tym, co jest na rynku, ani tym, co mówią uczeni, nie interesują się karierą i nie zdążają do świątyni.

Oni szukają Zbawiciela. Im jest potrzebne spotkanie z Mesjaszem. Mówią o tym wyraźnie na dworze i od nich dowiaduje się o tym cała Jerozolima. Nikt jednak z nimi nie szuka. Nawet uczeni powiedzieli im: idźcie do Betlejem, może tam Go znajdziecie, ale sami nie poszli. Oni wędrują i znajdują. Tylko oni w tym wielkim gwarnym mieście, wśród setek tysięcy byli autentycznie głodni wartości religijnych.

Tak jest ciągle. Świat nie potrzebuje Boga, nie jest Go głodny. Nawet ci, którzy przychodzą do świątyni, by się pomodlić, rzadko kiedy potrzebują Boga. Jednym z podstawowych warunków życia religijnego jest głód, jest pragnienie spotkania Zbawiciela. Jest mi potrzebny Bóg. Zostawiam więc na boku rynek i jego bogactwo, zostawiam na boku bibliotekę wiedzy tego świata, karierę polityczną, wszystko, nawet tłumy pielgrzymów, jest mi potrzebny Bóg. Ten głód zmusza do szukania, nie daje człowiekowi spać, wzywa do modlitwy. Szczęśliwy człowiek głodny Boga.

Religijny głód niszczy źle pojętą samowystarczalność, człowiek samowystarczalny nie potrzebuje ani ludzi, ani Boga. Takich ludzi spotyka się dziś wiele.

Drugim czynnikiem niszczącym głód religijny jest krótkowzroczność, liczenie się tylko z doczesnością. Ona bardzo zawodzi. W czerwcu spotkałem człowieka, który przebywał za granicą, bogaty i miał wielkie plany na najbliższe lata. W październiku miał operację na raka. Teraz już nieważne ani konto w Szwajcarii, ani samochód, ani wysoka fala, na której miał pływać. Wszystko tak szybko się zmieniło. Teraz potrzebny jest Zbawiciel.

Obyśmy byli tak mądrzy, jak ci mędrcy, którzy nie zatrzymali się ani na rynku, ani na dworze Heroda, ani u rabinów, tylko wędrowali do Betlejem, by spotkać Zbawiciela.

Ks. Edward Staniek

 

Wymowne dary

Mędrcy szukali króla żydowskiego. Wyczytali godzinę jego narodzenia, badając ciała niebieskie. Babilonia był to kraj w starożytności, w którym astronomia i astrologia stały na najwyższym poziomie. Stamtąd przybyli uczeni, szukając w Jerozolimie nowo narodzonego króla. Nieśli mu królewskie dary: złoto, kadzidło i mirrę.

W czterech Ewangeliach o złocie jest mowa tylko trzy razy. Ten dar przyjmuje Jezus, Jego Matka i Józef w Betlejem od mędrców. W Ewangelii Mateusza jest jeszcze dwukrotnie wzmianka o złocie. Raz jest to upomnienie skierowane przez Chrystusa do uczniów, aby nie zabiegali ani o złoto, ani o srebro. I drugi raz jest wspomniane złoto w świątyni, kiedy Chrystus krytykuje faryzeuszy uważających, że przysięga złożona na złoto w świątyni obowiązuje, a złożona na przybytek nie obowiązuje. Jezus przypomina, że przecież świątynia uświęca złoto. Łukasz, Marek i Jan nigdy nie wspominają o złocie.

Drugi dar, kadzidło. Jeden jedyny raz wspomina o nim św. Mateusz. Kadzidło jest symbolem modlitwy i ofiary. I jako symbol trafia do oka, czyli działa na zmysł wzroku. Ponieważ dym unosi się w stronę nieba. Modlitwa powinna unosić się w stronę Boga. Równocześnie przez nawiązanie kontaktu z Bogiem człowiek wchodzi w inny świat. I ten inny świat symbolizuje piękna woń, kadzidło pachnie. Kadzidło pomaga w stworzeniu szczególnej atmosfery. Palenie cennego kadzidła łączy ludzi i podnosi ich ducha. Obok kadzidła na zmysł powonienia działa drogocenny olejek, ale olejek był i jest przeznaczony głównie dla ludzi, kadzidło natomiast było przeznaczone dla Boga. Mędrcy przynieśli kadzidło. Jest to jedyny dar, w którym uznają w tym małym Dziecku, jeśli nie Boga, to kapłana, bo w rękach kapłana kadzidło zyskuje swoją wartość. I to jest znamienne, że w czterech Ewangeliach tylko pogańscy mędrcy uznają w Chrystusie kapłana przynosząc Mu kadzidło. Poza tym darem w Ewangelii nie ma mowy o kadzidle.

Mirra, symbol cierpienia. Mirra jest gorzka. Drugi raz jest o niej mowa, gdy wymieszano ją z winem i podano Chrystusowi na krzyżu. Wino wymieszane z mirrą to był narkotyk. Podawano ten napój, aby odurzyć skazańca. Chrystus odmówił jej przyjęcia. Chciał ból i cierpienie przyjąć z całą świadomością, chciał być szafarzem własnego cierpienia, aż do ostatniego momentu. Wielka odwaga, a równocześnie ukazanie wartości cierpienia, które człowiek może ofiarować Bogu. Po raz trzeci jest wymieniona mirra, kiedy Jan informuje, że Nikodem kupił mieszaninę mirry i aloesu, aby przygotować posłanie dla martwego już ciała Jezusa Chrystusa. Mirra po raz trzeci występuje w grobie, a więc przyjmując ciało Chrystusa, aby przechować do Jego chwalebnego zmartwychwstania.

Mówię o tych trzech darach w Ewangelii dlatego, że my również przynosimy do Boga swoje złoto, czyli nasze ofiary składane na tacy, jest to dar naszej pracy, naszego trudu. Jesteśmy w tym podobni do mędrców. Przynosimy swoją modlitwę, aby ta modlitwa była nie tylko dymem wznoszącym się do nieba, ale wartością, która ubogaca serce nasze i innych. I wreszcie przynosimy swoje cierpienie, które staramy się przyjąć tak, jak i Chrystus, świadomie. O ile potrafimy je dźwigać, nie korzystajmy z uśmierzenia bólu, to jest pewien dowód dojrzałości człowieka. Jest to dar, który można złożyć Bogu, w połączeniu z cierpieniem Chrystusa.

Mędrcy uznali w Jezusie króla, przynosząc złoto, uznali kapłana ofiarowując kadzidło, i uznali człowieka, który wiele wycierpi. My dziś przynosimy Chrystusowi swoje złoto, kadzidło i mirrę, uznając w Nim naszego króla, kapłana i zbawcę.

Ks. Edward Staniek

Niewygodni świadkowie, ks. Edward Staniek

Zależało im na spotkaniu z Chrystusem. Podjęli trudną i długą podróż. Dotarli do Betlejem i złożyli pokłon dziecku spoczywającemu w ramionach Matki. Uznali w nim Mesjasza.

Po drodze odwiedzili Heroda, władcę Izraela. Mędrcy stali się dla niego niewygodni, bo nagłośnili poszukiwanie Mesjasza. Oni, znając Heroda, nie wrócili do niego, aby wskazać miejsce przebywania Świętej Rodziny. Ostrzeżeni przez Boga, pod osłoną nocy umknęli z terytorium groźnego władcy inną drogą.

Znali prawdę o Chrystusie i znali prawdę o Herodzie. Wiedzieli, że bardziej kocha władzę, bogactwo, politykę, dlatego niewygodna dla niego była sama wiadomość o narodzeniu Mesjasza. Niewygodni byli również świadkowie.

Ludzie, którzy żyją w świecie prawdy, są niewygodni dla mających władzę… Czasem nie musi to być wielka władza, może być bardzo mała, rodziców, kierownika, dyrektora… Świadek prawdy jest niszczony, tak ludzie źli zagłuszają swe sumienie. Prawda bowiem, znana świadkom, boleśnie dotyka sumienie.

Bądźmy świadkami prawdy, abyśmy nigdy nie musieli niszczyć niewygodnych świadków prawdy, która nas dotyczy.

 

Wszystkie ludy ziemi oddadzą Ci pokłon, o Panie, i wszystkie narody będą Ci służyły (Ps 72, 11)

„Ujrzeliśmy gwiazdę Jego na Wschodzie i przybyliśmy złożyć pokłon Panu”. Oto jak śpiew przed ewangelią dzisiejszej Mszy św. streszcza zachowanie się mędrców. Ujrzeć gwiazdę i udać się w drogę — to jedno i to samo. Mędrcy nie wątpili. Ich wiara była mocna, pewna, jakby z jednego bloku. Nie zawahali się wobec trudów dalekiej podróży, bo serca ich były wielkoduszne. Nie odkładali podróży na kiedy indziej, bo dusze ich były gotowe.

Również i na widnokręgu każdego wierzącego zjawia się często gwiazda, a jest nią wewnętrzne natchnienie Boże, które wzywa do wielkodusznego czynu, do oderwania się, do życia w ściślejszym zjednoczeniu z Panem. Trzeba iść za tą gwiazdą z wiarą, wielkodusznością i gotowością mędrców. Wówczas na pewno poprowadzi nas ona na spotkanie z Bogiem, pozwoli znaleźć Tego, którego serce szuka ze szczerą miłością.

Mędrcy nie ustali w swojej podróży, chociaż nie znali dokładnie miejsca, gdzie narodził się Jezus. Podobnie i każdy wierzący winien trwać w dobrem i w poszukiwaniu Boga nawet pośród ciemności wewnętrznych i kiedy zdaje się, że gaśnie światło oświecające jego drogę. Te ciemności można pokonać tylko gorącym duchem ogołoconej i czystej wiary, wspierającej się jedynie na Bogu. Wiem, że Bóg tego chce, że mię wzywa, i to mi wystarcza. „Wiem, komu uwierzyłem, i pewien jestem” (2 Tm 1, 12); cokolwiek dopuści na mnie lub zażąda ode mnie, nie mogę w Niego wątpić. Takie jest najlepsze usposobienie, by złączyć się z adoracją mędrców „i jak oni w skarbach swoich złożyli Panu mistyczne dary, tak również i my starajmy się wydobywać z serc własnych dary godne Boga” (św. Leon Wielki).

  • Boże, który w dniu dzisiejszym, za przewodem gwiazdy, objawiłeś Jednorodzonego Syna swojego poganom, spraw łaskawie, abyśmy poznawszy Cię już, przez wiarę zostali doprowadzeni do oglądania twarzą w twarz blasku Twojego Majestatu (Mszał Polski: kolekta).
  • Uznaję, o Chryste, mędrców, Twoich czcicieli za pierwociny naszego powołania i naszej wiary i z radością wysławiam początek tej błogosławionej nadziei. Od owej chwili zaczęliśmy wchodzić do wiecznego dziedzictwa; wówczas zostały nam odkryte tajemnicze słowa Pisma mówiące o Tobie, o Chryste, a prawda, której ślepota żydowska nie przyjęła, oświeciła wszystkie narody. Pragnę więc uczcić ten najświętszy dzień, w którym Ty, sprawca naszego zbawienia, dałeś się poznać. Mędrcy uczcili Cię w Dzieciątku złożonym w żłobie, ja uwielbiam Cię wszechmocnego w niebie. Jak oni w skarbach swoich ofiarowali Ci mistyczne dary, tak również i ja, Boże mój, pragnę w sercu moim znaleźć dary godne Ciebie (św. Leon Wielki).
  • Uwielbiamy Cię, o Panie, i z mędrcami składamy Ci te bogate daty, jakie otrzymaliśmy z rąk Twoich. Z twojej ręki otrzymaliśmy złoto miłości, kadzidło z wnętrza naszego serca otwartego dla modlitwy, pobożne i słodkie rozmyślanie Twojej ręki otrzymaliśmy złoto miłości, kadzidło z wnętrza naszego serca otwartego dla modlitwy, pobożne i słodkie rozmyślanie Twojej męki i śmierci. Uznaję to, o Zbawicielu! Im więcej Ci ofiaruję, tym większym dłużnikiem się staję. Wszystkie moje zasoby są Twoimi i nie mając potrzeby raczysz przyjmować to wszystko, co Ci daję, albowiem Ty sam uprzednio mnie to dałeś i nic nie jest miłym w oczach Twoich, co nie nosi Twojego znamienia i nie pochodzi od Ciebie (J. B. Bossuet).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. I, str. 200

http://www.mateusz.pl/czytania/2015/20150106.htm

*****************

Zrozumienie znaków, ks. Janusz Mastalski

Ateistyczny filozof Andre Gide pisał w 1925 roku: „Czy zdarzyło się wam zauważyć, że Bóg w naszym świecie zawsze milczy? Głos zabiera tylko diabeł. Powodowany przez niego hałas zagłusza głos Boga. Ale diabeł i dobry Bóg działają razem. Bóg igra z nami jak kot z myszą – a my mamy jeszcze być mu za to wdzięczni? Okrucieństwo – oto główny atrybut Boga”. Niektórzy współcześni ludzie dopuszczają takie myśli. Okropności, jakie oglądamy na ekranach telewizorów i w gazetach, dla niektórych stanowią powód wątpienia w istnienie Boga dobrego i wszechmogącego. Wydarzenia z własnego życia, nieraz pełnego porażek, można także interpretować w inny sposób. Oto Szatan, o którego istnieniu zapomnieliśmy, wygrywa z dobrocią i miłosierdziem Bożym.

Można i tak odczytywać znaki, które widoczne są w naszym życiu. Jednak główni bohaterowie dzisiejszej Ewangelii pokazują inny sposób interpretowania znaków. W uroczystość Objawienia Pańskiego trzej królowie uczą dostrzegania „palca Bożego” w sytuacjach, które w pierwszej chwili wydają się mieć inne znaczenie!

Nie da się ukryć, że wysłannicy Heroda mieli być, mówiąc współczesnym językiem, szpiegami i donosicielami. Tak naprawdę mieli odkryć dziecię, które w przyszłości mogło zagrozić porządkowi ustalonemu przez możnych tamtejszego świata. Okazało się, że droga od szpiegostwa do świadectwa nie była wcale taka długa! Wysłannicy Heroda zobaczyli najpierw gwiazdę, która ich prowadziła. Nie tylko wybrali drogę za gwiazdą, ale – jak zapisał ewangelista – „gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali” (Mt 2). Trzej królowie odczytali znak, który został im dany!

Jakże aktualne i czytelne jest to dzisiejsze przesłanie trzech mędrców: odczytuj swoje znaki! Owych znaków jest bardzo wiele. Można nawet powiedzieć, że każdy z nas posiada taką swoją „gwiazdę betlejemską”, która prowadzi do Chrystusa. Istnieje kilka przestrzeni, w których się ona pojawia. Pierwszą z nich jest sumienie. Aby jednak odnaleźć ten właściwy znak, trzeba czuwać. Jan Paweł II w swoim znanym przemówieniu do polskiej młodzieży na Jasnej Górze (1983) nauczał: „Co to znaczy czuwam? To znaczy, że staram się być człowiekiem sumienia, że tego sumienia nie zagłuszam i nie zniekształcam. Nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję. Wypracowuję w sobie dobro, a ze zła staram się poprawiać, przezwyciężając je w sobie”. Tylko człowiek dobrze uformowanego sumienia jest w stanie odczytać poprawnie wolę Bożą. Tak jak odczytali ją trzej królowie, których sumienie zostało poruszone, gdy odnaleźli Dziecię w Betlejem.

Współczesny człowiek musi zadbać o to swoje osobiste, intymne, wewnętrzne sanktuarium, bowiem właśnie w nim może odnaleźć odpowiedź na pytania dotyczące ludzkiej egzystencji, na pytania o możliwość odnalezienia Boga w życiu! Karl Barth tak apelował do chrześcijan: „Wróć do swego sumienia, jego pytaj! Zejdźcie więc, bracia, do waszego wnętrza i we wszystkim, co czynicie, patrzcie na Świadka – Boga”. Jeśli chcemy nie minąć się ze znakami, które daje Pan, trzeba zadbać o jakość własnego sumienia. Narzędziami tej troski mogą być: regularny rachunek sumienia, sakrament pokuty oraz lektura religijnej literatury.

Inną płaszczyzną, w której można odnaleźć swoją „gwiazdę betlejemską”, jest drugi człowiek. Niestety, pycha i zadufanie zamazują znaki Boże ukryte w bliźnim. Jakże często ktoś najbliższy staje się przekazicielem woli Bożej. W kontakcie z drugim człowiekiem każdy z nas odkrywa część prawdy o sobie. Może niejako zobiektywizować swoje postępowanie czy poglądy. Platon pisał: „Jak będziesz mądry, chłopcze, to wszyscy ci będą przyjaciółmi i ludźmi bliskimi, bo będziesz pożyteczny i dobry. A jeżeli nie, to ci ani nikt inny, ani ojciec nie będzie przyjacielem, ani matka, ani ludzie bliscy”. Chodzi więc o mądrość bycia wśród innych. Wtedy można odczytać w drugim człowieku znaki Bożej obecności. Matka, która swojemu dziecku (nawet dorosłemu) zwraca uwagę, staje się wielokrotnie przekazicielem słowa Bożego. Aby jednak tę uwagę przyjąć, trzeba pokory i chęci wejścia na drogę prawdy! Święty Augustyn mawiał: „Człowiek nie może nauczyć drugiego człowieka. Może mu tylko pomóc wyszukać prawdę we własnym sercu, jeżeli ją posiada”.

Istnieje jeszcze jedna ważna przestrzeń, w której da się zauważyć ową „gwiazdę betlejemską”. Jest nią modlitwa będąca spotkaniem człowieka z Bogiem. W tym intymnym dialogu ze Stwórcą każdy człowiek „leczy” swoje oczy, aby móc dostrzec obecność Boga we własnym życiu. Na modlitwie każdy z nas powinien odczytywać znaki woli Bożej. Święty Augustyn pisał o tej rzeczywistości bardzo jednoznacznie: „Panie, nie znajdowałem Cię na zewnątrz, ponieważ szukałem Cię niesłusznie na zewnątrz, podczas gdy Ty byłeś wewnątrz. Bóg trwa więc ukryty w duszy i tam winien Go szukać człowiek oddający się prawdziwej kontemplacji”. Można zatem powiedzieć, że noc betlejemska, owo odnalezienie Jezusa przez mędrców dokonuje się w każdej modlitwie! Trzeba, tak jak królowie, ucieszyć się i złożyć dary w postaci ofiary swojego życia, swoich ewangelicznych wyborów, szukania woli Bożej we własnym sumieniu i w drugim człowieku. Idźmy zatem do Betlejem własnego serca, aby odnaleźć Stwórcę i – tak jak trzej królowie – złożyć Mu pokłon!

http://ekspreshomiletyczny.pl/index.php?page=zrozumienie-znakow-ks-janusz-mastalski-3

****************

Trzej królowie, ks. Kazimierz Skwierawski

Dzisiejsza uroczystość, Objawienia Pańskiego, jest popularnie zwana świętem Trzech Króli. Jednak po wysłuchaniu relacji św. Mateusza możemy zdecydowanie powiedzieć, że nie ma w niej mowy o żadnych królach, a jedynie o mędrcach, i to bez podania, ilu ich było. Nie wiemy, czy wymieniona liczba pochodzi od trzech darów, które zostały przyniesione Zbawicielowi, czy ma inne źródło. Możemy się jedynie domyślać, że jednym z powodów nazwania ich królami był szacunek, z jakim zostali przyjęci przez Heroda.

Moglibyśmy się też zastanawiać, dlaczego w Ewangelii są nazwani mędrcami. Może dlatego, że byli bardzo uważnymi obserwatorami świata i – patrząc przez pryzmat swoich zainteresowań na wspaniałe dzieło stworzenia – dostrzegli jego Stwórcę. Musieli być wnikliwymi badaczami nieba, skoro – patrząc w gwiazdy – odczytali, że jedna z nich sygnalizuje im jakąś bardzo ważną wiadomość: oto na świecie narodził się Ktoś, kto zmieni całkowicie jego oblicze. Zrozumieli, że nie mogą pozostać obojętni wobec tego znaku, lecz trzeba im powstać i wybrać się w daleką i nieznaną drogę, aby Go odnaleźć.

Może dlatego zostali nazwani mędrcami, bo w Księdze Mądrości jest napisane: „Głupi [już] z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła, nie poznali Twórcy” (13,1). A im z pewnością nie możemy tego zarzucić, bo zachwyceni światem, dostrzegli w nim rękę Stwórcy: przez którego wszystko się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało – jak to pięknie ujął św. Jan Ewangelista (por. J 1,3). Oni nie tylko odkryli tę prawdę, ale równocześnie zrozumieli, że jest to coś więcej niż okazja do poszerzenia wiedzy – chodzi bowiem o rzeczywistość, która diametralnie zmienia życie człowieka! Dlatego w sposób zdecydowany podejmują trudną wędrówkę, wytrwale pokonując przeszkody, bo jako ludzie mądrzy wiedzą, że jasność widzenia nie zawsze jest ostra – trzeba im więc iść i pytać, i szukać. Są o tym przeświadczeni i to ich dodatkowo mobilizuje do wyruszenia w nieznane. Ich rozumowanie i wynikające z niego postępowanie winny być także dla nas pouczającymi wskazówkami. Jeśli bowiem rzeczywiście na świecie narodził się Ten, który jako jedyny ma moc zmienić jego oblicze, to znaczy, że odtąd nasze życie nie może już być takie samo. My także musimy się odmienić, bo tylko wtedy będziemy mogli się spotkać z Tym, który nas do siebie z wielką mocą przyciąga.

Mędrcom objawił się Bóg, chociaż nie należeli do narodu wybranego. Ale to właśnie na nich spełniły się słowa Izajasza: „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło” (9,1). My nie musimy szukać prawdy, spoglądając – tak jak oni – w gwiazdy. Dana nam została łaska wiary i to ona winna nas prowadzić do niebieskiego Jeruzalem, skąd owo Dziecię przyszło na ziemię. Właśnie tam mamy nieustannie podążać. W żaden sposób nie możemy przy tym ulegać iluzji, że zdobyliśmy już całą wiedzę o Bogu. Wprawdzie jesteśmy w sercu wiary, przy świetle, którym jest Chrystus, ale przysłowie uczy, że najciemniej jest pod latarnią. Jakże sprawdziło się ono na przedstawicielach narodu żydowskiego, którzy powinni być najlepiej przygotowani na moment przyjścia Zbawiciela. Przecież zwołani przez Heroda arcykapłani i starsi ludu znali doskonale proroctwo o Mesjaszu, który ma się narodzić w Betlejem, ale nowina, którą przynieśli wędrujący poganie, wcale ich nie uradowała.

W tym momencie historyczne wydarzenie, które uobecnia dzisiejsza liturgia, przyjmuje dla nas aktualne i bardzo osobiste znaczenie. Od wielu bowiem lat jesteśmy otoczeni pełnią światłości, którą przyniósł Chrystus. Mamy nieustanny dostęp nie tylko do Jego darów, których nawet mędrcy nie wyczytali z gwiazd – ale do Niego samego, bo pozostał z nami na zawsze w swoim słowie i świętych sakramentach. To tutaj jest nasze Betlejem i pełna blasku Jerozolima. Świątynia jest przecież miejscem, w którym Bóg zamieszkał i czeka wciąż na tych, którzy przyjęli wiarę i tworzą wraz z Nim jeden święty Kościół.

O co trzeba nam się dziś szczególnie pytać i co poddać głębokiej refleksji? Powinniśmy odpowiedzieć sobie w prawdzie, z jaką postawą wobec wieści o przyjściu na świat Zbawiciela się utożsamiamy. Czy podziwiamy mądrość tych, którzy – choć mieli wielką wiedzę – jednak podjęli trud dalekiej wędrówki, by na własne oczy przekonać się o tym, co wyczytali z gwiazd, a następnie z pokorą uklękli przed Bożym Dziecięciem i złożyli Mu swoje dary? Oni po spotkaniu ze Zbawicielem wracali już inną drogą! Czy my też mamy w sobie tę mądrość, by zmienić drogi naszego życia na Boże, skoro z wiarą wyznajemy, że właśnie dla nas się narodził i dla naszego zbawienia przyszedł?

Czy może bliżsi są nam owi uczeni ludu, którzy wiedzieli, gdzie ma się narodzić Mesjasz, znali wszystkie prorockie zapowiedzi, ale w żaden sposób nie poruszyło to ich serc i umysłów i nie wpłynęło na podjęcie jedynej mądrej decyzji, by: iść, zobaczyć, oddać pokłon i pokornie adorować Zbawiciela.

Pytajmy więc odważnie: Kim naprawdę jestem w mojej wierze – pokornym mędrcem czy pysznym uczonym ludu? Jaka jest moja postawa wobec tego, że Bóg się objawił i dał się poznać także poganom? Czy doceniam Jego dalekowzroczność, dzięki której i ja znalazłem się w Kościele?

Prośmy Pana, by sprawił, aby zdobyta przez nas wiedza przeobrażała zawsze ku dobru każde działanie. I by było w nas owo dynamiczne dążenie mędrców, dążenie nadające naszemu życiu prawdziwie Boże tempo, które powinno wciąż wzrastać, jeśli chcemy dotrzeć do celu i spotkać się ze Zbawicielem już na zawsze.

http://ekspreshomiletyczny.pl/index.php?page=trzej-krolowie-ks-kazimierz-skwierawski-2

************

Znaleźli Pana, ks. Szymon Nosal

Przeżywamy dziś uroczystość Objawienia Pańskiego. Jezus objawia się światu pogańskiemu w osobie trzech mędrców. Do mędrców ze Wschodu nie przemówił żaden anioł, ale zajaśniała im „Światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka”. Mędrcy ze Wschodu wyruszyli w daleką drogę. Szukali i znaleźli Pana, ukrytego Króla wieków. Znaleźli Boga-człowieka. Jezus wtedy nie przemówił do nich, ale mówi do nas w liturgii słowa Bożego, w Eucharystii i pięknych obrzędach.

W dniu dzisiejszym Kościół rozważa temat powołania misyjnego, modli się szczególnie za misjonarzy i wspiera ich swoimi ofiarami. Od czasów Chrystusa ciągle wyraziście brzmią słowa: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”(Mt 28,19). Od czasów Chrystusa wyruszają całe szeregi zasłuchanych w Jezusowe słowa i ewangelizują wszystkie narody. Przyszli też do Polski i zmieniło się oblicze naszego narodu. Zapanowała u nas cywilizacja Chrystusowa, a jej ślady widnieją na każdym kroku. Wyrosły wieże kościelne. Na rozstajach dróg witają i żegnają przechodniów krzyże, a podczas wigilijnego spotkania chrześcijanie z opłatkiem w ręku darują sobie wyrządzone krzywdy. Chrystusowi misjonarze nauczyli nas, jak szanować czyjąś własność, jak szanować życie i jak szanować ojca i matkę.

Minęło tysiąc lat i oto wielu światłych katolików wiąże z Polską nadzieję, że ona przyczyni się do „objawienia Pańskiego” na Starym Kontynencie, że spłaci dług zaciągnięty wobec starych, chrześcijańskich narodów europejskich, które dziś świadomie zrywają swoje więzi z Bogiem i chrześcijaństwem, i wniesie do nich nowe, zdrowe życie chrześcijańskie. By tak się stało, musimy pogłębiać naszą wiarę przez czytanie i słuchanie słowa Bożego, częsty i pełny udział w Eucharystii oraz pielęgnowanie obrzędów i zwyczajów chrześcijańskich.

1. Czy i jak przyjmujemy słowo Boże?

W pierwszym czytaniu prorok Izajasz zapowiada chwałę odnowionej Jerozolimy, czyli Kościoła. W Nowej Jerozolimie zgromadzą się wszystkie narody. Bohaterowie dnia dzisiejszego, mędrcy podążający do Betlejem z darami, to pierwsi przedstawiciele ludów pogańskich, którym Chrystus objawił się jako „Światłość świata”. Potem coraz liczniejsze narody przyjmowały wiarę w Chrystusa, a wśród nich i nasz naród. Czy nasza, Polaków, wiara jest dojrzałą? Czy pogłębiamy ją przez czytanie Pisma Świętego?

Niedawno oglądałem program telewizyjny o młodym człowieku, który dawał świadectwo o swoim nawróceniu. Opowiadał, że w krótkim czasie stał się znanym i groźnym gangsterem. Wszystko dobrze mu się układało, nawet gdy był sądzony, to dzięki posiadanym dużym pieniądzom jakoś się wyłgiwał, aż w końcu wpadł na dobre, otrzymał dłuższy wyrok. I właśnie wtedy, w czasie odsiadki, zaczął czytać Pismo Święte – poznał Jezusa i stał się uczciwym człowiekiem.

2. Jaki jest nasz udział w Eucharystii?

Mamy wystarczającą ilość kościołów i kapłanów, mamy możliwość swobodnego uczestniczenia w niedzielnej i świątecznej Eucharystii, ale czy z tych możliwości korzystamy? Ilu katolików dzisiaj nie przyjdzie do kościoła, bo uwierzyli propagandzie naszych polityków, że to święto jest nam niepotrzebne…

Ksiądz Zdzisław Peszkowski, cudem uratowany od śmierci, opowiadał kiedyś, jak w obozie w Kozielsku przeżył dwukrotnie potajemną Mszę Świętą, do której swoim sprytem zdobył rodzynki na wino (za spodnie, które spodobały się bojcowi) i trochę mąki na hostie i opłatki od kucharza obozowego Wani. Kielichem była szklanka, pateną spodeczek. Podobną Mszę Świętą opisał jego kolega Bolesław Redisz w wierszu Msza Święta:

W Kozielsku mrocznym lochu,
Gdzie wilgoć ze ściany jak łzy męczeńskie płynie,
W rozpaczy oparach
Poczęła się, odwieczna i święta Ofiara.
I broczą krwią niewoli Chrystusowe rany.
Płomienie serc, miast świecy, palą się w ołtarzu,
Kadzidła modlitewne ścielą się pod stopy
I mrok się gęsty sączy przez ościenne witraże
Na ziemi, gdzie wyrosła kraina Nerona.
Miast dzwonów biją w niebo wartownika kroki.
Przez drut kolczasty Chrystus schodzi w piwnic mroki
Tam, gdzie wolność zabito, by za wolność konać.

Zapytajmy się w głębi naszych serc, jak korzystamy z daru Eucharystii, za który ginęli nasi ojcowie, broniąc świętej wiary, Kościoła i ojczyzny?

3. Czy pielęgnujemy zwyczaje i obrzędy chrześcijańskie?

Pierwszymi spoza Izraela, pierwszymi z tych licznych przepowiadanych rzesz, które przybyły oddać Zbawicielowi cześć, byli trzej mędrcy. Ale Nowy Testament nie wymienia liczby mędrców ani nie nazywa ich królami. Przynieśli Jezusowi trzy dary, więc może było ich trzech, a nazwano ich królami pod wpływem Psalmu 72: „Królowie Tarszyszu i wysp przyniosą Mu dary”. Potem w IX wieku przydano im imiona: Kacper, Melchior i Baltazar.

Legenda głosi, że owi władcy, wróciwszy do swoich krajów, opowiadali, co widzieli, i głosili wiarę w Chrystusa. Zrzekli się nawet swych tronów, tak wciągnęła ich praca apostolska. Wszyscy dożyli sędziwego wieku. Kiedy po wniebowstąpieniu Pana Jezusa św. Tomasz przyszedł w ich strony, zastał mędrców przy życiu, nauczył ich prawd wiary, ochrzcił, wybierzmował i wyświęcił na kapłanów, a później na biskupów.

Wielką wymowę mają złożone przez trzech mędrców dary: złoto – ofiarowane królowi, kadzidło – ofiarowane Bogu i mirra – ofiarowana człowiekowi.

Dzisiaj w kościołach święcimy kadzidło i kredę. Po powrocie do domu napiszemy na drzwiach: K+M+B 2015, czyli inicjały trzech króli oraz aktualny rok, lub C+M+B, czyli inicjały noworocznego błogosławieństwa udzielonego domowi przez Kościół: Chrystus Mansionem Benedicat – Niech Chrystus błogosławi temu domowi.

Litery K+M+B na drzwiach świadczą o tym, że mieszka za nimi chrześcijańska rodzina. Jak napis krwią baranka na domach izraelskich w Egipcie miał uchronić od śmierci pierworodnych, tak napis poświęconą kredą na naszych drzwiach ma je chronić przed wszelkim złem.

Okadzając dzisiaj nasze domy poświęconym kadzidłem i wypisując na drzwiach te inicjały, prośmy Boga o obronę naszych rodzin przed wszelkim nieszczęściem i o błogosławieństwo Boże na każdy dzień nowego roku.

http://ekspreshomiletyczny.pl/index.php?page=znalezli-pana-ks-szymon-nosal-2

************

Pasja szukania Jezusa, ks. Bogdan Giemza SDS


Poszukiwanie mędrców

Dziś obchodzimy uroczystość Objawienia Pańskiego, zwaną w tradycji świętem Trzech Króli. Należy ono do najstarszych świąt chrześcijańskich. Wiąże się nierozerwalnie z uroczystością Bożego Narodzenia, chociaż niesie ze sobą odmienność i różnorodność treści.

Ewangelia mówi nam, że mędrcy przybyli ze Wschodu do Jerozolimy, pytając króla Heroda: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon”. Po naradzeniu się z religijnymi przywódcami Izraela Herod skierował mędrców do Betlejem. Znaleźli tam Józefa i Maryję z Dzieciątkiem. Upadli na twarz i oddali Jezusowi pokłon. Złożyli Mu swe dary: złoto, kadzidło i mirrę. Tradycja przekazuje, że było ich trzech, bo złożyli trzy dary.

Mędrcy musieli odbyć podwójną drogę. Pierwsza związana była z długą i uciążliwą podróżą, by dotrzeć do Jerozolimy. Druga – jeszcze dłuższa i trudniejsza – związana była z pokonaniem odległości w wymiarze religijnym. Żydzi mieli jasne objawienie Boże, zawarte w słowach Pisma, magowie tylko niejasne objawienie kosmiczne przekazane przez gwiazdę. Żeby odczytać sens tego objawienia, musieli odbyć długą podróż i pytać Żydów o drogę. Nie szczędzili jednak wysiłku, by odnaleźć Jezusa.

Przerażenie Heroda i Jerozolimy

Zupełnie inaczej w porównaniu z poszukiwaniem mędrców wygląda postawa Heroda i mieszkańców Jerozolimy. Ewangelista pisze: „Skoro usłyszał to król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima”. Herod był marionetkowym królem, zależnym od woli cesarza rzymskiego. Krwawo rozprawiał się również z najbliższymi członkami rodziny. Żył ciągle w obawie utraty władzy królewskiej. Dlatego pytanie mędrców o nowo narodzonego króla żydowskiego napełniło go przerażeniem. Dyspozycja Heroda, by zabić niemowlęta w Betlejem, wydaje się być naturalną konsekwencją wspomnianych lęków.

Dlaczego jednak wraz z nim przeraziła się „cała Jerozolima”? Narodziny wyczekiwanego Mesjasza powinny napełnić lud radością, a nie strachem. Herod się bał – jak zauważa ks. J. Kudasiewicz – żeby nie utracić tronu, lud natomiast bał się gniewu króla. Historia poucza, że za kaprysy dyktatora często płaci niewinny lud. Zastanawiające jest, jak łatwo apodyktycznemu władcy zniewolić lud siłą, strachem, karami. Tak więc pierwszą postawą ludzi wobec Mesjasza było jawne, administracyjne prześladowanie.

Konieczność pamięci. Anamneza

Święty Augustyn w swoich Wyznaniach podkreśla, jak nieodzowna w życiu człowieka jest pamięć. Pisze on: „Ilekroć coś ginie nam z oczu, ale nie z pamięci – to może się stać z każdym widzialnym przedmiotem – przechowuje się wewnątrz nas jego obraz i szukamy tej rzeczy, dopóki jej znowu nie ujrzymy. Znajdując ją, rozpoznajemy ją według obrazu trwającego wewnątrz nas”.

W nawiązaniu do tych słów zwróćmy uwagę na teksty dzisiejszej liturgii. W prefacji Mszy Świętej z uroczystości Objawienia Pańskiego modlimy się słowami: „Dzisiaj w Jezusie Chrystusie, który jest światłością świata, objawiłeś wszystkim narodom tajemnicę naszego zbawienia. Gdy Syn Twój ukazał się na ziemi jako śmiertelny człowiek, obdarzyłeś nas na nowo udziałem w Jego nieśmiertelności”.

Słowo „dzisiaj” odsyła nie tylko do zwykłej ludzkiej pamięci, ale do pamięci zwanej w tradycji Kościoła anamnezą, czyli uobecnieniem. Liturgia jest bowiem nie tylko zwykłym przypomnieniem wydarzeń zbawczych, ale ich uobecnieniem. Owo „dzisiaj” akcentuje także kolekta mszalna: „Boże, Ty w dniu dzisiejszym za przewodem gwiazdy objawiłeś Jednorodzonego Syna swojego poganom, spraw łaskawie, abyśmy poznawszy Cię już przez wiarę, zostali doprowadzeni do oglądania twarzą w twarz blasku Twego majestatu”.

Nasze poszukiwania

Objawienie Pańskie wskazuje na głęboki sens historii. Oto Bóg w Jezusie Chrystusie objawia się całemu światu. Przekracza granice miejsca i narodu, przekracza wszelkie ograniczenia. Mędrcy z dzisiejszej Ewangelii są znakiem tego, że Bóg potrafi przemówić do każdego człowieka w jego własnym języku. Bóg potrafi do każdego człowieka znaleźć drogę. Do magów przemówił poprzez układy gwiazd, w których szukali wiedzy o przyszłości.

Wspominając dziś pokłon mędrców, rozpoznajemy w nich siebie samych i nasze własne powołanie do zbawienia, nasze poszukiwania Boga. Rozważając podwójną drogę, którą przebyli mędrcy – w sensie pokonania odległości między swoją ojczyzną i Palestyną oraz odległości religijnej – pytajmy siebie: Jakie są nasze poszukiwania Jezusa i Jego łaski? Ile zadajemy sobie trudu, aby pokonać nasze trudności? Jak wygląda nasza modlitwa o dar łaski? W duchu zawierzenia prośmy słowami modlitwy odmawianej po komunii: „Boże, nasz Ojcze, niech twoje światło towarzyszy nam zawsze i wszędzie”.

http://ekspreshomiletyczny.pl/index.php?page=pasja-szukania-jezusa-ks-bogdan-giemza-sds-2

********************

Kromka Słowa Bożego 06.01.2013 – Objawienie Pańskie

 

 

***************

Objawianie Pańskie 2014 – ks Michał Olszewski SCJ

Kazanie wygłoszone w Stopnicy – Kątach Starych w roku 2014 w Uroczystość Objawienia Pańskiego.

 

 

****************

Na dobranoc i dzień dobry – Mt 2, 1-12

Mariusz Han SJ

(fot. Tan Family / flickr.com / CC BY-NC-ND 2.0)

Delegacja z przekonania, a nie z przymusu…

 

Mędrcy ze Wschodu
Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon». Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: «W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy,  albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela».

 

Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: «Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon». Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny.

 

Opowiadanie pt. “O czwartym królu”
Stara legenda rosyjska opowiada, że ze Wschodu wybrało się do nowonarodzonego Jezusa nie trzech Mędrców (jak notuje Mateusz), lecz czterech. Każdy z nich przychodził z innej krainy, każdy niósł najkosztowniejsze dary swego kraju: pierwszy złoto, drugi kadzidło, trzeci mirrę, a ten czwarty i najmłodszy trzy szlachetne kamienie.

 

Mieli się spotkać wszyscy czterej na umówionym miejscu, aby potem wspólnie maszerować za gwiazdą. Niestety ten czwarty nie dojechał: nie zdążył. Najpierw zatrzymał go płacz zranionego dziecka, do którego nikt się nie chciał przyznać. Król nachylił się nad pokiereszowanym dzieckiem, opatrzył rany, załatwił pielęgniarkę: jej to właśnie ofiarował pierwszy kamień jako zapłatę za samarytańską przysługę. Potem odjechał, goniąc spiesznie towarzyszy. Ale gwiazda przywiodła go znowu do miasta, gdzie natknął się na kondukt pogrzebowy. Spostrzegł zaraz, że idąca za trumną biedna wdowa z “wieńcem” małych dzieci, zostanie wkrótce sprzedana do niewoli, gdyż zmarły mąż zaciągnął wielkie długi. Czwarty król litując się nad losem rodziny, bez większego namysłu oddał płaczącej kobiecie drugi kamień, przeznaczony dla nowonarodzonego króla.

 

Ruszył znowu w drogę, ale gwiazdy już nie odnalazł. Długo szukał i pytał, błądził i rozglądał się za śladami karawany, aż trafił do pewnej wioski, gdzie żołnierze – dla wymuszenia respektu i posłuszeństwa – postanowili wymordować wszystkich mężczyzn. Król przejęty grozą, ofiarował na wykup skazanych ostatni kamień, niesiony w darze dla Dzieciątka.

 

Ale król szedł dalej, wciąż spotykając jakieś biedy i cierpienia ludzkie, wciąż ofiarując pomoc i czas. Oddał wszystko, co miał: pierścień, konia, szaty i obuwie. Więcej: sam żebrząc, pomagał innym. I tak minęło wiele lat, aż zmienne koleje losu (został zwolniony z galer i wyrzucony na nieznany brzeg) przyprowadziły go na Golgotę właśnie w chwili, gdy Jezus umierał na krzyżu. Resztkami sił doczołgał się pod krzyż. Konając z wyczerpania zrozumiał, że to jest Ten, za którym tęsknił i którego szukał całe życie, że to Jego spotykał w tych wszystkich, którym pomagał. Wydawało mu się też, że Zbawiciel z wdzięcznością przyjął trudy i ofiarę jego życia.

 

Refleksja
W naszym podążaniu za i do Jezusa, skupiamy się często nad tym, co by tu “mieć w ręku”, gdy się z Nim spotkamy. Sam prezent wydaje się być ważniejszym, niż samo spotkanie. Herod, kiedy wysyłał “Trzech Mędrców” jako swoich reprezentantów, tak naprawdę nie chciał spotkać, czy też nawet dotknąć Prawdy o Jezusie. Chciał raczej, w swoim niecnym planie, “namierzyć” małe dziecię, aby zgładzić niewygodnego “przeciwnika”. Jego zainteresowanie Jezusem było zatem czysto interesowne. Chodziło mu o zachowanie ciągłości władzy i królowania na ziemi. Informacja o tym, że przyjdzie “Ktoś” potężniejszy od niego, paraliżowała go do szpiku kości…

 

Spotkaliśmy zapewne w naszym życiu wielu ludzi, którzy byli lub są naszymi “przyjaciółmi”. Są nimi dlatego, bo mają w tym swój prywatny interes: kariera, pieniądze, znajomości… Niestety są to częste przypadki w dzisiejszym świecie. Dla kariery wielu dziś jest w stanie poświęcić wszystko: przyjaźń, zdrowie, honor… Dowiadujemy lub się więcej o takich przypadkach zwłaszcza wtedy, kiedy to my sami potrzebujemy realnej pomocy. Wtedy nie ma sentymentów, bo wychodzi ludzki egoizm, który demaskuje przykrą prawdę o drugiej osobie…

 

Nie zrażajmy się jednak takim postępowaniem, tylko mimo wszystko bądźmy nadal sobą, tzn. wciąż próbujmy być dobrymi ludźmi. Z tego będziemy bowiem rozliczani, szczególnie z zaangażowania naszego serca…  

 

3 pytania na dobranoc i dzień dobry:
1. Czy spotkałeś na swojej drodze człowieka interesownego?
2. Jak postępować z ludźmi, którzy w relacjach z innymi widzą tylko “własny business”?
3. Czy “opłaca się” dziś nadal być dobrym człowiekiem?

 

I tak na koniec…
“Człowiek, który dla interesu poświęca swój honor, traci i swój honor, i swój interes” (Michel de Montaigne)

 

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,128,na-dobranoc-i-dzien-dobry-mt-2-1-12.html

************

Chrystus Król – ks Michał Olszewski SCJ

 

 

*************

Komentarz liturgiczny

Objawienie Pańskie

 

Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon».
(Mt 2,1-2)

ASTROLOGOWIE,

KTÓRZY SZUKAJĄ CHLEBA

Mędrcy to postacie jak z bajki, tajemniczy ludzie.

Ci posiadacze starożytnej mądrości, przedstawiciele wysublimowanej kultury, wyposażeni w wiedzę, która pozwala im badać sekrety przyrody i interpretować wydarzenia historyczne, dostrzegają znak gwiazdy. Od tej chwili ich badania nabierają nagle egzystencjalnego wymiaru.

Nie szukają już czegoś. Szukają Kogoś.

I oto ci nieco tajemniczy mędrcy, ci uczeni, ci szacowni badacze cudów wszechświata padają na kolana przed Dzieckiem…
[…]
Tak, my również przyszliśmy do Betlejem, do tej niewielkiej wioski, ponieważ jest to „dom chleba”. Wyruszyliśmy właśnie z powodu Chleba. I tym razem na naszej pustyni, na której nie brakuje niczego, poczuliśmy głód…

 

ks. Alessandro Pronzato

 

teksty pochodzą z książki:
“Chleb na niedzielę homilie na rok B”
(C) Copyright: Wydawnictwo SALWATOR Kraków 2003
www.salwator.com

http://www.katolik.pl/modlitwa,888.html
*********

Refleksja katolika

Pastuszkowie mieli blisko. Na wezwanie anielskie odpowiedzieli radosną prostotą serca i poszli oddać pokłon Niemowlęciu. Mędrcy, Magowie lub jeszcze inaczej Królowie  wyruszyli w długą drogę, aby oddać pokłon nieznanemu Królowi, większemu niż inni królowie ziemi. Być może znali Pisma prorockie z czasów gdy Izrael przebywał w niewoli babilońskiej. Posiadali wiedzę astronomiczną, matematyczną.

Wyniki przeprowadzonych obserwacji i badań uznali za godne zaufania i kierując się szczególną Gwiazdą wyruszyli w drogę. Drogę długą, niebezpieczną, nie zawsze jasno rozświetloną. Nie była to na pewno współczesna autostrada. A my sami  często szukamy autostrad wiary, po których moglibyśmy się poruszać łatwo, lekko i przyjemnie, z właściwą prędkością prosto do nieba.

Gdy dotarli do Jerozolimy, nie widzieli już Gwiazdy.

Stąd ich pytania kierowane do Heroda,  a następnie pytania Heroda kierowane do uczonych w Piśmie.

My też często jesteśmy adresatami pytań osób poszukujących, agnostyków, ateistów, osób wyznających inną wiarę. Czy czasem nie obawiamy się jakiegoś zagrożenia z ich strony, czy towarzyszymy pytającym, czy może odsyłamy samych, a my zostajemy w swoich ciepłych i bezpiecznych miejscach?

Chrześcijanin to człowiek drogi, to człowiek poszukujący.

Nam natomiast często wydaje się, że posiadamy na stałe Boga i już nigdzie nie musimy „ani chodzić”, ani poszukiwać. Po wyjściu z Jerozolimy Królowie ponownie zobaczyli Gwiazdę i dotarli do ubogiego domu, gdzie z groty przeniosła się Święta Rodzina. Znaleźli Dziecię i Jego Matkę, oddali pokorny pokłon Królowi Królów, zostawili dary mirrę, kadzidło i złoto. Ostrzeżeni we śnie wrócili do swojej ojczyzny inną drogą. Zanieśli do swoich domów, nowinę o Dziecku Bogu-Człowieku. Powrócili jako wierzący, wierzący rozumem i sercem.

I na naszej drodze wiary, napotykamy trudności, nie zawsze wierzymy prostym sercem to przywilej maluczkich. Gdy doroślejemy, zakładamy rodzinę, obejmujemy stanowiska, poznajemy coraz więcej i więcej, gubimy gdzieś w „ciemnościach dnia codziennego” naszą dziecięcą ufną we wszystko wiarę.

Nie mniej jednak te nasze ciemności rozświetla Gwiazda Wschodząca (jak mówi o Jezusie Apokalipsa). Nie zawsze chcemy za Nią wyruszyć, na poszukiwanie. Czasem potrzeba długiego czasu dla naszego pełnego wątpliwości i jednocześnie „niezbitych” aksjomatów niewiary rozumu. Jeśli jednak uczciwie i rzetelnie ten dyskurs z rozumem prowadzimy, to w końcu podejmujemy wysiłek drogi do wiary dojrzałej, głębokiej, mocnej. Z ciemności do światła.

Dzisiejsza Uroczystość jest jednocześnie poświęcona misjom, problemowi niesienia wiary poganom. Nie myślmy jednak, że tylko gdzieś daleko na świecie, ktoś oczekuje na Dobrą Nowinę. Na tę Dobrą Nowinę może oczekiwać nasz sąsiad, brat, ktoś z bliższej lub dalszej rodziny, kolega czy koleżanka z pracy. Nie każdy z nas będzie misjonarzem, ale każdy wezwany jest do dawania świadectwa wiary w tym miejscu gdzie Pan go postawił.

Czwarty król

Istnieje pewna stara rosyjska legenda opowiadająca o czwartym królu, który wyruszył w drogę razem z trzema innymi.
Eduard Schaper zainteresował się tą legendą i po mistrzowsku ją ukształtował. Ów czwarty król zabrał ze sobą jako prezent dla królewskiego Dzieciątka trzy błyszczące, szlachetne kamienie.

Był najmłodszym spośród czterech, żadnemu zaś z nich nie płonęła w sercu tak głęboka tęsknota, jak właśnie jemu. Podczas drogi usłyszał nagle szlochanie dziecka. W kurzu zobaczył „leżącego chłopczyka, bezbronnego, nagiego i krwawiącego z pięciu ran. Tak niezwykłe było to dziecko, tak delikatne i bezbronne, że serce młodego króla napełniło się litością.

Podniósł je i zawrócił do wioski, którą właśnie zostawili za sobą. Tam nikt nie znał dziecka. Poszukał opiekunki i przekazał jej jeden ze szlachetnych kamieni, by w ten sposób zabezpieczyć życie dziecka. Udał się następnie w dalszą wędrówkę. Gwiazda wskazywała mu drogę. Bezbronne dziecko uczyniło go niezmiernie wrażliwym na nędzę świata. Przechodził przez miasto, w którym naprzeciw niego wyszedł orszak pogrzebowy. Umarł ojciec rodziny. Matka i dzieci miały być sprzedane do niewoli. Król przekazał im drugi drogocenny kamień.

Gdy tak wędrował, nie widział już gwiazdy. Dręczył się wątpliwościami, czy też nie stał się niewierny wobec swojego powołania. Jednak wtedy raz jeszcze zajaśniała na niebie gwiazda. Wędrował za nią poprzez obcą krainę, w której szalała wojna. W pewnej wiosce żołnierze zgromadzili razem wszystkich mężczyzn by ich zabić. Wtedy król wykupił ich trzecim szlachetnym kamieniem. Ale teraz nie dostrzegł już więcej gwiazdy.

Ogołocony ze wszystkiego kroczył przez krainę i pomagał ubogim ludziom.

Przybył do pewnego portu w chwili, gdy ojciec rodziny jako wioślarz na jednej z galer miał odpokutować za swoją winę. Król zaofiarował samego siebie i pracował przez wiele lat jako wioślarz na galerze. Wtedy w jego sercu ponownie wzeszła gwiazda.

Wkrótce przeniknęło go wewnętrzne światło i ogarnęła go spokojna pewność, że mimo wszystko jest na właściwej drodze. Niewolnicy i panowie odczuwali to niezwykłe światło owego człowieka. Został wypuszczony na wolność. We śnie znowu zobaczył gwiazdę i usłyszał głos: „Pospiesz się! Pospiesz!” Wstał w środku nocy. Wówczas zajaśniała gwiazda i doprowadziła go do bram wielkiego miasta. Z tłumem ludzi został zapędzony na wzgórze, na którym stały trzy krzyże. Ponad środkowym krzyżem jaśniała gwiazda.

Wtedy spotkało go spojrzenie Człowieka, który wisiał na tym krzyżu. Człowiek ten musiał odczuwać wszystkie cierpienia, wszystkie utrapienia świata, tak niezwykłe było jego spojrzenie. Ale też litość i bezgraniczną miłość. Jego ręce, przybite do krzyża gwoździami, były boleśnie wykrzywione. Z tych udręczonych rąk rozchodziły się promienie.

Jak błysk przemknęła myśl: tutaj jest cel, do którego pielgrzymowałem przez całe życie.

Ten Człowiek jest Królem ludzi i Zbawieniem świata, na którym oparłem swoją tęsknotę, którego spotkałem we wszystkich utrudzonych i obciążonych. Król opadł pod krzyżem na kolana. W jego otwarte ręce spadły wtenczas trzy krople krwi. Były bardziej lśniące niż szlachetne kamienie. Gdy Jezus umarł z okrzykiem na ustach, umarł też król. Jego twarz jeszcze w śmierci była zwrócona w kierunku Pana i błyszczała jak promieniejąca gwiazda.

Ilekroć czytam tę legendę, porusza mnie ona do głębi.

Być może także w Tobie istnieje coś, co mówi Ci o tajemnicy Bożego Narodzenia. Często nie widzisz w należyty sposób promieniejącej gwiazdy. Jest w Tobie wtedy ciemno. Wątpisz, czy znajdujesz się na właściwej drodze.

Gdy jednak ukształtujesz życie tak, jak Bóg je dla Ciebie przygotował, także wobec ludzi, którzy znajdują się na Twojej drodze, kiedy jesteś pełen litości i współczucia, wtedy pewnego dnia zabłyśnie w Tobie gwiazda i będziesz mógł odnaleźć Boże Dzieciątko w każdym ludzkim obliczu, do którego się zwrócisz i na którego spojrzenie odpowiesz.

Barbara Karpińska
www.bog-w-moim-balaganie.blog.onet.pl

***

Litania na Objawienie Pańskie odmów

***

Kazanie św. Leona Wielkiego, papieża
(Kazanie 3 na Objawienie Pańskie, 1-3. 5)
Całemu światu Pan okazał swoje zbawienie

Bóg miłosierny w odwiecznych wyrokach swej opatrzności ustanowił Chrystusa zbawieniem wszystkich narodów i postanowił przyjść z pomocą w ostatecznych czasach ginącemu światu.

Błogosławionemu patriarsze Abrahamowi zostało niegdyś przyrzeczone niezliczone potomstwo wywodzące się z tych narodów, a miało ono powstać nie jako potomstwo naturalne, lecz zrodzone z żywej wiary. Toteż zostało ono porównane do niezliczonych gwiazd na niebie, aby od praojca ludów oczekiwano potomstwa nie ziemskiego, lecz pochodzącego z niebios.

Niechże więc wejdzie do rodziny patriarchów całość narodów, niech błogosławieństwo obiecane synom Abrahama otrzymają synowie obietnicy, skoro się go wyrzekają synowie ciała. Niech w osobach trzech mędrców wszystkie narody oddają pokłon Stwórcy wszechświata. I nie tylko Judea, ale cała ziemia niech pozna Boga, by wszędzie “w Izraelu wielkie było Jego imię”.

Poznawszy więc tajemnice Bożej łaskawości, w weselu ducha uczcijmy ten dzień powołania pogan, a więc i zaczątków naszej wiary. Dzięki składajmy miłosiernemu Bogu. “On nas uzdolnił – mówi Apostoł – do uczestnictwa w dziale świętych w światłości. On nas uwolnił spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna”, bo tak zostało przepowiedziane w proroctwie Izajasza: “Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami krainy mroków światło zabłysło”. O tym samym ludzie pogan ten sam Prorok mówi do Pana: “Będą Cię wzywać ludy, które o Tobie nie wiedziały, i ci, którzy Cię nie znali, przybiegną do Ciebie”.

Ujrzał ten dzień Abraham “i rozradował się”, gdy w duchu rozpoznał synów swej wiary otrzymujących błogosławieństwo w jego potomstwie, to jest w Chrystusie. Widział oczyma wiary, że zostanie ojcem wszystkich narodów, “oddawszy chwałę Bogu i będąc przekonany, że mocen On jest również wypełnić, co obiecał”.

Opiewał ten dzień i Dawid w psalmach, kiedy mówił: “Przyjdą wszystkie ludy przez Ciebie stworzone i Tobie, Panie, oddadzą pokłon, będą sławiły Twe imię… Pan okazał swoje zbawienie, na oczach pogan objawił swoją sprawiedliwość”.

Wiemy, kiedy zaczęło się to spełniać. Wtedy mianowicie, gdy gwiazda przynagliła trzech mędrców w ich dalekich krainach i doprowadziła ich do poznania Króla nieba i ziemi i do złożenia Mu hołdu. Ten przykład wzywa i nas do pójścia w ich ślady: przecież i my mamy z całych sił służyć tej łasce, która wszystkich wzywa do Chrystusa.

Ukochani! W tym dążeniu wszyscy powinniście dopomagać sobie wzajemnie, aby w królestwie niebios zabłysnąć jak synowie światła, a zdobywać je trzeba czystą wiarą i dobrymi czynami. I niech to się stanie przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który z Ojcem i Duchem Świętym żyje i króluje przez wszystkie wieki. Amen.

***

Człowiek pyta:

Czy deszcz ma ojca?
A kto zrodził krople rosy?
Z czyjego łona lód wyszedł? Kto rozmnożył szron z nieba?
Jak to woda krzepnie na kamień, powierzchnia głębiny się ścina?
Czy połączysz gwiazdy Plejad? Rozluźnisz więzy Oriona? Czy wypuścisz o czasie Gwiazdę Poranną? I wywiedziesz Niedźwiedzicę z dziećmi? Czy znane ci prawa niebios, czy wyjaśnisz ich pismo na ziemi? Czy głos swój podniesiesz do chmur, by cię ulewa przykryła? Czy poślesz pioruny i pójdą ze słowem: Jesteśmy do usług?
Kto ibisowi dał mądrość, a rozum dał kogutowi?
Kto mądrze policzy chmury, w niebiosa zgromadzi wodę, gdy gleba stwardnieje na bryłę, a pola zamienią się w grudy?
Czy lwicy zdobyczy nałowisz, nasycisz żarłoczność lwiątek, gdy one mieszkają w kryjówkach, w gęstwinach czekają wieczoru?
Kto żeru dostarcza krukowi, gdy młode do Boga wołają, gdy błądzą ogromnie zgłodniałe?

Hi 38, 28-41

***

KSIĘGA III, O wewnętrznym ukojeniu
Rozdział XXIX. W JAKI SPOSÓB WZYWAĆ I CHWALIĆ BOGA, KIEDY ZAGRAŻA CIERPIENIE

1. Panie, niech imię Twoje będzie błogosławione na wieki Ps 113(112),2; Dn 2,20, że podobało Ci się, aby spadła na mnie ta próba i cierpienie. Nie mogę od niego uciec, ale muszę uciec się do Ciebie, abyś mi pomógł i zło obrócił dla mnie na dobro.
Panie, teraz jest mi źle i nielekko na sercu, cierpienie bardzo mnie dręczy. Cóż mam teraz powiedzieć, Ojcze umiłowany? Jestem jakby w kleszczach. Wybaw mnie z tej złej godziny.

Ale przecież dlatego doszedłem do tej godziny, abyś Ty okazał swoją potęgę J 12,27-28 i uwolnił mnie, gdy będę już na dnie Ps 40(39),14. Zechciej, Panie, wyprowadzić mnie, bo cóż ja, biedny, poradzę, gdzież pójdę, jeśli nie do Ciebie? A teraz daj mi cierpliwość, Panie. Pomóż mi, Boże Ps 109(108),26, a nie ulęknę się, w jakiejkolwiek znajdę się udręce.

2. A w tej chwili cóż mogę powiedzieć? Panie, bądź wola Twoja Mt 26,42. Zasłużyłem na karę i udrękę. Muszę wszystko przeżyć i przeżyć cierpliwie, póki nie przejdzie burza i nie rozpogodzi się nade mną.

Bo przecież wszechpotężna Twoja ręka jest w mocy Mdr 11,17 i tę próbę odjąć ode mnie i umniejszyć jej nacisk, abym nie upadł, bo przecież już nieraz doznawałem Twej opieki, Boże mój, moje miłosierdzie Ps 59(58),18. A im mnie trudniej, tym łatwiej Tobie odmienić wszystko skinieniem Twej potężnej dłoni Ps 77(76),11.

Tomasz a Kempis, ‘O naśladowaniu Chrystusa’

***

SKĄD WOJNA?

Za co człowiek na bliźnich tak często uderza.
Jak na dzikie zwierzęta? Bo w sobie ma zwierza.
Adam Mickiewicz

***

Nie pozwól, aby drobna sprzeczka zrujnowała wielką przyjaźń.
H. Jackson Brown, Jr. ‘Mały poradnik życia’

http://www.katolik.pl/modlitwa,883.html

************

Refleksja maryjna

Maryja w Objawieniu Pańskim

Albowiem przez posługę Najświętszej Dziewicy Wzywasz do wiary w Ewangelię wszystkie rodziny narodów. Pasterze jako pierwociny Kościoła z ludu izraelskiego, Ogarnięci jasnością i pouczeni przez Aniołów, Uznają Chrystusa za Zbawiciela. Mędrcy jako pierwsze latorośle Kościoła ze wszystkich narodów, Pod działaniem Twej łaski i za przewodem świecącej gwiazdy, Wchodzą do ubogiego domu, Gdzie znalezione z Matką Dziecię uwielbiają jako Boga, Sławią jako Króla, wyznają jako Odkupiciela.

Zbiór Mszy o Najświętszej Maryi Pannie


teksty pochodzą z książki: “Z Maryją na co dzień – Rozważania na wszystkie dni roku”
(C) Copyright: Wydawnictwo SALWATOR,   Kraków 2000
www.salwator.com

*******************

Król całego świata

Król całego świata

Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. Mt 2

Nie znamy dokładnie tożsamości owych wędrowców. Dla ich określenia  Ewangelista używa greckiego słowa magoi, który zazwyczaj tłumaczy się jako magowie, jednak nie wiadomo co dokładnie oznacza. Może chodzi o uczonych, czy o królów, albo o mędrców. Nie wiemy nawet ilu ich było. Ewangelista także w tej kwestii milczy. Wnioskujemy, że skoro Jezus otrzymał 3 dary, to musiało być ich trzech. Ich imion także nie znamy. To tradycja nadała im imiona Kacper, Melchior i Baltazar.

Niewiele wiemy też o tym skąd pochodzili, poza tym, że przyszli ze wschodu. Nie znamy historycznego podłoża tegoż opowiadania. Jednak dokładnie wiemy, jakie jest jego główne orędzie i przesłanie. Jezusowi  przychodzą oddać pokłon poganie. Bo jest nie tylko królem żydowskim, jest królem całego świata. Aby to uczynić pokonują wiele kilometrów, zmagają się z trudnościami wędrówki, by uczcić Małego Jezusa. By w tym biednym Małym Dziecięciu dostrzec króla i złożyć  Mu hołd.

Czy w moim wpatrzeniu w Jezusa jestem jak owi mędrcy? Pełni ofiarności, zaufania i pokory? Czy dostrzegam w Nim swojego Króla?

 

Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak

http://liturgia.wiara.pl/kalendarz/67b56.Refleksja-na-dzis/2015-01-06

**************

**************

Objawienie Pańskie

dodane 2015-01-05 17:00

ks. Piotr Alabrudziński

Boże, Ty w dniu dzisiejszym za przewodem gwiazdy objawiłeś Jednorodzonego Syna swojego poganom, spraw łaskawie, abyśmy poznawszy Cię już przez wiarę, zostali doprowadzeni do oglądania twarzą w twarz blasku Twojego majestatu. Przez naszego Pana…

Objawienie Pańskie   Henryk Przondziono/Agencja GN Klasztor Benedyktynek w Staniątkach. Kancjonał z ok. 1535 roku.

Na pierwszą gwiazdkę czekamy w Wigilię Narodzenia Pańskiego, żeby móc zasiąść do stołu z najbliższymi. Tymczasem to dziś jest swego rodzaju święto pierwszej gwiazdy, tej, która dziś, nie kiedyś, dawno temu, ale właśnie dziś wskazuje drogę do Chrystusa. Święty Paweł mówi, że można poznać niezmierzonego Boga, Stwórcę, z piękna stworzenia. Można poznać, ale nie można się na tym zatrzymać. Poznając kogoś, wchodzę z nim w relację, ale żadna relacja nie może opierać się na samej tylko powierzchowności. Musi być coś głębiej. Pierwszy zachwyt musi znaleźć odbicie w zaangażowaniu, w dalszej drodze. Znajomych rozpoznajemy głównie po twarzy, a przynajmniej, spotykając się z nimi, wolimy rozmawiać twarzą w twarz. Bóg proponuje mi coś podobnego, On, najlepszy Przyjaciel. Pozostaje jednak pytanie – co będzie jeśli to ja cały czas będę obracał się do Niego plecami? Czy dalej można Go winić za milczenie?…

http://liturgia.wiara.pl/doc/419678.Objawienie-Panskie

**********

Propozycje śpiewów – Objawienie Pańskie

dodane 2015-01-03 18:03

oprac. Damian Skowroński

Uwzględniają czytania i antyfony mszalne.

Wejście:
Mędrcy świata


W nawiązaniu do antyfony na wejście:  „Oto przybył Pan i Władca, a w Jego ręku królewska władza i moc, i rządy”

Ofiarowanie:
Wesołą nowinę


W nawiązaniu do dzisiejszych Czytań.

Komunia:
O, Gwiazdo Betlejemska


W nawiązaniu do antyfony na Komunię: „Ujrzeliśmy gwiazdę Jego na wschodzie i przybyliśmy z darami pokłonić się Panu.”

Uwielbienie:
Boga naszego chwalcie
Wzywajmy cały świat do wychwalania Pana.

Zakończenie:
Dzisiaj w Betlejem (1, 4, 5)


„I Trzej Królowie od wschodu przybyli..” – tekst 4 zwrotki bardzo dobrze koresponduje z tajemnicą dzisiejszej Liturgii.

http://liturgia.wiara.pl/doc/2302932.Propozycje-spiewow-Objawienie-Panskie

****************************************************************************************************************************************

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

6 stycznia
Objawienie Pańskie – Trzej Królowie

 

Pokłon Trzech Króli

Pokłon Mędrców ze Wschodu złożony Dziecięciu Jezus, opisywany w Ewangelii przez św. Mateusza (Mt 2, 1-12), symbolizuje pokłon świata pogan, wszystkich ludzi, którzy klękają przed Bogiem Wcielonym. To jedno z najstarszych świąt w Kościele. Trzej królowie być może byli astrologami, którzy ujrzeli gwiazdę – znak narodzin Króla. Jednak pozostanie tajemnicą, w jaki sposób stała się ona dla nich czytelnym znakiem, który wyprowadził ich w daleką i niebezpieczną podróż do Jerozolimy.
Herod, podejmując ich, dowiaduje się o celu podróży. Podejrzewa, że narodził się rywal. Na podstawie proroctwa w księdze Micheasza (Mi 5, 1) kapłani jako miejsce narodzenia Mesjasza wymieniają Betlejem. Tam wyruszają Mędrcy. Odnajdując Dziecię Jezus, ofiarowują Mu swe dary. Otrzymawszy we śnie wskazówkę, aby nie wracali do Heroda, udają się do swoich krajów inną drogą.

Uroczystość Objawienia Pańskiego należy do pierwszych, które uświęcił Kościół. Na Wschodzie pierwsze jej ślady spotykamy już w III w. Tego właśnie dnia obchodził Kościół grecki święto Bożego Narodzenia, ale w treści znacznie poszerzonej: jako uroczystość Epifanii, czyli zjawienia się Boga na ziemi w tajemnicy wcielenia. Na Zachodzie uroczystość Objawienia Pańskiego datuje się od końca IV w. (oddzielnie od Bożego Narodzenia).
W Trzech Magach pierwotny Kościół widzi siebie, świat pogański, całą rodzinę ludzką, wśród której zjawił się Chrystus, a która w swoich przedstawicielach przychodzi z krańców świata złożyć Mu pokłon. Uniwersalność zbawienia akcentują także: sama nazwa święta, jego wysoka ranga i wszystkie teksty liturgii dzisiejszego dnia.

Pokłon Trzech Króli Ewangelista nie pisze o królach, ale o Magach. Ze słowem tym dość często spotykamy się w Starym Testamencie (Kpł 19, 21; 20, 6; 2 Krn 33, 6; Dn 1, 20; 2, 2. 10. 27; 4, 4; 5, 7. 11). Oznaczano tym wyrażeniem astrologów. Herodot, historyk grecki, przez Magów rozumie szczep irański. Ksantos, Kermodoros i Arystoteles przez Magów rozumieją uczniów Zaratustry.
Św. Mateusz krainę Magów nazywa ogólnym mianem Wschód. Za czasów Chrystusa Pana przez Wschód rozumiano cały obszar na wschód od rzeki Jordanu – a więc Arabię, Babilonię, Persję. Legenda, że jeden z Magów pochodził z murzyńskiej Afryki, wywodzi się zapewne z proroctwa Psalmu 71: “Królowie Tarszisz i wysp przyniosą dary. Królowie Szeby i Saby złożą daninę. I oddadzą Mu pokłon wszyscy królowie… Przeto będzie żył i dadzą Mu złoto z Saby”. Przez królestwo Szeby rozumiano Abisynię (dawna nazwa Etiopii). Na podstawie tego tekstu powstała także tradycja, że Magowie byli królami. Tak ich też powszechnie przedstawia ikonografia.
Prorok Izajasz nie pisze wprost o królach, którzy mają przybyć do Mesjasza, ale przytacza dary, jakie Mu mają złożyć: “Zaleje cię mnogość wielbłądów, dromadery z Madianu i Efy. Wszyscy oni przybędą ze Saby, ofiarują złoto i kadzidło” (Iz 60, 6). Kadzidło i mirra były wówczas na wagę złota. Należały bowiem do najkosztowniejszych darów.
Św. Mateusz nie podaje także liczby Magów. Malowidła w katakumbach rzymskich z wieku II i III pokazują ich dwóch, czterech lub sześciu. U Syryjczyków i Ormian występuje ich nawet dwunastu. Przeważa jednak w tradycji Kościoła stanowczo liczba trzy ze względu na opis, że złożyli trzy dary. Tę liczbę np. spotykamy we wspaniałej mozaice w bazylice św. Apolinarego w Rawennie z wieku VI. Także Orygenes podaje tę liczbę jako pierwszy wśród pisarzy chrześcijańskich. Dopiero od wieku VIII pojawiają się imiona Trzech Magów: Kacper, Melchior i Baltazar. Są one zupełnie dowolne, nie potwierdzone niczym.
Kepler usiłował wytłumaczyć gwiazdę betlejemską przez zbliżenie Jowisza i Saturna, jakie zdarzyło się w 7 roku przed narodzeniem Chrystusa (trzeba w tym miejscu przypomnieć, że liczenie lat od urodzenia Jezusa wprowadził dopiero w VI w. Dionizy Exiguus; przy obliczeniach pomylił się jednak o 7 lat – Jezus faktycznie urodził się w 7 roku przed naszą erą). Inni przypuszczają, że była to kometa Halleya, która także w owym czasie się ukazała. Jednak z całego opisu Ewangelii wynika, że była to gwiazda cudowna. Ona bowiem zawiodła Magów aż do Jerozolimy, potem do Betlejem. Stanęła też nad miejscem, w którym mieszkała Święta Rodzina. Św. Mateusz nie tłumaczy nam, czy tę gwiazdę widzieli także inni ludzie.
Żydzi przebywali na Wschodzie, w Babilonii i Persji, przez wiele lat w niewoli (606-538). Znane więc mogło być Magom proroctwo Balaama: “Wschodzi gwiazda z Jakuba, a z Izraela podnosi się berło” (Lb 24, 17). U ludów Wschodu było powszechnym wówczas przekonaniem, że każdy człowiek ma swoją gwiazdę.

Pokłon Trzech Króli Kiedy Magowie przybyli do Syna Bożego? Z całą pewnością po ofiarowaniu Go w świątyni. Według relacji Ewangelisty, że Herod kazał wymordować dzieci do dwóch lat, wynika, iż Magowie przybyli do Betlejem, kiedy Chrystus miał co najmniej kilka miesięcy, a może nawet ponad rok. Magowie nie zastali Jezusa w stajni; św. Mateusz pisze wyraźnie, że gwiazda stanęła nad “domem” (Mt 2, 11). Było w nim jednak bardzo ubogo. A jednak Mędrcy “upadli przed Nim na twarz i oddali Mu pokłon”. Padano na twarz w owych czasach tylko przed władcami albo w świątyni przed bóstwami. Magowie byli przekonani, że Dziecię jest przyszłym królem Izraela.
Według podania, które jednak trudno potwierdzić historycznie, Magowie mieli powrócić do swojej krainy, a kiedy jeden z Apostołów głosił tam Ewangelię, mieli przyjąć chrzest. Legenda głosi, że nawet zostali wyświęceni na biskupów i mieli ponieść śmierć męczeńską. Pobożność średniowieczna, która chciała posiadać relikwie po świętych i pilnie je zbierała, głosi, że ciała Trzech Magów miały znajdować się w mieście Savah (Seuva). Marco Polo w podróży na Daleki Wschód (wiek XIII) pisze w swym pamiętniku: “Jest w Persji miasto Savah, z którego wyszli trzej Magowie, kiedy udali się, aby pokłon złożyć Jezusowi Chrystusowi. W mieście tym znajdują się trzy wspaniałe i potężne grobowce, w których zostali złożeni Trzej Magowie. Ciała ich są aż dotąd pięknie zachowane cało tak, że nawet można oglądać ich włosy i brody”.
Identyczny opis zostawił także bł. Oderyk z Pordenone w roku 1320. Jednak legenda z wieku XII głosi, że w wieku VI relikwie Trzech Magów miał otrzymać od cesarza z Konstantynopola biskup Mediolanu, św. Eustorgiusz. Do Konstantynopola zaś miała je przewieźć św. Helena cesarzowa. W roku 1164 Fryderyk I Barbarossa po zajęciu Mediolanu za poradą biskupa Rajnolda z Daszel zabrał je z Mediolanu do Kolonii, gdzie umieścił je w kościele św. Piotra. Do dziś w katedrze kolońskiej za głównym ołtarzem znajduje się relikwiarz Trzech Króli, arcydzieło sztuki złotniczej.

Pokłon Trzech Króli

Od XV/XVI w. w kościołach poświęca się dziś kadzidło i kredę. Kredą oznaczamy drzwi na znak, że w naszym mieszkaniu przyjęliśmy Wcielonego Syna Bożego. Piszemy na drzwiach litery K+M+B, które mają oznaczać imiona Mędrców lub też mogą być pierwszymi literami łacińskiego zdania: (Niech) Chrystus mieszkanie błogosławi – po łacinie:

Christus mansionem benedicat

Zwykle dodajemy jeszcze aktualny rok.

Król Jan Kazimierz miał zwyczaj, że w uroczystość Objawienia Pańskiego składał na ołtarzu jako ofiarę wszystkie monety bite w roku ubiegłym. Święconym złotem dotykano całej szyi, by uchronić ją od choroby. Kadzidłem okadzano domy i nawet obory, a w nich chore zwierzęta. Przy każdym kościele stały od świtu stragany, na których sprzedawano kadzidło i kredę. Kadzidłem wierni okadzali swoje mieszkania. Zwyczaj okadzania ołtarzy spotykamy u wielu narodów starożytnych, także wśród Żydów (Wj 30, 1. 7-9; Łk 1). W Biblii jest mowa o kadzidle i mirze 22 razy. Mirra to żywica drzewa Commiphore, a kadzidło – to żywica z różnych drzew, z domieszką aromatów wszystkich ziół. Drzew wonnych, balsamów jest ponad 10 gatunków. Rosną głównie w Afryce (Somalia i Etiopia) i w Arabii Saudyjskiej.
W dawnej Polsce w domach pod koniec obiadu świątecznego roznoszono ciasto. Kto otrzymał ciasto z migdałem, był królem migdałowym. Dzieci chodziły po domach z gwiazdą i śpiewem kolęd, otrzymując od gospodyni “szczodraki”, czyli rogale. Śpiewało się kolędy o Trzech Królach. Czas od Bożego Narodzenia do Trzech Króli uważano tak dalece za święty, że nie wykonywano w nim żadnych ciężkich prac, jak np.: młocki, mielenia ziarna na żarnach; kobiety nawet przerywały przędzenie.

W ikonografii od czasów wczesnochrześcijańskich Trzej Królowie są przedstawiani jako ludzie Wschodu w barwnych, częstokroć perskich szatach. W X wieku otrzymują korony. Z czasem w malarstwie i rzeźbie rozwijają się różne typy ikonograficzne Mędrców.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/01-06.php3

**********

Jan Paweł II

Msza św. w uroczystość Objawienia Pańskiego i konsekracja 9 nowych biskupów. 6 I 1998

BĄDŹCIE WIERNYMI SŁUGAMI NOWEJ EWANGELIZACJI

Wśród kapłanów, którym Jan Paweł II w uroczystość Objawienia Pańskiego udzielił święceń biskupich, był ks. Wiktor Skworc, nowy ordynariusz dicezji tarnowskiej. Bazylikę Watykańską wypełniły rzesze pielgrzymów z całego świata, w tym także grupa Polaków z archidiecezji katowickiej i diecezji tarnowskiej. Obecny był m.in. metropolita krakowski kard. Franciszek Macharski i metropolita katowicki abp Damian Zimoń, biskupi pomocniczy tarnowscy (bp Józef Gucwa, bp Piotr Bednarczyk, bp Władysław Bobowski), przedstawiciele władz wojewódzkich, księża i osoby konsekrowane. «Każdego z was serdecznie pozdrawiam — powiedział Jan Paweł II do nowych pasterzy — zapewniając o pamięci w modlitwie i udzielając wam specjalnego błogosławieństwa, które niech towarzyszy wam zawsze w służbie Kościołowi».

1. «Surge, illuminare Ierusalem, quia venit lumen tuum» (Iz 60, 1)

Jeruzalem, przyjmij Światłość! Przyjmij Tego, który jest Światłością: «Bóg z Boga, Światłość ze światłości, (…). Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało. On to dla nas, ludzi, i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem» (Credo). Jeruzalem, przyjmij tę Światłość.

Ta «Światłość w ciemności świeci» (J 1, 5) i widzą ją ludzie już z daleka. Oto wyruszyli w drogę. Oto idą za światłem gwiazdy do tej Światłości, która objawiła się w Chrystusie. Idą, szukają drogi, pytają. Trafiają na dwór Heroda. Pytają, gdzie się narodził król żydowski: «Ujrzeliśmy (…) jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon» (Mt 2, 2).

2. Jeruzalem, ochroń twoją Światłość! Ten, który się narodził w Betlejem, znajduje się w niebezpieczeństwie. Gdy Herod usłyszał, że narodził się król, myśli natychmiast o tym, jak by zgładzić konkurenta do tronu. Ale Jezus zostaje uratowany od tego zagrożenia i wraz z rodziną ucieka przed zbrodniczą ręką króla do Egiptu. Potem wróci do Nazaretu, a mając lat trzydzieści zacznie nauczać. Wtedy wszyscy poznają, że Światłość przyszła na świat. Wtedy okaże się też, że «swoi jej nie przyjęli» (por. J 1, 11).

Nie obroniłoś, Jeruzalem, Światłości świata. Zgotowałoś Chrystusowi śmierć haniebną. Został ukrzyżowany, potem zdjęty z krzyża i złożony do grobu. Po zachodzie słońca pozostało po Nim na Golgocie patibulum crucis. Nie obroniłoś, Jeruzalem, twojego Światła. Jednakże «Światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła» (J 1, 5). I oto trzeciego dnia Chrystus zmartwychwstał z grobu. Ciemności śmierci Go nie ogarnęły.

Surge, illuminare Ierusalem. Powstań, Jeruzalem, wraz z Tym, który powstał z grobu. Przyjmij zmartwychwstałego Króla, który przyszedł, aby zwiastować Królestwo Boże i w taki przedziwny sposób założył je na ziemi.

3. Jeruzalem, podziel się twoją Światłością! Podziel się tym Światłem, które w ciemnościach świeci, z wszystkimi ludźmi. Zaproś wszystkich; bądź dla całej ludzkości gwiazdą, która wskazuje drogę ku trzeciemu tysiącleciu chrześcijaństwa, jak kiedyś zaprowadziła trzech Mędrców ze Wschodu do szopy w Betlejem. Zaproś wszystkich! Niech «pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu» (Iz 60, 3). Dziel się Światłem! Tym Światłem, które rozbłysło w tobie, dziel się z wszystkimi ludźmi, z wszystkimi narodami ziemi.

W tej perspektywie zwracam się do was, drodzy bracia, którzy otrzymujecie dziś święcenia biskupie: bądźcie wiernymi sługami nowej ewangelizacji, która szerzy w świecie Światłość Chrystusa.

Ty, bpie Mario Francesco Pompeddo, który od tylu lat służysz Stolicy Apostolskiej, pełnij nadal z właściwą sobie kompetencją funkcję dziekana Trybunału Roty Rzymskiej, stosując zasady sprawiedliwości kanonicznej w duchu duszpasterskim.

Ty, bpie Marco Dino Brogi, podejmij z ufnością nową misję nuncjusza apostolskiego w Sudanie i delegata apostolskiego w Somalii i bądź świadkiem troski Papieża o te Kościoły, które głoszą Chrystusa i Jego Ewangelię pośród trudności i wyrzeczeń.

Tobie, bpie Peterze Kwaku Atuahene, powierzona zostaje misja szerzenia Światłości Chrystusa w diecezji Goaso w Ghanie, której jesteś pierwszym ordynariuszem.

Ty, bpie Filippo Strofaldi, zaniesiesz ją do włoskiej diecezji Ischia.

Ty, bpie Wiktorze Skworcu, będziesz ją szerzył w diecezji tarnowskiej w Polsce.

Kościół wzywa ciebie, bpie Franco Dalla Valle, byś szerzył światło Ewangelii jako pierwszy ordynariusz Juiny w Brazylii.

Posyła też ciebie, bpie Angelito R. Lamponie, byś realizował swoje powołanie misyjne w Jolo na Filipinach jako następca twego współbrata, świętej pamięci bpa Benjamina de Jesus, barbarzyńsko zamordowanego jedenaście miesięcy temu w pobliżu katedry.

Ty, bpie Tomislavie Koljaticu Maroevicu, będziesz współpracował z misją pasterską arcybiskupa Concepción w Chile jako jego biskup pomocniczy.

Ty, bpie Francesco Saverio Salerno, będziesz kontynuował jako sekretarz Prefektury Ekonomicznych Spraw Stolicy Apostolskiej swoją pracę i służbę w dziedzinie administracyjnej.

Moi drodzy, każdego z was serdecznie pozdrawiam, zapewniając o pamięci w modlitwie i udzielając wam specjalnego błogosławieństwa, które niech towarzyszy wam zawsze w służbie Kościołowi.

4. Jerozolimo, oto dzień twojej epifanii. Mędrcy ze Wschodu, którzy pierwsi rozeznali Twoją Światłość, składają Tobie, Odkupicielu świata, swoje dary. Składają je Tobie, który jesteś Bogiem z Boga, Światłem ze Światłości, Bogiem prawdziwym z Boga prawdziwego, zrodzonym, a nie stworzonym, współistotnym Ojcu; Tobie, przez którego wszystko się stało; Tobie, który stałeś się człowiekiem, za sprawą Ducha Świętego przyjmując ciało z Maryi Dziewicy.

To właśnie Ciebie oglądały oczy trzech Mędrców i to Ciebie widzą dzisiaj nasze oczy wpatrzone w tajemnicę świętej Epifanii.

«Surge, illuminare Ierusalem, quia venit lumen tuum» (Iz 60, 1).

Amen!

Copyright © by L’Osservatore Romano and Polish Bishops Conference

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/01-06.php3

***********

Jan Paweł II

Rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański». 6 I 1998

DZIAŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO W KOŚCIELE

1. Kościół obchodzi dziś uroczystość Objawienia Pańskiego, wspominając Mędrców ze Wschodu, którzy prowadzeni przez gwiazdę przybyli do Betlejem. Kontemplujemy w tym dniu «objawienie» Chrystusa, ukazującego się Mędrcom jako Ten, którego Bóg posłał na świat, aby przyniósł zbawienie ludziom wszystkich narodów, języków i kultur. Tę misję wypełnia On przez swoją śmierć i zmartwychwstanie, potwierdzając, że jest prawdziwym Królem sprawiedliwości i pokoju.

Tę samą misję, którą otrzymał od Ojca, Chrystus przekazuje Kościołowi: «Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam» (J 20, 21) — mówi Zmartwychwstały do apostołów, po czym wykonuje symboliczny gest «tchnienia» i dodaje: «Weźmijcie Ducha Świętego!» (J 20, 22). W bieżącym roku, poświęconym w szczególny sposób Duchowi Świętemu, musimy podkreślić, że to właśnie On jest głównym sprawcą misji Kościoła (por. Redemptoris missio, III).

Doświadczyli tego apostołowie w dniu Pięćdziesiątnicy; doświadczyli tego w ciągu stuleci uczniowie Chrystusa, których Duch Święty uczynił świadkami i prorokami, napełniając ich odwagą, aby umieli otwarcie głosić innym wiarę w Jezusa — prawdziwego człowieka i prawdziwego Boga. Także dzisiaj pod działaniem Ducha Świętego wiara jest głoszona narodom, a świadectwo o Chrystusie dociera na krańce ziemi.

2. W takiej właśnie perspektywie dane mi było również w tym roku, w uroczystość Objawienia Pańskiego, udzielić święceń biskupich dziewięciu kapłanom podczas liturgii eucharystycznej, która zakończyła się przed chwilą w Bazylice św. Piotra. Modliłem się o dar Ducha Świętego dla nich, aby tak jak apostołowie byli odważnymi głosicielami Ewangelii oraz mądrymi i wiernymi przewodnikami Ludu Bożego. Teraz powierzam ich waszym modlitwom, dziękując wraz z wami Bogu, który nieustannie daje swojemu Kościołowi nowych pasterzy. Pole nowej ewangelizacji jest ogromne. «Nasze czasy, w których ludzkość jest w fazie przemian i poszukiwań, wymagają ożywienia działalności misyjnej Kościoła» (Redemptoris missio, 30).

3. Prośmy Maryję Pannę, aby wspomagała zawsze Kościół w wypełnianiu jego misji. Przyzywajmy Ją, pamiętając w szczególny sposób o naszych braciach z Kościołów Wschodnich, z których wielu obchodzi dzisiaj Boże Narodzenie. Składamy im najszczersze życzenia Wesołych Świąt. Tym życzeniem ogarniamy wszystkich innych chrześcijan różnych tradycji i wyznań, rozsianych po całym świecie. Święta Matka Boga niech wspomaga dążenie do pełnej jedności wszystkich uczniów Chrystusa, aby można było coraz skuteczniej głosić Ewangelię pokoleniom nowego tysiąclecia.

Po polsku Ojciec Święty powiedział:

Serdecznie pozdrawiam i witam pielgrzymów z Katowic i Tarnowa, przybyłych na konsekrację nowego biskupa tarnowskiego. Niech Bóg błogosławi nowemu Pasterzowi i całej jego diecezji. Do siego roku!

Copyright © by L’Osservatore Romano and Polish Bishops Conference

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/01-06.php3

************

Jan Paweł II

Msza św. w uroczystość Objawienia Pańskiego i konsekracja 9 nowych biskupów. 6 I 1999

SŁUDZY BOŻEJ EPIFANII

W uroczystość Objawienia Pańskiego Ojciec Święty sprawował w Bazylice Watykańskiej liturgię eucharystyczną, podczas której konsekrował dziewięciu biskupów z różnych krajów. Tradycję konsekrowania biskupów w tym dniu zapoczątkował Jan Paweł II dwadzieścia lat temu, 6 stycznia 1979 r., udzielając sakry biskupiej swojemu następcy w archidiecezji krakowskiej abpowi Franciszkowi Macharskiemu; od tamtej pory konsekrował 277 biskupów. We Mszy św. uczestniczyło 32 kardynałów, liczni arcybiskupi i biskupi; wśród wiernych znaleźli się między innymi pielgrzymi z rodzinnych miast i diecezji biskupów elektów oraz ambasadorzy ich krajów. Współkonsekrującymi byli substytut Sekretariatu Stanu abp Giovanni Battista Re oraz sekretarz Kongregacji ds. Biskupów abp Francesco Monterisi. W homilii Papież zwrócił się bezpośrednio do każdego z nowych biskupów, podkreślając, że powierzone im zadania są różnorodne, «ale wszystkie podporządkowane jednemu celowi — głoszeniu ludziom jedynej Ewangelii zbawienia».

1. «Światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła» (J 1, 5).

Cała liturgia mówi dziś o światłości Chrystusa, o tej światłości, która zajaśniała w noc Bożego Narodzenia. Ta sama światłość, która doprowadziła pasterzy do betlejemskiej stajenki, w dniu Objawienia wskazuje drogę Mędrcom przybyłym ze Wschodu, aby oddać pokłon Królowi żydowskiemu, i jaśnieje wszystkim ludziom i narodom, pragnącym odnaleźć Boga.

W tym duchowym poszukiwaniu człowiek posługuje się przyrodzonym światłem, które go prowadzi: jest nim rozum, który pozwala mu odnajdywać, choćby po omacku (por. Dz 17, 27), drogę do Stwórcy. Ponieważ jednak łatwo tę drogę zgubić, Bóg przyszedł człowiekowi z pomocą, dając mu światło Objawienia, które osiągnęło pełnię we wcieleniu Słowa — odwiecznego Słowa prawdy.

W uroczystość Epifanii świętujemy pojawienie się w świecie tej Bożej światłości, z którą Bóg wyszedł nam na spotkanie, aby wesprzeć wątłe światło ludzkiego rozumu. Dzisiejsza uroczystość wskazuje zatem na głęboką wewnętrzną więź między rozumem a wiarą — dwoma skrzydłami, na których ludzki duch może się wznieść ku kontemplacji prawdy, jak przypomniałem niedawno w encyklice Fides et ratio.

2. Chrystus jest nie tylko światłością, która rozjaśnia drogę człowieka. On sam stał się drogą, aby kierować niepewne kroki człowieka do Boga, źródła życia. Któregoś dnia powie do apostołów: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście» (J 14, 6-7). A w odpowiedzi na wątpliwości Filipa doda: «Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. (…) Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie» (J 14, 9. 11). Epifania Syna jest epifanią Ojca.

Czyż nie to właśnie stanowi ostateczny cel przyjścia Chrystusa na świat? On sam powiedział, że przyszedł, aby «ukazać Ojca», aby «wyjaśnić» ludziom, kim jest Bóg, objawić im Jego oblicze i Jego «imię» (por. J 17, 6). Życie wieczne polega na spotkaniu z Ojcem (por. J 17, 3). Jakże potrzebna jest zatem ta refleksja, zwłaszcza w roku poświęconym Ojcu!

Kościół kontynuuje w dziejach misję swojego Pana: jego najważniejsze zadanie polega na tym, że ma ukazywać wszystkim ludziom oblicze Ojca, odzwierciedlając światłość Chrystusa, lumen gentium — światłość miłości, prawdy, pokoju. Po to właśnie boski Nauczyciel wysłał na świat apostołów i nadal nieustannie wysyła, w tym samym Duchu, ich następców — biskupów.

3. Zgodnie z doniosłą tradycją w uroczystość Objawienia Pańskiego Biskup Rzymu udziela sakry biskupiej kilku kapłanom, dzisiaj zatem z radością konsekruję was, drodzy bracia, abyście uzyskując pełnię kapłaństwa stali się sługami Bożej epifanii wśród ludzi. Każdemu z was zostały powierzone określone zadania, odmienne, ale wszystkie podporządkowane jednemu celowi — głoszeniu ludziom jedynej Ewangelii zbawienia.

Ty, biskupie Alessandro D’Errico, jako nuncjusz apostolski w Pakistanie, ty, biskupie Salvatore Pennacchio, jako mój przedstawiciel w Ruandzie, i ty, biskupie Alain Lebeaupin, jako nuncjusz apostolski w Ekwadorze, będziecie świadkami jedności i komunii między Kościołami lokalnymi a Stolicą Apostolską.

Tobie, biskupie Cesare Mazzolari, powierzona zostaje diecezja Rumbek w Sudanie — region, którego ludność od lat cierpi dotkliwie i oczekuje sprawiedliwego pokoju, opartego na poszanowaniu praw wszystkich ludzi, poczynając od najsłabszych; z kolei ty, biskupie Pierre Tran Dinh Tu, zostałeś powołany, by stać się głosicielem nadziei w diecezji Phú Cuong w Wietnamie, pośród braci i sióstr w wierze, którzy również zmagają się z licznymi trudnościami.

Ty, biskupie Diarmuidzie Martin, sekretarzu Papieskiej Rady «Iustitia et Pax», oraz biskupie José Luis Redrado Marchite, sekretarzu Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia, będziecie nadal pełnić swą cenną posługę w Kurii Rzymskiej, ogarniając spojrzeniem rozległy horyzont całego Kościoła.

Wiele oczekiwań związanych jest z twoją misją, biskupie Rafaelu Cob García, wikariuszu apostolski w Puyo w Ekwadorze, oraz biskupie Mattew Moolakkattu, który będziesz pełnił funkcję biskupa pomocniczego w syromalabarskiej diecezji Kottayam w Indiach: wasze osoby przywodzą mi na myśl Azję i Afrykę — kontynenty, którym poświęciliśmy niedawno dwa Specjalne Zgromadzenia Synodu Biskupów.

Niech Bóg sprawi, aby każdy z nowych biskupów, na których włożę dzisiaj ręce, niósł wszędzie słowem i czynem radosną nowinę epifanii, w której Syn objawił światu oblicze Ojca bogatego w miłosierdzie.

4. U progu trzeciego tysiąclecia świat bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje doświadczyć Bożej dobroci: doznać Bożej miłości do każdego człowieka.

Także do naszej epoki odnoszą się słowa wyroczni proroka Izajasza, które dzisiaj usłyszeliśmy: «Oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija ludy, a ponad tobą jaśnieje Pan, i Jego chwała jawi się nad tobą» (Iz 60, 2-3). Na przełomie drugiego i trzeciego tysiąclecia Kościół jest powołany, aby odziać się w światłość (por. Iz 60, 1) i zajaśnieć niczym miasto wzniesione na górze: Kościół nie może pozostawać w ukryciu (por. Mt 5, 14), bo ludzie potrzebują jego orędzia światła i nadziei, aby oddać chwałę Ojcu, który jest w niebie (por. Mt 5, 16).

Świadomi tego apostolskiego i misyjnego zadania, które spoczywa na całym chrześcijańskim ludzie, ale zwłaszcza na tych, których Duch Święty ustanowił biskupami, aby sprawowali rządy w Kościele Bożym (por. Dz 20, 28), udajemy się jako pielgrzymi do Betlejem i przyłączamy się do Mędrców ze Wschodu, niosących dary narodzonemu Królowi.

Jednak prawdziwym darem jest On sam: Jezus, dar Boży ofiarowany światu. To Jego musimy przyjąć, aby nieść Go z kolei tym, których napotkamy na naszej drodze. Dla wszystkich On jest epifanią, objawieniem się Boga — nadziei człowieka, Boga — wyzwolenia człowieka, Boga — zbawienia człowieka.

W Betlejem Chrystus nam się narodził.

Copyright © by L’Osservatore Romano and Polish Bishops Conference

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/homilie/msza_06011999.html

*************

Jan Paweł II

Rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański». 6 I 1999

LUDZKOŚĆ POTRZEBUJE CHRYSTUSA

1. Przed chwilą zakończyła się w Bazylice św. Piotra liturgia eucharystyczna, podczas której konsekrowałem dziewięciu biskupów. Ten wymowny obrzęd dokonuje sią od kilkunastu już lat w dniu Epifanii, który jest pamiątką objawienia się Chrystusa wszystkim narodom, reprezentowanym przez Mędrców przybyłych do Betlejem ze Wschodu.

Chrystus jest światłością świata, która oświeca każdego człowieka i wszystkie narody: oto orędzie dzisiejszej uroczystości. Orędzie powierzone przede wszystkim biskupom, do których w każdym pokoleniu Chrystus kieruje polecenie pozostawione niegdyś apostołom: «Idźcie (…) i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego» (Mt 28, 19).

2. Ten misyjny nakaz dotyczy wszystkich uczniów Chrystusa. Podczas gdy wspólnota międzynarodowa, przygotowując się do przekroczenia progu trzeciego tysiąclecia, patrzy z niepokojem na ciemne chmury, które nadal gromadzą się nad jej drogą, Kościół «pragnie gorąco oświecić wszystskich ludzi blaskiem Chrystusa» (por. Lumen gentium, 1) i dlatego coraz usilniej stara się głosić Ewangelię wszelkiemu stworzeniu (por. tamże).

Ludzkość potrzebuje Chrystusa: potrzebuje Jego słowa zbawienia, pociechy Jego obecności i Jego miłości, która wszystko odnawia. Świat oczekuje od chrześcijan nieustraszonego i wytrwałego świadectwa.

Módlmy się, aby każdy wierzący coraz głębiej uświadamiał sobie swoją misję oraz by coraz więcej było ludzi, którzy we wszystkich regionach ziemi poświęcają swoje siły sprawie Ewangelii. Myślę zwłaszcza o krajach pierwszej ewangelizacji i o ludziach, którzy nie lękają się podjąć ryzyka i narazić na niebezpieczeństwa, aby nieść tam słowo Boże; myślę też o wszystkich, którzy znosząc cierpienia fizyczne i moralne, wielkodusznie składają swoje życie w ofierze Bogu, aby przyczynić się do realizacji Jego tajemniczych zamysłów zbawienia.

3. Drodzy bracia i siostry! Składając z radością dziękczynienie Ojcu niebieskiemu za dar nowych biskupów, pamiętajmy w modlitwie o całej wspólnocie Kościoła, posłanej przez Jezusa, aby głosiła Ewangelię wszystkim narodom: oby zawsze jaśniało na jej obliczu światło Odkupiciela.

Prośmy o to za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny, Matki Kościoła i Królowej Apostołów. Ta, która w Betlejem ukazała Mędrcom Dziecię Jezus, niech nam pomaga głosić współczesnym ludziom słowem i świadectwem Dobrą Nowinę o miłosiernej miłości Boga.

Copyright © by L’Osservatore Romano and Polish Bishops Conference

*************

Jan Paweł II

CHRYSTUS PROWADZI NARODY WĘDRUJĄCE PRZEZ DZIEJE

Msza św. w uroczystość Objawienia Pańskiego i konsekracja 12 nowych biskupów. 6 I 1999

W uroczystość Objawienia Pańskiego Jan Paweł II odprawił w Bazylice Watykańskiej uroczystą Eucharystię i zgodnie z tradycją konsekrował nowych biskupów. W tym roku było ich dwunastu, reprezentujących pięć kontynentów, wśród nich Polak — abp Józef Wesołowski z archidiecezji krakowskiej, ur. 15 lipca 1948 r., mianowany 3 listopada 1999 r. nuncjuszem apostolskim w Boliwii. Święcenia otrzymał też bp Giuseppe Pasotto, administrator apostolski Kaukazu, którego nominację biskupią Papież ogłosił osobiście podczas wizyty w Gruzji, oraz abp Giacomo Guido Ottonello, dotychczasowy radca nuncjatury apostolskiej w Polsce.

Współkonsekrowali z Papieżem dwaj arcybiskupi — substytut Sekretariatu Stanu Giovanni Battista Re i sekretarz Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów Marcello Zago. Po liturgii słowa i odśpiewaniu hymnu «Veni Creator» kard. Lucas Moreira Neves, prefekt Kongregacji ds. Biskupów, przedstawił Papieżowi prośbę o konsekrację dwunastu elektów. Gdy Ojciec Święty odpowiedział: «Libentissime» («bardzo chętnie»), elekci złożyli przyrzeczenia. Zgromadzenie odśpiewało Litanię do Wszystkich Świętych w intencji nowo konsekrowanych biskupów, którzy w tym czasie leżeli krzyżem przed ołtarzem. Nastąpiły kolejne obrzędy liturgii konsekracyjnej: nałożenie rąk i księgi Ewangelii, modlitwa konsekracyjna, namaszczenie krzyżmem i wręczenie insygniów biskupich — księgi Ewangelii, pierścienia i pastorału — oraz nałożenie mitry. Nowi biskupi wymienili pocałunek pokoju z Ojcem Świętym i kilkunastoma kardynałami i biskupami uczestniczącymi w liturgii, wśród których był kard. Franciszek Macharski, kard. Andrzej Maria Deskur, nuncjusz apostolski w Polsce abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Mozambiku abp Juliusz Janusz, drugi prefekt Domu Papieskiego bp Stanisław Dziwisz i bp Czesław Kozon z Kopenhagi. Na zakończenie Eucharystii nowi biskupi udzielili wszystkim zgromadzonym uroczystego błogosławieństwa. Od początku pontyfikatu Jan Paweł II udzielił święceń biskupich 290 kapłanom.

Poniżej zamieszczamy tekst papieskiej homilii, wygłoszonej podczas liturgii konsekracyjnej.

1. «Powstań! Świeć [Jeruzalem], bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą» (Iz 60, 1)

Prorok Izajasz patrzy w przyszłość. Nie kontempluje jednak przyszłości doczesnej. Oświecony przez Ducha, sięga wzrokiem ku pełni czasów, ku spełnieniu się zamysłu Bożego w czasie mesjańskim.

Przepowiednia wygłoszona przez proroka dotyczy miasta świętego, które on widzi promieniejące światłem: «Bo oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija ludy, a ponad tobą jaśnieje Pan i Jego chwała jawi się nad tobą» (Iz 60, 2). To właśnie nastąpiło, gdy dokonało się wcielenie Słowa Bożego. Wraz z Nim przyszła na świat «światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka» (J 1, 9). Od tej chwili przeznaczenie każdego człowieka zależy od tego, czy przyjmie on tę światłość, czy ją odrzuci: w niej bowiem ukryte jest życie ludzi (por. J 1, 4).

2. Światłość Bożego Narodzenia rozszerza dziś zasięg swego promieniowania: jest to światłość Bożej epifanii. Już nie tylko betlejemscy pasterze widzą ją i idą za nią. Także Królowie ze Wschodu przybywają do Jeruzalem, aby oddać pokłon narodzonemu Królowi (por. Mt 2, 1-2). Wraz z Mędrcami również narody rozpoczynają swoją wędrówkę do Bożego Światła.

Dzisiaj Kościół świętuje tę zbawczą Epifanię, czytając jej opis w Mateuszowej Ewangelii. Powszechnie znane opowiadanie o Mędrcach przybyłych ze Wschodu w poszukiwaniu Tego, który miał się narodzić, od dawna było też inspiracją dla pobożności ludowej i stało się tradycyjnym elementem szopki bożonarodzeniowej.

Epifania jest wydarzeniem i zarazem symbolem. Wydarzenie zostało szczegółowo opisane przez ewangelistę. Natomiast znaczenie symboliczne było odkrywane stopniowo, w miarę jak wydarzenie stawało się tematem medytacji i liturgii Kościoła.

3. Po dwóch tysiącach lat, gdziekolwiek świętuje się Epifanię, wspólnota kościelna czerpie z tej cennej tradycji liturgicznej i duchowej, wciąż na nowo wzbogacając nią swoją refleksję.

Tu w Rzymie, zgodnie ze zwyczajem, któremu byłem wierny od początku mego pontyfikatu, celebrujemy to misterium, przeżywając święcenia biskupie. Tę tradycję o głębokiej wymowie teologicznej i duszpasterskiej przekazujemy dziś z radością trzeciemu tysiącleciu.

Drodzy bracia, którzy za chwilę otrzymacie święcenia, pochodzicie z różnych narodów, przez co obrazujecie powszechność Kościoła, który wielbi Słowo, wcielone dla naszego zbawienia. Wypełniają się w ten sposób słowa psalmu responsoryjnego: «Uwielbią Pana wszystkie ludy ziemi».

Nasze zgromadzenie liturgiczne szczególnie wyraziście ukazuje tę katolickość Kościoła, także dzięki wam, drodzy biskupi elekci. Wokół was gromadzą się bowiem duchowo wierni różnych części świata, do których zostajecie posłani jako następcy apostołów.

4. Niektórzy z was podejmą misję nuncjuszów apostolskich: ty, arcybiskupie Józefie Wesołowski, w Boliwii; ty, arcybiskupie Giacomo Guido Ottonello, w Panamie; ty, arcybiskupie George’u Panikulam, w Hondurasie; ty, arcybiskupie Alberto Bottari de Castello, w Gambii, Gwinei, Liberii i Sierra Leone. Będziecie w tych krajach przedstawicielami papieskimi, służąc lokalnym Kościołom i wspierając autentyczny postęp ich mieszkańców.

Ty, biskupie Ivonie Baldi, będziesz kierował diecezją Huaraz w Peru. Ty, biskupie Gabrielu Mbilingi, zostałeś mianowany biskupem koadiutorem Lwena w Angoli; ty zaś, biskupie Dawidzie Laurin Ricken — biskupem koadiutorem Cheyenne w Stanach Zjednoczonych Ameryki.

Święcenia biskupie utwierdzają i umacniają ciebie, biskupie Antonie Coşa, byś mógł pełnić posługę administratora apostolskiego Mołdawii, oraz ciebie, biskupie Giuseppe Pasotto, jako administratora apostolskiego Kaukazu.

Ty, biskupie Andrásie Veres, będziesz biskupem pomocniczym arcybiskupa Egeru na Węgrzech; ty zaś, biskupie Péterze Erdő, biskupem pomocniczym pasterza Székesfehérvár.

Ty, biskupie Franco Croci, będziesz nadal pełnił funkcję sekretarza Prefektury Ekonomicznych Spraw Stolicy Apostolskiej.

Pamiętajcie zawsze o łasce Epifanii! Światłość Chrystusa niech jaśnieje zawsze w waszych sercach i waszej pasterskiej posłudze.

5. Liturgia dzisiejsza wzywa nas do radości. Radujemy się z tego, że światło, które zabłysło wraz z gwiazdą betlejemską, ażeby poprowadzić do Betlejem trzech Mędrców ze Wschodu, nadal prowadzi ludy i narody całego świata tą samą drogą.

Dziękujemy za wszystkich ludzi, którzy szli tą drogą wiary w ciągu minionych dwóch tysięcy lat. Chwalmy Chrystusa, Lumen gentium, który prowadził i nadal prowadzi narody wędrujące przez dzieje!

Do Tego, który jest Panem czasu, Bogiem z Boga i Światłem ze Światłości, zanośmy z ufnością nasze prośby. Niech Jego gwiazda, gwiazda Epifanii nie przestaje świecić w naszych sercach, wskazując ludziom i narodom w trzecim tysiącleciu drogę prawdy, miłości i pokoju. Amen!

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2000) and Polish Bishops Conference

**********

Jan Paweł II

MARYI ZAWIERZAMY SPRAWĘ JEDNOŚCI KOŚCIOŁA

Rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański». 6 I 2000

1. Dzisiejsza Ewangelia mówi o Mędrcach ze Wschodu, którzy idąc za gwiazdą przybyli do Betlejem, aby oddać pokłon Jezusowi. Jest to Epifania Chrystusa, czyli Jego objawienie się narodom. Mesjasz rodzi się w pokoleniu Dawida, spełniając obietnice proroków, ale Jego orędzie zbawienia jest powszechne: chwała Izraela jest światłością dla wszystkich narodów (por. Łk 2, 32).

Dzisiejsza uroczystość akcentuje zatem powszechne powołanie Kościoła, którego oblicze ma promieniować światłością Chrystusa. W takim kontekście liturgicznym i duchowym udzieliłem dziś rano święceń dwunastu nowym biskupom z różnych krajów świata. Składając im raz jeszcze najserdeczniejsze życzenia, wzywam was do modlitwy, aby pełniąc swą posługę byli zawsze autentycznymi świadkami Ewangelii, mądrymi i wielkodusznymi przewodnikami Ludu Bożego.

2. Myślą zwracam się teraz ku chrześcijańskiemu Wschodowi, gdzie żyją i głoszą Ewangelię moi bracia w wierze, Patriarchowie Kościołów prawosławnych: w Konstantynopolu, Antiochii, Jerozolimie, Moskwie, w Rumunii, Gruzji i we wszystkich innych krajach, gdzie Kościoły te wielbią Wcielone Słowo Boże. Chciałbym każdy z nich wymienić z osobna, wypowiadając serdeczne życzenie, aby światłość Chrystusa, którego narodziny świętują one właśnie w tych dniach, obdarzyła je obficie wszystkim, co może umocnić głoszenie przez nich jedynej Ewangelii zbawienia.

Kościołom prawosławnym oraz katolickim Kościołom Wschodnim, które jutro obchodzić będą narodziny Chrystusa, składam świąteczne życzenia słowami dobrze znanego wam troparionu: «Przez Twoje narodziny, Chryste, nasz Boże, zajaśniało na ziemi światło prawdy. (…) Prowadzeni przez gwiazdę, przyszli pokłonić się Tobie, słońce sprawiedliwości, i oddać Ci hołd, niebiańska jutrzenko. Chwała Tobie, o Chryste».

3. Myśląc o wszystkich Kościołach chrześcijańskiego Wschodu, składam im życzenia pomyślności i radości. Czyniąc to, włączam się duchowo w ich liturgiczne śpiewy i czerpię z licznych darów, które Bóg zaszczepił w ich tradycji i które wzbogacają Kościół Chrystusa.

Na początku nowego roku, gdy przeżywamy głęboko Wielki Jubileusz, zawierzajmy Maryi, Gwieździe Zarannej, misję ewangelizacyjną Kościoła oraz dążenie chrześcijan do pełnej jedności, jakiej pragnie nasz Odkupiciel.

Po odmówieniu modlitwy «Anioł Pański» Ojciec Święty powiedział:

Pozdrawiam was serdecznie, drodzy wierni, przybyli na święcenia nowych biskupów, i z całego serca błogosławię wasze kościelne wspólnoty.

Pozdrawiam uczestników pochodu folklorystycznego «Niech żyje Befana», przybywającego tu śladem pochodu Trzech Króli, który przeszedł tędy w ubiegłą niedzielę w drodze do Cori i Giulianello. Niech przypominają one wszystkim o wartości pielgrzymki, która jest symbolem nawrócenia i istotnym elementem Jubileuszu.

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2000) and Polish Bishops Conference

********

Jan Paweł II

ROZPALAĆ NADZIEJĘ

6 I 2002 — Rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański»

1. Dzisiejsza uroczystość Objawienia Pańskiego ukazuje powszechność Kościoła i jego powołanie misyjne. Dziś bowiem Kościół raduje się, gdyż wszystkim narodom ukazała się «światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka» (J 1, 9).

Tak jak Maryja, cieszy się on patrząc na skromną grotę betlejemską, do której przychodzą ludzie wszystkich plemion, narodów i kultur, by oddać hołd Synowi Bożemu. Jednocześnie uświadamia sobie pilną potrzebę stawania się w coraz większym stopniu «światłem», aby szerzyć zbawcze orędzie wśród wszystkich narodów. Nakaz misyjny dotyczy wszystkich wierzących, powołanych do głoszenia tajemnicy zbawienia, która dokonała się poprzez wcielenie, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, i do dawania jej świadectwa.

2. Kościół w sposób szczególny powierza dziś zadanie ewangelizacji dzieciom. Taka jest wymowa Światowego Dnia Misyjnego Dzieci, którego temat w tym roku brzmi: «Rozpal nadzieję». Zobowiązuje on «misyjne dzieci», by niosły światło solidarności zwłaszcza tam, gdzie panują szczególnie gęste mroki ubóstwa, cierpienia i wojny. Wspieranie misji przez dzieci jest nadzwyczaj cenne dla wielu misjonarzy, którzy — wierni poleceniu Chrystusa — szerzą Dobrą Nowinę aż po najdalsze krańce ziemi. Każdego z tych nieustraszonych ewangelizatorów ogarniamy wdzięcznością, której towarzyszy nieustanna pamięć przed Panem.

Ze szczególną troską oddadzą wymagającemu dziełu misyjnemu wszystkie swe siły także nowi biskupi, których dziś rano z radością konsekrowałem. Raz jeszcze serdecznie pozdrawiam ich, towarzyszących im krewnych, jak również tych, którzy w łączności z nimi przeżywają duchową radość. Drodzy bracia i siostry, wspomagajmy ich posługę modlitwą, aby byli niezawodnymi przewodnikami owczarni, którą Pan im powierza.

3. Niektóre Kościoły wschodnie, jak prawosławny Kościół rosyjski, oraz czcigodne Kościoły Wschodu, m.in. koptyjski, etiopski i ormiański, obchodzą w tych dniach uroczystość Narodzenia Jezusa Chrystusa. Do nich kieruję pełne życzliwości myśli i nieustannie się za nie modlę. Niech świętowanie przyjścia Słowa Bożego do ludzi będzie źródłem nowej siły duchowej, umocnienia w Nim i komunii między nami wszystkimi, którzy uznajemy Go za naszego Pana i Zbawiciela. Niech owocuje radością głoszenie Go wszystkim ludziom naszych czasów.

Niech niebieska Matka Boga, trzymająca na kolanach Mądrość Ojca, wyjedna chrześcijanom dar pełnej komunii, a wszystkim — dar pokoju. Niech dzięki Jej wstawiennictwu każdego człowieka dobrej woli oświeca ożywiające światło tajemnicy Narodzenia Pana.

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2002) and Polish Bishops Conference

**********

Jan Paweł II

Ukazujcie ludziom piękno Ewangelii

6 I 2003 — Msza św. w uroczystość Objawienia Pańskiego i konsekracja dwunastu nowych biskupów

W uroczystość Objawienia Pańskiego podczas Mszy św. odprawionej w Bazylice Watykańskiej Jan Paweł II konsekrował dwunastu nowych biskupów pochodzących z Beninu, Hiszpanii, Iraku, Irlandii, Korei, Słowacji, Wietnamu i Włoch. Współkonsekratorami byli substytut do spraw ogólnych Sekretariatu Stanu abp Leonardo Sandri i sekretarz Kongregacji dla Kościołów Wschodnich abp Antonio Maria Vegliò. W Eucharystii uczestniczyli liczni wierni, współbracia zakonni, krewni i przyjaciele nowych pasterzy Kościoła. Po Mszy św. w czasie śpiewu «Te Deum» nowo konsekrowani biskupi przeszli przez bazylikę, udzielając zgromadzonym pierwszego błogosławieństwa pasterskiego. Od początku pontyfikatu Jan Paweł II udzielił święceń biskupich 321 kapłanom.

1. «Powstań! Świeć» (Iz 60, 1).

Tymi słowami prorok Izajasz zwraca się do Jerozolimy. Wzywa ją, by otworzyła się na światło swojego Pana — nieskończonego Światła, którego chwała rozbłyska nad Izraelem. Lud Boży jest wezwany, by on sam stał się światłem, aby wskazywać drogę narodom, pogrążonym w ciemności i w gęstej mgle (por. Iz 60, 2).

Ta wyrocznia rozbrzmiewa w pełni swego znaczenia w dzisiejszą uroczystość Objawienia Pańskiego. Mędrców, którzy przybywają ze Wschodu do Jerozolimy, prowadzi gwiazda (por. Mt 2, 1-2); reprezentują oni pierwsze narody, przyciągnięte przez światło Chrystusa. Rozpoznają w Jezusie Mesjasza i przed czasem okazują, że spełnia się «tajemnica», o której mówi św. Paweł w drugim czytaniu: «to znaczy, że poganie już są (…) współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię» (Ef 3, 6).

2. Drodzy Bracia, wybrani do posługi biskupiej, dziś wy stajecie się pełnoprawnymi szafarzami tej tajemnicy, przyjmując sakrament, który czyni was następcami apostołów.

Wasze nazwiska i wasze twarze świadczą o tym, że Kościół jest powszechny — Catholica, w języku starożytnych Ojców. Pochodzicie bowiem z różnych narodów i kontynentów i do rozmaitych krajów jesteście teraz na nowo posyłani.

Wiara w Chrystusa, Światłość świata, kierowała waszymi krokami od młodości i doprowadziła was do ofiarowania siebie przez konsekrację kapłańską. Panu daliście w darze nie złoto, kadzidło i mirrę, lecz wasze życie. Teraz Chrystus prosi was, abyście odnowili tę ofiarę, przyjmując w Kościele urząd biskupi. Tak jak pewnego dnia zwrócił się do Dwunastu, tak każdego z was zaprasza, byście w pełni uczestniczyli w Jego życiu i Jego misji (por. Mk 3, 13-15).

Otrzymujecie pełnię daru; i tym samym oczekuje się od was pełnego zaangażowania.

3. Z serca pozdrawiam i w duchu obejmuję każdego z was. Pozdrawiam was, drodzy biskupi nominaci: Paulu Tschangu In-namie, Celestino Migliore, Pierze Nguyęnie Van Tôt, Pedro Lopezie Quintana, którzy będziecie moimi przedstawicielami w krajach Azji i Afryki oraz przy ONZ. Dziękuję wam za dotychczasową cenną służbę Stolicy Apostolskiej i życzę, aby dzięki waszej misji pasterskiej świeciło wśród narodów światło Chrystusa. Z poszanowaniem instytucji i kultur zachęcajcie narody, do których jesteście posłani, aby otwierały się na Ewangelię. Jedynie Chrystus może zagwarantować głęboką odnowę sumień i narodów.

Pozdrawiam was, drodzy biskupi nominaci Angelo Amato i Brianie Farrellu, którym powierzyłem w Kurii Rzymskiej urzędy, odpowiednio: sekretarza Kongregacji Nauki Wiary i sekretarza Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan. Wierność Tradycji katolickiej i zaangażowanie w dialog ekumeniczny — tymi torami niech zawsze niezawodnie przebiega wasza posługa.

Pozdrawiam również was, drodzy: Calogero La Piana — biskupie Mazara del Vallo (Włochy), René-Marie Ehuzu — biskupie Abomey (Benin); Jánie Babjaku — biskupie eparchii preszowskiej (Słowacja); Andraosie Abouna — biskupie pomocniczy patriarchatu Babilonii obrządku chaldejskiego (Irak); Milanie Šašiku — administratorze apostolski ad nutum Sanctae Sedis eparchii mukaczewskiej (Ukraina); Giuseppe Nazzaro — wikariuszu apostolski obrządku łacińskiego Halabu (Aleppo, Syria).

Umiłowane wspólnoty kościelne, które was przyjmą, a które z serca pozdrawiam, niech mają w was pasterzy gorliwych i wielkodusznych. Za przykładem i z pomocą Dobrego Pasterza zawsze prowadźcie wiernych na pastwiska życia wiecznego.

4. «Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali» (J 13, 35).

Drodzy i czcigodni pasterze, Boski Nauczyciel domaga się od was, byście żyli Jego miłością i o niej świadczyli. Albowiem to właśnie głoszenie zbawczej miłości Bożej jest istotą misji, którą w dniu dzisiejszym, w uroczystość Objawienia Pańskiego, powierza wam Kościół.

Ukazujcie oczom powierzonego wam stada jaśniejące piękno Ewangelii, będącej kompendium Bożej miłości. Dawajcie całemu ludowi chrześcijańskiemu wyraźne świadectwo świętości. Bądźcie zawsze objawieniem Chrystusa i Jego miłosiernej miłości, i niech nic wam nie przeszkodzi w wypełnianiu tej misji. Niech Przenajświętsza Maryja, Nauczycielka doskonałego upodobniania się do Jej Boskiego Syna, wspiera was i strzeże podczas pełnienia rozmaitych zadań, do których jesteście powołani.

Zgodnie z napomnieniem Apostoła, starajcie się odzwierciedlać «jakby w zwierciadle chwałę Pańską», a «coraz bardziej jaśniejąc, upodobnicie się do Jego obrazu» (por. 2 Kor 3, 18). Taki niech się stanie każdy z was, na chwałę Bożą i dla dobra dusz. Amen!

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2003) and Polish Bishops Conference

********

Jan Paweł II

Światło Dobrej Nowiny

6 I 2003 – rozważanie przed modlitwą “Anioł Pański”

1. Dziś, w uroczystość Objawienia Pańskiego, Dziecię narodzone w noc betlejemską objawia się światu jako światło zbawienia dla wszystkich narodów. Mędrcy przybyli ze Wschodu — opowiada Ewangelia św. Mateusza — oddali pokłon Dzieciątku i ofiarowali Mu symboliczne dary: jako Królowi — złoto, jako Bogu — kadzidło, i mirrę jako Człowiekowi, który zostanie pogrzebany.

Bardzo wcześnie Ojcowie Kościoła zaczęli łączyć to wydarzenie z dwoma innymi, w których Jezus objawił swoją chwałę: z chrztem w Jordanie i weselem w Kanie.

Te dwa wydarzenia z życia Chrystusa zostały włączone w nowy cykl tajemnic różańca — tajemnic światła — niedawno zaproponowanych wszystkim wiernym do medytacji. Dlatego oczami Maryi kontemplujmy te tajemnice w uroczystość objawienia Pana — światłości i zbawienia świata.

2. Dzisiejsza uroczystość ukazuje powszechne i misyjne powołanie Kościoła. Jest on wezwany do niesienia światu światła Dobrej Nowiny, będącej źródłem życia i odnowy dla każdego człowieka i ludzkości. W szczególności jest to zadanie apostołów i ich następców — biskupów. Dlatego dziś rano, podobnie jak czyniłem to w przeszłości, wyświęciłem dwunastu nowych biskupów. Jeszcze raz serdecznie ich pozdrawiam, wraz z ich rodzinami i tymi, którzy im towarzyszą. Wszystkich proszę o modlitwę za nich, aby zawsze byli «objawieniem» Chrystusa — Drogi, Prawdy i Życia.

3. Ewangelia mówi, że gwiazda doprowadziła mędrców aż do Jerozolimy, a później do Betlejem. Dawne proroctwa porównywały mającego przyjść Mesjasza do gwiazdy. Także Maryi był przypisywany ten symbol: tak jak Chrystus jest gwiazdą, która prowadzi do Boga, podobnie Maryja jest gwiazdą prowadzącą do Jezusa.

Jej matczynej opiece powierzajmy dziś nowych biskupów i cały lud chrześcijański. W sposób szczególny zachęcam was do modlitwy za umiłowanych braci i siostry z Kościołów wschodnich, którzy, zgodnie z kalendarzem juliańskim, w tych dniach obchodzą święto Bożego Narodzenia. Niech Pan, narodzony dla nas z Matki Dziewicy, przyniesie wszystkim tym wspólnotom kościelnym pogodę ducha i pokój.

Po modlitwie «Anioł Pański» Jan Paweł II powiedział:

W tym roku przypada 160. rocznica założenia Dzieła Dziecięctwa Misyjnego, istniejącego dziś w ponad stu krajach. Proponuje ono dzieciom, by się modliły i okazywały gesty konkretnej solidarności, także w postaci osobistej ofiary, na rzecz swych rówieśników, którzy jeszcze nie znają Jezusa i żyją w trudnych warunkach. Dziękuję wszystkim tym «małym misjonarzom» za ich wkład w upowszechnianie Ewangelii i życzę, aby umieli na co dzień dawać jej świadectwo swym życiem.

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2003) and Polish Bishops Conference

**********

Jan Paweł II

Światłość narodów

6 I 2004 — Rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański»

1. Dziś, w święto Objawienia Pańskiego, Ewangelia św. Mateusza mówi o tajemniczej «gwieździe», która prowadziła Mędrców do Jerozolimy, a następnie do Betlejem, gdzie oddali pokłon Dzieciątku Jezus (por. Mt 2, 2. 7. 9. 10).

Gwiazda, która prowadzi Mędrców do Chrystusa, należy do bogatej symboliki światła, tak wyraźnej w Bożym Narodzeniu. Bóg jest światłością, a Słowo, które stało się ciałem, jest «światłością świata» (J 8, 12), światłem, które wskazuje ludziom drogę: Lumen gentium.

2. Ta wielka prawda była natchnieniem dla mojego czcigodnego poprzednika Pawła VI, który dokładnie przed 40 laty odbył swą historyczną pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Właśnie 6 stycznia 1964 r. w Betlejem, w bazylice Narodzenia, wypowiedział pamiętne słowa. Powiedział wówczas m.in.: «Patrzymy na świat z wielką sympatią. Nawet gdyby chrześcijaństwo wydawało się obce światu, świat nie jest obcy chrześcijaństwu» (Insegnamenti, t. II, 1964, s. 32). Misja chrześcijaństwa pośród ludzkości — dodał — jest misją przyjaźni, zrozumienia, otuchy, wsparcia, wywyższenia, czyli misją zbawienia (por. tamże, ss. 32-33).

Z tego miejsca, gdzie narodził się Książę Pokoju, wzywał rządzących narodami do coraz ściślejszej współpracy, aby «zaprowadzić pokój w prawdzie, sprawiedliwości, wolności i miłości braterskiej» (tamże, ss. 34-35).

3. Z całego serca utożsamiam się z tymi słowami sługi Bożego Pawła VI i wzywam wstawiennictwa Najświętszej Maryi Panny, Gwiazdy ludzkości pielgrzymującej w czasie. Oby dzięki matczynej pomocy Maryi Dziewicy każdy człowiek mógł dojść do Chrystusa, Światła prawdy, a świat — postępować drogami sprawiedliwości i pokoju.

Po odmówieniu modlitwy maryjnej Ojciec Święty powiedział:

Braciom i siostrom z Kościołów wschodnich, które zgodnie z kalendarzem juliańskim obchodzą w tych dniach Boże Narodzenie, składam moje serdeczne życzenia i zapewniam ich o nieustannej pamięci w modlitwie.

Pozdrawiam obecnych tu pielgrzymów, a zwłaszcza uczestników pochodu historyczno-folklorystycznego Viva la Befana, który w tym roku związany jest z tradycjami miasta Anagni i jego okolic.

Wszystkim życzę, aby zawsze postępowali w świetle Chrystusa.

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2004) and Polish Bishops Conference

*************

Jan Paweł II

Śladami Mędrców

6 I 2005 — Rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański»

1. «Przybyliśmy oddać Mu pokłon» (Mt 2, 2). Te słowa Mędrców, których wysłuchaliśmy w Ewangelii, są tematem najbliższego Światowego Dnia Młodzieży, który odbędzie się w sierpniu w Kolonii. Zachęcam młodzież z Niemiec i jej rówieśników z całego świata, by w duchu wyruszyli w drogę na to ważne spotkanie, aby jak Mędrcy odkryć w Chrystusie oblicze Boga.

2. Objawienie Pańskie to także Dzień Małych Misjonarzy. Dzieci są teraźniejszością i przyszłością Kościoła. Odgrywają aktywną rolę w ewangelizacji świata i swymi modlitwami pomagają go zbawiać i czynić lepszym.

Modlę się wciąż za małe ofiary kataklizmu w Azji, ale nie mogę zapomnieć o dzieciach, które padają ofiarą głodu i chorób, wojny i terroryzmu, a także o dzieciach porwanych, zaginionych bądź wykorzystywanych jako przedmiot nikczemnego handlu.

3. Wdzięczną myślą obejmuję wszystkich, którzy angażują się w ochronę najmłodszych, a zwłaszcza Papieskie Dzieło Dziecięctwa Misyjnego.

«Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego» (Mk 10, 15). Niech Najświętsza Maryja Panna, która dziś ukazuje Chrystusa narodom, pomoże nam Go wielbić duchem dziecięcym.

Po odmówieniu modlitwy maryjnej Ojciec Święty powiedział:

Do braci i sióstr z Kościołów wschodnich, którzy w tych dniach obchodzą Boże Narodzenie, kieruję serdeczne życzenia pokoju i radości w Panu.

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2005) and Polish Bishops Conference

*********

Benedykt XVI

Chrystus objawia się wszystkim narodom

6 I — Msza św. w uroczystość Objawienia Pańskiego

W uroczystość Objawienia Pańskiego Benedykt XVI sprawował w Bazylice Watykańskiej Eucharystię dla licznie zgromadzonych rzymian i pielgrzymów. W homilii podkreślił, że «w liturgii Epifanii objawia się również tajemnica Kościoła i jego misyjność. Jego powołaniem jest nieść światło Chrystusa, by zajaśniało ono w świecie; ma on być jego odbiciem, podobnie jak księżyc odbija światło słońca».

Drodzy Bracia i Siostry!

Światło, które zabłysło w noc Bożego Narodzenia i rozświetliło grotę betlejemską, gdzie w milczącej adoracji trwali Maryja, Józef oraz pasterze, dzisiaj jaśnieje i objawia się wszystkim. Epifania to misterium światła — jego symbolem jest gwiazda, która prowadziła Mędrców w czasie podróży. Jednakże prawdziwym źródłem światła, «Słońcem Wschodzącym z wysoka» (por. Łk 1, 78) jest Chrystus. W tajemnicy Bożego Narodzenia światło Chrystusa oświetla ziemię, rozchodząc się niejako w formie koncentrycznych kręgów. Przede wszystkim ogarnia ono Świętą Rodzinę z Nazaretu — Maryję Pannę i Józefa oświeca Boża obecność Dzieciątka Jezus. Następnie światło Odkupiciela objawia się pasterzom betlejemskim, którzy powiadomieni przez anioła, udają się bezzwłocznie do groty i znajdują tam zapowiedziany «znak»: «Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie» (Łk 2, 12). Pasterze wraz Maryją i Józefem reprezentują ową resztę Izraela», ubogich — anawim, którym zwiastowana jest Dobra Nowina. Wreszcie blask Chrystusa dociera do Mędrców, stanowiących pierwociny narodów pogańskich. W cieniu pozostają jerozolimskie pałace władców, gdzie wiadomość o narodzeniu Mesjasza, paradoksalnie przyniesiona przez Mędrców, budzi nie radość, ale strach i wrogie reakcje. Taki jest tajemniczy zamysł Boga: «światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki» (J 3, 19).

Ale czym jest to światło? Czy jest to tylko sugestywna metafora, czy też obrazowi temu odpowiada jakaś rzeczywistość? Apostoł Jan pisze w swym Pierwszym Liście: «Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności» (1 J 1, 5); a nieco dalej dodaje: «Bóg jest miłością». Te dwa stwierdzenia, zestawione razem, pozwalają nam lepiej zrozumieć, że światło, które zajaśniało w Boże Narodzenie, a dzisiaj ukazuje się narodom, to miłość Boża objawiona w Osobie wcielonego Słowa. To światło przyciągnęło Mędrców przybyłych ze Wschodu. Tak więc w tajemnicy Objawienia Pańskiego oprócz promieniowania na zewnątrz występuje przyciąganie ku centrum, będące wypełnieniem dynamiki zapisanej już w dawnym Przymierzu. Źródłem tej dynamiki jest Bóg — Jedyny w istocie i w trzech Osobach — który wszystko i wszystkich przyciąga do siebie. Wcielona Osoba Słowa objawia się jako zasada pojednania i zjednoczenia wszystkiego (por. Ef 1, 9-10). Chrystus jest ostatecznym celem dziejów, punktem, do którego prowadziło «Wyjście», opatrznościową drogą odkupienia, osiągającą swój szczyt w Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Dlatego też liturgia uroczystości Objawienia Pańskiego zawiera tak zwaną «Zapowiedź Paschy»: rok liturgiczny ujmuje bowiem całą parabolę historii zbawienia, w której centrum znajduje się «Triduum ukrzyżowanego, pogrzebanego i zmartwychwstałego Pana».

W liturgii okresu Narodzenia Pańskiego często powraca, niczym refren, werset z Psalmu 98 [97]: «Pan okazał swoje zbawienie, na oczach narodów objawił swą sprawiedliwość» (w. 2). Tymi słowami Kościół podkreśla «epifanijny» wymiar Wcielenia: fakt, że Syn Boży stał się człowiekiem i wszedł w dzieje, stanowi szczytowy moment samoobjawienia się Boga Izraelowi i wszystkim narodom. W betlejemskim Dziecięciu Bóg objawił się w pokorze, przybierając «ludzką postać», «postać sługi», a nawet ukrzyżowanego (por. Flp 2, 6-8). Oto chrześcijański paradoks. Właśnie to ukrycie stanowi najbardziej wymowne «objawienie się» Boga: pokora, ubóstwo oraz hańba Męki pozwalają nam poznać, jakim jest Bóg naprawdę. Oblicze Syna wiernie objawia oblicze Ojca. Oto dlaczego misterium Narodzenia Pańskiego jest — by tak powiedzieć — całe «epifanią». Objawienie się Mędrcom nie wnosi nic nowego do planu Bożego, ale ujawnia jego niezmienny i konstytutywny wymiar, a mianowicie, że «poganie (…) są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię» (Ef 3, 6).

Pozornie mogłoby się wydawać, że wierność Boga wobec Izraela oraz Jego objawienie się poganom to dwa różne aspekty. W rzeczywistości są one niczym dwie strony jednego medalu. Albowiem, zgodnie z Pismem Świętym, Bóg objawiając swoją chwałę również innym narodom, dochował wierności przymierzu miłości z narodem izraelskim. «Łaska i wierność» (Ps 89 [88], 2), «miłosierdzie i prawda» (Ps 85 [84], 11) składają się na chwałę Boga, stanowią Jego «imię», które ma być poznawane i uświęcane przez ludzi wszystkich języków i narodów. Jednakże «treść» jest nieodłączna od «metody», jaką Bóg wybrał, aby się objawić, to znaczy absolutnej wierności Przymierzu, osiągającemu swój szczytowy punkt w Chrystusie. Pan Jezus jest jednocześnie i nierozdzielnie «światłem na oświecenie pogan i chwałą swego ludu, Izraela» (por. Łk 2, 32), jak zawołał natchniony przez Boga starzec Symeon, biorąc na ręce Dziecię, kiedy rodzice przynieśli Je do świątyni. Światło oświecające pogan — światło Epifanii — jest odblaskiem chwały Izraela, chwały Mesjasza narodzonego, zgodnie z Pismem, w Betlejem, «mieście Dawidowym» (por. Łk 2, 4). Mędrcy oddali pokłon zwykłemu Dziecku w objęciach Jego Matki Maryi, ponieważ w Nim rozpoznali źródło dwojakiego światła, które ich prowadziło: światła gwiazdy oraz światła Pisma. Rozpoznali w Nim Króla żydowskiego, chwałę Izraela, a także Króla wszystkich narodów.

W liturgii Epifanii objawia się również tajemnica Kościoła i jego misyjność. Jego powołaniem jest nieść światło Chrystusa, by zajaśniało ono w świecie; ma on być jego odbiciem, podobnie jak księżyc odbija światło słońca. W Kościele wypełniły się dawne proroctwa odnoszące się do świętego miasta Jeruzalem, jak to wspaniałe proroctwo Izajasza, którego wysłuchaliśmy przed chwilą: «Powstań! Świeć, bo przyszło twe światło (…) I pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu» (Iz 60, 1. 3). To powinni czynić uczniowie Chrystusa: pouczeni przez Niego, jak żyć duchem Błogosławieństw, winni swym świadectwem miłości przyciągać wszystkich ludzi do Boga: «Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie» (Mt 5, 16). Słuchając tych słów Jezusa, my, członkowie Kościoła, nie możemy nie odczuwać całej niewystarczalności naszej ludzkiej kondycji naznaczonej grzechem. Kościół jest święty, ale składa się z ludzi mających swoje ograniczenia i popełniających błędy. Jedynie Chrystus, dając nam Ducha Świętego, może przemienić naszą nędzę i stale nas odnawiać. On jest światłością narodów, lumen gentium, i postanowił oświecić świat za pośrednictwem swego Kościoła (por. Sobór Watykański II, Konstytucja Lumen gentium, 1).

«Jakże się to stanie?» — również i my pytamy słowami, jakie Dziewica wypowiedziała do archanioła Gabriela. Właśnie Ona, Matka Chrystusa i Kościoła, podsuwa nam odpowiedź: swoim przykładem całkowitej dyspozycyjności wobec woli Bożej — «fiat mihi secundum verbum tuum» (Łk 1, 38) — uczy nas, jak być «epifanią» Pana przez otwarcie serca na działanie łaski i przez wierne przyjęcie słowa Jej Syna, światłości świata i ostatecznego celu dziejów.

Niech tak się stanie!

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2006) and Polish Bishops Conference

 

*********

Benedykt XVI

Światło Chrystusa ogarnia cały świat

6 I 2006 — Rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański»

Obchodzimy dziś uroczystość Objawienia Pańskiego, to znaczy objawienia się Jezusa ludom, reprezentowanym przez tajemnicze postacie Mędrców przybyłych ze Wschodu, o których mówi Ewangelia św. Mateusza (2, 1-12). Oddanie hołdu Jezusowi przez Mędrców zostało od razu uznane za wypełnienie się Pism prorockich. «Pójdą narody do twojego światła — czytamy w Księdze proroka Izajasza — królowie do blasku twojego wschodu (…) zaofiarują złoto i kadzidło, nucąc radośnie hymny na cześć Pana» (Iz 60, 3, 6). Światło Chrystusa, które w betlejemskiej grocie jest jakby zamknięte, dziś rozprzestrzenia się na cały świat. Myślę w szczególności o umiłowanych braciach i siostrach z Kościołów wschodnich, którzy zgodnie z kalendarzem juliańskim będą obchodzić jutro święta Bożego Narodzenia. Składam im najserdeczniejsze życzenia pokoju i dobra w Panu.

Dziś spontanicznie przychodzi na myśl Światowy Dzień Młodzieży. W sierpniu ubiegłego roku zgromadził on w Kolonii ponad milion młodych ludzi, a mottem ich spotkania były słowa Mędrców odnoszące się do Jezusa: «Przybyliśmy oddać Mu pokłon» (Mt 2, 2). Ileż razy słyszeliśmy je i powtarzali! Słuchając ich teraz, nie sposób nie powrócić w duchu do owego pamiętnego wydarzenia, które było prawdziwą «epifanią». W istocie, ta pielgrzymka młodzieży w swym najgłębszym wymiarze może być postrzegana jako wędrowanie, któremu kierunek wskazuje światło «gwiazdy», światło wiary. Zatem dziś pragnę przekazać całemu Kościołowi przesłanie, które wówczas skierowałem do młodych ludzi zgromadzonych nad brzegami Renu: «Otwórzcie szeroko wasze serca Bogu — mówiłem do nich, a dziś powtarzam to wszystkim — pozwólcie Chrystusowi, by was zadziwił! Otwórzcie drzwi waszej wolności przed Jego miłosierną miłością! Podzielcie się waszymi radościami i waszymi troskami z Chrystusem, pozwalając, aby oświecił swym światłem wasz umysł i dotknął swą łaską wasze serca» (przemówienie z 18 sierpnia 2005 r.).

Pragnę, aby cały Kościół, podobnie jak to było w Kolonii, żył atmosferą «Epifanii» i autentycznego misyjnego zaangażowania, do którego zobowiązuje objawienie się Chrystusa, Światłości świata, posłanego przez Boga Ojca, aby pojednał świat i zjednoczył ludzkość mocą miłości. W tym duchu módlmy się żarliwie o pełną jedność wszystkich chrześcijan, ażeby ich świadectwo stało się zaczynem jedności dla całego świata. Prośmy o wstawiennictwo w tej intencji Najświętszą Maryję, Matkę Chrystusa i Matkę Kościoła.

Misyjny Dzień Dzieci

W uroczystość Objawienia Pańskiego obchodzony jest Misyjny Dzień Dzieci, ustanowiony przez świętej pamięci papieża Piusa XII. Pod hasłem «Dzieci pomagają dzieciom» Papieskie Dzieło Dziecięctwa Misyjnego realizuje tysiące dzieł solidarności, wychowuje dzieci, by wzrastały w duchu otwarcia na świat i były wrażliwe na problemy ich rówieśników, żyjących w trudnych sytuacjach. Ja także liczę — i widzę, że nie bez racji — na modlitwy dzieci w intencji posługi, którą pełnię, a także na ich czynny udział w misji Kościoła.

Po polsku Ojciec Święty powiedział:

Pozdrawiam wszystkich Polaków. Boże światło, które prowadziło Mędrców do Chrystusa, niech stale wam towarzyszy. Niech Bóg wam błogosławi!

 

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2006) and Polish Bishops Conference

**********

Benedykt XVI

Aby ludzie wszystkich narodów i religii uwierzyli w Chrystusa

6 I 2007 — Msza św. w uroczystość Objawienia Pańskiego

W sobotę 6 stycznia w Bazylice Watykańskiej Papież odprawił Mszę św. z okazji uroczystości Objawienia Pańskiego, zwanej świętem Trzech Króli. W homilii Benedykt XVI zacytował Encyklikę «Redemptoris missio», w której Jan Paweł II napisał, że «misja Kościoła dopiero się rozpoczyna».

Drodzy Bracia i Siostry!

Z radością obchodzimy uroczystość Epifanii, «objawienia» się Chrystusa narodom, reprezentowanym przez Mędrców, tajemnicze postaci przybyłe ze Wschodu. Oddajemy cześć Chrystusowi, który jest celem pielgrzymki ludów w poszukiwaniu zbawienia. W wysłuchanym przez nas pierwszym czytaniu natchniony przez Boga prorok opisywał Jeruzalem jako latarnię świecącą pośród ciemności i mroków ziemi i wskazującą drogę wszystkim narodom. Chwała Pańska jaśnieje nad świętym miastem i przyciąga przede wszystkim jego wygnanych i rozproszonych synów, ale także narody pogańskie, ściągające na Syjon ze wszystkich stron jak do wspólnej ojczyzny i wzbogacające ją swoimi dobrami (por. Iz 60, 1-6). W drugim czytaniu zostały nam przypomniane słowa Pawła Apostoła do Efezjan, mówiące, że to właśnie spotkanie żydów i pogan w jednym Kościele Chrystusowym z woli kochającego Boga jest «tajemnicą» objawioną, gdy nadeszła pełnia czasu, i «łaską», której sługą uczynił go Bóg (por. Ef 3, 2-3 a. 5-6). Wkrótce będziemy śpiewać w prefacji: «Dzisiaj w Jezusie Chrystusie, który jest światłością świata, objawiłeś wszystkim narodom tajemnicę naszego zbawienia».

Misja dopiero się rozpoczyna

Minęło dwadzieścia wieków, odkąd ta tajemnica objawiła się i urzeczywistniła w Chrystusie, ale jeszcze nie spełniła się do końca. Mój umiłowany poprzednik Jan Paweł II, rozpoczynając swą encyklikę o misji Kościoła, napisał, że «u schyłku drugiego tysiąclecia (…) obejmując spojrzeniem ludzkość przekonujemy się, że misja Kościoła dopiero się rozpoczyna» (Redemptoris missio, 1). Rodzi się zatem kilka pytań: w jakim sensie dzisiaj Chrystus jest nadal lumen gentium, światłością narodów? Na jakim etapie znajduje się — jeśli można się tak wyrazić — ta powszechna wędrówka narodów ku Niemu? Czy jest to faza postępu czy też regresu? A ponadto: kim są dzisiejsi Mędrcy? Jak w odniesieniu do współczesnego świata możemy interpretować te tajemnicze postaci ewangeliczne? Aby odpowiedzieć na te pytania, chcę przypomnieć wypowiedzi na ten temat Ojców Soboru Watykańskiego II. Pragnę również przypomnieć, że zaraz po Soborze, czterdzieści lat temu, dokładnie 26 marca 1967 r., sługa Boży Paweł VI poświęcił rozwojowi ludów Encyklikę Populorum progressio.

Lumen gentium

Prawdę mówiąc, pragnieniem całego Soboru Watykańskiego II było głosić dzisiejszej ludzkości Chrystusa, światłość świata. W sercu Kościoła, poczynając od najwyższego szczebla jego hierarchii, zrodziło się pod wpływem Ducha Świętego naglące pragnienie nowego objawienia Chrystusa światu, który współczesna epoka głęboko zmieniła i który po raz pierwszy w dziejach stanął w obliczu wyzwania, jakim jest cywilizacja globalna, której centrum nie może już być Europa ani tzw. Zachód i Północ świata. Pojawiła się potrzeba wypracowania nowego politycznego i ekonomicznego porządku światowego, ale równocześnie i przede wszystkim — duchowego i kulturowego, czyli odnowionego humanizmu. Ta potrzeba stawała się coraz bardziej oczywista. Nowy światowy porządek ekonomiczny i polityczny nie przyniesie owoców, jeśli brakuje odnowy duchowej, jeśli nie możemy się na nowo zbliżyć do Boga i znaleźć Boga pośród nas. Jeszcze przed Soborem Watykańskim II światłe umysły chrześcijańskich myślicieli dostrzegły to epokowe wyzwanie i poświęciły mu wiele uwagi. Otóż na początku trzeciego tysiąclecia jesteśmy właśnie w tej nowej fazie ludzkiej historii, której różne aspekty kryją się w słowie «globalizacja». Z drugiej strony, zdajemy sobie dzisiaj sprawę, jak łatwo stracić z pola widzenia rozmiary tegoż wyzwania, właśnie dlatego, że bezpośrednio nas ono dotyczy: to ryzyko pogłębia ogromna ekspansja mediów, które z jednej strony w nieograniczony sposób mnożą informacje, podczas gdy wydaje się, że z drugiej osłabiają naszą zdolność krytycznej syntezy. Taką perspektywę może nam wskazać dzisiejsza uroczystość, ukazująca Boga, który objawił się w dziejach jako światłość świata, by przewodzić ludzkości i wprowadzić ją do ziemi obiecanej, gdzie króluje wolność, sprawiedliwość i pokój. Coraz lepiej widzimy też, że o własnych siłach nie możemy zaprowadzić sprawiedliwości i pokoju, jeśli nie objawi się nam światłość Boga, który ukazuje nam swoje oblicze, ukazuje się nam w betlejemskim żłobie oraz na krzyżu.

Na kogo czeka Chrystus?

Kim są więc dzisiejsi «Mędrcy» i na jakim etapie jest ich «podróż» oraz nasza «podróż»? Powróćmy myślą, drodzy bracia i siostry, do tego momentu szczególnej łaski, jakim było, 8 grudnia 1965 r., zakończenie Soboru Watykańskiego II, kiedy to Ojcowie Soborowi wystosowali do ludzkości swoje orędzia. Pierwsze z nich było skierowane do rządzących, drugie do «ludzi myśli i wiedzy». Są to dwie kategorie osób, które w jakiejś mierze reprezentują ewangeliczne postaci Mędrców. Chciałbym do nich dodać jeszcze trzecią kategorię, do której Sobór nie skierował orędzia, ale której poświęcił uwagę opracowując Deklarację Nostra aetate. Mam na myśli duchowych przywódców wielkich religii niechrześcijańskich. Z perspektywy dwóch tysięcy lat możemy więc rozpoznać w postaciach Mędrców swoistą prefigurację tych trzech zasadniczych wymiarów współczesnego humanizmu: wymiar polityczny, wymiar naukowy oraz wymiar religijny. Epifania ukazuje nam to w obrazie «pielgrzymki», czyli w procesie poszukiwania, często bezładnego, którego celem jest Chrystus, nawet jeżeli niekiedy gwiazda nie jest widoczna. Jednocześnie pokazuje nam Boga, który pielgrzymuje do człowieka. Nie tylko człowiek pielgrzymuje do Boga. Bóg sam wyruszył w drogę ku nam: kim bowiem jest Jezus, jeśli nie Bogiem, który — jeżeli można się tak wyrazić — wyszedł od siebie naprzeciw ludzkości? Z miłości stał się historią dla naszej historii. Z miłości przyszedł, by przynieść nam ziarno nowego życia (por. J 3, 3-6) i rzucić je między bruzdy naszej ziemi, aby wzeszło, zakwitło i przyniosło owoc.

Rządzący i intelektualiści

Chciałbym dzisiaj powtórzyć słowa soborowych orędzi, które nic nie straciły na aktualności. Na przykład w tym punkcie, w którym — w Orędziu do rządzących — czytamy: «Do was należy być na ziemi obrońcami ładu i pokoju między ludźmi. Lecz nie zapominajcie: to Bóg, Bóg żywy i prawdziwy, jest Ojcem ludzi, a Chrystus, Jego wieczny Syn, przyszedł to nam powiedzieć i nauczyć nas, że my wszyscy jesteśmy braćmi. On jest wspaniałym twórcą ładu i pokoju na świecie, On bowiem prowadzi ludzkie dzieje i On tylko jest w mocy nakłonić serca, by wyrzekły się złych namiętności, które rodzą wojnę i zło». Czyż można nie dostrzec w tych słowach Ojców Soborowych jasno wytyczonej drogi, jedynej, która może odmienić dzieje narodów i świata? Z kolei w Orędziu do ludzi myśli i wiedzy czytamy: «Kontynuujcie wasze poszukiwania bez zniechęcenia się i nie rezygnując nigdy z prawdy» — wielkim niebezpieczeństwem jest bowiem właśnie to: stracić zainteresowanie dla prawdy i skupić się wyłącznie na działaniu, skuteczności, pragmatyzmie! «Przypomnijcie sobie — mówią dalej Ojcowie Soborowi — słowa jednego z wielkich waszych przyjaciół, św. Augustyna: ‘Szukajmy z pragnieniem znalezienia i znajdujmy z pragnieniem dalszego poszukiwania’. Błogosławieni ci, którzy posiadając prawdę, dalej jej poszukują, by odnowić ją, pogłębić i dać ją innym. Błogosławieni ci, którzy nie znalazłszy jej dotąd, idą ku niej ze szczerym sercem: niech szukają światła jutra ze światłem dnia dzisiejszego, aż dotrą do pełni światła».

Przywódcy religii niechrześcijańskich

Były to słowa dwóch soborowych orędzi. Do przywódców narodów, badaczy i uczonych trzeba dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek, dodać przedstawicieli wielkich tradycji religijnych niechrześcijańskich i zaprosić ich, by stanęli przed światłem Chrystusa, który nie przyszedł, by przekreślić, ale by doprowadzić do pełni to, co ręka Boża napisała w religijnych dziejach cywilizacji, zwłaszcza w «wielkich duszach», których mądrość i wzór cnót przyczyniły się do zbudowania ludzkości. Chrystus jest światłością, a światłość nie może zaciemniać — ona może tylko oświecać, rozjaśniać, objawiać. Niech więc nikt nie lęka się Chrystusa i Jego orędzia! A jeśli na przestrzeni dziejów zdarzyło się, że chrześcijanie, będący ludźmi ograniczonymi i grzesznymi, zdradzili Go przez swoje postępowanie, uwydatnia to jeszcze bardziej, że światłością jest Chrystus, a Kościół odbija jej blask tylko wtedy, gdy jest z Nim zjednoczony.

Otwarci na prawdę

«Ujrzeliśmy Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy złożyć pokłon Panu» (Śpiew przed Ewangelią, por. Mt 2, 2). To, co nas zawsze zdumiewa, gdy słuchamy tych słów Mędrców, to fakt, że złożyli pokłon i padli na kolana przed zwykłym dzieckiem trzymanym na ręku przez matkę, nie w komnatach królewskiego pałacu, lecz w betlejemskiej stajni (por. Mt 2, 11). Jak to możliwe? Co przekonało Mędrców, że dziecię było «Królem żydowskim» i Królem narodów? Z pewnością przekonał ich o tym znak, jakim była gwiazda, którą oni zobaczyli, gdy wzeszła «na Wschodzie», i która zatrzymała się dokładnie nad miejscem, gdzie było Dziecię (por. Mt 2, 9). Ale nawet gwiazda by nie wystarczyła, gdyby Mędrcy nie byli osobami wewnętrznie otwartymi na prawdę. W odróżnieniu od Heroda, który był pochłonięty przez władzę i bogactwa, Mędrcy zmierzali do celu swoich poszukiwań, a kiedy go znaleźli, chociaż byli ludźmi uczonymi, zachowali się jak pasterze betlejemscy: ujrzeli znak i oddali pokłon Dziecięciu, ofiarując Mu drogocenne i symboliczne dary, które z sobą przynieśli.

Drodzy bracia i siostry, również i my przypatrzmy się w duchu obrazowi pokłonu Mędrców. Zawiera on wymagające i zawsze aktualne przesłanie. Wymagające i zawsze aktualne przede wszystkim dla Kościoła, który odzwierciedla Maryję i powołany jest, by ukazywać ludziom Jezusa — nic więcej, tylko Jezusa. On jest bowiem wszystkim, a Kościół istnieje tylko po to, by trwać w jedności z Nim i przedstawiać Go światu. Niech Matka Słowa Wcielonego pomoże nam być posłusznymi uczniami Jej Syna, światłości narodów. Przykład tamtych Mędrców jest zaproszeniem dla dzisiejszych Mędrców, by otwarli umysły i serca na Chrystusa i ofiarowali Mu w darze swoje poszukiwanie. Im wszystkim, a także wszystkim ludziom naszych czasów chciałbym dziś powtórzyć: nie bójcie się światłości Chrystusa! Jego światłość to blask prawdy. Wszystkie narody ziemi — pozwólcie, by was oświecił, pozwólcie, by otoczył was swoją miłością, a znajdziecie drogę wiodącą do pokoju. Amen.

 

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2007) and Polish Bishops Conference

**********

Benedykt XVI

Objawienie Chrystusa objawieniem Kościoła

6 I 2007 — Rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański»

Drodzy Bracia i Siostry!

Dzisiejsza uroczystość Objawienia Pańskiego upamiętnia objawienie się Chrystusa Mędrcom, wydarzenie, któremu św. Mateusz poświęca wiele uwagi (por. Mt 2, 1-12). W swej Ewangelii pisze, że pewni «Mędrcy» — prawdopodobnie perscy zwierzchnicy religijni — przybyli do Jerozolimy, prowadzeni przez «gwiazdę», świetliste zjawisko na niebie, które zostało przez nich zinterpretowane jako znak zwiastujący narodziny nowego króla żydowskiego. W mieście nikt o niczym nie wiedział, co więcej, panujący wówczas król Herod przeraził się tą wiadomością i powziął tragiczny zamysł «rzezi niewiniątek», aby pozbyć się nowo narodzonego rywala. Mędrcy natomiast zaufali Świętym Księgom, a w szczególności proroctwu Micheasza, według którego Mesjasz miał się narodzić w Betlejem, mieście Dawidowym, znajdującym się około dziesięciu kilometrów na południe od Jerozolimy (por. Mi 5, 1). Wyruszyli w tym kierunku i znów widząc gwiazdę, z radością podążali za nią, dopóki nie zatrzymała się nad grotą. Weszli do niej i zobaczyli Dzieciątko z Maryją, pokłonili się przed Nim i oddając hołd Jego królewskiej godności, złożyli Mu w darze złoto, kadzidło i mirrę.

Dlaczego to wydarzenie jest tak ważne? Ponieważ zapoczątkowało ono przyjmowanie wiary w Chrystusa przez ludy pogańskie, zgodnie z obietnicą, którą Bóg dał Abrahamowi, a o której mówi Księga Rodzaju: «Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi» (Rdz 12, 3). Podczas gdy Maryja, Józef i betlejemscy pasterze są przedstawicielami ludu Izraela, który przyjął Pana, Mędrcy są pierwocinami narodów, które również mają należeć do Kościoła, nowego Ludu Bożego, który łączy już nie jednorodność etniczna, językowa czy kulturowa, ale jedynie wspólna wiara w Jezusa, Syna Bożego. Objawienie Chrystusa jest zatem również objawieniem Kościoła, czyli ukazaniem jego powołania i powszechnej misji. W tym kontekście z radością kieruję serdeczne pozdrowienie do umiłowanych braci i sióstr z Kościołów wschodnich, które — zgodnie z kalendarzem juliańskim — będą jutro obchodzić Boże Narodzenie. Z całego serca życzę im obfitości pokoju i chrześcijańskiego szczęścia.

Pragnę również przypomnieć, że w uroczystość Objawienia Pańskiego obchodzony jest Światowy Dzień Misyjny Dzieci. Jest to święto dzieci chrześcijańskich, które cieszą się darem wiary i modlą się, by światło Jezusa dotarło do wszystkich dzieci na świecie. Dziękuję dzieciom należącym do Papieskiego Dzieła Dziecięctwa Misyjnego, obecnego w 110 krajach; są one cennymi współpracownikami Ewangelii i apostołami solidarności chrześcijańskiej z najbardziej potrzebującymi. Wychowawców zachęcam do kształtowania w najmłodszych ducha misyjnego, by wyrastali na gorliwych misjonarzy, świadków Bożej dobroci i głosicieli Bożej miłości. Prośmy teraz Najświętszą Maryję Pannę, Gwiazdę Ewangelizacji, aby za Jej wstawiennictwem chrześcijanie we wszystkich stronach świata żyli jak synowie światłości i prowadzili ludzi do Chrystusa, który jest prawdziwym światłem świata.

Po polsku Ojciec Święty powiedział:

Serdecznie pozdrawiam Polaków. Wspominamy dzisiaj Mędrców ze Wschodu, którzy w Betlejem spotkali Króla wieków. Temu, który objawił się światu, oddali pokłon i złożyli dary. Chrystus objawia się dzisiaj także nam, poprzez Kościół, sakramenty, swoje słowo. Jest obecny w braciach. Podejmujmy wysiłek, by Go usilnie szukać. Życzę wszystkim dobrego święta.

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2007) and Polish Bishops Conference

************

Benedykt XVI

Potrzebujemy odwagi Mędrców, opartej na niewzruszonej nadziei

6 I 2008 — Msza św. w uroczystość Objawienia Pańskiego

Drodzy bracia i siostry!

Sławimy dziś Chrystusa, Światłość świata, i Jego objawienie się narodom. Orędzie liturgii w dniu Bożego Narodzenia brzmiało: «Hodie descendit lux magna super terram — Dziś wielka światłość zstępuje na ziemię» (Mszał Rzymski). W Betlejem owa «wielka światłość» ukazała się małemu gronu ludzi, niepokaźnej «reszcie Izraela»: Dziewicy Maryi, Jej oblubieńcowi Józefowi i kilku pasterzom. Skromne światło, jak przystało na prawdziwego Boga; płomyk zapalony w nocy: kruche, nowo narodzone Dziecię, które kwili pośród ciszy świata… Tym narodzinom w ukryciu, zapoznanym, towarzyszył hymn uwielbienia zastępów niebieskich, które głosiły chwałę i pokój (por. Łk 2, 13-14).

A jednak owa światłość, choć na ziemi zaistniała w sposób bardzo niepozorny, rzucała silne światło na niebo: narodziny Króla żydowskiego zwiastowało pojawienie się gwiazdy, widocznej z bardzo daleka. Zaświadczyli o tym «pewni mędrcy» przybyli ze Wschodu do Jerozolimy wkrótce po narodzinach Jezusa, za panowania króla Heroda (por. Mt 2, 1-2). Po raz kolejny przyzywają się i odpowiadają sobie niebo i ziemia, kosmos i historia. Prastare proroctwa znajdują potwierdzenie w języku gwiazd. «Wschodzi Gwiazda z Jakuba / a z Izraela podnosi się berło» (Lb 24, 17), głosił pogański prorok Balaam, który miał przeklinać naród Izraela, lecz zamiast tego mu błogosławił, bo lud ten — jak mu objawił Bóg — «jest błogosławiony» (por. Lb 22, 12). Chromacjusz z Akwilei w Komentarzu do Ewangelii Mateusza, zestawiając Balaama z Mędrcami, pisze: «Tamten przepowiadał przyjście Chrystusa, ci zobaczyli Go oczami wiary». I dodaje ważne spostrzeżenie: «Wszyscy ujrzeli gwiazdę, lecz nie wszyscy zrozumieli jej znaczenie. Tak samo nasz Pan i Zbawiciel narodził się dla wszystkich, ale nie wszyscy Go przyjęli» (tamże, 4, 1-2). Poznajemy tutaj, w perspektywie historycznej, znaczenie symbolu światła, zastosowanego do narodzin Chrystusa: wyraża ono szczególne błogosławieństwo Boga dla pokolenia Abrahama, które miało objąć wszystkie narody na ziemi.

Ewangeliczne wydarzenie, które wspominamy w uroczystość Objawienia Pańskiego — odwiedziny Dzieciątka Jezus w Betlejem przez Mędrców — odsyła nas do początków historii ludu Bożego, czyli do powołania Abrahama. Zostało to opisane w dwunastym rozdziale Księgi Rodzaju. Pierwszych jednaście rozdziałów to jakby wielkie freski, odpowiadające na niektóre podstawowe pytania ludzkości. Skąd wziął się wszechświat i rodzaj ludzki? Skąd pochodzi zło? Dlaczego istnieją różne języki i cywilizacje? Wśród tych pierwszych opowieści biblijnych pojawia się również pierwsze «przymierze», zawarte przez Boga z Noem po potopie. Jest to przymierze powszechne, które dotyczy całej ludzkości: nowe przymierze z rodem Noego jest zarazem przymierzem z «wszelkim ciałem». Później, przed powołaniem Abrahama, jest jeszcze jeden wielki fresk, bardzo ważny dla zrozumienia sensu Objawienia Pańskiego, ukazujący wieżę Babel. Święta Księga mówi, że na początku «mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę, czyli jednakowe słowa» (Rdz 11, 1). Później ludzie powiedzieli: «Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób zdobędziemy sobie imię, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi» (Rdz 11, 4). Konsekwencją tego grzechu pychy, podobnego do winy Adama i Ewy, było pomieszanie języków i rozproszenie ludzi po całej ziemi (por. Rdz 11, 7-8). To właśnie oznacza «Babel». Było to swoiste przekleństwo, podobne do wygnania z ziemskiego raju.

W tym momencie, od powołania Abrahama, zaczyna się historia błogosławieństwa: urzeczywistnia się wielki Boży zamysł utworzenia z ludzkości jednej rodziny, poprzez przymierze z nowym ludem, przez Niego wybranym, aby był błogosławieństwem pośród wszystkich narodów (por. Rdz 12, 1-3). Realizacja tego Bożego planu wciąż trwa, a jego momentem kulminacyjnym była tajemnica Chrystusa. Rozpoczęły się wówczas «czasy ostateczne», w tym sensie, że ów plan został w pełni objawiony i urzeczywistniony w Chrystusie, ale musi jeszcze zostać przyjęty przez historię ludzką, która zawsze jest historią wierności Boga i, niestety, historią niewierności ludzi. Sam Kościół, depozytariusz błogosławieństwa, jest święty i złożony z grzeszników, panuje w nim napięcie między «już» i «jeszcze nie». Kiedy nastała pełnia czasu, przyszedł Jezus Chrystus, aby wypełnić przymierze: On sam, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, jest sakramentem wierności Boga swemu planowi zbawienia całej ludzkości, nas wszystkich.

Przybycie Mędrców ze Wschodu do Betlejem, by oddać cześć nowo narodzonemu Mesjaszowi, jest symbolem objawienia się Króla wszechświata narodom i wszystkim ludziom, którzy szukają prawdy. Jest to początek procesu, będącego przeciwieństwem dynamiki wieży Babel: od zamieszania do zrozumienia, od rozproszenia do pojednania. Dostrzegamy tu związek między Objawieniem Pańskim i Pięćdziesiątnicą: jeśli narodziny Chrystusa, Głowy, są również narodzinami Kościoła, Jego Ciała, to w postaciach Mędrców widzimy narody, które dołączają do reszty Izraela, co jest zapowiedzią wielkiego znaku «Kościoła wielojęzycznego», który uczynił Duch Święty pięćdziesiąt dni po Passze; wiernej i wytrwałej miłości Boga, który z pokolenia na pokolenie pozostaje wierny swemu przymierzu. To jest «tajemnica», o której mówi św. Paweł w swoich listach, również we fragmencie Listu do Efezjan, który przed chwilą został odczytany. Apostoł twierdzi, że «przez objawienie oznajmiona mu została ta tajemnica» (por. Ef 3, 3).

Ta «tajemnica» wierności Boga jest nadzieją historii. Przeciwstawiają się jej podziały i dążenia do dominacji, które ranią ludzkość przez grzech i konflikt egoistycznych interesów. Kościół służy tej «tajemnicy» błogosławieństwa dla całej ludzkości. W tej tajemnicy wierności Bogu Kościół w pełni wywiązuje się ze swej misji tylko wtedy, gdy jest odbiciem światła Chrystusa Pana; w ten sposób pomaga narodom świata iść drogą pokoju i prawdziwego postępu. W istocie nadal zachowuje swą aktualność słowo Boga objawione za pośrednictwem proroka Izajasza: «Ciemność okrywa ziemię / i gęsty mrok spowija ludy, / a ponad tobą jaśnieje Pan, / i Jego chwała jawi się nad tobą» (Iz 60, 2). To co prorok głosił Jerozolimie, wypełnia się w Kościele Chrystusa: «Pójdą narody do twojego światła, / królowie do blasku twojego wschodu» (Iz 60, 3).

W Jezusie Chrystusie błogosławieństwo Abrahama objęło wszystkie narody i Kościół powszechny jako nowy Izrael, który przyjmuje do swego łona całą ludzkość. Również dziś jednak pod wieloma względami prawdą jest to, co mówił prorok: «gęsty mrok spowija ludy» i naszą historię. Nie można w istocie powiedzieć, że globalizacja jest synonimem światowego porządku, wręcz przeciwnie. Walka o ekonomiczną hegemonię i zawłaszczanie zasobów energii, wody i surowców utrudniają pracę tych, którzy na każdym szczeblu starają się budować sprawiedliwy i solidarny świat. Potrzebujemy większej nadziei, dzięki której będziemy przedkładać wspólne dobro wszystkich nad luksus nielicznych i ubóstwo wielu. «Tą wielką nadzieją — napisałem w Encyklice Spe salvi — może być jedynie Bóg (…) nie jakikolwiek bóg, ale ten Bóg, który ma ludzkie oblicze» (n. 31) — Bóg, który objawił się w Dzieciątku w Betlejem oraz w Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym. Mając wielką nadzieję, można wytrwać w umiarkowaniu. Jeśli brak prawdziwej nadziei, szczęścia poszukuje się w upojeniu, zbytkach, nadużyciach, niszcząc samych siebie i świat. Umiarkowanie nie jest zatem jedynie zasadą ascetyczną, ale drogą ocalenia ludzkości. Jest już jasne, że jedynie gdy przyjmiemy skromny styl życia, a przy tym będziemy rzeczywiście dążyć do sprawiedliwego podziału dóbr, będzie można wprowadzić system sprawiedliwego i zrównoważonego rozwoju. Dlatego potrzeba ludzi o wielkiej nadziei, a tym samym wielkiej odwadze. Odwadze Mędrców, którzy wyruszyli w długą podróż za gwiazdą oraz potrafili uklęknąć przed Dzieckiem i złożyć Mu cenne dary. Wszyscy potrzebujemy tej odwagi, opartej na niewzruszonej nadziei. Niech nam ją wyjedna Maryja i niech nas otacza swą matczyną opieką w naszej ziemskiej pielgrzymce. Amen!

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2008) and Polish Bishops Conference

************

Benedykt XVI

Kościół wskazuje drogę do Jezusa

6 I 2008 — Rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański»

Drodzy bracia i siostry!

Z radością — mimo deszczu — świętujemy dziś uroczystość Objawienia Pańskiego, czyli ukazania Jezusa narodom całego świata, reprezentowanym przez Mędrców, którzy przybyli ze Wschodu, aby oddać pokłon Królowi żydowskiemu. Obserwując zjawiska astronomiczne, ci tajemniczy mężowie zauważyli wzejście nowej gwiazdy i, dzięki wiedzy zaczerpniętej również ze starożytnych proroctw, rozpoznali w niej znak, że narodził się Mesjasz, potomek Dawida (por. Mt 2, 1-12). Tak więc od pierwszej chwili, gdy pojawia się światło Chrystusa, zaczyna przyciągać do siebie ludzi, «w których sobie upodobał» (por. Łk 2, 14), niezależnie od języka, narodowości i kultury. To moc Ducha Świętego pobudza serca i umysły do poszukiwania prawdy, piękna, sprawiedliwości, pokoju. Mówi o tym sługa Boży Jan Paweł II w Encyklice Fides et ratio: «człowiek znajduje się na drodze poszukiwania, którego ludzkimi siłami nie można zakończyć: poszukuje prawdy oraz poszukuje osoby, której mógłby zawierzyć» (n. 33): i jedną, i drugą Mędrcy znaleźli w Dzieciątku z Betlejem. Ludzie z wszystkich pokoleń potrzebują wskazówek na drodze swojego pielgrzymowania: za którą gwiazdą możemy zatem pójść? Gwiazda, która wskazywała drogę Mędrcom, «zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię» (Mt 2, 9), spełniła swoją funkcję, ale jej duchowe światło jest wciąż obecne w słowie Ewangelii, mogącym również dziś zaprowadzić każdego człowieka do Jezusa. To słowo, które nie jest niczym innym jak odzwierciedleniem Chrystusa, prawdziwego człowieka i prawdziwego Boga, jest w sposób autorytatywny powtarzane przez Kościół każdemu dobrze usposobionemu człowiekowi. A zatem również Kościół pełni w stosunku do ludzkości misję gwiazdy. To samo można też powiedzieć w odniesieniu do każdego chrześcijanina, jego powołaniem jest bowiem oświecać drogę braciom i siostrom słowem i świadectwem życia. Jakże zatem ważne jest, abyśmy byli wierni naszemu powołaniu my, chrześcijanie! Każdy prawdziwy wierzący idzie zawsze własnym indywidualnym szlakiem wiary, a jednocześnie dzięki małemu wewnętrznemu światłu, które w sobie niesie, może i musi pomagać tym, którym w jego otoczeniu być może nie udaje się znaleźć drogi wiodącej do Chrystusa.

Przed odmówieniem modlitwy «Anioł Pański» składam najserdeczniejsze życzenia braciom i siostrom z Kościołów wschodnich, którzy jutro, zgodnie z kalendarzem juliańskim, będą obchodzili Boże Narodzenie: to wielka radość dzielić z innymi sprawowanie tajemnic wiary w różnorodnym bogactwie rytów, będących świadectwem dwutysięcznej historii Kościoła. Razem ze Wspólnotami chrześcijańskiego Wschodu, otaczającymi wielką czcią Świętą Matkę Boga, prosimy Maryję o opiekę nad Kościołem powszechnym, aby szerzył na całym świecie Ewangelię Chrystusa, Lumen gentium, Światłość wszystkich narodów.

Światowy Dzień Misyjny Dzieci

Dziś obchodzimy Światowy Dzień Misyjny Dzieci. Od ponad 160 lat z inicjatywy francuskiego biskupa Charles’a de Forbina Jansona dziecięctwo Jezusa stało się ikoną zaangażowania dzieci chrześcijańskich, które wspomagają misję ewangelizacyjną Kościoła modlitwą, wyrzeczeniami i konkretnymi wyrazami solidarności. Tysiące dzieci wspomagają w potrzebie inne dzieci, powodowane miłością, którą Syn Boży, stając się dzieckiem, przyniósł na ziemię. Dziękuję także tym dzieciom i modlę się, aby zawsze były misjonarzami Ewangelii. Dziękuję ich opiekunom, którzy je prowadzą drogą wielkoduszności, braterstwa, radosnej wiary rodzącej nadzieję.

Po polsku Papież powiedział:

Moje serdeczne pozdrowienie przekazuję wszystkim Polakom. Mędrcy ze Wschodu, idąc za światłem gwiazdy, odnaleźli drogę do Betlejem, spotkali Jezusa. Niech Maryja — «Gwiazda zaranna», tak opromienia swym blaskiem w nowym roku drogi naszego życia, byśmy w ciszy serc mogli spotkać Zbawiciela, który zamieszkał między nami. Z serca wam błogosławię.

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2008) and Polish Bishops Conference

*********

Benedykt XVI

Jak gwiazda Mędrców, tak Kościół prowadzi ludzi do Jezusa

6 I 2009 — Podczas Mszy św. w uroczystość Objawienia Pańskiego

W uroczystość Objawienia Pańskiego rano Benedykt xvi przewodniczył Mszy św. w Bazylice Watykańskiej. Uczestniczyło w niej 22 kardynałów, wśród których był dziekan Kolegium Kardynalskiego kard. Angelo Sodano; liczni arcybiskupi i biskupi, m.in. substytut do spraw ogólnych Sekretariatu Stanu abp Fernando Filoni i sekretarz ds. relacji z państwami abp Dominique Mamberti. Obecny był również dyrektor «L’Osservatore Romano» Giovanni Maria Vian. Papieżowi towarzyszyli: prefekt Domu Papieskiego abp James Michael Harvey, jałmużnik papieski abp Félix del Blanco Prieto, regens Prefektury Domu Papieskiego bp Paolo De Nicolň oraz sekretarze osobiści księża prałaci Georg Gänswein i Alfred Xuereb. W homilii Ojciec Święty powiedział, że stworzeniem nie kieruje «anonimowa siła», lecz prawo miłości, które w pełni zrealizowało się w Chrystusie.

Drodzy bracia i siostry!

Epifania — «objawienie się» naszego Pana Jezusa Chrystusa — to wieloaspektowa tajemnica. Tradycja łacińska utożsamia je z przybyciem Mędrców do Dzieciątka Jezus, do Betlejem, a zatem interpretuje je przede wszystkim jako objawienie Mesjasza Izraela ludom pogańskim. Natomiast tradycja wschodnia wybiera moment chrztu Jezusa w rzece Jordan, kiedy objawił się On jako Jednorodzony Syn Ojca Niebieskiego, konsekrowany przez Ducha Świętego. Z kolei Ewangelia św. Jana zachęca do uznania za «epifanię» również wesela w Kanie, na którym Jezus, przemieniając wodę w wino, «objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie» (J 2, 11). A co, drodzy bracia, mamy powiedzieć my, kapłani Nowego Przymierza, którzy każdego dnia jesteśmy świadkami i sługami «epifanii» Jezusa Chrystusa w świętej Eucharystii? W tym przenajświętszym i prostym Sakramencie, w którym Jezus zarazem objawia i skrywa swoją chwałę, Kościół sławi wszystkie tajemnice Pana. «Adoro te devote, latens Deitas» — modląc się tymi słowami św. Tomasza z Akwinu, oddajemy cześć Bogu.

W tym roku — 2009, w którym przypada 400. rocznica użycia po raz pierwszy lunety przez Galileusza do obserwacji nieba, i który z tego powodu ogłoszony został Rokiem Astronomii, na szczególną uwagę zasługuje symbol gwiazdy, jakże istotny w ewangelicznej opowieści o Mędrcach (por. Mt 2, 1-12). Według wszelkiego prawdopodobieństwa byli oni astronomami. Z miejsca, które było ich punktem obserwacyjnym, znajdującego się na wschód od Palestyny, być może w Mezopotamii, dostrzegli pojawienie się nowej gwiazdy i to niebieskie zjawisko zinterpretowali jako zwiastowanie narodzin króla, a dokładnie, zgodnie ze Świętymi Księgami, króla żydowskiego (por. Lb 24, 17). Ojcowie Kościoła w tym wyjątkowym epizodzie, opowiedzianym przez św. Mateusza, widzieli nawet swego rodzaju kosmologiczną «rewolucję», wywołaną przez przyjście na świat Syna Bożego. Św. Jan Chryzostom, na przykład, pisze: «Kiedy gwiazda znalazła się nad Dziecięciem, zatrzymała się, a to mogła spowodować jedynie moc, jakiej ciała niebieskie nie posiadają — a mianowicie, że najpierw skryła się, potem pojawiła na nowo i wreszcie zatrzymała» (Homilie na Ewangelię św. Mateusza, 7, 3). Św. Grzegorz z Nazjanzu twierdzi, że narodziny Chrystusa zmieniły kształt orbit ciał niebieskich (por. Poematy dogmatyczne, ww. 53-64; PG 37, 428-429), co, rzecz jasna, należy pojmować w znaczeniu symbolicznym i teologicznym. Faktycznie bowiem, podczas gdy teologia pogańska oddawała boską cześć żywiołom i siłom kosmosu, wiara chrześcijańska, wypełniając objawienie biblijne, wielbi jedynego Boga, Stwórcę i Pana całego wszechświata.

Boża miłość wcielona w Chrystusie jest fundamentalnym i uniwersalnym prawem stworzenia. To natomiast należy rozumieć w znaczeniu rzeczywistym, nie zaś jako poetycką przenośnię. I tak zresztą rozumiał to sam Dante, który w pięknym wersie, kończącym Raj i całą Boską komedię, określa Boga jako «Miłość, co wprawia w ruch słońce i gwiazdy» (Raj, xxxiii, 145; tł. Edward Porębowicz). Oznacza to, że gwiazdy, planety, cały wszechświat nie podlegają prawom samej materii, nie kieruje nimi ślepa siła. A zatem nie żywiołom kosmosu należy się boska cześć, lecz przeciwnie — we wszystkim i nad wszystkim jest osobowa wola, Duch Boży, który w Chrystusie objawił się jako Miłość (por. Enc. Spe salvi, 5). Skoro tak jest, to ludzie — jak pisze św. Paweł do Kolosan — nie są niewolnikami «żywiołów świata» (por. Kol 2, 8), lecz są wolni, czyli zdolni odnieść się do stwórczej wolności Boga. W Nim wszystko ma swój początek i On wszystkim kieruje, nie jako bezduszna anonimowa siła sprawcza, lecz jako Ojciec, Oblubieniec, Przyjaciel, Brat, jako Logos, «Słowo-Rozum», które na zawsze złączyło się z naszym śmiertelnym ciałem i w pełni podzieliło nasz los, objawiając obficie moc swojej łaski. W chrześcijaństwie obecna jest zatem szczególna koncepcja kosmologiczna, która w doskonały sposób wyraziła się w średniowiecznej filozofii i teologii. Ale także w naszych czasach wykazuje żywotność dzięki pasji i wierze licznych naukowców, którzy, podążając śladami Galileusza, nie odrzucają ani rozumu, ani wiary, lecz w pełni wykorzystują ich owocne wzajemne oddziaływanie.

Myśl chrześcijańska przyrównuje kosmos do «księgi» — mówił to również sam Galileusz — uznając go za dzieło Autora, który wyraża siebie za pośrednictwem «symfonii» stworzenia. W symfonii tej w pewnym momencie pojawia się «motyw solowy», jak powiedzielibyśmy używając słownictwa muzycznego, czyli motyw powierzony pojedynczemu instrumentowi bądź głosowi, który jest tak ważny, że nadaje sens całemu dziełu. Tym «motywem» jest Jezus, któremu odpowiada właśnie królewski znak — pojawienie się nowej gwiazdy na firmamencie. Starożytni pisarze chrześcijańscy przyrównują Jezusa do nowego słońca. Wedle dzisiejszej wiedzy astrofizycznej my powinniśmy Go przyrównać do gwiazdy jeszcze bardziej centralnej, nie tylko w układzie słonecznym, ale i w całym znanym wszechświecie. W tym tajemniczym zamyśle, zarówno fizycznym, jak i metafizycznym, który doprowadził do pojawienia się istoty ludzkiej, będącej ukoronowaniem żywiołów świata, na świat przyszedł Jezus, «zrodzony z niewiasty» (por. Ga 4, 4), jak pisze św. Paweł. Syn Człowieczy łączy w sobie niebo i ziemię, stworzenie i Stwórcę, ciało i Ducha. Jest centrum kosmosu i historii, ponieważ w Nim łączą się, zachowując jednak odrębność, Autor i Jego dzieło.

Jezus ziemski jest kulminacją stworzenia i historii, natomiast w Chrystusie zmartwychwstałym widzimy coś więcej: przejście przez śmierć do życia wiecznego zapowiada «zjednoczenie» wszystkiego na nowo w Chrystusie (por. Ef 1, 10). Bowiem, jak pisze Apostoł, «w Nim zostało wszystko stworzone» (Kol 1, 16). I właśnie dzięki zmartwychwstaniu zyskał On «pierwszeństwo we wszystkim» (Kol 1, 18). Mówi o tym sam Jezus, kiedy ukazuje się uczniom po zmartwychwstaniu: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi» (Mt 28, 12). Ta świadomość umacnia Kościół — Ciało Chrystusa — idący drogami historii. Nie ma tak głębokiego cienia, który mógłby przesłonić światłość Chrystusa. Dlatego ludziom wierzącym w Chrystusa nigdy nie brakuje nadziei, nawet w dzisiejszych czasach, w obliczu wielkiego społecznego i gospodarczego kryzysu nękającego ludzkość, w obliczu niszczycielskiej nienawiści i przemocy, które wciąż powodują rozlew krwi na wielu obszarach ziemi, w obliczu egoizmu i dążenia człowieka, by być dla siebie bogiem, co nikiedy prowadzi do niebezpiecznego wypaczenia Bożego zamysłu odnośnie do życia i godności ludzkiej, rodziny i harmonii całego stworzenia. Nasz wysiłek, by uwolnić ludzkie życie i świat od zatrucia i zanieczyszczenia, które mogłyby zniszczyć teraźniejszość i przyszłość, jest cenny i ma sens — jak napisałem w cytowanej już Encyklice Spe salvi — nawet jeśli pozornie nie odnosimy sukcesów albo wydaje się nam, że jesteśmy bezsilni wobec przewagi przeciwnych sił, bowiem «to ta wielka nadzieja, oparta na Bożych obietnicach, dodaje nam odwagi i ukierunkowuje nasze działanie w chwilach dobrych i złych» (n. 35).

Powszechne panowanie Chrystusa realizuje się w sposób wyjątkowy w Kościele. Jak czytamy w Liście do Efezjan, Bóg «wszystko poddał pod Jego stopy, a Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem, Pełnią Tego, który napełnia wszystko wszelkimi sposobami» (Ef 1, 22-23). Epifania to objawienie Pańskie, a jako jego odblask — objawienie Kościoła, gdyż Ciała nie można oddzielić od Głowy. Dzisiejsze pierwsze czytanie, zaczerpnięte z tzw. Trito-Izajasza, ukazuje wyraźną perspektywę, pozwalającą zrozumieć rzeczywistość Kościoła jako tajemnicę odbitego światła: «Powstań! Świeć, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą» — tymi słowami Prorok zwraca się do Jerozolimy (Iz 60, 1). Kościół to oświecona ludzkość, «ochrzczona» w chwale Boga, czyli w Jego miłości, w Jego pięknie i w Jego panowaniu. Kościół wie, że jego ludzki wymiar, wraz z właściwymi mu ograniczeniami i nędzą, uwydatnia bardziej dzieło Ducha Świętego. Kościół może szczycić się jedynie w swoim Panu — światłość nie pochodzi od Kościoła i nie jego jest chwałą. I właśnie to jest jego radością, której nikt nie może mu odebrać — bycie «znakiem i narzędziem» Tego, który jest «lumen gentium», światłością narodów (por. Sobór Wat. ii, Konstytucja dogmatyczna Lumen gentium, 1).

Drodzy przyjaciele, w obecnym Roku św. Pawła uroczystość Objawienia Pańskiego skłania Kościół, a w nim całą wspólnotę i każdego wiernego z osobna, do pełnienia — wzorem Apostoła Narodów — roli gwiazdy, która Mędrców ze Wschodu zaprowadziła do Jezusa (por. św. Leon Wielki, Kazanie 3. na Objawienie Pańskie, 5: PL 54, 244). Czymże innym było życie św. Pawła po nawróceniu, jeśli nie «biegiem», by nieść ludom światło Chrystusa i, vice versa, prowadzić ludzi do Chrystusa? Paweł za sprawą łaski Bożej stał się «gwiazdą» dla narodów. Jego posługa to wzór i bodziec dla Kościoła, aby odkrył na nowo swoje misyjne powołanie i odnowił zaangażowanie w głoszenie Ewangelii, zwłaszcza tym, którzy jej jeszcze nie znają. Patrząc na św. Pawła nie możemy jednak zapominać, że w swej nauce czerpał natchnienie z Pisma Świętego. Dlatego też, mając na uwadze ostatnie Zgromadzenie Synodu Biskupów, należy z mocą podkreślić, że Kościół oraz poszczególni chrześcijanie mogą być światłem, które prowadzi do Chrystusa, jedynie wówczas, jeśli wytrwale i solidnie karmią swojego ducha Słowem Bożym. To Słowo bowiem — a nie my — oświeca, oczyszcza, nawraca. My jesteśmy tylko sługami Słowa życia. Tak właśnie św. Paweł pojmował siebie i swoje posłannictwo — jako służbę Ewangelii. «Wszystko zaś czynię dla Ewangelii» — pisze (1 Kor 9, 23). I tak powinien móc powiedzieć również Kościół, każda wspólnota kościelna, każdy biskup i każdy kapłan: wszystko czynię dla Ewangelii. Drodzy bracia i siostry, módlcie się za nas, pasterzy Kościoła, abyśmy przyswajając sobie codziennie Słowo Boże, mogli wiernie przekazywać je braciom. A my również modlimy się za was, wszystkich wiernych, gdyż każdy chrześcijanin na mocy chrztu i bierzmowania powołany jest do głoszenia Chrystusa, Światłości świata, poprzez słowo i świadectwo życia. Niech Maryja Panna, Gwiazda Ewangelizacji, pomaga nam wspólnie wypełniać tę misję, a św. Paweł, Apostoł Narodów, niech wstawia się za nami w niebie. Amen.

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (3/2009) and Polish Bishops Conference

*************

Benedykt XVI

Nie zamykajmy serca na Chrystusową Ewangelię zbawienia

Rozważanie przed modlitwą “Anioł Pański”. 6 stycznia 2009

Drodzy bracia i siostry!

Obchodzimy dzisiaj uroczystość Epifanii — Objawienia Pańskiego. Ewangelia mówi, że Jezus przyszedł na świat w wielkim ubóstwie i w ukryciu. Św. Mateusz przytacza jednak opowieść o Mędrcach, którzy przybyli ze Wschodu, prowadzeni przez gwiazdę, by oddać pokłon nowo narodzonemu królowi żydowskiemu. Za każdym razem, kiedy słuchamy tej ewangelicznej opowieści, uderza nas wyraźny kontrast między postawą Mędrców a zachowaniem Heroda i Żydów. Ewangelia mówi bowiem, że po wysłuchaniu Mędrców Herod «przeraził się, a z nim cała Jerozolima» (Mt 2, 3). Reakcję tę można tłumaczyć na różne sposoby: Herod przestraszył się, ponieważ w tym, kogo Mędrcy poszukują, widział rywala dla siebie i swoich potomków. Natomiast kapłani i mieszkańcy Jerozolimy byli raczej zaskoczeni, jakby wyrwani z otępienia, i potrzebowali czasu do namysłu. Izajasz przepowiedział przecież: «Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju» (Iz 9, 5).

Czemu Jerozolima jest zatem w konsternacji? Wygląda na to, że Ewangelista chce niejako zapowiedzieć, w jaki sposób najwyżsi kapłani i Sanhedryn odniosą się do Jezusa w okresie Jego publicznej działalności. Widać też wyraźnie, że znajomość Pisma i mesjanistycznych proroctw nie wszystkim pozwala otworzyć się na Chrystusa i Jego słowo. Przypomina się tu, że tuż przed męką Jezus zapłakał nad Jerozolimą, gdyż nie rozpoznała czasu swojego nawiedzenia (por. Łk 19, 44). Dotykamy tutaj jednego z kluczowych punktów teologii historii: dramatu wiernej miłości Boga w osobie Jezusa, który przyszedł «do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli» (J 1, 11). W świetle całej Biblii ta postawa wrogości, dwulicowości bądź powierzchowności znamionuje każdego człowieka oraz «świat» — w sensie duchowym — kiedy zamykają się na tajemnicę prawdziwego Boga, wychodzącego nam na spotkanie z rozbrajającą łagodnością i miłością. Jezus, «król żydowski» (por. J 18, 37) jest Bogiem miłosiernym i wiernym; pragnie królować w miłości i prawdzie, i prosi nas, abyśmy się nawrócili, abyśmy porzucili złe uczynki i zdecydowanie szli drogą dobra. «Jerozolimą» w tym sensie jesteśmy wszyscy! Niech Panna Maryja, która z wiarą przyjęła Jezusa, pomoże nam nie zamykać serca na Jego Ewangelię zbawienia. Pozwólmy, by nas zdobył i przemienił Jezus, «Emmanuel», Bóg, który do nas przyszedł, by nas obdarować pokojem i miłością.

Apel w sprawie konfliktu w Strefie Gazy

Gorące życzenia składam braciom i siostrom z Kościołów wschodnich, którzy zgodnie z kalendarzem juliańskim jutro obchodzić będą Boże Narodzenie. Niech wspominanie narodzin Zbawiciela rozpala w ich sercach coraz większą radość z tego, że Bóg ich kocha. Myśląc o tych naszych braciach w wierze, przenoszę się duchowo do Ziemi Świętej i na Bliski Wschód. Z żywym niepokojem obserwuję gwałtowne starcia zbrojne w Strefie Gazy. Powtarzam raz jeszcze, że nienawiść i odrzucenie dialogu prowadzą tylko do wojny, i pragnę dziś zachęcić do podejmowania inicjatyw i wysiłków tych wszystkich, którym leży na sercu sprawa pokoju i którzy próbują nakłonić Izraelczyków i Palestyńczyków, by usiedli razem przy stole i ze sobą rozmawiali. Niech Bóg wspiera tych odważnych «wprowadzających pokój»!

Bezpieczeństwo i przyszłość dzieci

Uroczystość Objawienia Pańskiego w wielu krajach jest również świętem dzieci. W sposób specjalny myślę zatem o wszystkich dzieciach, które są bogactwem i błogosławieństwem świata, a zwłaszcza o tych, jakże licznych, którym odmawia się pogodnego dzieciństwa. Pragnę w sposób szczególny zwrócić uwagę na dziesiątki dzieci porwanych w tych ostatnich miesiącach, również w okresie Bożego Narodzenia, we wschodniej prowincji Demokratycznej Republiki Konga przez uzbrojone bandy. Napadły one na wioski, raniąc i zabijając wiele osób. Apeluję do tych, którzy dopuścili się tej nieludzkiej przemocy, aby oddali dzieci ich rodzinom i dali im szansę żyć i rozwijać się w przyszłości w warunkach bezpieczeństwa, do czego mają prawo, podobnie jak cała umiłowana ludność tego kraju. Wyrażam jednocześnie duchową bliskość Kościołom lokalnym, w których osoby i dzieła również ucierpiały, a pasterzy i wiernych wzywam, by zachowali mocną i niezłomną nadzieję.

Przemoc w stosunku do dzieci, która występuje niestety również w innych częściach świata, tym bardziej zasługuje na potępienie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w 2009 r. przypada 20. rocznica ogłoszenia Konwencji Praw Dziecka — zobowiązania, które wspólnota międzynarodowa musi odnowić, by bronić i otaczać opieką dzieci na całym świecie oraz zapewniać im rozwój. Niech Pan pomaga tym — a jest ich wielu! — którzy na co dzień pracują na rzecz nowych pokoleń, pomagając im stać się budowniczymi własnej przyszłości. Również Dzień Misyjny Dzieci, obchodzony w dzisiejszą uroczystość Objawienia Pańskiego, jest okazją pozwalającą zwrócić uwagę na fakt, że dzieci mogą odegrać ważną rolę w szerzeniu Ewangelii i w dziełach solidarności z ich rówieśnikami najbardziej potrzebującymi. Niech im Pan wynagrodzi!

po polsku:

Serdeczne pozdrowienie kieruję do Polaków. Dziś Wcielone Słowo objawiło się tym, którzy rozpoznali znaki czasów. Mądrość zaprowadziła ich na spotkanie z Panem. W uroczystość Trzech Króli prośmy Boga o dar takiej mądrości dla wszystkich ludzi na świecie. Niech Bóg wam błogosławi!

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (3/2009) and Polish Bishops Conference

*****************

Benedykt XVI

Mędrcy ze Wschodu rozpoczęli procesję ludów za betlejemską światłością

6 I 2010 — Msza św. w uroczystość Objawienia Pańskiego

Drodzy bracia i siostry!

Dziś, w uroczystość Objawienia Pańskiego, wielkie światło, rozchodzące się z groty betlejemskiej, za pośrednictwem przybyłych ze Wschodu Mędrców dociera do całej ludzkości. Pierwsze czytanie, zaczerpnięte z Księgi proroka Izajasza, i fragment Ewangelii św. Mateusza, których wysłuchaliśmy przed chwilą, mówią o obietnicy i jej spełnieniu, połączonych ze sobą tą szczególną więzią, jaką napotykamy czytając kolejno teksty Starego i Nowego Testamentu. Roztacza się przed nami wspaniała wizja proroka Izajasza, mówiącego, że po upokorzeniach, jakich zaznał lud Izraela ze strony możnych tego świata, nastąpi chwila, w której wielkie światło Boga, na pozór bezsilnego i niezdolnego ochronić swój lud, wzejdzie nad całą ziemią, a władcy narodów oddadzą Mu pokłon, przybędą ze wszystkich krańców ziemi i złożą u Jego stóp swe najcenniejsze skarby. A serce ludu zadrży z radości.

W porównaniu z tą wizją scena opisana przez ewangelistę Mateusza, przedstawia się ubogo i skromnie; nie wydaje się nam możliwe dostrzec w niej spełnienia słów proroka Izajasza. Do Betlejem bowiem przybywają nie możnowładcy i królowie ziemi, ale Mędrcy, osoby nieznane, na które być może patrzy się podejrzliwie, w każdym razie nie zasługujące na szczególną uwagę. Mieszkańcy Jerozolimy wiedzą, co się wydarzyło, ale nie widzą potrzeby tam się pofatygować, a w Betlejem również nie wydaje się, by kogokolwiek obchodziły narodziny tego Dziecięcia, nazwanego przez Mędrców Królem żydowskim, albo ci ludzie, którzy przybyli do Niego ze Wschodu. W istocie nieco później, kiedy król Herod pokazuje, w czyich rękach rzeczywiście spoczywa władza, zmuszając Świętą Rodzinę do ucieczki do Egiptu, a rzeź niewiniątek potwierdza jego okrucieństwo (por. Mt 2, 13-18), wydaje się, że po przybyciu Mędrców zaginął wszelki ślad i nikt o nich nie pamięta. Nic więc dziwnego, że serce i ducha wierzących wszystkich wieków bardziej pociąga wizja proroka niż powściągliwe opowiadanie ewangelisty, o czym świadczy również obraz tej wizyty w naszych szopkach, gdzie widzimy wielbłądy, dromadery, możnych królów tego świata, klękających przed Dzieciątkiem i składających u Jego stóp swoje dary w drogocennych szkatułkach. Trzeba jednak uważniej wsłuchać się w to, co nam przekazują te dwa teksty.

Co w rzeczywistości ujrzało profetyczne spojrzenie Izajasza? W jednej chwili widzi on rzeczywistość, która miała wycisnąć piętno na całej historii. Ale również wydarzenie, o którym opowiada Mateusz, nie jest epizodem któtkim, mało znaczącym, który kończy pospieszny powrót Mędrców do swoich ziem. Przeciwnie, jest to początek. Te osoby przybyłe ze Wschodu nie są ostatnie, lecz pierwszymi w wielkiej procesji tych, którzy na przestrzeni wszystkich epok historii potrafią zrozumieć przesłanie gwiazdy, potrafią chodzić drogami wskazanymi przez Pismo Święte i dzięki temu potrafią znaleźć Tego, który na pozór jest słaby i kruchy, lecz w istocie ma moc obdarzyć serce człowieka największą i najgłębszą radością. W Nim bowiem objawia się wspaniała rzeczywistość, że Bóg nas zna i jest nam bliski, że Jego wielkości i potęgi nie wyrażą logika świata, ale logika bezbronnego dziecka, którego siłą jest tylko moc miłości, która nam się powierza. Na przestrzeni dziejów ktoś zawsze zostaje oświecony światłem gwiazdy, znajduje drogę i dociera do Niego. Wszystkie te osoby przeżywają — każda na swój sposób — to, czego doświadczyli Mędrcy.

Przynieśli oni złoto, kadzidło i mirrę. Z pewnością nie są to dary, które służą zaspokojeniu pierwszorzędnych bądź codziennych potrzeb. W tamtej chwili Święta Rodzina niewątpliwie o wiele bardziej potrzebowała czegoś innego niż kadzidło i mirra, a nawet złoto nie mogło być dla niej przydatne w najbliższej przyszłości. Lecz wymowa tych darów jest głęboka: oznaczają oddanie sprawiedliwości. Zgodnie z panującą ówcześnie na Wschodzie mentalnością, symbolizują bowiem uznanie osoby za Boga i Króla: są zatem aktem poddania. Oznaczają, że od tej chwili ofiarodawcy należą do władcy i uznają jego zwierzchność. Ma to natychmiastowy skutek. Mędrcy nie mogą iść dalej swoją drogą, nie mogą już wrócić do Heroda, nie mogą już być sprzymierzeńcami tego potężnego i okrutnego monarchy. Zostali na zawsze wprowadzeni na drogę Dzieciątka, tę, która każe im pomijać wielkich i możnych tego świata, i zaprowadzi ich do Tego, który czeka na nas pośród ubogich — drogę miłości, jedynej rzeczy, która może przemienić świat.

A zatem, nie tylko Mędrcy wyruszyli w drogę, lecz to wydarzenie zapoczątkowało coś nowego, została wytyczona nowa droga, zstąpiło na świat nowe światło, które nie zgasło. Wizja proroka staje się rzeczywistością; świat nie może już nie widzieć tego światła — ludzie wyruszą ku temu Dzieciątku i zostaną opromienieni radością, którą tylko Ono może dać. Światło betlejemskie nadal jaśnieje na całym świecie. Tym, którzy je przyjęli, św. Augustyn przypomina: «My także, uznając Chrystusa za naszego Króla i Kapłana, który za nas umarł, uczciliśmy Go tak, jakbyśmy Mu podarowali złoto, kadzidło i mirrę; pozostaje nam jeszcze tylko dać o Nim świadectwo, obierając inną drogę niż ta, którą przyszliśmy» (Sermo 202. In Epiphania Domini, 3, 4).

Jeśli zatem odczytujemy obietnicę proroka Izajasza razem z jej spełnieniem w Ewangelii św. Mateusza w szerokim kontekście całej historii, okazuje się jasno, że to, co zostaje nam powiedziane i co staramy się przedstawić w szopce, nie jest marzeniem ani też pustą grą wrażeń i emocji, pozbawionych mocy i nierealnych, lecz jest Prawdą, której blask rozchodzi się na świat, chociaż Herod zawsze wydaje się silniejszy, a to Dziecię, jak się wydaje, można zepchnąć między tych, którzy nic nie znaczą, czy wręcz podeptać. Ale tylko w tym Dziecięciu objawia się moc Boga, który gromadzi ludzi wszystkich stuleci, aby pod Jego panowaniem szli drogą miłości, która przemienia świat. Choć do kilkorga z Betlejem dołączyło wielu, wydaje się jednak, że wierzących w Jezusa Chrystusa jest zawsze mało. Wielu zobaczyło gwiazdę, ale tylko nieliczni zrozumieli jej przesłanie. Badacze Pisma z czasów Jezusa doskonale znali Słowo Boże. Byli w stanie bez najmniejszego trudu powiedzieć, co można było w nim znaleźć na temat miejsca, w którym miał się narodzić Mesjasz, lecz — jak mówi św. Augustyn — «przydarzyło się im to, że stali się niczym kamienie milowe (wyznaczające drogę): dali wskazówki wędrowcom, będącym w drodze, sami natomiast pozostali bezwładni i nieruchomi» (Sermo 199. In Epiphania Domini, 1, 2).

Możemy zatem zapytać: co powoduje, że niektórzy widzą i znajdują, a inni nie? Co otwiera oczy i serce? Czego brakuje tym, którzy pozostają obojętni, tym, którzy wskazują drogę, lecz nie wyruszają w drogę? Możemy odpowiedzieć: zbyt duża pewność siebie, roszczenie do tego, że doskonale znają rzeczywistość, domniemanie, że już dali definitywny sąd na temat rzeczy, sprawiają, że ich serca stają się zamknięte i niewrażliwe na Bożą nowinę. Są pewni, że ich światopogląd jest słuszny, i nie dopuszczają do siebie myśli o Bogu, który pragnie ich spotkać. Pokładają ufność bardziej w samych sobie niż w Nim i nie uważają za możliwe, by Bóg był tak wielki, żeby mógł stać się mały, żeby mógł naprawdę zbliżyć się do nas.

Tym, czego ostatecznie brakuje, jest prawdziwa pokora, która potrafi podporządkować się temu, co większe, a także autentyczna odwaga, która pozwala uwierzyć w to, co jest naprawdę wielkie, choć objawia się w bezbronnym Dzieciątku. Brakuje ewangelicznej zdolności, jaką jest bycie w sercu dzieckiem, zdumiewanie się i przekraczanie siebie, by pójść drogą, którą wskazuje gwiazda, drogą Bożą. Pan jednak ma moc otworzyć nam oczy i nas zbawić. Chcemy zatem prosić Go, aby dał nam mądre i czyste serce, które pozwoli nam zobaczyć gwiazdę Jego miłosierdzia, wejść na Jego drogę, abyśmy Go znaleźli i by nas napełniło wielkie światło i prawdziwa radość, którą On przyniósł na ten świat. Amen!

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2010) and Polish Bishops Conference

*******************

Benedykt XVI

W poszukiwaniu prawdy Mędrcy kierują się rozumem i wiarą

6 I 2010 — Rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański»

Drodzy bracia i siostry!

Obchodzimy dziś wielkie święto Epifanii — czcimy tajemnicę Objawienia się Pana wszystkim ludom, reprezentowanym przez Mędrców, którzy przybyli ze Wschodu, aby adorować Króla żydowskiego (por. Mt 2, 1-2). Św. Mateusz, który opowiada o tym wydarzeniu, podkreśla, że przybyli oni aż do Jerozolimy, podążając za gwiazdą, której pojawienie się dostrzegli i odczytali jako znak narodzenia się Króla przepowiadanego przez proroków, czyli Mesjasza. Kiedy jednak Mędrcy dotarli do Jerozolimy, potrzebowali wskazówek od kapłanów i uczonych w Piśmie, aby dowiedzieć się dokładnie o miejsce, do którego należało sie udać, tzn. Betlejem, miasto Dawidowe (por. 2, 5-6; Mi 5, 1). Gwiazda i Pisma Święte były dwoma światłami, które wskazywały drogę Mędrcom — tym, którzy stali się dla nas wzorami ludzi szczerze poszukujących prawdy.

Byli oni uczonymi, którzy obserwowali gwiazdy i poznawali historię ludów. Byli ludźmi nauki w szerokim sensie tego słowa, gdyż obserwowali kosmos tak, jakby był on wielką ksiegą pełną boskich znaków i przesłań dla ludzi. Nie uważali jednak swej wiedzy za samowystarczalną, lecz brali pod uwagę jeszcze Boże objawienia i wezwania. W istocie, bez skrępowania zwracają się do religijnych przywódców żydowskich z prośbą o wskazówki. Mogli powiedzieć: poradzimy sobie sami, nikogo nie potrzebujemy — i tak uniknęliby jakiegokolwiek «skażenia» nauki w kontakcie ze Słowem Bożym, jak mówi współczesna mentalność. Mędrcy natomiast wysłuchują proroctw i je przyjmują; a gdy tylko ruszają dalej w drogę do Betlejem, dostrzegają na nowo gwiazdę, jakby potwierdzenie pełnej harmonii między poszukiwaniem ludzkim a Bożą prawdą, harmonii, która napełniła radością ich serca — serca prawdziwych mędrców (por. Mt 2, 10). Uwieńczeniem ich drogi poszukiwania było znalezienie się przed «Dziecięciem i Matką Jego, Maryją» (por. Mt 2, 11). Ewangelia mówi, że «padli na twarz i oddali Mu pokłon». Mogli się rozczarować, a nawet zgorszyć. Oni natomiast są otwarci na tajemnicę, która objawia się w sposób zaskakujący, ponieważ są prawdziwymi mędrcami; a przez swe symboliczne dary pokazują, że w Jezusie rozpoznają Króla i Syna Bożego. Przez ten właśnie gest spełniają się mesjańskie proroctwa, zapowiadające, że narody oddadzą hołd Bogu Izraela.

Ostatni szczegół dotyczący Mędrców potwierdza, że jest w nich harmonia między rozumem a wiarą: a mianowicie to, że «otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się z powrotem do swojego kraju» (Mt 2, 12). Rzeczą naturalną byłoby, gdyby wrócili do Jerozolimy, do pałacu Heroda i do świątyni, aby opowiedzieć o swym odkryciu. Mędrcy natomiast, wybrawszy na swego władcę Dzieciątko, zachowują to odkrycie w sekrecie, na podobieństwo Maryi, a nawet samego Boga, i tak jak się pojawili, tak znikają w ciszy, pełni uniesienia, a także przemienieni przez spotkanie z Prawdą. Odkryli nowe oblicze Boga, nową królewskość — królewskość miłości. Niech Maryja Dziewica, wzór prawdziwej mądrości, pomaga nam być autentycznymi poszukiwaczami Bożej prawdy, zdolnymi zawsze do pielęgnowania w życiu głębokiej harmonii między rozumem i wiarą, nauką i objawieniem.

Boże Narodzenie w Kościołach Wschodnich

Z radością składam najserdeczniejsze życzenia braciom i siostrom z Kościołów Wschodnich, którzy jutro będą świętować Boże Narodzenie. Tajemnica światła niech będzie źródłem radości i pokoju dla każdej rodziny i wspólnoty.

Dzień Misyjny Dzieci

W uroczystość Objawienia Pańskiego obchodzony jest Dzień Misyjny Dzieci, którego hasło brzmi: «Dzieci pomagają dzieciom». Ta inicjatywa, zapoczątkowana w 1950 r. przez czcigodnego papieża Piusa xii, kształtuje w dzieciach mentalność otwarcia na świat i uczy solidarności ze swymi uboższymi rówieśnikami. Serdecznie pozdrawiam wszystkich małych misjonarzy, żyjących na pięciu kontynentach, i zachęcam ich, aby zawsze byli świadkami Jezusa i zwiastunami Jego Ewangelii.

po polsku:

Serdecznie pozdrawiam Polaków. Dzisiejsza uroczystość przypomina nam, że Bóg objawił się światu w swoim Synu, odpowiedział na ludzkie pytania o sens i cel życia. Jak Mędrcom, którzy Go szukali, wskazał drogę swoim światłem, tak nas prowadzi drogą wiary. Pozwala się znaleźć tym, którzy Go szukają, daje dowody swej obecności. Bądźmy Jego świadkami!

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2010) and Polish Bishops Conference

*************

Benedykt XVI

Mędrcy poszukujący znaków obecności Boga

6 I 2011 — Msza św. w uroczystość Objawienia Pańskiego

Drodzy bracia i siostry!

W uroczystość Objawienia Pańskiego Kościół w dalszym ciągu kontempluje i celebruje tajemnicę narodzenia Jezusa Zbawiciela. Dzisiejsze święto w szczególności zwraca uwagę na powszechne przeznaczenie i sens tych narodzin. Stając się człowiekiem w łonie Maryi, Syn Boży przyszedł nie tylko do ludu Izraela, reprezentowanego przez betlejemskich pasterzy, lecz także do całej ludzkości, którą reprezentują Mędrcy. W dniu dzisiejszym Kościół zachęca nas do medytowania — i modlitwy — właśnie nad Mędrcami i ich drogą w poszukiwaniu Mesjasza (por. Mt 2, 1-12). Usłyszeliśmy w Ewangelii, że Mędrcy, przybywszy ze Wschodu do Jerozolimy, pytali: «Gdzie jest nowo narodzony Król żydowski?» (w. 2). Kim byli ci ludzie i co to była za gwiazda? Byli oni prawdopodobnie uczonymi, badającymi niebo, jednak nie po to, aby próbować «odczytywać» z gwiazd przyszłość, ażeby ewentualnie czerpać z tego korzyści; byli raczej ludźmi «poszukującymi» czegoś więcej, szukającymi prawdziwego światła, które mogłoby wskazać drogę, jaką należy postępować w życiu. Byli ludźmi przekonanymi o tym, że w stworzeniu istnieje coś, co moglibyśmy nazwać «podpisem» Boga — podpis, który człowiek może i powinien starać się odkryć i odczytać. Być może sposobem na to, aby lepiej poznać tych Mędrców i pojąć ich pragnienie postępowania za znakami Boga, jest zastanowienie się nad tym, co znajdują podczas swej wędrówki w wielkim mieście — Jerozolimie.

Przede wszystkim spotkali króla Heroda. Niewątpliwie interesował się on tym dzieckiem, o którym mówili Mędrcy; jednak nie dlatego, że zamierzał oddać mu hołd, jak usiłował kłamliwie dać do zrozumienia, lecz aby je zgładzić. Herod jest człowiekiem władzy, który w drugim potrafi widzieć tylko rywala, którego należy zwalczyć. W gruncie rzeczy, jeżeli się dobrze zastanowić, także Bóg wydaje mu się rywalem, co więcej, rywalem szczególnie niebezpiecznym, który chciałby pozbawić ludzi ich życiowej przestrzeni, ich niezależności, ich władzy; rywalem, który wskazuje drogę, jaką należy iść w życiu, a tym samym uniemożliwia robienie wszystkiego, co się chce. Herod wysłuchuje od swoich uczonych w Pismach Świętych słów proroka Micheasza (5, 1), lecz jego jedyną myślą jest tron. A zatem samego Boga trzeba stłumić, a ludzie muszą stać się tylko zwykłymi pionkami do przestawiania na wielkiej szachownicy władzy. Herod jest postacią nie budzącą naszej sympatii i instynktownie osądzamy go negatywnie za jego okrucieństwo. Lecz powinniśmy postawić sobie pytanie: może i w nas jest coś z Heroda? Być może także my postrzegamy niekiedy Boga jako swego rodzaju rywala? Może i my jesteśmy ślepi na Jego znaki, głusi na Jego słowa, ponieważ sądzimy, że ogranicza nasze życie i nie pozwala nam dysponować życiem, jak nam się podoba? Drodzy bracia i siostry, kiedy w ten sposób postrzegamy Boga, czujemy się nieusatysfakcjonowani i niezadowoleni, ponieważ nie pozwalamy się prowadzić Temu, który jest u podstaw wszystkiego. Powinniśmy usunąć z naszego umysłu i z naszego serca myśl o rywalizacji, myśl o tym, że danie miejsca Bogu jest ograniczeniem nas samych; musimy otworzyć się na niezawodną prawdę, że Bóg jest wszechmocną miłością, która niczego nie odbiera, nie zagraża, co więcej, jest Jedynym, który jest zdolny dać nam możliwość życia w pełni, zaznania prawdziwej radości.

Mędrcy spotykają także uczonych, teologów, ekspertów, którzy wszystko wiedzą o Księgach Świętych, którzy znają ich możliwe interpretacje, którzy potrafią zacytować z pamięci każdy ich fragment, a zatem są cenną pomocą dla osób pragnących podążać drogą Bożą. Jednak — twierdzi św. Augustyn — chcą oni być przewodnikami dla innych, wskazują drogę, ale sami nie idą, pozostają w bezruchu. Dla nich Pisma stają się czymś w rodzaju atlasu, który czyta się z zainteresowaniem, zbiorem słów i pojęć do zbadania, nad którymi można uczenie dyskutować. Ale znów możemy postawić sobie pytanie: czy i w nas nie ma pokusy, by traktować Pismo Święte, ten niezwykle bogaty i życiodajny dla wiary Kościoła skarb, bardziej jako przedmiot badań i dyskusji specjalistów niż jako Księgę, która nam wskazuje drogę prowadzącą do życia? Uważam — jak wyraziłem to w adhortacji apostolskiej Verbum Domini — że powinniśmy wciąż na nowo kształtować w sobie głębokie usposobienie do postrzegania słów Biblii, odczytywanych w żywej Tradycji Kościoła (n. 18), jako prawdy, która mówi nam, czym jest człowiek i jak może w pełni się zrealizować; prawdy, będącej drogą, którą należy iść na co dzień, razem z innymi, jeżeli chcemy budować nasze życie na skale, a nie na piasku.

I tak dochodzimy do gwiazdy. Co to była za gwiazda, którą zobaczyli Mędrcy i za którą poszli? To pytanie przez wieki było przedmiotem dyskusji astronomów. Kepler na przykład twierdził, że była to «nowa» lub «supernowa», czyli jedna z tych gwiazd, które normalnie emanują słabe światło, ale w których może nieoczekiwanie nastąpić wewnętrzny gwałtowny wybuch, wytwarzając nadzwyczajny blask. Są to niewątpliwie rzeczy interesujące, lecz nie prowadzą nas do tego, co istotne dla zrozumienia tej gwiazdy. Musimy powrócić do faktu, że ci ludzie szukali śladów Boga; starali się odczytać Jego «podpis» w stworzeniu; wiedzieli, że «niebiosa głoszą chwałę Boga» (Ps 19 [18], 2); byli zatem pewni, że Boga można dostrzec w świecie stworzonym. Ale jako ludzie mądrzy wiedzieli też, że nie za pomocą jakiegoś teleskopu, lecz dzięki głębokiemu spojrzeniu rozumu, poszukującego ostatecznego sensu rzeczy, i dzięki pragnieniu Boga, które ożywiane jest przez wiarę, można Go spotkać, co więcej, stwarza się możliwość, by Bóg zbliżył się do nas. Wszechświat nie jest rezultatem przypadku, jak to niektórzy chcą nam wmówić. Jesteśmy zachęcani do tego, by kontemplując go, odczytywać w nim to, co głębokie: mądrość Stwórcy, niewyczerpaną fantazję Boga, Jego nieskończoną miłość do nas. Nie powinniśmy pozwalać, by nasz umysł ograniczały teorie, które dochodzą zawsze tylko do pewnego punktu, a które — jeśli się dobrze przyjrzeć — nie są bynajmniej konkurencją dla wiary, lecz nie są w stanie wyjaśnić ostatecznego sensu rzeczywistości. W pięknie świata, w jego tajemnicy, w jego wielkości i w jego racjonalności nie możemy nie odczytać wiecznej racjonalności i nie możemy nie dać się jej poprowadzić aż do jedynego Boga, stwórcy nieba i ziemi. Jeżeli będziemy w ten sposób patrzeć, zobaczymy, że Ten, który stworzył świat, i Ten, który narodził się w grocie betlejemskiej i nadal mieszka pośród nas w Eucharystii, to ten sam Bóg żyjący, który do nas się zwraca, kocha nas, pragnie nas doprowadzić do życia wiecznego.

Herod, znawcy Pism, gwiazda. Pójdźmy jednak drogą Mędrców, którzy docierają do Jerozolimy. Nad wielkim miastem gwiazda znika, przestaje być widoczna. Co to oznacza? Także w tym przypadku powinniśmy odczytać ten znak głęboko. Dla tych ludzi było rzeczą logiczną, że należało szukać nowego króla w pałacu królewskim, gdzie znajdowali się mądrzy doradcy dworscy. Ale, prawdopodobnie ku swemu zdumieniu, musieli stwierdzić, że ten Nowo Narodzony nie znajdował się w ośrodkach władzy i kultury, chociaż w tych miejscach udzielano im cennych informacji na Jego temat. Zdali sobie natomiast sprawę, że niekiedy władza, także potęga wiedzy, zagradza drogę do spotkania z tym Dziecięciem. Gwiazda poprowadziła ich wówczas do Betlejem, małego miasteczka; poprowadziła ich do ubogich, do pokornych, pośród których znaleźli Króla świata. Boże kryteria są inne niż kryteria ludzkie; Bóg nie objawia się w potędze tego świata, lecz w pokorze swojej miłości, tej miłości, która zwraca się do naszej wolności z prośbą, by ją przyjąć, by mogła nas przemienić i uczynić zdolnymi dojść do Tego, który jest Miłością. A i w naszym przypadku sprawy mają się niewiele inaczej niż było w przypadku Mędrców. Gdyby nas zapytano o to, jak naszym zdaniem Bóg powinien zbawić świat, być może odpowiedzielibyśmy, że powinien okazać całą swoją moc, aby dać światu bardziej sprawiedliwy system ekonomiczny, w którym każdy mógłby mieć to, czego pragnie. W rzeczywistości byłoby to swego rodzaju przemocą w stosunku do człowieka, bowiem pozbawiałoby go jego podstawowych właściwości. W istocie nie wchodziłaby w grę ani nasza wolność, ani nasza miłość. Potęga Boga objawia się w zupełnie inny sposób — w Betlejem, gdzie spotykamy pozorną niemoc Jego miłości. I właśnie tam powinniśmy się udać, właśnie tam odnajdujemy na nowo Bożą gwiazdę.

W ten sposób staje się wyraźnie widoczny także ostatni istotny aspekt historii Mędrców: mowa stworzenia pozwala nam przebyć spory odcinek drogi ku Bogu, ale nie daje nam ostatecznego światła. Na koniec Mędrcy musieli posłuchać tego, co mówią Pisma Święte: tylko one mogły im wskazać drogę. To właśnie Słowo Boże jest prawdziwą gwiazdą, która w obliczu niepewności ludzkich mów daje nam niezmierzony blask Bożej prawdy. Drodzy bracia i siostry, pozwólmy, by nas prowadziła gwiazda, którą jest Słowo Boże, podążajmy za nią w naszym życiu, idąc razem z Kościołem, gdzie Słowo rozbiło swój namiot. Nasza droga będzie zawsze oświetlana przez światło, którego nie może nam dać żaden inny znak. I także my będziemy mogli stać się gwiazdami dla innych, odblaskiem tego światła, które za sprawą Chrystusa zajaśniało nad nami. Amen.

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2011) and Polish Bishops Conference

************

Benedykt XVI

Epifania zapowiada otwarcie Kościoła na ewangelizację świata

Rozważanie przed modlitwą “Anioł Pański” 6 stycznia 2011

Drodzy bracia i siostry!

Celebrowaliśmy w Bazylice Mszę św. uroczystości Objawienia Pańskiego — Epifania oznacza objawienie się Jezusa wszystkim ludom. Reprezentują je Mędrcy, którzy przybyli do Betlejem ze Wschodu, aby złożyć hołd Królowi Żydowskiemu, o którego narodzinach dowiedzieli się dzięki pojawieniu się na niebie nowej gwiazdy (por. Mt 2, 1-12). Rzeczywiście, zanim przybyli Mędrcy, wiadomość o tym wydarzeniu rozeszła się niewiele poza krąg rodzinny: poza Maryją i Józefem, i prawdopodobnie innymi krewnymi, wiedzieli o nim pasterze z Betlejem, którzy usłyszawszy radosną wieść, pospieszyli, aby ujrzeć Dziecko, gdy jeszcze leżało w żłóbku. O przybyciu Mesjasza, oczekiwanego przez ludy, zapowiadanego przez proroków, nie było początkowo wiadomo. Właśnie do chwili, gdy do Jerozolimy przybyli owi tajemniczy Mędrcy, dopytując się o nowo narodzonego «Króla Żydowskiego». Naturalnie, ponieważ chodziło o króla, udali się do pałacu królewskiego, gdzie mieszkał Herod. On jednak nic nie wiedział o tych narodzinach i — mocno zaniepokojony — wezwał szybko kapłanów i uczonych w Piśmie, którzy, opierając się na znanym proroctwie Micheasza (por. 5, 1), stwierdzili, że Mesjasz miał urodzić się w Betlejem. I rzeczywiście, gdy wyruszyli dalej w drogę w tym kierunku, Mędrcy znów ujrzeli gwiazdę, która zaprowadziła ich aż do miejsca, gdzie znajdował się Jezus. Wszedłszy do środka, upadli przed Nim na twarz i oddali Mu hołd, składając symboliczne dary: złoto, kadzidło i mirrę. Oto epifania, objawienie: przybycie i adoracja Mędrców jest pierwszym znakiem szczególnej tożsamości Syna Bożego, który jest także synem Maryi Panny. Od tamtej chwili zaczęło się szerzyć pytanie, które będzie towarzyszyło całemu życiu Chrystusa i które na różne sposoby pojawia się na przestrzeni stuleci: kim jest ten Jezus?

Drodzy przyjaciele, to pytanie Kościół chce wzbudzić w sercach wszystkich ludzi: kim jest Jezus? Ten właśnie niepokój duchowy pobudza go do misji: sprawić, aby ludzie poznali Jezusa, Jego Ewangelię, aby każdy człowiek mógł odkryć w Jego obliczu ludzkim oblicze Boga i aby został oświecony przez Jego tajemnicę miłości. Epifania zapowiada powszechne otwarcie Kościoła, jego powołanie do ewangelizowania wszystkich ludów. Ale Epifania mówi nam również, w jaki sposób Kościół wypełnia tę misję: odzwierciedlając światło Chrystusa i głosząc Jego Słowo. Chrześcijanie są powołani do tego, by odgrywali rolę podobną do tej, jaką odegrała gwiazda dla Mędrców. Powinniśmy jaśnieć jako dzieci światła, aby przyciągać wszystkich do piękna królestwa Bożego. A tym, którzy szukają prawdy, musimy dawać Słowo Boże, które prowadzi do rozpoznania w Jezusie «prawdziwego Boga i Życia wiecznego» (por. 1 J 5, 20).

Jeszcze raz wzbudźmy w sobie głęboką wdzięczność dla Maryi, Matki Jezusa. Jest Ona doskonałym obrazem Kościoła, który daje światu światło Chrystusa — jest Gwiazdą ewangelizacji. «Respice Stellam» — mówi nam św. Bernard: spójrz na Gwiazdę, ty, który szukasz prawdy i pokoju; skieruj wzrok na Maryję, a Ona ukaże ci Jezusa — światło dla każdego człowieka i dla wszystkich ludów.

Boże Narodzenie w Kościołach Wschodnich i Dzień Misyjny Dzieci

Zwracam się z serdecznym pozdrowieniem i najlepszymi życzeniami do braci i sióstr z Kościołów Wschodnich, którzy jutro będą obchodzić Boże Narodzenie. Niech dobroć Boga, która ukazała się w Jezusie Chrystusie, Słowie Wcielonym, umocni we wszystkich wiarę, nadzieję i miłość, a także doda otuchy wspólnotom doświadczającym prób. Pragnę przypomnieć, że uroczystość Objawienia Pańskiego jest zarazem Dniem Misyjnym Dzieci, z inicjatywy Papieskiego Dzieła Świętego Dziecięctwa. Wiele dzieci w parafiach i szkołach tworzy duchową i solidarnościową sieć pomocy dla swoich rówieśników znajdujących się w trudnościach. To jest bardzo piękne i ważne, aby dzieci wzrastały w duchu otwarcia na świat, z uczuciami miłości i braterstwa, przezwyciężając egocentryzm i konsumizm. Drogie dzieci i droga młodzieży, przez waszą modlitwę i wasze zaangażowanie współdziałacie w misji Kościoła. Dziękuję wam za to i was błogosławię!

po polsku:

Pozdrawiam serdecznie Polaków. Szczególne pozdrowienie kieruję do uczestników Orszaku Trzech Króli, który przechodzi ulicami Warszawy, Krakowa, Poznania i Gdańska. Idąc za Bożym światłem, wspólnie oddajecie hołd Wcielonemu Słowu, które objawiło się narodom. Niech ten Orszak będzie znakiem jedności rodzin i społeczeństw w codziennym poszukiwaniu Chrystusa i w dawaniu współczesnemu światu świadectwa o Jego miłości. Niech Bóg wam błogosławi!

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (3/2011) and Polish Bishops Conference

******************

Benedykt XVI

Mędrcy byli ludźmi o niespokojnym sercu

6 I 2012 — Msza św. w uroczystość Objawienia Pańskiego

Drodzy bracia i siostry!

Epifania jest świętem światła. «Powstań! [Jerozolimo] Świeć, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą» (Iz 60, 1). Tymi słowami proroka Izajasza Kościół opisuje treść tego święta. Tak, przyszedł na świat Ten, który jest Światłością prawdziwą, Ten, który sprawia, że ludzie stają się światłem. Daje im moc, aby się stali dziećmi Bożymi (por. J 1, 9. 12). Wędrówka Mędrców ze Wschodu jest dla liturgii tylko początkiem wielkiej procesji, która idzie przez całą historię. Ci ludzie rozpoczynają pielgrzymkę ludzkości ku Jezusowi Chrystusowi — Bogu, który urodził się w stajence; który umarł na krzyżu i który jako Zmartwychwstały pozostaje z nami przez wszystkie dni aż do skończenia świata (por. Mt 28, 20). Kościół odczytuje opis z Ewangelii Mateusza wraz z wizją proroka Izajasza, którą zawiera pierwsze wysłuchane przez nas czytanie: wędrówka tych ludzi jest jedynie początkiem. Najpierw przyszli pasterze — ludzie prości, mieszkający najbliżej Boga, który stał się dzieckiem, mogący z łatwością «tam pójść» (por. Łk 2, 15), do Niego, i rozpoznać w Nim Pana. A teraz przychodzą także i mędrcy tego świata. Przychodzą wielcy i mali, królowie i niewolnicy, ludzie reprezentujący wszystkie kultury i wszystkie narody. Ludzie Wschodu są pierwsi, a za nimi idzie bardzo wielu przez wszystkie wieki. Po wielkiej wizji Izajasza, fragment zaczerpnięty z Listu do Efezjan wyraża to samo w sposób trzeźwy i prosty: narody mają wspólne dziedzictwo (por. Ef 3, 6). Psalm 2 tak to sformułował: «dam Ci narody w dziedzictwo i w Twoje posiadanie krańce ziemi» (Ps 2, 8).

Mędrcy ze Wschodu idą dalej. Zapoczątkowują wędrówkę ludów do Chrystusa. Podczas tej Mszyśw., udzielając święceń biskupich dwóm kapłanom, konsekruję nowych pasterzy ludu Bożego. Według słów Jezusa, jednym z zadań pasterzy jest prowadzenie stada (por. J 10, 4). Tak więc w tych postaciach pogan, którzy jako pierwsi znajdują drogę do Chrystusa, możemy — pomimo wszelkich różnic dotyczących powołania i zadań — szukać wskazań odnośnie do zadania biskupów. Jakiego typu ludźmi oni byli? Znawcy mówią, że byli uczonymi astronomami, przedstawicielami wielkiej tradycji, która na przestrzeni wieków rozwinęła się w Mezopotamii i nadal tam kwitła. Ale sama ta informacja nie wystarcza. Było zapewne wielu astronomów w starożytnym Babilonie, ale tylko tych paru poszło za gwiazdą, uznali ją za obiecaną gwiazdę, za znak wskazujący drogę do prawdziwego Króla i Zbawiciela. Można powiedzieć, że byli oni ludźmi nauki, ale nie tylko w sensie, że chcieli wiedzieć wiele rzeczy: chcieli czegoś więcej. Chcieli zrozumieć, co się liczy w ludzkim bycie. Prawdopodobnie słyszeli o proroctwie pogańskiego proroka Balaama: «Wschodzi Gwiazda z Jakuba, a z Izraela podnosi się berło» (Lb 24, 17). Zgłębiają tę obietnicę. Byli ludźmi o niespokojnym sercu, którzy nie zadowalali się tym, co widoczne i normalne. Byli to ludzie poszukujący obietnicy, poszukujący Boga. I byli to ludzie czujni, potrafiący postrzegać znaki Boga, Jego cichą i nieprzerwaną mowę. Ale byli to też ludzie odważni, a zarazem pokorni: możemy sobie wyobrazić, że musieli znieść szyderstwa, ponieważ wyruszyli w podróż do króla Żydów, narażając się z tego względu na wiele trudów. Dla nich decydujące nie było to, co myślał i powiedział im ten czy ów, nawet jeśli byli to ludzie inteligentni i wpływowi. Dla nich liczyła się sama prawda, a nie ludzka opinia. Dlatego znoszą wyrzeczenia i trudy długiej i niepewnej drogi. Ich pokorna odwaga pozwoliła im pokłonić się dziecku ubogich ludzi i uznać w nim obiecanego Króla, którego poszukiwanie i uznanie było celem ich zewnętrznej i wewnętrznej wędrówki.

Drodzy przyjaciele, jakże w tym wszystkim nie widzieć kilku istotnych cech posługi biskupiej? Także biskup musi być człowiekiem o niespokojnym sercu, który nie zadowala się zwykłymi rzeczami tego świata, lecz idzie za niepokojem serca, który każe mu coraz bardziej zbliżać się wewnętrznie do Boga, poszukiwać Jego Oblicza, poznawać Go coraz bardziej, aby móc Go coraz bardziej kochać. Także biskup musi być człowiekiem o czujnym sercu, który postrzega cichą mowę Boga i potrafi odróżniać to, co prawdziwe, od tego, co pozorne. Także biskup musi być pełen odwagi i pokory, tym, który nie zastanawia się, co mówi o nim dominująca opinia, ale kształtuje swoje kryterium miary na wzór Bożej prawdy i dla niej się angażuje «w porę i nie w porę». Musi być w stanie iść przodem i pokazywać drogę. Musi być na przedzie, idąc za Tym, który poprzedza nas wszystkich, ponieważ jest prawdziwym Pasterzem, prawdziwą obiecaną gwiazdą: Jezusem Chrystusem. Musi mieć pokorę, by pokłonić się przed tym Bogiem, który stał się tak konkretny i tak prosty, by przeciwstawić się naszej nierozumnej pysze, która nie chce widzieć tak bliskiego i tak małego Boga. Musi żyć adoracją Syna Bożego, który stał się człowiekiem, tą adoracją która nieustannie na nowo wskazuje mu drogę.

Liturgia święceń biskupich wykłada istotę tej posługi w ośmiu pytaniach, skierowanych do otrzymujących sakrę. Zaczynają się one zawsze od słowa: «Vultis — chcesz?». Pytania ukierunkowują wolę i wskazują jej drogę. Chciałbym tutaj krótko wspomnieć tylko niektóre z kluczowych słów, jakie wskazują kierunek i nadają konkretny kształt temu, co rozważaliśmy przed chwilą, patrząc na Mędrców, o których mówi dzisiejsze święto. Zadaniem biskupów jest «praedicare Evangelium Christi», «custodire» i «dirigere», «pauperibus misericordes praebere», «indesinenter orare». Głoszenie Ewangelii Jezusa Chrystusa, poprzedzanie i kierowanie, strzeżenie świętego dziedzictwa naszej wiary, miłosierdzie i miłość do potrzebujących i ubogich, w których odzwierciedla się miłosierna miłość Boga do nas, a także nieustanna modlitwa to podstawowe cechy posługi biskupiej. Nieustanna modlitwa oznacza, że nigdy nie tracimy kontaktu z Bogiem; pozwalamy, by nieustannie poruszał nas do głębi serca, i w ten sposób jesteśmy przepełnieni Jego światłem. Tylko ten, kto osobiście zna Boga, może prowadzić innych do Boga. Tylko ten, kto prowadzi ludzi do Boga, prowadzi ich drogą życia.

Serce niespokojne, o którym mówiliśmy, nawiązując do św. Augustyna, to serce, które koniec końców nie zaspokaja się niczym, co jest mniejsze od Boga, i właśnie w ten sposób staje się sercem, które kocha. Niepokój naszego serca dotyczy Boga, i tak jest, nawet jeśli dzisiaj bardzo skutecznymi «narkotykami» usiłuje się wyzwolić człowieka od tego niepokoju. Ale nie tylko my, istoty ludzkie, jesteśmy niespokojni w związku z Bogiem. Serce Boga jest niespokojne o człowieka. Bóg nas oczekuje. On nas poszukuje. Także On nie jest spokojny, dopóki nas nie znajdzie. Serce Boga jest niespokojne, i dlatego wyruszył On w drogę do nas — do Betlejem, na Kalwarię, z Jerozolimy do Galilei, i aż po krańce świata. Bóg jest niespokojny o nas i poszukuje osób, którym udzieli się Jego niepokój, Jego miłość do nas. Osób żyjących poszukiwaniem, które jest w ich sercu, a równocześnie dających się poruszyć przez poszukującego nas Boga. Drodzy przyjaciele, takie było zadanie apostołów: odpowiedzieć na niepokój Boga o człowieka i zanieść samego Boga do ludzi. Takie jest wasze zadanie jako naśladowców apostołów: pozwólcie, by poruszył was niepokój Boga, aby Boże pragnienie człowieka mogło być zaspokojone.

Mędrcy szli za gwiazdą. Dzięki językowi stworzenia odnaleźli Boga historii. Oczywiście, sam język stworzenia nie wystarcza. Tylko Słowo Boże, które spotykamy w Piśmie Świętym, mogło im ostatecznie wskazać drogę. Stworzenie i Pismo Święte, rozum i wiara muszą być razem, aby nas doprowadzić do Boga żywego. Wiele dyskutowano na temat rodzaju gwiazdy, która prowadziła Mędrców. Mówiono o połączeniu planet, o jakiejś Supernowej, to znaczy o jednej z gwiazd, początkowo bardzo słabych, w których wewnętrzna eksplozja powoduje powstanie na pewien czas niezwykle jasnego obiektu, o komecie i tym podobnych. Naukowcy mogą sobie dalej prowadzić tę dyskusję. Wielką gwiazdą, prawdziwą Supernową, która nas prowadzi, jest sam Chrystus. On jest, że tak powiem, eksplozją miłości Boga, która rozsiewa nad światem wielki blask Jego serca. Możemy dodać: Mędrcy ze Wschodu, o których mowa w dzisiejszej Ewangelii, podobnie jak ogólnie święci, stopniowo sami stali się konstelacjami Boga, które wskazują nam drogę. W tych wszystkich osobach kontakt ze Słowem Boga spowodował, że tak powiem, eksplozję światła, dzięki której blask Boga rozjaśnia nasz świat i wskazuje nam drogę. Święci są gwiazdami Boga, za którymi idziemy w kierunku Tego, za którym tęskni nasze życie. Drodzy przyjaciele, poszliście za gwiazdą Jezusem Chrystusem, kiedy powiedzieliście swoje «tak» kapłaństwu i posłudze biskupiej. Z pewnością świeciły dla was także mniejsze gwiazdy, pomagając wam, byście nie zgubili drogi. W Litanii do Wszystkich Świętych przyzywamy te wszystkie Boże gwiazdy, aby świeciły wam zawsze na nowo i wskazywały drogę. Gdy otrzymujecie święcenia biskupie, zostajecie wezwani, abyście sami byli gwiazdami Boga dla ludzi, abyście prowadzili ich drogą wiodącą do prawdziwego Światła, do Chrystusa. Módlmy się więc w tej chwili do wszystkich świętych, abyście mogli zawsze realizować to zadanie i ukazywać ludziom Boże światło. Amen.

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2012) and Polish Bishops Conference

*************

Benedykt XVI

Światłość z nieba na widnokręgu ludzkości

6 I 2012 — Rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański»

Drodzy bracia i siostry!

Dzisiaj, w uroczystość Objawienia Pańskiego, udzieliłem w Bazylice św. Piotra święceń dwóm nowym biskupom, dlatego wybaczcie mi opóźnienie. Uroczystość Objawienia Pańskiego jest bardzo dawnym świętem, które wywodzi się z chrześcijańskiego Wschodu. Uwydatnia ona tajemnicę objawienia się Jezusa Chrystusa wszystkim narodom, reprezentowanym przez Mędrców, którzy przybyli, aby oddać hołd Królowi żydowskiemu, dopiero co narodzonemu w Betlejem, jak opowiada Ewangelia św. Mateusza (por. 2, 1-12). Owo «nowe światło», które zajaśniało w noc Bożego Narodzenia (por. IPrefacja o Narodzeniu Pańskim), dziś zaczyna jaśnieć nad światem, na co wskazuje obraz gwiazdy — znaku na niebie, który zwrócił uwagę Mędrców i pokierował ich wędrówką w stronę Judei.

Cały okres Bożego Narodzenia i Epifanii naznaczony jest tematem światła, związanym również z faktem, że na półkuli północnej po przesileniu zimowym dzień zaczyna się wydłużać w stosunku do nocy. Ale niezależnie od położenia geograficznego do wszystkich narodów odnoszą się słowa Chrystusa: «Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia» (J 8, 12). Jezus jest słońcem, które ukazało się na widnokręgu ludzkości, aby rozświetlić osobiste życie każdego z nas i aby prowadzić nas wszystkich razem do celu naszej pielgrzymki, do ziemi wolności i pokoju, w której będziemy żyć na zawsze w pełnej jedności z Bogiem i między sobą.

Zwiastowanie tej tajemnicy zbawienia Chrystus powierzył swemu Kościołowi. «Została objawiona przez Ducha świętym Jego apostołom i prorokom, to znaczy, że poganie już są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię» (Ef 3, 5-6). Wezwanie, jakie prorok Izajasz kieruje do miasta świętego Jeruzalem, można odnieść do Kościoła: «Powstań! Świeć, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą. Bo oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija ludy, a ponad tobą jaśnieje Pan, i Jego chwała jawi się nad tobą» (Iz 60, 1-2). I jest tak, jak mówi Prorok: świat ze wszystkimi swymi zasobami nie jest w stanie dać ludzkości światła, aby ukierunkować jej drogę. Zauważamy to również w naszych czasach: wydaje się, jakby cywilizacja zachodnia zgubiła kierunek — płynie «na oko». Ale Kościół, dzięki Słowu Bożemu, przenika spojrzeniem te mroki. Nie posiada rozwiązań technicznych, ale ma wzrok skierowany na cel i proponuje światło Ewangelii wszystkim ludziom dobrej woli, niezależnie od narodu i kultury.

To jest również misją przedstawicieli papieskich w państwach i organizacjach międzynarodowych. Właśnie dziś rano, jak już wspomniałem, z radością udzieliłem sakry biskupiej dwóm nowym nuncjuszom apostolskim. Powierzmy Maryi Pannie ich posługę i dzieło ewangelizacji całego Kościoła.

(Na zakończenie rozważania Benedykt XVI zapowiedział Zwyczajny Konsystorz Publiczny i ogłosił listę nowych kardynałów.)

Boże Narodzenie w Kościołach Wschodnich

Drodzy bracia i siostry! Z przyjemnością kieruję najserdeczniejsze życzenia do Kościołów Wschodnich, które zgodnie z kalendarzem juliańskim, jutro będą obchodzić święta Bożego Narodzenia. Niech każdą rodzinę i każdą wspólnotę napełnia światło i pokój Chrystusa Zbawiciela!

Dzień Misyjny Dzieci

Przypominam ponadto, że uroczystość Objawienia Pańskiego jest także Dniem Misyjnym Dzieci, zorganizowanym z inicjatywy Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci. Dzieci z całego świata, zorganizowane w grupach, kształtują w sobie wrażliwość misyjną i wspierają liczne inicjatywy solidarności względem swoich rówieśników. Drogie dzieci, chłopcy i dziewczęta! Niech wasze serce będzie otwarte na świat, tak jak serce Jezusa, bądźcie także uwrażliwieni na tych, którzy żyją obok was, zawsze gotowi im pomóc.

po polsku:

Serdecznie pozdrawiam Polaków, a szczególnie uczestników Orszaków Trzech Króli, które dzisiaj przemierzają polskie miasta. Są one symbolem pokoleń ludzi, którzy śladem Mędrców ze Wschodu idą do Betlejem w poszukiwaniu Boga. Niech ta inscenizacja przybliży wszystkich do Chrystusa, który nam się objawił i żyje w swoim Kościele. Waszym modlitwom polecam wyświęconego dziś nowego arcybiskupa nuncjusza, waszego rodaka, i z serca wam błogosławię.

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2012) and Polish Bishops Conference

**********

Benedykt XVI

Jak niespokojni poszukiwacze Boga

6 I 2013 — Homilia podczas Mszy św. w uroczystość Objawienia Pańskiego

W uroczystość Objawienia Pańskiego Benedykt XVI przewodniczył Mszy św. w Bazylice Watykańskiej, podczas której udzielił sakry 4 arcybiskupom elektom: Angelowi Vincenzowi Zaniemu, sekretarzowi Kongregacji Edukacji Katolickiej; Fortunatusowi Kwachukwu, nuncjuszowi apostolskiemu w Nikaragui; Georgowi Gansweinowi, swojemu sekretarzowi osobistemu od 10 lat, a od 7 grudnia ub.r. prefektowi Domu Papieskiego; Nicolasowi Henry’emu Marie Denisowi Theveninowi, nuncjuszowi apostolskiemu w Gwatemali. Współkonsekratorami byli Sekretarz Stanu kard. Tarcisio Bertone i prefekt Kongregacji Edukacji Katolickiej kard. Zenon Grochołewski. W Eucharystii uczestniczyli liczni dostojnicy z Kurii Rzymskiej, biskupi zaprzyjaźnieni z nowo wyświęconymi arcybiskupami, członkowie korpusu dyplomatycznego, premier Włoch Mario Monti, ministrowie Andrea Riccardi i Lorenzo Omaghi, a także rodziny nowych arcybiskupów oraz brat Papieża ks. prał. Georg Ratzinger. Podczas uroczystości Ojciec Święty wygłosił homilię następującej treści:

Drodzy Bracia i Siostry!

Dla wierzącego i modlącego się Kościoła Mędrcy ze Wschodu, którzy idąc za gwiazdą odnaleźli drogę do żłóbka w Betlejem, są jedynie początkiem wielkiej procesji przemierzającej historię. Z tego względu w liturgii czytana jest Ewangelia, która mówi o drodze Mędrców, a także wspaniałe wizje prorocze z 60. rozdziału Księgi Izajasza i Psalmu 72, które ukazują w śmiałych obrazach pielgrzymkę narodów do Jerozolimy. Jak pasterze, pierwsi goście u nowo narodzonego Dzieciątka leżącego w żłobie, uosabiają ubogich Izraela i ogólnie rzecz biorąc dusze pokorne, żyjące wewnętrznie bardzo blisko Jezusa, tak ludzie przybywający ze Wschodu reprezentują narody świata, Kościół pogan — ludzi, którzy na przestrzeni wszystkich wieków wyruszają w drogę ku Dzieciątku z Betlejem, czczą w Nim Syna Bożego i oddają Mu pokłon. Kościół nazywa to święto «Epifanią» — Objawieniem, ukazaniem się Boskości. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że od samego początku ludzie różnego pochodzenia, ze wszystkich kontynentów, wszystkich różnorakich kultur, reprezentujący różne sposoby myślenia i życia byli i są w drodze do Chrystusa, to możemy naprawdę powiedzieć, że ta pielgrzymka i to spotkanie z Bogiem w postaci Dzieciątka jest objawieniem dobroci Boga i Jego miłości do ludzi (pon Tt 3, 4).

Zgodnie z tradycją, zapoczątkowaną przez bł. Jana Pawła II, święto Objawienia Pańskiego jest także dniem sakry biskupiej — otrzyma ją czterech kapłanów, którzy odtąd, pełniąc różne funkcje, będą włączać się w posługę Papieża na rzecz jedności jednego Kościoła Jezusa Chrystusa, w wielości Kościołów partykularnych. Związek między tymi święceniami biskupimi a tematem pielgrzymowania narodów do Jezusa Chrystusa jest oczywisty. Zadaniem biskupa jest nie tylko podążanie w tej pielgrzymce wraz z innymi, ale przewodniczenie i wskazywanie drogi. Chciałbym jednak zastanowić się wraz z wami podczas tej liturgii nad bardziej konkretną kwestią. Na podstawie historii opowiedzianej przez Mateusza możemy z pewnością wyrobić sobie pewne wyobrażenie o tym, jakiego typu ludźmi musieli być ci, którzy za znakiem gwiazdy wyruszyli w drogę, żeby znaleźć tego Króla, który miał ustanowić nowy rodzaj królestwa nie tylko dla Izraela, ale dla ludzkości. A zatem, co to byli za ludzie? Zapytajmy się również, czy pomimo różnicy czasów i zadań, patrząc na nich można zorientować się odnośnie do tego, kim jest biskup i jak powinien on wypełniać swoją misję.

Ludzie, którzy wyruszyli wówczas w nieznane, byli niewątpliwie ludźmi niespokojnego serca. Ludźmi, których niepokój pobudził do poszukiwania Boga i zbawienia świata. Ludźmi oczekującymi, którzy nie zadowalali się swymi pewnymi dochodami i swoją prawdopodobnie znaczącą pozycją społeczną. Poszukiwali czegoś więcej. Byli chyba ludźmi wykształconymi, którzy wiele wiedzieli o gwiazdach, i prawdopodobnie posiadali także pewną formację filozoficzną. Chcieli jednak nie tylko znać wiele rzeczy. Chcieli przede wszystkim dowiedzieć się tego, co istotne. Chcieli dowiedzieć się, jak można stać się osobą ludzką. I właśnie dlatego chcieli wiedzieć, czy istnieje Bóg, gdzie On jest i jaki jest. Czy troszczy się o nas i jak możemy Go spotkać. Chcieli nie tylko wiedzieć. Chcieli poznać prawdę o nas, o Bogu i o świecie. Ich pielgrzymka zewnętrzna była wyrazem ich duchowej drogi, wewnętrznej pielgrzymki ich serc. Byli ludźmi poszukującymi Boga i w ostateczności byli w drodze do Niego. Byli poszukiwaczami Boga.

W ten sposób dochodzimy do pytania: jaki powinien być człowiek, na którego nakładane są ręce podczas święceń biskupich w Kościele Jezusa Chrystusa? Możemy powiedzieć, że winien on być nade wszystko człowiekiem, któremu zależy na Bogu, ponieważ tylko wówczas naprawdę zależy mu na ludziach. Moglibyśmy też powiedzieć odwrotnie: biskup powinien być człowiekiem, któremu ludzie leżą na sercu, którego przejmuje los ludzi. Musi on być człowiekiem dla innych. Może on jednak być nim naprawdę wówczas, kiedy jest człowiekiem zdobytym przez Boga. Gdy dla niego troska o Boga staje się troską o Jego stworzenie, o człowieka. Jak Mędrcy ze Wschodu, także i biskup nie może być kimś, kto wykonuje jedynie swój zawód i nie chce nic więcej. Nie, on musi być ogarnięty Bożą troską o człowieka. Musi, by tak powiedzieć, myśleć i współodczuwać z Bogiem. Jest nie tylko człowiekiem, w którym jest konstytutywnie troska o Boga, lecz owa troska jest współudziałem w trosce Boga o nas. Ponieważ Bóg troszczy się o nas, idzie za nami aż do żłóbka, aż na krzyż. «Długoś szukał mnie znużony, Zbawił krzyżem umęczony, Niech ten trud nie będzie płony» — modli się Kościół w Dies irae. Niespokojne poszukiwanie Boga przez człowieka i wynikająca stąd Boża troska o człowieka winny nie dawać biskupowi spokoju. To mamy na myśli, kiedy mówimy, że biskup musi być przede wszystkim człowiekiem wiary. Gdyż wiara to nic innego, jak być wewnętrznie dotkniętym przez Boga, co jest warunkiem, by iść drogą życia. Wiara sprawia, że jesteśmy ogarnięci troską o Boga i czyni nas pielgrzymami, którzy są wewnętrznie w drodze ku prawdziwemu Królowi świata i ku Jego obietnicy sprawiedliwości, prawdy i miłości. W tej pielgrzymce biskup powinien przewodzić, powinien być tym, który wskazuje ludziom drogę ku wierze, nadziei i miłości.

Wewnętrzna pielgrzymka wiary ku Bogu odbywa się głównie w modlitwie. Św. Augustyn powiedział kiedyś, że modlitwa to w ostateczności nic innego jak aktualizacja i radykalizacja naszej tęsknoty za Bogiem. W miejsce słowa «tęsknota» moglibyśmy wstawić słowo «troska» i powiedzieć, że modlitwa wyrywa nas z naszego błędnego wygodnictwa, z naszego zamknięcia w rzeczywistości materialnej, widzialnej i rodzi w nas troskę o Boga, i właśnie w ten sposób czyni nas otwartymi na drugich i troszczącymi się o drugich. Biskup jako pielgrzym Boga musi być przede wszystkim człowiekiem modlącym się. Musi być w nieustannym kontakcie wewnętrznym z Bogiem; jego dusza musi być szeroko otwarta na Boga. Winien on zanosić do Boga trudne sprawy swoje i innych, a także swoje radości oraz radości innych, i tak na swój sposób doprowadzić do kontaktu między Bogiem a światem, w jedności z Chrystusem, aby światło Chrystusa jaśniało w świecie.

Wróćmy do Mędrców ze Wschodu. Byli oni także i przede wszystkim ludźmi odważnymi, ludźmi, których cechowała odwaga i pokora wiary. Trzeba było odwagi, aby przyjąć znak gwiazdy jako nakaz wyruszenia, aby wyjść ku temu, co nieznane, niepewne, na drogi, na których czyhało wiele niebezpieczeństw. Możemy sobie wyobrazić, że decyzja tych ludzi wywołała wiele kpin: szyderstwa realistów, którzy potrafili jedynie wyśmiewać marzycielstwo tych ludzi. Ten, kto wyruszał w drogę kierując się tak niepewnymi obietnicami, ryzykując wszystko, mógł wydawać się jedynie śmieszny. Lecz dla tych ludzi, głęboko przejętych Bogiem, droga według Jego wskazań była ważniejsza od ludzkiej opinii. Poszukiwanie prawdy było dla nich ważniejsze niż kpiny świata, pozornie inteligentnego.

Jakżeż w takiej sytuacji nie myśleć o zadaniu biskupa w naszych czasach? Pokora wiary, wspólnej wiary z wiarą Kościoła wszystkich czasów, zawsze będzie w konflikcie z dominującą mądrością ludzi, którzy trzymają się tego, co pozornie pewne. Ten, kto żyje wiarą Kościoła i ją głosi, pod wieloma względami nie pasuje do panujących poglądów, także w naszych czasach. Dominujący dziś szeroko agnostycyzm ma swoje dogmaty i jest wielce nietolerancyjny wobec tego wszystkiego, co go kwestionuje i kwestionuje jego kryteria. Dlatego szczególnie ważne jest dziś, aby biskup miał odwagę sprzeciwić się dominującym kierunkom. Musi być mężny. To męstwo nie polega na przemocy, na agresywności, lecz na dopuszczeniu ciosów i opieraniu się kryteriom dominujących poglądów. Od tych, których Pan posyła jak owce między wilki, wymagana jest oczywiście odwaga wytrwania w prawdzie. Kto się boi Pana, niczego lękać się nie będzie», mówi księga Mądrości Syracha (34, 14). Bojaźń Boga wyzwala z obawy przed ludźmi. Czyni wolnymi!

Przychodzi mi w tym kontekście na myśl pewne wydarzenie z początków chrześcijaństwa, o którym opowiada w Dziejach Apostolskich św. Łukasz. Po wystąpieniu Gamaliela, który odradzał przemoc wobec rodzącej się wspólnoty wierzących w Jezusa, Sanhedryn wezwał apostołów i kazał ich ubiczować. Zabronił im także przemawiania w imię Jezusa, a potem ich uwolnił. Łukasz mówi dalej: «A oni odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla Imienia [Jezusa]. Nie przestawali też co dzień nauczać (…) i głosić Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie» (Dz 5, 40 nn.). Także następcy apostołów muszą liczyć się z tym, że będą w nowy sposób uderzani, jeśli nie zaprzestaną głośno i zrozumiale głosić Ewangelii Jezusa Chrystusa. Mogą się wówczas cieszyć, że stali się godni dla Niego znosić zniewagi. Oczywiście pragniemy, tak jak apostołowie, przekonać ludzi i w tym sensie zyskać ich akceptację. Rzecz jasna nie prowokujemy, lecz wręcz przeciwnie, zachęcamy wszystkich do radości z prawdy, która pokazuje drogę. Jednakże akceptacja panujących poglądów nie jest kryterium, któremu się poddajemy. Kryterium jest On sam: Pan. Jeśli będziemy bronili Jego sprawy, będziemy pozyskiwać nieustannie na nowo dzięki Bogu ludzi dla drogi Ewangelii. Ale nieuchronnie będziemy także dręczeni przez tych, którzy żyją w sprzeczności z Ewangelią, a wtedy możemy być wdzięczni, że staliśmy się godni uczestniczyć w męce Chrystusa.

Mędrcy poszli za gwiazdą i w ten sposób doszli do Jezusa, do wielkiego Światła, które oświeca każdego człowieka przychodzącego na ten świat (por. J 1, 9). Jako pielgrzymi wiary Mędrcy sami stali się gwiazdami, jaśniejącymi na niebie historii i wskazującymi nam drogę. Święci są prawdziwymi gwiazdozbiorami Boga, które rozświetlają noce tego świata i nas prowadzą. Św. Paweł w Liście do Filipian powiedział swoim wiernym, że powinni jaśnieć w świecie jak gwiazdy (por. 2, 15).

Drodzy przyjaciele, dotyczy to także nas. Dotyczy to zwłaszcza was, którzy w tej godzinie zostaniecie wyświęceni na biskupów Kościoła Jezusa Chrystusa. Jeśli będziecie żyć z Chrystusem, na nowo związani z Nim w sakramencie, to wy również staniecie się mędrcami. Staniecie się wówczas gwiazdami, które poprzedzają ludzi i wskazują im właściwą drogę życia. Teraz wszyscy modlimy się za was, aby Pan napełnił was swoim światłem wiary i miłości. Aby was poruszył ten Boży niepokój o człowieka, aby wszyscy doświadczyli Jego bliskości i otrzymali w darze Jego radość. Modlimy się za was, aby Pan dawał wam zawsze odwagę i pokorę wiary. Prosimy Maryję, która ukazała Mędrcom nowego Króla świata (por. Mt 2, 11), aby jako miłująca Matka ukazała Jezusa Chrystusa także wam i pomagała wam być drogowskazem ku Niemu. Amen.

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2013) and Polish Bishops Conference

************

Benedykt XVI

Mędrcy reprezentują narody w drodze do Boga

6 I 2013 — Rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański»

Drodzy Bracia i Siostry!

Przepraszam za spóźnienie. Wyświęciłem czterech nowych biskupów w Bazylice św. Piotra i liturgia trochę się przedłużyła. Ale dziś świętujemy przede wszystkim Epifanię Pana, Jego objawienie się narodom, podczas gdy liczne Kościoły wschodnie, zgodnie z kalendarzem juliańskim, obchodzą Boże Narodzenie. Ta nieznaczna różnica, powodująca, że nakładają się na siebie te dwa wydarzenia, uwydatnia fakt, że to Dzieciątko, urodzone w prostej grocie betlejemskiej, jest światłością świata, że ukierunkowuje wędrówkę wszystkich ludów. To zestawienie zmusza do refleksji także z punktu widzenia wiary: z jednej strony, w Boże Narodzenie widzimy wiarę Maryi, Józefa i pasterzy wobec Jezusa; dzisiaj, w uroczystość Objawienia Pańskiego — wiarę trzech Mędrców, przybyłych ze Wschodu, aby adorować króla Żydów.

Dziewica Maryja wraz ze swym oblubieńcem reprezentują «szczep» Izraela, ową «resztę» zapowiadaną przez proroków, z której miał się narodzić Mesjasz. Natomiast Mędrcy reprezentują ludy, a możemy także powiedzieć: cywilizacje, kultury i religie, które są, że tak powiem, w drodze do Boga, w poszukiwaniu Jego królestwa pokoju, sprawiedliwości, prawdy i wolności. Najpierw istnieje zarodek, w osobie przede wszystkim Maryi, «córy Syjonu»: zaczątek Izraela, ludu, który zna i wierzy w tego Boga, który objawia się patriarchom i w ciągu historii. Ta wiara osiąga swoje wypełnienie w Maryi, w pełni czasów; w Niej, «błogosławionej, która uwierzyła», Słowo stało się ciałem, Bóg «pojawił się» na świecie. Wiara Maryi stała się pierwociną i wzorem wiary Kościoła, ludu Nowego Przymierza. Ale jest to od początku lud powszechny, i to widzimy dzisiaj w postaciach Mędrców, którzy docierają do Betlejem, idąc za światłem gwiazdy i kieruje się wskazaniami Pisma Świętego.

Św. Leon Wielki mówi: «Abrahamowi zostało niegdyś przyrzeczone niezliczone potomstwo, (…) a miało ono powstać nie jako potomstwo naturalne, lecz zrodzone z żywej wiary» (Kazanie 3 na Objawienie Pańskie, 1: PL 54, 240). Wiara Maryi może być porównana z wiarą Abrahama: jest Ona nowym początkiem tej samej obietnicy, tego samego niezmiennego planu Boga, który znajduje teraz swoje całkowite wypełnienie w Jezusie Chrystusie. A światło Chrystusa jest tak jasne i silne, że sprawia, iż zrozumiały staje się zarówno język wszechświata, jak i Pisma Świętego, tak że wszyscy ci, którzy, podobnie jak Mędrcy, są otwarci na prawdę, mogą ją rozpoznać i kontemplować Zbawiciela świata. Św. Leon mówi: «Niechże więc wejdzie do rodziny patriarchów całość narodów (…). Niech wszystkie narody (…) oddają pokłon Stwórcy wszechświata. I nie tylko Judea, ale cała ziemia niech pozna Boga» (tamże). W tej perspektywie możemy również postrzegać święcenia biskupie, których z radością udzieliłem dziś rano w Bazylice św. Piotra: dwóch nowych biskupów pozostanie w służbie Stolicy Apostolskiej, a dwaj wyjadą w świat, aby być papieskimi przedstawicielami w dwóch krajach. Módlmy się za każdego z nich, za ich posługę i o to, aby światło Chrystusa jaśniało na całym świecie.

Boże Narodzenie w Kościołach Wschodnich

Drodzy Bracia i Siostry!

Jak już wspomniałem, jutro Kościoły Wschodnie, które posługują się kalendarzem juliańskim, będą obchodzić Boże Narodzenie: w radości wspólnej wiary kieruję do nich najserdeczniejsze życzenia pokoju i zapewniam o szczególnej pamięci w modlitwie.

Dzień Misyjny Dzieci

Dzisiaj we Włoszech przypada dzień Świętego Dziecięctwa, poświęcony dzieciom, które angażują się w krzewienie Ewangelii i konkretną pomoc swoim najbardziej potrzebującym rówieśnikom. Drogie dzieci, dziękuję wam i zachęcam was: nieście wszystkim miłość Boga!

po polsku:

Serdecznie pozdrawiam zgromadzonych na modlitwie Anioł Pański Polaków. Szczególnie pozdrawiam uczestników Orszaków Trzech Króli, którzy wzorem ewangelicznych Mędrców ze Wschodu wędrują ulicami wielu miast do duchowego Betlejem, by spotkać narodzonego Zbawiciela. Niech ta inscenizacja umocni wierzących, zbliży do Kościoła tych, którzy się od niego oddalili, pomoże znaleźć Boga tym, którzy Go szukają. Uczestnikom Orszaków i wam wszystkim z serca błogosławię.

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (2/2013) and Polish Bishops Conference

*************

http://www.liturgia.pl/artykuly/O-uroczystosci-Objawienia-Panskiego.html
*****************

Modlitwa wiernych – uroczystość Objawienia Pańskiego 2015

Modlitwa wiernych
5.01.2015

Propozycja modlitwy wiernych na uoczystość Objawienia Pańskiego, 6.01.2015.

Do Boga, przychodzącego w ludzkim ciele i objawiającego się całemu światu, z pokorą
i ufnością zanieśmy nasze prośby i błagania.

  1. Módlmy się za biskupów, prezbiterów i diakonów, aby swoją postawą i gorliwością wiary zawsze świadczyli o Chrystusie.
  2. Módlmy się za misjonarzy, aby niestrudzenie głosili Dobrą Nowinę wszystkim narodom.
  3. Módlmy się za prześladowanych chrześcijan, aby z Bożą pomocą wytrwali w uciskach i ustrzegli wiary.
  4. Módlmy się za wszystkich błądzących i szukających sensu życia, aby w Bogu odnaleźli nieprzemijającą nadzieję.
  5. Módlmy się za naszych bliskich zmarłych, aby po trudach ziemskiej pielgrzymki dostąpili chwały Królestwa Niebieskiego.
  6. Módlmy się za nas samych, abyśmy prawdziwie przyjęli przychodzącego Chrystusa i stali się Jego świadkami.

Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

opr. Mateusz Czub, DDL Kraków

http://www.liturgia.pl/artykuly/Modlitwa-wiernych-uroczystosc-Objawienia-Panskiego-2015.html

 

O autorze: Judyta