Przede wszystkim był to miesiąc sukcesów Polski i rządu PiS. Warszawski szczyt NATO [na początku lipca] był perfekcyjnie zorganizowany i spełniono na nim wszystkie życzenia polskiej dyplomacji. Na razie jest to sukces werbalny – zobaczymy, czy za słowami pójdą czyny. Koniec lipca – to Światowe Dni Młodzieży oraz kilkudniowa wizyta papieża Franciszka w naszym kraju. Dosłownie wszyscy byli nimi zachwyceni i podkreślali zwłaszcza doskonałą organizację. Obraz szczęśliwych i roześmianych, ponad dwumilionowych rzesz pielgrzymów na długo pozostanie w pamięci. Warto też wspomnieć o krótkiej wizycie w Polsce pani premier Wielkiej Brytanii, Theresy May.
Z powyższym pozytywnym obrazem Polski ostro kontrastowały wydarzenia rozgrywające się poza granicami naszego kraju. We Francji i Niemczech doszło do serii islamskich zamachów terrorystycznych. We Francji 14 lipca muzułmanin z ISIS wjechał ciężarówka w tłum zgromadzony na bulwarze w Nicei zabijając 84 osoby. Dwanaście dni później doszło do ataku islamskich fanatyków na kościół w Normandii. Poderżnęli oni gardło księdzu Hamelowi podczas mszy. W Niemczech doszło do serii czterech zamachów: w Monachium, w pociągu kolo Wuerzburga, w Reutlingen oraz w Anzbach. Zginęło w nich 10 osób oraz wszyscy czterej muzułmańscy zamachowcy.
Jakby tego było mało, 15 lipca w Turcji miał miejsce nieudany wojskowy zamach stanu. Kosztował życie ponad 270 ludzi. Prezydent Turcji, Erdogan, wykorzystuje od tego czasu klęskę puczu jako okazję do rozprawy ze wszystkimi swymi przeciwnikami. Do tej pory:
“ponad 70 tys. osób zostało zawieszonych w pełnieniu obowiązków albo straciło pracę, głównie w sądownictwie, urzędach, edukacji, mediach i służbie zdrowia. Od 16 lipca w sumie 18 tys. osób zatrzymano, z czego ok. 3,5 tys. zwolniono. Wśród przetrzymywanych osób ponad 9 tys. jest formalnie aresztowanych, w większości to wojskowi.”. Nieudany pucz miał kosztować Turcję ponad 90 mld dolarów {TUTAJ}.
Na takim tle Polska jawi się jako oaza spokoju. W lipcu intensywnie pracowały: Sejm i Senat. Pisałam {TUTAJ}:
“Odbyły się burzliwe sesje polskiego parlamentu, na których uchwalono wiele ważnych ustaw: podwyższono płacę minimalną, obniżono podatek CIT dla mniejszych przedsiębiorstw, wprowadzono podatek od marketów, wyłoniono nowego prezesa IPN, ukonstytuowała się Rada Mediów Narodowych, powstała komisja śledcza zajmująca się aferą Amber Gold. Przepchnięto przez parlament nową ustawę o Trybunale Konstytucyjnym. Uczczono pamięć ofiar wołyńskiego ludobójstwa. To wszystko w jeden miesiąc.”.
Lipiec był także miesiącem klęsk polskiej opozycji. Najpierw nie udało się jej odwołać ministra Macierewicza. Wiec z udziałem Michnika zwołany na warszawskiej Woli okazał się totalną klapą. Zamiast 15 tys. ludzi – przyszło ok. 150. Nie mogąc niczego przeciwstawić ŚDM, usiłowano jak co roku torpedować obchody 72 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, tym razem – wszczynając awanturę o Apel Pamięci. Jak co roku – nic z tego nie wyszło. Obchody były jeszcze bardziej imponujące niż rok temu, a na fochy opozycji nikt uwagi nie zwracał.
Nie postrzegam PO, Nienowoczesnej i reszty, czyli lewaków z KOD jako polskiej opozycji. Przecież to są …..
Za opozycję uważam środowiska niepodległościowe, które walczą o pełną niepodległość w wymiarze finansowym, politycznym, gospodarczym – w opozycji do PiS, które optuje za częściową niepodległością wkomponowaną w światowy porządek np. na bazie TTIP.
PiS woli mieć za opozycję targowicę, bo się wyróżnia na jej tle pozytywnie. Dlatego sekuje polskich patriotów, a bardzo chętnie certoli się, cacka, polemizuje z antypolską opcją na wizji w niekończącej się wspólnej paplaninie.