Putin, Hitler, Milosević oraz Iran w tle

W portalu Rebelya.pl ukazał się ostatnio bardzo ciekawy artykuł “Moczulski: Putin a Hitler. Podobieństwa i różnice”  /TUTAJ/.  Moczulski stwierdza, że Hitler w porównaniu z Putinem to ostrożny polityk.  Uważa iż:

” Putin nawet nie próbował uzyskać czyjegokolwiek poparcia ani przed wkroczeniem na Krym, ani później, tak jakby Rosja i Ukraina były izolowane. Putin działa jak człowiek nieprzytomny (…) Putin działa metodami Hitlera. On najwyraźniej je zna i na nich się wzoruje. Hitler zawsze rozpoczynał działania na progu weekendu. (…) Podobnie robi Putin: agresja na Krym rozpoczęła się formalnie w sobotę, 1 marca 2014 r., faktycznie pierwsze oddziały lądowały juz w piątek wieczorem…

Drugie podobieństwo, to sposób uzasadnienia kolejnych zdobyczy. Otóż Hitler nie uzasadniał ich chęcią pozyskiwania nowych terytoriów, tylko koniecznością, ujętą w hasłach: “Idę na pomoc moim rodakom” czy „Bezpieczeństwo Rzeszy tego wymaga”. Podobnie robi Putin.

Ale są różnice. Gdy Wehrmacht wkraczał do Nadrenii, to witały go tłumy. Podobnie było, gdy kolumny niemieckie maszerowały przez Austrię. Skala entuzjazmu zaskoczyła nawet Hitlera. (…) W przypadku Putina, taka masowa akceptacja nie następuje: większość rosyjskojęzycznej ludności w miastach Krymu, jeśli nawet akceptuje zmianę, pozostaje bierna. Na ulice wychodzą jedynie zorganizowane grupy, które szybko muszą zostać wsparte przez żołnierzy rosyjskich.”.

Potem Moczulski zastanawia się, czy możliwe jest “drugie Monachium”?  Według niego:

” Monachium nie zostało spowodowane tym, że Zachód uznał słuszność argumentów Hitlera, lecz było wynikiem bezbronności Zachodu, ujawnioną w sytuacji przymusowej.”.  Obecnie zaś:

“stan rzeczy jest zupełnie inny. Wprawdzie politycy krajów UE i NATO również znaleźli się w sytuacji przymusowej, lecz wszystkie wydarzenia, a także nacisk opinii publicznej zmuszają ich nie do ustępstw, tylko do aktywnych, stanowczych działań przeciwko agresorowi – putinowskiej Rosji. Chodzi nie tylko o Ukrainę, lecz przede wszystkim o zachowanie ładu międzynarodowego, rozwijającego się w Europie od ćwierćwiecza. (…) Układ sił nie jest nawet odwrotnością Monachium. Wówczas równowaga została naruszona na niekorzyść Zachodu, ale mocarstwa demokratyczne były w stanie względnie szybko przywrócić swoją przewagę. Dzisiaj stosunek sił przytłacza. Rosja jest tylko żałosnym cieniem dawnej potęgi sowieckiej. Przyjmując największe ryzyko, była zdolna okupować nie broniony Krym, ale zatrzymała się przed Donieckiem czy Ługańskiem. [przynajmniej na razie – elig]”.  Moczulski stwierdza na koniec: “nie ma dzisiaj ryzyka, że dojdzie do “drugiego Monachium”

W najnowszym numerze tygodnika “W Sieci” /nr 13/2014/  jest mapa Rosji z zaznaczonymi miejscami możliwych konfliktów zbrojnych z sąsiadami tego kraju oraz tekst Grzegorza Kostrzewy-Zorbasa “Rosja: w stronę geopolitycznego piekła” /obszerny fragment – /TUTAJ//.  Czytamy:

“Próbując anektować Krym i rozbić Ukrainę, Kreml uderza w cały świat. To krok w stronę podważenia porządku terytorialnego stworzonego w XX w. i zamach na ciągłość istnienia państw. Tym sposobem Rosja uderza także w samą siebie.Kreml oznajmia światu słowami i czynami: odtąd wolno wszystko. (…)  Rosja prowokuje resztę państw świata, aby ogłaszały, że wskutek łamania demokracji przez Putina – lub z dowolnego innego powodu – nie uznają Federacji Rosyjskiej, jej umów ani granic. Nawet traktatów granicznych zawartych przed stuleciami, tak jak między Cesarstwem Rosyjskim a Cesarstwem Chińskim.”.

Kostrzewa-Zorbas zauważa także, iż ostatnimi, którzy przed ponad dwudziestu laty odrzucili nienaruszalność granic państw i inne podstawy ładu międzynarodowego byli Saddam Husajn i Slobodan Miloszević.  Przypomina też, jak obaj skończyli.

Muszę powiedzieć, że ja osobiście widzę więcej analogii między Miloseviciem a Putinem niż między Putinem a Hitlerem.  Idea Wielkiej Serbii była miniaturą teraźniejszego pomysłu odbudowy Związku Sowieckiego.  Deklaracja Miłoszewicza, iż zrobi on wszystko, by Serbowie nie byli nigdy poniżani, wydaje się obecnie podobna do twierdzenia Rosji, że będzie bronić Rosjan na całym świecie.

Oczywiście Rosja jest jednak silniejsza niż Serbia za swych najlepszych czasów /choć armii jugosłowiańskiej obawiał się nawet Związek Sowiecki/, więc jej klęska może nie być tak dotkliwa, jak to, co spotkało Serbię.  Powyższa analogia nie wróży jej jednak nic dobrego.

Przejdźmy teraz do kwestii Iranu.  W portalu Niezalezna.pl ukazał się  /TUTAJ/ zapis wideo rozmowy Jacka Sobali z Jerzym Targalskim.  Ten ostatni sformułował następującą tezę:  Jednym z celów zaboru Krymu przez Putina było pokazanie całemu światu, że amerykańskie gwarancje są nic nie warte.

USA były jednym z sygnatariuszy Memorandum Budapeszteńskiego, w którym gwarantowano suwerenność i nienaruszalność granic Ukrainy w zamian za wyrzeczenie się przez nią broni atomowej.  Ostatnio blisko było do zawarcia podobnej umowy z Iranem, co uderzało w interesy Rosji.  Inwazja Krymu ma pokazać Iranowi, że interesy ze Stanami Zjednoczonymi nie są opłacalne.

Należy wziąć pod uwagę.ten ciekawy punkt widzenia.

O autorze: elig