Czy Demokraci próbują wywołać wojnę domową?

Moja teoria, od kiedy tylko Trump kandydował na urząd w 2016 roku, głosi, że jest on idealnym kozłem ofiarnym dla wywołania przez lewicę/globalistów upadku USA. W rzeczywistości, przez wiele lat twierdziłem, że gdyby prawdziwi konserwatyści i patrioci (nie neokonserwatyści) kiedykolwiek zdobyli legalną władzę, elity po prostu rozwaliłyby system na kawałki i sprawiłyby, że wyglądałoby to na naszą winę.

Ten plan zdaje się być właśnie realizowany. Postępowi gracze wykorzystują skrajnie lewicowych aktywistów jako mięso armatnie, by wywołać kryzys lub wojnę domową.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

 

Czy Demokraci próbują wywołać wojnę domową?

Kiedykolwiek zagłębisz się w historię współczesnych wewnętrznych konfliktów narodowych, niechybnie natkniesz się na relacje osób wypowiadających się już po kryzysie, które mówiły: „Nigdy się tego nie spodziewaliśmy…” lub „Przemoc spadła na nas znikąd…”. Ogólnie rzecz biorąc, byli to ludzie, którzy nie zwracali uwagi na sytuację i po prostu przeżyli dzięki czystemu szczęściu.

Ostatnio często myślę o tej dynamice. Widzę znaczną część amerykańskiego społeczeństwa (około 25% populacji), która została zradykalizowana lub poddana praniu mózgu w stopniu niemożliwym do naprawienia. Ci ludzie (lewacy) działają będąc głęboko pogrążonym w ochronnej bańce propagandy i fanatyzmu. Funkcjonują w ramach zbiorowego umysłu, który nie odstępuje od żądań swoich strażników. Nie da się z nimi dyskutować ani ich zaspokoić. Pragną władzy i cierpienia każdego, kto im się sprzeciwia.

Różnica między stronami jest widoczna od razu. Konserwatyści są tak niezależni, że nieustannie się kłócą. Możemy zgadzać się co do podstawowych wartości (nawet w tej kwestii czasami się spieramy), ale w kwestiach polityki i działań rzadko podajemy sobie ręce.

Dla lewicy politycznej każda niezgoda z większością prowadzi do natychmiastowego ostracyzmu. Umysł zbiorowy nie toleruje indywidualnego buntu. Tylko strażnicy mogą zmienić sposób myślenia lub misję tłumu.

Dziwne zatem, że ta dychotomia doprowadziła do tego, że konserwatyści, wyznający wartości wolności i niezależności, dążą do porządku. Tymczasem lewicowcy, w swojej orwellowskiej jednolitości myśli, dążą do chaosu i dekonstrukcji cywilizacji. Można by pomyśleć, że ta relacja jest odwrócona, ale tak było zawsze.

Patrząc wstecz na wydarzenia rewolucji bolszewickiej i długą listę marksistowskich wstrząsów w Europie po I wojnie światowej, Europejczycy nie powinni być zaskoczeni wybuchem konfliktów wewnętrznych. Nie powinni być zaskoczeni, że ludzie podążali za swoją naturalną skłonnością do jednoczenia się wokół dziedzictwa założycielskiego, zamiast poddawać się kulturowemu i moralnemu relatywizmowi radykalnej lewicy.

Faszyzm był popularny właśnie dlatego, że dawał schronienie przed chaosem i degeneracją komunizmu. Wojna i brutalność, które po niej nastąpiły, były postrzegane jako próba zrównoważenia sytuacji. Europejczycy chcieli mieć pewność, że komuniści nigdy więcej nie będą mieli okazji siać spustoszenia.

Mówiąc wprost, oba systemy rządzenia są autorytarne i mogą prowadzić do potwornych skutków, ale zamiłowanie komunizmu do sabotażu ekonomicznego, działań tłumu i przemocy politycznej niemal zawsze poprzedza faszystowskie represje. Społeczeństwo nie akceptuje faszyzmu w próżni, musi być do tego zmuszone przez egzystencjalne zagrożenie.

Pytanie brzmi: czy komunistyczną działalność wywrotową można pokonać bez użycia środków „autorytarnych”? Czy republika konstytucyjna jest przygotowana do radzenia sobie z tego rodzaju zagrożeniem? Czy istnieje sposób, aby walczyć z kimś, kto prowadzi wojnę z twoim społeczeństwem, zachowując jednocześnie obywatelską postawę? Prawdopodobnie nie.

To, czego jesteśmy dziś świadkami w USA i Europie, jest pod każdym względem marksistowsko-komunistycznym powstaniem. Trudno określić, na jakim etapie tej wojny się znajdujemy. Wyszliśmy daleko poza etap propagandy i wpływów tłumu, wkraczając w sferę przemocy politycznej, z licznymi próbami zabójstw i atakami terrorystycznymi na cele cywilne.

Strażnikami „przebudzonego” [woke] ruchu komunistycznego są oczywiście politycy Partii Demokratycznej i wpływowi ludzie mediów. Konsekwentnie i aktywnie podsycają masową histerię i przemoc. Wykorzystują medialną manipulację, aby chronić grupy aktywistów, takich jak Antifa, udając, że takie organizacje nie istnieją. Ilekroć aktywiści powodują krzywdę lub śmierć, media i liderzy polityczni natychmiast stają w obronie tych działań, jakby były uzasadnione.

Na pytanie, dlaczego Demokraci nadal podążają drogą radykalizmu, odpowiadają, że Donald Trump jest „dyktatorem i faszystą”. Jednak ci sami ludzie nie potrafią podać ani jednego wiarygodnego przykładu, JAK Trump zachowuje się jak dyktator.

Deportacje nielegalnych imigrantów? Większość krajów na świecie ma podstawowe przepisy imigracyjne i egzekwuje je znacznie surowiej niż administracja Trumpa. Cięcia w programach federalnych i zatrudnieniu? Prezydent ma pełne prawo do ograniczania marnotrawstwa w rządzie federalnym. A co z wykorzystaniem Gwardii Narodowej w miastach USA? Przywódcy Demokratów w tych miastach wspierali agresywnych aktywistów, zakłócając operacje ICE [Immigration and Customs Enforcement], jednocześnie zagrażając życiu agentów. Jeśli nie chcą Gwardii Narodowej w swoich miastach, powinni przestać toczyć wojnę z urzędnikami imigracyjnymi.

Od przebudowy sali balowej Białego Domu przez Trumpa, po działania wojsk amerykańskich zwalczających przemyt narkotyków, wszystko, co robi Trump, jest przez Demokratów rozdmuchiwane do niebotycznych rozmiarów w ramach scenariusza „końca demokracji”. Ich zwolennicy w typie pożytecznych idiotów odbierają te twierdzenia jako przyzwolenie na sianie jeszcze większego zamieszania.

Zamknięcie rządu [government shutdown] staje się w szczególności punktem centralnym tego programu. Senat potrzebuje zaledwie pięciu głosów Demokratów, aby ponownie uruchomić rząd z czystym projektem ustawy o finansowaniu, ale Demokraci nie widzą sensu. Tymczasem obwiniają Republikanów za konsekwencje zamknięcia, szukając w ten sposób społecznego nacisku na konserwatystów.

Trump już ponosi odpowiedzialność za przedłużające się zamknięcie EBT [elektroniczna obsługa programu dodatkowej pomocy żywnościowej (SNAP) -AC]. Demokraci dobrze znają swoją grupę docelową. Wiedzą, że armia chętnych na darmochę jest roszczeniowa, okrutna i łatwa do zmanipulowania.

 

Ostrzegałem przed takim scenariuszem na początku miesiąca. Demokraci zaciekle walczą o kontynuację zamknięcia rządu, ponieważ budzi ono jeszcze większy strach w ich elektoracie. Jeśli jednak Republikanie się poddadzą, Demokraci będą w kółko grozić niepokojami społecznymi. Rząd pozostanie pod ich kontrolą, mimo że przegrali wybory.

Retoryka Demokratów jest jeszcze gorsza niż zwykle. Przewodniczący DNC, Ken Martin, niedawno argumentował w MSNBC, że:

„Zadaniem Partii Demokratycznej jest teraz wygrywanie wyborów. Na tym się skupiamy. Ale być może zbliżamy się do momentu, w którym znajdziemy się w prawdziwej dyktaturze, a autorytarny reżim całkowicie złamie Konstytucję. Wtedy wybory przestaną mieć znaczenie, a opór będzie wyglądał zupełnie inaczej. I być może zbliżamy się do tego momentu”.

Senator Chuck Schumer również wygłosił prowokacyjne oświadczenia wzywające do „oporu” przeciwko Trumpowi:

„To jest tyrania. Tak się dzieje w dyktaturach… Nieważne, czy jesteś demokratą, republikaninem, liberałem, konserwatystą, czy umiarkowanym – ludzie powinni się temu siłą przeciwstawić…”

W dziwnej i oczywiście podżegającej dyskusji na antenie MSNBC Joy Reid i Jasmine Crockett wysłały lewicowcom wiele sygnałów, ledwo ukrywając swoje intencje:

Joy Reid: „Jesteśmy w momencie, w którym zwolennicy MAGA są uzbrojeni po zęby i nie krępują się tego. Dlatego każdy musi chwycić za broń – czy to głosując, protestując, czy cokolwiek innego – bo to już nie jest tylko polityka, to walka o przetrwanie”.

Jasmine Crockett: „Bezwzględnie, Joy. To wojna, a nie bitwa. Mówimy o duszy tego kraju, o tym, czy demokracja przetrwa, czy zostanie zmiażdżona przez faszyzm. I tak, musimy uzbroić się we wszystko, co mamy – prawdę, frekwencję i wytrwałość. Druga strona wypowiedziała nam wojnę dawno temu”.

Liczni Demokraci w mediach społecznościowych ogłaszają bez ogródek, że chcą śmierci konserwatystów i upokorzenia lub wyeliminowania sojuszników Trumpa. Kiedy wrócą do władzy i odzyskają większość, mówią, że konserwatyści zapłacą straszliwą cenę za śmiałość sprzeciwiania się im.

Ale jeśli, jak twierdzą, żyjemy pod rządami faszystowskimi, to jak mogą oczekiwać powrotu do władzy? Skoro wybory wciąż są możliwe, to lewicowcy chyba nie traktują zbyt poważnie swoich twierdzeń o faszyzmie.

Doskonałym przykładem jest wyścig o stanowisko burmistrza Nowego Jorku, który przebiega dokładnie tak, jak przewidywałem miesiące temu. Zohran Mamdani (socjalista i komunista z bogatymi rodzicami) utrzymuje zdecydowaną przewagę w sondażach nad wszystkimi innymi kandydatami. Jak zauważyłem na początku wyścigu, Mamdani jest naturalnym wyborem lewicy politycznej – połączeniem wszystkich grup nienawidzących zachodniej cywilizacji, skupionych w jednym człowieku.

Demokraci wzmagają wysiłki. Mamdani z dumą wspomniał o tym w niedawnym przemówieniu kampanijnym, argumentując, że właściwą drogą Demokratów jest ślepe parcie naprzód. Innymi słowy, nie powinni rozpamiętywać swojej długiej listy porażek, lecz rzucić się na głęboką wodę radykalnego chaosu.

 

Prominentni Demokraci, tacy jak Alexandria Ocasio-Cortez i Bernie Sanders, otwarcie popierają Mamdaniego. Czy nam się to podoba, czy nie, ich partia obiera właśnie taki kurs, co oznacza, że ​​gwałtowny konflikt jest nieunikniony. Jeśli Demokraci szczerze deklarują chęć „zemsty” na konserwatystach po powrocie do władzy (nie ma powodu, by sądzić, że żartują), to zasady przetrwania nakazują, by lewicowcy nigdy nie mogli do tej władzy powrócić.

Jeśli przywódcy Demokratów będą nadal utrudniać deportacje nielegalnych imigrantów i grozić urzędnikom imigracyjnym, Amerykanie będą coraz bardziej popierać interwencję Gwardii Narodowej. Społeczeństwo może nawet poprzeć aresztowanie samych polityków.

Jeśli lewacy podżegają do masowych aktów przemocy z powodu utraty świadczeń SNAP, to osoby takie będą musiały zostać aresztowane lub wydalone z kraju. Można kwestionować konstytucyjność tej reakcji, ale droga, która do tego doprowadziła, jest niezaprzeczalna. Lewica prowokuje te reakcje i uniemożliwia pokojowe rozwiązania.

Przesadzili w swoim zachowaniu tak bardzo, że muszę zapytać: czy robią to celowo, żeby wywołać wojnę domową, czy żeby wywołać autorytarną reakcję? Czy naprawdę wierzą, że będą w stanie wykorzystać niestabilność kraju jako broń, by osiągnąć to, czego chcą?

Moja teoria, od kiedy tylko Trump kandydował na urząd w 2016 roku, głosi, że jest on idealnym kozłem ofiarnym dla wywołania przez lewicę/globalistów upadku USA. W rzeczywistości, przez wiele lat twierdziłem, że gdyby prawdziwi konserwatyści i patrioci (nie neokonserwatyści) kiedykolwiek zdobyli legalną władzę, elity po prostu rozwaliłyby system na kawałki i sprawiłyby, że wyglądałoby to na naszą winę.

Ten plan zdaje się być właśnie realizowany. Postępowi gracze wykorzystują skrajnie lewicowych aktywistów jako mięso armatnie, by wywołać kryzys lub wojnę domową.

Pomyślmy o rewolucji bolszewickiej: Decydenci zapoczątkowali rewolucję biedoty i klasy robotniczej, a jednak Lenin i Trocki pochodzili z zamożnej, wyższej klasy średniej (jak Mamdani). Do licha, Karol Marks pochodził z rodziny wyższej klasy średniej i wżenił się w majątek żony. Kiedy długi i odmowa podjęcia stałej pracy dały mu się we znaki, żył z pieniędzy bogatych dobroczyńców.

Decydenci na lewicy rzadko biorą udział w zmaganiach uciśnionych robotników, których rzekomo reprezentują. Wykorzystują klasę robotniczą i biednych wyłącznie jako narzędzia do zdobycia władzy i zniszczenia swoich ideologicznych wrogów.

To właśnie robią przywódcy Demokratów z psychicznie chorym motłochem, który zgromadzili. Celują naiwną i niezrównoważoną hordą w trzewia kraju i mają nadzieję wywołać tyle zamieszania, że ​​Trump, konserwatyści, nacjonaliści, my wszyscy, zostaniemy obwinieni za bezkompromisową reakcję, która nastąpi.

Być może liczą na to, że konserwatyści w tym procesie bezmyślnie wskoczą na pokład totalitaryzmu, że będziemy postrzegani jako złoczyńcy. Myślę, że postępowcy nie doceniają determinacji przeciętnego Amerykanina w dążeniu do przywrócenia porządku. Udawanie ofiary może tym razem nie pomóc im zdobyć większego współczucia opinii publicznej.

Trudno powiedzieć, jaki będzie ostateczny rezultat, ale trudno mi sobie wyobrazić wynik, który nie wiązałby się z poważnym konfliktem i, niestety, rozlewem krwi. I, szczerze mówiąc, większość z tego prawdopodobnie spadnie na stronę lewicową. Dla własnego przetrwania mam nadzieję, że zdadzą sobie sprawę, że są wykorzystywani jedynie do realizacji planu, a zarządzających tak naprawdę nie obchodzi, co się z nimi ostatecznie stanie.

_______________

Are Democrats Trying To Start A Civil War?, Brandon Smith, October 31, 2025

−∗−

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!