Szukając drogi do szczęścia…

Szanowni Państwo.

Dziś bardziej osobisty wpis.

Zastanawialiście się kiedyś nad istotą szczęścia?

Dopiero podczas wchodzenia w dorosłość zaczynam to rozumieć.

Według mnie, szczęście to częste przebywanie z ludźmi, których się lubi i którzy nas lubią. Szczęście to znalezienie swojej drugiej połówki. Szczęście to praca wykonywana z pasji, a nie dla pieniędzy. Szczęście to czynienie dobra wobec innych i niekrzywdzenie bliźniego. Szczęście to poznawanie świata i jego natury. Szczęście to przede wszystkim życie w środowisku, w którym Bóg jest na pierwszym miejscu. W każdym czynie, a nie tylko na ustach czy na godzinę w niedzielę.

W innym wypadku mamy do czynienia z życiem, które jest jednym wielkim cierpieniem z przerywnikami na “chwile”, jak w jednej z piosenek o tym, co w życiu jest piękne.

Ten drugi scenariusz obserwuję nie tylko u siebie, ale niemal u każdego, kogo znam. Konflikty moralne, półniewolnictwo, niewydolny system społeczno-gospodarczy, zagrożenia duchowe płynące z mediów, patologie rodzinne, to czynniki podcinające nam skrzydła.

Widzę to na co dzień wśród ludzi. Oficjalnie każdy do każdego się uśmiecha, ale gdy puszczają hamulce (przykładowo po kilku głębszych), nawet największy twardziel potrafi zapłakać nad tym, jak jest nieszczęśliwy

Być może właśnie mam okazję do tego by zagrać va-banque i postawić pełną pulę na znalezienie prawdziwego szczęścia.

I choć mam wiele do stracenia i zero pewności, że się uda.

Spróbuję je odnaleźć…

O autorze: Migorr

Jestem równolatkiem tworu zwanego "Trzecią Rzeczpospolitą". Moje marzenie: Aby jej kres, którego konsekwencją będzie budowa Wolnej Polski nastąpił jeszcze za mojego życia.