Donald Trump nie osiągnie wiele, jeżeli nie wypowie wojny strukturze zarządzającej Stanami Zjednoczonymi, czyli nie wypowie wojny totalnej Bestii. Jeżeli tego nie zrobi, a wszystko wskazuje na to, że tego nie zrobi, to będzie miał problemy i to bardzo duże. I będzie się wikłał. Pierwsze co powinien zrobić, to wypowiedzieć wojnę Bestii, czyli przede wszystkim najważniejszym reprezentantom Bestii, czyli Bill Gates, Anthony Fauci, to jest Rothschild, to jest rodzina Rockefeller, rodzina Morganów. To powinno iść w kierunku wskazanych już, uwidocznionych rodzin.
−∗−
Zwycięstwo Trumpa! Porażka Deep State, czy to jeszcze nie koniec? Co zrobi “Bestia”? M. Chodorowski
−∗−
Bestia “jest w szoku”? Hm. Tak może sądzić tylko ktoś, kto kompletnie nie zna Ameryki. W każdej poważniejszej operacji, począwszy od rodzinnych zakupów w K-marcie po wybory prezydenta, Amerykanin ma zawsze plan A, ale także przygotowany wcześniej plan B i plan C na wypadek, gdyby coś nie wyszło. Podobnie działa Bestia, choć rzeczywiście dała plamę w tym, co zresztą jest zawsze powodem klęski diabła: pycha. Uwierzyli, że Kamala jest taka sexy, taka wesoła, taka “swoja” że mowy nie ma, aby przegrała z ociężałym i już opatrzonym nieco Trumpem. Nie wzięli pod uwagę zmysłu obserwacji Amerykanów. Oni widzieli jej zgryw (ten potworny śmiech hieny, którym wybuchała w najmniej odpowiednich momentach) i jej bezdenną głupotę, gdy po sto razy powtarzała najwierutniejsze banały (np. jej program to wciąż było “unburden America” czyli “odciążyć Amerykę”, ale jak i z czego, tego nie potrafiła wyjaśnić przez cały okres kampanii). Tuż przed wyborami łacha z niej darli już wszyscy komicy, a najlepsza była Estee Palti, której bezbłędne, bezlitosne natrząsania się z Kamali oglądały w You Tube miliony. https://www.youtube.com/watch?v=HzITUeUqXeE Biedna Kamala pod koniec kampanii już całkiem unikała mediów i “chowała się w piwnicy”, jak to celnie określił Cejrowski. Tu Bestia przeszarżowała: w swej pysze nie dostrzegła, jaka głupia jest to kandydatka i że nie wytrzyma presji zadania. Wobec takiej nędznej konkurencji Trump nie musiał się wiele wysilać, starczyło, że był sobą: nowojorskim chłopakiem, który dorobił się milionów (mit pucybuta zawsze jest w USA chwytliwy).
Oczywiście, Bestia ma gotowy plan B i na pewno prędko weźmie Trumpa do nogi. Już przed nim był taki jeden, który “wydał wojnę Bestii”, nazywał się JF Kennedy. Trump raczej nie chce iść w jego ślady.