Język komunistów, socjalistów i demokratów ma to do siebie, że prawie zawsze jest antytezą tego, co prawdziwe. Podobnie rzecz ma się z niemieckim politykiem Donaldem Tuskiem, który wciąż jest stręczony Polakom jako swój człowiek.
Myślę, że nie ma sensu cytować, tego co mówią o Tusku ci, którzy również nie zasługują na zaszczytne miano Polaka. Co w takim razie ma sens? Można od czasu do czasu cytować dosłowną wypowiedź, lecz o wiele częściej ma sens dokonywanie szybkiego odkodowania – przetłumaczenia z gadziego języka na język ludzki.
Poniżej przetłumaczony cytat z polskojęzycznej gazety:
Kaczyński nie chce Unii, która dba o respektowanie prostytucji politycznej stronnictwa pruskiego, praw lewaka, ułud obywatelskich i głupoty we wszystkich krajach członkowskich.
Dlaczego lewica mówiąc o Tusku wciąż pisze o Kaczyńskim? No, a czym ma straszyć ogłupionych kodomitów? W czasach pierwszej komuny straszyli ziemniaczaną stonką, a dziś straszą strasznym krwiożerczym kurduplem.
______________________________________________________________________________________________________________
Komentarz dotyczący ponownego wyboru Tuska na drugą kadencję.
To kim jest Tusk, starzy Polacy wiedzą od początku lat 90-tych ubiegłego wieku.
Małą część prawdy na ten temat, politycy PiS zaczęli mówić dopiero od miesiąca. Za późno.
Za późno na lobbing za alternatywnym kandydatem, za późno na narrację i informację
podaną polskiej i zagranicznej opinii publicznej.
Tusk wprawdzie wygląda na Niemca bardziej niż np Schulz, ale jest co najwyżej enerdowcem.
Nie jest też żadnym politykiem, tylko urzędniczyną brukselskiej jewrobiurokracji.
Bruksela kolejny raz pokazała Polsce gdzie jest jej miejsce w szeregu podmiotów politycznych, bo przedmiotem polityki przestała być w 1939 ( albo juz w 1938 r).
Głos brukselski to m.in głos 27 państw, które poparło Tuska. Piszę to z zastrzeżeniem, że być może to nieprawda (27 państw). Tak podały lewicowe media
Klęska dyplomatyczna PiS?
No, ale jak na co dzień jest się kunktatorem, to za pięć dwunasta trudno zmienić coś, co jest rezultatem wieloletnich zaniedbań – konformistycznych zaniechań.
Wcale tego nie odbieram jako klęskę. Przeciwnie.To o co chodziło, a wg mnie chodziło o pokazanie czym jest UE, została znakomicie pokazane.
UE się rozpadnie to nie ulega wątpliwości. Zresztą wg mnie taki jest cel po uprzednim rozwaleniu państw narodowych, cywilizacji łacińskiej, wprowadzeniu chaosu gospodarczego, bezprawia na ulicach (imigranci) etc. co ma być wstępem do NWO.
Jest oczywistym,że akcja PiSu nie mogła się skończyć niczym innym.
Nawet tak skromne odstępstwa wobec sił NWO (w Europie to STASI-Merkel chodząca na pasku Putina) nie będą tolerowane.
Mamy do wyboru NWO w wersji żydobolszewickiej (Rosja),konfucjańsko-bolszewickiej (Chiny), żydoamerykańskiej (USA) i żydokomunistycznej a’la Gramsci (Europa). I tyle.Oczywiście słowo “wybór” jest tu użyte tylko jako przenośnia.Dla każdego regionu świata NWO jest przewidziane w nieco odmiennej formie,ale pryncypia pozostają niezmienne.
Nowy wspaniały świat jest budowany już od dawna.
http://www.tysol.pl/a5289-Greg-Zabrisky-Polska-w-zintegrowanej-Europie
W sytuacji gdy Unia zaczyna się sypać, Niemcy ( bo to one pociągają za sznurki) postanowiły pójść w zaparte. To było do przewidzenia bo Tusk jest najlepszym jaki może być pasem transmisyjnym Angeli.
To tylko przyspieszy rozdźwięki i rozkład w Unii, ale Angela i Francja mają w tej chwili ważniejsze sprawy na głowie – czyli wybory. Postanowiły zlekceważyć Polskę w obliczu własnych kłopotów – co jest logiczne. Zresztą liczą również na multiplikacje swoich działań ze strony Kremla – co nieco narobi trochę zasłony dymnej na ich harce na przedpolu Unii. Jedyna niewiadoma jakiej jeszcze nie doceniają i odsuwają na bok – to Trump i USA. Liczą ,że to będzie następne danie dopiero po zupie unijnej. Na deser nie liczą w ogóle. To gra na przetrwanie. Zgodna z polityką PO i postkomunistów. Orban ma swoje sprawy i głosując –czynił pragmatycznie. To nie brak poparcia – to działanie rozumowe.
Skąd informacja, że Orban za czymkolwiek głosował?
Bo tu i ówdzie można przeczytać, że głosowanie odbyło się w bardzo specyficzny sposób, a mianowicie nad tylko jednym jedynym pytaniem “kto przeciw”.
Tym samym zabrakło standardowego początku od “kto za” i końca “kto się wstrzymał”.
A skoro towarzysze z UE bali się normalnie głosować to można przypuszczać, że poza Polską opozycja jednak była dosyć liczna tylko nie dostała żadnej szansy ujawnienia i została zwyczajnie chamsko zneutralizowana.
Dziękuję za merytoryczny komentarz.
Tylko o to? A co przeciętny Polak otumaniony medialnym przekazem dowiedział się o istocie tzw. UE, czego nie powinien wiedzieć od wielu lat? Wielka szkoda, że politycy PiS nie mówią na co dzień czym jest UE.
Orban tłumaczył to lojalnością wobec frakcji, w której są Węgry w PE.Być może to jest opłacalne dla Węgrów.
Jako komentarz zapraszam:
http://www.ekspedyt.org/mz/2017/03/12/58806_co-zobaczylismy-gdy-opadl-kurz.html