Szanowni Państwo.
Jednak szczegóły są istotne.
_____________________
Tak przy okazji.
Mijają miesiące. I nikt, absolutnie nikt nie zaczyna być zainteresowany budową portalu antygenderowego. Najwięksi katole jak przyjdzie co do czego zdają się być nawet przeciwko…
Głupota nie zna granic.
Jak najbardziej wszyscy mają prawo występować pod swoimi znakami i flagami, a nawet nazwiskami.
Zabranianie tego to absurd który trąci marksizmem.
‘Najwięksi katole jak przyjdzie co do czego zdają się być nawet przeciwko…”
bo to są katole a nie katolicy.
Odkryłem rodzaj probierza, sprawdzianu.
Jak coś jest miałkie, takie za ale jednak przeciw, nie do końca, nie zupełne…
To to jest diabelstwo w czystej postaci.
______________________________________
Przeprowadzana jest obecnie gigantyczna operacja, pod kryptonimem – Policzek, a nawet oba.
Robienia z nas mientkich katoli, zakrystyjnych, kościółkowych, prywatnych.
Stawia się nam terliczących czy palących fajki katolskich idoli.
Żeby tylko owieczki się na to nabierały to małe piwo by było.
Ale gdzie są nasi Pasterze?!!!
Wychodzi na to, że walka polityczna przesłania walkę o nasze świętości: polskość, katolickość, czy człowieczeństwo dojrzałe.
Ostatnio przytaczałem link do swojego komentarza z 2012 roku (wprawdzie bezpośrednio dotyczący Młodzieży Wszechpolskiej, ale jakże tu aktualny). Przy tej okazji chciałbym go zadadykować wszystkim narodowcom i katolikom uczestniczącym w manifestacjach publicznych, zwłaszcza z przestrogą, aby nie poszli w stronę partyjniactwa i instytucjonalizmu, a głos zabierali władczowzględem władz wykonawczych dowolnego typu.:
“Żadna wartość nigdy nie może orzekać w kwestiach wartości wyższych jak ona sama.
– Polityka może orzekać jedynie w sprawach rzeczy, w tym zwierząt i, z najwyższą delikatnością, aby nie dotknąć spraw sprawiedliwości, prawdy, Natury, dobra, czy ludzkich wartości wyższego rzędu. Polityka NIE MOŻE WTRĄCAĆ SIĘ do spraw sprawiedliwości, prawdy, Natury, relcji dobra i zła , człowieczeństwa, spraw Bożych: religii, czy Kościoła. Ma ograniczyć się do spraw z własnego podwórka:
władzy (w tym jej siłowych narzędzi, ale bez terroryzmu, będącego władzy oczywistym wynaturzeniem, w tym bez terroryzmu poprawności politycznej, bo to i bezprawie i nibypolityka, a nawet jawnie przestępcza postpolityka, partyjniactwo i prywata; prawa; pieniądza (to też forma prawa); ekonomii; filozofii i jej formy praktycznej – ideologii)…
Człowiek … zawsze był, jest i będzie ponadprawny. Nawet względem Prawa Bożego człowiek jest ,,ponadprawny,, , bo Prawo Boże go nie zniewala – Prawo Boże jest dla człowieka, nie człowiek dla Prawa.
… człowiek jest z natury ponad prawem – to on je ustanawia, aby go strzegło, aby organizowało życie polityczne jego wspólnoty, wspólnoty ludzkiej.
,,Wyjęcie spod prawa,, wobec człowieka w demokracji to zupełne pustosłowie, jakiś wirtualizm, jakieś odrealnienie, jakiś przeżytek z czasów ,,dzikiego zachodu,, , dyktatur, zwłaszcza faszyzmu z jego diabelskim zastosowaniem wynalazku instytucji ponad człowiekiem, instytucji służebnej diabłu, nie człowiekowi.
,,Współczesna Młodzież Wszechpolska, uważając się za kontynuatorkę przedwojennych tradycji, jest organizacją społeczną o charakterze ideowo-wychowawczym, działającą na terenie całej Polski i skupiającą młodzież licealną i akademicką,,.
Jako organizacja społeczna jest PONADPOLITYCZNĄ, przynajmiej dopóki nie da sobie przypisać roli instytucji. Jej rola właściwa, to WSPÓLNOTA DUCHOWA, WSPÓLNOTA PATRIOTYCZNA, WSPÓLNOTA NARODOWA, a więc do niej należy W SENSIE WŁADCZYM dobro wspólne Narodu, a nie do polityków którym się powierza roztropną troskę nad tym dobrem wspólnym na okres jakiejś tylko kadencji.
Politycy mogą ją sobie uważać za legalną lub nie, ale jeśli jacyś nibypolitycy, usłużni im nibysędziowie, nibyautorytety, czy nibymedia powiedzą, że ,,nie,, , to tylko ich chora opinia.
To organizacje społeczne są uprawnionymi do ocen polityki i polityków, nie odwrotnie. Wręcz organy organizacji społecznych mogą być zaliczanymi do organów administracji publicznej,,.
Póki co, to nie mamy oficjalnego faszyzmu i żadni nibypolitycy się nie wychylą, by próbować sobie podporządkowywać, czy pacyfikować organizacje społeczne.
MW ,,odwołuje się do kanonu zasad Jedynej, Prawdziwej, Świętej Wiary Katolickiej, wypowiada wojnę doktrynom głoszącym samowolę, liberalizm, tolerancjonizm i relatywizm oraz dąży do zbudowania katolickiego państwa narodu polskiego,,.
I chwała jej za to, za odwagę przekonań i jasność ich wyrażania, za przekonanie, że w nich leży prawda, dobro i konieczność, by nasz Naród przetrwał – Naród, a nie jakaś ,,nacja iber alles,,.
W Polsce wyraźnie od nacji, TWORU POLITYCZNEGO, nacji jako instytucji, a więc szatana, odróżnia się Naród, jako dziedzictwo, jako wspólnotę tych co byli, tych co są, i tych, którzy przychodzą po nas jako nasi spadkobiercy, jak i my przyszliśmy na świat jako spadkobiercy tych, co byli przed nami, spadkobiercy dorobku wszystkich już nieżyjących członków tego Narodu.
Naród to strażnik dobra wspólnego, w tym tradycji.
Chwała MW, że to oni podejmują się duchowej pracy, byśmy byli sobą i u siebie, byśmy nie zaprzepaścili dzieła ojców naszych.
Chwała MW, że usiłują wypełnić niezagospodarowaną przestrzeń w naszej społeczności narodowej przestrzeń dumy z naszej tożsamości, z prawdy naszej historii, przestrzeń zdecydowanej obrony tego przed walczącymi z człowieczeństwem w ogóle, a z cnotami męskimi, prawicowymi w szczególności,
oraz walczącymi przeciw diabelskimi doktrynom, głoszącym samowolę, liberalizm, tolerancjonizm i relatywizm.
Każdemu lewactwu, zwłaszcza faszystowskim nazizmowi/liberalizmowi i komunizmowi/socjalizmowi należy postawić zarzut zbrodniczego nacjonalizmu, zbrodniczego instytucjonalizmu, czy ultranacjonalizmu narodu lewackiego, narodu ludzi nieprawych z wyboru własnego, narodu sowieckiego,
czy hipernarodu panów świata, hiperrasy nadludzi, od ich ,,genetycznie modyfikowanego poczęcia,, , po GMO i chemię w żywności i lekach, jako narzędzia zbrodniczego dochodzenia do władzy ich NWO. dochodzących do swoich przewag ekonomicznych przez niszczenie NARODÓW.
Wobec MW na pewno nie można postawić takich zarzutów, bo MW to prawość, nie lewactwo,
MW, to obrona Narodu w jego naturalnym bycie.
Wszystko wskazuje na to, że właśnie w naszych autentycznych organiacjach społecznych jest szansa na Polskę wolną, Polskę, kraj ludzi żywych, a nie kraj jakichś pożywek dla GMO, na wzór Oświęcimia, gdzie byli karmiciele wszy, Polskę, kraj ludzi wolnych od Targowicy”.
Moi drodzy,
doprowadzacie mnie Państwo niemalże do grzechu rozpaczy.
Wielokrotnie na tym portalu gdy krytykowałem RN spotykałem się z argumentem “co Ty zrobiłeś że krytykujesz”.
Ale to ja zapytam teraz kto z Państwa jak zwykle przed wszystkim broniących tzw. Narodowców kiedykolwiek pomagał organizacji takiego marszu dla życia, Pileckiego czy w Obronie RM?
Kto z Państwa wie jak organizowany jest “Marsz Niepodległości” w w/w kwestii.
I wreszcie to co w końcu jest ważniejsze lansowanie barw swoich organizacji czy życie ludzkie?
Trzeba odróżniać “bronienie Narodowców” (bo są “Narodowcami) od bronienia zasad.
Zasada, która nakazuje ludziom ukrywać swoją tożsamość pochodzi od Szatana.
Rozumiem dobre intencje Obrońców życia, którzy boją się, że ktoś z powodów preferencji politycznych mógłby wycofać się z poparcia dla “Marszu dla życia”, “bo nie lubi Narodowców”. Tylko, że taka droga na skróty to droga przemilczeń, udawania i fałszu.
Prawdziwej jedności nie buduje się na ukrywaniu prawdy.
To zdanie odnosi się do każdego – do Narodowców – kiedy organizują Marsz Niepodległości także .
Nikt nie każe im chodzić w workach na głowie.
Ale są takie wydarzenia które są ponad partyjnymi podziałami, zawsze jak się organizuje takie szczytne dla “każdego Polaka” to robi się bez partyjnych gadżetów (inna sprawa, że jak jakiś gamoń się przypałęta to przynajmniej u nas w Sz-n się nie wygania ).
Ale problemem jest to, że tak jak mówię kolejny raz się okazuje, że kol Narodowcy nic nie organizują w niczym nie uczestniczą (bo z doświadczenia wiem, ze jakby pomagali toby i wiedzieli, że nie można z flagami) tylko przychodzą na gotowe i jeszcze są oburzeni i tupają nogą, no śmiech na sali Panie!
Moim skromnym zdaniem, “wydarzenie ponad partyjnymi podziałami”, to takie, w którym uczestniczą różne partie, nawet jeśli się spierają, a nie – na którym się udaje, że do partii się nie należy.
Pomysł żeby nie pokazywać przynależności jest z tego samego łona, co zakaz “kryptoreklamy”: Liberalizm, psiejstwo ogrodnickie itd.
A wiesz, że byli zaproszeni do pomocy i się wypięli?
Bo ja z doświadczenia wiem, że jak się ktoś dowiaduje, że będzie jakiś marsz, to zwykle ledwie starczy czasu, żeby przeorganizować własne plany i “pomóc organizatorom” – przychodząc.
Słuchaj ja się śmiem nazywać politykiem, może jest coś w tym co mówisz, może w normalnych czasach tak powinno być.
Ale zadałem też wcześniej pytanie do “obrońców narodowców” czy robili kiedyś takie coś. Ja nie jestem zwolennikiem polityki marszowej w ogóle co wyrażałem wielokrotnie. Mimo to mam jakieś tam skromne doświadczenia w tym temacie i wiem jak to jest robione niemal zawsze jak już też napisałem narodowcy nie są wyjątkiem od tej praktyki i takie oburzenie w tym momencie jest wielce niestosowne. Bo naprawdę mam 25 już nawet 6 lat jak nasza wolna RP i już jestem przyzwyczajony, że “nasi” to zawsze są biedni, bezradni, pokrzywdzeni chłopcy bo świat jest zły ile tak można?
Słuchaj ja o tym, że takie marsze będą 1VI organizowane wiedziałem już w grudniu, a jak wiesz mam ograniczone możliwości śledzenia pewnych rzeczy, jakby wiedzieli co w parafii piszczy toby czasu starczyło.
Następnym razem daj notkę :)
Chyba i tak bym nie poszedł, ale miałbym przynajmniej szansę :)
Istnienie “podziałów partyjnych” w przestrzeni publicznej, a więc przestrzeni życia obywatelskiego to przepatologia.
W ogóle już patologią demokracji jest tworzenie partii politycznych, bo to nic innego jak przestępcze w swej istocie zmowy między politykami by realizować swoje własne cele, a nie cele wspólnoty, którą są zobowiązani reprezentować.
Takie partyjniacto powoduje póżniej, że decyzje istotne dla Państwa zapadają mafijnie, gdzieś w kuluarach partyjnych, a nie pod wpływem dyskusji publicznej, bez pytania o wolę Narodu – stają się wręcz dyktaturą, tyranią garstki “rządzących” – na “prawach kaduka”.
Nie chodzi o to, żeby w manifestacjach publicznych nie pokazywać przynależności partyjnej, a o to żeby jej nie mieć. Mieć za to przynależność do Narodu, mieć przynależność do Rodziny. Być społeczeństwem obywatelskim, być grupą wyborców. Być faktyczną władzą nad władzami wykonawczymi.
Pomysł żeby podczas demonstracji nie pokazywać przynależności partyjnej czy instytucjonalnej, a zaraz za tym i przynależności do jakiegoś zorganizowanego ruchu społecznego to raczej wyraz naszej niedojrzałości politycznej – naszego niedookreślenia się w naszej tożsamości i naszych pobudkach działania intencjach, celach i ambicjach.
Jest w tym i proceder zaczynania od ruchu społecznego, by przechodzić do politycznego, a będąc w politycznym zamykać scenę polityczną, by już nowi z ruchów społecznych nie powiększali “klasy politycznej”, by już mogła tworzyć nomenklaturową karuzelę.
Przynależność partyjną, nawet jak zdecydujemy się tolerować, to ją posiadający niech sobie zachowają na czas kampanii wyborczych, kiedy to się przedstawia wiarygodne programy dla przyszłego urządzania Państwa.
Partie opozycyjne mają też swoje miejsce w Sejmie, gdzie na bieżąco mogą krytykować rządzących. Partiom nie reprezentowanym w sejmie zostają ich wewnętrzne biuletyny partyjne i zamknięte zebrania. W mediach miejsca nie mają aż do kolejnej kampanii wyborczej, a na ulicy w ogóle.
Wyjście partii politycznej na ulicę, to zawsze rewolucja – domaga się potępienia.
Spory między partiami są ze wszechmiar chwalebne, ale mogą mieć miejsce tylko spory na programy wyborcze. Ich wynoszenie na ulicą to sianie nagannej anarchii, przemocy, a nawet terroru na zamówienie sił faszystowsko -korporacyjnych.
Chodzi też o to, żeby organizatorzy manifestacji publicznychsami nie reprezentowali instytucji, tylko ruch obywatelski.
Instytucje, nawet te porządne, pozarządowe, mają swoje struktury, które działają samozachowawczo, a więc dla swojego przetrwania mają skłonność by wchodzić w kompromisy z władzami wykonawczymi, które w swoim założeniu mają je nadzorować, kontrolować i przywoływać do porządku. Mają też swoje potrzeby finansowe, więc są skłonne do korupcji.
Jest to szczególnie silne przy władzy, która się wyradza totalitarnie, która faszystowsko forsuje bogacenie się najbogatszych kosztem niszczenia klasy średniej i zniewalania ubogich.
Śmiało można stawiać tezę, że te spory partyjniackie między organizatorami manifestacji ulicznych to spory między sponsorami tych partii i instytucji politycznych, że to konflikty interesów, a cel manifestacji to tylko przywieszka do ich pogoni prawdziwymi korzyściami zgoła niepolitycznymi, niemoralnymi i nieludzkimi.
Sens mają tylko manifestacje oparte o autentyczny ruch społeczny, oparte o finansowanie dobrowolne (a więc i o wyraźną zamożność społeczeństwa w jego niższych warstwach).
Byłam na Marszu w obronie RM i na Marszu dla Pileckiego ( współorganizowała go organizacja Studenci dla Rzeczpospolitej, byli z flagami). Uczestnictwo to też pomoc.
Mam nadzieję, że kiedyś pójdziemy z transparentem Legionu.
Występowanie pod ”znakami” odróżnia nas od prowokatorów latających w kominiarkach, lub z zakrytymi twarzami.
Piękne marsze – czysto obywatelskie, czysto upominające się o wartości, którym winny służyć władze wykonawcze Państwa, czy władze sądownicze, albo reprezentanci Narodu wybrani do władz ustawodawczych, którym się zdarzyło zapomnieć skąd wyrastają i komu mają służyć.
Chodzi o te znaki, transparenty i flagi. Jasne, że muszą być – to to samo, co wznoszone w tej manifestacji publicznej okrzyki, śpiewy, modły, kwiaty czy baloniki oraz wystąpienia organizatorów i osób zaproszonych.
Problem jest tylko w tym, żeby wszystkie one nie głosiły jakiejkolwiek propagandy partyjnej, bo ulica to nie miejsce dla partii, a żeby mobilizowały wyborców, Naród, ruchy narodowe, organizacje religijne i obywatelskie, ruchy oparte o ludzkie wartości wyższego rzędu jako nadrzędne nad sferą polityki, egzekwujące jej służebność; mobilizowały do postaw aktywnych, roztropnie odpowiedzialnych za dobro wspólne Narodu, postaw władczych – do egzekwowania swojej władzy nad politykami, postaw dalekowzrocznych i prożyciowych.
Manifestacje mają mówić gdzie jest źle i jak ma być dla dobra Narodu, Państwa i zwykłego obywatela i to zupełnie niezależnie od układów partyjnych (tego siedliska patologii), niezależnie od tego, co głoszą media nadające na rynek publiczny, czyli do przestrzeni życia obywatelskiego, które od dłuższego czasu nie służą demokratycznemu społeczeństwu, tylko patologiom partyjniactwa i prywaty (przestrzeń medialna to też obszar monopolu społeczeństwa obywatelskiego nie podlegający prywatyzacji i upartyjnieniu – a więc do pilnego odzyskania przez Naród, zwłaszcza z rąk tych, co dopuszczają się kłamstw, manipulacji i prowokacji politycznych na szkodę Państwa i Narodu).
@ karoljózef
Czy mógłby Pan poprawić tą literówkę w tytule ? W tytule jedna razi bardziej, jak dziesięć w tekście.
kato-lipa
czyli lipny katolicyzm
Jeżeli tak, to kim byli “starzy” katolipi ?
Witam
Wiem, że pod moim nowym tekstem zamieściłeś komentarz,który po prostu znikł podczas wczorajszych perturbacji z serwerem. Nie zdążyłem go nawet przeczytać. Pozdrawiam
To też trochę moja wina także najmocniej przepraszam w imieniu swoich i administracji za wszelkie problemy i utrudnienia.