O WYZWANIU dla katolików – Św. Maksymilian Kolbe i Ks. Karol Fischer

.

.

Zgubny wpływ mediów – wyzwanie dla katolików

Święty Maksymilian Maria Kolbe



Święty Maksymilian Maria Kolbe wiedział doskonale, jak tragiczne skutki dla dusz i zgubne wpływy na społeczeństwo mają antykatolickie, niemoralne media. Jego słowa, pisane w dobie dominacji jednego zwłaszcza medium, jakim była prasa, z pewnością można dzisiaj rozszerzyć na pozostałe środki masowego przekazu, do których należy przede wszystkim telewizja, a po niej internet. Iluż to katolików, każdego dnia i każdej niemal godziny bez najmniejszej refleksji upaja się treściami wulgarnymi i wrogimi Kościołowi, płynącymi z ekranów telewizyjnych i stron plugawych gazet. Oto co pisał na ten temat św. Maksymilian:

Zgubny proces skutecznej działalności złej prasy podaje nam o. Abel – jezuita, zwany apostołem Wiednia, w klasycznym tego przykładzie. Zawezwano go raz do chorego. Umierający, ujrzawszy księdza, pokazał mu cały stos gazet złożonych w rogu pokoju i tak opowiada swą historię: Patrz, ojcze, oto jest największy wróg mojego życia. Byłem synem pobożnych rodziców, którzy mnie dobrze wychowali, tak że jeszcze w czasach uniwersyteckich byłem dobrym katolikiem. Z chwilą, gdy zostałem lekarzem, uważałem za stosowne zaabonować tak zwane pismo dla inteligencji, a mianowicie jedno z żydowskich czasopism. W pierwszych czternastu tygodniach gniewały mnie ciągłe napaści tego dziennika na moją wiarę, potem jednak stałem się obojętnym, a w przeciągu jednego roku zaprzestałem wszystkich praktyk religijnych i zostałem niewierzącym, aż do tej właśnie chwili, w której łaska Boża na powrót mi moją wiarę przywraca. Nie inaczej działa prasa i wśród ludu.


Słusznie też skarży się ludowy pisarz Wetzel: Spojrzyjcie na dzisiejszy świat, jak się w ostatnich dziesiątkach lat odmienił! Kto sieje niewiarę między ludem? Kto odbiera mu nadzieję nieba i sprawia, że ten lud w rozkoszach ziemskich i używaniu szuka swego szczęścia? Kto przytłumił sumienie w sercach? Kto złamał prawo państwowe, zakłócił porządek publiczny, tak że coraz częściej powtarzają się zbrodnie wszelkiego rodzaju?! To wszystko dziełem wrogiej Kościołowi codziennej prasy. W kilku większych miastach Europy cały szereg przepłaconych pismaków wylewa codziennie całą swą żółć na wszystko, co katolickie. Setki gazet i dzienników powtarza to samo i w ten sposób jad ten wciska się z dnia na dzień w setki tysięcy rodzin, zatruwając miliony dusz. Tak pracuje olbrzymia maszyna codziennej prasy, stojąca na usługach niewiary i złych obyczajów.


Lassalle, choć sam socjalista, patrząc na ogrom złego, które zdziałała prasa, nie może się powstrzymać od jej potępienia: W jej kłamliwości, podłości i niemoralności – pisze on – przewyższa ją chyba tylko jej własna głupota. Jeżeli nie nastąpi zmiana w naszej prasie, a ta prasa jeszcze dalej przez jakie 50 lat w ten sposób szaleć będzie, to duch ludu zostanie w zupełności zatruty. – To jest największa zbrodnia, jaką ja znam.


Czas, i czas najwyższy, by nastąpiła ta zmiana. Pierwszym jednak krokiem do tej zmiany – to bezwzględne bojkotowanie złej prasy: następnie – popieranie dobrej. Bolesne są słowa Wetzla w tym względzie: Bezbożna prasa nigdy by była nie doszła do takiego rozwoju, gdyby miliony katolików nie popierało wrogich Kościołowi i tzw. bezbarwnych pism i dzienników, czy to abonowaniem, czy też współpracą, a o. Kolbe na V zjeździe katolików w Austrii używa nawet ostrych słów: Cóż powiedzieć o narodzie, który płaci za własne poniżenie? Nie znajduję na to nazwy! A ta hańba ciąży na katolikach, obrażanych ciągle przez tysiące dzienników. Te pisma, które katolików bezwstydnie wyszydzają, drukuje się dla nas, katolików! Nie posyła się ich jednakże anonimowo w rodzaju paszkwilów, ale my sami je zamawiamy i za nie płacimy. Czyż można być więcej ślepym wobec tak groźnego niebezpieczeństwa! A ta ślepota nasza staje się wprost zbrodnią, skoro się nie tylko przeciw temu niebezpieczeństwu nie bronimy, ale trzymając i czytając złe pisma, za obrazę i wyszydzanie wiary płacimy! Zaprawdę na nas katolikach spełniają się słowa Proroka: „Szukaliśmy ściany jako ślepi i jako bez oczu uderzaliśmy się. W południe potykaliśmy się jakoby we mgle i jakoby umarli w zmroku” (Iz 59, 10).


O tych mówi biskup Zwerger (1884): Kto daje pieniądze na złą prasę, ten prowadzi wojnę przeciwko Kościołowi i nie może zwać się prawdziwym katolikiem, a biskup moguncki Ketteler posuwa się dalej i twierdzi, że kto względem prasy jest obojętny, ten nie ma prawa zwać się wiernym synem Kościoła.


Kardynał Nagl, 1911 rok, pisze: Obowiązkiem każdego katolika jest występować w obronie katolickiej prasy i popierać ją modlitwą, słowem i czynem. Arcybiskup Saragossy na kongresie dziennikarzy katolickich w roku 1910 nie wahał się mówić: Dużo jest bogatych katolików, co swych bogactw używają na to, by fundować nowe kościoły i klasztory albo je przyozdabiać w obrazy świętych. Bezsprzecznie bardzo to piękna rzecz! Ale, niestety, jeden nieszczęśliwy wypadek może to wszystko zniszczyć, podczas gdy owoce dobrego dziennika są wprost niezniszczalne. Czyby zatem nie było lepszą rzeczą zakładać wielkie dzienniki dla dobra ludu? Dziennik jest w dzisiejszych czasach szybko strzelającym działem. Bóg tak chce!


Nie inaczej zapatrują się na tę sprawę papieże.


Jeszcze Pius IX mówił: Jest świętym obowiązkiem każdego katolika popierać prasę i rozszerzać ją między ludem. Dobra prasa to najpożyteczniejsze dzieło, które kładzie ogromne zasługi, a Leon XIII: Zła prasa zgubiła chrześcijańską społeczność, trzeba jej zatem przeciwstawiać dobrą prasę. Katolicy nie powinni ustawać w pracy dla swojej dobrej prasy, pamiętając o tym, że dobra prasa to nieustająca misja, a przemawiając (21 lutego 1879 r.) do katolickich redaktorów mówił: Jesteśmy przekonani, że nasze czasy wymagają tych właśnie środków (katolickich pism) i energicznych obrońców… Mężowie przewrotu silili się na to, by rozrzucić między ludem cały szereg dzienników, których głównym celem zaczepiać zasady prawd wiary, potwarzać Kościół i wpajać w dusze zgubne przekonania… Ponieważ zaś sposób wydawania dzienników jest uznany za główny środek tej akcji w dzisiejszych czasach, dlatego też głównym obowiązkiem katolickich pisarzy jest ten środek, używany przez wrogów na zgubę społeczeństwa i Kościoła, zamienić na środek zbawczy dla ludu i wyzyskać na cele obrony Kościoła.


Ojciec Św. Pius X w 1905 r. pisze do biskupów meksykańskich: Co się tyczy dzienników i gazet, to chciałbym raz wszystkich trzeźwo myślących przekonać, że należy wszystkimi siłami starać się, by katolicy tylko prawdziwie katolickie pisma i dzienniki trzymali. W dzisiejszych czasach jest to, moim zdaniem, najważniejsza sprawa.


W roku zaś 1908 mówiąc na audiencji do duchownych wyraził się nawet silniej: Ani lud, ani duchowieństwo nie rozumie znaczenia prasy. Powiadają, że przedtem prasy nie było, nie rozumiejąc, że czasy się zmieniły. Dobrze jest budować kościoły, mówić kazania, zakładać misje i szkoły, ale ten wszelki trud próżny będzie, jeżeli zaniedbamy najważniejszą broń dzisiejszych czasów, tj. prasę. A kardynał Pizy dodaje: Wy głosicie kazania w niedziele, a dzienniki je głoszą co dzień, co godzinę. Wy mówicie do wiernych w kościele, a dziennik idzie za nimi do mieszkania. Wy mówicie pół godziny albo godzinę, a dziennik nie przestaje nigdy mówić.

Św. Maksymilian Maria Kolbe, Pisma wybrane, Warszawa 1995 s. 52-55.

Artykuł z PzM 59 lipiec/sierpień 2011

___________ +  + ____________

.

Owoce dobrej prasy

Św. Maksymilian Maria Kolbe

Ojciec Święty Pius X nawołuje, aby tworzyć prasę katolicką, bo na próżno będzie się głosić kazania, budować kościoły, jeśli prasy nie ujmiemy w swoje ręce. My więc obraliśmy ten środek, bo to jest wola Niepokalanej, którą wyraża namiestnik Chrystusa. (…)

 

Misjonarz pióra nie liczy swych owoców ilością wydanych metryk chrztu, ale jest wychowawcą masy, urabia opinię, łagodzi nienawiść ku katolicyzmowi, wyświetla i pomału usuwa z umysłów zastarzałe uprzedzenia i zarzuty, usposabia do stopniowej lojalności względem Kościoła, z czasem (mniej lub więcej długim) do pewnej sympatii, zaufania, wreszcie chęci zapoznania się bliższego z religią. Droga to długa, ale za to prowadzi nią taki misjonarz już nie tylko jednostki, ale masy. (…)

 

Ze strony zaś społeczeństwa wielkie jeszcze panuje niezrozumienie doniosłości tej pracy, a ofiarność okazuje się niedostateczna, by prasę katolicką w Polsce postawić na silne nogi. Wrogowie Kościoła mają miliony i miliardy np. dolarów, a pracownik na niwie katolickiej prasy nie może wytężyć sił, by prace swe doskonalić i potęgować, bo musi po prostu walczyć o byt materialny dla swojej prasowej działalności. Mało też mamy świeckich ludzi dostatecznie wyrobionych, by mogli pracować piórem na katolickiej niwie; stąd też dorobek prasy katolickiej u nas jest bardzo a bardzo jeszcze skromny. (…) Ci zaś, którym Pan Bóg użyczył trochę giętkości pióra i zdolności w jakiejkolwiek dziedzinie literatury, niechby też zjednoczeni w osobne koła używali tych darów Bożych na produkowanie jak najwięcej dobrej prasy w każdej dziedzinie piśmiennictwa. Nie należałoby oczywiście zacieśniać się do wiernych, ale pisać i dla akatolików i im podawać dobrą strawę duchową.

 

Wybór tekstów z: O. Jerzy Domański OFMConv, Co dzień ze św. Maksymilianem, Wydawnictwo Ojców Franciszkanów, Niepokalanów 1994, s. 191.

Artykuł z PzM 100 maj/czerwiec 2018

.

___________ +  + ____________

.

Modlitwa

O Maryjo, bez grzechu pierworodnego poczęta,
módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy
i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają,
a zwłaszcza za masonami i poleconymi Tobie…
Amen.

.

___________ +  + ____________

.

.

Ilustracja

.

O CZYTANIU DOBRYCH I ZŁYCH KSIĄŻEK

Ks. Karol Fischer

KAZANIE na Poniedziałek Wielkanocny. Najmilsi! Tego samego dnia, którego Pan Jezus zmartwychwstał‚ po południu szło dwóch uczniów Pana Jezusa z Jerozolimy do Emaus, miasteczka oddalonego od Jerozolimy o jakie dwie godziny pieszej drogi. Pan Jezus przyjąwszy na się postać podróżnego przyłączył się do nich i szedł z nimi, a oczy ich były zatrzymane, aby Go nie poznali. […]

KAZANIA I PRZEMOWY PASTERSKIE DO LUDU WIEJSKIEGO

NAPISAŁ Ks. Karol Fischer, Proboszcz w Dobrzechowie, Kraków 1892

KAZANIE na Poniedziałek Wielkanocny (miane w Przemyślu r. 1903).

O czytaniu dobrych i złych książek

.

Począwszy od Mojżesza i wszystkich Proroków, wykładał im we wszystkich pismach, co o Nim było.

Łuk. 24, 27.

Najmilsi! Tego samego dnia, którego Pan Jezus zmartwychwstał, po południu szło dwóch uczniów Pana Jezusa z Jerozolimy do Emaus, miasteczka oddalonego od Jerozolimy o jakie dwie godziny pieszej drogi. Pan Jezus przyjąwszy na się postać podróżnego przyłączył się do nich i szedł z nimi, a oczy ich były zatrzymane, aby Go nie poznali. […]

Ci dwaj uczniowie jeszcze nie wierzyli w zmatwychwstanie Pańskie, chociaż o niem słyszeli od niewiast, które były u grobu, i w ogóle nie rozumieli, że trzeba było, żeby cierpiał Chrystus i zmartwychwstał. Pan Jezus, zanim dał się poznać, pierwej począwszy od Mojżesza i wszystkich Proroków, wykładał im we wszystkich pismach, co o Nim było.

Pan Jezus przez to, że wykładał tym dwóm uczniom Pismo św., wykładał księgi prorockie, dał poznać, jak wielkie znaczenie ma Pismo św., – okazał też, jak wielkiej wagi jest w ogóle dobre czytanie.

Każde pismo i każde czytanie (każda lektura) ma swoją wagę; czytanie dobre pomaga zbawieniu, czytanie złe jest jedną z dróg wiodących na potępienie. […]

Nie podlega żadnej wątpliwości, że czytanie dobrych książek i pism jest dla duszy pożytecznem.

A przeciwnie złe książki i pisma wielkie szkody czynią w duszach.

Gdy św. Paweł w Efezie nauczał i wielkie cuda czynił, tak że na chorych przynoszono chustki albo pasy od ciała jego i odchodziły od nich choroby: wtedy wielu uwierzyło w Chrystusa. I opowiadają Dzieje apostolskie, że wielu z tych, którzy uwierzyli, znieśli księgi pogańskie, t.j. księgi, które filozofowie pogańscy z rzekomą uczonością pisali przeciw wierze chrześcijańskiej i podpalili przed wszystkimi: a obrachowawszy cenę ich, znaleźli sumę pięćdziesiąt tysięcy srebrników (Dz. 19, 1-19). Musieli ci ludzie czuć, jak wielką szkodę na duszach przynosiły im te książki, skoro je palili, choć tak wielką była ich wartość.

Św. Teresa w pierwszej młodości swojej czytując żywoty śś. Męczenników zapalała się tak wielką miłością Pana Boga, że marzyła o tem, by i ona śmierć męczeńską poniosła dla Chrystusa.

Czytanie o wieczności nieba tak ją zapalało, że z uniesieniem do swego braciszka mawiała: „Wiecznie, wiecznie, wiecznie być z Bogiem!”

Znajdowała wiele słodyczy na modlitwie i długie na niej przepędzała godziny. – Ale gdy dorastając, poczęła czytywać rozmaite romanse, powieści miłosne, zaczęła stygnąć w miłości Bożej i zaniedbywać modlitwę. Miejsce miłości Boga poczęła w jej sercu zajmować próżność, chęć podobania się. Sama pisze, że tylko poczucie czci, honoru, szanowania siebie wstrzymywało ją od upadków. Później, gdy szkodliwej lektury zaniechała, gdy nietylko wróciła do pierwszej miłości, ale i wielce w doskonałości postąpiła, pokazał jej Pan Bóg miejsce w piekle, w któremby była, gdyby nie była zaprzestała złego czytania i gdyby była kroczyła tą drogą, na którą ją złe czytanie zawiodło.

Wiemy, że wszystkie okropności rewolucji francuskiej, w czasie której tysiące głów padało pod gilotyną i doszło aż do tego, że zakazano wymawiania Imienia Boga, od kapłanów pod karą śmierci wymagano zaparcia się Boga, wreszcie w kościele katedralnym na ołtarzu postawiono nierządnicę, mającą niby przedstawiać nowe bóstwo rozumu, a pod jej stopy rzucono krzyż, jakoby na znak zwycięstwa rozumu na ciemnotą i zabobonem: – wiemy mówię, że wszystkie te okropności były w znacznej części owocem złego czytania.

Wiemy także, że wiele złego u nas w Polsce wyrządziło czytanie dzieł Woltera, Diderota, Rousseau i innych filozofów na podstawach pogańskich swe systemy budujących, – jak to czytanie zepsuło u nas obyczaje, jak osłabiło wiarę na długo, tak że dzisiaj jeszcze, po upływie blisko półtora wieku, widzimy w społeczeństwie naszem wiele niedowiarstwa, indyferentyzmu, liberalizmu, z owych książek zaczerpniętych. A i dzisiaj ile złego czynią książki złe i złe gazety! Dzisiaj przy ogromnem udoskonaleniu sztuki drukarskiej zalewa świat prawdziwa powódź złych książek i złych gazet, które szerzą niewiarę, bluźnią przeciw Bogu, przeciw N. P. Maryi, rzucają oszczerstwa na kapłanów, głoszą wolną miłośc, a z nią zniesienie małżeństwa i rodziny, wzniecają nienawiść między stanami, z których społeczeństwo się składa. Owoce tych pism są zbyt widoczne, bym potrzebował dłużej o nich mówić. Szerzy się nieposzanowanie władzy, niechrześcijański socyalizm, anarchizm, nihilizm, padają głowy ukoronowane, tajne stowarzyszenia wstrząsają podwalinami spółeczeństwa, tak, że z trwogą prawdziwą o społeczeństwa poglądamy w przyszłość.

Wiedzieliśmy, – acz długo mówić nie mogłem, – jak pożytecznem jest dobre, jak szkodliwem złe czytanie.

Nie czytajcie więc złych książek. Nie czytujcie książek położonych na Indeksie. Już sam rozsądek i sumienie, czyli prawo natury zabrania czytać złe pisma. Zdrowy rozsądek, jak dla zachowania życia doczesnego nakazuje używać pokarmów zdrowych, a unikać trucizny: tak w kierunku moralnym nakazuje unikać tego wszystkiego co prowadzi do upadku. Kościół w swej macierzyńskiej pieczołowitości o nas, o dusz zbawienie, o spółeczeństwa dobro nietylko wieczne, ale i doczesne, ułożył Index czyli Wykaz książek, których czytanie może osłabić wiarę, zepsuć obyczaje, których dlatego czytanie i przechowywanie, w myśl samego prawa natury, zakazuje. Marnym jest zarzut, że zakaz kościelny czytania niektórych książek tamuje rozwój nauki. Kościół w poszczególnych wypadkach pozwala uczonym, w celach naukowych, czytać tę lub ową na Indeksie położoną, czy to aby fałszywe twierdzenia zbijano, czy to, ponieważ i wśród plewy zdrowe ziarno znaleść się może. Ale co można pozwolić jednemu człowiekowi poważnemu, uczonemu, a więc umiejącemu rozróżnić ziarno od plewy, tego nie zawsze można pozwolić ogółowi. Czytanie albo przechowywanie książek na Indeksie położonych pociąga za sobą kary kościelne.

Nie trzymajcie w domu złych książek, książek podkopujących wiarę lub sprosnych. „Złe towarzystwa psują dobre obyczaje”, mówi przysłowie. Złe książki, złe gazety, to źli towarzysze, o tyle niebezpieczniejsi od żywych złych towarzyszy, że, jak mówi Klemens XIII, Papież, „ciągle z nami przestają, z nami podróżują, z nami w domu siedzą, – i docierają do komnat nawet tych, do których ludzie przewrotni mają wstęp zamknięty” (Encykl. Christianae 25. listop. 1766). – Liche piśmidła podkopujące wiarę albo sprosne palcie; dzieła uczone, w których tu i ówdzie są wycieczki przeciw wierze odnoście do kapłanów: niech oni osądzą, czy one mogą służyć do celów naukowych tym, którzy mają pozwolenie czytać błędnowiercze książki.

Jeżeli zacząłeś czytać książkę a spostrzeżesz, że ona jest złą, rzuć ją.

Są książki poważne i w dobrych celach pisane, które mogą czytać dorośli, a których nie mogą czytać dzieci; takie książki powinny być pod kluczem.

Nie prenumerujcie pism złych, a wśród nich tak zwanych liberalnych; nie godzi się katolikowi, groszem swym wspomagać pisma złe, walczące przeciw Kościołowi.

Nie zapominajcie o tem, że często inseraty gazet nie kwalifikują się do tego, by były czytane przez dzieci.

Jeżeli ci nasyłają złą gazetę, miej odwagę napisać na opasce: „Nie przyjmuję” i odesłać ją; jeżeli mimo tego dalej ci nasyłają, miej odwagę napisać list czy kartkę pocztową, by ci nie przysyłano.

A natomiast czytujcie dobre książki i dobre gazety. W każdem domu katolickim powinna się znajdować jakaś, choćby mała, biblioteczka religijna. – Nie pozwalajcie, by dzieci wasze przechodząc z klasy niższej do wyższej, a wreszcie kończąc szkoły, pozbywały się katechizmu, historyi biblijnej i innych książek szkolnych do nauki religii. Gdybyś ty, bracie, któremu już włosy posiwiały, teraz miał ten katechizm, tę historyę biblijną, z których się uczyłeś w szkole „normalnej”, jakżeby ci te książki miłą bardzoby cię we wierze utwierdzały!  […]

Czytujcie dobre, katolickie pisma czyli gazety; popierajcie je prenumeratą. Rozszerzajcie dobre pisma!

Wreszcie, skoro mowa o książkach i pismach, wzywam tych, których stać na to, by chwytali za pióro w obronie Kościoła i w usłudze Kościoła. Pewien wielki biskup powiedział, że św. Paweł, gdyby żył dzisiaj, zostałby z pewnością redaktorem katolickiej gazety. Prasie złej trzeba przeciwstawić prasę dobrą; zarzucają nieprzyjaciele Kościoła masy ludu powodzią złych druków: zarzucajmyż my je dobrymi drukami, by nie sprawdziło się na nas, że synowie ciemności roztropniejsi są od synów światłości (Łuk. 15, 8). Służyć Bogu i Kościołowi piórem mogą i kobiety wykształcone.

Obojętnym dla sprawy Bożej, która jest zarazem sprawą społeczeństwa, nie godzi się być nigdy, tem bardziej nie godzi się dzisiaj, gdy złe nad miarę się szerzy i niejako z brzegów wylewa. Zasypiać się nie godzi, gdy nieprzyjaciel sieje kąkol. Jeźli kiedy, to dziś szczególniej brzmieć nam powinny w uszach słowa Chrystusa Pana: Kto nie jest ze Mną, przeciw Mnie jest: a kto nie zgromadza się ze Mną, rozprasza (Łuk. 11, 23). Katolicy, nie idźcież w zaślepienie przeciw Chrystusowi; ocknijcie się z obojętności, idźcie za Chrystusem, który Swe zmartwychstanie Bogiem się być okazał! Amen.

Ks. Karol Fischer
Proboszcz w Dobrzechowie, Kraków 1892

___________ +  + ____________

.

Modlitwa św. Augustyna do Ducha Świętego

 

Bądź mym oddechem Duchu Święty,
ażebym rozważał to co święte;
bądź moją siłą Duchu Święty,
ażebym czynił to, co święte;
bądź mym pragnieniem Duchu Święty,
ażebym ukochał to co święte;
bądź moją mocą Duchu Święty,
ażebym strzegł tego co święte;
strzeż mnie od złego Duchu Święty,
ażebym nie stracił tego co święte.

Amen.

.

___________ +  + ____________

.

A. M. D. G., B. M. V.

……………………………………………………………………………..

W załączeniu:

TRZYMAJ SIĘ WIARY KATOLICKIEJ

…………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

Źródla:

https://www.bibula.com/?p=19164

https://obronawiary.pl/o-czytaniu-dobrych-zlych-ksiazek-ks-karol-fischer/

https://www.przymierzezmaryja.pl/zgubny-wplyw-mediow–wyzwanie-dla-katolikow,8660,a.html

https://www.przymierzezmaryja.pl/owoce-dobrej-prasy,12601,a.html

[obraz]

__________________________________________________________________________________________

O autorze: intix

Dzięki Panu Bogu... Polka. Na Ziemi Polskiej urodzona, narodowość polska. Sygnatariusz Aktu Konfederacji Gietrzwałdzkiej. Przeciwniczka fałszywego, ślepego posłuszeństwa i tzw. "świętego spokoju" - w każdej dziedzinie życia. Jednym z moich drogowskazów jest myśl św. Augustyna: "Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu". Któż jak Bóg! https://i.pinimg.com/originals/25/81/e6/2581e6ab451156d7aca4b7199dac5cd1.jpg