Ucinamy spekulacje, domysły i czcze dywagacje na temat abdykacji Umiłowanego Ojca Świętego

Troszkę się pokręciłam, to tu, to tam, i dotarłam do ciekawych informacji.

Najpierw dementujemy wszystkie plotki, wszystkie pogłoski o jakichkolwiek naciskach, które mogłyby być kładzione na decyzję Jego Świątobliwości Benedykta XVI. To normalne, ze pojawiają się podejrzenia, wątpliwości, świat jest zatruty jadem niewiary, nieufności, a człowiek, choć chce wierzyć – węszy wszędzie podstęp i we wszystkim doszukuje się zdrady… Tu jednak mamy do czynienia z czymś zgoła innym…

Najpierw, na początek bardzo ważne zdjęcie z 28 kwietnia 2009 roku…

papa prays

Benedykt XVI modlił się przy sarkofagu papieża Celestyna V, fot. www.radiovaticana.org

Następnie opis wizyty papieża przy grobie Celestyna V, papieża, który abdykował.

Modlił się tam przy sarkofagu ze szczątkami św. papieża Celestyna V, po czym położył na nim paliusz, który miał na sobie w czasie inauguracji pontyfikatu w 2005 r… (za: http://ekai.pl/wydarzenia/x19711/benedykt-xvi-w-l-aquili-solidarnosc-jest-miara-dojrzalosci-spoleczenstwa/)

Brak mi wiedzy, by móc stwierdzić, co oznacza owo położenie paliusza pontyfikalnego…

paliusz

Dalej posiłkuję się tekstem, odnoszącym się do wydarzenia sprzed 4 lat, z bloga szanowanego i cenionego teologa amerykańskiego, Scotta Hahna:

Już 29 kwietnia 2009 roku – zauważa na swoim blogu Hahn, papież „zatrzymał się w Aquila we Włoszech i odwiedził grób nieznanego średniowiecznego papieża świętego Celestyna V (1215-1296). [ kanonizowany w 1313 przez Klemensa V] Po krótkiej modlitwie położył swój paliusz, symbol władzy biskupiej na grobie Celestyna”.

Piętnaście miesięcy później – wskazuje amerykański teolog – „4 lipca 2010 roku Benedykt XVI udał się (…) do katedry w Sulmina, nieopodal Rzymu, i tam modlił się przed relikwiami Celestyna V”.
Oba te wydarzenia, jego zdaniem, przeszły jednak niezauważone, i dopiero teraz można zrozumieć znaczenie tych gestów, w których papież nawiązywał do decyzji swojego poprzednika, który został wybrany na papieża tuż przed osiemdziesiątką, nieco wbrew własnej woli, i zrezygnował zaledwie pięć miesięcy później. „A teraz Benedykt XVI zdecydował się pójść w jego ślady” – konkluduje teolog (tutaj oryginał: http://scotthahn.com/)
Czy utwierdza to nas, słabych, w przekonaniu, że decyzja Papieża nie była ani przypadkowa, ani nieprzemyślana, ani – co gorsza – wymuszona przez lobby?
St Celestinus V
Czy już wtedy Benedykt XVI zamierzał to, co powziął 11 lutego 2013 r.??? Myślę, jestem głęboko przekonana, że w Kościele nie ma przypadków, są tylko znaki, które trzeba rozumieć wprost, bez doszukiwania się ukrytej symboliki, która często prowadzi na manowce.

 

O autorze: Polonia