Gratuluję mieszkańcom Legionowa, którzy we wczorajszym referendum odrzucili projekt Sasina przyłączający arbitralnie całą gminę do metropolii warszawskiej. Jako zwolennik zasady: demokracja w gminie, merytokracja na urzędach, a monarchia w państwie, uważam, że każda mała ojczyzna ma prawo rządzić się po swojemu, bez ingerencji władz centralnych.
Mieszkańcy Legionowa odpowiadali na pytanie: “Czy jest Pan/Pani za tym, żeby m.st. Warszawa jako metropolitalna jednostka samorządu terytorialnego, objęła Gminę Miejską Legionowo?”. Przy frekwencji wynoszącej 46,7 proc. uprawnionych, 94,2 proc. mieszkańców odpowiedziało, że nie chce, by ich gmina została częścią metropolii warszawskiej.
Szczerze gratulując mieszkańcom Legionowa wyniku referendum, wyrażam równocześnie ubolewanie, że w sprawie bardzo analogicznego projektu na poziomie europejskim, który przewiduje pozbawienie suwerenności państwa polskiego poprzez włączenie polskiego budżetu do wyłącznej kompetencji urzędników z Brukseli – w tej sprawie mieszkańcy Legionowa, a także innych rejonów Polski, zachowują milczenie, wykazując się kompromitującą ignorancją.
Tajemnicą poliszynela jest to, że w przypadku Legionowa, wyjątkowo do dobrego namawiały antypolskie środowiska zamaskowane szyldem antyPiS-u. Czy wynik niedzielnego referendum był konsekwencją troski o małą ojczyznę, czy tylko małpią reakcją na partyjną agitację, czas pokaże.
Sformułowania w tytule użyłem z premedytacją, ponieważ nie pamiętam, aby przez 27 lat mieszkańcy Legionowa i okolic zrobili coś w obronie swojej większej Ojczyzny.
Dodaj komentarz