Nie pozwolimy się prowokować! – List ks. Jerzego Gardy, misjonarza, do prezydent miasta Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz

Ks. Jerzy GardaZdjęcie ks. Jerzego Gardy z portalu “W obronie krzyża”

Nie pozwolimy się prowokować! –

List ks. Jerzego Gardy, misjonarza, do prezydent miasta Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz

Szanowna Pani Prezydent!

Chrześcijanie to są ludzie spokojni i chcą też spokojnie modlić się i pracować. Dlaczego więc w kraju praworządnym ciągle są prowokowani? Taką widoczną prowokacją jest „tęcza” – symbol gejowski przed kościołem Najświętszego Zbawiciela w Warszawie. Niech władze stolicy wiedzą, że to bardzo denerwuje ludzi wierzących; żeby to zdenerwowanie nie przerodziło się w gniew! Tak nas prosił w kazaniu dożynkowym na Jasnej Górze ks. biskup Józef Zawitkowski, a kazanie wygłosił w obecności prezydenta Rzeczypospolitej: „Zdejmijcie tę »ohydę spustoszenia«, warszawiacy, bo plac ten nie jest placem gejowskim, lecz placem mojego Zbawiciela”.

To wołanie powinno nam wystarczyć! Ale wydaje się, że to wołanie księdza biskupa Józefa ze szczytu Jasnej Góry było wołaniem na puszczy, bo od tego czasu na placu Najświętszego Zbawiciela w Warszawie nic się nie zmieniło. Dobrze, że ten głos wybrzmiał z Jasnej Góry zwycięstwa, wspierając modlitewne czuwanie na placu Najświętszego Zbawiciela – od 23 czerwca 2014 r., kontynuowane codziennie od poniedziałku do piątku z wakacyjną przerwą. Modlitwa i obecność wiernych Polaków jest jedną z form ekspiacji za zniewagi, bluźnierstwa, szyderstwa i świętokradztwa, jakich doznaje Pan Bóg w naszej Ojczyźnie i na placu Najświętszego Zbawiciela w szczególności.

Ten stalowej konstrukcji, kilkukolorowy kabłąk zwany „tęczą”, to nie symbol atmosferycznej tęczy na niebie, który już w Starym Testamencie po potopie stał się symbolem przymierza Boga z ludzkością (por. Rdz 9,12-17). Ta instalacja na placu Najświętszego Zbawiciela, ustawiona 12 czerwca 2012 r., to symbol sodomii zawłaszczony przez lobby LGBT, symbol grzechów homoseksualistów, za które Bóg zniszczył Sodomę i Gomorę (por. Rdz 19,1-29).

Jest wiele dziesiątków placów w stolicy, jednak na tę obrazoburczą instalację nie wybrano innego, tylko plac dedykowany Chrystusowi, naszemu Zbawicielowi przez mieszkańców Warszawy wiele wieków temu. Widać tutaj zamierzoną prowokację wobec wierzących katolików, szyderstwo wobec Chrystusa i Bożych świętych praw oraz profanację miejsca świętego przez pomysłodawców i wykonawców tej haniebnej dla stolicy i całej Polski instalacji. Jest ona podobna do działań obrazoburczych w naszej Ojczyźnie, takich jak:

– profanacja krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie po katastrofie smoleńskiej z przyzwoleniem władz stolicy,

– profanacja krzyża przez pseudoartystę w Centrum Sztuki Współczesnej,

– wystawianie w teatrach spektaklu „Golgota Picnic”,

– poprzednie występy i ostatnia aktywność w kilku polskich miastach deklarowanego satanisty Nergala.

Podobieństwo jest także w tym, że wszystkie szydzące z Boga i rzeczy świętych ekspozycje i działania spotkały się z natychmiastową reakcją polskiego społeczeństwa. Również kilkakrotne podpalanie plastiku na stalowym kabłąku ustawionym na placu Najświętszego Zbawiciela świadczyło o sprzeciwie i jednocześnie bezsilności wierzącego i myślącego społeczeństwa wobec szydzącej z Boga instalacji. Na dodatek relacjonująca rzetelnie wraz z komentarzem Telewizja Trwam pożar plastiku na kabłąku w czasie Marszu Niepodległości 11 listopada 2013 r. została ukarana przez KRRiT karą 50 000 zł.

Jako grupa modlitewna jesteśmy bardzo dalecy od niszczenia, podpalania czy jakiejkolwiek przemocy. Jednak stoimy tutaj i modlimy się, aby obrazoburcza instalacja została strawiona nie fizycznym ogniem, lecz Ogniem Bożej Miłości i Miłosierdzia wobec bluźnierców, szyderców i świętokradców, którzy publicznie promują grzeszne życie oraz elementy cywilizacji śmierci, która ekskomunikuje ze wspólnoty Kościoła, jednocześnie mając czelność świętokradzko przyjmować Chrystusowe Ciało w czasie Eucharystii. A czynią to, aby poprawić swój wizerunek w oczach wierzących. Ale o takich mówi św. Paweł: „Kto bowiem pożywa i pije niegodnie, potępienie dla siebie pożywa i pije nie bacząc na Ciało Pańskie” (1 Kor 11,29).

Pani Prezydent, stojąc na placu Najświętszego Zbawiciela, modlimy się o to, aby na skutek decyzji władz stolicy przyjechała ekipa robotników z dźwigiem i tak jak została ta instalacja ustawiona, by została jak najszybciej zabrana. Deklaruje się Pani jako wierząca i praktykująca katoliczka, która przeszła odnowę w Duchu Świętym, w co nie wątpię. Ale trzeba zapytać, jakiego rodzaju duch się w Pani zagnieździł, skoro decyzje Pani są elementami kultury śmierci. A może ten duch nieczysty przyprowadził do swego domu, w którym mieszkał, siedem innych duchów złośliwszych niż on sam (por. Mt 12,43-45)?

Popieranie, promowanie związków homo- czy biseksualnych jest wielką krzywdą wyrządzoną tym biednym, nieszczęśliwym ludziom, zamiast zaoferować im terapię, która daje ogromne szanse odzyskania psychofizycznej pełnosprawności. Związki homo- czy biseksualne są z natury swojej związkami patologicznymi, destrukcyjnymi dla osób będących w takich związkach. Związki te są jałowymi, z których nigdy nie pocznie się i nie narodzi nowe życie. Na dodatek zaspokajanie w takich związkach pożądań ciała i napięć będących efektem psychofizycznej budowy człowieka jest wyniszczające dla duszy, psychiki i samego ciała. Dla pewności – proszę zapytać chirurgów, z jakimi uszkodzeniami – i jakich części ciała… – zgłaszają się homoseksualiści żyjący w związkach. Promowanie, popieranie publiczne zła wiąże się jeszcze z jednym problemem dla Pani sumienia. Ucząc się Katechizmu, jeszcze przed I Komunią Świętą dowiedziała się Pani, że są tzw. grzechy cudze – np. do grzechu namawiać, grzech pochwalać itd. Broniąc dewiacji, związków przeciwnych naturze, popełnia Pani takie właśnie grzechy. Św. Paweł mówi o związkach homoseksualnych w I Liście do Koryntian: „Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą Królestwa Bożego (1 Kor 6,9-10).

Także Chrystus mówi: ”Kto by zaś zgorszył jedno z tych maleńkich, które we Mnie wierzą, lepiej by mu było, aby mu zawieszono u szyi kamień młyński i pogrążono w głębinie morskiej. Biada światu za zgorszenia. Muszą bowiem przyjść zgorszenia. Wszelako biada temu człowiekowi, przez którego przychodzi zgorszenie″ (Mt 18,6-7).

Jakie więc miejsce w wieczności, jeżeli jeszcze Pani w nią wierzy, szykuje sobie Pani swoimi decyzjami, promując sodomię i do niej zachęcając, zamiast biednych ludzi uchronić przed złem? Nie można na jednym poziomie, w imię wolności i równości stawiać:

– budowania i rozbiórki tego, co zbudowane,

– konstrukcji i dekonstrukcji,

– tworzenia i niszczenia,

– życia i śmierci,

– dobra i zła,

– uzdrawiania i zabijania (także duchowego).

Od osoby, która usiłuje kierować stolicą katolickiego państwa, mieszkańcy mają prawo oczekiwać, aby w swoich decyzjach kierowała się Pani używaniem rozumu, a nie „owczym pędem″. Ostatnio Pani decyzja dotycząca pana profesora Chazana, pozbawiająca go funkcji dyrektora w Szpitalu Św. Rodziny w Warszawie, za odmowę zabicia nienarodzonego dziecka, daje normalnemu człowiekowi wiele do myślenia. Pani wypowiedź po ostatnim nadpaleniu plastiku na stalowej instalacji na placu Najświętszego Zbawiciela wskazuje na uporczywe hołdowanie sodomii i popieranie lobby LGBT, zamiast wykorzystać ten incydent do pozbycia się kłopotliwej moralnie, a także materialnie instalacji.

Promując publicznie zło, prześladując administracyjnymi decyzjami ”człowieka sumienia″ prof. Chazana, pozbawiając go pracy i stanowiska, wykluczyła się Pani ze wspólnoty lokalnego Kościoła i zamknęła sobie drogę do Eucharystii, stając się publicznym grzesznikiem. Aby wrócić z powrotem, trzeba publicznie zło naprawić, odciąć się od dotychczasowego, grzesznego i krzywdzącego innych postępowania nie tylko słowem, lecz także konkretnymi decyzjami. Dopiero wtedy wyznać grzechy na forum sakramentu pokuty, uzyskać rozgrzeszenie, czyli pojednanie z Bogiem i wspólnotą wierzących, i dopiero wtedy można myśleć o Eucharystii. Tutaj nie funkcjonują już żadne ludzkie układy i zależności.

Jako teolog zadaję Pani pytanie: jak Pani godzi elementy cywilizacji śmierci, których ojcem jest szatan, z wiarą w Boga, który jest Ojcem Życia? Czy nie mamy tutaj do czynienia z przypadkiem rozdwojenia jaźni?

I jeszcze jedna, Pani Prezydent, materialna kwestia obok duchowej natury – dotycząca tej nieszczęsnej instalacji na placu Najświętszego Zbawiciela. Oprócz jednorazowego kosztu instalacji tego kolorowego, stalowego kabłąka, kosztów renowacji po pożarach, jest jeszcze najpoważniejszy koszt jego zabezpieczenia. Żaden bank w stolicy, żadna instytucja, nawet Sejm RP nie ma takiej całodobowej ochrony, jak wyżej wymieniona instalacja. A to kosztuje!!!

Funkcjonariusze Straży Miejskiej, system wodnego spryskiwania, kamery monitoringu, czy to mieści się w 100 000 zł miesięcznie? Z pewnością nie!!! I to idzie z kieszeni podatników, którzy nie godzą się na ten symbol sodomii i masonerii, więcej – są temu przeciwni!!! I to dzieje się w tym samym czasie, kiedy w stolicy, którą Pani zarządza, są setki, tysiące bezdomnych, chorych, głodnych obywateli i zastępy niedożywionych lub głodnych dzieci! Takie marnotrawienie społecznych pieniędzy na gejowski symbol, podczas gdy tyle biedoty umiera z głodu, to grzech wołający o pomstę do nieba. Marnotrawienie ludzkich pieniędzy może spowodować nie tylko zdenerwowanie czy gniew, ale i bunt, którego modlitwa na placu Najświętszego Zbawiciela nie zdoła już powstrzymać. Podobno Pani kandyduje na stanowisko prezydenta Warszawy w najbliższych wyborach. Wyborcy w Warszawie mają prawo wiedzieć, na kogo nie warto w najbliższych wyborach oddać swojego głosu.

Na koniec mojego listu chciałbym zauważyć, że hitlerowcy w czasie okupacji wysadzili w powietrze pomnik Chrystusa na placu Najświętszego Zbawiciela, aby swoją obecnością nie dodawał warszawiakom wiary w zwycięstwo. Komuniści nie pozwolili go odbudować, ale nie ważyli się postawić pomnika wdzięczności Armii Czerwonej czy też na cześć kogoś innego. Natomiast Pani jako prezydent Warszawy wraz ze swoją ekipą wpadła na GENIALNY POMYSŁ, aby postawić pomnik gejom i innym dewiantom, symbol sodomii i masonerii, aby w ten sposób permanentnie szydzić z Bożych Praw i Chrystusa, na miejscu Jemu poświęconym – ranić Go i ranić uczucia wierzących i wszystkich zdrowo myślących ludzi. Z tej też przyczyny, modląc się na placu Najświętszego Zbawiciela, zanurzamy Panią wraz z ekipą rządzącą naszą stolicą w niezmierzoną otchłań Bożego Miłosierdzia.

List nasz jako grupy modlących się na placu Najświętszego Zbawiciela ma charakter listu otwartego, ponieważ społeczeństwo kochające Boga, Kościół i Ojczyznę, żywotnie zainteresowane ich jak najszerzej pojętym dobrem, ma prawo do pełnej informacji w obie strony.

Ks. Jerzy Garda

wraz z grupą wiernych

modlących się

* * * * *

NaszDziennik.pl Cytowane za: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/105659,nie-pozwolimy-sie-prowokowac.html

O autorze: Andy-aandy

Niezależny wędrownik po necie, czasem komentujący... * Serendipity — the faculty or phenomenon of finding valuable or agreeable things not sought for...