Lewicowa opozycja w Polsce ma rację. Państwo polskie traci z każdym dniem swój “ciężko wypracowany” wizerunek, a przyszłość „kondominium niemiecko – rosyjskiego pod żydowskim zarządem powierniczym” jest niepewna.
Zaniepokojeni sytuacją w Polsce, Niemcy oskarżają aktualny rząd o „putinizację”. W niemieckiej telewizji ukazują się migawki, podczas których demonstrujący na polskich ulicach, widzowie TVN podskakują rytmicznie, wykrzykując antypisowskie hasła. Na sytuację w Polsce reagują agencje ratingowe. Standard & Poor’s obniżył rating Polski (z poziomu A- do BBB+), co jest dobitnym przykładem “utraty zaufania” do polskiego rządu. Z kuluarowych przecieków wynika, że zagranicznej finansjerze najbardziej odpowiada koalicja Petru-PO.
Z kolei agencja T & F zmieniła swoją ocenę z „S” na „C” ( z poziomu servility na conformity). Pojawiły się niepokojące prognozy, że w przypadku utrzymania dotychczasowej tendencji Polska może zostać zakwalifikowana do państw z poziomu „I” (independence).
Tymczasem na forum UE planowana jest połajanka niesfornych Polaków.
Co na to polski rząd? Podobno Premier Beata Szydło ma zamiar tłumaczyć w PE – powiedzieć, że nie jest tak, jak mówią o Polsce niemieckie media (dla porównania Max Kolonko mówi jak jest). Niektóre prawicowe portale chwalą panią premier za „twarde stanowisko”. Ja jednak mam spore wątpliwości, czy stanowisko polskich polityków jest wystarczająco “twarde”, czyli na miarę polskich aspiracji do pełnej i nieudawanej niezależności.
Aby uwypuklić absurdalność sytuacji pokuszę się o następującą analogię: Sąsiad zza płotu atakuje mnie publicznie za wiosenne porządki w ogródku. Fakt, że przekopuję swoje grządki, karczując przy okazji chwasty, jest moją osobistą sprawą. Nie zmienia tego fakt, że razem z sąsiadem należymy do jednej spółdzielni, która właśnie ogłosiła, że z inicjatywy sąsiada odbędzie się zebranie w sprawie niszczenia przyrody w moim ogródku.
Gwoli przypomnienia należy dodać, że rodzina owego sąsiada swego czasu napadła na moją posesję mordując, kradnąc i niszcząc prawie cały, pokoleniowy dorobek. Do dzisiejszego dnia nie otrzymałem z tego tytułu żadnego odszkodowania. Jako Polak życzyłbym sobie, aby polski rząd zamiast tłumaczyć się z tego, że nie jest wielbłądem zajął się wreszcie sprawą odszkodowań wojennych od Niemiec !
Na biednego nie trafiło:
To nie jest przykład utraty zaufania .. to jest argument nacisku i szantażu.
Napisałem to ironicznie. Wezmę w cudzysłów lub zmienię, bo widocznie ironia nie jest zauważalna w tym kontekście :-)