Wierność i cudzołóstwo_Piątek, 20 maja 2016r.

samarytankaA kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Rzekł do niej Jezus: «Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą».

Myśl dnia

Tam, gdzie rządzą moje żądze, tam, niestety, ja nie rządzę.

Jan Izydor Sztaudynger

 

 ______________________________________________________________________________________________________________

Słowo Boże

św. Bernardyna ze Sieny, prezbitera

Posłuchaj

Popatrz dziś na swoją rodzinę, rodziców, rodzeństwo, dzieci, męża, żonę. Każdy z nas urodził się i wychował w konkretnej rodzinie, spójrz z miłością na swoich najbliższych.

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Marka
Mk 10, 1-12
Jezus przeszedł w granice Judei i Zajordania. Tłumy znowu ściągały do Niego i znowu je nauczał, jak miał zwyczaj. Przystąpili do Niego faryzeusze i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. Odpowiadając zapytał ich: «Co wam nakazał Mojżesz?». Oni rzekli: «Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić». Wówczas Jezus rzekł do nich: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela». W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: «Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo».

Małżeństwo to jedność i miłość, ale też trud i zmagania dnia codziennego. Akceptacja drugiej osoby taką, jaka ona jest, z jej zranieniami, wadami nie jest łatwa. Jak wiele jest dzisiaj rodzin, w których brak miłości, zrozumienia. Dzisiejszy świat podpowiada, aby każdy skupiał się na sobie. Kariera zawodowa i samorealizacja znaczą więcej niż rodzina, wychowanie dzieci, małżeństwo.

W dzisiejszych czasach wierność ma coraz mniejsze znaczenie. Wydaje się nie pasować do współczesnej kultury, tylu możliwości, które daje nam świat. Coraz częściej zastanawiamy się, czy warto podejmować jakieś zobowiązanie na całe życie, czy nie będzie ono nas ograniczało, czy damy radę w nim wytrwać.

Wierność, niezależnie od tego, jaką drogą idziemy: małżeństwo, kapłaństwo czy życie zakonne, będzie poddawana próbom. Tylko w Bogu możemy odnaleźć to  źródło, które da nam siłę kochać i  wytrwać, gdy napotkamy trudności na swojej drodze.

Pomódl się dzisiaj szczególnie w intencji małżeństw, które przeżywają kryzys. Może masz kogoś takiego wśród najbliższych, znajomych.

_____________________________________________________________________________________________________________

_____________________________________________________________________________________________________________

Liturgia słowa na dziś

PIERWSZE CZYTANIE (Jk 5,9-12)

Cierpliwość i wytrwanie

Czytanie z Listu świętego Jakuba Apostoła.

Nie uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego, byście nie popadli pod sąd. Oto sędzia stoi przed drzwiami.
Za przykład wytrwałości i cierpliwości weźcie, bracia, proroków, którzy przemawiali w imię Pańskie. Oto wychwalamy tych, co wytrwali. Słyszeliście o wytrwałości Joba i widzieliście końcową nagrodę za nią od Pana; bo Pan pełen jest litości i miłosierdzia.
Przede wszystkim, bracia moi, nie przysięgajcie ani na niebo, ani na ziemię, ani w żaden inny sposób: wasze „tak” niech będzie „tak”, a „nie” niech będzie „nie”, abyście nie popadli pod sąd.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 103,1-2.3-4.8-9.11-12)

Refren: Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia.

Błogosław, duszo moja, Pana, *
i wszystko, co jest we mnie święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana *
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.

On odpuszcza wszystkie twoje winy *
i leczy wszystkie choroby,
On twoje życie ratuje od zguby, *
obdarza cię łaską i zmiłowaniem.

Miłosierny jest Pan i łaskawy, *
nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy.
Nie zapamiętuje się w sporze, *
nie płonie gniewem na wieki.

Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, *
tak wielka jest łaska dla Jego czcicieli.
Jak odległy jest wschód od zachodu, *
tak daleko odsunął od nas nasze winy.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 17,17ba)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Słowo Twoje, Panie, jest prawdą,
uświęć nas w prawdzie.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Mk 10,1-12)

Nierozerwalność małżeństwa

Słowa Ewangelii według świętego Marka.

Jezus przeszedł w granice Judei i Zajordania. Tłumy znowu ściągały do Niego i znowu je nauczał, jak miał zwyczaj.
Przystąpili do Niego faryzeusze i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę.
Odpowiadając zapytał ich: „Co wam nakazał Mojżesz?”
Oni rzekli: „Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić”.
Wówczas Jezus rzekł do nich: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek nich nie rozdziela”.
W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: „Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo”.

Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ

Małżeńska jedność

Kwestia dokumentu rozwodu była żywo dyskutowana przez uczonych w Prawie w czasach Jezusa. Według niektórych z nich wystarczającym powodem do oddalenia żony było to, że przestała się podobać mężowi czy przypaliła zupę. Faryzeusze wciągnęli w tę dyskusję także Jezusa. On od razu wykazał ich błędne myślenie, ponieważ Mają zatwardziałe serca. Zgodnie z zamysłem Stwórcy małżeństwo od samego początku miało być obrazem jednoczącej miłości, której źródłem jest On sam. Bóg wybaczał i okazywał łaskawość swemu ludowi pomimo jego ciągłej niewierności. Tak objawiała się Boża miłość do Izraela. Skoro więc Pan wybaczał i trwał w przymierzu, to i człowiek ma zachować jedność w małżeństwie.

Chryste, zostaliśmy stworzeni do pięknej miłości, która tu na ziemi ma odzwierciedlać Twoją jedność z Ojcem w Duchu Świętym. Niech więc uświęcają się ci, którzy są złączeni przez Boga.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016” ks. Mariusz Szmajdziński/Edycja Świętego Pawła

_____________________________________________________________________________________________________________

I będą dwoje jednym ciałem

(fot. shutterstock.com)

Jezus mówi w Ewangelii (Mk 10, 1-12), że nierozerwalność małżeństwa nie podlega dyskusji. Nie ma żadnej racji, która przemawiałaby za rozwodem. Dlaczego?

 

Odpowiedź jest prosta: bo tak od początku ustalił Bóg, że trwałe małżeństwo ma do osiągnięcia wspaniały cel.

 

Wierzącemu człowiekowi ten argument powinien wystarczyć, aby być razem do końca życia w jednym małżeństwie. Jednak sam Jezus powiedział: “Jeśli będziecie mieli wiarę jak ziarenko gorczycy, to…” Bywa, że nawet tej drobiny wiary nie mamy.

 

Oboje jesteśmy jednak przekonani, że Jezus dobrze życzy ludziom, więc Jego nakaz z pewnością i dla nas jest dobry. I dla innych również. Realizacja tego nakazu sprawdza się w naszym życiu. Jednak jako wolni ludzie wcale nie musimy Go posłuchać. Dlaczego Mu nie ufamy w tym względzie? Dlaczego niektóre małżeństwa się rozpadają, nie wytrzymują różnych burz i prób?

 

Uwierz, że można

 

Sądzimy, że jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy jest nieprzekonujące świadectwo wielu bliźnich o małżeństwie. Otaczający nas chrześcijanie często bywają smutni, zagubieni, nie wierzący do końca, nie budujący aktywnie swych małżeństw. Często po prostu nie wiedzą, że małżeństwo to budowanie, które w zasadzie nigdy się nie kończy. Albo myślą, że małżeński sukces im się należy, a jak im się nie udaje, to pewnie wina kogoś nieokreślonego, tajemniczych “onych”, a może i samego Boga?

 

Z drugiej strony, ciągle widzimy i słyszymy że ludzie tęsknią za kimś, kto chciałby spędzić z nimi całe życie, na dobre i na złe. Szczególnie na złe (choroba, brak pracy, różne inne nieszczęścia). Bo w dobrym to byle kto wytrzyma. Taką tęsknotę zaszczepił nam Bóg. Ale młodzi często tęsknią i jednocześnie nie wierzą, że takie bycie razem jest możliwe do osiągnięcia. Bo brakuje im dobrych wzorców w ich rodzinach, wśród przyjaciół i sąsiadów. Nie wierzą, więc nie mają siły, by walczyć o swoje małżeństwo. Nie są w stanie wiele poświęcić dla budowania swego małżeństwa i dlatego zbierają mizerne plony. Co więcej, nie wiedzą, że małżeństwo buduje się myślą, mową i uczynkiem. Czasem wbrew swoim uczuciom. Nie wiedzą też, że współmałżonek jest ważniejszy od dzieci, a nawet od własnej matki i ojca. Nie wiedzą, że uczenie się miłości to poświęcanie czasu bliskim, także kosztem zarobków, awansów i swojego hobby.

 

Bóg daje nam czas, rozum, sprawność, zdrowie, różne talenty, aby te Boże dobra zainwestować w budowanie naszych relacji małżeńskich i innych. Kiedyś trzeba się będzie z tego rozliczyć. A małżeństwo to jedna z najważniejszych spraw na ziemi.

 

Uważamy, że chrześcijanin powinien głosić i pokazywać sens tego sakramentu, a także wartość współpracy z Bogiem w budowaniu relacji małżeńskich, czego bardzo potrzebują dzieci, rodzina i społeczeństwo. Bóg, który nas miłuje, zapewne cieszy się dobrem wynikającym z dobrych małżeństw.

 

Po co razem do końca?

 

Zarówno czytania ze Starego jak i Nowego Testamentu potwierdzają niezmienną prawdę: Bóg mówi nam, jak żyć i postępować, abyśmy byli szczęśliwi i bezpiecznie przeżyli ziemskie życie.

 

Opowieść o stworzeniu pierwszych ludzi z księgi Rodzaju powiada, że mężczyźnie niedobrze było samemu. Sama przyroda mu nie wystarczała, chociaż nad nią panował. Dlatego Bóg stworzył kobietę, która jednak jest odmienna fizycznie i psychicznie, inaczej myśli, czego innego pragnie i nie chce podporządkować się mężczyźnie.

 

Po co mężczyźnie kobieta, a kobiecie mężczyzna?

 

Dla w miarę spokojnego przepędzenia życia na ziemi? Aby mogli wspólnie więcej zarobić? Aby im się nie nudziło? Aby nie byli samotni w pojedynkę? To chyba zbyt mało.

 

Oboje zostali sobie nawzajem podarowani, aby nauczyli się kochać. To właśnie, naszym zdaniem, oznacza stawanie się z dwojga jednym ciałem. Co więcej, Bóg prowadzi każdego z nas w tej szkole kochania.

 

Na początek daje zauroczenie, piękne uczucia zachwytu, podziwu, doznanie spełnienia, przyjemność, poczucie bezpieczeństwa. Wkrótce pojawiają się trudności. Rodzi się myśl, że ona/on nie spełnia jednak moich oczekiwań, nie pomaga mi, trudno mi z nią/nim żyć. Coś zaczyna drażnić, w miejsce pierwotnego oczarowania pojawia się rozczarowanie, które też ma swoją rolę do odegrania w szkole miłości. Trzeba udzielić głębszej odpowiedzi na pytanie, po co mi ona/on?

 

Sądzimy, że rozczarowanie współmałżonkiem zaprasza do wejścia na kolejny, bardziej dojrzały, etap miłości, aby człowiek stał się mądrzejszy, bardziej cierpliwy i wyrozumiały, czyli, i tu wracamy do punktu wyjścia – aby ciągle uczył się kochać. Nierozerwalność i wierność w małżeństwie wystawiana jest na próbę właśnie w chwilach kryzysowych, bo one mają skłonić nas do sięgnięcia głębiej, przechodząc niejako nad naszymi upodobaniami i oczekiwaniami.

 

Jezus w Ewangelii mówi, że mamy być przez całe życie z jednym mężem/żoną. Chrystus dobrze nam radzi, bo jak moglibyśmy się rozwijać, gdybyśmy przy każdej trudności zaczynali od początku, z nowym człowiekiem obok nas? Przecież czas życia jest krótki.

 

Nie zamartwiajcie się, drodzy małżonkowie, gdy zauważycie, że wasze małżeństwa nie są idealne. Jeśli nie są takie, jakimi je sobie wymarzyliście za młodu lub w dniu ślubu. Nic na tej ziemi nie jest idealne. Raczej popatrzcie na siebie życzliwie. Ucieszcie się sobą, bo przecież przeżyliście ze sobą wiele miłych, dobrych chwil. To Bóg dał Wam zonę/męża, abyście go kochali, a nie po to, aby wam było z nią/nim dobrze i przyjemnie. Bo to jednak są dwie różne rzeczy. Jeśli będziecie się starali kochać siebie nawzajem, razem z waszymi ograniczeniami, słabościami i takim potencjałem miłości, do jakiego jesteście zdolni obecnie, to będzie wam ze sobą coraz lepiej.

 

A na dodatek Bóg dopuścił Was do tego, że możecie razem z Nim stwarzać nowego człowieka, przez zrodzenie i wychowywanie dziecka. To wielkie i wspaniałe zadanie, do którego też potrzebna jest wasza jedność. Nie tylko ciała, ale i ducha. A tę jedność buduje się całe życie.

 

Anna i Krzysztof Łoskotowie są małżeństwem od 44 lat. Wychowali czworo dzieci. Wraz z innymi małżeństwami zaangażowani są w ruch “Małżeńskie Drogi”.

____________________________________________________________________________________________________________

Po co jest wierność?

(fot. shutterstock.com)

Często mówi się, że wierność jest wyrazem miłości. I na pewno tak jest, ale jednocześnie wierność jest drogą do miłości. Nie da się osiągnąć miłości bez wierności.

 

Gdzie nie ma wierności, tam miłość nie rozwija się. Dlatego może nie powinniśmy mówić, że wierność jest wyrazem miłości, a raczej że wierność zapowiada prawdziwą miłość?
Wierność bywa trudna, ale musi tak być, bo rozwój (także rozwój miłości) dokonuje się zawsze w atmosferze trudu. Chwile łatwe i przyjemne są nam dane dla nabierania sił, nie dla wzrostu.

 

Wzrost dokonuje się, gdy jest trudno. Wierność jest potrzebna, byśmy nie uciekli w obliczu trudu i przez to nie stracili okazji do wzrostu. Bez wierności człowiek pozostanie więc duchowym karłem.

_____________________________________________________________________________________________________________

Powrót do czystości

______________________________________________________________________________________________________________

Czytelnia

Pierwsze polskie wydanie pism św. Bernardyna, wybitnego kaznodziei, którego nauki, mimo upływu czasu, nie tracą na aktualności. Ich głównym tematem jest chrześcijaństwo dnia codziennego, potrzeba ciągłego doskonalenia się w miłości Boga i bliźniego. Uwięziony Prymas Wyszyński prosił o dostarczenie mu właśnie pism św. Bernardyna. A papież Jan Paweł II tak mówi: “W kazaniach tego Świętego odczuwa się zawsze ducha człowieka dobrego dla biednych, wyrozumiałego dla słabych, często i chętnie patrzącego z poczuciem humoru na realia życia, lecz mocnego, zdecydowanego i niewzruszonego, gdy trzeba potępić wady czy stanąć w obronie sprawiedliwości i miłości. Święty Bernardyn był obrońcą prawa Bożego i apostołem ludu, podobnie jak jego duchowy ojciec, święty Franciszek, podobnie jak Apostołowie, jak sam Pan Jezus”.

20 maja
Święty Bernardyn ze Sieny, prezbiter

 

Święty Bernardyn ze Sieny

Bernardyn urodził się w rodzinie szlacheckiej 8 września 1380 r. w Massa Marittima (nieopodal Sieny w Toskanii), kilka miesięcy po śmierci najsłynniejszej sienenki, św. Katarzyny, tercjarki dominikańskiej. Kiedy miał zaledwie 3 lata, stracił matkę, trzy lata później został osierocony także przez ojca, który był gubernatorem miasteczka. Na wychowanie wziął go do siebie zamożny stryj, zamieszkały w Sienie, który opłacił mu naukę. W szkole parafialnej ukończył nauki podstawowe, a w latach 1396-1399 studiował prawo na uniwersytecie w Sienie. Równocześnie studiował Pismo święte i teologię. Po otrzymaniu licencjatu z prawa kanonicznego zapisał się do Konfraterni Najświętszej Maryi. Celem tego bractwa było wewnętrzne doskonalenie się oraz posługiwanie chorym w czasie zarazy. W czasie epidemii dżumy Bernardyn, wspomagając innych, sam się zaraził i cudem wyszedł z choroby. Później opiekował się swoją niewidomą 90-letnią stryjenką.
W 1402 r. wstąpił do franciszkanów w Sienie. W rok potem (8 września) złożył śluby zakonne, a po kolejnym roku (8 września 1404 r.) otrzymał święcenia kapłańskie. Przełożeni przeznaczyli go do małego klasztoru, położonego na wzgórzu w pobliżu Sieny, w Capiola. Tu spędził 12 lat. Korzystając z wolnego czasu, pilnie studiował Pismo święte i ojców Kościoła oraz dzieła teologiczne, zwłaszcza św. Bonawentury. Równocześnie dał się poznać jako dobry kaznodzieja, dlatego chętnie go zapraszano z kazaniami do okolicznych kościołów. Te właśnie kazania wyrobiły mu tak wielką sławę, że w roku 1417 mianowano go kaznodzieją na całą Italię.
Bernardyn przemierzał Włochy, nawołując do pokuty i zmiany życia. Więcej jednak od słów działały na słuchaczy i widzów jego cnoty: duch zaparcia, pokuty i modlitwy. Sławę jego imienia roznosiły nadto działane przez niego cuda. Według świadectw naocznych świadków na jego kazania garnęły się tak wielkie tłumy, że żaden kościół nie mógł ich pomieścić. Musiał głosić słowo Boże na placach. Kapłani wręcz omdlewali od długich godzin spowiadania, tysiącami rozdawano Komunię świętą. Bernardyn nawracał, godził skłócone małżeństwa, wzbudzał powołania kapłańskie i zakonne. W Piemoncie spotkał się ze św. Wincentym Ferreriuszem. Wielki dominikanin udzielił mu swego błogosławieństwa i zachęcił go do dalszej apostolskiej pracy dla zbawienia dusz.
Bernardyn wyróżniał się szczególnym nabożeństwem do Imienia Jezus. Nosił je wypisane barwnie na tabliczce, aby było z dala widoczne. Każde kazanie rozpoczynał od wezwania tego najsłodszego Imienia. Raz po raz przerywał przemówienie i podnosił tabliczkę w górę, a wszyscy padając na kolana oddawali hołd Imieniu Jezusa. W tym jednak nowym nabożeństwie niektórzy zaczęli dopatrywać się herezji. Oskarżono więc go przed papieżem Marcinem V (1426), a potem także przed papieżem Eugeniuszem IV (1431) i przed ojcami soboru w Bazylei (1438). Bernardyn jednak odniósł wszędzie zwycięstwo nad swoimi przeciwnikami. Papieże darzyli go tak wielkim zaufaniem, że proponowali mu nawet trzykrotnie biskupstwo: w Sienie, w Ferrarze i w Urbino. Zakonnik jednak w swojej pokorze zdołał zawsze od tego zaszczytu się wymówić. Bernardyn w latach 1438-1442 pełnił urząd wikariusza generalnego zakonu. Brał udział w Soborze Florenckim (1439), gdzie działał na rzecz zjednoczenia greckiego Kościoła ortodoksyjnego z katolickim.
W swoim życiu zakonnym Bernardyn bardzo bolał nad tym, że bracia mniejsi tak daleko odeszli od pierwotnej reguły św. Franciszka. Postanowił za wszelką cenę dokonać w swoim zakonie reformy. Zaczął zakładać nowe konwenty w duchu zaplanowanej przez siebie obserwy – stąd jego duchowych synów nazwano obserwantami (Ordo Fratrum Minorum Regularis Observantiae, OFMRegObs). W tej pracy pozyskał sobie uczniów, którzy rozpowszechniali jego ideę. Należeli do nich m.in.: św. Jan Kapistran (+ 1456), św. Jakub z Marchii (+ 1476), bł. Mateusz z Agrigento (+ 1450), bł. Bernardyn z Feltre (+ 1494) i bł. Bernardyn z Fossa (+ 1503). Wkrótce liczba obserwantów przewyższała liczbę franciszkanów konwentualnych.
Zmarł w Aquili (środkowe Włochy) 20 maja 1444 r. i tam go pochowano. W 6 lat po śmierci Bernardyna, 24 maja 1450 roku w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, papież Mikołaj V wobec niezliczonych tłumów dokonał jego kanonizacji. W uroczystości tej wzięło udział około 4000 obserwantów. Bernardyn jest twórcą cennych dzieł teologicznych, za które został zaliczony do grona doktorów Kościoła. Jest patronem bernardynów, Sieny, rodzinnej miejscowości Massa Marittima oraz tkaczy, a także orędownikiem cierpiących na choroby płuc i gardła oraz cierpiących na krwotoki. Wśród bernardynów, sprowadzonych do Polski w 1452 r. przez św. Jana Kapistrana, są także polscy błogosławieni i święci: Szymon z Lipnicy (+ 1482), Jan z Dukli (+ 1481) i Władysław z Gielniowa (+ 1505). Wywarli oni poważny wpływ na życie religijne w Polsce.W ikonografii Święty przedstawiany jest w habicie bernardyńskim; czasem jako kaznodzieja. Jego atrybutami są: u nóg trzy infuły, których odmówił; otwarta księga; krzyż z monogramem IHS; w ręku monogram IHS w promieniach.

Brewiarz.pl

O autorze: Słowo Boże na dziś

Brak komentarzy

Skomentuj notkę, rozpoczynając dyskusję...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*