Mocne przemówienie Mariana Kowalskiego na Marszu Niepodległości

Szanowni Państwo.

Kolejny Marsz Niepodległości za nami. Oglądałem go za pośrednictwem telewizji.

Szkoda, że znowu nie udało się upilnować małych grupek zadymiarzy, którzy wciąż psują reputację narodowcom. To na pewno jest problem nad którym trzeba się poważnie zastanowić.

Ale teraz o pozytywach.

Wiec pod stadionem narodowym, który widziałem za pośrednictwem TV Trwam był wręcz wzruszający.  Błyskotliwe przemówienia, żywy tłum, morze biało-czerwonych flag, morze młodych ludzi zbuntowanych przeciwko dzisiejszej rzeczywistości. A wszystko upiększone niezwykłym anturażem w postaci gry świateł stadionu, rac oraz dramatyzmu wynikającego z dogaszających się nieopodal zadym, wybuchów petard, gazu pieprzowego. W tym zgromadzeniu było coś metafizycznego, czuć było narodowe uniesienie. I zazdroszczę tym, którzy mieli okazję być tam osobiście, bo od środka pewnie “to coś” czuć było jeszcze bardziej. I nie chodzi mi bynajmniej o gaz.

Poniżej, najbardziej gorące wystąpienie podczas tegorocznego marszu, dla tych co nie widzieli:

O autorze: Migorr

Jestem równolatkiem tworu zwanego "Trzecią Rzeczpospolitą". Moje marzenie: Aby jej kres, którego konsekwencją będzie budowa Wolnej Polski nastąpił jeszcze za mojego życia.