Słowo Boże na dziś – 11 sierpnia 2014r. – poniedziałek – Św. Klary, wspomnienie obowiązkowe – patronka inernetu

Myśl dnia

Jesteśmy jedni dla drugich pielgrzymami, którzy różnymi drogami zmierzają w trudzie na to samo spotkanie.

Antoine de Saint-Exupéry

Poniedziałek, 11 sierpnia 2014
Św. Klary, dziewicy, wspomnienie

WSPOMNIENIE ŚW. KLARY, DZIEWICY

PONIEDZIAŁEK XIX TYGODNIA ZWYKŁEGO, ROK II

PIERWSZE CZYTANIE  (Ez 1,2-5.24-28c)

Widzenie chwały Boga

Czytanie z Księgi proroka Ezechiela.

Dnia piątego miesiąca czwartego (rok to był piąty od uprowadzenia do niewoli króla Jojakina) Pan skierował słowo do kapłana Ezechiela, syna Buziego, w ziemi Chaldejczyków nad rzeką Kebar; była tam nad nim ręka Pana.
Patrzyłem, a oto wiatr gwałtowny nadszedł od północy, wielka chmura i ogień płonący oraz blask dokoła niego, a z jego środka promieniowało coś jakby połysk stopu złota ze srebrem ze środka ognia. W pośrodku było coś, co było podobne do czterech istot żyjących. Oto ich wygląd: miały one postać człowieka.
Gdy szły, słyszałem poszum ich skrzydeł jak szum wielu wód, jak głos Wszechmogącego, odgłos ogłuszający jak zgiełk obozu żołnierskiego; natomiast gdy stały, skrzydła miały opuszczone. Nad sklepieniem, które było nad ich głowami, rozlegał się głos.
Ponad sklepieniem, rozpościerającym się nad ich głowami, było coś, co miało wygląd szafiru, a kształt tronu, a na nim jakby zarys postaci człowieka. Następnie widziałem coś jakby połysk stopu złota ze srebrem, który wyglądał jak ogień wokół niego. Ku górze od tego, co wyglądało jak biodra, i w dół od tego, co wyglądało jak biodra, widziałem coś, co wyglądało jak ogień, a wokół niego promieniował blask. Jak pojawienie się tęczy na obłokach w dzień deszczowy, tak przedstawiał się ów blask dokoła.
Taki był widok tego, co było podobne do chwały Pana. Oglądałem ją. Następnie upadłem na twarz.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 148,1-2.11-13ab.13c-14)

Refren: Niebo i ziemia pełne są Twej chwały.

Chwalcie Pana z niebios, *
chwalcie Go na wysokościach.
Chwalcie Go wszyscy Jego aniołowie, *
chwalcie Go wszystkie Jego zastępy.

Królowie ziemscy i wszystkie narody, *
władcy i wszyscy sędziowie ziemi,
młodzieńcy i dziewczęta, starcy i dzieci +
niech imię Pana wychwalają, *
bo tylko Jego imię jest wzniosłe.

Majestat Jego ponad ziemią i niebem *
i On pomnaża potęgę swego ludu.
Oto pieśń pochwalna wszystkich Jego świętych, *
synów Izraela, ludu, który jest Mu bliski.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (2 Tes 2,14)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Bóg wezwał nas przez Ewangelię,
abyśmy dostąpili chwały naszego Pana Jezusa Chrystusa.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA  (Mt 17,22-27)

Podatek na świątynię

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.

Gdy Jezus przebywał w Galilei z uczniami, rzekł do nich: „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie”. I bardzo się zasmucili.
Gdy przyszli do Kafarnaum, przystąpili do Piotra poborcy dwudrachmy z zapytaniem: „Wasz nauczyciel nie płaci dwudrachmy?” Odpowiedział: „Owszem”.
Gdy wszedł do domu, Jezus uprzedził go, mówiąc: „Szymonie, jak ci się zdaje? Od kogo królowie ziemscy pobierają daniny lub podatki? Od synów swoich czy od obcych?” Powiedział: „Od obcych”.
Jezus mu rzekł: „A zatem synowie są wolni. Żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć wędkę. Weź pierwszą rybę, którą wyciągniesz, i otwórz jej pyszczek: znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie”.

Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ

Wysoka cena

Jezus jako Syn Boży nie musiał płacić podatku na świątynię swojego Ojca, chciał to jednak uczynić, aby być jedno z nami i niepotrzebnie nie wzbudzać niepokoju. Niezapłacenie podatku byłoby znakiem zerwania z religią żydowską i tradycją ojców. Jezus poprosił więc Piotra, aby wyłowił rybę, w której pyszczku znalazł potrzebną monetę. Cud Jezusa był bardzo wymowny: Jezus to jedyny wolny, Syn Boży, który swoim życiem i posłuszeństwem woli Ojca zapłacił nasz dług, abyśmy mogli przebywać nie tyle w świątyni z kamieni, ile w świątyni Ducha, oddając cześć Ojcu w Duchu i prawdzie. Wyłowiona ryba jest symbolem samego Jezusa i Jego tajemnicy paschalnej, o której wcześniej mówił apostołom.

Jezu, dziękuję Ci, bo w wielu moich smutkach czy trudnościach wychodzisz mi naprzeciw, wskazując najlepsze rozwiązanie i objawiając głębszy sens zaistniałych zdarzeń.

www.edycja.plRozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła

 

 

Święta Klara (ok. 1194-1253), zafascynowana przykładem i naukami św. Franciszka z Asyżu, umiłowała ubóstwo i zapragnęła poświęcić się Bogu. Jej rodzice, zamożni mieszczanie, choć byli pobożni, to jednak nie od razu zaakceptowali drogę powołania rozeznaną przez córkę. Aby spełnić pragnienie swego serca, musiała uciec nocą z domu. Założyła Zakon Pań Ubogich, dziś zwanych klaryskami. 42 lata spędziła w klasztorze św. Damiana pod Asyżem, gdzie wraz ze współsiostrami wspierała modlitwami i pokutą apostolstwo młodego Zakonu Braci Mniejszych. Już za życia towarzyszyły jej cuda – np. za sprawą jej modlitwy dokonało się rozmnożenie chleba, gdy siostrom brakowało żywności. Innym razem, w Boże Narodzenie, gdy leżała chora w swojej celi, mogła jednocześnie widzieć i słyszeć Pasterkę odprawianą w pobliskim kościele – dlatego w XX wieku została patronką telewizji.

Bogna Paszkiewicz, „Oremus” sierpień 2008, s. 52

ZŁO DOBREM ZWYCIĘŻAJ

Naucz mnie, o Panie, abym usiłował zawsze czynić dobrze wszystkim (1 Tes 5, 15)

Do wiernych w Koryncie, którzy w swoich codziennych sporach ciągali się wzajemnie przed sądy świeckie, św. Paweł pisze: „Już samo to jest godne potępienia, że w ogóle zdarzają się wśród was sądowe sprawy. Czemuż nie znosicie raczej niesprawiedliwości? Czemuż nie ponosicie raczej szkody?” (1 Kor 6, 7). Apostoł nie pyta, kto wywołał spór; potępia każdy spór między tymi, których obowiązuje przykazanie wzajemnej miłości, takiej, jaką Chrystus nas umiłował. Zamiast podtrzymywać spór z braćmi, o wiele lepiej jest znosić niesprawiedliwość. To zaś nie jest ukazane jako akt heroiczny, lecz jako prosty obowiązek każdego chrześcijanina.

„Nauka Chrystusowa — przypomina Sobór Watykański II — Żąda, abyśmy wybaczali krzywdy… Do okazywania obecności Boga przyczynia się najbardziej miłość braterska wiernych, którzy jednomyślni w duchu… stają się znakiem jedności” (KDK 28, 21). Jedną z rzeczy, które najbardziej gorszą świat, jest właśnie rozdział między dobrymi, niezgoda wśród wiernych, spory między osobami religijnymi. Kościół wzywa wszystkie swoje dzieci do odnowienia się pod tym względem: „prawem fundamentalnym doskonałości ludzkiej, a w następstwie tego i prawem przekształcenia świata, jest nowe przykazanie miłości. Tych więc, którzy wierzą miłości Bożej, zapewnia [Chrystus], że droga miłości otwiera się dla wszystkich ludzi oraz że nie jest daremny wysiłek skierowany ku przywróceniu powszechnego braterstwa. Zarazem upomina, żeby szukać tej miłości nie w samych tylko wielkich sprawach, lecz przede wszystkim w powszednich okolicznościach życia” (KDK 38).

Tylko miłość Chrystusowa może przekształcić świat i „urzeczywistnić powszechne braterstwo”. Chrześcijanie winni dawać przykład wszędzie: takie jest ich zadanie, ich obowiązek. „Bądźcie wszyscy jednomyślni — zachęca św. Piotr — współczujący, pełni braterskiej miłości, miłosierni, pokorni. Nie oddawajcie złym za złe ani złorzeczeniem za złorzeczenie. Przeciwnie zaś, błogosławcie. Do tego bowiem jesteście powołani, abyście odziedziczyli błogosławieństwo” (1 P 3, 8-9). Chrześcijanie ubłogosławieni przez Boga w Chrystusie, zostali powołani, aby przekazywać innym błogosławieństwo otrzymane od Boga, mówiąc dobrze o wszystkich, życząc i czyniąc dobrze wszystkim, jak i Bóg wszystkich obsypuje dobrami.

  • Jak dobry jesteś, Boże mój!… Ojcze najczulszy, Ty chcesz, aby wśród wszystkich Twoich dzieci panowała niezakłócona miłość, chcesz, aby dla zachowania tego pokoju znosili ze słodyczą, cierpliwością, bez oporu… każdy gwałt, każdą krzywdę, a nawet samą śmierć… O Boże miłości, o dobry Ojcze, jakąż miłość chcesz widzieć wśród nas, jaki pokój, jaką delikatną łączność chcesz mieć wśród swoich dzieci!…
    Nasz brat jest niesprawiedliwy… naucz nas, o Jezu, pozwolić się ogołocić, ustępować we wszystkim i „nie opierać się złu”;.. . dopomóż nam, jeśli uprzednio usiłowaliśmy nawrócić go naszą słodyczą, nawrócić go przez braterskie upomnienie, jakiego nas uczyłeś… W rodzinie Twoich dzieci, Boże mój, najmniejszy wzrost miłości między ludźmi znaczy tysiąc razy więcej i nieskończenie więcej waży niż wszystkie doczesne dobra świata…
    To jest Twoje przykazanie, o Jezu, a także przykład, jaki nam dałeś, pozwalając się ogołocić ze wszystkiego i umierając na twardym krzyżu, nie stawiając oporu, modląc się za tych, którzy Cię ogołocili i przyprawili o śmierć (Ch. de Foucauld).
  • Niewątpliwie, krzywdy, jakie Ty ponosisz, o miłości, są powodem zgorszenia dla maluczkich. Istotnie, Ty nie obrażasz innych ani nie pogardzasz nimi, kiedy jesteś obrażana. Rzeczywiście, Ty nie możesz zaprzeczyć samej sobie ani podzielić się w samej sobie. Umiesz raczej łączyć w sobie to, co jest rozdzielone, lecz nie umiesz dzielić tego, co jest zjednoczone. Miłujesz pokój, radujesz się jednością. Tylko Ty rodzisz, czynisz trwałą i zachowujesz… jedność w więzach pokoju. Ty kołaczesz z ufnością do drzwi przyjaciela nie myśląc zgoła o odmowie, bo umiesz być matką każdej przyjaźni… O miłości, kiedy jesteś prawdziwą i szczerą, miłujesz dobro bliźniego jak swoje…
    Gdy Ciebie miłuję, Panie Jezu, posiadam miłość Boga i miłość bliźniego; istotnie, Ty jesteś moim bliźnim, ponieważ stałeś się człowiekiem i okazałeś mi miłosierdzie, a niemniej jesteś Bogiem błogosławionym ponad wszystko na wieki (Anonim, w. XIII).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 47

 

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

11 sierpnia

Święta Klara, dziewica

Klara urodziła się w Asyżu w 1193 lub 1194 r. Była najstarszą z trzech córek pana Favarone z rycerskiego rodu Offreduccio i jego żony Ortolany. Jej matka, podczas ciąży, w trakcie modlitwy usłyszała słowa: “Nie bój się, gdyż to dziecko zabłyśnie swym życiem jaśniej niż słońce!” Pod wpływem tych słów nadała dziewczynce imię Klara (z języka łacińskiego clara – jasna, czysta, sławna).


Klara wzrastała w atmosferze miłości i pobożności. Gdy miała 12 lat, w Asyżu zaczął swą działalność Jan Bernardone, przyszły św. Franciszek. Z czasem zaczął zdobywać ludzi, którzy poświęcali swe życie Bogu. Klara często spotykała się z nim, by zrozumieć jego słowa. Rodzice, zamożni mieszczanie, daremnie dwa razy usiłowali wydać córkę za mąż. Klara poprosiła bowiem Franciszka, by zwrócił się z prośbą do biskupa Asyżu, aby mogła stać się siostrą Braci Mniejszych. W Niedzielę Palmową 28 marca 1212 r. z całą rodziną poszła do pobliskiego kościoła. Po poświęceniu palm każdy odbierał palmę z rąk biskupa. Biskup Gwidon podszedł jednak sam do Klary i wręczył jej palmę – był to umówiony wcześniej znak zgody. Tej samej nocy dziewczyna wymknęła się z domu, by oddać życie Chrystusowi. Z rąk św. Franciszka otrzymała zgrzebny habit i welon zakonny. Po pewnym czasie przyłączyła się do niej jej siostra, bł. Agnieszka.

Klara odmówiła powrotu do domu swoim krewnym, którzy przyjechali, by ją do tego przekonać. Franciszek wystawił siostrom mały klasztor przy kościółku św. Damiana. Pierwszą jego ksienią została Klara. Franciszek bardzo cieszył się z powstania tej rodziny żeńskiej. Kiedy bowiem bracia byli zajęci życiem apostolskim, siostry miały dla nich stanowić zaplecze pokuty i modlitwy. Zakon nosił nazwę Pań Ubogich, potem nazwano je II Zakonem, a popularnie klaryskami. W 1215 roku Innocenty III nadał zakonowi Klary “przywilej ubóstwa”. Siostry nie mogły posiadać żadnej własności, a powinny utrzymywać się jedynie z pracy swoich rąk. Odtąd San Damiano stało się kolebką nowego Zakonu. Wstępowały do niego głównie córki szlacheckie, pozostawiając wszystko i wybierając skrajne ubóstwo.

Swoje żarliwe modlitwy Klara wspierała surowym życiem, częstymi postami i nocnymi czuwaniami. Dokonywała już za życia cudów – cudownie rozmnożyła chleb dla głodnych sióstr, uzdrawiała je, wyjednała im opiekę Jezusa. Pod koniec życia doznała cudownej łaski; kiedy bowiem nadeszła noc Narodzenia Pańskiego, osłabiona i chora Klara pozostała na swym posłaniu. Otrzymała jednak łaskę widzenia i słyszenia Pasterki, odprawianej w pobliskim kościele z udziałem Franciszka i jego braci. Z tego też powodu św. Klara została patronką telewizji. Po śmierci św. Franciszka cały trud utrzymania zakonu spadł na jej barki.
Klara w klasztorze św. Damiana żyła przez 42 lata. Wyczerpujące posty, umartwienia i czuwania spowodowały, że 11 sierpnia 1253 r. umarła. Następnego dnia odbył się jej uroczysty pogrzeb, któremu przewodniczył papież Innocenty IV. Jej ciało złożono w grobie, w którym przedtem spoczywało ciało św. Franciszka. Już dwa lata później Aleksander IV, po zebraniu koniecznych materiałów kanonizacyjnych, ogłosił ją świętą. Papież dokonał jej uroczystej kanonizacji w Anagni w 1255 roku.

Ikonografia najczęściej przedstawia św. Klarę z monstrancją w ręku. Podanie bowiem głosi, że w czasie najazdu Saracenów na Asyż Klara miała ich odstraszyć Najświętszym Sakramentem, który wyniosła z kościoła. Blask płynący z Hostii miał jakoby porazić wroga i zmusić go do ucieczki. Legenda powstała zapewne na tle szczególnego nabożeństwa, jakie miała św. Klara do Eucharystii.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-11a.php3

LIST OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II DO SIÓSTR KLARYSEK
Z OKAZJI OSIEMSETLECIA URODZIN ŚW. KLARY,
11 sierpnia 1993

Drogie Siostry klauzurowe!

1. Osiemset lat temu w szlacheckiej rodzinie Favarone di Offreduccio przyszła na świat Klara z Asyżu. Ta „kobieta nowa”, jak nazwali ją w ostatnim liście generałowie rodzin franciszkańskich, wzrastała niczym „roślinka” w cieniu św. Franciszka, który doprowadził ją na szczyty doskonałości chrześcijańskiej. Obchody jubileuszu urodzin tej naprawdę ewangelicznej istoty mają być przede wszystkim zachętą do ponownego odkrycia wartości kontemplacji, tej duchowej drogi, którą głęboko poznają jedynie mistycy. Czytając najstarszą biografię i jej pisma, takie jak Sposób życia, Testament i cztery Listy, które zachowały się z obfitej korespondencji ze św. Agnieszką z Pragi — zanurzamy się bez reszty w tajemnicę Boga Trójjedynego i Chrystusa, Słowa Wcielonego. Pisma są tak dalece przepełnione miłością, którą wzbudziła w niej gorąca adoracja Chrystusa Pana, że trudno wyrazić to, czego mogło doświadczyć jedynie serce kobiety.

2. Początkiem kontemplacyjnej wędrówki Klary, która zakończy się wizją „Króla chwały” (Proces kanonizacyjny, IV, 19, w: Wczesne źródła franciszkańskie [WŹF], II, 352, Warszawa 1981), jest właśnie całkowite oddanie się Duchowi Pana, na wzór Maryi w chwili zwiastowania. Tym początkiem jest zatem wybór ducha ubóstwa (por. Łk 1,48), który pozostawia w niej jedynie prostotę spojrzenia człowieka wpatrzonego w Boga. Według Klary ubóstwo, które tak bardzo ukochała i o którym często mówiła w swoich pismach, jest bogactwem duszy, ogołoconej z dóbr i otwierającej się na „Ducha Pańskiego i Jego święte działanie” (Reguła św. Klary, X, 26, w: WŹF, II, 317) niczym pusta koncha, którą Bóg może napełnić obfitością swoich darów. Porównanie Klary do Maryi pojawia się już w pierwszym tekście św. Franciszka, w Sposobie życia przekazanym św. Klarze: „Ponieważ z natchnienia Bożego zostałyście córkami i służebnicami najwyższego i największego Króla, Ojca Niebieskiego, i zaślubiłyście się Duchowi Świętemu, wybierając życie według doskonałości Ewangelii świętej” (Sposób życia, 1, w: Pisma św. Franciszka i św. Klary, 74, Warszawa 1992). Klara i jej siostry występują w tym tekście jako „oblubienice Ducha Świętego”. Jest to wyrażenie wyjątkowe, ponieważ Kościół w swej historii zawsze nazywał siostrę zakonną, mniszkę, „oblubienicą Chrystusa”. Autor nawiązuje jednak do pewnych wyrażeń z Łukaszowego opowiadania o zwiastowaniu (por. Łk 1,26-38), które służą jako kluczowe słowa w opisie doświadczenia Klary: „Najwyższy”, „Duch Święty”, „Syn Boży”, „służebnica Pańska”, a wreszcie „osłonięcie”, które dla Klary oznacza zasłonięcie, gdy jej obcięte włosy spadają u stóp ołtarza Maryi Panny w Porcjunkuli, „jakby przed łożem Dziewicy” (Legenda o św. Klarze, 8, w: WŹF, II, 382).

3. „Działanie Ducha Pańskiego”, którego otrzymaliśmy podczas chrztu, polega na kształtowaniu w chrześcijaninie obrazu Syna Bożego. W samotności i milczeniu, które Klara wybiera jako styl życia dla siebie i dla swoich współsióstr, wśród ubogich ścian klasztoru położonego między Asyżem a Porcjunkulą rozprasza się mgła słów i rzeczy doczesnych, a komunia z Bogiem staje się rzeczywistością — miłością, która się rodzi i która jest darem. Klara, zatopiona w kontemplacji Dzieciątka z Betlejem, wzywa: „A ponieważ ten Jego widok jest «odblaskiem wieczystej chwały, jasnością wiecznego światła i zwierciadłem bez skazy» (por. Mdr 7,26), dlatego (…) codziennie przeglądaj się w tym zwierciadle (…). Podziwiaj ubóstwo Tego, który został położony «w żłobie i owinięty w pieluszki» (por. Łk 2,12). O przedziwna pokoro i zdumiewające ubóstwo! Król aniołów, «Pan nieba i ziemi» (por. Mt 11,25), leży położony w żłobie!” (List IV, 3-4, w: WŹF, II, 331). Nie zauważa nawet, że również jej łono dziewicy konsekrowanej i „dziewicy ubogiej”, przywiązanej do „ubogiego Chrystusa” (por. List II, 4, w: WŹF, II, 328), poprzez kontemplację i przemianę staje się żłóbkiem Syna Bożego (Proces kanonizacyjny, 4, w: WŹF, II, 360). Głos tego Dzieciątka w chwili wielkiego zagrożenia, podczas oblężenia klasztoru przez saraceńskie oddziały na żołdzie Fryderyka II zapewnia ją: „Ja was zawsze będę strzegł!” (Legenda, 22, w: WŹF, II, 389). W noc Bożego Narodzenia 1252 r. Dzieciątko Jezus przenosi Klarę daleko z jej łoża boleści, a miłość, która nie zna miejsca ani czasu, wprowadza ją w doświadczenie mistyczne i zanurza ją w nieskończoności Boga.

4. Jeśli o Katarzynie ze Sieny mówimy, że jest świętą przepełnioną miłością do krwi Chrystusowej, jeśli Teresa Wielka jest kobietą, która przechodząc z „mieszkania” do „mieszkania” w twierdzy wewnętrznej osiąga próg komnaty wielkiego Króla, a św. Teresa od Dzieciątka Jezus z ewangeliczną prostotą biegnie po „małej drodze”, to św. Klara jest gorącą miłośniczką Chrystusa ukrzyżowanego, z którym pragnie całkowicie się utożsamić. W jednym ze swoich listów pisze: „Zobacz, że On dla ciebie uczynił się przedmiotem wzgardy, i naśladuj Jego przykład, dla Jego miłości wystawiając się na wzgardę tego świata. (…) Twój Oblubieniec, «najpiękniejszy z synów ludzkich» (Ps 109,3), dla twego zbawienia stał się najlichszym z ludzi, został wzgardzony i bity, na całym ciele wieloma plagami biczowany, a wreszcie starty męką konania na krzyżu! Wpatruj się w Niego, rozważaj, kontempluj i pragnij Go naśladować! Jeśli z Nim będziesz cierpieć, «z Nim też będziesz królować» (por. Rz 8,17); jeśli z Nim będziesz płakać, z Nim też będziesz się radować; jeśli «razem z Nim będziesz umierać» (2 Tm 2,11) na krzyżu utrapienia, posiądziesz też razem z Nim mieszkanie w niebie, «w piękności świętych» (Ps 109,3), a twoje imię zostanie zapisane «w księdze życia» (Ap 3,5)” (List II, 4 WŹF, II, 328). Klara przekroczyła próg klasztoru, mając zaledwie 18 lat. Zmarła w wieku 59 lat, po życiu wypełnionym cierpieniami, intensywną modlitwą, niedostatkiem i pokutą. „Żarliwe pragnienie Chrystusa ukrzyżowanego” nigdy jej nie ciążyło, przy końcu swoich dni powiedziała bowiem do brata Rainaldo, który opiekował się nią «w długim męczeństwie ciężkiej choroby» (…): «Bracie najdroższy, od kiedy poznałam łaskę Pana mojego, Jezusa Chrystusa za pośrednictwem Jego sługi Franciszka, żaden trud nie był mi uciążliwy, żadna pokuta ciężka, żadna choroba bolesna!»” (Legenda, 44, w: WŹF, II, 398).

5. Lecz Ten, który cierpi na krzyżu, uczestniczy także w chwale Ojca i włącza w swoją Paschę tych, którzy go kochali i z miłości dzielili z Nim cierpienia. Wątła osiemnastolatka ucieka z domu w noc Niedzieli Palmowej w 1212 r., aby bez wahań rozpocząć nowe życie. Zawierza wyłącznie Ewangelii, wskazanej jej przez Franciszka, kieruje swój wzrok i serce ku Chrystusowi ubogiemu i krzyżowanemu, i wchodzi na drogę zjednoczenia, które dokonuje w niej przemiany: „Utkwij swoje oczy — pisze do Agnieszki z Pragi — w zwierciadle wieczności, duszę swą zanurz w blasku chwały, serce swe umieść w Tym, który jest figurą Boskiej substancji, i za pomocą kontemplacji przekształć się całkowicie w obraz Jego bóstwa. Także i ty doświadcz tego, czego doświadczają Jego przyjaciele, kosztując tajemnej słodyczy, jaką sam Bóg od początku zachował dla tych, którzy Go kochają. Nie patrz wcale na ułudy, jakie na tym zwodniczym świecie zarzucają sidła na ślepych, aby oplątać ich serce, ale całą sobą kochaj Tego, który z miłości do ciebie poświęcił się cały” (List III, 3, w: WŹF, II, 329). Twarde posłanie krzyża staje się wówczas słodkim łożem oblubieńczym, a „zamknięta na zawsze z miłości” wypowiada słowa Oblubienicy z Pieśni nad pieśniami: „Przyciągnij mnie do siebie, o niebieski Oblubieńcze! (…) Pobiegnę i nie ustanę, aż wprowadzisz mnie do swojej komnaty” (List IV, 5, w: WŹF, II, 332). Zamknięta w klasztorze św. Damiana, żyjąca w ubóstwie pośród trudów, udręk, chorób, ale również w tak intensywnej komunii braterskiej, że w języku Sposobu życia nazywa się ją „świętą jednością” (Bulla zatwierdzająca Regułę, w: Pisma, 159), św. Klara poznała najczystszą radość, jakiej może doznać człowiek — radość z tego, że może żyć w Chrystusie doskonałą jednością Trzech Osób Boskich, wchodząc niemal w niewymowny krąg miłości trynitarnej.

6. Życie Klary, którym kierował Franciszek, miało charakter kontemplacyjny i klauzurowy, lecz nie pustelniczy. Wokół niej, która chciała być jak ptaszki niebieskie i lilie polne (por. Mt 6, 3-6; Mt 6, 28), skupiła się pierwsza grupa sióstr żyjących samym wyłącznie Bogiem. Ta „mała trzódka”, która szybko się powiększyła — w sierpniu 1228 r. było przynajmniej 25 klasztorów klarysek (por. List kard. Rainaldo, AFH, 5,[1912], 444 – 446) — nie żywiła żadnych obaw (por. Łk 12,32). Wiara dawała siostrom spokój i pewność wśród wszelkich niebezpieczeństw. Serca św. Klary i jej towarzyszek były wielkie jak świat: jako siostry kontemplacyjne orędowały za całą ludzkością. Obdarzone wrażliwością na codzienne problemy każdego człowieka, potrafiły udźwignąć wszelkie ciężary. Nie istniała taka zgryzota bliźniego, cierpienie, udręka czy rozpacz, które by nie znalazły oddźwięku w sercach kobiet-orantek. Klara we łzach błagała Pana o litość nad ukochanym Asyżem, oblężonym przez oddziały Witalisa z Awersy, i uzyskała wyzwolenie miasta od wojny; codziennie modliła się za chorych i wielokrotnie ich uzdrawiała czyniąc znak krzyża. Przekonana, że każde życie apostolskie musi czerpać siłę z otwartego Serca Chrystusa ukrzyżowanego, pisała do Agnieszki z Pragi słowami św. Pawła: „uważam cię za współpracowniczkę samego Boga i za podporę słabych, chwiejących się członków Jego niewysłowionego Ciała (por. 1 Kor 3,9)” (List III, 2, w: WŹF, II, 329).

7. Często przedstawia się Klarę z Asyżu — zgodnie z tradycją ikonograficzną, która rozpowszechniła się począwszy od XVII w. — z monstrancją w ręku. Gest ten, w sposób uroczysty, przypomina smutny epizod z życia świętej, która będąc już bardzo chora, z pomocą dwóch sióstr, klęczała przed srebrną monstrancją z Najświętszym Sakramentem (por. Legenda, 21, w: WŹF, II, 389) umieszczoną przed drzwiami refektarza, za którymi toczyła się zażarta walka z oddziałami cesarza. Klara żyła tym Chlebem, choć zgodnie z ówczesnym zwyczajem mogła go przyjmować tylko siedem razy w roku. Obłożnie chora, wyszywała korporały i wysyłała je do ubogich kościołów doliny Spoleto. Rzeczywiście, całe życie Klary było Eucharystią, bo tak jak Franciszek w swej klauzurze nieustannie „dziękowała” Bogu w modlitwie, uwielbiając Go i błagając, orędując, płacząc, składając dar lub ofiarę. Wszystko przyjmowała i ofiarowała Ojcu w jedności z nieskończoną „łaską” Syna Jednorodzonego, Dzieciątka, ukrzyżowanego, zmartwychwstałego, zasiadającego po prawicy Ojca. Z okazji tego jubileuszu, drogie siostry, cały Kościół z wielką uwagą zwraca się ku świetlanej postaci waszej najukochańszej Matki. Z jak wielkim oddaniem muszą skupić się na niej wasze oczy, by za jej przykładem z większą gorliwością przyjmować łaski Pana i codziennie podejmować trud tej kontemplacji, z której Kościół czerpie wielką moc dla swojej działalności misyjnej w świecie współczesnym. Niech Chrystus, nasz Pan, będzie waszym światłem i radością waszych serc. Wraz z tymi życzeniami, na znak głębokiej miłości, wszystkim udzielam szczególnego Błogosławieństwa Apostolskiego.

W Watykanie, 11 sierpnia 1993 r.,
w liturgiczne wspomnienie św. Klary z Asyżu,
w piętnastym roku Pontyfikatu.

Jan Paweł II

http://pniewy.klaryski.org/index.php?option=com_content&view=article&id=124:800&catid=85:jan-pawe-ii-do-klarysek&Itemid=170

Jan Paweł II o św. Klarze


Na drodze pełnego i autentycznego

doświadczenia Boga

 


Drogie Siostry!

11 sierpnia 1253 r. dobiegło końca ziemskie pielgrzymowanie św. Klary z Asyżu, uczennicy św. Franciszka i założycielki waszego zgromadzenia, zwanego Zakonem Ubogich Sióstr, czyli klarysek; dziś posiada ono w swych rozmaitych odgałęzieniach około dziewięciuset klasztorów, rozrzuconych na pięciu kontynentach. 750 lat po śmierci wspomnienie tej wielkiej świętej jest wciąż żywe w sercach wiernych; dlatego z okazji tej rocznicy ze szczególną radością kieruję do waszej rodziny zakonnej wyrazy życzliwości i serdeczne pozdrowienia.

W tych doniosłych okolicznościach jubileuszowych św. Klara wzywa wszystkich, by starali się coraz głębiej rozumieć wartość powołania – daru Bożego, który winniśmy przyjmować tak, aby przynosił owoce. Oto co napisała na ten temat w swoim Testamencie: „Wśród innych dobrodziejstw, jakie otrzymałyśmy i co dzień otrzymujemy od naszego Dobroczyńcy, Ojca miłosiernego, za które powinnyśmy składać dzięki Jego chwalebnemu majestatowi, wielki jest dar naszego powołania. A im jest ono większe i doskonalsze, tym bardziej jesteśmy Jemu zobowiązane. Dlatego też Apostoł napomina nas: dobrze poznaj swe powołanie” (2-4).

Urodzona w Asyżu w 1193 lub w 1194 r., w szlacheckiej rodzinie Favarone di Offreduccio, św. Klara otrzymała, przede wszystkim za sprawą matki Ortolany, solidne chrześcijańskie wychowanie. Oświecona łaską Bożą, uległa fascynacji nową formą życia ewangelicznego, zainicjowaną przez św. Franciszka i jego towarzyszy, i sama postanowiła wejść na drogę bardziej radykalnego naśladowania Chrystusa. Opuściwszy dom rodzinny w nocy między Niedzielą Palmową a Wielkim Poniedziałkiem r. 1211 (lub 1212), udała się za radą samego św. Franciszka do malutkiego kościółka Porziuncola, kolebki franciszkańskiej historii, gdzie przed ołtarzem Maryi ogołociła się z wszystkich swych bogactw, by przywdziać ubogą szatę pokutną w formie krzyża.

Po krótkim okresie poszukiwań osiadła w małym klasztorze św. Damiana, gdzie zamieszkała również jej młodsza siostra Agnieszka. Tu przyłączyły się do niej także inne towarzyszki, które pragnęły żyć Ewangelią w wymiarze kontemplacyjnym. Widząc determinację, z jaką nowa wspólnota monastyczna podążała śladami Chrystusa, uznając ubóstwo, trudy, utrapienia, poniżenie i wzgardę świata za źródło wielkiej duchowej radości, św. Franciszek z ojcowską miłością napisał do sióstr: „Ponieważ z natchnienia Bożego zostałyście córkami i służebnicami najwyższego i największego Króla, Ojca niebieskiego, i stałyście się oblubienicami Ducha Świętego, wybierając życie doskonałe według Ewangelii świętej, pragnę i przyrzekam osobiście – i w imieniu moich braci – otoczyć was, tak jak ich, serdeczną troską i szczególnym staraniem” (Reguła św. Klary, rozdz.VI,3-4).

Klara włączyła te słowa do najważniejszego rozdziału swej Reguły, widząc w nich nie tylko jedno z pouczeń otrzymanych od świętego, ale samą istotę swego charyzmatu,  który należy interpretować w trynitarnym   i   maryjnym   kontekście   Ewangelii o Zwiastowaniu. Dla św. Franciszka bowiem powołaniem Sióstr Ubogich było naśladowanie Maryi Dziewicy, pokornej Służebnicy Pańskiej, która za sprawą

Ducha Świętego stała się Matką Boga. Pokorna Służebnica Pańska jest prototypem Kościoła-Dziewicy, Oblubienicy i Matki.

Klara postrzegała swe powołanie jako wezwanie do życia według przykładu Maryi, która ofiarowała swe dziewictwo, by przez działanie Ducha Świętego stać się Matką Chrystusa i Jego mistycznego Ciała. Czuła się ściśle związana z Matką Pana i dlatego zwracając się do św. Agnieszki z Pragi – czeskiej księżniczki, która została klaryską – zachęcała ją: „Przylgnij do Jego najsłodszej Matki, co poczęła Syna, którego niebiosa nie mogły ogarnąć, a jednak Ona przyjęła Go w niewielkiej świątyni swego świętego ciała i nosiła w swym dziewiczym łonie” (3 List do Agnieszki z Pragi, 18-19).

Postać Maryi towarzyszyła świętej z Asyżu na drodze powołania aż do końca życia. Wedle znamiennego świadectwa, złożonego w procesie kanonizacyjnym, Matka Boża zbliżyła się do łoża konającej Klary i pochyliła swe oblicze nad tą, której życie było promiennym odbiciem Jej życia.

Tylko radykalne opowiedzenie się za Chrystusem ukrzyżowanym, wybór dokonany z płomienną miłością,   tłumaczy,    dlaczego tak zdecydowanie św. Klara wstąpiła na drogę „najwyższego ubóstwa”.

Wyrażenie to kryje w sobie sens doświadczenia „ogołocenia się”, jakie było udziałem Syna Bożego we Wcieleniu. Określeniem „najwyższe” Klara chciała w jakiś sposób wyrazić uniżenie Syna Bożego, które napełniało ją zdumieniem: „Tak wielki Pan – pisała – zstępując do łona Dziewicy, pragnął ukazać się światu jako człowiek godny pogardy, ubogi i potrzebujący, aby ludzie – biedni i nędzni, wygłodniali z powodu dotkliwego braku pokarmu niebieskiego – w Nim stali się bogaci, obejmując w posiadanie królestwo niebieskie” (l List do Agnieszki, 19-20). Klara dostrzegała owo ubóstwo na całej ziemskiej drodze Jezusa, od Betlejem aż po Golgotę, gdzie Pan „nagi zawisł na krzyżu” (Testament św. Klary, 45).

Iść za Synem Bożym, który stał się naszą drogą, znaczyło dla niej nie mieć innych pragnień jak tylko to, by wraz z Chrystusem przeżyć do głębi doświadczenie radykalnego ubóstwa i pokory, ogarniających wszystkie aspekty ludzkiej egzystencji, aż po ogołocenie na Krzyżu. Wybór ubóstwa był dla św. Klary nieodzownym warunkiem wierności Ewangelii; do tego stopnia, że zwróciła się do papieża o przyznanie jej „przywileju ubóstwa”, jako prerogatywy zapoczątkowanej przez nią formy życia monastycznego. Ten właśnie „przywilej”, którego z uporem broniła przez całe życie, wpisała Klara do Reguły, zatwierdzonej przez papieża na dwa dni przed jej śmiercią bullą Solet annuere, datowaną 9 sierpnia 1253 r., 750 lat temu.

Spojrzenie Klary do końca pozostało skupione na Synu Bożym, którego tajemnice święta nieustannie kontemplowała. Było to miłujące spojrzenie oblubienicy, przepełnione pragnieniem coraz pełniejszego zjednoczenia. W szczególności pogrążała się Klara w rozważaniu Męki Pańskiej, kontemplując tajemnicę Chrystusa, który z wysokości Krzyża wzywał ją i przyciągał ku sobie. Pisała: „Wy wszyscy, którzy przechodzicie drogą, przystańcie i popatrzcie, czy istnieje cierpienie podobne mojemu; Temu, który wzywa nas wołaniem pełnym boleści, odpowiadamy jednym głosem i jednym sercem: Nigdy nie opuści mnie pamięć o Tobie, a dusza moja cierpieć będzie we mnie” (4 List do Agnieszki, 25-26). I zachęcała: „Pozwól więc, by coraz bardziej spalał cię ów płomień miłości! (…) I z całą żarliwością twego pragnienia i miłości wykrzykuj: Przyciągnij mnie ku sobie, Oblubieńcze niebieski!* (tamże, 27.29-32).

To pełne zespolenie z tajemnicą Chrystusa stało się źródłem doświadczenia zamieszkiwania w niej Trójcy, poprzez które dusza uświadamia sobie coraz lepiej, że jest przybytkiem Boga: „Choć niebiosa i całe stworzenie nie są w stanie ogarnąć Stwórcy, wierna dusza – i tylko ona – jest Jego mieszkaniem i przybytkiem, a to jedynie za sprawą miłości, której bezbożni nie posiadają* (3 List do Agnieszki, 22-23).

Pod przewodnictwem Klary wspólnota zgromadzona w klasztorze św.  Damiana podjęła życie według wskazań świętej Ewangelii, nadając mu formę klauzurowego życia kontemplacyjnego, które wyróżniało się jako „życie wspólne w jedności duchowej” (por. Reguła św. Klary, Wstęp, 5), oparte na „świętej jedności” (tamże, 16). Szczególne zrozumienie wartości jedności w braterstwie, jakie wykazywała Klara, należy uznać za owoc dojrzałej kontemplacji tajemnicy trynitarnej. Prawdziwa kontemplacja nie prowadzi bowiem do indywidualizmu, lecz uświadamia prawdę, że jesteśmy jedno w Ojcu, Synu i Duchu Świętym. W swej Regule Klara nie tylko wskazała jako podstawy życia wspólnotowego wartości wzajemnej służby, współuczestnictwa i dzielenia się, lecz zatroszczyła się także o to, aby wspólnota zbudowana była na trwałym fundamencie „jedności, będącej owocem wzajemnej miłości i pokoju” . (rozdz. IV, 22), a także by siostry „starały się zawsze zachować jedność we wzajemnej miłości, która jest więzią doskonałości” (rozdz. X, 7).

Była bowiem przekonana, że wzajemna miłość buduje wspólnotę i umacnia w powołaniu; dlatego w swym Testamencie napominała: „Darząc się wzajemną miłością Chrystusa, dajcie w czynach świadectwo tej miłości, którą macie w sercu, aby siostry, pociągnięte waszym przykładem, wzrastały w miłości do Boga i do siebie nawzajem” (59-60).

Klara potrafiła docenić wartość jedności także w szerszym wymiarze. Dlatego pragnęła, aby wspólnota klauzurowa była w pełni włączona we wspólnotę Kościoła i trwale z nią zespolona więzią posłuszeństwa i synowskiego poddania (por. Reguła, rozdz. I,XII). Była w pełni świadoma, że życie zakonnic klauzurowych powinno być przykładem dla innych sióstr, które otrzymały takie samo powołanie, a także jasnym świadectwem dla ludzi żyjących w świecie.

Czterdzieści lat spędzonych w małym klasztorze św. Damiana nie zacieśniło jej horyzontów duchowych, lecz umocniło wiarę w obecność Boga w historii, który realizuje swój zamysł zbawienia. Znane są dwa przypadki, gdy Klara mocą swej wiary w Eucharystię i pokornej modlitwy uchroniła Asyż i klasztor od grożącego im zniszczenia.

Nie sposób nie zauważyć, że choć mija 750 lat od zatwierdzenia Reguły św. Klary przez papieża, w pełni zachowuje ona swój duchowy urok i teologiczne bogactwo. Doskonałe współbrzmienie wartości ludzkich i chrześcijańskich, harmonijne połączenie gorliwości kontemplacyjnej i ewangelicznej dyscypliny sprawia, że jest ona dla was, drogie siostry klaryski trzeciego tysiąclecia, niejako główną drogą, którą należy kroczyć bezkompromisowo i bez ulegania duchowi świata.

Do każdej z was Klara kieruje słowa, napisane do Agnieszki z Pragi: „Zaprawdę jesteś szczęśliwa! Dopuszczona zostałaś do tej świętej uczty, abyś każdym włóknem twego serca przylgnąć mogła do Tego, którego piękno wielbią nieustannie błogosławione zastępy niebieskie* (4 List do Agnieszki, 9).

Dzisiejsza rocznica jest dla was okazją do refleksji nad charyzmatem właściwym waszemu powołaniu klarysek. Charyzmat ten to przede wszystkim powołanie do życia według wzoru ewangelicznej doskonałości, w nieustannym odniesieniu do Chrystusa, który jest jedynym prawdziwym programem życia. Czyż nie jest to wyzwanie dla współczesnych ludzi? Jest to propozycja alternatywna wobec poczucia niespełnienia i powierzchowności współczesnego świata, który często sprawia wrażenie, jakby zatracił własną tożsamość, ponieważ zapomniał, że został zrodzony przez Miłość Boga i że Bóg pragnie, by się z Nim złączył w wiecznej komunii.

Wy, drogie klaryski, naśladujcie Pana w wymiarze oblubieńczym, odnawiając tajemnicę płodnego dziewictwa Maryi Panny, Oblubienicy Ducha Świętego, kobiety spełnionej. Niech obecność waszych klasztorów, bez reszty oddanych życiu kontemplacyjnemu, będzie także w dzisiejszych czasach „znakiem oblubieńczego serca Kościoła* (Verbi Sponsa, 1), które przepełnione jest tak żarliwym pragnieniem Ducha, iż bezustannie modli się o nadejście Chrystusa Oblubieńca (por. Ap 22,17).

Dzisiaj, gdy znów potrzebny jest wysiłek dążenia do świętości, św. Klara daje nam też przykład pedagogii świętości, która żywi się nieustanną modlitwą i prowadzi człowieka do kontemplacji Oblicza Bożego, szeroko otwiera serce na działanie Ducha Pańskiego, który przemienia całego człowieka, umysł, serce i czyny zgodnie z wymogami Ewangelii.

Jest moim najgorętszym życzeniem, wspartym modlitwą, aby wasze klasztory, odpowiadając na powszechną we współczesnym świecie potrzebę duchowości i modlitwy, nadal proponowały trudną drogę pełnego i autentycznego doświadczenia Boga w Trójcy Świętej Jedynego, które byłoby promieniowaniem Jego obecności, niosącej miłość i zbawienie.

Niech was wspomaga Maryja, Dziewica słuchająca. Niech wstawiają się za wami św. Klara oraz święte i błogosławione waszego zakonu.

Zapewniam o serdecznej pamięci was, drogie siostry, i wszystkich, którzy razem z wami mają udział w łasce tego doniosłego jubileuszu. Wszystkim z serca udzielam specjalnego Apostolskiego Błogosławieństwa.

Jan Paweł II, papież

Watykan, 9 sierpnia 2003 r.

W 750 rocznicę śmierci św. Klary

 

http://www.voxdomini.com.pl/sw/klara2.htm

Benedykt XVI

Św. Klara z Asyżu

Audiencja generalna 15 września 2010

Drodzy bracia i siostry!

Jedną z najbardziej kochanych świętych jest z pewnością św. Klara z Asyżu; żyła ona w XIII w., w czasach św. Franciszka. Jej świadectwo pokazuje nam, jak wiele cały Kościół zawdzięcza takim jak ona kobietom odważnym i bogatym w wiarę, które potrafią dać decydujący impuls do odnowy Kościoła.

Kim była Klara z Asyżu? Rzetelne źródła, którymi dysponujemy, pozwalają nam na to pytanie odpowiedzieć. Należą do nich nie tylko dawne biografie, na przykład pióra Tomasza z Celano, ale także Akta procesu kanonizacyjnego, rozpoczętego przez papieża zaledwie kilka miesięcy po śmierci Klary, zawierające świadectwa osób, które żyły z nią przez wiele lat.

Klara urodziła się w 1193 r. w arystokratycznej i zamożnej rodzinie. Wyrzekła się szlachectwa i bogactw, by żyć pokornie i ubogo, wybierając styl życia propagowany przez Franciszka z Asyżu. Chociaż krewni, jak było wówczas w zwyczaju, planowali wydać ją za mąż za kogoś ważnego, Klara w wieku 18 lat — kierując się głębokim pragnieniem naśladowania Chrystusa i podziwem dla Franciszka — uczyniła śmiały krok: opuściła dom rodzinny i w towarzystwie swojej przyjaciółki Bony z Guelfuccio dołączyła potajemnie do braci mniejszych w małym kościółku Porcjunkuli. Było to wieczorem w Niedzielę Palmową 1211 r. W atmosferze ogólnego wzruszenia dokonał się wielce symboliczny akt: przy świetle pochodni, które trzymali w rękach bracia, Franciszek obciął włosy Klarze, a ona przywdziała zgrzebny habit pokutny. Od tej chwili stała się dziewiczą oblubienicą Chrystusa, pokornego i ubogiego, i całkowicie Mu się poświęciła. Podobnie jak Klara i jej towarzyszki, liczne kobiety na przestrzeni wieków urzekała miłość do Chrystusa, a On pięknem swej Boskiej Osoby wypełniał ich serca. A za sprawą mistycznego powołania oblubieńczego konsekrowanych dziewic cały Kościół jest tym, czym zawsze będzie: piękną i czystą Oblubienicą Chrystusa.

W jednym z czterech listów, jakie Klara wysłała do św. Agnieszki z Pragi, córki króla Czech, która zapragnęła wstąpić w jej ślady, mówi o Chrystusie, swoim umiłowanym Oblubieńcu, używając oblubieńczych słów, które mogą zdumiewać, ale i wzruszają: «Miłując Go, jesteście czysta, dotykając Go, będziecie bardziej czysta, oddając się Mu, jesteście dziewicą. Jego moc jest silniejsza, Jego wspaniałomyślność większa, Jego wygląd piękniejszy, miłość słodsza, a wszelka łaska bardziej subtelna. Już jesteście w ramionach Tego, który ozdobił waszą pierś klejnotami (…) i ukoronował was złotą koroną z wyrytym znakiem świętości» (List pierwszy: FF, 2862).

Zwłaszcza na początkach swego doświadczenia religijnego Klara znajdowała we Franciszku z Asyżu nie tylko nauczyciela, którego nauką się kierowała, ale także brata i przyjaciela. Przyjaźń między tymi dwiema świętymi osobami jest czymś bardzo pięknym i ważnym. Kiedy spotykają się bowiem dwie czyste i rozpalone tą samą miłością do Boga dusze, czerpią z wzajemnej przyjaźni niezwykle silną motywację do podążania drogą doskonałości. Przyjaźń to jedno z najszlachetniejszych i najwznioślejszych ludzkich uczuć, które łaska Boża oczyszcza i przemienia. Podobnie jak św. Franciszek i św. Klara, również inni święci szli drogą wiodącą do doskonałości chrześcijańskiej kultywując głęboką przyjaźń, na przykład św. Franciszek Salezy i św. Joanna Franciszka de Chantal. To właśnie św. Franciszek Salezy napisał: «Piękną rzeczą jest móc kochać na ziemi, tak jak się kocha w niebie, i nauczyć się kochać na tym świecie, jak będzie na wieki na drugim świecie. Nie mówię tu o zwykłej miłości, bo powinniśmy darzyć nią wszystkich ludzi; mówię o duchowej przyjaźni, w której dwie, trzy osoby lub więcej łączy przywiązanie, duchowe uczucia, i stają się rzeczywiście jednym duchem» (Filotea albo droga do życia pobożnego, III, 19).

Po spędzeniu kilku miesięcy w różnych wspólnotach monastycznych, opierając się naciskom rodziny, która początkowo nie aprobowała jej wyboru, Klara zamieszkała z pierwszymi towarzyszkami w kościele św. Damiana, gdzie bracia mniejsi wygospodarowali dla nich mały klasztor. W tym klasztorze mieszkała ponad czterdzieści lat, aż do śmierci w 1253 r. Zachował się opis z pierwszej ręki życia owych kobiet w początkowych latach ruchu franciszkańskiego. Jest to pełna podziwu relacja flamandzkiego biskupa Jakuba z Vitry, który podróżował po Włoszech. Twierdził on, że spotkał wielką liczbę mężczyzn i kobiet ze wszystkich warstw społecznych, którzy «zostawiając wszystko ze względu na Chrystusa, porzucili świat. Nazywając siebie braćmi mniejszymi i siostrami mniejszymi i byli w wielkim poważaniu u papieża i kardynałów (…). Kobiety (…) mieszkają razem w różnych domach niedaleko miast. Niczego nie otrzymują, lecz żyją z pracy własnych rąk. I są bardzo zasmucone i zaniepokojone tym, że spotykają się z większym poważaniem ze strony duchownych i świeckich, niżby tego chciały» (List z października 1216: FF, 2205. 2207).

Jakub z Vitry dostrzegł z przenikliwością charakterystyczną cechę duchowości franciszkańskiej, na którą Klara była bardzo wrażliwa: radykalne ubóstwo połączone z całkowitą ufnością w Bożą opatrzność. Dlatego też działała ona z wielką determinacją i uzyskała od papieża Grzegorza IX, a prawdopodobnie już od papieża Innocentego III, tak zwane Privilegium Paupertatis (por. FF, 3279). Na jego podstawie Klara i jej towarzyszki z klasztoru św. Damiana nie mogły niczego posiadać na własność. Był to rzeczywiście nadzwyczajny wyjątek w stosunku do obowiązującego prawa kanonicznego, a ówczesne władze kościelne udzieliły zgody na to, w uznaniu owoców ewangelicznej świętości, które dostrzegały w sposobie życia Klary i jej sióstr. Pokazuje to, że również w Średniowieczu rola kobiet nie była drugorzędna, ale znacząca. W związku z tym warto przypomnieć, że Klara była pierwszą w historii Kościoła kobietą, która ułożyła i spisała Regułę, przedłożoną do zatwierdzenia papieżowi, aby charyzmat Franciszka z Asyżu zachował się we wszystkich żeńskich wspólnotach, które licznie powstawały już w jej czasach i pragnęły brać przykład z Franciszka i Klary.

W klasztorze św. Damiana Klara praktykowała w sposób heroiczny cnoty, które powinny cechować każdego chrześcijanina: pokorę, ducha pobożności i pokuty, miłość. Chociaż była przełożoną, sama usługiwała chorym siostrom, wykonując również najniższe prace: miłość przezwycięża bowiem wszelki opór, a ten kto kocha, zdobywa się z radością na wszelkie ofiary. Jej wiara w rzeczywistą obecność Eucharystii była tak wielka, że dwa razy powtórzyło się cudowne wydarzenie. Samo wystawienie Najświętszego Sakramentu oddaliło zaciężnych żołnierzy saraceńskich, którzy szykowali się do zaatakowania klasztoru św. Damiana i zniszczenia Asyżu.

Te epizody, jak i inne cuda, o których zachowała się pamięć, przyczyniły się do tego, że papież Aleksander IV kanonizował ją zaledwie dwa lata po śmierci, w 1255 r.; jej pochwałę zawarł w bulli kanonizacyjnej, w której czytamy: «Jakże żywa jest moc tego światła i jak silny jest blask tego promiennego źródła. Doprawdy, światło to było zamknięte w ukryciu życia klasztornego, a na zewnątrz promieniowało jasnością; skupione było w ciasnym klasztorze, a poza nim szerzyło się na cały rozległy świat. Było strzeżone wewnątrz i rozchodziło się na zewnątrz. Klara bowiem się ukrywała, lecz jej życie zostało ukazane wszystkim. Klara milczała, lecz głośna była jej sława» (FF, 3284). I właśnie tak jest, drodzy przyjaciele: to święci zmieniają świat na lepszy, przemieniają go w sposób trwały, wnosząc energie, które może wzbudzić jedynie miłość inspirowana Ewangelią. Święci są wielkimi dobroczyńcami ludzkości!

Duchowość św. Klary, synteza jej propozycji świętości zawarta jest w czwartym liście do św. Agnieszki z Pragi. Św. Klara posługuje się bardzo rozpowszechnionym w Średniowieczu obrazem, pochodzącym z tradycji patrystycznej, czyli zwierciadłem. Zachęca swoją przyjaciółkę z Pragi do przeglądania się w tym zwierciadle doskonałości wszelkich cnót, którym jest sam Pan. Pisze ona: «Z pewnością szczęśliwa jest ta, której dane jest dostąpić tych świętych zaślubin, by w głębi serca przylgnąć (do Chrystusa) do Tego, którego piękno podziwiają nieustannie wszystkie błogosławione zastępy niebios, którego miłość budzi pasję, którego kontemplacja przywraca siły, którego łaskawość syci, którego słodycz napełnia, którego wspomnienie łagodnie jaśnieje, którego woń przywróci umarłych do życia i którego chwalebny widok uszczęśliwi wszystkich mieszkańców niebieskiego Jeruzalem. A ponieważ On jest blaskiem chwały, jasnością wiecznego światła i zwierciadłem bez skazy, wpatruj się codziennie w to zwierciadło, o królowo oblubienico Jezusa Chrystusa, i w nim przyglądaj się nieustannie swojej twarzy, byś mogła cała się przystroić wewnątrz i na zewnątrz. (…) W tym zwierciadle jaśnieją błogosławione ubóstwo, święta pokora i niewypowiedziana miłość» (List czwarty: FF, 2901-2903).

Dziękuję Bogu, bo daje nam świętych, którzy przemawiają do naszego serca i dają nam do naśladowania przykład życia chrześcijańskiego, i pragnę zakończyć słowami błogosławieństwa, ułożonego przez Klarę dla swoich współsióstr i zachowywanego z wielką pieczołowitością jeszcze dzisiaj przez klaryski, których modlitwa i dzieło odgrywają w Kościele cenną rolę. Z tych słów przebija cała jej miłość i duchowe macierzyństwo: «Błogosławię wam w moim życiu i po mojej śmierci, tak jak mogę i bardziej niż mogę, wszelkim błogosławieństwem, jakim Ojciec miłosierdzia pobłogosławił i pobłogosławi w niebie i na ziemi synów i córki, i jakim ojciec duchowy i matka duchowa błogosławili i błogosławią swoich synów duchowych i swoje córki duchowe. Amen» (FF, 2856).

Apel o poszanowanie wolności religijnej

Śledzę z troską zajścia, do których doszło w tych dniach w różnych regionach południowej Azji, zwłaszcza w Indiach, Pakistanie i Afganistanie. Modlę się za ofiary i proszę, aby poszanowanie wolności religijnej oraz logika pojednania i pokoju wzięły górę nad nienawiścią i przemocą.

do Polaków:

Drodzy polscy pielgrzymi. Dziś przypada wspomnienie Matki Bożej Bolesnej. Powracają na pamięć słowa ukrzyżowanego Pana: «Niewiasto, oto syn Twój», «Oto Matka twoja». Chrystus sam zawierza swojej Matce Jana, a wraz z nim wszystkie pokolenia uczniów. Zaprośmy Ją do domu naszej codzienności, aby Jej opieka i wstawiennictwo były dla nas wsparciem w czasie pomyślnym i w dniach cierpienia. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

opr. mg/mg

I wszystko jasne

dodane 2010-07-01 17:22

Marcin Jakimowicz, zdjęcia Roman Szymczuk

“Lato świętych kobiet” “Nie bój się, gdyż to dziecko zabłyśnie swym życiem jaśniej niż słońce!” – usłyszała zdumiona brzemienna Ortolana Offreduccio w przyklejonej do domu katedrze.

I wszystko jasne   Roman Koszowski Klara z nieodłącznym Najświętszym Sakramentem. Tym samym, którego blask poraził muzułmanów

Klara zbiegła ze wzgórza. Przedzierała się po omacku przez gęste zarośla. Mijała kwitnące drzewa Judasza. Na gałęzi podobnego miał powiesić się ten, który z Ostatniej Wieczerzy wyszedł w mrok nocy. Serce biło jej coraz mocniej. Dotarła do maleńkiej, odnowionej kapliczki. Tu czekał na nią Franciszek. Podniósł nożyce. Piękne długie włosy dziewczyny bezwładnie opadły na ziemię.

Klara przymknęła oczy. Czy pamiętała chwilę, gdy po raz pierwszy ujrzała Franciszka? Chyba nie. Mijali się często na rozpalonych słońcem uliczkach Asyżu. Później wszystko nabrało niespodziewanego obrotu. Cała Umbria huczała od plotek. Na początku 1206 r. syn bogatego kupca Piotra Bernardone porzucił bogaty dom, by żyć jak żebrak. Chodził od wsi do wsi, pielęgnował trędowatych, odbudowywał kościoły. Trzynastoletnia Klara bardzo uważnie śledziła tego szaleńca. Tym wnikliwiej, że zaczął za nim chodzić jej kuzyn, brat Rufin.

Coraz częściej wymykała się z domu na spotkania z Biedaczyną z Asyżu. Te rozmowy przewartościowały jej życie. Doprowadziły ją tu: do kościółka Matki Bożej Anielskiej. Wieczorem w Wielki Poniedziałek 1212 r. uciekła z domu. Z zamyślenia wyrwał ją Franciszek. Wręczał jej znak konsekracji – ubogi brunatny habit. Jej twarz promieniała. Była jasna jak jej imię. Matka pod wpływem proroctwa usłyszanego w katedrze św. Rufina nazwała córeczkę Chiara – jasna, czysta.

Jak w ulu
Klęczę w maleńkiej barwnej Porcjunkuli. Nie otacza jej ogród. Obudowana jest potężną bazyliką. Otwieram Biblię i czytam słowa: „Dobrze jest czekać w milczeniu ratunku od Pana!”. Boże, przecież to kwintesencja życia Klary! Próżno szukać w Asyżu tego, co „małe, ubogie i słabe”. Na miejscu grobu Franciszka wzniesiono monumentalny gmach.

Gigantyczny klasztorny kombinat. Z nieba leje się żar, tłumy przelewają się tam i z powrotem. Mimo wyraźnych zakazów strzelają aparaty Japończyków. W potężnej bazylice zadzieram głowę do góry. Nade mną przejmujące „Wygnanie demonów z Arezzo” Giotta. Pokorny Franciszek modli się w cieniu brata Sylwestra, który w imieniu Jezusa wypędza złe duchy. Jakie demony dziś drzemią w Arezzo? Najlepiej wie o tym o. Gwidon Hensel, proboszcz franciszkańskiej parafii w mieście, w którym kręcono sceny filmu „Życie jest piękne”. Oprowadza nas po mieście Klary.

Wiele fresków Giotta runęło 13 lat temu w czasie trzęsienia ziemi. Było ono jednak niczym, w porównaniu z tym, jakiego doświadczyło miasto po kazaniach Franciszka. Owoc? 30 tys. rozsianych po świecie braci w brązowych, czarnych i szarych habitach. I 900 klasztorów duchowych sióstr Klary. W Asyżu wre jak w ulu. I do tego ten upał. Kamień na kamieniu. Nos drażni zapach kawy. Bezskutecznie szukam cienia pod domem świętej. Jest szczelnie przylepiony do katedry św. Rufina, nierozerwalnie z nią zespolony. W domu maleńkiej Klary zapach wina, oliwy i kwiatów mieszał się z dymem kadzidła. Czy dziewczynka, zasypiając, słyszała łacińską liturgię? Słowa: „Jakże piękna jesteś, przyjaciółko moja?”. – Tu ochrzczony był sam Franciszek – opowiada o. Gwidon. – Na chrzcie otrzymał od mamy imię Jan. Z okien domu dziewczynka obserwowała Bożego szaleńca, który wzywał do pokuty.

|To szaleństwo!

Ciszę i spokój, której próżno szukałem w Asyżu, odnajduję w San Damiano. To miejsce nawrócenia św. Franciszka. Nic dziwnego, że stało się domem Klary. Biedaczyna miał w 1210 roku wizję, że zamieszkają tu Ubogie Panie, które zrealizują ideał życia w ubóstwie. Doczekał się. San Damiano stało się kolebką nowego zakonu. Porcjunkula „obudowana”, grób Franciszka i Klary „obudowane”. To, co małe i kruche, zakryte zostało monumentalnymi budowlami.

Jak to dobrze, że klaryski nie „obudowały” swego macierzystego klasztoru potężną bazyliką! San Damiano zachowało swój dziewiczy klimat. Ogród, drewniane drzwi, balkonik, kamienie, schody. Gaje oliwne, winnice. Ziemia pełna owoców i zboża. Wszystko takie, jak za czasów, gdy mieszkała tu przez 42 lata Klara. Tuż po postrzyżynach Franciszek ukrył ją w klasztorze sióstr benedyktynek. Dziewczyna nie zamierzała pozostać benedyktynką, ale musiała się schronić w bezpiecznym miejscu. Były po temu powody.

To był koszmarny Wielki Tydzień dla rodziny Offreduccich. Zdesperowani wysłali do klasztoru św. Pawła krewnych. Towarzyszył im zbrojny orszak. Nie wzięli klasztoru szturmem, ale próbowali skłonić Klarę do powrotu. Wcześniej bezskutecznie dwa razy usiłowali wydać ją za mąż. – Hańbisz dobre imię rodu – lamentowali. Klara nie dawała za wygraną. W końcu doszło do szarpaniny. W Wielki Piątek krewni próbowali siłą zabrać dziewczynę do domu, ta jednak chwyciwszy się ołtarza, pokazała im ostrzyżoną głowę. Nie potrafili oderwać jej od ołtarza. Wyglądało to tak, jakby przyrosła do niego. Odeszli z kwitkiem.

W maju 1212 roku osiemnastoletnia Klara i młodsza o 2 lata jej siostra Agnieszka przeniosły się do San Damiano. Córki szlacheckie wybrały życie w cieniu. W skrajnym ubóstwie. Niebawem modliło się z nimi osiem sióstr.

Muzułmanie zwiewają
Po rozgrzanych skałach biegają brązowe jaszczurki. Na schodach kilkudziesięciu Francuzów śpiewa: „Benissez le Seigneur”. Ja nucę pod nosem inną piosenkę. „Only you, San Damiano”. W 1983 roku Sal Solo, wokalista popularnej brytyjskiej grupy Classic Nouveaux, wraz z przyjacielem Nickiem Beggsem, basistą słynnej kapeli Kajagoogoo, ruszyli do San Damiano. Przeżywali ogromne duchowe zawirowania, bezradnie szukali ratunku. Nie wiem, czego doświadczył rockman wpatrujący się w krzyż, który 800 lat wcześniej przemówił do Franciszka.

Musiało być to jednak mocne doświadczenie, skoro po powrocie do domu usiadł i napisał swą najpiękniejszą piosenkę. Francuzi siedzą pod maleńkim balkonikiem. Czy zdają sobie sprawę, że miał on gigantyczne znaczenie? Gdy pod wzgórza Asyżu podchodziły wojska Saracenów, a ludzie w popłochu uciekali w pobliskie lasy, Ubogie Panie nie zwiały z klasztoru. „W milczeniu czekały ratunku od Pana”. Klara wyszła na balkonik. Trzymała w dłoniach Najświętszy Sakrament. Blask bijący z Hostii miał zrobić na muzułmanach tak piorunujące wrażenie, że cofnęli się w popłochu i zaniechali plądrowania miasta.

Inne cuda San Damiano? Proszę bardzo: Klara cudownie rozmnożyła chleb dla głodnych sióstr, wielokrotnie wypraszała dla nich zdrowie. Gdy sama obłożnie chora nie mogła zwlec się z łóżka w noc Bożego Narodzenia, otrzymała łaskę widzenia i słyszenia Pasterki, odprawianej w pobliskim kościele św. Franciszka przez jego braci. Ze względu na tę niezwykłą wizję została patronką… telewizji. „Ciało swe dręczyła szorstkimi ubiorami, mając czasem szaty zrobione z pasem włosia końskiego – wspominały siostry. – Dręczyła ciało, nie jedząc nic przez trzy dni w tygodniu; a w inne dni pościła o chlebie i wodzie. Pomimo to zawsze była radosna w Panu i nigdy nie wydawała się zmartwiona. Jednego razu, myjąc nogi jednej z sióstr, schyliła się, by pocałować jej nogi, a ta cofnęła nogę ku sobie, ale mało ostrożnie i uderzyła nogą świętą Matkę w usta. Pomimo to ona ze względu na swą pokorę nie ustąpiła, ale ucałowała stopę nogi wspomnianej siostry”.

 

Naczynia połączone 

Na witrynach sklepów Asyżu mnóstwo świętych gadżetów. Made in China. Sporo rubasznych figurek: Klara nalewa do kufla piwo grubiutkiemu mnichowi. Świat za wszelką cenę chce oswoić świętość tych dwojga osób. Bezskutecznie. Wszelkie próby są żenujące. Niebawem doczekamy się zapewne skandalizujących dociekań na temat „życia seksualnego świętych z Asyżu”. Ich zanurzona w czystości relacja jest niezrozumiała. – Jak każdy człowiek, tak i Franciszek mógł przeżywać pociąg do kobiety i do seksu. Źródła mówią nam, że celem pokonania pokus tego rodzaju pewnego razu zimą tarzał się w śniegu. Ale nie chodziło o Klarę! – zżyma się o. Raniero Cantalamessa.

– Pomiędzy nimi istniała niewątpliwie silna więź, ale zupełnie innej natury, niż sugerują psychologowie. Oni nie strawili swojego życia na patrzeniu na siebie, na cieszeniu się byciem razem. Zamienili niewiele słów, cechowała ich wielka powściągliwość, do tego stopnia, że bracia czasami przyjaźnie wyrzucali Franciszkowi jego zbytnią surowość wobec Klary. To ze względu na ich nalegania zgodził się na spożycie z Klarą i jej siostrami słynnego posiłku, który zakończył się pożarem duchowym, widocznym na kilka kilometrów. Zamiast patrzeć na siebie nawzajem, Klara i Franciszek patrzyli w tym samym kierunku. I wiemy, jaki to był kierunek: Jezus ubogi, pokorny, ukrzyżowany. – To nie była relacja partnerska, ale raczej relacja ojciec–córka – dopowiada o. Gwidon.

Ubóstwo? Za żadne skarby!

Przez kilkadziesiąt lat Watykan nie chciał zaakceptować sposobu życia sióstr. Musiały żyć wedle reguły benedyktyńskiej. – Takie były czasy – wyjaśnia o. Gwidon. – Całkowite ubóstwo zakonu żeńskiego? Bez posiadłości i dochodów? To było nie do pomyślenia! Święty upór Klary wydał owoce. Jako pierwsza kobieta napisała regułę zakonną. Papież Innocenty IV zatwierdził ją 9 sierpnia 1253 roku… na dwa dni przed jej śmiercią. Po kilku dniach przewodniczył jej pogrzebowi. Klasztory klarysek wyrastały jak grzyby po deszczu. – Nie denerwuje was to, że bracia ruszyli na cały świat, a wy – kobiety – zamknęłyście się na cztery spusty, adorując Najświętszy Sakrament? – pytam klaryski z Kęt.

– Absolutnie nie! – odpowiadają zgodnie siostry Bonawentura i Rafaela. – To dwie strony tego samego charyzmatu. We wrześniu 1224 roku, w chwili, gdy rozdarty, samotny Franciszek otrzymuje na wzgórzach Alwerni stygmaty, Klara zapada na zdrowiu. Aż do śmierci łączy swe cierpienie z cierpieniem tego, którego kazania rozpalały jej młodziutki umysł. Ogromna jedność. Naczynia połączone.

W 1226 roku widzi Franciszka po raz ostatni. Biedaczyna nie żyje. Niosą go na ramionach bracia. Idą z doliny. Z Porcjunkuli. Wspinają się na wzgórze San Damiano. Klara przez kraty widzi twarz tego, który nazywał ją swą „roślinką”. Przygląda się uważanie. Nie jest już pewna, czy to twarz Franciszka, czy rysy samego Jezusa.

Przy grobie świętej chłód. Znudzona włoska klasa ze słuchawkami na uszach przemyka przez kryptę. Dwie dziewczyny przystają i czytają słowa: „Odkąd poznałam łaskę Jezusa Chrystusa, żaden trud nie był twardy, żadna pokuta ciężka, żadna choroba przykra”. Pod rozetą na bazylice św. Klary jakiś facet, brzdąkając na gitarze, zawodzi: „Let it be, let it beeee…”. Kilkadziesiąt metrów dalej czytam inną dewizę: „Uboga dziewico, obejmij swymi ramionami ubogiego Chrystusa”. Uboga? Dziewica? Czy dla współczesnego świata te dwa słowa nie brzmią jak kiepski żart? Głupota. Śmiech na sali. Albo szaleństwo, dla którego warto oddać życie.

http://gosc.pl/doc/767239.I-wszystko-jasne/3

Lustereczko powiedz przecie – św. Klara

dodane 2008-12-02 11:05

Ścięła swe piękne, bujne włosy, a wytworne suknie zamieniła na przypominający łachmany habit. Zwariowała?

Ortolana Offreduccio weszła do chłodnego kościoła w Asyżu. Uklękła i zaczęła szeptać modlitwę, gdy nagle zdumiona usłyszała wyraźny wewnętrzny głos: „Nie bój się, ponieważ wydasz na świat światło, które rozbłyśnie jaśniej od słońca”. Nic dziwnego, że gdy urodziła śliczną córeczkę, nazwała ją Klara, czyli Jasna. Kiedy dziewczyna skończyła szesnaście lat, rodzice postanowili wydać ją za mąż. Ta jednak była uparta: marzyła o tym, by całkowicie poświęcić się Bogu i nie chciała słyszeć o zamążpójściu. Bóg już wówczas uwiódł ją swoją miłością.

W tym czasie Asyż aż huczał od sensacyjnych opowieści. Na początku 1206 r. Franciszek, syn bogatego kupca Piotra Bernardone, porzucił bogaty dom, by… żyć jak żebrak. Chodził od wsi do wsi, wzywając ludzi do nawrócenia. Pielęgnował trędowatych, odbudowywał zrujnowane kościoły.

Spotkanie z Biedaczyną z Asyżu przewartościowało życie Klary. Połączyła ich czuła więź, oparta na czystości, którą wysoko cenili. To ciekawe, że już następnego dnia Kościół czci inną świętą, Joannę Franciszkę de Chantal przyjaciółkę św. Franciszka Salezego. To również jedna z najpiękniejszych przyjaźni duchowych, jakie zna hagiografia. Franciszek Salezy opowiadał Joannie: „Odkąd jestem kapłanem, Pan dał mi łaskę, że prawie nigdy nie jestem przy ołtarzu roztargniony. Niedawno jednak staje mi przed oczyma twarz Pani, nie po to, by mnie odciągać od Boga, ale by mnie ku Niemu kierować”.

Młodziutka Klara zrezygnowała z życia w bogactwie, obierając ubóstwo. Wieczorem w Wielki Poniedziałek 1212 r. uciekła z pałacu. W kościele Matki Bożej Anielskiej czekał już na nią Franciszek z braćmi. Na znak nowego życia obciął jej piękne, bujne włosy i wręczył znak konsekracji – ubogi brunatny habit. Jej twarz promieniowała szczęściem. Doświadczyła na własnej skórze, jak wielką wolność i radość daje radykalne zdanie się na Bożą opatrzność.

  Niccolò Alunno (PD) Św. Klara i św. Franciszek

Gdy Franciszek zapadał na zdrowiu, Klara pielęgnowała go w celi zbudowanej w ogrodzie. To ona słyszała jego ostatnie słowa, a po śmierci po raz ostatni kontemplowała stygmaty. Jako pierwsza kobieta napisała regułę zakonną. W liście do św. Agnieszki Praskiej wołała: „Jezus jest jasnością wieczystej światłości i zwierciadłem bez skazy. W to zwierciadło co dzień wpatruj się, o królowo, oblubienico Jezusa Chrystusa, i ciągle w nim twarz swoją oglądaj, abyś cała tak się przyozdobiła i otoczyła kwiatami i strojem wszystkich cnót, jak przystoi, córko i najdroższa oblubienico najwyższego Króla”.

W świecie Franciszka i Klary

Alicja Wysocka

Na półkach księgarskich pojawiło się dzieło niezwykłe – pierwsze w historii wydanie łacińsko-polskie wszystkich zachowanych i uznanych za autentyczne pism św. Franciszka i św. Klary. Pojawiło się, można by powiedzieć, cicho i niepostrzeżenie, a przecież jest to publikacja historyczna – także ze względu na dołączoną do pism analizę krytyczną pióra najwybitniejszych znawców życia i dzieła pierwszych świętych franciszkańskich.

Kanon utworów Franciszka, uznawanych za autentyczne, tworzy dziś 36 tytułów – w tym dwa bezcenne autografy. Ta spuścizna traktowana jest przez franciszkanów jako najdroższa relikwia. Taki odbiór potwierdza lektura tekstów Świętego, który choć uważał siebie za człowieka prostego i niewykształconego (simplex et idiota), to przecież zaczytywali się w nim najwięksi intelektualiści – nie tylko katolicy, ale też anglikanie, luteranie i agnostycy.

Kochali Franciszka, ale nie zawsze poprawnie interpretowali jego pisma i postawę życiową – twierdzi w swym znakomitym opracowaniu o. Thaddée Matura OFM. Ten franciszkański badacz polemizuje z obrazem Franciszka jako wesołka Bożego, średniowiecznego trubadura sławiącego piękno stworzenia. Stawia tezę, że Franciszek miał mroczne spojrzenie na kondycję ludzką, ale broni jej trochę nieprzekonująco, bo przecież sam przypomina, że założyciel jego zakonu „kładł nacisk na dobroć Boga i stworzenia”, a jego „ludzkie podejście i czułość wobec braci jest uderzająca”. Słusznie natomiast o. Matura zwraca uwagę, że we Franciszkowych tekstach są frazy wstrząsające, ich wybór pozostawia jednak czytelnikowi. O. Matura odkrywa osobowość „ubogiego brata” analizując treści jego wypowiedzi, ekspresyjny styl, wskazując ulubione cytaty. Pokazuje nam Franciszkową drogę do poznania Boga, opowiada o modlitwie, wizji Kościoła, a przede wszystkim zakonu.

Proponuje też inny od przyjętego powszechnie podział pisarskiej twórczości Franciszka. „Stary” podział zachowuje natomiast o. Théophile Desbonnets, autor historyczno-krytycznego wprowadzenia, gdzie podaje między innymi kryteria autentyczności pism Biedaczyny z Asyżu. Zwraca on szczególną uwagę na „Testament”, ponieważ „żaden tekst nie stał się przedmiotem czy pretekstem, czy też sztandarem dla najbardziej ostrych walk wewnątrz Zakonu”. Z kolei o. Wacław Michalczyk OFM przedstawia ciekawy szkic nt. historii bardzo znanej modlitwy o pokój przypisywanej św. Franciszkowi.

Druga część książki poświęcona jest św. Klarze i jej skromnej pod względem ilościowym, ale nie duchowym spuściźnie pisarskiej. Jest to pierwsza publikacja całości pism Świętej w języku oryginalnym wraz z przekładem polskim. Dobrze, że to wydanie zbiega się z obchodzoną w tym roku 750. rocznicą śmierci Klary.

Wbrew utrwalonym opiniom, Klara nie była maleńką „roślinką” Franciszka. Była kobietą „waleczną, zdecydowaną i wytrwałą”. Jak podkreśla Jean-Fran,cois Godet, czterdzieści lat czekała cierpliwie, aż papież zatwierdzi Regułę, którą sama ułożyła dla Ubogich Pań. Z kolei o. Matura zwraca uwagę na różnice między duchowością przyjaciół-założycieli dwóch gałęzi franciszkanizmu: „Klara reprezentuje coś, co można by określić jako »duchowość przyjemności«. (…) Z jej listów wyłania się jasny, optymistyczny obraz człowieka”. Ostatnie słowa, jakie Klara wypowiedziała przed śmiercią brzmiały: „Bądź błogosławiony Panie za to, że mnie stworzyłeś”. Czy jednak taka postawa to dowód na różnice osobowości przyjaciół – jak chce o. Matura, czy może przykład spełnienia ideału franciszkańskiego?

http://kosciol.wiara.pl/doc/490523.Lustereczko-powiedz-przecie-sw-Klara/2

Żywot świętej Klary, ksieni

(żyła około roku Pańskiego 1234)

Święta Klara, duchowna córka św. Franciszka serafickiego, założyciela zakonu Braci Mniejszych, i jego najwierniejsza naśladowniczka, była rodem jak i on z miasta Asyżu we Włoszech. Urodziła się dnia 16 lipca roku Pańskiego 1194, jako córka bardzo zamożnej szlacheckiej rodziny. Bogobojna matka uczyła sama swego aniołka początków religii, a dziewczątko okazało się pilną uczennicą. Modlitwa była najmilszym jej: zajęciem; przy każdym obiedzie i wieczerzy odkładała część swej porcji, aby ją dać zgłodniałemu żebrakowi, a pod świetną odzieżą nosiła pokutną włosiennicę. Licząc lat 18, bogata we wdzięki i zalety umysłu i duszy, była przedmiotem powszechnego podziwu i niejeden zacny młodzian ubiegał się o jej rękę. Tym czasem Klara udała się do świętego Franciszka, błagając go, aby jej pomógł usunąć się ze świata i wskazał drogę do Nieba, gdyż podobnie jak on chciałaby się wyrzec uciech światowych, a służyć jedynie Bogu. Święty zakonodawca, widząc szczerość jej zamiarów, przyrzekł jej habit zakonny na niedzielę Palmową roku 1212.

Nie mogąc uzyskać zezwolenia rodziców, uszła Klara potajemnie z domu i udała się z kilku towarzyszkami do kościoła Najświętszej Maryi Panny Anielskiej, przy którym wraz z bracią mieszkał święty Franciszek, gdzie wszystkie odebrały z rąk tego Świętego gruby habit pokutny i powróz jako przepaskę. Ponieważ Franciszek jeszcze nie był założył domów dla zakonnic, przeto umieścił je chwilowo w klasztorze benedyktynek św. Pawła. Tu oddała się Klara całkiem modlitwie i rozpamiętywaniem.

Wkrótce rodzice wyśledzili miejsce pobytu córki, i już to groźbami, już też obiecywaniem złotych gór chcieli ją wydobyć z klasztoru. Próbowali nawet przemocy. Klara uciekła do kościoła i objęła ramionami ołtarz, ale gdy ojciec, usiłując ją odeń oderwać, rozdarł jej suknię, wtedy odsłoniwszy głowę, wskazała swe ucięte włosy i rzekła z surową powagą: “Któż ośmieli się rozłączyć mnie z Chrystusem? Wiedzcie, że Jego poślubiłam i nie uznaję innego narzeczonego; włos mój padł pod nożycami i nigdy innej sukni nosić nie będę, jak suknię dobrowolnego ubóstwa, gdyż z dojrzałym namysłem wybrałam Jezusa”. W tej twardej walce odniosła w końcu zwycięstwo. Tym czasem święty Franciszek urządził kościół i klasztor św. Damiana pod Asyżem dla Klary i jej towarzyszek, mianował Klarę przełożoną i nadał im regułę, zatwierdzoną przez papieża Honoriusza III. Tak powstał zakon “Biednych niewiast”, czyli “Klarysek”, który wkrótce rozkrzewił się po całym świecie.

Klara okazała się rzeczywiście wzorową i przykładną ksienią. Surowa i nieubłagana dla siebie, nigdy nie nosiła trzewików, sypiała na gołej ziemi i nigdy nie folgowała sobie w poście, a twardy habit wtedy tylko zamieniała na lżejsze odzienie, póki przetarte i zakrwawione ciało nieco się nie zagoiło. Dla podwładnych zakonnic była jak najtkliwszą matką; spełniała najniższe posługi, rano zapalała lampy, dzwoniła na modlitwę, posługiwała do stołu, obmywała siostrom nogi, pielęgnowała chorych, a gdy ujrzała smutek na twarzy jakiej mniszki, dotąd nie spoczęła, póki balsamem pociechy nie pokrzepiła serca strapionej. Na prośby zakonnic, błagających ją, aby zważała na siebie i oszczędzała siły i zdrowie, odpowiadała z uśmiechem: “Z pewnością nie umrę prędzej, póki się Panu nie spodoba. Niejeden człowiek światowy zniewieściały i nieodmawiający sobie niczego, umrze rychlej ode mnie. Gdy pomyślę, co Bóg uczynił i jeszcze czyni dla mnie, wstyd mnie przejmuje, że ja tak mało dlań uczyniłam”.

Gdy święty Franciszek i biskup Asyżu nakazali jej, aby nie co czwarty dzień, ale codziennie przyjmowała pożywienie i sypiała przynajmniej na sienniku, usłuchała rozkazu, ale co do ubóstwa w niczym sobie nie pofolgowała. W pożywieniu i w odzieży zezwalała na to, co jest niezbędne; zapasów nie cierpiała, oświadczając, że klasztor ma żyć wyłącznie z jałmużny. Papież Innocenty IV, obawiając się, że klasztor może nie ma dość dobrowolnych ofiar, potrzebnych do utrzymania, chciał zmienić cokolwiek regułę w artykule dotyczącym ubóstwa, ale św. Klara odpowiedziała mu z pokorą i uszanowaniem: “Jeśli Wasza Świątobliwość pragnie przynieść mi jakąkolwiek ulgę, w takim razie prosiłabym o ulgę w grzechach, nie w ślubach. Bóg w dziwny sposób nam pokazał, jak dalece na Nim polegać możemy; czy mamy Mu okazać nieufność? Usilnie przeto błagam i dotąd nie powstanę, póki nam nie pozwolisz żyć w zupełnym ubóstwie i bez wszelkich stałych dochodów”.

Święta Klara

Bóg też częstokroć cudownie wynagradzał jej zaufanie. Zdarzyło się, że pewna część wojska, jakie wiódł cesarz Fryderyk III przeciw papieżowi – sami Saraceni – grasując w dolinie spoletańskiej, przypuściła szturm do klasztoru klarysek. Klara, obłożnie wówczas chora, nie zlękła się. Pocieszała biadające siostry, a wziąwszy Przenajświętszą Hostię w srebrnym kielichu, kazała się zanieść pod bramę klasztorną i uklęknąwszy przed nią, zaczęła, się modlić. Żołnierstwo, zdjęte przestrachem, zaczęło drżeć; szturmujący jak gdyby pod ciosem niewidzialnej siły spadali z drabin, a w chwilę potem wszyscy uciekli w popłochu.

Sława cnót i mądrości Klary tak się rozgłosiła, że wiele dziewic dopraszało się o przyjęcie do zakonu. Między innymi wiele księżniczek i królewnych prosiło o łaskę naśladowania Chrystusa w gronie “ubogich niewiast”. Najsłodszą atoli dla Klary pociechą było wstąpienie do klasztoru jej dwóch młodszych sióstr i rodzonej matki po śmierci ojca.

W czasie ostatniej choroby odwiedził ją papież Innocenty IV z czterema kardynałami, aby jej udzielić ostatniego rozgrzeszenia i podziwiać mądrość jej słów jako też pokorę serca. “Jak szczęśliwy byłbym – rzekł do swoich towarzyszy – gdyby dusza moja była równie czysta w obliczu Boga, jak dusza tej świętej dziewicy!” Głośny płacz sióstr klęczących około łoża konającej był tkliwym świadectwem miłości i czci, jaką czuły do swej drogiej matki. Klara umarła, krzepiąc je słowami pociechy i całując krucyfiks, dnia 11 sierpnia roku Pańskiego 1253. Papież Aleksander IV, który jako kardynał-biskup uczcił ją mową pogrzebową, już w dwa lata po jej zgonie zaliczył ją w poczet Świętych.

Nauka moralna

Jeszcze raz, pobożni Czytelnicy, rzućmy okiem na klasztor “ubogich niewiast”, w którym panuje ścisła klauzura. Zobaczmy, jakie w tym zakonie panują poglądy na życie; przypatrzmy się, czy te poglądy są rzeczywiście tak ponure, nienaturalne, grobowe, jakimi się wydają krzykaczom, którzy mając się za nieomylnych, chcieliby według swej mody świat przerobić i swoim sposobem go uszczęśliwić. Wystarczą na to następujące dwa przykłady z życia świętej Klary.

1) Znakomita dama i troskliwa matka przychodzi do ksieni i prosi, aby przyjęła obie jej córki do klasztoru, podając następujące przyczyny swej prośby: “Starsza z mych córek jest dziewczyną cichą, skromną, nabożną, pokorną, nie lubi towarzystwa ani rozrywek, czuje za to pociąg do samotności; szkoda by było zostawić ją w świecie. Młodsza jest wcale inna: próżna, zalotna, lekkomyślna, szczebiocze cały dzień i gotowa śpieszyć z zabawy na zabawę; tę klasztor jedynie od moralnego zepsucia ocalić zdoła”.

Klara tak na to odpowiedziała: “Uczynię próbę, czy na poprawę młodszej, światowej, wpłynie porządek zakonny i wspólna modlitwa. Jeżeli jej się u nas spodoba, niechże z Bogiem pozostanie; jeśli nie, to niechaj wraca do matki. Starsza natomiast niech pozostanie w stanie świeckim, gdyż w świecie trzeba właśnie takich niewiast, które by były żywym przykładem, że w każdym stanie można żyć uczciwie i po chrześcijańsku, a takie niewiasty, które w świecie pełnią swe (powinności, są w obliczu Boga tyle warte, co zakonnice, które starają się tylko o własną świątobliwość”. – W końcu przyjęła Klara obie panny na pewien czas, po czym oddała je matce. Młodsza w istocie poprawiła się i spoważniała, a starsza postąpiła w doskonałości. Obie wyszły potem za mąż i służyły za przykład wzorowych żon i matek.

2) Święta Klara była zawsze wesołego i pogodnego umysłu i nie lubiła patrzyć na twarze ponure i zachmurzone. Wesołość jej pochodziła z miłości do Chrystusa utajonego w Hostii Przenajświętszej, dlatego ciągle zachęcała zakonnice do zacieśnienia węzła świętej przyjaźni z Panem Jezusem, mówiąc: “My biedne mniszki potrzebujemy także towarzyskiego pożycia; ale jakaż różnica pomiędzy towarzystwem światowym, a towarzystwem Jezusowym? Tam gawędzą z sobą bez miłości, częstokroć bez znajomości wzajemnej. Tu rozmawiamy z Panem Jezusem, który nas zna dokładnie, którego my znamy z dzieł Jego miłosierdzia, dobroci i miłości ku nam, który nam dobrze życzy i pragnie naszego dobra. Tam jeden drugiemu nie wierzy, jeden drugiego podejrzewa, uśmiechy są udane, pochlebstwa obłudne; tutaj każdy serce ma w ustach, każdy otwarty i szczery. Im więcej jesteśmy wylane, tym więcej cieszy się Pan Jezus; Jemu można się z wszystkiego zwierzyć, ze wszystkim się użalić; wszakże On jest samą dobrocią i łaskawością. Znajdziemy tu i Maryję, drogą Mateczkę naszą, znajdziemy aniołów, którzy wspierają nas w słabości i nieudolności naszej i wstawiają się za nami tak szczerze, że nigdy nie odejdziemy bez obfitej pociechy”.

Modlitwa

Panie i Boże nasz, naucz nas miłościwie chodzić drogami przez Ciebie wskazanymi, jak tego nauczyłeś Klarę świętą i udziel nam łaski, abyśmy na tychże drogach wytrwali, nigdy z nich nie zbaczając aż do zgonu naszego. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi. Amen.

Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku – Katowice/Mikołów 1937r.

11 sierpnia

Najświętsza Maryja Panna Świętolipska
Matka jedności chrześcijan

Bardzo często tytuł Matki Bożej jest związany z miejscowością, w której znajduje się Jej cudowny obraz. Tak jest w wypadku “Matki Bożej Częstochowskiej”, podobnie jak w odniesieniu do Najświętszej Maryi Panny Świętolipskiej, której obraz znajduje się we wsi Święta Lipka, położonej na Warmii, w kościele pod wezwaniem Nawiedzenia Najśw. Maryi Panny.

Matka Boża Świętolipska, Matka jedności chrześcijanObraz, który od XVII wieku cieszy się niesłabnącym kultem, stanowi kopię obrazu Matki Bożej Salus Populi Romani z bazyliki rzymskiej. Namalowany został w 1640 roku przez niderlandzkiego malarza Bartłomieja Pensa i umieszczony w Świętej Lipce.
Początki sanktuarium i kultu Matki Bożej są jednak wcześniejsze i sięgają XIII wieku. Tradycja wspomina o skazańcu w Kętrzynie, który w przeddzień egzekucji miał otrzymać od Matki Bożej polecenie, by wyrzeźbił Jej wizerunek, za co Ona okaże mu swe miłosierdzie. Skazaniec pracował całą noc i z klocka drzewa wykonał piękną rzeźbę Matki Bożej. Był to człowiek, który dotąd nie miał nic wspólnego z rzeźbieniem. Sędziowie uznali to za szczególny znak łaski Bożej i następnego ranka ułaskawiono skazańca. Wracając z więzienia, umieścił on figurę na przydrożnej lipie w okolicy Reszla.
Miejscowa ludność otoczyła szczególną czcią wspomnianą rzeźbę; wybudowano kapliczkę. Krzyżacy, po przejściu na protestantyzm, zaczęli prześladować przybywających tutaj pielgrzymów. Zniszczyli nawet kapliczkę, a świętą figurkę porąbali, dla nieposłusznych zaś pątników – którzy mimo zakazów przybywali tutaj modlić się i oddawać cześć Matce Bożej – wystawili szubienicę.
Zmiana sytuacji nastąpiła w XVII wieku, kiedy to energiczne wystąpienia dworu króla polskiego zmusiły pruskich lenników do szanowania wolności religijnej wśród Polaków zamieszkujących te ziemie. Kult maryjny zaczął się z powrotem rozwijać; w 1639 roku przybyli do Świętej Lipki jezuici. Sprowadził ich tutaj sekretarz króla polskiego Zygmunta III Wazy, Stefan Sandorski, który też był fundatorem odbudowanej kaplicy. Wtedy zaczyna się prawdziwy “złoty wiek” tego sanktuarium, odżywają tradycje pielgrzymkowe; ściągają Polacy z różnych stron kraju, zwłaszcza z Mazur, Warmii i Kurpi. Właśnie wtedy jezuici umieścili tutaj wspomniany poprzednio obraz, który wkrótce zasłynął łaskami.
Rektor kolegium jezuickiego w pobliżu Reszla podawał, że w latach 1640-1658 odnotowano ok. 600 cudownie wysłuchanych próśb uleczeń, nie mówiąc o nieprzeliczonych łaskach wewnętrznych, których nie notują żadne statystyki. Przybywali tu królowie polscy: Zygmunt III, Władysław IV, Jan Kazimierz, Jan III Sobieski. Wśród paramentów liturgicznych znajduje się ornat własnoręcznie haftowany przez żonę Jana III – królową Marysieńkę.
Wkrótce kaplica okazała się za mała. W 1681 r. jezuici przystąpili do budowy nowej, okazałej świątyni. Ofiary na ten cel napływały z całej Polski. Konsekracji dokonał w 1693 roku biskup warmiński Stanisław Zdąbski. Z chwilą rozbiorów Święta Lipka stała się, obok Gietrzwałdu, główną oazą polskości i wiary dla mieszkańców Warmii i Mazur. Mówiono wówczas: “Czym Częstochowa dla Polski i Ostra Brama dla Litwy, tym Lipka dla Warmii i Mazur”. Przez cały okres zaborów byli w tym sanktuarium polscy kaznodzieje i aż do hitlerowskiego zakazu w 1939 roku głoszono tu kazania w języku polskim. Do 1939 roku działała tu także polska szkoła.
Dla miłośników sztuki świętolipska świątynia jest jednym z najwspanialszych zabytków baroku w architekturze, rzeźbie i malarstwie. Została uznana za najpiękniejszy kościół barokowy w Europie północno-wschodniej. Dodatkową atrakcją są przepiękne organy ze sceną przedstawiającą Zwiastowanie Najśw. Maryi Panny. W świętolipskiej szkole muzycznej uczył się wielki syn Warmii – Feliks Nowowiejski; improwizował na miejscowych organach. Z murów starej świątyni wyszła też muzyka Nowowiejskiego do słów Roty Konopnickiej: “Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród”. Jednakże przepyszny barok nie może przesłonić cichej, dyskretnej rzeczywistości, że tutaj właśnie Maryja obrała sobie miejsce. Po II wojnie światowej powrócili jezuici i objęli opiekę nad sanktuarium, którego szczególnym charyzmatem jest wspólność pielgrzymowania oraz modlitwy protestantów i katolików.

Dzień 11 sierpnia 1968 roku przeszedł do historii sanktuarium jako szczególny; w tym bowiem dniu Prymas Tysiąclecia, kard. Stefan Wyszyński, dokonał koronacji cudownego obrazu Matki Bożej Świętolipskiej. Jednym z uczestników tego aktu był także metropolita krakowski, kard. Karol Wojtyła. W uroczystości wziął udział prawie cały Episkopat Polski.


http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-11b.php3

Historia Sanktuarium:

http://www.swlipka.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=4&Itemid=5

11 sierpnia

Święta Zuzanna, dziewica i męczennica

Posiadamy dość wczesne świadectwa kultu św. Zuzanny, nie są one jednak, jak zwykle, związane z rzymskim cmentarzem, ale z tytułem kościoła, położonego w pobliżu Term Dioklecjana. W VI w. nazwano go zresztą kościołem św. Zuzanny. Wtedy też (lub nieco później) powstała legendarna pasja, wedle której Zuzanna była córką kapłana Gabiniusza, bratanicą papieża Kajusa oraz krewną cesarza Dioklecjana. Miała ponieść śmierć dlatego, że odrzuciła rękę cesarskiego syna. Stało się to w domu, który przylegał do domu tego ostatniego; miało to tłumaczyć starożytną nazwę Statio ad duas domos. W świetle wszystkich tych szczegółów nie możemy wykluczać przypuszczenia, że w rzeczywistości chodziło o późne uzasadnienie tytułu rzymskiego kościoła, i tak z jego fundatorki uczyniono męczennicę.
Wspomnienie obchodzono zawsze 11 sierpnia. Zachowało je również nowe Martyrologium Rzymskie, ale w sformułowaniu pozbawionym elementów przekazanych jedynie przez legendę.

 

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-11c.php3

Święta Zuzanna, dziewica i męczennica. (+ około r. 295.)

   Za czasów cesarza Dyoklecyana żył w Rzymie świątobliwy i uczony maż Gabiniusz, mający jedyną córkę Zuzannę. Chował ją w wielkiej pobożności i w wierze świętej dobrze utwierdził. Dyoklecyan wiedział, że Gabiniusz, którego brat Gajus był papieżem, wyznawał naukę Chrystusa, ale go jako krewnego swego nie prześladował. Ogłosiwszy wszakże Maksymyana współcezarem i dziedzicem tronu, postanowił poślubić mu Zuzannę, znaną ze swej urody i roztropności. Posłał jako swata do Gabiniusza siostrzeńca swego Klaudyusza. Gabiniusz, uprosiwszy sobie trochę czasu do namysłu, wezwał do siebie papieża i obaj zapytali Zuzanny, co zamierza uczynić. Odpowiedziała na to: “Nigdy nie połączę się z okrutnym poganinem, bo tak wierzę w Pana naszego Jezusa Chrystusa, iż gardząc tem małżeństwem pragnę osięgnąć koronę męczeńską. Nauczyłeś mnie ojcze, abym czystość chowała i oddała ją Panu Jezusowi; zbyt w bojaźni Jego jestem utrwalona, aby miała poświęcić dziewictwo dla małżeństwa; jedynie Temu, któremuś ty mnie, ojcze, oddał, służyć i ufać będę”. Ucieszyli się zacni mężowie z takiej odpowiedzi, zachęcali dziewicę do wytrwałości i otuchy dodali do przyszłej walki. Po trzech dniach przybył znów Klaudyusz do Gabiniusza po odpowiedź. Spotkawszy Zuzannę przy wejściu do domu, usiłował ją jako krewny na powitanie ucałować; nie przyzwoliła na to święta dziewica, mówiąc: “Wie Pan mój, Jezus Chrystus, iż się ust służebnicy Jego męskie usta nie dotknęły; tem więcej wzbraniam tobie pocałowania, bo usta kalasz modłami bałwochwalczemi”. Klaudyusz nie uniósł się gniewem; owszem tknięty łaską i światłem Bożem na proste słowa niewinnej dziewicy, zaczął prosić już nie o żonę dla cezara, ale o chrzest święty dla siebie i domu swego. Ochrzcił go Gajus, wybierzmował i posilił Ciałem i Krwią Pańską. Za przykładem Klaudyusza poszedł brat jego Maksym, kiedy z rozkazu cesarza przyszedł upominać się o Zuzannę. Dyoklecyan dowiedziawszy się o tem nawróceniu powinowatych swoich, wpadł w uniesienie ogromne. Klaudyusza z żoną i synami oraz Maksyma kazał żywcem spalić, a ciało ich w morze wrzucić, Gabiniusza zaś i Zuzannę wtrącił do więzienia. Po kilku tygodniach uwolnił znów świętą dziewicę i oddał ją żonie swej, cesarzowej Serenie, ażeby ją do zamążpójścia nakłoniła. Atoli Serena, wyznająca tajemnie także wiarę chrześcijańską, jeszcze więcej Zuzannę utwierdziła i do nieugiętej stałości zapaliła. Wreszcie wyjawiła małżonkowi, że Zuzanna nigdy na małżeństwo z Maksymyanem się nie zgodzi. Cesarz zaprzestał teraz zabiegów, pozostawiając Maksymyanowi samemu dalsze kroki. Ufny w swą siłę, postanowił cezar gwałtem zdobyć niewinność Zuzanny. Pewnej nocy wpadł do jej komnaty; ujrzał dziewicę oddaną modlitwie i opromienioną światłością niebieską; przerażony porzucił swe zamysły, przedstawił jednak sprawę Dyoklecyanowi, który, uważając zajście całe za czary, polecił odstępcy od wiary prawdziwej, Macedoniuszowi, by Zuzannę przynajmniej do ofiar pogańskich zniewolił. Prosił Macedoniusz i groził, ale daremnie; wreszcie przy nadarzonej sposobności zdarł z Zuzanny szaty, strasznie ją chłostać i smagać rozkazał. Święta dziewica tem goręcej tylko wielbiła Boga, że raczył przyjąć jej ofiarę. Doniósłszy cesarzowi o zadziwiającem męstwie Zuzanny, otrzymał Macedoniusz rozkaz odebrania jej życia przez ścięcie w własnym jej domu. Wola cesarska się spełniła około roku 295. Uroczystość św. Zuzanny przypada na 11. sierpnia.

http://siomi1.w.interia.pl/11.sierpnia.html

 Święta Filomena, dziewica i męczenniczka. (+ r. 303.)

   Imię św. Filomeny w naszych dopiero czasach głośną zyskało sławę. W r. 1802 znaleziono bowiem w podziemnych cmentarzach Rzymu, w krużganku św. Pryscyli, kamień grobowy z napisem: Filumina in pace t. z. Filomena w pokoju. Po odwaleniu kamienia znaleziono w grobie oprócz kości cieniutkie, na pół stłuczone naczynie ze szkła z zaschłą krwią. Pierwsi chrześcijanie zbierali bowiem krew swoich męczenników w gąbki albo czyste chustki, wyciskali w szklane naczynia i stawiali je na grobach jako znak, że pochowany tam chrześcijanin zginął śmiercią męczeńską. Kiedy skrzepłą krew świętej męczenniczki przekładano z potłuczonego naczynia szklannego do naczynia kryształowego, poczęła ku zdziwieniu przytomnych jaśnieć jak złoto i srebro. Cud ten trwa podobno do dnia dzisiejszego. Na kamieniu grobowym wyryte były nadto lilia i palma, godła dziewictwa i męczeństwa; dalej bicz, kotwica i trzy strzały, narzędzia mąk zadawanych świętej dziewicy. Święte kości wraz z szklannem naczyniem i kamieniem grobowym wydobyto z grobu i złożono obok ciał wielu innych Świętych. O szczegółach życia św. Filomeny prawie żadnych nie posiadaliśmy wiadomości.
W roku 1805 wniosła rodzina Tarnes do Rzymu prośbę o przeznaczenie relikwii jakiego świętego męczennika dla swojej domowej kaplicy. Uczyniono zadość prośbie, zostawiając wysłannikowi wolny wybór pomiędzy kilku zwłokami świętemi. Zaledwie atoli tenże zbliżył się do kości św. Filomeny, uczuł szczególną jakaś radość wewnętrzną i prosił zaraz o rzeczone relikwie. Złożywszy je w pięknej szkatule szklannej, przewiózł je do domu swego w Mugnano pod Neapolem i wystawił ku czci wiernych. Natychmiast wydarzyło się kilka nadzwyczajnych cudów. Ponieważ wszakże szczupła kaplica domowa pomieścić nie mogła wszystkich pobożnych, zwiedzających cudowne relikwie, wystawiono je w pewnym kościele neapolitańskim, gdzie cuda odrazu ustały. Przeniesiono przeto święte ciało do kościoła w Mugnano, a liczne cuda zaczęły się ponawiać. Najwięcej zadziwił cud, że kilku osobom, rzemieślnikowi, kapłanowi i zakonnicy, którzy z sobą wcale się nie znali, daleko nawet od siebie mieszkali, a o kamieniu grobowym św. Filomeny w Rzymie nic nie słyszeli, równocześnie objawione zostały koleje życia świętej męczennicy. Mieli oni następujące objawienie: Filomena, córka greckiego księcia poganina, urodziła się pod koniec trzeciego stulecia. Pogańscy jej rodzice prosili bardzo długo bogów swych o dziecię, lecz daremnie. Wtenczas wskazał ich lekarz domowy Publiusz, bardzo gorliwy wyznawca Chrystusa, na moc i dobroć Boga chrześcijan i przyrzekł im potomstwo, jeśli przyjmą wiarę prawdziwą i ochrzcić się każą. Poszli za tą radą, przyjęli chrzest św., a niedługo otrzymali pożądane dziecię, któremu na chrzcie św. imię Filomena “ukochana” nadali. Kiedy dziewczę liczyło lat trzynaście, ojciec, jadąc z sprawami swemi do Rzymu na dwór cesarza Dyoklecyana, zabrał córkę ze sobą. Cesarz ujrzawszy tę perłę piękności i niewinności, obiecał ojcu największe łaski, jeśli mu córkę odda. Zgodził się ojciec, ujęty takim zaszczytem, zgodziła się matka, ale Filomena wzgardziła ręką cesarza ziemskiego, mówiąc, że zaślubiona już Jezusowi Chrystusowi. Dyoklecyan prosił, błagał, schlebiał, ale napróżno; groził mękami i śmiercią, lecz także nadaremno; zamknął ją w więzieniu i okrutnie chłostać kazał; z woli Boga dwóch aniołów uleczyło jej rany. Rozgniewany okrutnik każe bohatyrską dziewicę przywiązać do kotwicy i utopić w rzece Tybrze; święci stróżowie znowu ją ocalają; odejmują kotwicę i na brzeg wynoszą Świętą. Wielu z obecnych nawróciło się na widok tego cudu. Cesarz, przypisując to ocalenie czarom Filomeny, wydał rozkaz, by na śmierć ją dobić wleczeniem przez ulice miasta. Krwią zbryzgana, a jednak żywa jeszcze wraca do więzienia; usnęła, a po przebudzeniu zupełnie znów była zdrową i czerstwą. Do wściekłości przywiedziony tyran rozkazuje, ażeby cierpliwą męczennicę przywiązano do słupa i przeszyto rozpalonemi strzałami. Nowy atoli cud wsławił dzielną dziewicę: ogniste strzały odbijają się, raniąc i zabijając samychże oprawców i katów. Lud obecny wielbi głośno Boga chrześcijan, wielu się nawraca. Cesarz widząc swą niemoc skazuje wkońcu św. Filomenę na ścięcie. Chrześcijanie napełnili chusty jej krwią niewinną; umieścili resztki krwi zebranej w szklannem naczyniu, które wraz z dziewiczem ciałem złożyli w grobie na cmentarzu św. Pryscyli. Tyle wyznały wymienione wyżej trzy osoby. – Ojciec św. Grzegórz XVI. zniewolony prośbą licznych biskupów i ludu wiernego, zezwolił w rozmaitych dyecezyach obchodzić uroczyście święto tej dzielnej męczennicy; przypada na 10. sierpnia; w niektórych zaś miejscowościach na 11. sierpnia.

   Nauka

   Przez pamięć na chwałę, jakiej doczekała się św. Filomena u Boga i u ludzi dzięki wiernemu dochowaniu ślubu dziewictwa, czujesz może ochotę uproszenia sobie także szczególnej łaski Bożej za pomocą jakiego ślubu. Posłuchaj zatem, co Kościół św. uczy o ślubach. Ślubować można tylko dobre uczynki. Dobre uczynki są dwojakie: jedne są nakazane, n. p. słuchanie Mszy św. w niedzielę; do tych uczynków jesteśmy obowiązani pod grzechem. Inne nie są nakazane, lecz dobrowolne n. p. zachowanie dziewictwa aż do śmierci. Ale postać rzeczy zmienia się zupełnie, skoro do wypełnienia takiego dobrego uczynku zobowiązałeś się ślubem. W takim razie sam sobie nałożyłeś obowiązek, którego dotrzymać musisz pod grzechem. Więc cóż to jest ślub? Jest to przyrzeczenie Bogu pewnego doskonalszego uczynku, do którego, jakeśmy wspomnieli, skądinąd nie bylibyśmy obowiązani. Nie jest to zatem tylko pobożne życzenie ani dobre przedsięwzięcie, ale obietnica dana Bogu, której zmienić lub cofnąć nie można, bo odbierałoby się Panu Bogu to, co Mu się już przyznało. – Ślub jest rzeczą dobrą, ale i poważną. Nie należy przeto lekkomyślnie doń się zabierać. Kto pragnie ślubować, powinien wpierw się pytać: czy zdołam wykonać, co ślubuję? Łatwo śluby czynić, lecz trudno nieraz wypełnić. Wielu ślubuje w chorobie, nędzy lub niebezpieczeństwie niezwykłe jałmużny lub umartwienia, a później gorzko tego żałuje, widząc, że niepodobna im ślubu dotrzymać. Co w takim razie począć? Trzeba prosić władzę o zniesienie lub złagodzenie ślubu. Lepiej wszakże jest, nie obiecywać Bogu za wiele. Jeśliś zaś ślub jaki uczynił a wypełnić go możesz, to święcie go dochowaj. Toć człowiek uczciwy nie łamie nigdy słowa; pełni, co przyrzekł, choćby z pewnym nieprzewidzianym trudem.

http://siomi1.w.interia.pl/11.sierpnia.html

   Inni święci z dnia 11. sierpnia:

   Św. Agilberta, ksieni. – Św. Aleksander, biskup z Comana. – Św. Digna, dziewica. – Św. Gerard, wyznawca. – Św. Rufin, biskup i męczennik z Rieti. – Św. Rustikola, ksieni. – Błog. Szymon z Asyżu, braciszek z zakonu franciszkańskiego. – Św. Tauryn, biskup z Evreux. – Św. Tyburcy, męczennik w Rzymie.

11 sierpnia

Błogosławiony Alojzy Biraghi, prezbiter

Alojzy urodził się 2 listopada 1801 r. w Vignate koło Mediolanu jako piąty z ośmiorga dzieci. W wieku 12 lat wstąpił do niższego seminarium w Castello sopra Lecco. Filozofię i teologię studiował w wyższych seminariach w Monzie i w Mediolanie. Święcenia kapłańskie przyjął 28 maja 1825 r. i wkrótce rozpoczął wykłady w seminariach w Castello, Seveso i Monzie. W 1833 r. został ojcem duchownym kleryków w seminarium w Mediolanie. W 1855 r. uzyskał stopień doktora słynnej Biblioteki Ambrozjańskiej oraz został honorowym kanonikiem bazyliki św. Ambrożego. W 1864 r. objął funkcję wiceprefekta Biblioteki Ambrozjańskiej, a w 1873 r. otrzymał godność prałata domowego papieża Piusa IX.
Był człowiekiem głębokiej kultury i szczerej pobożności. Zajmował się naukowo patrystyką i archeologią. Zgłębiał życie pierwszych chrześcijan, a specjalną czcią otaczał św. Ambrożego. Powziął myśl założenia Instytutu Sióstr św. Marceliny, która była starszą siostrą św. Ambrożego i św. Satyra. Z pomocą m. Mariny Videmari (1812-1891) założył w 1838 r. w Cernusco sul Naviglio instytut zakonny sióstr marcelinek. Zasadą ich postępowania była “błogosławiona metoda”, jaką w Konstytucjach zalecał ks. Biraghi. Nie chodziło w niej o nadzwyczajne pokuty i umartwienia, ale o wierność w wypełnianiu codziennych obowiązków. Jedną z pierwszych sióstr, które wyszły ze “szkoły” ks. Alojzego, była bł. Maria Anna Sala.
Instytut zajmował się kulturalnym i moralnym wychowaniem dziewcząt z rodzin szlacheckich. Siostry uczyły także nieodpłatnie dzieci z rodzin ubogich. Ponieważ ks. Alojzy nie był zaangażowany bezpośrednio w duszpasterstwo parafialne, mógł poświęcić wiele czasu i uwagi siostrom jako ich kierownik duchowny i opiekun zgromadzenia. Rozrastało się ono szybko i w krótkim czasie powstało wiele domów: w Vimercate (1841), Mediolanie (1854), Genoa-Albaro (1868), Chambéry we Francji (1876). Później powstały też placówki w Brazylii (1912), Szwajcarii (1919), Anglii (1954), Albanii i Kanadzie (1958) oraz Meksyku (1984).
Ks. Alojzy Biraghi zmarł 11 sierpnia 1879 r. w wieku 78 lat. W 1951 r. jego szczątki przeniesiono do klasztoru macierzystego sióstr marcelinek. Arcybiskup Mediolanu kard. Giovanni Colombo wszczął proces beatyfikacyjny 27 października 1971 r. Beatyfikacji ks. Alojzego na polecenie papieża Benedykta XVI dokonał w Mediolanie 30 kwietnia 2006 r. kard. Dionigi Tettamanzi.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-11d.php3

Ponadto dziś także w Martyrologium:

W Evreux, we Francji – św. Tauryna, biskupa. Żył pod koniec IV lub na początku V stulecia. Wcześnie wpisano go do martyrologiów. Przy jego grobie powstało opactwo, które od roku 1636 należało do sławnej kongregacji maurynów.

W Cambrai, we Francji – św. Gaugeryka, biskupa. W roku 614 uczestniczył w synodzie paryskim. Diecezją kierował ponoć przez 40 lat. Zmarł w roku 625. Jego kult szybko zatoczył szerokie kręgi.

oraz:

św. Aleksandra, biskupa w Komanie (+ 250); św. Ekwicjusza, opata (+ 571); św. Rufina, biskupa (+ koniec III w.); św. Tyburcjusza, męczennika (+ 288)

O autorze: Judyta