Jest regułą, że mieszkańcy kraju będącego gospodarzem i organizatorem wielkiej międzynarodowej imprezy sportowej typu mistrzostwa świata, igrzyska olimpijskie, czy mistrzostwa kontynentu, ze względu na to, że ponoszą ze swoich podatków koszta budowy infrastruktury i organizacji tych imprez, oraz znoszą wszelkie uciążliwości związane z tymi imprezami (np. kłopoty komunikacyjne), mają zagwarantowaną możliwość oglądania takich mistrzostw w otwartych kanałach telewizyjnych, a stacje telewizyjne, które nabywają prawa do realizacji przekazu z tych imprez, zarabiają na reklamach i odsprzedaży swojego przekazu innym nadawcom.
Nie inaczej jest w przypadku mistrzostw świata w siatkówce mężczyzn, które od kilku dni rozgrywane są w Polsacie – obywatele Polsatu bez problemu mogą obejrzeć wszystkie mecze w swojej telewizji (tylko oni). Dziwi mnie jednak, że te mistrzostwa są rozgrywane w polskich miastach i w obiektach wybudowanych za pieniądze polskich podatników. Nie rozumiem także, dlaczego PZPS (nie wiem, jeszcze Polski, czy już Polsatowski Związek Piłki Siatkowej?) i siatkarska reprezentacja Polsatu są finansowane z naszych (obywateli RP) podatków i korzystają z naszych, polskich symboli narodowych? Dlaczego polscy notable państwowi, z prezydentem RP na czele, oraz prominentni przedstawiciele naszych koncesjonowanych partii politycznych, przystrojeni w nasze barwy narodowe, celebrowali uroczystą inaugurację tych mistrzostw, jakby to było jakieś wydarzenie ogólnonarodowe, a nie impreza przeznaczona wyłącznie dla obywateli Polsatu?
Jednak najbardziej mnie dziwi, że … nadal mnie coś takiego jeszcze dziwi, skoro samą istotą systemu III RP jest zasada, że na mocy stanowionego ponad naszymi głowami i bez naszej akceptacji prawa, znaczna część wypracowanej przez nas wartości dodanej jest nam zabierana w formie podatków, a następnie transferowana do wąskiej grupy uprzywilejowanych dla ich korzyści, zamiast służyć dobru wspólnemu, a wszystko to bez naszej zgody i wiedzy (podatki ukryte w cenach towarów i usług, oraz bardzo utrudniony lub wręcz niemożliwy dostęp do informacji o wydatkowaniu pieniędzy publicznych). W myśl tej zasady u zarania III RP dokonywane było tzw. uwłaszczenie nomenklatury, co w rzeczywistości jest eufemistycznym określeniem zorganizowanego, zbiorowego rabunku majątku narodowego i tą samą zasadę dostrzeżemy także obecnie niemal we wszystkich obszarach funkcjonowania państwa. Ciekaw jestem, jak długo jeszcze Polacy pozwolą sobie wmawiać, że system oparty na takich zasadach, jest kapitalizmem i demokracją? Kiedy wreszcie powiedzą: DOŚĆ TEGO ?
Zakodowanie przez Polsat transmisji z rozgrywanych w naszym kraju mistrzostw świata w siatkówce wywołało, co oczywiste, duże oburzenie wśród polskich kibiców tej dyscypliny sportu, zwłaszcza, że siatkówka jest w Polsce bardzo popularna. W internecie pełno jest komentarzy z wyzwiskami pod adresem Solorza i Polsatu, standardowo nazywanego przez oburzonych kibiców Polszmatem, oraz deklaracji bojkotu wszystkich programów tej telewizji. Co ciekawe, także posiadacze dekoderów Polsatu deklarują, że po zakończeniu bieżącej umowy, oddadzą dekodery i definitywnie zrezygnują z usług Polsatu (wiele osób już to robi).
Wiem, to tylko sport, a więc zupełna błahostka w zestawieniu z problemami i zagrożeniami, jakie wynikają dla nas z sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej. Jednak, z drugiej strony, przestrzegam przed lekceważeniem tego typu zdarzeń. Dysonans poznawczy i szok, jaki wywołało u kibiców zakodowanie przekazu telewizyjnego z mistrzostw, skłoniło wielu z nich do zadawania sobie niebezpiecznych dla systemu państwa pytań o relacje między pieniędzmi pochodzącymi z naszych podatków, instytucjami państwa i uprzywilejowanymi grupami interesu, w tym przypadku reprezentowanymi przez Polsat i Solorza. Dlatego jest to tak niebezpieczne dla systemu III RP, bo w odpowiedziach na te pytania kryje się prawda o mechanizmach dojenia „mniej wartościowej ludności tubylczej” przez naszych władców.
Równie niebezpieczne dla naszych władców jest akcja konsumencka, której celem jest uderzyć Solorza po kieszeni. Jednak nie sama akcja jest niebezpieczna dla systemu, bo takich akcji było już wiele (także w naszym kraju), ale nawet jeśli są skuteczne, to uderzają tylko w jednego oligarchę, lub jedną korporację. Dla rabunkowego, kastowego systemu państwa, jaki mamy w naszym kraju, niebezpieczny jest aspekt społeczny tego typu akcji. Ludzie odzyskują podmiotowość, odrzucając równocześnie nieustannie wpajaną im od dziecka (system państwowej edukacji) postawę poddańczej bierności i konformizmu. Biorą swoje sprawy we własne ręce, wyrywając się z przypisanej im roli pokornych petentów władzy. To naprawdę jest szalenie niebezpieczne dla kolonialno-kastowego systemu III RP.
Jest wreszcie jeszcze jeden ciekawy aspekt całej sprawy, którego, moim zdaniem, nie należy lekceważyć. Historia zna mnóstwo przypadków, gdy jakiś relatywnie drobny incydent stawał się iskrą zapalną wielkiego konfliktu, który już wcześniej narastał. Tak było choćby z „herbatką bostońską”, która zainicjowała rewolucję amerykańską, zamachem na arcyksięcia Ferdynanda, co stało się pretekstem dla największego konfliktu zbrojnego w dziejach ludzkości (później był jeszcze większy), meczem piłkarskim między reprezentacjami Salwadoru i Hondurasu, który zapoczątkował tzw. wojnę futbolową, czy zwolnieniem z pracy Anny Walentynowicz i falą strajków w 1980-ym roku, która ogarnęła całą Polskę. Trudno przewidzieć, jaka kropla może przelać czarę goryczy, którą dla dużej części naszego narodu jest system III RP i chociaż nie sądzę, by stała się nią sprawa zakodowania przez Polsat transmisji z mistrzostw świata w siatkówce, ale może się nią okazać jakaś inna błahostka, więc żadnej z nich nie należy lekceważyć.
Jednak może też być zupełnie inaczej. W końcu przez ostatnie 7 lat nasi władcy nie szczędzili nam kopniaków i upokorzeń, bez porównania boleśniejszych, niż to, o czym tu piszę i robili to zupełnie bezkarnie. Może więc jest tak, że 25 lat obróbki socjotechnicznej i indoktrynacji zrobiło już swoje i z wolnego, dumnego narodu staliśmy się stadem doskonałych niewolników, a czara goryczy stała się studnią bez dna, której już żadna podłość przelać nie jest w stanie?
jakoś od 2010 roku jestem przekonany że najbardziej odpowiada naszej POlskiej rzeczywistości ten ostatni akapit tekstu…
Zbiera im się, aż pęknie.
Oby nam nie podstawili następnego Bolka.
Są i w Polsce tak ogłupieni przez neoliberalną propagandę kolonialną, którzy taką decyzję POlszmatu wręcz chwalą: Biznes! Kupili prawa do mistrzostw i chcą na tym zarobić. Normalne.
Szkoda tylko, że nie zadadzą sobie pytania w jaki sposób pan Krok (Tak bodaj się nazywa tzw. “Solorz-Żak”) doszedł do swojego majątku, albo za czyją kasę wybudowano bubel narodowy, jak i wszystkie hale, na których POlszmat ma chęć zarobić.
Ale z tego co widzę, to większość osób jest na taką decyzję POlszmatu niesamowicie oburzona i odstępuje od zakupu praw czy dekodera. Tu nie chodzi o kasę, bo pewnie każdego z Polaków byłoby stać na jednorazowe wyłożenie “stówki” za MŚ. Tu chodzi o fundamentalne zasady i honor. Nie może być tak, że mistrzostwa pokazują w ponad 150 krajach na świecie i jedynie w państwie gospodarza doszło do zakodowania sygnału telewizyjnego (!!!)
Mam nadzieję, że POlszmatowi ta decyzja odbije się mocną czkawką finansową i chytry dwa razy straci. Proszę sobie wyobrazić, jeśli Polska awansuje do finału i POlszmat pod presją publiczną będzie zmuszony do pokazania meczu na otwartej antenie. Wtedy ci co kupili dekodery pukną się w czoło, po co im był taki wydatek.
Niezależna.pl podaje, że prawdziwą przyczyną braku transmisji jest wolta Orlenu ze sponsoringu mistrzostw. Miała to być zemsta Tuska na Schetynie, dla którego turniej jest oczkiem w głowie, a sam prywatnie jest dobrym znajomym Solorza i całej tej “wrocławskiej ferajny”. Szkoda tylko, że zwykli ludzie na tym tracą.
W d…e mam te mistrzostwa. I w d…e mam tę reprezentację z której żaden siatkarz nawet nie pisnął słówkiem o POlszmacie i nie ujął się za kibicami. Nawet bułgarski trener Plamen Konstantinow miał więcej honoru od naszych, bo powiedział POlszmatowi, że skoro oni biorą kasę za transmisję, to on się nie wypowiada do mikrofonu. Chyba, że mu zapłacą :)
I jeszcze jedna rzecz, cieszą mnie puste strefy kibica, bardzo mnie ucieszył napis “Je..ć” Polsat” na trybunach we Wrocławiu. Cieszę się, że sporo z nas nie kupiło tego g…a w złotym papierku.