Czy Rosji “mięknie rura”?

Dziś /9.12.2014/ PAP opublikował  /TUTAJ/ oświadczenie ministra spraw zagranicznych Rosji Ławrowa.  Czytamy w nim:

“Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył we wtorek, że Moskwa uważa prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę za swojego głównego partnera w Kijowie w poszukiwaniu rozwiązania konfliktu na wschodzie tego kraju.

Ławrow oznajmił też, że deklaracje przywódców samozwańczych Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL) świadczą o ich gotowości do odtworzenia wspólnej gospodarczej, humanitarnej i politycznej przestrzeni z Kijowem.

Szef dyplomacji Rosji powiedział to w wywiadzie dla rosyjskiej państwowej agencji informacyjnej RIA-Nowosti.”.

W dalszym ciągu swej wypowiedzi Ławrow upiera się wprawdzie przy koniecznośći zmian w konstytucji Ukrainy /chodzi o tzw. federalizację, z której Poroszenko zdecydowanie się wycofał zaraz po wyborach parlamentarnych/, ale uderzył mnie pojednawczy ton jego wypowiedzi.  Żadnego straszenia, czy gadaniny o “banderowcach”.  Istny gołąbek pokoju z sercem na dłoni.

Można tę zmianę taktyki powiązać z wycofaniem z Donbasu tysiąca rosyjskich żolnierzy kilkanaście dni temu, rezygnacją z budowu South Streamu i prośbą rebeliantów z Donbasu o ogłoszenie “dnia ciszy” w walkach.

W odpowiedzi Ukraina wstrzymała z dniem 9 grudnia ogień w walkach z separatystamu  /TUTAJ/:

” Ukraina ogłosiła wstrzymanie ognia w walkach z separatystami prorosyjskimi na wschodzie kraju – poinformowało we wtorek rano centrum prasowe sił rządowych zaangażowanych w operację przeciwko separatystom.

„Zgodnie z inicjatywą prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki na wszystkich pozycjach sił operacji antyterrorystycznej ogień został wstrzymany” – poinformowano na profilu centrum na Facebooku. Komunikat ukazał się ok. godz. 9.30 czasu ukraińskiego (godz. 8.30 w Polsce).

Wcześniej za ogłoszeniem “dnia ciszy” w walkach na opanowanych przez separatystów rejonach obwodu donieckiego i ługańskiego opowiadali się także sami rebelianci.”.

Co jest przyczyną tego nagłego zwrotu?  Sądzę, że jest nią uchwalona przez Izbę Reprezentantów USA w grudniu 2014 Rezolucja nr 758, potępiająca Rosję i wzywająca prezydenta Stanów Zjednoczonych do udzielenia pomocy wojskowej Ukrainie.  Wbrew krytyce Rona Paula  /TUTAJ/, okazuje się, iż rezolucja ta przyczyniła się do zwrotu w stronę pokoju na Ukrainie.

Swoją rolę odegrały też sankcje Zachodu, oraz spadające ceny ropy naftowej  /TUTAJ/.  Jeszcze tydzień, dwa temu Putin straszył inwazją, a nawet użyciem broni nuklearnej.  Dzis okazuje się, iż nie stać go już /finansowo/ na taką wojowniczość.  W portalu Niezalezna.pl ukazał się tekst Ryszarda Czarneckiego “Znokautować rosyjskiego boksera”  /TUTAJ/, zaczynający się od słów:

“Sytuacja jest nadzwyczajna. Rosja słabnie w oczach. Słabnie ekonomicznie. Kurs rubla spada dramatycznie. Trochę to przypomina koniec komunizmu, gdy Związek Sowiecki nie wytrzymał po prostu nakręcanego przez prezydenta Ronalda Reagana wyścigu zbrojeń.

Rok 2014 przypomina pod pewnymi względami, powiedzmy, rok 1988. Wtedy dzięki porozumieniu Białego Domu z Arabią Saudyjską i innymi krajami arabskimi z Organizacji Państw Eksporterów Ropy Naftowej (OPEC) ceny tego surowca gwałtownie słabły i co więcej, ustabilizowały się na dłuższy czas na bardzo niskim poziomie. To ostatecznie wykończyło Sowiety.”.

Coś w tym jest.  Czarnecki zauważa jednak, że USA brakuje męża stanu na miarę Ronalda Reagana.  Obama jest wyjątkowo nieudolny.

O autorze: elig