Jak konsekwentnie informuję w kolejnych tekstach, mam na koronawirusa wywalone i z niekłamaną przyjemnością zauważam, że moje początkowe osamotnienie zmienia się na przebywanie w bardzo interesującym towarzystwie, choć jako indywidualista wiem, że nie ma to, jak być w znikomej mniejszości i mieć rację.
5 dni temu spuentowałem całą tę grandę tak:
„w słynnym już, a udzielonym w RMF FM red. Ziemcowi wywiadzie, Prezes Kaczyński poinformował urbi et orbi et interneti (to moje), że nie widzi powodów, żeby wyznaczone na 10 maja wybory na lokatora nieruchomości na Krakowskim Przedmieściu 46/48 przesunąć na inny termin.
Deklarację Prezesa przyjąłem z wielką radością, bo to znaczy, że on tak jak ja (cóż – ja się zadeklarowałem pierwszy) ma na tego koronawirusa wywalone, a skoro tak, to za chwilę wywalone będą mieli i marszałka Witek, eksmarszałek Karczewski, damy i gaspada Mazurek, Maląg, Brudziński, Terlecki, Czabański aż po red Lichocką, że o czeladzi i ciurach nie wspomnę.”
Potem Prezes konsekwentnie, po kilku dniach powiedział agencji PAP, iż „Wybory uzupełniające, które odbyły się w niedzielę pokazały, że przeprowadzenie wyborów prezydenckich w terminie jest dzisiaj całkowicie możliwe
A już w nocy z piątku na sobotę okazało się, że cały klub poselski PiSu wraz z przystawkami opowiedział się za utrzymaniem terminu 10 maja, co wyczerpuje użyte przeze mnie pojęcie czeladzi i ciurów.
Czyli i oni wszyscy na tego koronawirusa mają, moim wzorem, wywalone.
No, tłok jak na Marszałkowskiej przed zagonieniem warszawiaków do bloków, aż mi się wśród tych, wywalone od niedawna na koronawirusa mających, ciasno zaczęło robić, toteż oddałem się swoim ulubionym zajęciom:
dżem z cytrusów sobie zrobiłem, a konkretnie z mandarynek i grapefruita,
Receptura jest banalnie prosta, bo Polska to potęga cukrowo-jabłkowa, cukier i pektyny owocowe produkuje doskonałe, więc te dodatki mogą być dowolnej marki.
***
Na dziś sytuacja na froncie Wojny Ojczyźnianej z Koronawirusem wygląda tak:
19 zmarłych na 36 milionowy kraj
w tym WSZYSCY mieli „choroby współistniejące”,
(są lekarze, którzy interpretują to tak, że to znaczy, iż umarli na te choroby, a akurat złapali też tego wirusa, ale niech będzie – 19 zmarło.
O 19 za dużo, ale tylko 19)
Zmarło 19 i nie chce drastycznie więcej, jak choćby w ukochanych przez turystów z Chin Włoszech, Hiszpanii czy w światowym tyglu Nowym Jorku.
Powtórzę, że w ub roku zmarło w Polsce 410 000 ludzi, a jaki tego procent stanowi 19, to proszę sobie samemu policzyć.
***
Ale mamy kraj sparaliżowany paniką i stanem wyjątkowym pod przykryciem, gospodarka pada (chyba nie wierzycie w to słodkie pierdzenie o Tarczy Antykryzysowej?), bezrobocie zaraz wystrzeli, życie Polaków młodych i starych wywrócone do góry nogami i cholera wie, co nam za „kurację” ta kamanda socjalistów doprawiona banksterem jako „szczepionkę” zafunduje.
Owszem, ten fundowany nam spektakl medialno-propagandowy to fenomenalna okazja do przetestowania scenariuszy dyscyplinowania Polaków na wypadek na przykład wojny, ale koszt takiego treningu wydaje się przesadny (eufemizm) tym bardziej, że na żadną wojnę się nie zanosi, bo marines tu są i w razie czego nas obronią .
I tylko mąż pani Kornhauser (dalej MPK) jakiś taki zestresowany, bo jeszcze paręnaście dni temu, jego największym zmartwieniem było załatwienie prywatnych porachunków z prezesem Kurskim, a tu taka siurpryza.
***
Życie dopisało puentę:
do mnie i Prezesa Kaczyńskiego, w kwestii „mania wywalone” dołączył najpotężniejszy człowiek świata – Donald Trump, który oznajmił, że kwarantanna dla Nowego Jorku konieczna nie jest.
No to jak, szanowni, pisowscy Czytelnicy – chyba nie napiszecie, że Kaczyński i Trump to ruskie onuce?
Jaka szkoda.
A na Białorusi ligi piłkarska i hokejowa normalnie grają, zaś prezydent Łukaszenka w stroju hokejowym w rozmowie z dziennikarką skwitował całą grandę tak:
„A pani widzi, żeby tu jakiś wirus latał, bo ja nie widzę!”
Wot, maładiec!
http://ewaryst-fedorowicz.szkolanawigatorow.pl/zarzadzanie-strachem-czyli-nie-jestem-sam
https://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1462937,kaczynski-wybory-prezydenckie-2020-koronawirus.html
10 maja, w dniu wyborów wirus zniknie. Nie będzie go w powietrzu, nie będzie go w lokalach wyborczych, a nosiciele przestaną zarażać.
_________________________________________________________________________
Każdego roku na świecie dokonuje się około 40-50 milionów zabójstw dzieci, które w ogromnej większości są zdrowe ( to dla zwolenników eugeniki) Inne Pandemie to:
Nasz Dziennik: 8 mln 200 tys. osób zmarło na raka, 1 mln 700 tys. na HIV i AIDS, a 13 mln na skutek innych chorób.
Dziennie umiera około 125 000 tys. mordowanych dzieci. I teraz porównajmy te dane z “pandemią”, której ofiary są przede wszystkim ofiarami z powodu niewydolności technicznej i moralnej współczesnej Służby Zdrowia.
Wracam do Polski: Jak na razie widać, że tępi niewolnicy dają sobą manipulować i okradać na potęgę, jak w opisach Orwella.
Włosi też zaczynali od kilku ofiar dziennie.
Wczoraj zmarły 4 osoby. Dziś 4 osoby zmarły tylko rano. Więc ta fala się zaczęła :(
To jest zadziwiające jak wielu z Was daje się nabrać na jakieś “choroby współistniejące”.
To co obecnie robią media, nie jest żadnym straszeniem, tylko czymś zgoła odwrotnym!
Usypiają nas chorobami towarzyszącymi, zaniżonym i statystykami, bajkami o Chinach, jakoby wyszły już z pandemii.Wirus może trafić na każdego z nas i każdego z nas zabić.
Wczoraj, 29 marca 2019, w Parafii Pw. Św. Andrzeja Apostoła w Warszawie ul. Chłodna 9 w Warszawie, o 18:00, ks. proboszcz zamknął drzwi w Kościele i NIKOGO nie wpuścił. Msza się odbyła, ale stałem na zewnątrz pod zamkniętymi drzwiami. Przyszły jeszcze dwie osoby, ale po chwili odeszły do domów. Stałem sam.
Dziś poszedłem pod kościół od strony Tabernakulum i wyraziłem głęboki smutek i żal, za to, że wierni zostawili Pana naszego Jezusa Chrystusa samego. Stałem tam z 10 minut nic nie mówiąc, a odniosłem wrażenie, że jeszcze w życiu tak się nie pomodliłem. Nie mogłem nóg oderwać, żeby wrócić do domu.
Wszystkim też szczerze i z serca radzę, przepraszać Zbawiciela za te zniewagi, jakie Go od miesiąca spotykają. To jest czas wielkiej łaski, czego nikt jeszcze nie zauważył, nawet wśród osób duchownych.
Laudetur Iesus Christus et Maria semper Virgo
P.S. Autora, pana Ewaryst Fedorowicza mogę nauczyć jak produkować najlepszy w świecie i zdrowy bimber (w ramach odwzajemnienia za Jego świetne felietony które czytam i się uczę).
Tu bardzo ciekawe spostrzeżenie Autora:
Moje hasło jest takie samo jak w 1982 r.: “Przejdź do podziemia, konspiracji i zacznij produkować bimber. Zdrowy bimber rozjaśnia umysł.”
Lepszy od “Pszenicznej”?
Tedy proszę się bać. Drżeć jak liść osiki na wietrze, ale dać nam tutaj święty spokój od tego swojego strachu i histerii.
Czy Pan zdaje sobie sprawę jakie będą skutki gospodarcze tych poczynań ?
Zero wyobraźni.
I zażyć coś na poprawę nastroju. Ja z upodobaniem stosuję miody pitne.,a przede wszystkim muzykę (tylko klasyczną, a nie zenka martyniuka albo inne współczesne pierdy).
Pańskie nastroje i strach przed śmiercią przekraczają normę.
Lepszy!
To ja też poproszę :)
I ja.Naturalnie wyłącznie po to aby się dezynfekować.
Na marginesie. Czy Państwo zauwazyli, że nigdzie,literalnie NIGDZIE nie ma najmądrzejszych na świecie ekonomistów profesorów Balcerowicza,Kołodki,Rosatiego,Belki ?
Gdzież oni ach gdzież ?
Świat wszak czeka aby spijać z ich ust jak z krynicy mądrości wszelakich czyli jak zwykle.
Czy z rodzinami odizolowani na wyspie na Oceanie Indyjskim (trzeba chronić taki świetny materiał genetyczny trochę co prawda gorszy niż Rothschidów,Rockefellerów,Morganów,Warburgów czy Sorosów, ale jednak)?
Gdzie są Davosy,Bilderbergi,komisje trójstronne i inne podobnie kurewskie gremia (żeby je zaraza wydusiła).
Sugerowałbym bardziej racjonalne podejście bo tak neurotyczne może przynieść przykre skutki i to bez udziału wirusa. Nawet MZ sugeruje, aby informacje o bieżącej sytuacji sprawdzać najwyżej dwa razy dziennie.
We Włoszech człowiek może wyjść z choroby, ale niekoniecznie wejść do swojego mieszkania. Zresztą nie tylko tam.
Link 1
Roztropność i bojaźń jak najbardziej wskazane, ale strach czy panika to nie są żarty…
Link 2
Więcej wiary, a będzie dobrze.
jeden drugiego brzemiona noscie
no wlasnie. za malo modlitwy dziekczynnej…
psy spuszczone, wiec po co? czekaja…
Moim zdaniem, jesteś oderwany od rzeczywistości. Nie masz nawet pojęcia, że ludzie chorujący przewlekle (choroby współistniejące) umierają, właśnie teraz, gdy nie są zarażeni żadnym wirusem. Umierają, bo są pozbawieni opieki specjalistycznej – opieki lekarskiej przez tą sytuację. Umarło ich więcej niż z powodu covid-19
Poza tym nawet pewnie nie odróżniasz tych koronowirusów od siebie
Proszę bardzo.
Swoją wiedzę zaczerpnąłem w 1982 roku – w czasach gdy wszyscy pędzili z angielskiej encyklopedii technologii chemicznej która była w czytelni w Gmachu Głównym Politechniki Warszawskiej. Wiedza ta pozwoliła mi z marszu zająć pierwsze miejsce wśród znajomych i rodziny w dziedzinie bimbrownictwa tak, że przywożono mi nawet kartkowy cukier z Ostrołęki. Ale do rzeczy.
1.Fermentacja
Najważniejsze! w całym przedsięwzięciu jest właściwe przeprowadzenie fermentacji. Cała wiedza to taka, że fermentacja alkoholowa zachodzi w temperaturze od (bodajże) 19 st. C do 32 st. C. Trzeba jedynie wiedzieć, że poniżej 19 ustaje i nic się z zacierem nie dzieje a powyżej 32 powstają fusel oils których już w domowej aparaturze nie oddestylujecie, bo mają temperaturę parowania taką jak C2H5OH (spirytus etylowy). Zwykle bimber pędzony na wsi jest skażony tymi fuzlami, z tego powodu, że chłopi na czas fermentacji wstawiają bańki po mleku w obornik (w latach 1982-85) a ten podgrzewa w sposób niekontrolowany zacier powyżej 32 st. C niszcząc go zupełnie. Fuzle mają taki słodkawy, obrzydliwie słodkawy smak i śmierdzą nieprzyjemnie. Są nie do usunięcia!
Problem stabilizacji temperatury zacieru rozwiązałem przy pomocy pudła wyklejonego styropianem z skonstruowanym przez siebie (nic wtedy nie było) regulatorem elektronicznym, gdzie za grzałki „robiły” dwie żarówki 15 W/220V połączone szeregowo i umieszczone wewnątrz pudła (ze względów bezpieczeństwa, bo całość była w szafie ubraniowej – rok 1982!).
2. Zacier. 1410. Kilogram cukru, 4 litry ciepłej/letniej (<30 st. C) wody i 10 dkg drożdży spożywczych. Całość wymieszać i postawić w spokoju na 14 dni. Kontrolować tylko termometrem laboratoryjnym temperaturę – po oblizaniu go celem sprawdzenia smaku nie wkładać go drugi raz tylko umyć i wysuszyć do ponownego użycia. 14 dni to jest okres fermentacji w temperaturze 28 st. C w opisanych warunkach. Przy mniejszej temperaturze będzie dłużej. Po zaistnieniu prawidłowej fermentacji zacier ma smak takiego „podpiwku” (jak ktoś robił to bieda-cudo na Wielkanoc, na wsi lub w małym miasteczku to wie o co chodzi).
3. Destylacja. Ja destylowałem zacier w żaroodpornym szklanym naczyniu (Termosil?) kupionym w sklepie na ul. Senatorskiej w Warszawie. Tego pomysłu nie polecam! – choć szkło zapewniało najlepszy smak urobku – szczególnie do drugiego etapu destylacji, gdzie pierwszy 89% destylat rozcieńczałem wodą do 20 – 30% C2H5OH co groziło – w przypadku pęknięcia naczynia – pożarem kuchni. Uwaga: nie stosować nic aluminiowego, glin przenika do C2H5OH i to bardzo skutecznie czyniąc go kwaśnym i trującym! Wracając, do takiego naczynia wkładałem rurkę miedzianą FI=8 mm, tak wyprofilowaną, że wychodziła ona z szyjki naczynia z zacierem na palniku gazowym, przechodziła przez pierwszą komorę zlewu po dnie i wychodziła końcem do drugiej komory nad zlewkę urobku. Po destylacji 1,5 metrowa rurka była prostowana i chowana za szafę. Prosta rurka zapewniała bezpieczeństwo w razie rewizji, bo stał sobie za szafą i tyle. Prostowanie rurki „po robocie” odbywało się po jej odpuszczeniu nad palnikiem gazowym (podgrzewanie do czerwonego żaru) gdzie po takiej operacji miedź staje się jak plastelina i daje się wyprostować. Szyjkę naczynia z zacierem gdzie wychodziła rurka, uszczelniałem wilgotnym, zagniecionym chlebem razowym (nauczył mnie tego stary bimbrownik!). Użycie do uszczelnienia waty czy bawełny (śpioszki dziecinne, miałem dużo dzieci) nie wchodziło w rachubę ponieważ pod wpływem par alkoholu i temperatury ok. 90 st. C wydziela się z waty czy bawełny coś śmierdzącego, co równie skutecznie zanieczyszcza destylat C2H5OH jak wspomniane fuzle a smakuje jeszcze gorzej (spirytus drzewny?). Obecnie za kilkaset zł można kupić profesjonalne destylarki i nie ma tych problemów. Najlepsza jest miedź lub prawdziwa! stal nierdzewna. Żadne aluminium!
4. Koniak! Na to wpadłem przez przypadek bo nie chciało mi się bawić na kuchni i pomyślałem, że wypędzę od razu z balonu z zacierem. Do dużego balonu szklanego z zacierem włożyłem wyprostowaną/rozwiniętą (żeby włożyć do środka) ruską grzałkę do herbaty o mocy 150W i … okazało się, że po kilku (3-4?) godzinach temperatura wzrosła, ale tylko do około 50 st. C i … przestała rosnąć ze względy na brak izolacji cieplnej tego szklanego balonu. Po owinięciu go kocem w ciągu następnych kilku godzin zaczęło wrzeć i zostało w godzinę wydestylowane na zewnątrz. Sądzę, że dla tego odkrycia KLUCZOWE BYŁO kilkugodzinne podgrzewanie. Spowodowało nadanie zacierowi właściwości i smaku prawdziwego, najlepszego koniaku – tak oceniali ten urobek fachowcy – i co ważne brak fuzli. Widać, że fuzle potrzebują więcej czasu na powstanie i niższej temperatury (33 – 40? st. C)
5. Bimber. Uzyskany 87-89% urobek C2H5OH rozcieńczałem wodą (konieczny alkoholomierz) i doprawiałem zapalonym cukrem dla koloru i smaku. Łyżka stołowa na ½ litra.
6. Z kilograma cukru – jeśli pamiętam – wychodziło 1,2 litra wyśmienitej 45% wódki/bimbru.
7 Pychota i nigdy żadnego kaca.
Skończy się jak cel zostanie osiągnięty, panika sięga zenitu (u całkiem licznych obywateli RP, teraz z zastraszonymi można robić wszystko i uwierzą, że dla ich dobra. Jaki to sukces odniesie wkrótce partia, widzicie, rozumicie, że musieliśmy złamać Konstytucję, zeby odebrać wam prawa obywatelskie ale dzięki temu żyjecie i możecie zagłosować na Dudasza. Ocywiście to jeden z celów, jeszcze ważniejszy jest ogólnoświatowy reset gospodarki. I NWO, niektórzy, jak byly premier WB z tym się nie kryją http://www.prisonplanet.pl/polityka/byly_premier_wielkiej,p1887636530
Dzisiaj kolejne wystąpienie premiera. Obym się mylił, ale mam obawę, że będzie odgórne wyłączanie kolejnych dziedzin, które jeszcze jakoś funkcjonują.
Zazwyczaj też oszczędnie byli obecni w mediach, za wyjątkiem może “gali” Davosa, gdzie dopuszczają do pyskowania przeróżnych idiotów “ekonomicznych” i “mężyków stanu” stanu (bo prawdziwi już dawno nie występują “w przyrodzie”), których zapraszają, aby mogli sobie trochę pohasać w CNN-ach!
Teraz zaś, jak słusznie zauważył Delfinn:
I kombinują, czy to już ta chwila, aby wreszcie chwycić za mordę – i to na zawsze! – aby zaprowadzić wreszcie upragniony New World Order…
Obym był fałszywym prorokiem, bo obawiam się, że mogą zamknąć kościoły “na cztery spusty”, bo – tu i ówdzie, jak słyszałem – zdarzają się jeszcze kapłani niepokorni (choć nieliczni, niestety)..?!
A ja jestem ciekaw, od którego kraju zaczną się wojny domowe.
Jakie siły będą tłumiły (z całą surowością) obżydliwe warcholstwo i czy będą to połączone siły amerykańsko-radziecko-chińskie ?
P.S.
Proszę nie zważać,że kaleczę ortografię.
Potrafię robić znacznie gorsze rzeczy.
Zdecydowanie należe do obozu “mam wywalone” , wiem jakie są przyczyny tej całej paniki,
Ale jednak wciąż nurtuje mnie…..skąd tyle osób w szpialach, na zakaźnym brakuje miejsc.
Skąd tyle zgonów we włoszech….miesiac temu nie umierali, mimo ze byli zaszczepienie, jak już idąc tropem tej teorii. A nagle jedneg dnia zmarło 400 osob.
Po prostu chciałabym aby ktoś mi to wyjasnił, bo to jedyna moja wątpliwość.
Ci chorzy jednak na wielką skalę są.
Na koniec “pandemii” wyłączą prąd i Magierowski zabierze ich do Isra-El a reszta się tu pozagryza po upadku gospodarki.
W Zielonej Górze 3 latek skaleczony piłą zawieziony został do szpitala.Opatrzony miał pecha ,bo zakaszlał.Akcja natychmiast na “zakazny” bo koronaświrus.Test 1-niepewny,test 2 raczej zdrowy.Wypisany do domu ale w międzyczasie jeden z lekarzy puścił famę na jakmś forum czy innym “pejsbucu”,że chłopiec ma wirusa.
Na rodzinę posypał się hejt,wyzwiska.Ojciec dziecka pojechał do pracy i został odesłany do domu bo już się dowiedzieli ,że w domu zaraza.
Ja sam miałem z miom dzieckiem (12 lat temu) przygodę,gdzie po antybiotyku dostało wysypki.Oczywiście lekarz rodzinny od razu na zakazny,bo nie skojarzył,ze kilka dni wcześniej sam przepisał antybiotyk.
Pobyt kilkudniowy z dzieckiem w szpitalu i wysypka sama znikła(odstawiono antybioty).
W prezencie przywieżliśmy z “zakaznego” hmm…najzwyklejszą sraczkę którą nam pan doktor ,ktory nas wypisywał , obiecał z uśmiechem.Jak to określił “Nie puszczę was bez niczego”.
Myślę więc ,że tu jest podobnie .Choroba,przyczyna sobie diagnoza i leczenie takoż a życie toczy się dalej.
Rozmowa z mec.Modzelewską m.in. o Kościele w czasach wirusowej zarazy,podobno w sejmie minuta ciszy była dla kilkunastu zmarłych zarażonych “wuhanką”, sami posłuchajcie