Bycie Kościołem synodalnym oznacza uznanie, że prawdy się nie posiada, ale szuka się jej wspólnie, pozwalając się prowadzić sercu niespokojnemu i zakochanemu w Miłości. Papież Leon XIV/X
Papież LEON XIV Pisze, że Kościół (synodalny) nie posiada prawdy, ale wspólnie (nie pisze z kim) jej szuka. Kościół Katolicki POSIADA PRAWDĘ, całą i w pełni. Czy Kościół synodalny to już nie Kościół Katolicki? /Dawid Mysior/X
Przez fakt ustanowienia wolności wszystkich kultów bez rozróżnienia, prawda jest pomieszana z błędem, a święta i niepokalana Oblubienica Chrystusa, Kościół, poza którym nie ma zbawienia, zrównany jest z heretyckimi sektami, a nawet z żydowską wiarołomnością. Pius VII /Przedsoborowo na każdy dzień/X
Sergiusz Muszynski/X napisał: Stolica Apostolska zapowiada zorganizowanie w dniu 28 X spotkania międzyreligijnego z okazji 60-lecia deklaracji Nostra Aetate II Soboru Watykańskiego. Rzym opisuje wydarzenia jako świętowanie „60 lat dialogu, przyjaźni i współpracy między wyznawcami religii całego świata”. Udział w niej wezmą przywódcy i przedstawiciele judaizmu, islamu, hinduizmu, dżinizmu, sikhizmu, buddyzmu, zoroastryzmu, konfucjanizmu, taoizmu, szintoizmu oraz – jak to opisano – „tradycyjnych religii afrykańskich”.
Program obejmuje muzykę, osobiste świadectwa oraz występy kulturalne, które mają „celebrować jedność pośród różnorodności”. Punktem kulminacyjnym ma być przemówienie Leona XIV oraz „modlitwa o pokój”. Zwięzła zapowiedź zawarta w komunikacie prasowym Watykanu budzi u mnie skojarzenia ze skandalicznym spotkaniem międzyreligijnym w Asyżu, które w 1986 roku zorganizował Jan Paweł II. Spotkaniem, które stało się symbolem posoborowego indyferentyzmu oraz fałszywego ekumenizmu.
Podkreślmy, że zadaniem Kościoła nie jest dbanie o „jedność w różnorodności”, braterstwo wszystkich religii ani fałszywy pokój, oparty o naturalistyczne podstawy. Tak swoje cele definiowało wolnomularstwo, a nie Kościół Chrystusowy. Kościół został bowiem powołany do nawracania żydów, heretyków i pogan – a nie do utwierdzania ich na drodze do piekła lub zapraszania do składania hołdów swym fałszywym bożkom.
Jednoznacznie podkreślił to Pius XI w encyklice Mortalium Animos, w której napiętnował fałszywy ekumenizm oraz spotkania międzyreligijne. Stwierdził, że stoi za nimi z jednej strony fałszywe przekonanie o rzekomym braku jedności Kościoła (to w odniesieniu do heretyków), a z drugiej chęć „zjednania w braterstwie” wszystkich religii – co oczywiście papież z całą mocą potępił. Nic dziwnego, ponieważ – jak stwierdziłem wyżej – tak swój cel mogłaby opisać masoneria, a nie Kościół. Papież podkreślił, że takie spotkania łatwo prowadzą do indyferentyzmu i modernizmu – „ani Stolica Apostolska nie może uczestniczyć w ich zjazdach, ani też wolno wiernym zabierać głosu lub wspomagać podobne poczynania”.
Podobnie nauczał św. Pius X, który potępił Sillon, m. in. za bycie „międzywyznaniowym stowarzyszeniem na rzecz reformy cywilizacji”. Potępił jego cel, czyli „rządy sprawiedliwości i miłości” z ludźmi wyznającymi wszystkie religie. Określił sillonizm jako chęć budowy religii, która będzie „bardziej uniwersalna niż Kościół katolicki, łącząca wszystkich ludzi, którzy w końcu stali się braćmi i towarzyszami w «Królestwie Bożym»”. Tymczasem – jak naucza święty papież – jedność może zrealizować się wyłącznie przez katolicką miłość bliźniego i prawdziwą wiarę. Odstępcy mają obowiązek ją przyjąć. Nie może być przecież żadnego pokoju bez Księcia Pokoju, jakim jest Jezus Chrystus, a więc bez jednoczenia wszystkich ludzi w prawdzie, której wyłącznym depozytariuszem jest Kościół.
Przypomnijmy, że zgodnie z normami prawa kanonicznego z 1917 roku, communicatio in sacris z innowiercami skutkowało popadnięciem w stan podejrzenia herezji z mocy samego prawa./Sergiusz Muszynski/X
Co tu poszukiwać. Jezus wskazał nam właściwą drogę. Opisano to jako Nowe Przymierze. I tego się trzymajmy. Kto zaś nie z nami, ten przeciwko nam.
Kardynał Grzegorz Ryś organizuje konferencję o dialogu z Żydami.
“Po Nostra aetate”. Chodzi o 60.rocznicę dokumentu Soboru.
Poniedziałek 27.10, seminarium duchowne w Łodzi.
Wśród uczestników np. ks. Alfred Wierzbicki, który nazywał nawracanie Żydów błędem.
Albo prof. Jan Grosfeld, dla którego dokument Soboru to “zgniły kompromis”, a nauka o Kościele jako nowym Izraelu (tzw. teologia zastępstwa) to horrendum.
Czemu ma służyć taki dialog?
Pokazaniu Żydom prawdy w Chrystusie?
Czy raczej kapitulacji i przyjęciu relatywizmu?
Od czego są Kościół i kardynałowie? /Paweł Chmielewski/ X
Bycie Kościołem synodalnym oznacza uznanie, że prawdy się nie posiada, ale szuka się jej wspólnie, pozwalając się prowadzić sercu niespokojnemu i zakochanemu w Miłości. Papież Leon XIV/X
A może LXIV w ten sposób chce skompromitować herezję synodalności?
Przecież w ten sposób można „uzasadniać” każdą herezję, każdą uzurpację, każdy fałsz, każdą ideologię, każdy syjonizm ideologiczny.
Oto przepis LXIV: wziąć coś kontrowersyjnego, wzbudzającego słuszny opór i bunt – zrównać z czymś mającym dobre imię i szanowanym przez kogoś mającego władzę czy autorytet tak, żeby akcent postawić na to drugie, to to pierwsze zostanie przyjęte w sposób trudny do zauważenia – tylko przez domniemanie.
– To się nazywa wroga manipulacja, to podstępne zwiedzenie i zdrada zaufania dokonywana przez ten autorytet.
Bo to że prawdy się nie posiada, a nawet nie da się posiadać to fakt.
– Po pierwsze dlatego, że prawda jest duchem.
– – A posiadać to tyle co mieć w wolnej dyspozycji i na wyłączność. – Ducha się nie da. – – – Nasza wola, nasze władze funkcjonują wewnątrz naszego ducha dokąd jesteśmy sobą i w swojej tożsamości.
– – A prawda jedyna jest szczególnym dobrem wspólnym ludzkości i jej własnością niepodzielną i niezbywalną. – Takim dobrem jest również Bóg jedyny.
– Po drugie z samej natury posiadania. – Bo posiadanie to to co się ma w wyłącznej i niepodzielnej dyspozycji. – Posiadacz może z posiadaniem zrobić co chce. – Typowym posiadaniem są dobra konsumpcyjne. – Typowym posiadaniem jest też informacja – ale tylko dotąd, dokąd nie zostanie upubliczniona.
– Jednak informacja to nie prawda – bo nie ma wymiaru duchowego.
To że prawdy się szuka, też fakt.
– Przecież jeszcze nie wszystko Bóg pozwolił nam poznać, wiele pozwoliliśmy sobie zlekceważyć czy zapomnieć, ale i wielu wiele ukryło, aby mieć z tego narzędzie przewagi i władzy nad innymi którzy jej jeszcze nie poznali, narzędzie zniewolenia, a nawet odczłowieczenia, zbrodniczego przymusu i zbrodniczego terroru.
– – Często prawdę trzeba chronić przed jej zawziętym wrogami, którzy z fałszu, w tym niedostatku czy braku czyli długu zrobili sobie monopol a stąd i władzę.
– Prawdę możemy poznać zarówno oczami wiary, jak i oczami rozumu korzystającego z narzędzi nauki. W dzisiejszych czasach wielu nam chce to utrudniać
– To, że szuka się jej jako jedynej, a więc łączącej wszystkich członków wspólnoty duchowej, czy społeczności ideowej, i nie potrzebuje uzgadniać jej z nikim, to też fakt.
– I nieuniknionym jest będzie nią jako powszechnie uznana, choćby to dziecko pierwsze zauważyło że „król jest nagi”.
To że szukamy prawdy „pozwalając się prowadzić sercu niespokojnemu”, też ma sens – „bo wtedy spocznie w Bogu” który jest prawdą.
Jedynie stwierdzenie o „sercu zakochanym w Miłości” to jakiś bełkot. Tu nie ma mowy o Bogu chrześcijan mimo nazywania tego boga Miłością.
– Bóg jest miłością przez małe „m”, a nie duże „M”, bo Bóg jest miłością”, ale miłość nie jest Bogiem żeby ją pisać dużą literą.
Poza tym zakochanie, dziś wyraźnie przecenione, jest emocją, jest z natury krótkotrwałe i ma na celu osobiste branie i osobiste korzyści jak każda emocja.
„Uwielbia dusza moja Pana‘‘ (w Magnificat) jest wyrażeniem przez Maryję wdzięczności Panu, a nie emocją zakochania.
– A serce nie jest siedzibą emocji, tylko uczuć i decyzji uczuciowych (podjętych mocą wolnej woli i rozumu), oraz przysiąg i sakramentów traktowanych jak uczucia.
– – Te zaś są trwałe, są też głosem Boga, i prowadzą do czynów wzniosłych i ofiarnych, nawet do poświęceń osobistych z potrzeby ducha ludzkiego i ludzkiej wspólnoty ducha.
Gdyby nie wtrącone tu „zakochanie” – to w miejscu „…synodalnym” można by było napisać „… Chrystusowym”, czy „ katolickim”.
A jeżeli już z tym wtrąconym „zakochaniem” – tow miejscu „…synodalnym” już pasuje również „ … heretyckim”, „ … schizmatyckim”, „ … masońskim”, „… modernistycznym”, „… zdradzonym”, „… fałszywym”, „ … zmieszanym”, „ … Leona XIV”…;
Podkreślić też trzeba że to „zakochanym” będzie miało tylko sens emocjonalnego odwracacza uwagi od dokonywanej tu wrogiej manipulacji.
Jeszcze jedno zdanie:
Kościół Katolicki POSIADA PRAWDĘ, całą i w pełni.
Posiadanie nie jest tu właściwym słowem. – Raczej DEPOZYTARIUSZEM PRAWDY, tak jak święty Piotr jest depozytariuszem wiary Kościoła, fundamentów Kościoła i kluczy do Królestwa niebieskiego zarazem.