Zakaz zabicia Putina

Niestety, media nie radzą sobie z podawaniem rzetelnych, pełnych informacji, dlatego postanowiłem dokonać krótkiego ich uzupełnienia.

Na początku potwierdzam: globalne zagrożenie ze strony Rosji jest faktem! Równocześnie należy podkreślić, że niepowstrzymywanie Rosji, a także USA, Izraela oraz tzw. państwa islamskiego może również skończyć się tragicznie dla świata.

18 09 2014 r. przemawiający w amerykańskim Kongresie Petro Poroszenko powiedział dobitnie, że Ukraina pilnie potrzebuje sprzętu wojskowego, „zarówno śmiercionośnego, jak i nieśmiercionośnego”. Akurat Ukraińcy mogą sobie pozwolić na taką fanaberię, ponieważ nie są w UE, w której obowiązuje schizofreniczny zakaz stosowania kary śmierci w czasie wojny.

Przypominam, że 3 maja 2002 r. uchwalono Protokół nr 13 do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, bezwzględnie znoszący karę śmierci, także podczas wojny.

Protokół nr 13 znosi karę śmierci we wszystkich okolicznościach i wyłącza możliwość skazania na taką karę i wykonania jej wobec kogokolwiek, również za czyny popełnione w czasie wojny lub w okresie bezpośredniego zagrożenia wojną.

Wychodzi z tego, że terrorystę można zabić tylko przed naciśnięciem guzika atomowego, lub przed poderżnięciem komuś gardła, lecz w chwilę potem już nie. Wniosek dla terrorystów i dywersantów wojennych jest jeden: musisz być szybszy. Jak zdążysz uśmiercić – nieważne czy żołnierzy, czy bezbronne dzieci lub coś wysadzić – jesteś już bezpieczny, nie mogą cię zabić, bo podlegając wymiarowi niesprawiedliwości, dostaniesz najwyżej dożywocie. Po wyroku sądowym nie będą mogli cię zabić, a bez wyroku tym bardziej. Jaki z tego płynie kolejny wniosek? Zadanie śmierci terroryście jest możliwe tylko w walce bezpośredniej. Może to oczywiście rodzić zrozumiałą pokusę niebrania jeńców.

Mam nadzieję, że unijnym fanatykom nie chodzi o zakaz zabijania w czasie wojny. Żołnierz, aby być skutecznym, powinien umieć zabijać przeciwnika oraz niszczyć obiekty militarne. Łapanie wroga w sidła, ogłuszanie, stosowanie pułapek kłusowniczych typu wnyki lub używanie sieci zarzucanych na atakującą piechotę jest nieskuteczne, podobnie jak łaskotanie w pięty w celu uzyskania odpowiedzi od pojmanego terrorysty, który zaplanował wysadzić milionowe miasto w powietrze.

A jak jest w Polsce?

Rok temu prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę o ratyfikacji przepisów znoszących karę śmierci we wszystkich okolicznościach. Przedtem ustawę poparło 306 posłów (wraz z Polską Razem Gowina i SP), 134 było przeciw (PiS), osiem osób wstrzymało się od głosu.

„Zakaz ten ma charakter niemal bezwzględny – protokół zawiera generalny zakaz składania zastrzeżeń, z jednym wyjątkiem: państwo w momencie ratyfikacji lub przystąpienia może zastrzec, iż jego przepisy krajowe będą dopuszczały wykonywanie kary śmierci w czasie wojny, lecz tylko za najpoważniejsze przestępstwa o charakterze wojskowym. Polska takiego zastrzeżenia składała nie będzie”. (cytat Rzeczpospolita)

W tym momencie nasuwa się dość łatwy sposób weryfikacji – odróżnienia cyników, głupców od ludzi normalnych. Wystarczy zapytać, czy są za uchwaleniem ustawy przywracającej prawo Polakom do samoobrony, posiadania broni i utworzenia polskiej armii.

Tym, którzy przez wiele lat oglądali telewizję i odrobinę zgłupieli, wyjaśniam, że wojsko, aby nazywało się armią, powinno spełniać dwa kryteria: ilościowe i jakościowe. Jakość oznacza umiejętność skutecznego użycia śmiercionośnej broni, a także neutralizacji rakiet przeciwnika.

Innym niezwykle ważnym czynnikiem jest poziom bezpieczeństwa i ochrony ludności cywilnej. W Polsce system zabezpieczeń w sytuacji wojny nie istnieje!!! W momencie ataku na polskie miasta nieliczne bunkry i schrony przy zakładach przemysłowych oraz warszawskie metro ukryje zaledwie ok. 10% ludności, bez perspektyw na przeżycie w dłuższym okresie czasu. Biorąc pod uwagę fatalną informację i zarządzanie większość ludzi nie będzie w stanie dotrzeć na miejsce w odpowiednim czasie. Czytelnikom proponuję zapytać gminę lub kogokolwiek z funkcjonariuszy publicznych o lokalizację najbliższego schronu. Ja, gdy próbowałem uzyskać tego typu informację w gminie, na policji, w biurze spółdzielni mieszkaniowej (podobno część spółdzielni przejęła w zarząd tego typu obiekty), uzyskiwałem za każdym razem odpowiedź – NIE WIEM.

Dla porównania w Szwajcarii jest zakaz budowania bloków mieszkalnych bez schronu atomowego w piwnicy. 300 tys. schronów rozsianych po kraju może pomieścić o 1,5 mln osób więcej, niż wynosi liczba ludności tego kraju. Istniejąca sieć schronów zapewnia ochronę wszystkim obywatelom na okres dwóch lat po wybuchu konfliktu atomowego.

Tymczasem szulernia na Wiejskiej rozpoczęła kolejny rok swojej działalności bez widocznego zamiaru zmiany sytuacji prawnej, obligującej do konkretnych działań. Wedle mojej opinii ponad 300 nikczemnych kreatur igra z życiem 37 milionów.

________________________________

Źródło grafiki

 

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne