Referendum konstytucyjne

W 2018 prezydent (pożal się Boże) Duda zarządził referendum. Wówczas powstał ten tekst.

Przedstawiam  swój głos w sprawie zmiany konstytucji i w sprawie referendum konstytucyjnego. Nie będą to żadne prawdy objawione prawnika-konstytucjonalisty tylko zdanie przedsiębiorcy, osoby myślącej zdroworozsądkowo o zapatrywaniach wolnościowych. Jestem jednym z wielu rodaków, którzy chcą w sposób swobodny, zgodny ze sprawiedliwymi i prostymi zasadami „dążyć do szczęścia” i konstytucja musi im w tym pomagać a na pewno nie przeszkadzać.

Zwrot „dążyć do szczęścia”[1] zaczerpnąłem z „Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych”, który to dokument został ogłoszony 4 lipca 1776 r. w Filadelfii przez Thomasa Jeffersona, Johna Adamsa i Benjamina Franklina. Było to pierwsze oficjalne oświadczenie na temat czym powinien być rząd. Deklaracja nie była tylko przesłaniem do Wielkiej Brytanii, miała i ma nadal charakter uniwersalny.

Dodam jeszcze, że mieściła się na jednej kartce i nie była poddana referendum ani innej publicznej debacie. Polecam ten historyczny tekst jako odniesienie do wszelkich dyskusji o relacjach narodu z  władzą i o konstytucji. Więcej o Deklaracji w zakończeniu.

Tyle tytułem wstępu, a teraz do meritum, które ujmę w trzech punktach – pytaniach:

I. Czy konstytucja jest potrzebna?
II. Czy referendum konstytucyjne jest potrzebne?
III. Jak powinno być zorganizowane i jakie pytania zawierać?

I. Czy konstytucja jest potrzebna?

Tak, konstytucja jest potrzebna ponieważ:

  1. Ma zabezpieczyć obywatela przed samowolą rządzących poprzez zagwarantowanie trójpodziału władzy – na władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądową – i ustanawiając jako fundament prawa, a zatem kardynalne zasady nie podlegające głosowaniu: prawo do życia, własności i wolności. Wolność należy rozumieć jako przynależną każdemu wolną wolę w podejmowaniu decyzji, a co zatem idzie również ponoszenie za nie odpowiedzialności. Prawo w „dążeniu do szczęścia[1]” zawiera się w prawie do wolności.
  2. Ma umożliwić sprawne funkcjonowanie państwa, czyli zapewniać takie relacje pomiędzy trzema władzami, aby nie dochodziło do paraliżu decyzyjnego. Paraliż może polegać na pojawieniu się sytuacji gdzie nikt nie może podjąć decyzji lub wprost przeciwnie, decyzje mogą podjąć dwa niezależne ośrodki władzy (z reguły to skutkuje również brakiem decyzji).
  3. Zapewnić minimum obecności państwa – obywatele taniej i racjonalniej dbają o swoje potrzeby – a tam gdzie ma być obecne musi być silne. Tę cechę określa się mianem subsydiarności czyli zasadą podejmowania decyzji na najniższym z możliwych dla danej decyzji poziomie społecznym.
  4. Nie dopuszczać do deficytu budżetu państwa. Władza nie może zadłużać kraju, bo nie dysponuje własnym pieniędzmi. Długi zaciągane przez rządzących obciążają obywateli – obecne i następne pokolenia.

II. Raczej tak.
Nie jestem demokratą i nie wierzę z mądrość zbiorową – dlatego napisałem „raczej”. Niestety żyjemy w takich czasach, że nie widać autorytetów, które by powiedziały jak ma być. Gdyby nawet się takowe pojawiły, to prawdopodobnie nie miałyby możliwości wprowadzenia stosownych zmian. Stąd potrzeba konsultacji w trakcie których będzie szansa na ścieranie się różnych koncepcji, które zapewne po „odpowiednich” szlifach zostaną przegłosowane.

Referendum jest ostatnim etapem w uzgadnianiu wersji konstytucji. Najważniejsze są projekty i skutki prawne i ustrojowe, które powinny być przedstawione opinii publicznej przez różne ośrodki. Szczególnie ważne jest aby w przestrzeni publicznej zaistniały projekty nie związane z  obecnymi ośrodkami władzy i politykami.

III. Jak powinno być zorganizowane i jakie pytania zawierać?
Według mnie i wszelkiej logiki w referendum należy wybrać jeden z co najmniej dwóch wariantów konstytucji. Nie może być tak, że obywatele otrzymują do głosowania jeden projekt konstytucji będący wynikiem jakiś uzgodnień między ekspertami o niewiadomych zapatrywaniach. Przykładowo przedłożone zostają projekty autorstwa:

– środowisk wolnościowych
– środowisk związanych z ośrodkiem prezydenckim
– różnych środowisk prawniczych
– środowisk akademickich
– grupy obywateli, fundacje, …

Projekty będą się różnić co do określenia sposobu sprawowania władzy: system parlamentarno – gabinetowy, prezydencki, czy jakiś inny, sposobu wyboru przedstawicieli: proporcjonalny, większościowy, czy innymi szczegółami.

Natomiast uważam, że to o czym pisałem w punkcie 1.  o potrzebie konstytucji, musi znaleźć się w każdym projekcie, ponieważ są to zasady KARDYNALNE.

Pytania referendalne muszą być proste, przykładowo:

  1. Czy jesteś za konstytucją przedstawioną przez XYZ i rozumiesz jakie skutki prawne i ustrojowe przyniesie jej wprowadzenie?
  2. Czy jesteś za konstytucją przedstawioną przez ABC i rozumiesz jakie skutki prawne i ustrojowe przyniesie jej wprowadzenie?
  3. Nie jestem za żadnym z przedstawionych wariantów.

Kto ma być odpowiedzialny za kampanię referendalną i referendum?

Pomysł wyszedł od Prezydenta i to on powinien wziąć odpowiedzialność organizacyjną i merytoryczną (debaty dostępne w wydzielonym kanale TV i Internecie).

Wnioski z dyskusji fachowców muszą być proste i jasne dla przysłowiowego „Kowalskiego”. Inaczej całe referendum można sobie darować. Mówienie, że się tego nie da zrobić jest zwyczajnym oszustwem  i świadczy o złej woli i matactwie. Proponuję zapoznać się ze Szwajcarskim sposobem przeprowadzania referendum (link).

I na koniec przypominam jak było w 1997. Odbyło się wówczas referendum konstytucyjne, które zatwierdziło Konstytucję przedstawioną przez Zgromadzanie Narodowe. Środowiska prawników powiązane z różnymi ugrupowaniami politycznymi, przedstawiciele partii politycznych i tzw. „autorytety moralne”  wytworzyły kompromisowy zapis (czyli zgniłka), który został przegłosowany przez obie izby parlamentu jako projekt Konstytucji do zatwierdzenia.

Frekwencja podczas referendum wyniosła poniżej 50%, ale zgodnie z Ustawą Konstytucyjną z dnia 23 kwietnia 1992 r. o trybie przygotowania i uchwalenia Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej nie miało to znaczenia, bowiem nie ustalono progu frekwencyjnego.

Co prawda Ustawa o referendum z 29 czerwca 1995 r. w art. 9, ust. 1 stanowiła, iż referendum w sprawie istotnej dla państwa jest wiążące, gdy bierze w nim udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania, ale jak widać w uchwalenie konstytucji nie mieści się w kategorii „sprawy istotnej dla państwa”.

 

Jeżeli sposób tworzenia nowej konstytucji dyskusja nad projektami i zapowiadane referendum ma podobnie wyglądać do poprzedniego to niczego pozytywnego nie można się spodziewać.

Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych powstała w wyniku niezgody na niesprawiedliwe rządy króla Wielkiej Brytanii Jerzego III nad 13 koloniami brytyjskimi w Ameryce Północnej. Dokument nie był tylko wypowiedzeniem posłuszeństwa władzy brytyjskiej, był przede wszystkim deklaracją filozofii jaką wyznali Amerykanie, którą można sprowadzić do czterech głównych zasad:

– prawa naturalne i naturalne przywileje jednostki są fundamentem budowy relacji społecznych
– umowna teoria powstania państwa,
– koncepcja suwerenności ludu,
– oraz prawo do wypowiedzenia posłuszeństwa władzy.

Odnośnie ostatniego punktu warto zacytować Tomasza Jeffersona:

Wprawdzie roztropność nakazuje nie zmieniać od dawna ustalonych rządów dla błahych powodów i przemijających przyczyn[…]. Lecz jednak długi szereg nadużyć i przywłaszczeń, […] wykazuje jawny zamiar wtłoczenia na dany naród jarzma rządu nieograniczonego, naród ma prawo, lecz i obowiązek obalenia podobnego rządu i zawarowania swego bezpieczeństwa na przyszłość za pomocą nowych rękojmi”.

Czy jego słowa nie pasują do sytuacji w jakiej znajduje się Polska?

https://pl.wikisource.org/wiki/Deklaracja_niepodleg%C5%82o%C5%9Bci_Stan%C3%B3w_Zjednoczonych

[1] Pojęcie szczęścia jest bardzo szerokie – dla jednych to usiąść po pracy z piwkiem i patrzeć przed siebie, dla innych to zgłębiać zagadkę bytu, dla innych zarabiać duże pieniądze. Drobna uwaga – proszę nie mylić umożliwiania dążenia do szczęścia z zapewnianiem szczęścia.


W kolejnym tekście napiszę co jest a nie powinno być w przyszłej konstytucji RP.

O autorze: piko