Słowo Boże na dziś – 2 października 2014r. – Świętych Aniołów Stróżów, wspomnienie

MYŚL DNIA

Bez modlitwy chrześcijanin byłby jak roślina pozbawiona powietrza i słońca.

św. Ojciec Pio

U boku każdego z wierzących stoi anioł, obrońca i pasterz prowadzący do życia.

św. Bazyli Wielki

aniol_stroz_2

ŚWIĘTYCH ANIOŁÓW STRÓŻÓW
– WSPOMNIENIE OBOWIĄZKOWE

 

 

 

PIERWSZE CZYTANIE (Wj 23,20-23)

Anioł strzeże w czasie drogi

Czytanie z Księgi Wyjścia.

Tak mówi Pan:
Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa. Nie sprzeciwiaj się mu w niczym, gdyż nie przebaczy waszych przewinień, bo imię moje jest w nim. Jeśli będziesz wiernie słuchał jego głosu i wykonywał to wszystko, co ci polecam, będę nieprzyjacielem twoich nieprzyjaciół i będę odnosił się wrogo do odnoszących się tak do ciebie. Mój anioł poprzedzi cię i zaprowadzi do Amoryty, Chetyty, Peryzzyty, Kananejczyka, Chiwwity, Jebusyty, a Ja ich wygładzę.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 91,1-6.10-11)

Refren: Aniołom kazał, by strzegli ciebie.

Kto się w opiekę oddał Najwyższemu *
i mieszka w cieniu Wszechmocnego,
mówi do Pana: „Tyś moją ucieczką i twierdzą, *
Boże mój, któremu ufam”.

Bo On sam cię wyzwoli z sideł myśliwego *
i od słowa niosącego zgubę.
Okryje cię swoimi piórami, *
pod Jego skrzydła się schronisz.

Wierność Jego jest puklerzem i tarczą; *
nie ulękniesz się strachu nocnego.
Ani strzały za dnia lecącej, +
ani zarazy, co skrada się w mroku, *
ani moru niszczącego w południe.

Nie przystąpi do ciebie niedola, *
a cios nie dosięgnie twego namiotu.
Bo rozkazał swoim aniołom, *
aby cię strzegli na Wszystkich twych drogach.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Ps 103,21)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Błogosławcie Pana, wszyscy Jego Aniołowie,
wszyscy słudzy, pełniący Jego wolę!

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Mt 18,1-5.10)

Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.

W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?
On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł:
Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.
Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie.

Oto słowo Pańskie.

 **********************************************************************************************************************

KOMENTARZ

 
Przyjaciel najbliższy po Bogu

Od momentu poczęcia każdego z nas otacza czuła troskliwość Stwórcy poprzez obecność Anioła Stróża. On nieustannie wpatruje się w oblicze Boga, prowadząc nas ku Jego pragnieniom dobra i szczęścia, jakie ma wobec każdego z nas. To jego dobre natchnienia poszerzają nasze serca na miłość, chronią przed nieodpowiedzialnymi czy wręcz złymi wyborami, przypominają o Bogu i Jego obecności, prowadzą ku bliźnim. Tak naprawdę nigdy nie jesteśmy sami. Mamy cichego towarzysza i powiernika. Wielki dar od Boga! Czy potrafimy to jednak docenić? Czy zauważamy pomoc naszego Anioła Stróża? Czy dziękujemy mu za to? Czy rozmawiamy z nim na modlitwie?

Jezu, dziękuję Ci za mojego Anioła Stróża. Za wszelkie jego natchnienia i przestrogi. Mój Niebieski Przyjacielu, dziękuję za Twoją obecność i przepraszam za to, że tyle razy nie słucham Twych wskazówek.

www.edycja.plRozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html

Anioł Stróż – to nie dziecinne wyobrażenie, lecz potężny posłaniec Boga, dany nam do pomocy. By umieć pokornie przyjąć jego pomoc i nie polegać tylko na własnej mądrości, sile, możliwościach, trzeba uniżyć się jak dziecko. Spożywając dziś Ciało Pańskie – Chleb Aniołów, dziękujmy Bogu za Jego dobroć, którą okazuje nam w świętej Ofierze swojego Syna i w cichej obecności swoich wysłańców.

Małgorzata Durnowska, „Oremus” październik 2002, s. 7

DUCH POCIESZYCIEL

Duchu Święty, napój mnie sobą, abym cieszył się Twoimi owocami radości i pokoju (1 Kor 12, 13; Ga 5, 22)

Chrześcijanin doznaje radości i pokoju Ducha Świętego w tej mierze, w jakiej naprawdę ulega Jego działaniu nie stawiając Mu zgoła oporu. „Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego” (Ef 4, 30), poleca prawie błagając Apostoł. Praca Ducha w sercu wierzącego jest tak delikatna, że trzeba wielkiej duchowej wnikliwości, by ją rozpoznać, Jego wewnętrze słowo zaś tak subtelne i słodkie. Że można je zrozumieć tylko w skupieniu. Hałas, roztargnienia, ciekawość lub niepotrzebna gadanina, a także podniecenie wynikające z nieopanowania namiętności, tłumią ducha człowieka przeszkadzając mu przyjąć głos i światło Ducha Świętego. Utrudniają mu również odróżnienie prawdziwych natchnień od pobudek natury, od osobistych bodźców pochodzących często z pychy lub ducha stronniczego.

Duch nie sprzeciwia się nigdy sobie samemu. Jest On zawsze jeden i ten sam, „sprawca wszystkiego we wszystkich” (1 Kor 12, 6). Dlatego Jego natchnienia nigdy nie sprzeciwiają się Pismu świętemu, urzędowemu nauczaniu Hierarchii, nauce Kościoła, słowu papieża. Każdy dar lub charyzmat Ducha Świętego został dany „dla wspólnego dobra” (tamże 7), a zatem po to, aby jednoczyć, nie zaś dzielić, „Bóg bowiem nie jest Bogiem zamieszania, lecz pokoju” (tamże 14, 33). Dlatego ludzie nie tylko nie powinni zazdrościć darów jedni drugim, lecz wszyscy mają być ulegli władzy Kościoła. Antagonizmy między braćmi lub między wiernymi a Hierarchią nie pochodzą z natchnienia Ducha Świętego. Św. Teresa, ubogacona charyzmatami, zawsze poddawała je kontroli Kościoła. Twierdzi, że dusza „niezachwianie utwierdzona w prawdzie… chociażby niebo ujrzała nad sobą otwarte, nie pozwoli się odwieść od jednego najmniejszego punktu nauki Kościoła” (Ż. 25, 12).

Tylko w takiej perspektywie wierzący może zaufać wewnętrznemu przewodnictwu Ducha, nie lękając się błędu. I tylko w ten sposób może, jak pierwsi uczniowie, zostać „napełniony weselem i Duchem Świętym” (Dz 13, 52), może pomagać dobru wspólnoty i współdziałać, aby Kościół postępował „pełen pociechy Ducha Świętego” (Dz 9, 31).

  • O Duchu Święty, jesteś obecny we wszystkich rzeczach w sposób niematerialny, bez kształtu, bez zmiany. Nie przestajesz trwać w nich w sposób niewysłowiony, panując razem z Ojcem i rozlewając się wszędzie, i wszystko ogarniając, i we wszystkich rzeczach mieszkając oddzielny, wnikasz w nasze myśli i w byty dla nas niewidzialne, i wszystko badasz, chociaż wszystko znasz, i bez głosu dajesz się słyszeć, i słuchasz dusz, które wewnętrznie wołają w milczeniu, i nad wszystkimi we wszystkim natychmiast się litujesz, umacniasz je i udzielasz niewysłowionej radości wszystkim bytom, gdziekolwiek są.
    Ty ogarniasz całokształt tego wszechświata i wszystkie stworzenia masz pod sobą, oświecasz je boskim światłem i obsypujesz dobrodziejstwami dzięki swojemu działaniu i dobroci (Dydym Ślepiec).
  • Wszechmogący Duchu Pocieszycielu, najłaskawszy pocieszycielu strapionych, przeniknij wnętrze mojego serca swoją potężną mocą; blaskiem swojej jaśniejącej światłości rozraduj, o litościwy gościu, każdy ciemny zakątek mojej duszy i nawiedzając ją, użyźnij obfitością swojej rosy to, co długa posucha osłabiła i zniszczyła… Ugaś moje pragnienie w potoku Twojej miłości, abym niczego już nie chciał kosztować z marnych słodyczy świata… Naucz mnie wypełniać Twoją wolę. Ty bowiem jesteś Bogiem moim…
    Szczęśliwy ten, kto zasługuje na to, by Cię gościć! Przez Ciebie zakładają swoje mieszkanie w nim Ojciec z Synem. Przyjdź więc, najłaskawszy Pocieszycielu duszy udręczonej, pomocy w utrapieniach. Przyjdź, Ty, co oczyszczasz z grzechu i leczysz rany. Przyjdź, mocy ułomnych, podporo tych, co upadają; przyjdź, nauczycielu pokornych, Ty, co uniżasz do ziemi pysznych. Przyjdź, słodki ojcze sierot, litościwy obrońco wdów. Przyjdź, nadziejo ubogich, orzeźwienie słabnących.
    Przyjdź, gwiazdo żeglarzy, porcie rozbitków. Przyjdź, szczególna ozdobo każdego żyjącego, jedyne zbawienie umierających (św. Anzelm).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 265

http://www.mateusz.pl/czytania/2014/20141002.htm

 

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897), karmelitanka, doktor Kościoła
Wiersz „Ukochany Jezu, pamiętasz”, strofy 9, 11-12, 16

“Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych”
 

Pamiętasz, o Panie, Promieniu mój złoty,
Jak czułością maleńkie darzyłeś dzieciny…
Nie skąp i memu sercu Twej Boskiej pieszczoty,
Złóż Boski pocałunek, a będę bez winy.
Jak dziecię chcę do nieba iść niepokalana,
Cnotami Cię radować jedynego Pana.
Ty dzieciom otworzyłeś
Królestwo — sam mówiłeś
Pamiętasz Panie?

„O pójdźcie do mnie biedne dusze zasmucone,
Wy, które pracujecie znojem obciążone!
Gdy trudy w sercu moim będą zatopione,
Źródłem dla was wytrysną, które ciężar zmieni!” (Mt 11,28; J 4,15)
Z tego źródła ja pragnę zawsze czerpać, Panie,
Daj mi się w nim pogrążyć — przez Twe zmiłowanie…
O Źródło najłaskawsze,
By z Ciebie czerpać zawsze,
Idę do Ciebie!

Pamiętasz, że, chociaż jestem dzieckiem wiary,
Często, niestety, mego Króla zaniedbuję,
O Panie, miłość Twoja jest dla mnie bez miary!
Wiem to, więc przebaczenia przez niż oczekuję.
Prawdą Ewangelii duszę moją głodną
Posil i spraw, o Jezu, bym jej była godną!
Każdy w niej wyraz złoty,
To są moje klejnoty,
Pamiętaj Panie!

Pamiętasz tam w niebiosach uroczystość świętą,
Pełną szczęścia, radości wśród anielskich rzeszy,
Kiedy grzesznik swą duszę mrokiem przesiąkniętą
Zwróci ku światłu prawdy i więcej nie grzeszy.
I ja pragnę powiększyć tę radość, wesele,
Me ofiary i modły do stóp Twoich ścielę.
Jezu, dla tego celu
Jestem w murach Karmelu,
Pamiętaj Panie!

www.evzo.org

********************************************************************************************************

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

2 PAŹDZIERNIKA

*******************

Świętych Aniołów Stróżów

Anioł Stróż

Aniele Boży, Stróżu mój,
Ty zawsze przy mnie stój.
Rano, w wieczór, w dzień i w nocy
Bądź mi zawsze ku pomocy.
Strzeż duszy i ciała mego
I doprowadź mnie do żywota wiecznego.
Amen.

Anioł Stróż
Chociaż może ta modlitwa kojarzy się z dzieciństwem i dziećmi, przekonanie o istnieniu i obecności Aniołów, w tym również Aniołów Stróżów, jest jednym z ważnych elementów naszej wiary. Aniołowie są duchami stworzonymi przez Boga dla Jego chwały i pomocy ludziom. Ci, którym Bóg zleca opiekę nad ludźmi, są nazywani Aniołami Stróżami. Opieka ta trwa przez całe nasze ziemskie życie. Każdy z nas ma swojego, “osobnego” Anioła Stróża.
Pismo Święte nie pozostawia wątpliwości co do istnienia aniołów, posłańców Bożych, którzy uczestniczą w dziejach zbawienia człowieka. Te czysto duchowe istoty pośredniczą między Bogiem a ludźmi. Nauka o nich jest oparta przede wszystkim na dwóch fragmentach Biblii. W psalmie 91 czytamy:

Niedola nie przystąpi do ciebie, a cios nie spotka twojego namiotu, bo swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach. Na rękach będą cię nosili, abyś nie uraził swej stopy o kamień.

Natomiast św. Mateusz przekazuje nam w swojej Ewangelii m.in. takie słowa Jezusa:

Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie.

Nie są to bynajmniej jedyne teksty Pisma świętego wskazujące na to, że Bóg posługuje się aniołami dla dobra rodzaju ludzkiego lub poszczególnych ludzi. Wystarczy przypomnieć o opiece anioła nad Hagar i jej synem, Izmaelem (Rdz 16, 7-12); anioł powstrzymuje Abrahama, by nie dokonywał zabójstwa swego pierworodnego syna, Izaaka (Rdz 22, 11), anioł ratuje Lota i jego rodzinę (Rdz 19), anioł ratuje trzech młodzieńców od śmierci w piecu ognistym (Dn 3, 49-50) i Daniela w lwiej jamie (Dn 6-22), żywi proroka Eliasza i ratuje go od śmierci głodowej (1 Krl 19, 5-8), wyprowadza Apostołów z więzienia (Dz 5, 19-20) i ratuje św. Piotra z rąk Heroda (Dz 12, 7-23).

Anioł Stróż Aniołowie byli obecni w nauczaniu Kościoła już od pierwszych wieków, w dziełach wybitnych myślicieli chrześcijańskich. W pismach ojców Kościoła naukę o Aniołach Stróżach spotykamy już w pierwotnych dokumentach chrześcijaństwa. Św. Cyprian (+ 258) nazywa aniołów naszymi przyjaciółmi. Św. Bazyli (+ 379) widzi w nich naszych pedagogów. Św. Ambroży (+ 397) uważa ich za naszych pomocników. Św. Hieronim (+ ok. 420) twierdzi: “Tak wielka jest godność duszy, że każda ma ku obronie Anioła Stróża”. Św. Bazyli idzie dalej, gdy pisze: “Niektórzy między aniołami są przełożonymi nad narodami, inni zaś dodani każdemu z wiernych”. Podobnie pisze św. Augustyn (+ 430): “Wielkim jest staranie, jakie ma Pan Bóg o ludzi. Wielką nam miłość okazał przez to, że ustanowił aniołów, aby nas strzegli”.
Wśród świętych, którzy wyróżniali się szczególnym nabożeństwem do Aniołów Stróżów, należałoby wymienić: św. Cecylię (+ w. III), św. Franciszkę Rzymiankę (+ 1440) i bł. Dalmacjusza, dominikanina z Gerony (+ 1341), którzy mieli szczęście często przestawać ze swoim Aniołem Stróżem, jak głoszą ich żywoty; św. Stanisława Kostkę, naszego rodaka, patrona Polski, który z rąk anioła miał otrzymać cudownie Komunię świętą, gdy był w drodze do Dyllingen; św. Franciszka Salezego, który miał zwyczaj pozdrawiać Anioła Stróża w każdej miejscowości, do której przybywał; oraz św. Jana Bosko, którego Anioł Stróż kilka razy uratował od niechybnej śmierci w czasie czynionych na niego zamachów, kiedy posyłał mu tajemniczego psa ku obronie.

Anioł Stróż Aniołom oddawano cześć już w liturgii starochrześcijańskiej. Wprawdzie pierwotne chrześcijaństwo walczące z wszelkimi przejawami pogaństwa nie rozwinęło kultu aniołów, podobnie jak powstrzymywało się od publicznego kultu Matki Bożej i świętych, jednak pierwsze wzmianki o kulcie aniołów spotykamy już u św. Justyna (+ ok. 165) w jego pierwszej Apologii. Od IV w. wyróżnia się kult św. Michała Archanioła. Aniołowie są wymieniani często w różnych liturgiach jako oddający chwałę Panu Bogu. W ikonografii spotykamy aniołów już w katakumbach (w. III).
Osobne święto pojawiło się dopiero w XV w. na Półwyspie Iberyjskim, zwłaszcza na terenie Hiszpanii oraz we Francji. W roku 1608 Paweł V pozwolił obchodzić to święto w pierwszy dzień zwykły po św. Michale. Na stałe do kalendarza liturgicznego dla całego Kościoła wprowadził je Klemens X w roku 1670. Żywą wiarą w Aniołów Stróżów wyróżniał się m.in. bł. Jan XXIII, który jeszcze jako nuncjusz apostolski przed każdym ważnym spotkaniem prosił swego Anioła Stróża o pomyślny przebieg rozmowy i jej dobre owoce.

Niech dzisiejsze wspomnienie uświadomi nam, że Aniołowie Stróżowie realnie istnieją, opiekują się nami, chroniąc przed złem i prowadząc ku dobru, a wiara w nich nie jest zarezerwowana tylko dla dzieci. Nie zapominajmy o częstej modlitwie do naszych duchowych opiekunów.

http://www.brewiarz.katolik.pl/x_14/0210p/index.php3?l=i

Z książki: J. Salij, Poszukiwania w wierze

Prawda o aniołach — integralna część wiary chrześcijańskiej

W którąkolwiek stronę rzeczywistości by spojrzeć, jej granice są dla nas nieosiągalne. Patrząc w dal, mamy wszystkie powody do przypuszczeń, że chociaż najnowocześniejsze teleskopy sięgają odległości, od których aż w głowie się kręci, to przecież poza ich zasięgiem istnieją dalsze przestrzenie kosmiczne, w ogóle niedostępne w tej chwili ludzkiej obserwacji. Patrząc w głąb, w najmniejszą odrobinę materii, coraz więcej zdajemy sobie sprawę z tego, że moment, w którym będziemy mogli sobie powiedzieć, iż na temat struktury materii wiemy już wszystko, odsuwa się nam praktycznie w nieskończoność. W ten sposób nawet świat materialny świadczy o swoim pochodzeniu od nieskończonego Boga.

To zaś, że człowiek jest jedyną na tej ziemi istotą, zdolną rozpoznać tę bezgraniczność materialnego kosmosu, też zapewne coś znaczy. Czyż nie wolno nam dopatrywać się w tym znaku, że stworzeni zostaliśmy dla nieskończonego Boga? Że — jak powiada ostatni sobór — człowiek jest jedynym na tej ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego?

Ale zapatrzyliśmy się ostatnio w bezkres materii i zmniejszyły się nasze zainteresowania bezkresem świata duchowego. Owszem, jesteśmy świadomi naszej niemożności całościowego ogarnięcia ludzkich dziejów, ludzkiej myśli, a nawet ludzkiej psychiki. Czyżby jednak świat ducha ograniczał się do człowieka? Warto zdać sobie sprawę z tego, że chociaż o aniołach wiemy z Bożego objawienia, przecież istnienia ich domyślali się najwybitniejsi filozofowie starożytności. Do jakiego stopnia problem bytów pośrednich — wyższych od człowieka, a przecież stworzonych i zależnych od Boga — zaprzątał umysły Platona, Arystotelesa i innych ojców filozofii, osobiście zorientowałem się dopiero w trakcie pracy nad przekładem dziełka św. Tomasza pt. O substancjach czystych.

Istotą prawdy o aniołach jest oczywiście jej wymiar religijny. Wykład tej prawdy zacznijmy od miejsca dla wiary chrześcijańskiej absolutnie centralnego, tzn. od starannie zaznaczonego w Ewangeliach udziału aniołów w tajemnicy Wcielenia i Odkupienia. To naprawdę nie przypadek ani szczegół bez znaczenia, że właśnie anioł zwiastował nam najwspanialszą nowinę, jaką kiedykolwiek na ziemi słyszano: że Syn Boży stanie się człowiekiem. Aniołów, śpiewających chwałę Bogu i pokój ludziom, słyszymy w noc Bożego Narodzenia. Pojawiają się oni na początku publicznej działalności Chrystusa i w Ogrodzie Oliwnym, i w grobie Zmartwychwstałego, i w dniu Wniebowstąpienia.

Spróbujmy odnaleźć sens, jaki zawiera w sobie ta nieprzypadkowa przecież obecność aniołów przy Synu Bożym, dokonującym zbawienia rodu ludzkiego. Czyż nie świadczy ona o tym, że Odkupienie nie jest partykularną sprawą między Bogiem a mieszkańcami ziemi, ale w jakiś tajemniczy sposób dotyczy ono całego wszechstworzenia? Już Stary Testament różnorodnie mówi o dwukierunkowej naszej łączności ze światem aniołów, stworzeń duchowych niewyobrażalnie od nas doskonalszych. Z Ewangelii zaś jednoznacznie wynika, że centrum i przestrzenią tej naszej wspólnoty z aniołami jest Chrystus.

Przypatrzmy się owym dwóm kierunkom solidarności aniołów z zagubionym rodem ludzkim. Najzwięźlej symbolizuje je drabina, którą zobaczył we śnie Jakub: „We śnie ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem nieba, oraz aniołów Bożych, którzy wchodzili w górę i schodzili na dół, a oto Pan stał na jej szczycie” (Rdz 28,12n). Aniołowie, idący od nas ku górze, obrazują, rzecz jasna, potężną, pociągającą nas ku Bogu życzliwość, jaka płynie z tego niepojętego dla nas świata. Życzliwość tę Pismo Święte raz przedstawi w obrazie aniołów, którzy zanoszą do Boga nasze modlitwy i ofiary (Tb 12,12; Ap 5,8; 8,3n), raz w obrazie naszego przyłączania się do wiekuistej liturgii, odprawianej przez aniołów.

„Będę Ci śpiewał wobec aniołów!” — woła Psalmista (Ps 138,1). I ujrzałem i usłyszałem głos wielu aniołów (…), a liczba ich była miriady miriad i tysiące tysięcy, mówiących głosem doniosłym: Baranek zabity jest godzien wziąć potęgę i bogactwo, i mądrość, i moc, i cześć i chwałę, i błogosławieństwo” — czytamy w Apokalipsie (5,11n; por. 7,11nn). Właśnie dlatego artyści często wyobrażali sobie aniołów w szatach liturgicznych.

W obrazie drabiny Jakubowej widzimy również aniołów, którzy zstępują do nas od Boga, aby być towarzyszami, przewodnikami i obrońcami naszej trudnej i pełnej niebezpieczeństw drogi. Ta posługa aniołów najbardziej obrazowo przedstawiona została w Księdze Tobiasza. W Dziejach Apostolskich dwukrotnie czytamy o aniele, który przyjaciół Bożych cudownie wyprowadza z więzienia (Dz 5,19n; 12,7—11). Z opowieści o nawróceniu dworzanina królowej Etiopczyków dowiadujemy się, że anioł Boży może wskazywać drogę głosicielom Ewangelii (Dz 8,26). Najbardziej generalnie o tym towarzyszeniu aniołów ludzkim losom mówił Pan Jezus: Nawet najmniejsi spośród nas są Bogu tak drodzy, że mają swoich aniołów, którzy „wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie” (Mt 18,10). „Czyż nie są oni wszyscy — czytamy w Liście do Hebrajczyków — duchami przeznaczonymi do usług, posłanymi na pomoc tym, którzy mają posiąść zbawienie?” (1,14)

Dla wielu chrześcijan współczesnych prawda o aniołach trąci mitologią. Otóż warto sobie uświadomić, że nie jest to pomysł nowy. Podobnego zdania byli już saduceusze, którzy głosili, „że nie ma zmartwychwstania ani anioła, ani ducha” (Dz 23,8). Osobiście sądzę, że mamy w sobie coś z saduceuszy nawet wówczas, kiedy nie odrzucamy może wprost prawdy o aniołach, ale ich istnieniem praktycznie się nie przejmujemy. W wierszu Nie umiem z aniołami Kazimiera Iłłakowiczówna znakomicie sformułowała przeciętne problemy, jakie prawda ta stwarza dzisiejszym chrześcijanom. Co zatem robić? Jak prawdę o aniołach uczynić żywą?

Odpowiedź jest bardzo prosta. Wystarczy chcieć jeszcze więcej zbliżyć się do Chrystusa, który jest — powtórzmy to jeszcze raz — centrum i przestrzenią naszej wspólnoty z aniołami. Zbliżając się do Chrystusa, zbliżamy się zarazem do Jego przyjaciół, wchodzimy w większym stopniu „do Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach” (Hbr 12,22n). Pieśń 28 „Nieba” w Boskiej Komedii przedstawia Boga jako Ogień otoczony dziewięciu świetlistymi kręgami, czyli dziewięciu chórami aniołów. Aniołowie właśnie dlatego są tak niewyobrażalnie wspaniali i zasługują na naszą miłość, i właśnie dlatego mogą być naszymi potężnymi pomocnikami, że są nierozerwalnie złączeni z Bogiem i z Chrystusem. Już Ojcowie Kościoła porównywali aniołów do promieni Boskiego Słońca.

Byłoby obrazą aniołów, gdybyśmy próbowali ich czcić w taki sposób, że kult ten rozpraszałby naszą uwagę religijną i utrudniałby całoosobowe zwrócenie ku Bogu. „Niechaj was nikt nie odsądza od nagrody, zamiłowany w uniżaniu siebie i czci aniołów” (Kol 2,18). Kiedy obaj Tobiasze upadli na twarz przed aniołem, ten całą ich uwagę stara się zwrócić ku Bogu, który jeden godzien jest uwielbienia (Tb 12,16nn). W analogicznej sytuacji anioł zakazuje autorowi Apokalipsy oddawać sobie pokłon: „Bacz, byś tego nie czynił, bo jestem współsługą twoim i braci twoich, proroków, i tych, którzy strzegą słów tej Księgi. Bogu samemu złóż pokłon” (Ap 22,9). Tę anielską pokorę znakomicie oddaje wiersz Konopnickiej pt. Angelus, w którym anioł, zwiastujący Wcielenie, stanowi dla uczonego materialisty ostatnią nitkę do utraconego wymiaru, gdzie można znaleźć Boga.

Prawdziwa cześć aniołów zbliża do Boga, a zarazem jest znakiem Jego bliskości. Niezwykle przejmujące pod tym względem jest świadectwo dzieci fatimskich o spotkaniu z aniołem, które poprzedzało objawienia Matki Bożej: „Otaczała nas tak intensywna atmosfera nadprzyrodzona, nieledwie nie zdawaliśmy sobie sprawę z własnego istnienia. Trwało to dość długo. Trwaliśmy w postawie, w której anioł nas opuścił, powtarzając bez przerwy jego modlitwę. Obecność Boga czuliśmy tak potężnie i tak głęboko, że nawet między sobą nie odważyliśmy się mówić o zjawisku. Jeszcze nazajutrz umysły nasze pogrążone były w tej atmosferze”.

Rezultaty tego spotkania przedstawiały się następująco: „Od czasu, gdy tajemnicze światło oświeciło ich dusze, patrzą na ziemię innymi oczami. Po zjawiskach anielskich jakoś inaczej wyglądają góry i lasy, doliny, słońce, ludzie i owce. Dzieci odczuwają to, co wracający z daleka podróżnik, któremu każda rzecz wydaje się zmieniona. Anioł wprowadził je w krainę, o której miały tylko mgliste pojęcie. Teraz ich wyobrażenie o Bogu było bez porównania wyższe, większym też było obrzydzenie do grzechu”.

W tym właśnie leży sens szukania przyjacielskiej zażyłości z aniołami: aniołowie pomagają nam zbliżyć się do Chrystusa i oddalić się od zła. Ich nieobecność w naszym życiu religijnym może (choć zapewne nie musi) być znakiem naszego oddalenia od Boga. „Jak dym odgania pszczoły, a smród gołębie — powiedział kiedyś św. Bazyli — tak czyn brzydki i haniebny oddala od nas naszego anioła stróża”.

Dawne wieki pozostawiły nam wiele świadectw tej intuicji. Tu nie mogę się powstrzymać przed przytoczeniem rozbrająjąco naiwnej opowiastki, przekazywanej w legendach dominikańskich: „W jednym z klasztorów Lombardii było dwóch pobożnych braci, którzy przechadzali się rozmawiając o Bogu. Wówczas pewien starzec zakonnik zobaczył przez okno, że nad głowami owych braci unoszą się aniołowie i wzniósłszy ręce w niebo, błogosławią Boga. Kiedy jednak rozmowa tych braci zwróciła się ku rzeczom niepotrzebnym i bezmyślnym, aniołowie przedziwnie się zagniewali i porzucili ich, zatykając sobie nosy. Natychmiast nad głowy owych braci nadciągnęło stado czarnych wieprzy, które smrodziły na nich i straszliwie ryczały. Wreszcie bracia znów zaczęli rozmawiać o Bogu i zaraz wieprze zniknęły, przystąpili zaś aniołowie, chwaląc Boga i obmywając braci z nieczystości”.

Opowieść ta jest rzeczywiście bardzo naiwna. Ale może warto się zastanowić nad zawartą w niej intuicją? Może prawdy o aniołach należy szukać nie tyle poprzez zwiększenie zainteresowań tą problematyką, ale właśnie poprzez odnowę życia? Adam Asnyk chyba miał rację, kiedy pisał, że śpiewy anielskie słyszą „tylko ci, którzy toną w wielkiej miłości pragnieniu”. Zaś według legend franciszkańskich, „pycha brata Eliasza niegodna była rozmawiać z aniołem”.

Jeszcze jedno dość ważne pytanie: Co sądzić o pojawiającym się w naszej mowie codziennej, a częstym zwłaszcza w poezji motywie podobieństwa i upodabniania się ludzi do aniołów?

Czy nie jest to dowolność, wprowadzająca zamęt w religijną prawdę o aniołach? Zwłaszcza trzy przymioty ośmielają do porównania człowieka z aniołem. Po pierwsze, dobroć i współczujące pochylenie się nad cierpiącym i bezradnym. Po wtóre, ta postać czystości, dzięki której człowiek osiąga jakąś transcendencję wobec ciała i różnych potrzeb, i ambicji tylko doczesnych (por. marzenie Słowackiego, żeby zjadacze chleba przetworzyli się w aniołów). Po trzecie, do anioła porównuje się również zwiastuna Dobrej Nowiny.

Czy wolno nam stosować takie porównania i symboliczne identyfikacje? Ależ tak! Obiecano nam przecież równość z aniołami, a stanie się to wówczas, kiedy już ostatecznie i w całej pełni otrzymamy nieśmiertelność i synostwo Boże. W życiu przyszłym „już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania” (Łk 20,36). Ziarna zaś nieśmiertelności i synostwa Bożego nosimy w sobie już teraz. W paralelnych tekstach Mateusza i Marka (Mt 22,30; Mk 12,25) nauczyciele Kościoła jednozgodnie odczytywali sugestię, że szczególne podobieństwo do aniołów osiąga się przez celibat, pojmowany jako zdobywanie transcendencji wobec swojej seksualności.

Toteż nie tylko w poezji, lecz również w najbardziej oficjalnym nauczaniu wiary mówi się o możliwości upodobnienia do aniołów. „Na wzniosłe imię anioła — mówi święty papież Grzegorz Wielki w Homilii 6,6 — również wy, jeśli chcecie, możecie zasłużyć. Każdy z was — o ile otrzymał do tego natchnienia z nieba — prawdziwie jest aniołem, jeśli zdoła odwieść bliźniego od zła, jeżeli stara się zachęcić go do dobrego, jeśli błądzącemu mówi o wiecznym królestwie i o karze, i nie szczędzi mu świętych słów upomnienia”.

Przede wszystkim jednak anioł kojarzy nam się z gestem pochylenia nad człowiekiem słabym i bezradnym lub cierpiącym. Skojarzenie to utrwaliło się w języku, w postaci takich zwrotów jak: „anielska cierpliwość”, „anioł dobroci”, „to anioł, nie człowiek” itp. Zauważmy jednak, że anielska pomoc istotnie różni się od ludzkiej. Jest potężna. Weźmy dla przykładu słynną scenę z Księgi Daniela: „Anioł Pański zstąpił z Azariaszem i jego towarzyszami do pieca i wyrzucił płomień ognisty z pieca. Sprawił, że w środku pieca przewiewał jakby wietrzyk rosisty, a ogień nie dotknął się ich wcale i nie zadał im żadnego bólu ani szkody” (3,49). Przecież to od razu rzuca się w oczy, że ten anioł różni się bardzo od miłosiernego Samarytanina. Nie dotyczą go ograniczenia naszej ludzkiej kondycji.

Potęga aniołów nie tylko wspiera przyjaciół Bożych. Jest groźna dla zła. W Biblii mówi się o tym tak często, że aż trudno zrozumieć, dlaczego prawda o aniołach jako o potężnych wrogach zła jest w naszej świadomości prawie nieobecna. Przypomnijmy główne epizody tworzące tę tradycję. Otwierają ją Cheruby z ognistym mieczem, postawieni u bram Edenu (Rdz 3,24). W czasach Wyjścia Anioł Niszczyciel pozabijał pierworodnych Egiptu (Wj 12,23), w okresie zagrożenia asyryjskiego anioł Pański sprawił spustoszenie w najeźdźczej armii Sennacheryba (2 Krl 19,35), anioł też dopełnił sprawiedliwości na bezbożnych prześladowcach Zuzanny (Dn 13,55 i 59). O karzącym aniele mówi się w modlitwie przeciwko niegodziwcom:

Niech będą jak plewa na wietrze,

gdy będzie ich gnać anioł Pana.

Niech droga ich będzie ciemna i śliska,

gdy anioł Pana będzie ich ścigał. (Ps 35,5n)

A nade wszystko w Apokalipsie aniołowie wielokrotnie przedstawieni są jako posłańcy gniewu Bożego, skierowanego przeciwko złu. W tej podwójnej roli — obrońców dobra i mścicieli zła — wystąpią aniołowie na sądzie Bożym (Mt 24,31; 13,41).

Tradycję tę cudownie interpretuje m.in. Odyniec w swoim Aniele śmierci. Spróbujmy i my te groźne wątki prawdy o aniołach w sobie ożywić. Czy nie moglibyśmy na przykład modlić się do Boga, aby raczył uprzedzać swój sąd nad nami? Aby wysłał do mnie i do ciebie swoich aniołów, którzy będą niemiłosierni dla mojego i twojego grzechu (choćby nie wiem jak miałoby to nas boleć), będą zaś uwalniali w nas to wszystko, co dobre i tęskniące za prawdziwą miłością!

Wydaje się, że tymi przede wszystkim treściami należałoby napełniać naszą modlitwę do Anioła Stróża. Te motywy można też dołączać, ilekroć wspominamy aniołów w prefacji Modlitwy Eucharystycznej. Nie lękajmy się prosić Boga również o to, żeby przysyłał przeciwko nam — przeciwko temu wszystkiemu, co zasługuje w nas na zniszczenie — swoich aniołów mścicieli. Będzie to przecież dla naszego dobra.

opr. aw/aw

Copyright © by o. Jacek Salij OP

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/poszukiwania/o_aniolach.html#

 

Anioł Stróż nie od parady

Dlaczego nie oddać się świadomie pod opiekę własnego Anioła Stróża i nie prosić go o pomoc w tym, co nas przerasta lub przeraża, choćby było tak banalne jak budzenie? Nie lękajmy się także posyłać go do osób, które liczą na naszą pomoc. Ojciec Pio zachęca do tego każdego z nas: „Możesz przysłać swego Anioła Stróża o każdej porze dnia i nocy, ponieważ zawsze jestem szczęśliwy, przyjmując go”. Przebywanie w obecności aniołów jest bowiem prawdziwym szczęściem.

Przyjaźń z Aniołem Stróżem
Przyjaźń Ojca Pio z aniołami lub raczej z Aniołem Stróżem zaczęła się bardzo wcześnie, bo już w wieku dziecięcym. Mały Franciszek Forgione swego  „towarzysza dzieciństwa” otaczał szczególnym nabożeństwem, darzył głębokim uczuciem i ufnym oddaniem. Ojciec Eusebio podaje następującą charakterystykę Anioła Stróża, który towarzyszył Ojcu Pio w czasach jego dzieciństwa: „Przyjął wygląd innego dziecka i stał się dla niego widzialny […], rozweselał jego dzieciństwo i powodował jego tęsknotę za niebem”. Rzeczywiście, ten czysty duch towarzyszył chłopcu we wszystkich momentach jego życia, szczególnie w trudnych chwilach. Umacniał go podczas udręk, rozpraszał wątpliwości, pocieszał i zanosił jego modlitwy przed tron Pana Boga.

Nauczyciel i tłumacz
Ojciec Pio mógł się również przekonać o dobroci i łaskawości swego Anioła Stróża, który niósł mu nieodzowną pomoc podczas lektury listów pisanych do niego w obcych, nieznanych Zakonnikowi językach lub w konfesjonale, gdzie Ojciec Pio prowadził dialog z penitentami, których obcy był język włoski czy łacina. Na czym polegała ta pomoc? Otóż, w liście z 20 września 1912 roku Zakonnik wyjaśnia: Osobistości z nieba nie przestają mnie odwiedzać i dawać mi odczuć przedsmak upajającego szczęścia świętych. A jeśli zadanie naszego Anioła Stróża jest wielkie, to zadanie mojego Anioła Stróża jest na pewno większe od czasu, gdy ma wobec mnie także obowiązek nauczyciela – tłumacza z obcych języków.

Jego Anioł Stróż rzeczywiście pełnił posługę tłumacza, o czym jeszcze dobitniej świadczy napisane pod przysięgą pismo księdza Salvatore Pannullo: „Ja niżej podpisany, zeznaję pod świętą przysięgą, że ojciec Pio po otrzymaniu tego listu przekazał mi dosłownie jego treść. Zapytany przeze mnie, jak mógł go przeczytać i zrozumieć, nie znając nawet alfabetu greckiego, odpowiedział mi: Wiesz! To Anioł Stróż wyjaśnił mi wszystko”.

Anioł tłumacz spełniał także rolę pomocnika w odszyfrowywaniu listów pisanych przez kierowników duchowych do Ojca Pio. Zdarzało się bowiem, iż szatan czynił tę korespondencję nieczytelną lub mocno poplamioną atramentem i wówczas – jak zeznaje ojciec Eusebio – „anioł Ojca Pio ujawniał szatańskie zamiary i wskazywał na sposób ich pokonania”.

Zamiast budzika
Anioł Stróż spełniał również posługi bardzo pokorne, jak choćby budzenie. Kiedy Ojciec Pio z powodu podeszłego wieku osłabł fizycznie, władze zakonne wyznaczyły mu do pomocy ojca Alessia Parente. Zdarzało się, że zmęczony swoimi obowiązkami ojciec Alessio udawał się w ciągu dnia na krótki odpoczynek, by po zregenerowaniu sił powrócić do pracy. Nie zawsze jednak budził go dźwięk zegarka. Wtedy mocne pukanie do drzwi stawiało go na nogi. Za każdym razem, gdy wychodził na korytarz, nikogo tam nie spotykał. Zdziwiony biegł do Ojca Pio, który w tej właśni chwili czekał na jego pomoc.

Ojciec Alessio odkrył, że oprócz tajemniczego pukania do drzwi, innym sposobem na jego budzenie był wyraźny głos, który mówił do niego w głębokim śnie: „Alessio, Alessio, przyjdź na dół”. Pewnego razu zagadka dziwnego budzenia rozwiązała się. Gdy kolejny raz zdarzyło się ojcu Alessio zaspać, postanowił wytłumaczyć się swemu podopiecznemu, lecz ten przerwał mu i powiedział: „Tak, rozumiem cię. Lecz czy sądzisz, że dalej będę posyłał mojego Anioła Stróża, aby codziennie cię budził? Lepiej będzie, abyś poszedł i kupił sobie nowy budzik”.

Szybciej od samolotu
Zakonnik z Pietrelciny wysługiwał się także Aniołem Stróżem do opieki nad swoimi dziećmi duchowymi. Jeden z nich, Anglik Cecil Humprey-Smith, podczas pobytu we Włoszech uległ wypadkowi samochodowemu. Jego przyjaciel, widząc go w bardzo ciężkim stanie, postanowił nadać na poczcie telegram do Ojca Pio z prośbą o modlitwę w intencji Cecila. Ledwie telegram znalazł się na pocztowym pulpicie, gdy mężczyzna, ku swemu wielkiemu zdziwieniu, sam otrzymał telegram od charyzmatycznego Zakonnika zapewniający go o modlitwie za rannego Anglika. Kilka miesięcy po tym wydarzeniu Cecil i jego przyjaciel zjawili się w San Giovanni Rotondo, by podziękować za modlitwę i zapytać Ojca Pio, w jaki sposób tak szybko dowiedział się o wypadku. Usłyszeli następującą odpowiedź: „Czy sądzicie, że aniołowie latają tak wolno jak samoloty?”.

Wiele osób pragnęło utrzymywać stały kontakt z Ojcem Pio, pragnęło słuchać jego rad, zadawać pytania dotyczące rozwoju ich życia duchowego, szukać umocnienia w wierze, wyzwolenia z grzechu, lecz z braku czasu lub dużych odległości nie mogli się zawsze stawić na spotkanie ze swoim duchowym ojcem i kierownikiem. Wtedy Zakonnik miał dla nich jedną pocieszającą radę: „Jeśli nie możesz przyjść do mnie, przyślij mi swojego Anioła Stróża. On może przynieść wiadomość od ciebie do mnie, a ja będę pomagał ci tak bardzo, jak będę mógł”.

Przyślij mi swojego Anioła Stróża
Gdy prześledzimy tych kilku zaledwie relacji mówiących o bliskiej zażyłości Ojca Pio z aniołami, uderzyć nas musi ogromna realność istnienia tych niebieskich duchów i wzajemna ich współpraca z charyzmatycznym zakonnikiem, obejmująca nawet najdrobniejsze dziedziny jego życia. Czy nie powinniśmy wyciągnąć z tego nauki dla siebie? Dlaczego nie oddać się świadomie pod opiekę własnego Anioła Stróża, dlaczego nie prosić go o pomoc w tym, co nas przerasta lub przeraża, choćby było tak banalne, jak budzenie? Nie lękajmy się także posyłać naszych aniołów stróżów do osób, które liczą na naszą pomoc. Ojciec Pio zachęca do tego każdego z nas: „Możesz przysłać swego Anioła Stróża o każdej porze dnia i nocy, ponieważ zawsze jestem szczęśliwy, przyjmując go”. Przebywanie w obecności aniołów jest bowiem prawdziwym szczęściem.

Błażej Strzechmiński OFMCap

http://glosojcapio.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=569&Itemid=94

Modlitwa do Anioła Stróża

Anioł Stróż zanosi modlitwy człowieka do Boga i wstawia się za nim. Częste zwracanie się do Anioła Stróża, życie z nim w serdecznej bliskości, niejako podwaja jego czujność i dobroć. Im częściej  modlimy się do niego, tym hojniej jesteśmy obdarowywani dobrodziejstwami.

Święty Aniele Stróżu,
który z Bożego nakazu czuwasz nade mną,
abym nie poniósł szkody na duszy i ciele,
bądź moim doradcą, abym nie zboczył z dobrej drogi życia,
pomóż mi powstać, gdy upadnę, dodawaj odwagi.
Proszę także, byś w porę podsuwał mi dobre myśli i pragnienia,
których spełnienie będzie się podobało Bogu
i przyniesie pożytek ludziom.
Gdybym jednak okazywał lekceważenie względem Ciebie
i Twoich starań o moje dobro,
wstrząśnij mną, stań mi na drodze, bądź przeszkodą dla mnie.
Proszę także, aby Twoja obecność była otuchą dla mnie,
gdy przyjdzie godzina osamotnienia i śmierci.
Czuwaj nade mną,
aż doprowadzisz mnie przed oblicze Ojca Niebieskiego.
Amen.


Modlitwa pochodzi z „Modlitewnika Czcicieli Ojca Pio”.

http://glosojcapio.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=570&Itemid=95

Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi… (Wj 23, 20)

S. Anna Siudak

Podczas każdej Mszy św. w prefacji zapraszamy Aniołów, by uwielbiali wraz z nami Boga. Po słowach kapłana: „Przeto z Aniołami i Archaniołami, z błogosławionymi Duchami oraz ze wszystkimi chórami niebios śpiewamy hymn ku Twojej chwale, bez końca wołając” następuje Sanctus, radosna pieśń Aniołów z nocy Bożego Narodzenia. Aniołowie, tak często wspominani na kartach Starego i Nowego Testamentu, zostali stworzeni przez Boga jako duchy czyste, niezależne od materii i nieposiadające ciała (Hbr 1, 14). Są one istotami osobowymi, doskonalszymi od człowieka, obdarowanymi rozumem i wolna wolą. Absolutnie zależne od Boga wykonują Jego polecenia (Ef 1, 20-21; Hbr 1, 5-16) i, jak mówi prefacja na ich święto, „poprzez wspaniałość świata niewidzialnych duchów poznajemy, jak Bóg jest niezmierzony i godny miłości ponad całe stworzenie”. Aniołowie zostali powołani przez Boga, aby pomagać w rozwoju życia nadprzyrodzonego i ich działalność koncentruje się wokół osoby Jezusa Chrystusa i człowieka. Pierwsza prefacja o Najświętszej Maryi Pannie mówi, że przez Jezusa chwalą Boży majestat Aniołowie, wielbią błogosławione Duchy, z lękiem oddają cześć Potęgi, Niebiosa i Moce niebios oraz błogosławieni Serafini we wspólnej wysławiają radości. Należy więc tu podkreślić ich służebną funkcję w dziele zbawienia.
Bóg stworzył nieskończone ilości istot rozumnych o różnych szczeblach bytowania. Choć rozumem nie można dowieść istnienia Aniołów, to jednak można wskazać na odpowiedniość ich istnienia. Tradycja dzieli ich na trzy hierarchie, a w każdej są po trzy chóry:
I hierarchia: Serafini, Cherubini, Trony;
II hierarchia: Państwa, Moce, Władze;
III hierarchia: Księstwa, Archaniołowie, Aniołowie;
Obchodzone 29 września święto Archaniołów, jest pamiątką konsekracji rzymskiej bazyliki poświęconej św. Michałowi, a imiona wymienionych podczas tego święta Archaniołów są zaczerpnięte z Biblii.
Michał, którego objawienie jest opisane w Księdze Daniela i Apokalipsie, przypomina o transcendencji jedynego, prawdziwego Boga, a imię jego znaczy: „Któż jest jak Bóg?”.
Imię Gabriel, który zwiastuje Danielowi, a potem Maryi, w jaki sposób Bóg zbawi swój lud oznacza „Bóg jest mocny”.
Rafał znaczy Bóg uzdrawia i w Księdze Tobiasza jest wyznaczony młodemu Tobiaszowi, by poprzez swoje wstawiennictwo objawił ojcowską Opatrzność Boga, która dosięga wszystkich ludzi, odpowiadając na ich modlitwy.
Aniołowie mają więc do spełnienia odpowiednie, konkretne misje i zadania zbawcze. Są pewnymi znakami Boskiej realizacji historii zbawienia. Będąc dopuszczony do życia trynitarnego Boga, są nieśmiertelni. Widząc oblicze Ojca (Mt 18, 10), tworzą wyższą niebieską historię świętą. Posiadają nadto wszystkie dary nadprzyrodzone od Boga, podobnie jak człowiek. Stąd są nam pomocni w naszym uświęcaniu się. Biblijne teksty, opisujące objawienia Aniołów, ukazują ich zazwyczaj jako młodzieńców przywdzianych w szaty o niezwykłej bieli, podobne do szat przyodzianych na górze Tabor czy Zmartwychwstałego Jezusa (Mt 28, 3; Mk 16, 4-5; Łk 24, 4; J 20,12; Dz 1,10; Ap 15, 6).
Wspomnienie Aniołów Stróżów, które obchodzimy 2 października, przypomina nam o Bożej interwencji w dzieje człowieka, dokonującej się poprzez Aniołów. Oni otrzymali misję, by nas prowadzić, ochraniać, upominać, pomagać w nawróceniu, wspierać w wykonywaniu powierzonych zadań, bronić w momentach niebezpieczeństw i pokus.
Niech liturgiczne przypomnienie o istnieniu nadprzyrodzonego świata Aniołów, będzie momentem pogłębienia więzi z nimi. Oni są zawsze gotowi, by nam służyć, pomagać. Potrzebna jest tylko nasza dobra wola, by stali się nam bliscy.

Edycja zamojska 39/2003E-mail: niedziela_zamojska@pro.onet.pl
Adres: ul. Zamoyskiego 1, 22-400 Zamość
Tel.: (84) 639-96-06

http://www.niedziela.pl/artykul/20160/nd/Oto-Ja-posylam-aniola-przed-toba-aby-cie

Ponadto dziś także w Martyrologium:
W Saint-Maixent, we Francji – św. Leodegara, biskupa. Stolicę w Autun objął w roku 663. Przywrócił wtedy zachwiany ład, odnowił katedrę, wyposażył jej zakrystię. Mnichom zalecił regułę benedyktyńską. Zasłynął także z troski o ubogich. Jako dawny palatyn pozwolił się jednak wciągnąć w rywalizacje polityczno-dynastyczne. W roku 675 zesłano go dlatego do Luxeuil. Potem obległ go Ebroin i po poddaniu miasta kazał go oślepić oraz obciąć mu język i wargi. W końcu zamordowano go w lesie niedaleko Arras. W roku 681 rehabilitowano jego pamięć i pochowano w opactwie, którym przed biskupstwem kierował.

W Konstantynopolu – św. Teofila, mnicha. Wiele wycierpiał w czasie obrazoburstwa. Żył w VIII stuleciu.

oraz:

bł. Antoniego Chevriera, wyznawcy (+ 1879); św. Eleuteriusza, męczennika, żołnierza (+ ok. 680); św. Geryna, męczennika (+ ok. 678)

O autorze: Judyta