Most Łazienkowski spalił się dziewięć dni temu – w same walentynki, 14 lutego, a dziś panuje już cisza w mediach – jakby nikt nie pamiętał o tej katastrofie. Ostatnie wieści były trzy dni temu. Opisywałam w mojej notce /TUTAJ/ nieudolność akcji ratowniczej. Dziś chcę napisać o czym innym. Otóż od momentu wybuchu pożaru, aż do dziś nie usłyszeliśmy od władz Warszawy, a w szczególności od pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz ANI JEDNEGO SŁOWA PRAWDY !!!
Najpierw, podczas trwania pożaru, przedstawiciele Ratusza opowiadali banialuki o tym, że nawierzchnia dwóch skrajnych buspasów jest nieuszkodzona i będzie się po niej odbywał ruch. Potem przyznano, że most trzeba będzie zamknąć, ale tylko na kilka tygodni. Mówiono następnie o kilku miesiącach. Tydzień temu przyznano, że stalowa konstrukcja mostu jest poważnie uszkodzona i most będzie zamknięty “co najmniej do wakacji”, a jego remont bedzie kosztował 100 mln złotych.
W dniu 20 lutego szydlo wyszlo z worka. Dziekan Wydziału Inzynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej, prof. Henryk Zobel stwierdzil, że cała stalowa konstrukcja mostu jest do wymiany, nie opłaca się jej naprawiać. W portalu Interia.pl /TUTAJ/ mogliśmy przeczytać:
“Prof. Henryk Zobel, dziekan wydziału inżynierii lądowej Politechniki Warszawskiej, jeden z ekspertów ratusza, potwierdził, że “najlepszym rozwiązaniem, najszybszym i w sumie najtańszym jest wymiana całej konstrukcji stalowej. Nie ruszamy podpór, są w dobrym stanie” – dodał.
Przypomniał, że mostem jeździło 130 tys. pojazdów na dobę. Zaznaczył, że konstrukcja jest wyeksploatowana tak, że gdyby nie wymieniano jej obecnie, trzeba by to zrobić najdalej za 10-15 lat.”
Mając taką ekspertyzę, Hanna Gronkiewicz-Waltz zaczęła wmawiać warszawiakom, że od dawna planowano remont Mostu Łazienkowskiego, i miał on się jakoby zacząć wkrótce. Przeczy jednak temu stwierdzenie profesora, że most mógł służyć jeszcze ok. 10 lat. Rafal Ziemkiewicz wyśmiał HGW w swym felietonie “Z kalekiego kraju” /TUTAJ/:
“Ale jedna z gazet przedstawiła opinie ekspertów, zdaniem których konstrukcja sfajczyła się do tego stopnia, że w ogóle nie ma co remontować, trzeba zbudować od nowa, ewentualnie z wykorzystaniem ocalałych z pożaru podpór pod przęsła – co wymaga kilku lat i kilku miliardów.
Zdaniem tychże ekspertów, Hanna Gronkiewicz Waltz i Ratusz ukrywają rozmiary katastrofy i dozują prawdę pomalutku, bojąc się społecznej reakcji na bezmiar bezmyślności i zaniedbań, jakich się miasto dopuściło. Wskazywałby na to fakt, że Ratusz od razu zaczął ściemnianie, że właściwie to i tak remont Mostu Łazienkowskiego był zaplanowany już niedługo… Pani prezydent nie pomyślała, że gdyby tak było naprawdę, miasto miałoby na ten cel przygotowane pieniądze i jakieś pomysły zorganizowania stołecznej komunikacji, a nic podobnego pokazać nie jest w stanie.”.
No cóż, Hanna Gronkiewicz-Waltz wciąż kłamie, upierając się, że budowa nowego mostu będzie kosztować zaledwie 100-130 mln zł. Wyszło też na jaw, że most ubezpieczony był….na 3, słownie trzy, miliony złotych.
Komentarze są chyba zbyteczne. Dodam tylko, iż większość komentatorów porównuje niezwykłą dbałość o tęczę na pl. Zbawiciela, która ma system przeciwpożarowy i jest całodobowo strzeżona przez patrol policji, z całkowitym lekceważeniem przez władze Warszawy bezpieczeństwa warszawskich mostów.
W ramach remontu na starych filarach będzie budowany nowy most, ale uwaga – bez przetargu!