Dlaczego zawalono Nowy Ekran, czyli zgniłe jajo Karkoszki

Publikuję za blogiem chopi na NE, bo może zniknąć500ece2794888

Ostatnie operetkowo-gangsterskie zadymy wokół portalu wynikają najprawdopodobniej z faktu, że projekt Nowy Ekran udał się po prostu za dobrze, więc być może trzeba go będzie zamknąć …

  W blogosferze ostatnio zawrzało. Zamknięto na kilka dni portal Nowy Ekran, bez ostrzeżenia, bez żadnego wyjaśnienia. Redaktor naczelny Tomasz Parol, z grupą kolegów opublikował na Fejsbuku niewybredny tekst pt. Opara pocałuj nas w d***. Okazuje się, że główny udziałowiec szemranego portalu przejął prywatną domenę nowyekran.pl, należącą do Tomasza Parola osobiście, zapewne w jakiś nielegalny sposób, bo bez wiedzy i przyzwolenia właściciela i ją po prostu zamknął. Redakcji, pod wodzą naczelnego, z dnia na dzień zabroniono dostępu do pomieszczeń redakcyjnych, a cała akcja odbywała się w atmosferze i stylu czarnej groteski i filmów gangsterskich.

Od niedzieli portal funkcjonuje normalnie, to znaczy nie ma śladu po jego nagłym zniknięciu, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Coś jednak się wydarzyło poważnego, bo nie zamyka się sporej redakcji i nie otwiera ot tak, bez wyjaśnień. Za kulisami odbyły się jakieś poważne przetasowania i targi. Jaką rolę w nich odgrywał Tomasz Parol, czy był tylko ofiarą, której w ramach retorsji zamknięto możliwość dalszej pracy, czy też świadomie brał w inscenizacji udział, pozostaje do wyjaśnienia.

Pewne jest, że nie jest pierwszą naiwną i zna fakty dalej przytoczone, a jako rasowy dziennikarz na pewno potrafi wyciągać z nich wnioski. Zdaniem autora prawdopodobną jest wersja o kombinacji w celu uwiarygodnienia „niepokornego” dziennikarza tak, aby w razie totalnej wpadki Nowego Ekranu mógł dalej prowadzić działalność „patriotyczną” i „prawicową” w nimbie ofiary wrażego systemu. Jest bezsporne, że wiedział dla kogo pracuje, znał afiliacje głównego udziałowca, niejakiego Opary oraz głównego ideologa gen. Wileckiego z jego drużyną z WSI, zorganizowaną w Pro-Milito, a dał temu wyraz, otwierając działalność na tromtadracką nutę inauguracyjnym wywiadem dziękczynnym z …. Wileckim właśnie. Nie ma mowy o pomyłce tym bardziej, że sprawy prawne, liczne utarczki z blogerami (w tym np. nękanie i zastraszanie Costerina) oraz potyczki prestiżowe, jak na przykład protest wyborczy w ostatnich wyborach prezydenckich, prowadzi i obsługuje w portalu pani radca Beata Wilecka, córka generała, zatem bliska zażyłość ze środowiskiem wojskówki jest redakcji znana z urzędu.

Aby prześledzić logikę zmagań o mir w „środowisku patriotycznym”, w którym w kluczowych momentach jako figuranta wystawiano właśnie Wileckiego (zazwyczaj w otoczeniu Giertycha i jemu podobnych), zacznijmy od głównego zwarcia w tych zmaganiach w historii najnowszej, które objawiło się w tzw. „obiedzie drawskim”, czyli akcie jawnego buntu wojska wobec władz cywilnych. Jego aktorem był właśnie Wilecki, zaufany Lecha W.  (kapusia ps. Bolek), przeciwnik integracji z NATO oraz wyjścia wojsk rosyjskich z Polski.

Zacznijmy od początku, czyli powiązań mocodawców, opisanychostatnio przez GP. Dobitnie i jasno wskazano tam, że egzekutorem postanowień o usunięciu przeszkód w rozstrzygniętym już na szczeblu polityki międzynarodowej, z cichą bierną bądź czynną akceptacją Moskwy (tego dziś nie wiemy, na pewno wiadomo za to, że główną karta przetargową była zgoda na reunifikację Niemiec, czyli wielki plan kanclerza Kohla) planie włączenia Polski, jako obszaru buforowego do NATO, była wieloznaczna postać agenta o wielu pseudonimach, pana Karkoszki.

Osoba ta w krytycznym momencie udzieliła bulwersującego wywiadu dla New York Times, co spowodowało piorunującą akcję wyrzucenia Wileckiego z funkcji szefa sztabu polskiej armii, otwartym tekstem oskarżając go w nim o torpedowanie prac w kierunku opracowania praktycznego planu integracji Polski w NATO. Nawet dziś po takiej niesubordynacji skłonni bylibyśmy oczekiwać raczej wizyty u Karkoszki seryjnego samobójcy (a sprawa miała miejsce ponad dziesięć lat temu, gdy wojska rosyjskie w Polsce naprawdę stacjonowały), a nie dalszej niezmąconej kariery. Nic mu jednak się nie stało, a dziś znajduje się on w ścisłym otoczeniu prezydenta Komorowskiego, a właściwie jego głównego „stratega”, czyli gen. Cieniucha, co oznacza, że wykonywał polecenia kogoś znacznie poważniejszego od gen. Wileckiego. Najwyraźniej Karkoszka i Cieniuch zwyczajnie lepiej zrozumieli konieczność dziejową i nie stali nieopatrznie na drodze postępu.

Co zrobił Karkoszka? Zmusił głośnym wywiadem ulubieńca agenta Bolka do rezygnacji. Bez niej niemożliwe było przyłączenie Polski do NATO, bowiem Wałach był przeciwnikiem nawet wycofania wojsk rosyjskich, nie mówiąc już o ograniczeniu wpływów ich agentury, co było warunkiem koniecznym, aby “integracja” z NATO już na wstępie nie okazała się farsą, na jaką dziś zresztą wygląda. Żołnierz musi wykonywać rozkazy, zatem musi znać lojalność. Trzeba było stworzyć choć pozory gotowości armii do zmiany lojalności ze wschodniej na zachodnią. Prymitywny trep Wałach, stał tu na zawadzie, nie rozumiejąc mądrości etapu i kurczowo trzymając się swego moskiewskiego pana. Być może nie mieściło mu się w głowie, że Karkoszka wykonuje polecenia tej samej centrali, tylko z większą wprawą, w której mieści się także taktyczne i chwilowe przyzwolenie na pozorną utratę Polski.

Wałach podobnie wiernopoddańczo wykonuje dziś rozkazy tworzenia i przewodzenia ruchom “patriotycznym” i “prawicowym”, w których mieszczą się na przykład organizacje Pro Milito oraz portal Nowy Ekran. Ta ostatnia inicjatywa udała się tak bardzo, że być może wymyka się spod tramtadrackiej WSIockiej kurateli, rozpowszechniając treści jawnie podważające “fundamenty ustroju”, obnażające prawdziwe rodowody dzisiejszych “autorytetów” żydobolszewii i propagujące kult Żołnierzy Niezłomnych, których czerwone trepostwo całkiem niedawno własnoręcznie mordowało.

Ostatnie operetkowo-gangsterskie zadymy wokół portalu wynikają najprawdopodobniej z faktu, że projekt Nowy Ekran udał się po prostu za dobrze, więc być może trzeba go będzie zamknąć – i to niezwłocznie – bo na jego łamach zaczęto publikować życiorysy Wałachów i ich pociotków, całej tej żydobolszewickiej, krwiożerczej bandy, żyjącej tu na zasadzie śmierdzącego czosnkiem pasożyta już w trzecim pokoleniu, z nadania kacapskiego satrapy. Weźmy dla przykładu taki komentarz z portalu.

@amelka222 03:27:56
Ten ubek i chazarożyd Stanisław Wałach to nie kto inny jak tate Tadeusza Wałacha vel gen. Wileckiegoznanego z pewnego obiadu. Czyli zgodnie z powiedzeniem: czym skorupka itd… lub jakie drzewo taki klin..itd… To samo można o Petelickim, Czempińskim, Zacharskim i innych pomiotach POPów pisać.)

Kula Lis 62 24.06.2012 09:30:51

@Kula Lis 62 09:30:51
Stanisław Wałach[ Kierownik Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Kielcach ]
Żyd Stanisław Wałach (ur. 30 kwietnia 1919, zm. 12 stycznia 1999) – oficer GL i AL, dowódca Chrzanowskiego Okręgu AL, pułkownik UB i MO.Życiorys: Syn Szczepana. Od jesieni 1942 partyzant oddziału GL im. Jarosława Dąbrowskiego dowodzonego przez Stanisława Barana. Od 1943 członek byczyńskiej grupy wypadowej, uczestniczył w akcjach kolejowych, m.in. w nocy z 24 na 25 listopada 1943 kierował wykolejeniem transportu wojskowego na odcinku Ciężkowice-Balin. Od 27 stycznia 1945 był zastępcą szefa, a od 20 kwietnia szefem Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Chrzanowie, od 1 lutego 1946 pełnił funkcję szefa PUBP w Limanowej, od 1 kwietnia 1947 szefa PUBP w Nowym Sączu. 1 września 1948 został naczelnikiem Wydziału III Wojewódzkiego Urzędu Bepieczeństwa Publicznego w Krakowie, a 1 maja 1952 inspektorem przy kierownictwie WUBP w Krakowie. Od 24 listopada 1952 był słuchaczem Kursu Aktywu Kierowniczego przy MBP od 12 sierpnia 1953 w dyspozycji dyrektora, Departamentu Kadr MBP Od 15 sierpnia 1953 był zastępcą szefa WUBP w Kielcach, od 1 listopada 1954 został p.o. szefa WUBP w Kielcach. 1 stycznia 1955 został zastępcą i p.o. kierownika WUdsBP w Kielcach, a od 1 grudnia 1955 szefem WUdsBP w Kielcach, od 22 listopada 1956 w dyspozycji dyrektora Departamentu Kadr i Szkolenia KdsBP Od 16 stycznia 1957 zastępca komendanta wojewódzkiego Milicji Obywatelskiej ds. SB w Białymstoku, od 1 sierpnia 1959 II zastępca komendanta wojewódzkiego MO ds. SB w Krakowie, od 15 marca 1969 I zastępca komendanta wojewódzkiego ds. SB w Krakowie, od 3 września 1974 w dyspozycji dyrektora Departamentu Kadr SB Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Zwolniony z resortu 15 lutego 1976. Autor dwóch propagandowych książek na temat podziemia niepodległościowego – “Był w Polsce czas” (1965) i “Świadectwo tamtym dniom” (1976). W tych książkach szkalował antykomunistyczną opozycję zbrojną po II wojnie światowej, w tym działający na Podhalu oddział Józefa Kurasia “Ognia”, w walce z którym Wałach, jako funkcjonariusz UB, uczestniczył, oraz Stanisława Marchewkę “Rybę”, przedostatniego partyzanta podziemia antykomunistycznego, który zginął w Polsce z bronią w ręku w 1957 roku. W 1969 odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Ostatnim był Józef Franczak ps. Lalek(Laluś, Laleczka, Guściowa, używał też nazwiska Józef Babiński (ur. 17 marca 1918 w Kozicach Górnych, zm. 21 października 1963 w Majdanie Kozic Górnych) – sierżant Wojska Polskiego, uczestnik wojny obronnej Polski 1939, później związany ze strukturami ZWZ-AK, ostatni żołnierz polskiego podziemia antykomunistycznego i niepodległościowego.)

Kula Lis 62 24.06.2012 12:27:10

Bolszewicki porządek został zaprowadzony wydaje się na stałe, bowiem bloger Kula Lis ma dziś proces o antysemityzm w Opolu. Nie zmieni to oczywiście historycznej prawdy o oprawcach Polaków-bohaterów, przyprowadzonych tu na sowieckich czołgach. Komisarze, jak przodkowie generała Wileckiego (wł. Wałłach), w znaczącej części pochodzenia żydowskiego, wiernie służyli „ludowej ojczyźnie” w aparacie represji cywilnym i wojskowym, a koneksje środowiskowe i wzajemna lojalność pozwala im prosperować, a w razie zagrożenia korzystać z pomocy przyjaciół w aparacie represji i sądowniczym. To te środowiska sowiecka bezpieka utworzyła po wojnie na nowo, ze stuprocentową zawartością swoich, zaufanych ludzi, o wiadomej, specyficznej proweniencji.

Pozwala to kolejnemu pokoleniu czerwonych władców grać na nosach polskiego plebsu, naigrawając się nad ich grobami z niemocy ofiar i ciesząc się swoimi sukcesami.

Oto praktyczny przykład. Córka wielkiego patrioty-generała, mentora Nowego Ekranu, kultywuje cenne kontakty w środowisku prawniczym Pani Dulska na Nowym Ekranie, czyli prawo i lewo generalnie

Nie chodzi tylko o konwenanse i gry o pietruszkę, a zasadniczo zawsze o pieniądze, czasem niebagatelne. Oto siostrzeniec patrioty-generała, kryminalista i malwersant Wojciech K, rozwija biznesy w Piasecznie, podwarszawskim siedlisku gigantycznych przekrętów finansowych Piaseczno. Dlaczego tu?. Dość chyba powiedzieć, że starosta piaseczyński został skazany za składanie fałszywych zeznań i fałszowanie dokumentów, zatem malwersant lgnie do malwersanta. Na marginesie właśnie w Piasecznie osiadła największa chyba gwiazda budowlanki ostatnich lat, firma która w kilka lat z kilkudziesięciu osób rozrosła się do molocha, budującego jednocześnie Stadion Narodowy, Most Północny oraz tunele w Warszawie. Czy może dziwić, że tunel zalewa woda, a dach obiektu zwanego z przekąsem Basen Narodowy nie chroni przed deszczem?

Rodzina to podstawa, jak to mówią, dlatego wuj Wilecki udzielił schronienia młodemu biznesmenowi w potrzebie. W Radości cię nie ruszą, nie bój się niczego – wuj ci to mówi Gdzie jest Wiluś, czyli Radość z Zorki-5.

Tak oto rodzinnie spotyka się patriotyczne grono potomków pogromców Ogniów i Lalusiów, by żyło się lepiej. Sama Radość. Jedni opracowują patriotyczne strategie, inni piszą pozwy i grają w tenisa, a jeszcze inni rysują szklane domy i kryją się przed wierzyci

============================================================
Zachęcam do republikacji na gazetawarszawska.com i innych… Przejmując odpowiedzialność autorstwa.

 

(-)Z.Markowski

 

 

O autorze: circ

Iza Rostworowska