Słowo Boże na dziś – 13 września 2014 r. – sobota – WSPOMNIENIE ŚW. JANA CHRYZOSTOMA, BISKUPA I DOKTORA KOŚCIOŁA

MYŚL DNIA

“badajcie duchy, czy są z Boga” 1J 4,1

SOBOTA XXIII TYGODNIA ZWYKŁEGO, ROK II

PIERWSZE CZYTANIE  (1 Kor 10,14-22)

Eucharystia misterium zjednoczenia

Czytanie z Pierwszego listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian.

Najmilsi moi, strzeżcie się bałwochwalstwa. Mówię jak do ludzi rozsądnych. Zresztą osądźcie sami to, co mówię: Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba. Przypatrzcie się Izraelowi według ciała. Czyż nie są w jedności z ołtarzem ci, którzy spożywają z ofiar na ołtarzu złożonych?
Lecz po cóż to mówię? Czy może jest czymś ofiara złożona bożkom? Albo czy sam bożek jest czymś? Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami. Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów. Czyż będziemy pobudzali Pana do zazdrości? Czyż jesteśmy mocniejsi od Niego?

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 116B,12-13.17-18)

Refren: Złożę Ci, Boże, ofiarę pochwalną.

Czym się Panu odpłacę *
za wszystko, co mi wyświadczył?
Podniosę kielich zbawienia *
i wezwę imienia Pana.

Tobie złożę ofiarę pochwalną *
i wezwę imienia Pana.
Wypełnię me śluby dla Pana *
przed całym Jego ludem.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (J 14,23)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę,
a Ojciec mój umiłuje go i do niego przyjdziemy.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA  (Łk 6,43-49)

Dobre i złe drzewo. Dobra i zła budowa

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Nie jest dobrym drzewem to, które wydaje zły owoc, ani złym drzewem to, które wydaje dobry owoc. Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo: nie zrywa się fig z ciernia ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta.
Czemu to wzywacie Mnie: «Panie, Panie», a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je.
Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, potok wezbrany uderzył w ten dom, ale nie zdołał go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany.
Lecz ten, kto słucha, a nie wypełnia, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. Gdy potok uderzył w niego, od razu runął, a upadek jego był wielki”.

Oto słowo Pańskie.

 *************************************************************************************

KOMENTARZ

 Skarb i fundament

Zawartość naszego serca uwidacznia się w naszym działaniu. Z dobrego serca dobry człowiek wydobywa dobro. Ze złego serca zły człowiek wydobywa zło. Serce człowieka nie znosi pustki, zostało stworzone po to, aby przechowywać skarby naszego jestestwa. Tak jak po owocach możemy poznać drzewo, tak po czynach możemy poznać serce i intencje człowieka. Spójne i solidne, bezpieczne życie może wieść ten, kto oparł się na fundamencie Bożego słowa. Żadne burze nie mogą zniszczyć fundamentu życia, który wznosi się na Chrystusie.

Jezu, dziś pragnę przypomnieć sobie w Twojej obecności ten fragment słowa Bożego, na którym opieram swoje życie i wybory.

www.edycja.plRozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html?data=2014-9-13

Zaproszenie na uroczystą Mszę Świętą jubileuszową

2014-09-12

Rodzina Świętego Pawła wdzięczna Bogu za 100 lat swojego istnienia i misji w Kościele zaprasza na uroczystą Mszę Świętą jubileuszową, która odbędzie się 13 września 2014 r. o godz. 14.00 w kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze.

 

Serdecznie zapraszamy!!!

***************

Prawdy wiary stanowią trwały fundament naszego życia. Dobrze o tym wiedział św. Jan Chryzostom (ok. 349-407). Pełniąc obowiązki patriarchy Konstantynopola, dał się poznać jako człowiek bezkompromisowy w kwestiach moralności. Tak jak św. Jan Chrzciciel nie lękał się wytykać możnowładcom ich zepsucia moralnego. Z tego powodu został skazany na wygnanie. Mimo że jego świadectwo zaskarbiło sobie uznanie wśród ludu i wstawiał się za nim sam papież, dwór cesarski był nieprzejednany. Jan Chryzostom umarł w opinii świętości. Dziś kaznodzieje mają w nim wspaniałego patrona.

Michał Piotr Gniadek, „Oremus” wrzesień 2008, s. 56-57

 

PROŚCI JAK DZIECI

Panie, niechaj Twoje światło kieruje mną, a będę nienawidził wszelkiej drogi fałszu (Ps 119, 128)

Jezus żądał od swoich uczniów, aby byli „nieskazitelni jak gołębie” (Mt 10, 16), „czyści jak dzieci” (Mt 18, 3). Zarówno prostota jak i szczerość wykluczają wszelką postać dwulicowości i powikłania, tych owoców miłości własnej i egoizmu. Kiedy prostota jest doskonała, wtedy przenika całe życie człowieka, czyniąc je jednolitym oraz udzielając mu szczególnej czystości. Może osiągnąć to tylko ten, kto w całym swoim życiu pozwala się prowadzić jedynemu światłu, opiera się na jedynej sile, dąży do jedynego celu: do Boga. Kto jest prosty, nie przyjmuje innego światła jak tylko to, które pochodzi od Boga, z Jego słowa i z Jego prawa. Dlatego odrzuca wszystkie widoki miłości własnej i egoizmu, odrzuca złudne blaski namiętności i zasad świata, które uważa za ciemność i złudzenie. Osądza wszystkie rzeczy w świetle wiary, widzi w każdej okoliczności rękę Boga i posługuje się wszystkim, by dążyć do Niego nie tracąc czasu na rozumowania o przyczynach drugorzędnych. Idzie krokiem szybkim i pewnym, w Bogu bowiem znajduje nie tylko światło, by poznać prostą drogę, lecz także siłę, aby nią podążać. W każdej chwili i w każdym spotkaniu opiera się na Bogu z ufnością synowską, pamiętając, że tylko w Nim znajdzie podporę dla swojej słabości. Cokolwiek czyni, zmierza do jednego celu, ma jedno pragnienie: służyć Bogu, sprawiać Mu przyjemność, oddawać Mu cześć. Czuwa więc uważnie, aby do jego postępowania nie przeniknęły drugorzędne intencje podyktowane próżnością lub egoizmem. Czystość intencji sprawia, że wszystkie jego czynności stają się proste, odzwierciedlając bez cienia jego myśli i zamiary. Nic go nie zatrzymuje, niczego się nie lęka, bo szuka jedynie Boga i Jego uznania; dlatego postępuje z świętą wolnością dzieci Bożych, bez względu na osoby, nie przejmując się ani sądami, ani względami ludzi. „Pan jest moim sędzią”, mówi św. Paweł (1 Kor 4, 4). A gdy szybko zdąża do Boga, zyskuje sobie życzliwość i zaufanie ludzi, nie starając się o nie, bo jak dwulicowość odpycha, tak prostota pociąga. Człowiek prosty zasługuje na pochwałę, jaką Jezus skierował do Natanaeła: „To prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu” (J 1, 47).

  • O Panie, niechaj przyjdę do Ciebie prostą drogą prawdy i prostoty! Udziel mi prawej intencji, tego jedynego spojrzenia duszy pragnącej podobać się Tobie, bym nie przejmowała się sądami innych o moim postępowaniu. Spraw, abym obcując z bliźnim szła zawsze prostą drogą miłości, czystej życzliwości, Ciebie miłując w stworzeniach, nie szukając naturalnego zadowolenia. Niechaj moje postępowanie czerpie natchnienie w szczerości, miłości braterskiej i w świętej wolności.
    Obym umiała, wśród zmiennych kolei życia i w nieprzewidzianych wypadkach, dążyć prosto, bez zatrzymywania się i roztargnień, tam gdzie mnie woła Twoja wola. Naucz mnie postępować drogą miłości, która nie zna zwłoki, prostoty, której obce są odchylenia, prawdy nie uznającej wykrętów.
    Taka droga podoba się Tobie, o Jezu, Ty bowiem raczyłeś się nazwać najprostszą drogą: „Ego sum via rectissima”. Ta droga prowadzi do Ojca, boś Ty powiedział: „Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”. Tą drogą prowadzi nas Duch Święty, „wiedzie sprawiedliwego po drogach prostych”. Dlatego, o Boże, pragnę i błagam Cię gorąco: „Stwórz we mnie serce czyste i odnów w mojej piersi twojego Ducha” (zob. s. Karmela od Ducha Św.).
  • Ty mnie znasz całkowicie, Panie: moja teraźniejszość, przeszłość i przyszłość są przed obliczem Twoim jedną rzeczywistością. Nawet te przezroczyste i zanikające odcienie mojej myśli, jakich ja sam nie jestem zdolny pochwycić, Ty znasz. Każdy akt, czy to jest działanie, czy myśl, Ty możesz zrozumieć od początku i śledzić cały jego rozwój i następstwa. Ty znasz koniec, jaki mnie czeka, i wiesz nawet godzinę, w której stanę przed Tobą na sąd…
    O Panie, nie potrafiłbym zgodzić się na taką myśl, że Ty mnie nie znasz. Wiedzieć, że Ty czytasz w moim sercu, to dla mnie najwyższa pociecha. Udziel mi jak najobficiej doskonałej szczerości, której pragnę. Spraw, abym nigdy nie musiał się lękać Twojego spojrzenia, spostrzegając, że nie staram się szczerze podobać się Tobie. Naucz mnie miłować Cię goręcej: wówczas dopiero będę spokojny, a sąd Twój nie będzie mnie zgoła napawał bojaźnią (J. H. Newman).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 183

******************************

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

13 WRZEŚNIA

Święty Jan Chryzostom, biskup i doktor Kościoła
Święty Jan Chryzostom Jan urodził się ok. 349 r. (jak uważają katolicy) lub ok. 347 r. (jak podają prawosławni) w Antiochii, ówczesnej metropolii prowincji syryjskiej, jednym z największych miast świata. Pochodził z możnej rodziny. Jego ojciec był oficerem cesarskim. Wcześnie osierocił syna. Wszechstronne wykształcenie zapewniła Janowi matka. U jej boku wiódł życie na pół mnisze. Rozczytywał się w klasykach i uczył się ich na pamięć. Lubił jednak także rozrywkę i nie gardził młodzieńczymi figlami.
Chrzest przyjął dopiero, gdy miał 20 lat. To był punkt zwrotny w jego dotychczasowym życiu. Wstąpił do stanu duchownego. Jako lektor uczestniczył w służbie liturgicznej u boku biskupa Antiochii, Melecjusza. Jednak po śmierci matki (372) opuścił Antiochię i udał się na pustkowie, by tam prowadzić życie ascetyczne. W grocie spędził 4 lata. Zbyt surowe życie tak dalece nadwyrężyło mu zdrowie, że musiał pustynię opuścić. Powrócił więc do Antiochii, gdzie ponownie pełnił obowiązki lektora (378), a potem diakona (381). Święcenia kapłańskie przyjął w roku 385, gdy miał już ok. 36 lat.
W roku 387 w Antiochii wybuchły rozruchy przeciwko cesarzowi, Teodozemu I Wielkiemu. Rozjuszony tłum zaczął rozbijać pomniki cesarza, co wywołało ze strony władz represje. Wtedy to Jan wygłosił słynne Mowy wielkopostne, w których zganił popędliwość ludu, a równocześnie wstawiał się za nim. Wpłynął także na biskupa Antiochii, Flawiana, by ten osobiście wstawił się za swoim ludem u cesarza. Cesarz ogłosił amnestię i zakazał swojemu namiestnikowi represji. To zjednało Janowi wielką wdzięczność ludu i przydomek Złotousty (Chryzostom). Na jego kazania przybywały tłumy.
W roku 397 zmarł patriarcha Konstantynopola. Urząd ten cesarz ofiarował Janowi. Konsekrowany na biskupa przez patriarchę Aleksandrii, Jan z całym zapałem wziął się do pracy dla dobra swojej owczarni. Udało mu się najpierw pojednać ze Stolicą Apostolską biskupa Antiochii, Flawiana. W ten sposób zakończyła się przykra schizma z Rzymem. Na swoim dworze Jan zniósł wszelki przepych, jakim dotąd otaczali się jego poprzednicy. Zachęcał swoje duchowieństwo do podobnej reformy. Lud zjednał sobie wspaniałymi kazaniami, jakie regularnie głosił, i troską o potrzeby zwykłych ludzi. Piętnował nadużycia, nie szczędząc także dworu cesarskiego. Dla ubogich i bezdomnych wystawiał gospody i schroniska. Użyczył azylu nawet ministrowi cesarskiemu, kiedy ten popadł w niełaskę. Wysyłał misjonarzy na obszary objęte przez Arabów.
Tradycja przypisuje św. Janowi Chryzostomowi autorstwo jednej z form celebracji Boskiej Liturgii, nazywanej jego imieniem, która do dziś jest praktykowana w obrządku bizantyjskim. Jest to tzw. zwyczajna (czyli odprawiana przez większą część roku) liturgia prawosławna i grekokatolicka.

Święty Jan Chryzostom Z czasem pojawili się przeciwnicy radykalnego patriarchy. Duchowni mieli mu za złe, że zbyt wiele od nich wymagał; klasztory – że wprowadzał w nich pierwotną karność, a zwalczał rozluźnienie obyczajów. Ponadto Jan naraził się na gwałtowne ataki ze strony św. Epifaniusza tym, że dał u siebie schronienie zwalczanym zwolennikom nauki Orygenesa. Zarzucano mu, że okazuje jawnie sympatię dla Orygenesa. Najwięcej kłopotów wywołało jednak to, że Jan zaatakował w swoich kazaniach zbyt swobodne życie dworu cesarskiego, przede wszystkim cesarzowej Eudoksji. Z polecenia cesarzowej zwołano pod Chalcedonem synod, zwany później synodem “Pod Dębem” (nazwa wywodzi się od miejscowości Onercia – Dąb). Wrogowie Jana pod przewodnictwem patriarchy Aleksandrii, Teofila, posunęli się do tego, że usunęli Jana z urzędu patriarchy, a cesarzowa skazała go na banicję. Wywieziono go do Prenetos w Bitynii. Lud jednak tak gwałtownie wystąpił w obronie swego pasterza, że cesarzowa była zmuszona przywrócić biskupowi wolność.
Spokój trwał jednak krótko. Cesarzowa kazała wystawić sobie pomnik przed samą katedrą Mądrości Bożej, gdzie urządzano krzykliwe festyny i zabawy, nie licujące ze świętym miejscem. Jan potępił to w kazaniu z całą stanowczością. W odwecie cesarzowa zwołała do Konstantynopola synod swoich zwolenników, który ponownie deponował Jana. Na mocy orzeczeń tegoż synodu, w roku 404, cesarzowa skazała Jana na wygnanie. Wśród szykan i niewygód prowadzono go do Cezarei Kapadockiej, stąd do Tauru, wreszcie do Pontu nad Morzem Czarnym. Zima była bardzo surowa, co wymagało od biskupa szczególnego hartu. On jednak nie załamał się. Pisał listy do papieża oraz do wpływowych i wiernych sobie osób. Papież pięknym listem pochwalił bohaterstwo Chryzostoma i wysłał legatów w jego obronie do Konstantynopola. Dwór cesarski jednak ich nie przyjął.

Święty Jan Chryzostom Jan Złotousty zmarł w drodze, w mieście Comana, 14 września 407 r. Już w roku 428 Kościół w Konstantynopolu obchodził doroczną pamiątkę św. Jana Chryzostoma. W roku 438, na żądanie patriarchy stolicy cesarstwa – św. Proklusa, cesarz Teodozy II nakazał sprowadzić relikwie Chryzostoma. 27 stycznia 438 r. triumfalnie witał je Konstantynopol. Ciało złożono w kościele Dwunastu Apostołów. W roku 1489 sułtan turecki Bajazed II podarował te relikwie królowi francuskiemu Karolowi VIII. Od roku 1627 relikwie znajdują się w Rzymie, w bazylice św. Piotra, w kaplicy Najświętszego Sakramentu. Ponadto relikwie św. Jana Chryzostoma znajdują się dzisiaj także na Górze Athos, w Brugii, Clairvaux, Dubrowniku, Kijowie, Maintz, Messynie, Moskwie, Paryżu i Wenecji.
Jan pozostawił po sobie ogromną spuściznę literacką: kanon liturgii świętej (Boska Liturgia św. Jana Złotoustego), liczne pisma teologiczne (traktaty o naturze boskiej i ludzkiej Jezusa, o Eucharystii – jako identycznej ofierze z ofiarą na Krzyżu, o prymacie papieskim, O kapłaństwie, O wychowaniu syna oraz Przeciwko Żydom i poganom), kazania, które są w znacznej mierze komentarzem do Pisma świętego, mowy i szeroką korespondencję (w tym 17 listów do św. Olimpii, diakonisy). Jan Złotousty wyróżniał się przede wszystkim jako znakomity znawca pism św. Pawła Apostoła. Całość dzieł Chryzostoma obejmuje kilka opasłych tomów.
Św. Jan Chryzostom należy do czterech wielkich doktorów Kościoła wschodniego (obok św. Bazylego, św. Grzegorza z Nazjanzu i św. Cyryla Aleksandryjskiego). Na Wschodzie cieszy się tak wielkim kultem, że jego imię wspomina się w roku liturgicznym kilka razy. Papież Pius V ogłosił go doktorem Kościoła (1568). Jest patronem kaznodziejów i studiujących teologię oraz orędownikiem w sytuacjach bez wyjścia.

W ikonografii św. Jan Chryzostom przedstawiany jest jako patriarcha w stroju rytu ortodoksyjnego (z dużymi krzyżami), czasami jako biskup Kościoła katolickiego, zazwyczaj z krótką, niekiedy spiczastą bródką i łysiną czołową. Prawą rękę ma uniesioną w błogosławieństwie, w lewej trzyma Ewangelię. Niekiedy wyobrażany jest z krzyżem w dłoni. W ikonografii często spotykany jest na ikonach “Trzech Wielkich Hierarchów” razem ze św. Bazylim Wielkim i św. Grzegorzem Teologiem, spośród których wyróżnia się przede wszystkim najkrótszą brodą.
W sztuce zachodniej jego atrybutami są: księga, osioł, pisarskie pióro.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/09-13a.php3

List św. Jana Chryzostoma (†407) do Olimpii

20.02.2012

 

 

To, co przeżywasz, nie jest niczym obcym i nadzwyczajnym, lecz jest to w istocie całkiem naturalne i logiczne, iż ciągłe pokusy wzmocniły nerwy twej duszy, dodały ci zapału i sił do nowych walk, i zgotowały wielką rozkosz. Taka jest bowiem natura cierpienia, że gdy napotyka odważną i dzielną duszę, takie właśnie wywołuje skutki. Jak ogień podnosi wartość złota, tak i cierpienie, znalazłszy złote dusze, czyni je czystszymi i szlachetniejszymi. Dlatego i Paweł tak się wyraża: “z ucisku rodzi się wytrwałość, a z wytrwałości cnota” (Rz 5, 4)

Cieszę się przeto z twej wielkoduszności i w swej samotności czerpię z niej wiele pociechy. Choćby mnie napadło tysiąc wilków i band złych ludzi, nie boję się niczego. Modlę się, by ustały obecne pokusy i nie przyszły nowe, i wypełniam w ten sposób nakaz Pana, który każe nam prosić, żebyśmy nie popadli w pokuszenie. Lecz jeśli Pan je dopuści, będę zupełnie spokojny o twą złotą duszę, która nawet z cierpień zdoła zebrać bogactwa. Czymże bowiem potrafią przestraszyć cię ci, co wszelkie ataki podejmują tylko dla  siebie samych? Czy utratą majątku? Przecież wiem, że majątek uważasz za popiół i za nędzniejszy od błota. Czy pozbawieniem ojczyzny i domu? Ty w wielkich miastach umiesz żyć jak na pustyni, cały czas spędzając w ciszy, gardząc złudami tego życia. Czy będą ci grozić śmiercią? Ty zawsze myślisz o niej; toteż gdy na śmierć cię poprowadzą, poprowadzą tylko ciało, które już umarło. Po co wyliczać więcej? Nikt ci nie potrafi uczynić żadnego zła, którego nie zniosłabyś już dawno cierpliwie. Chodziłaś zawsze bowiem wąską i niewygodną drogą i przeszłaś już wszystko.

Tę wspaniałą wiedzę nabyłaś w szkole ćwiczeń, dlatego teraz w walce okazałaś się jaśniejszą, skoro mimo wszystko co cię spotyka, nie tylko pozostajesz nieustraszona, lecz jak na skrzydłach radośnie się unosisz. Czego bowiem przez ćwiczenie się nauczyłaś, to stosujesz w walce i to z wielką łaskawością; choć kobiecym, słabszym od pająka, ciałem obciążona, drwisz zwycięsko z wściekłości mocnych, zgrzytających zębami mężczyzn, gotowa więcej znieść, niż oni ci mogą zadać cierpień. Szczęśliwa i trzykroć szczęśliwa jesteś dzięki wieńcom, co na ciebie czekają, a raczej dzięki walkom. To bowiem mają do siebie te walki, że już przed zwycięstwem na placu boju gotują nam nagrodę i radość, która ci  teraz z tego wyrasta, zadowolenie, dzielność i wytrwałość, że jesteś nie do pokonania, że wznosisz się ponad wszystko i przez ćwiczenie doszłaś do punktu, gdzie ci nic nikt nie może uczynić, że wśród wysoko unoszących się fal stoisz jak na skale, że w końcu przy burzliwym morzu spokojnie płyniesz, jak przy cichym i łagodnym wietrze. Oto nagroda za cierpienia, już tu na ziemi i przed królestwem niebieskim. Wiem dobrze, wiem dobrze, iż ulatujesz teraz z radości, ledwie wierząc, żeś okryta ciałem, i gdy wybije godzina, złożysz ciało z lekkim uczuciem, jak inni szaty. Ciesz się więc i bądź dobrej myśli tak co do siebie, jak i do tych, którzy umarli szczęśliwą śmiercią, nie w łożu i w domu, lecz w więzieniu, w cierpieniach. Opłakuj tylko tych, którzy to wykonują; tak bowiem przystoi twej życiowej mądrości. A ponieważ chcesz się dowiedzieć o mym cielesnym zdrowiu, donoszę ci, że niedawno dręczącą mnie chorobę przemogłem i czuję się teraz lepiej – oby tylko zbliżająca się zima nie zaszkodziła memu słabemu żołądkowi. Przed Izauryjczykami jesteśmy dobrze zabezpieczeni.

————————————————————

znaleziono w:

 

Św. Jan Chryzostom 

O małżeństwie, wychowaniu dzieci i ascezie, Wydawnictwo M Kraków 2002

http://blog.wiara.pl/duchowe/2012/02/20/list-sw-jana-chryzostoma-407-do-olimpii

św. Jan Chryzostom

HOMILIE NA EWANGELIĘ WEDŁUG ŚW. MATEUSZA
(część druga: homilie 41-90)

Źródła Myśli Teologicznej
Seria pod redakcją: Adama Bandury, Arkadiusza Barona, Tytusa Górskiego, Henryka Pietrasa i Edwarda Stańka
Z języka greckiego przełożył
Ks. Arkadiusz Baron (homilie: 41-60)
Jan Krystyniacki (homilie: 1-40. 61-90)
Rewizja przekładu (homilie: 1-40. 61-90)
Ks. Arkadiusz Baron
Uwspółcześnienie tekstu
Ks. Arkadiusz Baron (homilie: 1-40. 61-90)
Elwira Buszewicz (homilie: 1-40. 75-87)
Opracowanie tekstu i przypisy (homilie: 1-90) Ks. Arkadiusz Baron
Wydawnictwo WAM – Księża Jezuici; Kraków 2001; Redakcja: Arkadiusz Baron;
ISBN 83-7097-929-7


SPIS TREŚCI

SPIS TREŚCI (strony w wyd. papierowym)
A. Baron, Chryzostomowa droga za Chrystusem 5
ZNAKI 9
HOMILIA XLI: Mt 12, 25-32 11
HOMILIA XLII: Mt 12, 33-37 21
HOMILIA XLIII: Mt 12, 38-45 30
HOMILIA XLIV: Mt 12, 46 – 13, 9. 19-23 41
HOMILIA XLV: Mt 13, 10-23 52
HOMILIA XLVI: Mt 13, 24-33 59
HOMILIA XLVII: Mt 13, 34-52 68
HOMILIA XLVIII: Mt 13, 53 – 14, 12 76
HOMILIA XLIX: Mt 14, 13-22 90
HOMILIA L: Mt 14, 23-36 102
HOMILIA LI: Mt 15, 1-20 111
HOMILIA LII: Mt 15, 21-31 124
HOMILIA LIII: Mt 15, 32 – 16, 12 135
HOMILIA LIV: Mt 16, 13-23 146
HOMILIA LV: Mt 16, 24-27 158
HOMILIA LVI: Mt 16, 28 – 17, 9 171
HOMILIA LVII: Mt 17, 10-21 186
HOMILIA LVIII: Mt 17, 22 – 18, 6 198
HOMILIA LIX: Mt 18, 7-14 210
HOMILIA LX: Mt 18, 15-20 227
HOMILIA LXI: Mt 18, 21-35 234
HOMILIA LXII: Mt 19, 1-15 245
HOMILIA LXIII: Mt 19, 16-26. 27. 29 256
HOMILIA LXIV: Mt 19, 27 – 20, 16 265
HOMILIA LXV: Mt 20, 17-28 277
HOMILIA LXVI: Mt 20, 29 – 21, 11 290
HOMILIA LXVII: Mt 21, 12-32 300
HOMILIA LXVIII: Mt 21, 33-46 311
HOMILIA LXIX: Mt 22, 1-14 323
HOMILIA LXX: Mt 22, 15-33 334
HOMILIA LXXI: Mt 22, 34-46 344
HOMILIA LXXII: Mt 23, 1-12 352
HOMILIA LXXIII: Mt 23, 13-28 360
HOMILIA LXXIV: Mt 23, 29-39 369
HOMILIA LXXV: Mt 24, 1-15 379
HOMILIA LXXVI: Mt 24, 16-31 391
HOMILIA LXXVII: Mt 24, 32-51 402
HOMILIA LXXVIII: Mt 25, 1-30 416
HOMILIA LXXIX: Mt 25, 31 – 26, 5 425
HOMILIA LXXX: Mt 26, 6-16 434
HOMILIA LXXXI: Mt 26, 17-25 443
HOMILIA LXXXII: Mt 26, 26-35 453
HOMILIA LXXXIII: Mt 26, 36-50 465
HOMILIA LXXXIV: Mt 26, 51-66 473
HOMILIA LXXXV: Mt 26, 67 – 27, 10 481
HOMILIA LXXXVI: Mt 27, 11-26 490
HOMILIA LXXXVII: Mt 27, 27-44 499
HOMILIA LXXXVIII: Mt 27, 45-61 507
HOMILIA LXXXIX: Mt 27, 62 – 28, 10 516
HOMILIA XC: Mt 28, 11-20 525
INDEKS BIBLIJNY 534
INDEKS DLA KAZNODZIEJÓW 553
A. Tematyczny 553
B. Liturgiczny Roku A 557

CHRYZOSTOMOWA DROGA ZA CHRYSTUSEM

Teologia orędzia

Spotkanie z Chrystusem w homiliach Jana Chryzostoma na Ewangelię według św. Mateusza jest przeżyciem wyjątkowym. Mogliśmy się o tym przekonać, czytając pierwsze czterdzieści homilii(1). Jednakże jest to przeżycie nie tylko wyjątkowe, niepowtarzalne, ale przede wszystkim twórcze, zdolne przemienić życie ludzkie, o ile tylko słowa przyjmowane otwartym sercem znajdą przystęp w woli człowieka, w jego chęci do nawrócenia(2).

Druga część obejmuje homilie 41-90 i wyjaśnia tekst Mt 12, 25 – 28, 20. Złotousty kaznodzieja prowadzi w nich swoich słuchaczy od podziałów wewnętrznych i zewnętrznych (Mt 12, 25) do eschatologicznej jedności z Chrystusem (Mt 28, 20); od pokrewieństwa ciała (Mt 12, 46n) do wspólnoty ducha (Mt 28, 19).

Droga wiedzie poprzez: wyjaśnienie Mateuszowych przypowieści (MtHom 44 – 47); trudy związane z wychowywaniem uczniów Jezusa na ludzi żyjących Ewangelią (MtHom 48 – 61); urobienia ich właściwej postawy wobec innych ludzi w różnorakich sytuacjach i trudnościach społecznych związanych z podejściem do małżeństwa i rodziny, kultem religijnym, obłudą, chęcią łatwego i wygodnego ustawienia się w życiu, a wreszcie ze znakami czasów, zakończonych sądem ostatecznym, który nie będzie nikogo mierzył, ani oceniał według wydajności religijnej, życiowej, czy zawodowej, ale jedynie wyróżni miłość od obojętności (MtHom 62 – 79).

Droga ta krzyżuje się z dramatycznymi wydarzeniami Wielkiego Tygodnia. Nauka Chrystusa natrafia na opozycję, na bunt, zawiść i zazdrość szczególnie ze strony władz religijnych, które zawsze dążyły do zinstytucjonalizowania łaski i dobroci Bożej, do jej urzeczowienia i możliwie szerokiej kontroli. W wyjaśnieniu najważniejszych w dziejach ludzkości zdarzeń – kiedy Dobroć Boga względem człowieka sięgnęła dna ludzkiej zawiści i wrogości (a dokonało się to zarówno poprzez Wcielenie, por. ŹMT 18, jak i Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa) – Jan Chryzostom uwypukli szczególnie właśnie ten aspekt.

Fałszywy i utopijny pokój «liderów świata» uzewnętrznił się w trudnym do opisania okrucieństwie wobec Chrystusa. Na kolejnych kartach tego tomu (MtHom 79 – 90) rozgrywa się swoisty dramat ludzkości: coraz trudniej ominąć napotkanego już i rozpoznanego w pierwszej części (homilie 1-40, por. ŹMT 18, WAM 2000), wszechmocnego Dobroczyńcę człowieka i całego rodzaju ludzkiego – Jezusa zwanego Chrystusem. Paradoks tkwi z jednej strony w tym, że mowa o omijaniu Dobroczyńcy, z drugiej zaś strony, że staje się to coraz trudniejsze. Usiłowanie takie Jan Chryzostom często nazywa «szaleństwem» i «głupotą».

Trudniej, bo nie działa w imieniu ludzkich instytucji a coraz bardziej objawia swoją największą słabość – umiłowanie każdego człowieka, dobrego i zepsutego, które Jan Chryzostom wielokrotnie określa słowem «filantropia». Trudniej, bo w sposób bezkompromisowy obnaża obłudę i egoizm, szczególnie ludzi «stojących na świeczniku».

Słabość, która zaprowadzi Go aż na krzyż, rozdzieli ludzi jak owce od kozłów, zdemaskuje najgłębiej ukryte intencje każdego człowieka (a jest to zdaniem Chryzostoma przymiot Boga), poczynając od ludzi chorych, ułomnych, biednych i uwięzionych, po bogaczy, władców i najwyższe autorytety religijne (dziś możemy dodać: państw i religii wszystkich czasów). Innymi słowy: Bóg w Chrystusie oddaje się w ręce człowieka i pozwala mu robić z sobą wszystko, aż do krzyżowej śmierci i złożenia w grobie, w zamian każdemu objawiając jego własne oblicze (zob. przepiękny fragment MtHom 50, 3-4). Chrystus, czyli najczystsze i najpiękniejsze lustro, w którym każdy odbija się taki, jaki naprawdę jest.

Słabość, która nie cofnie się przed niczym i okaże swą moc nie do przezwyciężenia i nie do uśmiercenia. Bo Miłość, choćby nawet była słaba i ukrzyżowana, skazywana na śmierć, dręczona i wymazywana ze świata, to i tak, i zawsze, mocniejsza jest od wszystkich potęg świata, które bez Niej nie mogłyby nawet zaistnieć… W Chrystusie przypomina Ona, że prawo do człowieka ma jedynie Bóg, nieustannie okazujący światu swoją Miłość, która z miłości do miłujących łączy się z nimi, a z miłości do nienawidzących opuszcza ich, by nie mnożyć zawinionych przez nich cierpień, już i tak nie do zniesienia. Jednym słowem: Miłość ta sama wczoraj, ta sama dziś i ta sama na wieki.

Teologia struktury

Struktura, układ graficzny i sposób opracowania jest w drugiej części identyczny z zaproponowanym już w części pierwszej (por. ŹMT 18).

Więcej czasu, umożliwiło – jak się wydaje – pełniejsze opracowanie aspektów podjętych w części pierwszej.

W sposób bardziej konsekwentny uzupełniono przekład w brakujące wiersze i pojedyncze słowa z Ewangelii według św. Mateusza, które zostały zamknięte w nawiasach kwadratowych […]. W przypadku braku kilku wierszy (zob. np. MtHom 78, 2 wiersze Mt 25, 14-19) umożliwia to lepsze rozumienie wyjaśnienia proponowanego przez Jana Chryzostoma. W przypadku pojedynczych słów może to pomóc nie tylko w lepszym rozumieniu homilii, ale także ukazać homiletyczny warsztat wielkiego kaznodziei, który wyjaśniając w ten sposób treść objawienia akcentuje i wydobywa dla czytelnika jakiś jego aspekt (zob. np. MtHom 86, 1-2; 87, 1) i dlatego pomija nieistotne w danej chwili słowa.

Warto zaznaczyć, że wszystkie odnośniki biblijne zostały opracowane w odniesieniu do tekstu greckiego homilii. Należy pamiętać, że Jan Chryzostom korzystał z Septuaginty, stąd niejednokrotnie czytelnik znajdzie cytat nie w pełni zgodny z wersją BT. Podobnie parafrazy biblijne zostały przywrócone do wersji Jana Chryzostoma, gdyż jego właśnie czytamy i ważne jest to, że on w danym miejscu posłużył się konkretnym tekstem bądź parafrazą biblijną.

W przekładzie J. Krystyniackiego – wspominałem już o tym w poprzednim tomie(3) – brakuje wiele zdań i wyrazów. Trudno sobie wyobrazić, aby w każdym przypadku wspomniane braki stanowiły pominięcia ze strony tłumacza. Najprawdopodobniej większość z nich pojawiła się w trakcie składania tekstu, którego weryfikacja wymagałaby dużego nakładu pracy, i która zapewne dlatego została pominięta. Taki scenariusz potwierdza rozmieszczenie zdań i wyrazów objętych w naszym wydaniu klamrami {…}, wskazującymi na ich brak w wydaniu J. Krystyniackiego.

Homilie 41-60 są w moim przekładzie. Stąd – uważny Czytelnik – być może od razu zauważy nieco inne słownictwo, styl, szersze przypisy oraz więcej słów greckich. Do podjęcia się takiej pracy skłoniły mnie między innymi stosunkowo duża ilość brakujących zdań i słów w tychże homiliach w wydaniu J. Krystyniackiego (stało się to przede wszystkim – o czym już wspominaliśmy – w wyniku składu tekstu) oraz trudności w «uwspółcześnieniu» niektórych tak długich, że aż nieczytelnych zdań (zob. przykładowo pierwszy akapit w naszym wydaniu homilii 60; w przekładzie J. Krystyniackiego stanowi on jedno zdanie). Trzeba jednak podkreślić, że podczas opracowywania i uwspółcześniania tekstu, starałem się o zachowanie jedności struktury całości niniejszego wydania. W tym celu także w homiliach tłumaczonych przeze mnie umieściłem w klamrach {…} zdania i słowa pominięte w wydaniu J. Krystyniackiego.

Na koniec, pozostaje jeszcze życzyć wszystkim Czytelnikom, aby wspólna praca i trud wielu ludzi (poczynając od zespołu pana J. Krystyniackiego w XIX wieku, a naszym kończąc w XXI) pracujących nad tym tekstem Jana Chryzostoma starającego się poprzez wyjaśnienie natchnionych słów św. Mateusza przybliżyć nam Chrystusa i nas do Chrystusa, pomimo wielu braków i redakcyjnych niedociągnięć, zaowocowała trwałą przyjaźnią z Tym, który jest, który był, i który przychodzi… także w tym Adwencie, i także do Ciebie!

Kraków, 11 grudnia 2001 ks. Arkadiusz Baron

ZNAKI

() nawias okrągły zawiera:

a) tekst zamknięty identycznym nawiasem w PG

b) wyrazy greckie, którymi uzupełniono przekład

c) numerację kolejnych zdań z Ewangelii według św. Mateusza

d) sigla biblijne zdań przytoczonych bądź wspomnianych przez św. Jana Chryzostoma

e) sigla biblijne motywu danej homilii: liczbę wyróżniono tłustym drukiem, jeśli dany wiersz pojawia się po raz pierwszy (8, 7) = Mt 8, 7 oraz bez wyróżnienia jeśli pojawia się w tej samej homilii, ale w znacznym oddaleniu od miejsca, w którym został użyty po raz pierwszy

[ ] nawias kwadratowy

a) zamyka wyrazy, których nie ma w tekście homilii, a które są pomocne, a czasem nawet niezbędne w przekładzie ze względu na sens, na wymagania języka polskiego, czy też na zrozumiałość tekstu

b) w tekście Ewangelii według św. Mateusza wskazuje wyrazy pominięte w tekście homilii lub nie występujące w tekście Biblii wyjaśnianej przez Jana Chryzostoma

/ / nawias prosty

a) zamyka dodatkowe wyjaśnienie, np. «wtajemniczeni /czyli ochrzczeni/»

b) zawiera imię własne zamiast występującego w tekście oryginalnym zaimka, np. «mówi do /Heroda/» zamiast «mówi do niego»

{} nawias-klamra zawiera brakujące w przekładzie Jana Krystyniackiego zdania, które zostały przetłumaczone przez ks. Arkadiusza Barona

Numeracja i formy wyróżnionego tekstu

1. U góry na środku każdej nieparzystej strony umieszczono numer homilii oraz sigla biblijne tekstu stanowiącego motyw danej homilii (np. Hom. X: Mt 3, 1-6 oznacza, że jest to Homilia dziesiąta na Ewangelię według św. Mateusza, której motywem jest fragment Mt 3, 1-6).

2. Kursywa:

a) obejmuje tekst z Ewangelii według św. Mateusza stanowiący motyw danej homilii, czyli innymi słowy wiersze, które Jan Chryzostom wyjaśnia w danej homilii

b) podtytuły zamknięte w nawiawach okłągłych

3. Tłusty druk:

a) oznacza kolejne numery paragrafów zgodnie z PG; np. 1.

b) obejmujący numerację zamkniętą nawiasami okrągłymi wskazuje na omawiane w danej homilii wiersze Ewangelii według św. Mateusza. Ze względu na to, że niejednokrotnie św. Jan Chryzostom przytacza dane wiersze w częściach, wykorzystano także podział literowy A, B, C, itd. umieszczając kropkę przy ostatnim cytowanym członie (przykładowo: numeracja «8, 7C» wskazuje na istnienie wiersza «8, 7D», zaś «8, 7C.» oznacza, że jest to ostatni cytowany człon wiersza «8, 7».

Przypisy

1. Por. Jan Chryzostom, Homilie na Ewangelię według św. Mateusza. Część pierwsza: homilie 1 – 40, WAM Kraków 2000, ŹMT 18.

2. Por. moje Twórcza przygoda spotkania ze Złotoustym, w: ŹMT 18, 5-13.

3. Por. A. Baron, Twórcza przygoda spotkania ze Złotoustym, w: ŹMT 18, 9. 11.

opr. ab/ab

Copyright © by Wydawnictwo WAM

 

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TB/chryzostom-00.html#

NAUKA

ŚWIĘTEGO JANA CHRYZOSTOMA

PATRIARCHY KONSTANTYNOPOLITAŃSKIEGO I DOKTORA KOŚCIOŁA
(344 – 407)

O STRZEŻENIU SIĘ
FAŁSZYWYCH PROROKÓW

“Strzeżcie się pilnie fałszywych proroków, którzy do was przychodzą w odzieniu owczym, a wewnątrz są wilcy drapieżni;
z owoców ich poznacie je” Ew. u św. Mat. r. 7.

Poprzednio zalecając Pan Apostołom swoim, aby nie czynili jałmużny swojej wobec ludzi dlatego, aby byli widziani od ludzi, jak obłudnicy – aby nie modlili się dlatego, aby byli widziani od ludzi jak obłudnicy – aby nie pościli dla oka ludzkiego jak obłudnicy: tym samym objaśnił, że dawanie jałmużny, modlenie się i poszczenie może być obłudnym i nie stanowić wcale o dobroci człowieka. Teraz to samo niejako powtarza, innymi tylko słowy, gdy mówi: “Strzeżcie się pilnie fałszywych proroków, którzy do was przychodzą w odzieniu owczym“.

Co to jest odzienie owcze? – Ach! nic innego tylko pozór pobożności. Jałmużna, która się czyni dla ludzkiego oka, jest odzieniem owczym. Modlitwa, którą odbywamy przez wzgląd na ludzi, jest odzieniem owczym. Post, który się podejmuje z uwagi na ludzi, jest odzieniem owczym. Ci co tak czynią nie rzeczywiście, ale tylko pozornie są pobożni; złość swoją i przewrotność pokrywają tym odzieniem owczym, pomimo że wewnątrz są wilkami drapieżnymi. A nic tak nie niszczy dobra, jak udane dobro.

Przed widocznym złem jako przed złem uciekamy, na ostrożności się mamy; ale się inaczej wcale zachowujemy, gdy nam złe przedstawiają jako dobre. Dopóki się nie przekonamy, za takie je mamy, i dlatego je przyjmujemy; tymczasem ono będąc zmyśleniem niszczy w nas dobro. Tak słudzy szatana wtedy najbardziej chrześcijaninowi szkodzą, gdy się za chrześcijan podają. Dlatego Chrystus Pan ostrzega uczniów swoich przed nimi, a przez nich i nas wszystkich mówiąc: “Strzeżcie się pilnie fałszywych proroków“.

Wielka to jest rzecz, gdy złe umiemy rozpoznać i silna rękojmia zbawienia, gdy wiemy kogo unikać mamy, przed kim stronić. Herezja jest rzecz niebezpieczna, ale bardzo użyteczna. Niebezpieczna, bo wielu zwodzi i o zgubę przyprawia; użyteczna, bo doświadcza wiernych i od niewiernych oddziela. Kto by szemrał na niebezpieczeństwo próby, musiałby szemrać i na nagrodę za szczęśliwe wyjście z próby. Spoczynku nie ma, jeśli trud nie poprzedzi; podobnie i w rzeczach duchownych: jeślibyśmy nie byli doświadczeni, to byśmy nie mogli być wypróbowani.

Strzeżcie się pilnie fałszywych proroków“. Naprzód wiedzieć potrzeba, że są istotnie fałszywymi. Nic tak nie gubi chrześcijan jak to, że tych za chrześcijan uważają, którzy się za takich przedstawiają. Jeśli to niezawodna, że są fałszywi chrześcijanie, to albo on jest fałszywym chrześcijaninem albo ty. Jeśli nie ty, to on; jeśli ty, to nie on. Jeśli on, to po co go masz za chrześcijanina, skoro wiadomo: że chrześcijaninem nie jest, kogo Bóg za swego syna nie uznaje. Jakże ty masz go za brata?

Ale może powiesz: jakże go chrześcijaninem nie mam nazywać, kiedy widzę że on Chrystusa wyznaje, że ołtarz ma, że ofiarę chleba i wina sprawuje, że chrzci, że Pismo święte czyta, że inne obowiązki doń przynależne spełnia. Mój bracie! gdyby nie wyznawał Chrystusa i jawnym było jego pogaństwo, a ty byś go jednak za chrześcijanina uważał, to by było wielkie z twojej strony szaleństwo. W tym zaś przypadku, że on wyznaje Chrystusa, ale nie tak jak rozkazał Chrystus, niedbalstwo twoje jest, któremu podlegasz i którym się zwodzisz. Bo kto przypadkiem w dół wpada, ten się za niebacznego uważa, mówią o nim że źle patrzał; kto zaś umyślnie w dół wpada, ten się szalonym zowie. Co mi o praktykach religijnych nadmieniłeś, na to odpowiedź otrzymałeś. I małpa ma członki ludzkie i w wielu rzeczach naśladuje człowieka; czyliż dlatego jest człowiekiem? Tak i herezja, wszystkie tajemnice Kościoła ma i naśladuje, ale Kościołem nie jest.

Wiedząc Pan, że to nie byli jawni poganie, ale ukryci pod imieniem chrześcijańskim, nie powiedział: patrzcie, ale strzeżcie się; bo patrzeć jest to wprost na jaki przedmiot oczy skierować; strzec się zaś jest to wszechstronnie coś rozważać. Gdzie rzecz jest pewna i niewątpliwa, tam się patrzy; a gdzie niepewna i wątpliwa, tam się rozważa. Wiedząc przeto Chrystus Pan, że w nich jest co innego z wierzchu a co innego wewnątrz ukryte, rzekł: “Strzeżcie się“, to jest nie tyle oczami ciała patrzcie, ile oczami ducha. Bo jeśli oczami ciała na nich spojrzysz, nie poznasz; gdyż się za chrześcijan podają i pozory chrześcijańskie zachowują. Jako ludzie, jakże możecie widzieć kłamstwo osłoną prawdy pokryte?

Przede wszystkim więc zważać trzeba na uczynki dobre. Jeśli sami uczynki sprawiedliwości pełnimy, jeśli żadnemu błędowi nie podlegamy; to i wszelki błąd odczujemy. Sam błąd to sprawia, jeśli mu podlegamy, że błędu obcego nie poznajemy. Kto nie poznaje kłamstwa drugiego, ten sam mija się z prawdą. Dopóki więc dobre uczynki pełnimy, samo światło sprawiedliwości oczom naszym odkryje prawdę. Grzechy grzeszników tak im zmysły zaciemniają, iż nie widząc kłamstwa wpadają weń.

Sięgnijmy do początku wszech rzeczy, a mianowicie do tej chwili, w której ludzie pobłądzili. Nie błąd szatański uczynił ludzi złymi, lecz ludzie źli błąd szatański sobie przyswoili. Jeśliby błąd uczynił ludzi złymi, to by wina była Boga, który takich ludzi stworzył, aby od błędów byli zwodzeni. Ale skoro człowiek sam wybrał błąd, to wina jest człowieka; zwykle poprzedzają grzechy, a potem następują błędy. Naprzód wieloma grzechami zaślepia się człowiek i tak ułudą szatańską zwodzi, a potem w śmierć popada. Jak dopóki słońce świeci, noc nie następuje, ale dopiero wtedy gdy zajdzie; tak dopóki światło sprawiedliwości w człowieku przebywa, dopóty ciemnia błędu go nie opanowuje.

A więc na dobre uczynki baczność dawać należy, bo nie błąd rodzi grzechy, ale grzechy błąd. Mędrzec mówi: “Bezbożność wiedzie człowieka do błędów“.

Strzeżcie się – mówię – strzeżcie się myśleć, jakoby pomimo woli Boga, szatan herezje wywoływał: nie pomimo woli Boga, ale z dopuszczenia Jego. Jeśliby poganie nie uwierzyli byli w Chrystusa, to byśmy sądzili, że to była moc szatana, który poganom nie pozwolił wierzyć. Ale skoro poganie uwierzyli, skoro potem dopiero spośród wierzących powstały herezje; to pokazuje się, że to nie była moc szatana, ale dopuszczenie Boga.

Dlaczegoż tak Pan upomina, jakby nie chciał, aby się to stało? Ponieważ nie chce, aby słudzy Jego byli bez sądu, bez zdania; dlatego ich doświadcza, próbuje. Że zaś nie chce, aby przez niewiadomość zginęli, dlatego upomina. Na to próbuje, aby źli z dobrymi nie byli uwieńczeni: na to zaś upomina, ażeby dobrzy ze złymi nie zginęli: “Strzeżcie się fałszywych proroków“.

Napisano jest: wszystek zakon i prorocy aż do Jana. Nie mamy tego tak rozumieć jakoby po Janie już proroków nie było; owszem byli i Agabus i Sylas i inni. O Chrystusie tylko po Janie proroctwa ustały. Prorocy zaś byli i są nie tacy, którzy by prorokowali o Chrystusie; ale tacy którzy by tłumaczyli i wyjaśniali, co o Chrystusie Panu od dawna było prorokowanym, to jest, doktorowie Kościoła. Wszyscy chrześcijanie prorokami się zowią, jako tacy, którzy do królestwa, do kapłaństwa i do proroctwa się namaszczają. Prorockich myśli tłumaczyć nie może, kto ducha prorockiego nie ma.

Powiedzieliśmy to, abyśmy okazali, że prorokami, o których mówi Chrystus Pan, zowią się doktorowie Kościoła. Wiedząc Zbawiciel, że będą i fałszywi doktorowie, różnych herezyj twórcy, tacy którzy Pisma prorockie i apostolskie przewrotnym tłumaczeniem zamącą: przeto upomina wszystkich wiernych, wszystkich zwierzchników Kościoła słowy: “Strzeżcie się pilnie fałszywych proroków“.

Aby zaś który heretycki doktór nie powiedział, że fałszywymi prorokami nazywa nie pogańskich i żydowskich doktorów, ale nas, Zbawiciel dodał: “którzy do was przychodzą w odzieniu owczym“. Zatem miał na myśli nie swoich synów, nie swoich wybranych, ale przybyszów obłudnych.

Aby ktoś nie pomyślał, że nie o heretyckich doktorach, ale o grzesznych chrześcijańskich mówił, Zbawiciel powiedziawszy “którzy do was przychodzą w odzieniu owczym“, dodał: “a wewnątrz są wilkami drapieżnymi“. Chrześcijańscy doktorowie, chociażby byli grzesznikami, sługami ciała się zowią, bo podlegają ciału; jednak nie mają zamiaru gubić chrześcijan, i dlatego nie nazywają się wilkami drapieżnymi. Widzisz więc, że wyraźnie o heretyckich doktorach mówi, którzy w tej myśli chrześcijan odzienie przywdziewają za staraniem szatana, aby tych chrześcijan niegodziwym zwodzeniem jakby zębami rozszarpywali.

O tych wilkach w liście do Efezów, mówił Apostoł narodów: “Wiem, że po odejściu moim przyjdą wilcy zjadliwi na was, nie szczędząc trzody, i z was samych wyjdą tacy, którzy przewrotne rzeczy mówić będą, ażeby uwiedli uczniów za sobą(*).

[Bierz to na uwagę, bracie drogi, bierz do serca i strzeż się pilnie fałszywych proroków za łaską i pomocą Pana naszego Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje z Bogiem Ojcem i Duchem Świętym przez wszystkie wieki wieków. Amen].

(*) S. Joannis Chrysostomi homilia 19 in 7 cap. Math. Selectiora vetustissimorum ac probatissimorum Patrum. Regiomonti. 1560 a.

Cyt. za: Nauki na niedziele i święta całego roku miane w Kollegiacie Łowickiej przez Księdza Antoniego Chmielowskiego. T. III: Czas po Zielonych Świątkach. Warszawa 1893, ss. 151-155.

(Pisownię nieznacznie uwspółcześniono; końcowy tekst w nawiasie […] pochodzi od ks. A. Ch.).

Pozwolenie Władzy Duchownej:

APPROBATUR.Varsaviae die 14 (26) Junii 1891 anno.

Judex Surrogatus,

Canonicus Metropolitanus

R. Filochowski.

pro Secretario

J. Podbielski.

N. 2870.

http://www.ultramontes.pl/Chryzostom_1.htm

Św. Janie Chryzostomie!
Czy Twoje wskazania są nadal aktualne?

Ks. Antoni Tatara

 

Już samo moje imię i przydomek, który mi nadano, wydają się odpowiadać pozytywnie na owo pytanie. Bóg bowiem był na tyle łaskawy (słowo/imię Jan pochodzi z języka hebrajskiego i znaczy “Bóg jest łaskawy”), że obdarował mnie wszystkim tym, co było potrzebne do głoszenia (“Chryzostom” z języka greckiego znaczy “Złotousty”) dobrej nowiny o Jego Synu Jezusie Chrystusie. Ja zaś mam taki charakter, że chętnie przekazuję swoją wiedzę i doświadczenie młodszym od siebie, ceniąc bardzo tradycję i strzegąc jej ze wszystkich sił. Dlatego też do tej pory wielu ludzi szuka w moich wypowiedziach pomocy w rozwiązywaniu dylematów w wierze oraz swoich codziennych problemów.

Urodziłem się w połowie IV stulecia w Antiochii, która była jedną z największych metropolii ówczesnego świata. Pochodzę z bogatej rodziny rzymskiego oficera. W dzieciństwie i młodości zdobyłem bardzo dobre wykształcenie. Wstąpiłem do stanu duchownego. W poszukiwaniu sensu i celu swojego życia przez jakiś czas wiodłem nawet życie pustelnika. W dojrzałym już wieku przyjąłem święcenia kapłańskie.

Dzięki moim publicznym wystąpieniom bardzo szybko stałem się na tyle sławny, że zostałem patriarchą Konstantynopola. Regularnie wygłaszałem tam kazania, w których piętnowałem nadużycia możnych i ich rozwiązły tryb życia. Troszczyłem się o ubogich i bezdomnych, pomagając im materialnie. Ten mój ewangeliczny radykalizm nie podobał się wielu ludziom (szczególnie na dworze cesarskim). Dlatego też zostałem skazany na wygnanie. Właśnie w drodze na banicję dokończyłem swojego żywota w 407r.

Pozostawiłem po sobie bogatą spuściznę literacką – korespondencję, kazania w formie biblijnych komentarzy oraz wiele teologicznych traktatów. Większość z tych tekstów do tej pory nie straciła na aktualności. Dlatego też służą one m.in. jako pomoc dla kaznodziejów, którym patronuję. W sztuce jestem przedstawiany w patriarszym stroju, zwykle z księgą w ręku.

Na zakończenie chciałbym zachęcić wszystkich chrześcijan do tego, aby eucharystyczny Chrystus umacniał ich na życiowych drogach. Życzę też, aby na mój wzór umiłowali oni kościelną liturgię i ochoczo w niej uczestniczyli.

Z wyrazami szacunku
– św. Jan Chryzostom

Tygodnik “niedziela” Nr 37 – 10 września 2006r.

http://ruda_parafianin.republika.pl/swi/j/janchryz.htm#02

****************

Błogosławiony Franciszek Drzewiecki,
prezbiter i męczennik

Błogosławiony Franciszek Drzewiecki Franciszek urodził się 26 lutego 1908 r. w Zdunach k. Łowicza w bardzo religijnej rodzinie. Po szkole podstawowej podjął naukę w seminarium nauczycielskim w Łowiczu. Jesienią 1922 r. rozpoczął naukę w kolegium księży orionistów w Zduńskiej Woli. Następnie rozpoczął studia filozoficzne, które ukończył w 1931 r. Został wówczas wysłany na studia do Włoch, gdzie studiował teologię w Wenecji i Tortonie. 15 sierpnia 1934 r. złożył profesję wieczystą na ręce ks. Alojzego Orione. Święcenia kapłańskie przyjął 6 czerwca 1936 r.
Po święceniach kapłańskich pozostał we Włoszech. Pracował w Genui w Małym Cottolengo. W grudniu 1937 r. wrócił do Polski. Został prefektem Krucjaty Eucharystycznej, uczył też religii w kolegium. Organizował adoracje, uczył katechizmu, urządzał przedstawienia religijne. W wakacje 1939 r. został wysłany do pracy w Małym Cottolengo i parafii Najświętszego Serca Jezusowego we Włocławku. W tej pracy wykazywał dużo gorliwości i poświęcenia.
Po wybuchu II wojna światowa pozostał we Włocławku i prowadził rekolekcje, organizował nabożeństwa, spowiadał. 7 listopada 1939 r. w mieście Niemcy przeprowadzili masowe aresztowania księży. Ojciec Franciszek, a z nim ks. Henryk Demrych, zostali również aresztowani. W więzieniu znajdowało się już 43 innych księży i kleryków z ks. bp. Michałem Kozalem na czele. 16 stycznia 1940 r. zostali oni przewiezieni do miejsca odosobnienia w Lądzie. Przed wywiezieniem w głąb Niemiec do hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Dachau o. Franciszek nie skorzystał z możliwości zwolnienia, wyrażając wolę pracy wśród uwięzionych. 15 grudnia 1940 r. trafił do Dachau. Dostał się do pracy na plantacji ziół. Z powodu silnych odmrożeń kończyn, niedożywienia i ciężkiej pracy fizycznej jego organizm został doprowadzony do stanu głębokiego wycieńczenia. Ten zły stan zdrowia był przyczyną wywiezienia go 10 sierpnia 1942 r. do zamku Hartheim, gdzie został zagazowany 13 września 1942 roku.
Franciszka beatyfikował papież św. Jan Paweł II w Warszawie 13 czerwca 1999 r. w grupie 108 polskich męczenników.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/09-13b.php3

Ponadto dziś także w Martyrologium:
W Remiremont, w Wogezach – św. Awita, opata. Przebywał zrazu w opactwie w Luxeuil. Około roku 620 założył dwa klasztory w Wogezach.

oraz:

św. Amata, opata (+ ok. 628); św. Apolinarego, zakonnika i męczennika (+ 1622); św. Awita, opata (+ VII w.); św. Eulogiusza (+ ok. 607); świętych męczenników Juliana i Makrobiusza (+ IV w.); św. Mauriliusza, biskupa (+ 453); św. Weneriusza (+ VII w.)

 

O autorze: Judyta