Warszawska Gazeta 31 lipca – 6 sierpnia 2015 r.
KOMENTARZ TYGODNIA
Ks. Stanisław Małkowski
CHRYSTUS W EUCHARYSTII ZWYCIĘŻA ZŁO DOBREM
Przez pięć kolejnych niedziel roku B, od 17tej do 21szej zwykłej, czytane są w liturgii słowa Bożego fragmenty szóstego rozdziału Ewangelii wg. św. Jana. Po cudzie rozmnożenia chleba Jezus zapowiada ustanowienie Eucharystii i mówi: „Jam jest Chleb Życia”. Niegdyś dla wędrujących przez pustynię głodnych Izraelitów, w odpowiedzi na ich narzekanie: „Obyśmy pomarli w ziemi egipskiej, gdzieśmy chleb jadali do sytości” (Wj 16,3), Bóg darował mannę jako chleb z nieba. A teraz prawdziwym chlebem z nieba jest dla nas „Ten, który z nieba zstępuje i daje życie światu” (J 6,33). Rozumienie w duchu wiary obu znaków – dawno manny, a teraz dzielonych chlebów, ma prowadzić ludzi doświadczających cudów ku Jezusowi, bo kto do Niego przychodzi, „nie będzie łaknął”.
Co to więc znaczy przyjść z wiarą do Jezusa? To znaczy nie poprzestać na szukaniu Go dlatego, że dał chleba do sytości, nie widzieć w Nim tylko narzędzia dla zaspokojenia swoich doczesnych, ziemskich, cielesnych potrzeb. Różne były i są ludzkie potrzeby zawarte w pragnieniu, aby mieć władzę i poddać sobie Boga. Taka postawa najpierw prowadzi do Jezusa, gdy On coś dobrego daje, a zaraz potem od Niego oddala, gdy zapowiada i darowuje to, czego nie rozumiemy, co wydaje się złe aż po doświadczenie krzyża.
Mówi bł. ks. Jerzy Popiełuszko, który przez cierpienie i śmierć razem z Chrystusem dostąpił chwały nieba: „Cierpienia są odwiedzinami Boga. Cierpienia są najpewniejszą bramą, przez którą On przychodzi do ludzkiej duszy. Jak wiele dusz zostanie potępionych dlatego, że były zbyt szczęśliwe na tym świecie, a jak wiele ratuje Bóg dlatego, że bardzo tutaj cierpiały. W rozgrywce życia karta cierpienia jest najbardziej pogardzaną, podczas gdy jest ona kartą najmocniejszą. Właśnie cierpienie jest tym, co ma największe znaczenie w planach Bożych. Najpiękniejsze stronice o cierpieniu napisali ci, którzy najbardziej cierpieli, gdyż zrozumieli jego przemieniającą skuteczność i zasługi. Cierpieć z Chrystusem to upodobnić się do Niego. Kiedy składamy w ofierze swoje cierpienie i przyjmujemy je bez narzekania, stajemy się jakby monstrancją Chrystusa”.
Uczynić z Chrystusa i Kościoła narzędzie swojego działania – skąd my to znamy? Najpierw w Ewangelii w postaci zdrady i pocałunku Judasza, dla którego Jezus był dobry tak długo, dopóki spełniał jego oczekiwania, aż lepsi okazali się żydowscy przełożeni. A następnie w postaci zakłamania i obłudy czołowych postaci u władzy III RP, którzy udając wiarę, w pocałunku judaszowym przyjmując świętokradzko komunię świętą, zdradzają Boga i Jego Kościół i ustanawiają panowanie szatana, który do czasu wynagradza swoich wykonawców.
Oto ustępujący prezydent, który swoje urzędowanie rozpoczął haniebną walką z krzyżem pamięci, prawdy i nadziei, kończy w hańbie popierania zbrodniczych ustaw przeciwnych prawdzie, życiu i wierze, udając przy tym katolika i znajdując usłużnych duchownych, kapłanów i arcykapłanów, którzy chętnie uczestniczą w jego świętokradztwie. Oto w jego intencji ma być odprawiona w kościele Wizytek przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie 6 sierpnia o godz. 18-tej Msza święta zapowiadana jako dziękczynna za pięciolecie wysługiwania się swoim mocodawców na szkodę Polski. Taka gorsząca czołobitność wobec funkcjonariusza zła, fałszywego katolika w stanie apostazji i ekskomuniki oznacza posługiwanie się dla celów towarzyskich lub politycznych kościołem jako domem modlitwy i chwały Bożej oraz ofiarą Chrystusa spełnianą w czasie Mszy świętej.
Święty Jan pisze w liście o tym, co mu zostało objawione: „Istnieje taki grzech, który sprowadza śmierć; w takim wypadku nie polecam, aby się modlono” (1J 5,16). Jest to grzech przeciwko Duchowi Świętemu, przeciwko prawdzie głoszonej przez Kościół. Odstępcom w rodzaju czołowych postaci obecnych władz III RP trzeba publicznie powiedzieć dla ich ratowania przed potępieniem i dla zapobieżenia powszechnemu zgorszeniu, w jakim stanie ducha się znaleźli służąc złu i Złemu. Skoro „świat leży w mocy Złego”, wiedzmy i pamiętajmy, że „Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu” (1J 5,19n.). Obowiązkiem chrześcijanina jest sprzeciwić się bezrozumnym decyzjom i złemu postępowaniu ludzi u władzy, tak jak to uczynił krakowski biskup i męczennik Stanisław – patron ładu moralnego w Polsce, gdy ów ład był burzony przez króla.
Kolejne niemoralne, bezbożne i nieludzkie ustawy przyjęte przez posłów, senatorów i prezydenta, zasługują na nowe „non possumus” – nie możemy ich przyjąć ani tchórzliwie wspierać złych ustawodawców. Być znakiem sprzeciwu wobec zła, to zwyciężać zło dobrem.
Dodaj komentarz