Cóż to jest ten Komitet Obrony Demokracji – Bóg jeden raczy wiedzieć. Ja również chciałem, bo temat, jak mówią, ważny i na czasie, więc udałem się do samego źródła, to jest na stronę komitetobronydemokracji.pl. Znalazłem na niej “Manifest KOD” – ktoś by pomyślał, że będzie tam jasno wypunktowane, o co konkretnie chodzi – nic z tego. “Manifest…” to klasyczna mowa-trawa:
Demokracja w Polsce jest zagrożona. Działania władzy, jej lekceważenie prawa oraz demokratycznego obyczaju zmuszają nas do wyrażenia stanowczego sprzeciwu. Nie chcemy Polski totalitarnej, zamkniętej dla myślących inaczej niż każe władza, nie chcemy Polski pełnej frustracji i żądzy rewanżu. Chcemy, żeby w Polsce było miejsce dla wszystkich Polaków, równych wobec prawa,z ich przekonaniami, opiniami, etyką i estetyką. Nie godzimy się na zawłaszczanie państwa, dzielenie Polaków na lepszych i gorszych, pogardę dla „innego”. Nie ma też naszej zgody na poglądy godzące w zasady demokracji i prawa człowieka….
No i tak dalej. To jest chyba napisane dla przekonanych, dla “czujących tak samo”, którzy i tak rozumieją sie bez słów i komunikujką za pomocą pojęć-kluczy “dzielenie Polaków”, “myślący inaczej”, itd., każdy wie o co chodzi i nic nie trzeba tłumaczyć. Może mam jakieś wygórowane wymagania, ale dla mnie oznacza to, że KOD pomyślany został jako organizacja hermetyczna, a nie demokratyczna i otaczająca go aura tajemniczości nie jest przypadkowa.
Mówiąc o tajemniczości mam na myśli przede wszystkim osobę założyciela KODu, tj. pana Mateusza Kijowskiego, który nie jest szerzej znany, choć patrząc na jego zdjęcia, mam wrażenie, że już go gdzieś widziałem. Być może przez ten wygląd “typowego lewaka”, nie wiem. Tajemnicze są również okoliczności powołania KOD do życia. Jak podaje wikipedia, wszystko zaczęło się 18 Listopada tego roku od zamieszczonego na portalu Studio Opinii felietonu niejakiego Krzysztofa Łozińskiego, pod tytułem “Trzeba założyć KOD“, a dwa dni później pan Kijowski założył odpowiednią grupę na fejsie i wszystko ruszyło z kopyta.
Moim skromnym zdaniem wszystko wyglądało nieco inaczej, to znaczy zaczęło się dużo wcześniej, a cały ten “spontan” jest sztucznie wykreowany. A dlaczego tak myślę? Bo pan Kijowski pojawił się na portalu Studio Opinii już 23 Sierpnia 2015 i zaczął swoją karierę publicysty od zjadliwego tekstu na temat świeżo upieczonego Prezydenta Andrzeja Dudy, którego przemówienie w Dąbrowie Tarnowskiej określił jako “słowa podstępne, kłamliwe, podłe”. W tym samym tekście dostało sie rykoszetem również Ojcu Rydzykowi – to tak na marginesie. Potem, w kolejnych tekstach, jeździł po Prezydencie, Ewie Szydło i PiS, jak “po łysej kobyle” i właściwie jego rola na portalu ograniczała się do wyrażania niezadowolenia z nowej władzy.
Jakiś czas później pan Kijowski wypłynął na szersze wody i zadebiutował na portalu znanego obrońcy demokracji zatroskanego o losy kraju, pana Tomasza Lisa. Publikacja jego tekstu “Kto sie boi PISowego ludu” datowana jest niedokładnie, na “dwa miesiące temu”, ale komentarze pod nim pochodzą z 16 Października, więc chyba niewiele się pomylę, twierdząc że nastąpiła właśnie tego dnia.
Są to drobnostki, dają jednak do myślenia, szczególnie jeśli skonfrontujemy je z wizerunkiem pana Kijowskiego, przedstawianego jako apolityczny społecznik i aktywista, który do tej pory walczył o prawa ojców, propagował wiedzę o szkodliwości szczepionek i zwalczał “kulturę gwałtu”, a teraz po prostu wezwała go ojczyzna – jako obywatela i szczerego demokratę, który nie chce mieć nic wspólnego z polityką, a tym bardziej – z politykami – chyba że jako “apolityczny” czy wręcz “nadpolityczny” twórca platformy porozumienia, na której nie schodzi się już poniżej poziomu “dobra wspólnego”. Tak przynajmniej przedstawia go TVN24.
Być może się czepiam i szukam dziury w całym, ale coraz mniej wierzę w przypadki i “spontany”, a nagłe pojawienie się Kijowskiego w gronie publicystów politycznych niechętnych nowej władzy i jego błyskawiczna kariera, ukoronowana wyprowadzeniem 50 tysięcy ludzi na ulice, sugerują, że cała akcja była przygotowywana właściwie już od momentu utraty władzy przez Bronisława Komorowskiego, a zamieszanie wokół Trybunału Konstytucyjnego było jedynie dobrym pretekstem, aby całą machinę puścić w ruch.
____________________________________
Fot. w ikonie wpisu: screenshot TVN 24
W języku hochsztaplerów: Nowa platforma obywatelska grupująca aktywnych członków społeczeństwa otwartego, czyli takich, którzy są zatroskani o demokrację… itd.
Typowa mowa trwa dla użytecznych szeregowych idiotów. W rzeczywistości szyld pod którym zgromadzili się odrażający osobnicy – resortowy sort szkodników dla których nie powinno być miejsca w świadomym – dbającym o własne państwo społeczeństwie.
Też mam wrażenie, że “afera trybunałowa” to zręcznie przygotowana pułapka. Mina, na którą PiS wlazł jak niezdarna i tępawa krowa. A może najwłaściwiej byłoby to nazwać inscenizacją – happeningiem, tak zręcznie wyreżyserowanym, że jego widzowie dopiero po dłuższym czasie zaczynają się orientować, że nie mają do czynienia z ciągiem zupełnie spontanicznych i przypadkowych sytuacji? Za całkowicie drugorzędne uważam jednak obsadę aktorską, dobór rekwizytów i dekoracje. Czy odkryto jakieś nowe utalentowane osobowości, czy wzięto naturszczyków z ulicy, czy wreszcie – jak Sasha Baron Cohen w niektórych swoich filmach – wykorzystano ludzi nieświadomych, że odgrywają z góry zaplanowaną rolę w dziele fabularnym – to już tylko kwestia warsztatu, maestrii i być może – pewnej dozy przypadku.
Przy okazji powtórzę z uporem maniaka prośbę, byśmy byli oszczędni w szafowaniu epitetami rodzaju “użyteczni idioci”, “niegodni włączenia w poczet naszego społeczeństwa szkodnicy” itd. Może to naiwność z mojej strony, ale uważam, że przemysł propagandowy PRL-bis jest tak sprawny i skuteczny, że potrafi oddziaływać nie tylko na osoby o istotnych brakach intelektualnych lub moralnych, ale także – na zupełnie normalne. Często o tym, czy ktoś zostaje “lemingiem”, czy świadomym patriotą, nie decydują przymioty ducha tej osoby, ani zasługi jej przodków, ale jakieś własne doświadczenie, wpływ otoczenia czy nawet – przypadkowo znaleziony i przeczytany artykuł. Nie wydaje mi się, byśmy byli narodem zdominowanym przez zdrajców i “najgorszy sort ludzi”. Nasze zachowanie – jako społeczności – porównałbym raczej do korpusu kury biegającego po podwórku – po obcięciu głowy.
Straciliśmy ją w Katyniu, w niemieckich obozach koncentracyjnych i w katowniach komunistycznej bezpieki. Pokolenie dzisiejszych “szkodników” było systematycznie urabiane przez zakłamane programy historii, a ostateczny, najdotkliwszy cios zadali zdrajcy poprzebierani za działaczy wolnościowych, agentura w szeregach “Solidarności”, jej “eksperci” i doradcy wywodzący się ze środowiska KOR.
Obawiam się, że wchodząc w retorykę wykluczająca ze społeczności, zrywającą dialog – my sami wypełniamy zaplanowane dla nas zadanie w dziele osłabienia i niszczenia naszego Narodu. Bo dla wrogów Polski nic nie jest tak ważne jak to, byśmy byli podzieleni i skłóceni. Oczywiście jedność za cenę odstąpienia od prawdy nie miałaby sensu. Nie powinniśmy jednak stawiać barier dla osiągnięcia wzajemnego zrozumienia przez pochopne i nacechowane pychą szufladkowanie.
Przyznam się szczerze, że jestem trochę rozdarty od dłuższego czasu w kwestii używania pewnych dosadnych określeń.
Używam ich w odniesieniu do:
1) animatorów politycznej sceny
2) szeregowych uczestników przedstawienia, a także w stosunku do części publiczności.
Zgadzam się z tobą, że należy zwracać się do ludzi, okazując im szacunek.
Zwracam jednak uwagę, że określenie użyteczny idiota funkcjonuje od kilkudziesięciu lat:
Pożyteczni idioci (pożyteczny idiota, ros. поле́зный идиот.
Po II wojnie światowej określenie zostało przejęte przez antykomunistów – przede wszystkim amerykańskich – do określania osób o nastawieniu socjaldemokratycznym, organizacji lewicowych i pacyfistycznych, aby podkreślić, że ich działania obiektywnie pomagały ZSRR w zimnej wojnie.
Określenia resortowy sort szkodników użyłem w stosunku do świadomych animatorów o proweniencji komunistycznej( wystarczy zerknąć w polityczne życiorysy zwolenników KOD)
Nie czuję nienawiści do tych ludzi. Postrzegam ich jako wrogów Polski. Przypominam, że toczy się wojna.
Jeżeli chodzi o tzw. użytecznych idiotów mogę z nimi rozmawiać. Wiemy także z doświadczenia, że ci ludzie NIE CHCĄ ROZMAWIAĆ.
Zdrajców wykluczam. Rodaków otumanionych nie wykluczam, ale równocześnie obciążam odpowiedzialnością za to, co się złego stało w Polsce w ostatnich latach.
Pięć warunków dobrej spowiedzi
1. Rachunek sumienia
2. Żal za grzechy
3. Mocne postanowienie poprawy
4. Wyznanie grzechów
5. Zadośćuczynienie Bogu i bliźnim
Właśnie tego wymagam od siebie i od moich rodaków.
Nie bądźmy lepsi od pana Boga.
Nie chcą rozmawiać właśnie dlatego, że mówimy i myślimy o nich jako o idiotach (w tym wypadku “użyteczność” nie jest komplementem).
Jest przepaść pomiędzy animatorami i rzeczywistymi zdrajcami oraz ludźmi przez nich otumanionymi. Nie można ich wkładać do jednego worka, chociaż często trudno odróżnić, do której kategorii ktoś się zalicza.
Jest to proste przeniesienie taktyki wykorzystania “żywych tarcz”. Uderzając w ofiary wypełniamy jednak plan niecnych animatorów i sami stajemy się dla nich “użyteczni”. Jest to tym bardziej “idiotyczne”, że właśnie często prowadzi nas do tego “słuszny gniew” i “święte oburzenie”.
Boisz się, że grozi Ci bycie lepszym od Pana Boga? Przypominam, że Chrystus mówił na krzyżu: “Panie, nie poczytaj im tego, bo nie wiedzą, co czynią”. I mówił tak o swoich oprawcach, ludziach bezpośrednio odpowiedzialnych za skazanie go na nieziemskie cierpienie. Jasne, że fajniej naśladować Go, kiedy wypędzał kupców ze świątyni. Jednak trzeba być ślepym i głuchym na Jego słowa, aby myśleć, że właśnie ten moment miał na myśli prosząc, byśmy brali z Niego przykład.
Spokojnie, jeszcze sporo nam brakuje.
Zazwyczaj staram się rozmawiając z nimi, używać słów delikatnych i adekwatnych oraz staram się wypowiadać z umiarem, argumentując.
Nasze blogowanie dociera do innej grupy docelowej. Tutaj rzeczywiście można by się zastanowić, żeby dać przykład jak rozmawiać – w jakiej formie.
Masz rację z żywymi tarczami, ale ci, którzy się za nimi kryją, należą do naszych śmiertelnych wrogów.
Dziękuję za zwrócenie uwagi odnośnie naszych rodaków, lecz świadomych inspiratorów mam zamiar traktować tak jak na to zasługują. Przypominam raz jeszcze: to jest wojna. Oczywiście w każdym wymiarze- duchowym przede wszystkim, ale także w innych. Jeżeli ktoś chce przedziurawić łódź na której płyniesz, to nie nadstawiasz drugiego policzka, lecz go unieszkodliwiasz, a jeżeli nie można, to wyrzucasz za burtę, tym bardziej, że nie płyniesz sam.
I jeszcze jedno jest moim zdaniem istotne. Z głupcem nie toczy się dysput, bo zazwyczaj nie jest w stanie ciebie wysłuchać i rozmawiać. Byłoby moim zdaniem nieodpowiedzialną ekstrawagancją z naszej strony, gdybyśmy twierdzili, że głupców nie ma. Są. Więksi i mniejsi od nas ;-)
Trafne spostrzeżenie. Niewiele mówiące słowa-klucze pozwalają im się zidentyfikować, że są z tego samego obozu. Myślę jednak, że katolicy stosują tę samą technikę. Ja przynajmniej, kiedy usłyszę pewne słowa-klucze u mojego rozmówcy to wiem od razu, że to swój człowiek :-)
Cytowałem niedawno Jana Hartmana, który w podobnym duchu powołał się na KOR, kiedy przedstawiał swój pomysł powołania czegoś analogicznego pod nazwą KOD – Komitet Obrony Demokracji. Można by powiedzieć, że KOD ma cudownie wielu ojców, którzy spontanicznie zapłodnili tę akcję swoją ideą, ale raczej potwierdza to tylko Twoją tezę, Insane, że akcja była przygotowana wcześniej przez to towarzystwo i ją odpalili w mediach z małymi błędami synchro.
Michalkiewicz pisze, że Mateusz Kijowski to tylko goj figurant: Bracia syjamscy bronią demokracji.
Być może to nowa mądrość etapu, bo przecież Ty osobiście w tytule notki zwracałeś się do blogerów Ekspedyta per pożyteczni idioci, a teraz twierdzisz, że uczestników demonstracji KOD nie wolno nam nazywać pożytecznymi idiotami. Legionistów wolno, a lewaków z KODu nie wolno? Nie rozumiem, jaka zasada tym rządzi.
Nie wolno nikogo nazwać idiotą. Przepraszam, za to, że to kiedyś zrobiłem, choć nie było to dokładnie tak, jak piszesz.
Wybacz mi, że jestem w tej sprawie mało delikatny i używam twardego języka, on być może kiepsko oddaje złożoność problemu, ale jest w człowieku taki głód, aby widzieć sprawy prosto i klarownie takimi, jakie są, i wyrażać to bez owijania w bawełnę. Może to prowadzi to przesadnych uproszczeń i zafałszowań, kiedy one proste nie są. Nie wiem, na czym polegają teraz moje niedokładności opisu, i nie wiem, czy warto tego dociekać. Dzisiejszy podział narodu, który widać na ulicy, między środowiskiem KODu i obozem patriotycznym skupionym wokół PISu jest realny, jak podział między oprawcami i ofiarami. Na Ekspedycie doszło kiedyś do niepotrzebnego, bo wirtualnego podziału na my i oni: prawdziwi katolicy i reszta, patrioci i zdrajcy, mądrzy i idioci, na skutek obłędnej doktryny dążenia do jednomyślności po trupach. Uderzyła mnie ta niekonsekwencja w operowaniu określeniem “pożyteczny idiota” w obu tych sytuacjach. Dziękuję Ci za Twoje słowa, bo one dobrze wyjaśniają tę niespójność i otwierają drzwi do zasypania powstałego podziału. Pojednanie musi bazować na prawdzie i sprawiedliwości, a nie amnezji. Pokój z Tobą, Asadow!
Prawda i sprawiedliwość musi być również fundamentem jedności całego narodu. Nie mogę sobie wyobrazić, aby bratać się ze zdrajcami i przestępcami, którzy Ojczyznę stręczyli jej oprawcom, doprowadzili do ekonomicznej ruiny, niszczą naszą kulturę i deprawują nasze dzieci, bez uznania ich win i sprawiedliwości. Tych, którzy w tym biorą udział nawet nieświadomie, możemy co najmniej nazwać głupcami. Tego słowa nie musimy się zupełnie obawiać, bo ludzie, którzy nie boją się Bożej sprawiedliwości są w Piśmie Świętym nazywani głupcami:
Dla mocodawców ci głupcy są użyteczni, więc to pożyteczni głupcy. Tutaj już mam wątpliwości, czym różni się “pożyteczny głupiec” od “pożytecznego idioty”. Jeśli niczym, to drugie określenie jest również uprawnione.
Myślę, że w określeniu “użyteczni głupcy” nie ma krzty przesady i obrażania tychże.
Szkody jakie ponieśli Polacy z powodu ich głupoty należą do najcięższych. Wiem z autopsji, że w Polsce straciło zdrowie i życie tysiące Polaków z powodu działalności “antynarodowego funduszu zdrowia”. Wielu nie doczekało koniecznej diagnostyki, operacji, leczenia.
Jest to zbrodnia.
Wielokrotnie spotykałem się z agresją i wyzwiskami naszych otumanionych współobywateli, którzy NIE CHCĄ SŁUCHAĆ I NIE CHCĄ ROZMAWIAĆ.
Oczywiście Bóg rozstrzygnie, którzy z nich nie wiedzieli, co czynią, a którzy robili to świadomie i z premedytacją.
Myślę, że spora część z nich za okupacji donosiłaby hitlerowcom lub komunistom. Przypomnijmy sobie, co robiła AK z folksdojczami. Uważam, że jako chrześcijanie jesteśmy delikatni i wyrozumiali. Czy za bardzo? W stosunku do starych i nowych komunistów na pewno.
Ważne byśmy nie zatracili się w jednym lub drugim: pochopnym osądzaniu, a także w braku należnej oceny i nazywaniu nikczemnych i zbrodniczych czynów po imieniu.
Pokój i z Tobą.
To, że wiemy, że istnieją idioci i głupcy nie daje nam jeszcze swobody w stosowaniu tego określenia w stosunku do bliźnich. Ja też pragnę prostoty i jednoznaczności i tak właśnie traktuję słowa Chrystusa:
Uważam, że użycie takiego poniżającego określenia jak np. “pożyteczny idiota” w stosunku do jakiejś zbiorowości nie jest dokładnie “powiedzeniem swemu bratu” (św. Paweł pisał naprzykład “O nierozumni Galacjanie”), dlatego słowa, które tu padły nie są moim zdaniem czymś nagannym.
Upieram się jednak stanowczo głosząc potrzebę precyzji i powściągliwości w wyrażaniu ostrych osądów z dwóch powodów.
Pierwszym jest to, że w ogromnej ilości przypadków ludzie z tych przeciwstawnych obozów nie są z innej gliny, nie ma między nimi różnic intelektualnych i moralnych. Są one w wiedzy i świadomości, i to bardzo często nie z winy czy zasługi tych osób, ale ze względu na okoliczności i za sprawą dużego wysiłku przemysłu propagandy neokomuny. Dlatego musimy wyraźnie oddzielać zwiedzonych od oszustów i zdrajców.
Drugi powód, to zwracanie uwagi na rzeczywistość. A widać gołym okiem i można udowodnić na podstawie faktów i rozumowania, że najpożyteczniejszym dla lewactwa idiotyzmem jest to, że mimo wiedzy, świadomości i przymiotów duchowych przedstawicieli obozu prawicowego, jest on tak dramatycznie, beznadziejnie podzielony. I jest tak w dużej mierze właśnie przez nasze tendencje do odcinania się od wszystkich myślących choć trochę inaczej. Im bardziej jesteśmy przekonani o naszej racji i chcemy opisać wszystko stosując wyłącznie czerń i biel (według swojego nie-nieomylnego rozeznania) tym bardziej dzielimy się i wszystko się rozpieprza na drobne, a Polska ginie.
Generalnie zgadzam się z Tobą i oba powody są przekonujące. Kłóćmy się, ale na argumenty, bez inwektyw, i bądźmy jedno jak w rodzinie, zwłaszcza gdy jasne jest, że jesteśmy po tej samej stronie. Problem dotyczy wyrażania sądów o osobach, które tak samo jasno działają przeciwko prawdzie, na szkodę polskiego narodu.
Cytat, który zamieściłeś, dotyczy gniewu bez przyczyny na swojego brata. Czy jesteś pewien, że ten fragment jest odpowiedni do tej dyskusji, w której zastanawiamy się jak nazwać ludzi tworzących i wspierających KOD? Natalia Niemen nazwała ich “POTOMKAMI BIOLOGICZNYMI, BĄDŹ DUCHOWYMI KOMUCHÓW”, w mojej ocenie trafnie. Czy nasz gniew na nich jest bez powodu? To, że są potomkami, nie jest ich winą, ale to, że odwracają kota ogonem, kłamią i manipulują jak ich przodkowie, już jest.
Asadow, masz chyba rację.
Jedynym lekarstwem na to wszystko jest miłość. Właśnie taka “naiwna”, wszystkiemu wierząca, bezbronna, patrząca łagodnie prosto w oczy miłość, która nie odrzuca tych “użytecznych”, która z nimi rozmawia tak, jakby byli uczciwi. Która widzi prawdziwego, drugiego człowieka za tą całą inscenizacją, za tą rolą, w którą go podstępnie wciśnięto. Nic nie działa tak dobrze jak prawdziwy pokój, jaki dajemy drugiej osobie, nie próbując z nią wygrać i ustawić się jako ten wiedzący lepiej. Ale nawet uważać się za mniejszego, mniej ważnego, okazać wielki szacunek, jak Chrystusowi samemu. Bo jeśli nie zobaczymy Chrystusa w bracie swoim, to będziemy w nim widzieli diabła. A taki jest przecież cel diabła. Szanować trzeba, a nawet miłować, cierpliwie wysłuchać, nie mówić dużo, w paru słowach wytłumaczyć, zadać tylko jedno, dwa pytania… Naprawdę umiłować.
Szalenie to trudne. Ale w tym jest prawdziwa wolność i tylko tak możemy oświetlić serca i umysły tych, którzy pozostają w większej ciemności niż my sami. A wobec inscenizatorów milczeć. Patrzyć im w oczy i milczeć, bo oni już nic nas nie posłuchają.
Zwróć proszę uwagę, że (może jeszcze ciągle zbyt słabo?) staram się wyraźnie oddzielić ludzi świadomie prowadzących innych ku zgubie, których działania zasługują na nazwanie ich zdradą i zbrodnią (i adekwatne osądzenie i ukaranie) od tych, którzy poddają się kłamstwu – przez swą słabość intelektualną i duchową (w której być może nie są wcale lub znacząco gorsi od nas), ale też przez perfidię i przemyślność stosowanych przez siły zła chwytów propagandowych. Pani Natalia odnosi się do organizatorów imprezy KODu, implicite – także do działaczy “Nowoczesnej”, którzy byli podobno faktycznymi sponsorami tego marszu (wide np. http://niss.org.pl/okiem-zwyklego-obserwatora/) i nie mam co do jej wypowiedzi żadnych zastrzeżeń. Raczej jestem nią zachwycony.
No jest to nomen omen piekielnie trudne. Bo wojna z wrogiem widzialnym wymaga od nas zdecydowania, przebiegłości i bezwzględności, ale tutaj oprócz niej mamy starcie z samym, czystym złem. I w tym wypadku, zapominając o nakazie miłości – także do głupich, krzywdzących nas, bezmyślnych, a nawet – wrogów, stajemy się narzędziem w ręku naszego wielkiego wroga.
Jakże brakuje nam takiego przewodnika, jakim był bł. ks Jerzy Popiełuszko.
Ten Święty, który wynosił herbatę do pilnujących go na mrozie ubeków… a jednocześnie nigdy nie bał się mówić prawdy i przypominał o tym obowiązku wszystkim, którzy go słuchali.
Łagodni (nieskazitelni) jak gołębie i przebiegli (roztropni) jak węże… Nie jest łatwo, ale przecież o to właśnie prosi nas Jezus.
Dla mnie oznacza to, że musimy myśleć o naszych widzialnych wrogach bardziej jako o ofiarach, a naszym głównym celem powinno być wydarcie ich z mocy Złego, a nie – stworzenie raju na Ziemi przez odcięcie się od nich i wyrzucenie poza nawias naszej społeczności, Narodu, Ojczyzny.
No powiem Ci, że PIS mógłby zorganizować taką akcję w czasie manifestacji KODu i rozdawać na ulicach darmową, gorącą herbatę dla protestujących, może jeszcze coś na uspokojenie. Jestem ciekaw owoców. Być może byłyby to dla niektórych rozżarzone węgle na głowie. Być może takim podejściem dałoby się odrobinę odsiać ofiary propagandy od tych świadomych członków sitwy. Moje doświadczenia są jednak podobne do CL, że z pewnymi ludźmi nie da się zupełnie rozmawiać, bo nie chcą nic słyszeć, ich prawda ani sprawiedliwość nie interesuje, a może nawet jest dla nich śmiertelnym zagrożeniem.
Manify KODu odbyły się ostatnio poza granicami Polski. W Brukseli “twarzą” manifestacji był Marcin Mycielski. Na swojej stronie internetowej chwali się m.in. tym, że obecnie zarządza bazami danych w World Federation of Advertisers (Światowa federacja reklamodawców).
– W 2003 roku brał udział w kampanii pro-unijnej przed referendum akcesyjnym.
– W 2005 roku był jednym z regionalnych kierowników kampanii parlamentarnej Partii Demokratycznej.
– W 2007 roku prowadził kampanię przedwyborczą kandydata na posła Marcina Święcickiego (ZMP, ZSMP, PZPR, KC PZPR, reprezentant “strony rządowej” w czasie “okrągłego stołu”, członek rządu Mazowieckiego, UD, UW, demokraci.pl…).
– W 2009 był szefem kampanii europosła Bogdana Golika (znanego m.in. z oskarżenia o “zgwałcenie prostytutki” w Brukseli. Golik został na początku tego roku zatrzymany przez ABW z zarzutem wyłudzenia vat na sumę 25 milionów).
– W 2010 roku był głównym organizatorem Forum Ekonomicznego EU-Chiny (Golik to też “specjalista” od Chin).
Cytaty za: http://wpolityce.pl/polityka/275660-nasza-korea-sobotnia-manifestacja-to-nie-byla-w-zadnym-stopniu-gloryfikacja-demokracji-ale-bezgraniczny-hold-oddany-ochlokracji
Dominik Krakowiak – jeden z administratorów oficjalnej grupy KOD_UE (sekcja europejska) oraz oficjalny koordynator regionalny KOD w Europie – “przypadkiem” pracownik administracyjny Europejskiej Partii Ludowej, w której zrzeszeni są posłowie PO i PSL.
Magdalena Netzel – kojeny admin grupy KOD_EU. Podobnie jak Mycielski udzielała się w trakcie kampanii przed referendum akcesyjnym 2004 roku. W latach 2001-2004 wolontariuszka Fundacji Schumanna. Asystentka posła Jana Kułakowskiego (PD). Od 2010 roku koordynator projektów w łódzkim biurze europosła Jacka Saryusza Wolskiego (PO). Informacje na podstawie goldenline.pl
V kolumna w Polsce pobiera jurgielt oficjalnie za pośrednictwem powiązanych ze sobą fundacji. Wielu agentów wpływu czerpie dochody z wpłat na konta swoich fundacji. Odbywa się to poprzez fundację Sorosa i za pośrednictwem wielu niemieckich i unijnych instytucji.
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/soros-daje-150-mln-na-walke-o-demokracje-w-polsce-2015-12
Teraz to jest na topie wśród demokratów:
http://www.iapop.com/pl/gleboka-demokracja/
A tu Jakub Górnicki:
http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/51,35771,19304494.html?i=24
Organizator akcji “Ręce precz od Trybunału”, która wtopiła się w działania KOD.
Źródło
i dalej:
Te “inne działania” Omidyara mogą obejmować również finansowanie niedawnego przewrotu politycznego na Ukrainie:
https://pando.com/2014/02/28/pierre-omidyar-co-funded-ukraine-revolution-groups-with-us-government-documents-show/
Jak podaje gazownia:
Cóż to jest ten “Sektor 3”? Krótki wycinek z “historii powstania“:
Dobrzy panowie senator i poseł – “przypadkiem” z PO – wiedzieli w co inwestują ;)
Jeszcze jedna ciekawostka towarzyska. Jak podaje wiki
Dyrektorem TD jest Tadeusz Słobodzianek, autor “Naszej klasy”, bardzo specyficznej interpretacji polskiej historii najnowszej. Maciej Pawlicki pisał o niej tak:
A potem Kijowski się dziwi i szydzi:
http://bobry7.salon24.pl/687180,holland-komorowska-mateusz-kijowski-kod-i-komunizm-satanizm
Czyli mamy nową narodowość.
Jest to narodowość informatyczna.
To uzupełnienie przypadku Włodzimierza Wolfowicza Żyrinowskiego narodowości prawniczej (matka Rosjanka ojciec prawnik).