Decyzję papieża Benedykta XVI, czyli cofnięcie ekskomuniki na Bractwo św Piusa X, a zasadniczo na czterech biskupów wyświęconych przez abp Marcela Lefevre, którą to ekskomunikę nałożył Jan Paweł II uważam za przełomową i za to trzeba mu być wdzięczny…być może sam Bóg jego ręką nie dogasił “knotka i nikłym płomyku” za jaki uważam dzieło, które pozostawił po sobie niesamowity kapłan abp Lefebvre . Że wydał zgodę na tzw “indult”, czyli sprawowanie Mszy św trydenckiej też, aczkolwiek uważam, że nikt nie powinien narzucać, czy wręcz zabraniać żadnemu księdzu ważnie wyświęconemu rytu Mszy świętej, który by miał sprawować, nawet papież…
Niestety, w mojej ocenie pontyfikat Benedykta XVI był jakiś taki niespełniony, nie doprawiony i mało radykalny…a wręcz niedokończony.
Benedykt VXI po objęciu pontyfikatu mocno chwalił w orędziu do kardynałów 20 kwietnia 2005 roku retorykę Jana Pawła II, który Sobór Watykański II porównywał do “busoli kierującej po rozległym oceanie trzeciego tysiąclecia”. Niestety, marna to busola, tym bardziej, że Sobór Watykański II był o charakterze duszpasterskim, a nie dogmatycznym. W orędziu tym Benedykt XVI zapewnił, że będzie dalej kontynuował i chciał …cytuję: “z mocą potwierdzić zdecydowaną wolę dalszego wprowadzania w życie Soboru Watykańskiego II, idąc za moimi poprzednikami, wierny ciągłości dwóch tysięcy lat tradycji Kościoła.”
Można zdecydowanie w tym stwierdzeniu Benedykta XVI stwierdzić jakąś taką mocną dwulicowość, wszak cztery dniu później we Mszy inauguracyjnej swój pontyfikat mocno prosił, aby “modlić się za niego, aby nie uciekł ze strachu przed wilkami”…
Jestem przekonany, że wielu świadomych katolików wie kim były, czy są owe wilki…dla nieświadomych mam złą informację, a może nie tyle złą, co mogącą wywołać mocny dysonans poznawczy. Te wilki to masońska wataha Annibale Bugniniego, twórcy rytu mszy, która uwłacza prawdziwej Ofierze sprawowanej przez kilkanaście wieków trwania Tradycji Kościoła, a która obecnie jest sprawowana w kościołach…tą watahę i jej “reformę liturgiczną” w Kościele można by porównać do bolszewickiej rewolucji październikowej, która bezwzględnie niszczyła wszystko co stanęło na jej drodze…
I stało się tak, że Benedykt XVI schronił się przed wilkami, podejmując decyzję o abdykacji i emerytalnym charakterze swojego pontyfikatu…
Papież Benedykt XVI jednak nie uchronił swoimi decyzjami o indulcie i zdjęciu ekskomuniki z wyświęconych przez abp Lefebvre biskupów przed wściekłymi atakami na sprawujących Mszę św Wszechczasów. Obecnie można powiedzieć, że najgorliwsi Kapłani Kościoła Katolickiego błąkają się jak bezdomni i pomimo wielu kościołów w Polsce nie mają możliwości sprawowania w nich najbardziej godnej Ofiary. Można by rzec, że sprawowanie godnej Ofiary Chrystusa jest zepchnięte jak żywo do katakumb…
Kiedyś dawno temu spotkałem się na forum katolickim ze zdaniem pewnej “gorliwej” katoliczki, że choćby sam antychryst zasiadł na Watykanie to mamy go uznawać za papieża…uznałem, że ma nierówno pod sufitem, co potem okazało się prawdą…fenomen “dwóch papieży” przeszedł do historii, wielu katolików łyknęło narrację o papieżu “emerycie”, niemniej ja uważam, że naturalnym by było obecnie, aby oczekiwać konklawe…
Swego czasu w styczniu 2014 roku dwoje dzieci z okna papieskiego w obecności Biskupa Rzymu Franciszka wypuściła dwoje białych gołębi…natychmiast dopadły je czarna wrona i biała mewa. Ta mocno wymowna symbolika o dosyć łatwej do rozpoznania z perspektywy czasu alegorii pozwala nam mieć nadzieję, że jak w przypadku tych białych gołębic zostaną nam wyrwane tylko i wyłącznie pióra z rzyci, mając na uwadze, że “nasze włosy na głowie są jednak policzone” . Nie zostaliśmy ostrzeżeni, ale przecież wiemy, że musimy być “roztropni jak węże i nieskazitelni jak gołębie”…
Niestety Benedykt VXI już rok wcześniej od owego incydentu z gołębiami był wprowadzony w stan “emerytalnego” matrixa i w takim, niezmiennym stanie odszedł do wieczności…
Quo vadis Ecclesia?
Benedykt XVI był ostatnim posoborowym papieżem z ważnymi katolickimi święceniami kapłańskimi sprzed reformy Pawła 6
Franciszek ma nowe wątpliwe zreformowane święcenia posoborowe kapłańskie ( 13 grudnia 1969 ) wg Pawła 6
z konstytucji apostolskiej Pontificalis Romani recognitio z 18 czerwca 1968
inne niż miał Jan Paweł 2
w praktyce wątpliwy ryt święceń jest tym samym, co ryt nieważny.
Francis Clark “probabilizm nie ma zastosowania tam gdzie wchodzi w grę ważność sakramentów”
ojciec Jones “Materia i forma muszą być bezwzględnie ważne. W związku z tym nie wolno kierować się prawdopodobną opinią i używać wątpliwej materii bądź formy”
Uważam, że powinniśmy zróżnicować posoborowe zło od tego, mającego inne źródła (w sensie głębszym źródło jest to samo) Poza tym pisać konkretnie co jest złe, nazywać rzeczy po imieniu, w tym wypowiedzi niektórych ważnych i mniej ważnych kapłanów, które często w sposób drastyczny odbiegają od tradycyjnej nauki Kościoła.
Należy KONIECZNIE obejrzeć włoski film fabularny “Suburra” z 2015 r., który jak mawia młodzież “po prostu wymiata”. W sposób bezwzględny i prawdziwy pokazuje nikczemne splątania rzymskiego życia „wyższych sfer” finansowych i politycznych na poziomie regularnej rzymskiej mafii unurzanej we wspólne brudy z mafią watykańską. Jest też ukazany z czułością i współczuciem osamotniony, stary, modlący się Papież (zapewne Benedykt XVI, nawet aktor jest podobny). Film wstrząsa ogromem bajora niegodziwości, w którym wszyscy w Świętym Mieście są unurzani po dziurki w nosie i jeden tonąc wciąga drugiego. Myślę, że pokój miłujący profesor teologii z Ratyzbony, gdy parę dni po zorientowaniu się, w co wszedł i powiedział publicznie o “wilkach”, dał świadectwo wstrząsu na widok ogromu tego zjawiska a i być może sygnał, że stosowane są tu wilcze prawa za nie uczestniczenie na tym czy innym poziomie w tym kłębku zła, a choćby nie milczenie o nim (o czym przekonał się Jan Paweł I). Łatwo jest oskarżać Ratzingera o zaniechania. Trudniej jest wyobrazić sobie, jakim naciskom i groźbom był poddawany. A Bóg nie każdego świętego męża powołuje do śmierci męczeńskiej, czasem jest się jeszcze większym świętym cierpiąc i modląc się przez lata w milczeniu. Przypomnijmy też, jaką niechęcią był otoczony (pamiętna wyciągnięta w powitaniu dłoń Papieża, od której z pogardą odwracali się dostojnicy Kościoła niemieckiego). Nie wiadomo, ile wojen swą ofiarą odsunął od nas Ratzinger, ilu ludzi ocalił swym cierpieniem, a było ono bezmierne.
Nie mamy papieża.
Też tak myślę.