Cyt.: „Rzym cezarów i papieży jest teraz opuszczony i milczący, tak jak przez wieki milczał również drugi Rzym Konstantynopola. Być może Opatrzność zrządziła, że Moskwa, Trzeci Rzym, przyjmie dziś na oczach świata rolę κατέχον (katechona) (2 Tes 2, 6-7), eschatologicznej przeszkody dla Antychrysta. O ile błędy komunizmu zostały rozpowszechnione przez Związek Radziecki, aż do narzucenia ich w Kościele, o tyle Rosja i Ukraina mogą odegrać dziś epokową rolę w odbudowie cywilizacji chrześcijańskiej, przyczyniając się do tego, że świat przeżyje okres pokoju, z którego również Kościół wyjdzie oczyszczony i odnowiony w swoich sługach.” (Przesłanie Abp. Viganò w sprawie kryzysu rosyjsko-ukraińskiego)
Cyt.: 2 6 * Wiecie, co go teraz powstrzymuje, aby objawił się w swoim czasie. 7 Albowiem już działa tajemnica bezbożności. Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca (NT, 2 List do Tesaloniczan).
Zacytowałem dwa fragmenty, których kontekst wzbudza dziś nie powiem, że ”wściekłość”, ale „prawie wściekłość” tych, dla których niewyobrażalne jest, aby jakąkolwiek rolę w odbudowie cywilizacji chrześcijańskiej – co gorsza, rolę „epokową”, jak pisze Viganò – miał odegrać Kościół wschodni. Zwłaszcza brzmi to obrazoburczo w Polsce, gdzie słowo „prawosławie” kojarzy się natychmiast (i jakże krzywdząco) ze słowami „komunizm”, Stalin, bolszewia.
A dlaczego by nie miało tak się stać, zapytam? Skoro WSZYSCY ochrzczeni w Imię Trójcy Przenajświętszej, należą do Kościoła Chrystusowego?
Wbrew fatalnym polskim skojarzeniem, cerkiew prawosławna jest nadal wschodnią odnogą Kościoła i nie została przez żadnego z papieży uznana za herezję, a jest schizmą w wyniku zerwania jedności z Rzymem, a nie na błędnej nauce (różnice doktrynalne między KK a Cerkwią są niewielkie).
Upadek wiary kluczem do ruiny Kościoła Zachodniego
Ks. Józef Kaczewski CSSR w arcyciekawym wykładzie na temat powyższego fragmentu z 2 Listu do Tessaloniczan, (połączonym z rozbiorem leksykalnym poszczególnych wyrażeń) http://czasopisma.upjp2.edu.pl/analectacracoviensia/article/download/3095/2960 sugeruje w oparciu o greckie znaczenia, że tym, co Antychrysta „powstrzymuje” – jest wiara. I ona „ustąpi”, gdy Kościół i jego członkowie – zapewne tak duchowni jak świeccy – w czasach ostatecznych sami utorują mu drogę; własnowolnie otworzą przystęp kłamstwu i złu, torując drogę wszelkiej nieprawości i przygotowując miejsce dla przeciwnika Boga i Chrystusa.
Czy nie widzimy tego dziś na własne oczy – jak wiara, która dotąd powstrzymywała przyjście Antychrysta, upada, rozsypuje się, jest już tylko atrapą lub wspomnieniem w Kościele Zachodnim? Dlaczegóż by nie miał więc przetrwać On we wschodniej odnodze dawnego Kościoła Powszechnego, jaką jest Kościół prawosławny?
Czy zatem – Kościół Wschodni?…
„We współczesnej teologicznej refleksji prawosławnej zauważalna jest potrzeba wyzwalania się z ekskluzywizmu soteriologicznego, co zapewne wynika z poczucia przynależności do Kościoła Chrystusowego wszystkich ochrzczonych w imię Trójcy Przenajświętszej” – pisze ks. Kaczewski. I dalej: „obecność i świadectwo wschodnich Kościołów prawosławnych o nieprzerwanej tradycji ortodoksyjnej może pomóc wszystkim Kościołom historycznym w odzyskaniu ich prawdziwego życia”.
Pamiętajmy, że jesteśmy dziś świadkami Krzyżowania Mistycznego Ciała Chrystusa (Kościoła) na wzór Ukrzyżowania Ciała człowieczego przed 2 tysiącami lat. Tamto materialne Ciało Chrystusa znalazło schronienie po śmierci, aż do Zmartwychwstania, w grobowcu św. Józefa z Arymatei – członka Sanhedrynu odpowiedzialnego za wydanie wyroku śmierci na Jezusa (Józef opuścił to zebranie). Czy można było spodziewać się, że w chwili, gdy wszystko zdawało się stracone i WSZYSCY uczniowie Jezusa, z wyjątkiem Jana, uciekli lub wyparli się swego Mistrza, znajdzie się u boku Maryi ktoś taki?
W świetle tego, czy rzeczywiście jest aż tak nieprawdopodobna teza Abp. Viganò – że, kto wie, czy Kościół umierający dziś na wzór Chrystusa, nie doczeka swego zmartwychwstania przy udziale jakiegoś kolejnego Józefa z Arymatei? Który – należąc duchem do Kościoła Chrystusowego, będzie zarazem należał formalnie do jakiegoś innego religijnego zgromadzenia? Na przykład – Cerkwi prawosławnej, gdzie procesy duchowej destrukcji Kościoła są wolne od znacznej części śmiercionośnej zgnilizny pożerającej Kościół Zachodu…
Pokora każe nam schylić czoło przed tajemnicami świętego Planu Bożego – w którym wszakże możliwości, o której pisze Abp Viganò, wykluczyć się nie da.
Pokutujący Łotr
…
nie chce mi się pisać o tym czym/kim jest obecna hierarchia moskiewska.Kto będzie chciał znajdzie.
Wzywam tylko do roztropności.
Współpraca z jednym diabłem przeciwko drugiemu ?
Ważenie diabelstwa ?
Roztropność jest cnotą, która uzdalnia rozum praktyczny do rozeznawania w każdej okoliczności naszego prawdziwego dobra i do wyboru właściwych środków do jego pełnienia. Nie należy jej mylić ani z nieśmiałością czy strachem, ani z dwulicowością czy udawaniem. Jest nazywana auriga virtutum: kieruje ona innymi cnotami, wskazując im zasadę i miarę. Roztropność kieruje bezpośrednio sądem sumienia. Człowiek roztropny decyduje o swoim postępowaniu i porządkuje je, kierując się tym sądem. Dzięki tej cnocie bezbłędnie stosujemy zasady moralne do poszczególnych przypadków i przezwyciężamy wątpliwości odnośnie do dobra, które należy czynić, i zła, którego należy unikać” (KKK 1806)
Amen.
Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca (NT, 2 List do Tesaloniczan).
W naszych czasach ustąpił miejsca papież Benedykt XVI i zaczęło się dziać źle w Kościele i natychmiast na świat przyszła zaraza, wojna i pogłoski o głodzie.
Ten, który zasiadł na miejscu Benedykta XVI
1) wprowadził do Kościoła innych bogów, pogańską pachamamę i uczcił ją publicznie w procesji – takie zjawiska opisał i potępił już Stary Testament,
2) na kapłaństwo zezwolił kobietom, a według Starego Testamentu przywilej kapłaństwa jest ustanowiony tylko dla mężczyzn, bo kobieta jest jedynie pomocą dla mężczyzny,
3) zatwierdził związki jednopłciowe, co potępił już Stary Testament, gdyż mówi, że mężczyzna opuszcza ojca i matkę, aby połączyć się w jedność z kobietą.
Kościół staje się wielką nierządnicą ze względu na niegodziwości wobec Boga.
Powstały zatem wątpliwości, czy ten, który przybrał sobie imię Franciszek – wg Słownika wyrazów obcych chytry, przebiegły i nazywa siebie biskupem Rzymu, jest prawdziwie Ojcem Świętym.
Na pewno jest jednym z apostołów Jezusa Chrystusa, ale pośród nich jeden był zdrajcą.
Nie wiem, na jakiej podstawie nazywa Pan Kościół wschodni “diabłem”.
Poza tym, pisze Pan o “hierarchii moskiewskiej” a Abp. Viganò nie odnosi się do niej, lecz do depozytu wiary. Jestem ostatnim, który by się zachwycał tzw. schizmą wschodnią i bronił prawosławia w obliczu wielu spraw, które nie podobają się katolikowi. Jednak w swej historii kościół ten doświadczył wielkiego męczeństwa, zwłaszcza z rąk rozbestwionego żydłactwa bolszewickiego w trakcie i po rewolucji a także w czasach stalinowskich. Z pewnością, męczeństwo to, udokumentowane w wielu świadectwach (m.in. Besch Kruk “Bolszewicy” czy w pismach Józefa Czapskiego) daje im tytuł, by nadal mogli stawać w Obliczu Boga pośród wiernych łasce Chrztu Świętego i Nauczaniu.
Niestety, wszystko co Pani pisze jest prawdą. Papież istotnie, wypowiedział się za ustanowieniem prawa cywilnego ochraniającego tzw. związki jednopłciowe https://wiez.pl/2020/10/21/cna-franciszek-akceptuje-cywilne-zwiazki-jednoplciowe/ Można dyskutować, że papież nie wsparł w ten sposób moralnej ambiwalencji tych związków, a jedynie odniósł się do luk prawnych, mogących być źródłem krzywd, wyłudzeń majątkowych itd. Pytanie jednak, czy na takim interwencjonizmie legislacyjnym ma opierać się pasterska misja Najwyższego Kapłana? Czy już samo to nie jest umniejszaniem a nawet przeinaczaniem roli, jaką przypisuje mu sam Chrystus i Ewangelia?
Również, dopuścił Franciszek kobiety do Służby Słowa i posługi przy ołtarzu https://dorzeczy.pl/religia/168281/papiez-zgodzil-sie-by-kobiety-mogly-poslugiwac-jako-lektorzy-i-akolici.html A sprawę Pachamamy znamy wszyscy, szkoda nawet podawać linki.
Wstrzymałbym się jednak od sięgania aż do “złowieszczej” etymologii imienia Franciszek. Pamiętam komentarze po jego wyborze, gdy pojawiał się dominujący motyw chęci służenia ubogim, na wzór św. Franciszka. Poza tym, korzystamy pewnie z różnych słowników, bo ja znalazłem, że imię Franciszek pochodzi z germańskiego słowa “frank” czyli wolny. Mogło też oznaczać członka jakiegoś plemienia Franków.
Ogólnie:
Czy ten, “co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca, wówczas ukaże się Niegodziwiec” (Antychryst) Jest w fazie aktywnej, w fazie powstrzymywania, w fazie obronnej defensywnej, ofensywnej?
Kim jest “ten”?
1. Siłą inspirowaną Duchem Świętym (Kościołem, jego częścią?)
2. Siłą bardziej świecką, polityczną, wojskową?
Pomimo tego, że zachód dziś uosabia “bezbożność” i jest już w tej chwili jawnym zwiastunem królestwa Antychrysta, pomimo, że Rosja jest dla niego przeszkodą ( może też być aktorem?) to wydaje się, że to nie ona jest katechonem, lecz teoretycznie może nim być Kościół Wschodni(notabene porządnie zinfiltrowany)
Po zróżnicowaniu tych dwóch rzeczy będzie nam łatwiej się zastanowić. Osobiście nie mam zamiaru mierzyć głębokości kloaki tzw. zachodnich wartości i ruskiego nowego mira. Mogę jedynie zakończyć tym, że w tej koncepcji Vigano iskra nie wyjdzie z Polski, lecz ze wschodu? Oczywiście bardzo możliwe, że to nie ta iskra.
Wizja Abp Vigano wpisuje się w czasy ostateczne:
Patrząc po ludzku jest to na razie mniej więcej tak samo prawdopodobne jak wspomniana iskra z Polski. Patrząc po ludzku.
W czasach, gdy autentyczny obłęd opanował znaczną część ludzkości, szukamy nadziei. Łatwo wówczas o różne złudzenia. Jako naród, byliśmy nim jeszcze w 1989 roku, jako naród nie zauważyliśmy, że antykomunizm żydokomuny będącej wówczas “demokratyczną opozycją” jest tylko i wyłącznie maską służącą do zdobycia mandatu społecznego i ponownego wejścia do polityki. Dziś jest podobnie i jeszcze gorzej. Mój komentarz jest przyznaniem się do bezradności przy próbie jednoznacznej racjonalnej odpowiedzi na tytułowe pytanie. Pozostaje nam wiara, nadzieja i miłość. Na każdy dzień.
.
Lepiej bym tego nie ujął.
Zresztą cały wpis b.trafny.
Ale nie mam nic przeciwko temu aby “katolicy” i “prawosławni” się nawrócili- powrócili do źródła wiary, a wówczas pojawi się być może katechon. Kolejność może być też inna – najpierw On, a potem nawrócenie i okres pokoju. Innego rodzaju braterstwo: polsko-ruskie lub polsko-ukraińskie jest bardzo szkodliwą mrzonką.
Pokutujacy Łotr miał odwagę wydobyć ten kontrowersyjny wątek, który wraz z innymi jest codziennie zatapiany w odmętach głównego ścieku.
Zgadzam się. Poza kwestiami duchowymi przypominam, że to inna cywilizacja.
Ich stosunek do jednostki ,życia ludzkiego,własności,innych narodów etc. jest nieakceptowalny.
Kto był (ja byłem) ten wie.
Ja korzystam ze Słownika Wyrazów Obcych PWN (wydanie z 1980 r.). Tam Frantisek, zdr. Franta oznacza czeskie imię własne przeniesione na lisa, człowiek chytry, przebiegły, filut, spryciarz, łgarz, oszust, cwaniak, elegant, modniś, w dawnej Polsce wędrowny komediant, błazen, frant.
Człowiek jest uważany za świętego poprzez swoje czyny. (Po czynach ich poznacie). Stąd imię własne człowieka zyskuje świętość. Bóg wielokrotnie zmieniał ludziom imiona, gdy zmieniali oni swoje postępowanie na dobre w oczach Boga.
Nie wystarczy okryć się imieniem człowieka świętego. Trzeba wypełniać wolę Boga zawartą w przykazaniach, nie czynić niegodziwości wobec Boga i nie gorszyć ludzi. Dzisiaj wielu ludzi jest zgorszonych postępowaniem papieża. Ludzie skarżą się, że zabrano im wodę święconą, że nie pozwala się im klękać w kościele, że zmienia się modlitwę Ojcze nasz. Bóg to wszystko słyszy.
Proponuję też zapoznać się z klasyką, która na aktualności nic nie utraciła:
https://www.pbc.rzeszow.pl/dlibra/publication/6367/edition/5873/content?ref=desc
Można nawet ściągnąć całą książkę, a potem czytać np. w programie Sumatrapdf (polecam).
Imię Franciszek, czyli Francuzik, zawdzięczamy asyskiemu przedsiębiorcy Piotrowi Bernardone, który tak zaczął przezywać swojego syna Jana, gdy powrócił z kupieckiej podróży do Francji. Wkrótce cały Asyż nazywał Jana Bernardone nie inaczej jak Francesco, Francuzik, a Kościół wkrótce miał ogłosić go świętym. Sama Francja bierze nazwę od Franków, czyli ludzi ‘Wolnych’ w przeciwieństwie do innych plemion galijskich, którym przypadł los niewolników. Frank = Wolny, Szlachetny.
Z Franciszkiem słowo ‘frant’ nie ma nic wspólnego, choć doskonale oddaje ono cechy okupanta Watykanu, Jerzego Bergoglio: człowiek chytry, przebiegły, filut, spryciarz, łgarz, oszust, cwaniak, wędrowny komediant, błazen.
Franciszek = Franta = Franco = Franz = Frank
Imię Franciszek w różnych językach
polski Franciszek
czeski Frantisek, Franta
angielski Francis, Frank
niemiecki Franz, Frank
francuski Francis, François
włoski Francesco, Franco
hiszpański Francisco
portugalski Francisco
fiński Frans, Ransu
rosyjski Франциск, Френсис
łacina Franciscus
Franciszek z Asyżu uznany za świętego faktycznie nazywał się Giovanni di Pietro di Bernardone.
Imię Giovanni (Jan) otrzymał na chrzcie. Franciszkiem nazwał go jego ojciec Piotr Bernardone, który prowadził interesy we Francji.
Fascynujące.
Pytanie jeszcze co to ma wspólnego z tematem wątku.
Że nic ?
To drobiazg.
Arcybiskup Vigano dość swobodnie porusza się w sferze polityki, ale w dziedzinie duchowej tak, jakby mu włożono na grzbiet brzemię przyginające ku ziemi.
Jeszcze jesienią 2020 miał Donalda Trumpa za katechona i słał do niego apele, by chronił świat od złego. Teraz padło na Moskwę – już nie na Włodzimierza Putina, bo Arcybiskup sparzył się na prezydencie USA.
Powiem krótko: Katechonem był legalny Następca Świętego Piotra, papież rzymski. Benedykt XVI został usunięty z Urzędu, ponieważ w planach Pana Jezusa (proroctwo św. Malachiasza) był ostatnim pontifeksem. Tak więc powstały warunki do ujawnienia Antychrysta – on już działa, choć ciągle jeszcze z ukrycia.
Całe dziedzictwo Rzymu, Kościoła i cesarstwa, tak Wschodniego, jak i Zachodniego, Boża Opatrzność umieściła pod Koroną Polski, ponieważ nie jest to jakieś tam królestwo, lecz sakralna domena samej Królowej Nieba i Ziemi.
Ale Arcybiskup o tym nie wie, więc mimo szczerego serca, tylko fantazjuje, gdy chce stworzyć antyglobalistyczny front, czy też posadowić Rzym nad Moskwą (rzeką).
29 marca, Nostra Signora di Mano di Oro di Aracoeli (Naszej Pani Złotej Dłoni Ołtarza Niebiańskiego) – Ikona koronowana 29 III 1636 (w sobotę przed Białą Niedzielą) – ‘Madonna di Pietro il Romano’
Prawosławie jest nie tylko schizmą. Np na soborze Watykańskim pierwszym został uznany DOGMAT o nieomylności papieskiej, którego z tego co wiem cerkiew prawosławna nie uznaje. Kto zaprzecza przynajmniej jednemu dogmatowi wiary katolickiej jest HERETYKIEM a to ciężki grzech przeciw pierwszemu przykazaniu, którego nie wolno popełniać temu kto chce być zbawiony ani do niego namawiać.
Błędy Rosji kojarzy się najczęściej z socjalizmem (moim zdaniem np, jest to najtrafniejsze), ale można się spotkać także ze stwierdzeniami, że jest to prawosławie (moim zdaniem bardzo mało prawdopodobne), które może imitować prawdziwą wiarę w sposób skuteczny, przez palmę męczeństwa i przez kompromitację wielu ludzi Koscioła na Zachodzie.
Jeśli prawosławie jest herezją, to proszę powiedzieć, który sobór lub który z papieży to potwierdził? Żaden. Pogląd taki odzwierciedla więc jedynie poglądy konkretnych osób, teologów, a nie oficjalne stanowisko Kościoła Katolickiego wobec prawosławia czy odwrotnie (bo nie brak również duchownych prawosławnych, którzy z kolei nam zarzucają herezję).
Podczas dialogu teologicznego, który rozwinął się między tymi kościołami w ciągu ostatnich dekad, stwierdzono, że z różnic dogmatycznych na pierwszy plan wysuwa się sprawa prymatu jurysdykcyjnego Papieża, a co za tym idzie, dogmatu o nieomylności Papieża.
Kościół prawosławny byłby w tym względzie gotów uznać prymat honorowy Papieża, czyli taki, jakim obecnie w Cerkwi cieszy się Patriarcha Ekumeniczny Konstantynopola. Jest tu jakaś droga powrotu do siebie tych Kościołów rozłączonych skutkiem tylko ludzkiej polityki.
Chyba nie tylko ludzkiej polityki. Prawosławni po prostu wierzą w co innego niż katolicy. Np czy prawosławni wierzą w czyścieć tak jak katolicy, czy WIERZĄ w nieomylność papieską, czy uznają wszystkie sobory czy wierzą, iż Duch Św. pochodzi od Ojca i Syna (jak jest w rzeczywsitości, a nie od Ojca przez Syna jak błędnie mniemają)) ? A że należy ich szanować jako ludzi to jest inna sprawa. Nawet Koranowi można oddać cześć i uszanowanie ze względu na to, że jest to święta rzecz dla jakichś ludzi (a jak mowa o papieżach to przecież wyrażali oni jakiś szacunek dla LUDZI o innych poglądach, nawet jak np w Asyżu byli niechrześcijanie a na Watykanie pojawiła się Paczamama), co nie zmienia FAKTU, że wierzą oni inaczej. Można też oczywsicie (jak z każdą chyba religią) znaleźć jakieś punkty wspólne.
cyt. Prawosławni po prostu wierzą w co innego niż katolicy
A Pan znowu swoje, bo to, co Pan pisze, to jest oskarżenie o herezję, choć Kościół katolicki nigdy tego nie uczynił. Widocznie Pan wie lepiej w co wierzą prawosławni, ale to jest jakaś Pańska wsobna wiedza, nieznana teologom. Nie chce mi się powtarzać tych samych argumentów. Odsyłam Pana do interesującego artykułu na ten temat. http://mateusz.pl/pow/pow_981005.htm
Być może wg niektórych wierzą w to samo a przykłady, które podawałem na to, że jest inaczej już są nieaktualne. W takim razie jak nazwać ochrzczonego, który nie wierzy w katolickie dogmaty? Można oczywiście nazwać go bardzo delikatnie “bratem odłączonym” co jest charakterystyczne dla naszych czasów i w czym nie ma nic złego (choć zawsze ODŁĄCZONYM). Kościół po prostu zdefiniował czym jest apostazja, czym herezja a czym schizma. Chyba nie ma powodu za każdym razem podstawiać te definicje do każdego pojedyńczego przypadku. Ale zgadzam się, że w czasie jakiegokolwiek dialogu czy to ekumenicznego czy międzyreligijnego raczej (w dzisiejszych czasach) skupia się na tym co łączy.