Niemieccy konsulowie wydają rozkazy polskiej policji?

Podczas dyskusji w czasie poniedziałkowego /1.09.2014/ Przeglądu Tygodnia w Klubie Ronina głos zabrał p. Maciej Świrski i powiedział, że podczas pikiety zorganizowanej przez Redutę Dobrego Imienia przed konsulatem Niemiec w Gdańsku nagle pojawiła się policja i zaczęła spisywać uczestników.

Demonstracja była całkowicie legalna, pokojowa i nie dawała żadnego powodu do jakiejkolwiek interwencji sił porządkowych.  Akcja policji spowodowała skrócenie manifestacji, bo organizatorzy nie chcieli narażać uczestników na to spisywanie /moim zdaniem niesłusznie, takie spisywanie bylo ulubionym środkiem nacisku stosowanym przez Milicję Obywatelską za czasów PRL i nikt się wtedy tym nie przejmował, nie niosło ono za sobą żadnych dalszych konsekwencji/.

Pytanie brzmi: dlaczego policja podjęła tę akcję?  Podejrzewam, że stało się to na polecenie niemieckiego konsulatu.  Podobna sytuacja miała bowiem miejsce we Wrocławiu.  W październiku 2013 grupa narodowców zorganizowała protest przeciw wykładowi byłego majora KBW prof. Zygmunta Baumana  /TUTAJ/.  Dwadzieścia dwie osoby zostały zatrzymane przez policję i wytoczono im później proces.  Podczas niego, w maju 2014, wyszło na jaw, że:

“W trakcie procesu okazało się, że o interwencję policyjną poprosił konsul niemiecki we Wrocławiu.

– Z akt sprawy wynika, że decyzję o wkroczeniu oddziałów specjalnych na teren uniwersytetu podjął konsul niemiecki we Wrocławiu (dr Gottfried Zeitz – red.) – potwierdza w rozmowie z portalem niezależna.pl prof. Tadeusz Marczak, prof. nadzwyczajny Uniwersytetu Wrocławskiego z Zakładu Studiów nad Polityką.”  /TUTAJ/.

Jest więc wysoce prawdopodobne, iż coś podobnego miało miejsce przedwczoraj w Gdańsku.  Jeśli tak, to znaczyłoby, że Niemcy przejmują po cichu władzę w Gdańsku, podobnie jak wcześniej we Wrocławiu, a miejscowe polskie władze pozwalają im na to /w przypadku Wrocławia polecenia niemieckiego konsula wypełniał prezydent miasta Rafał Dutkiewicz/.

O autorze: elig