Pierwszą rzeczą, którą prawdopodobnie zauważysz, jest to, że większość tych jadowitych diatrybów używa dokładnie tych samych argumentów – sugerują, że „The Sound Of Freedom” jest oparty na teorii spiskowej, skrajnie prawicowym ekstremizmie i że jest finansowany przez wywrotową sieć konserwatystów „z pogranicza Q-Anon”.
−∗−
Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org
___________***___________
−∗−
Przed lekturą poniższej recenzji warto zapoznać się z wcześniejszym wpisem na ten temat:
−∗−
Dziennikarzom atakującym film „The Sound Of Freedom” należałoby zbadać dyski twarde
Niedawno wybrałem się na film „The Sound Of Freedom”, spodziewając się umiarkowanego poziomu komentarzy politycznych lub religijnych przemówień, biorąc pod uwagę wściekłe i powszechne ataki lewicowych mediów na ten film. Wszystko, co wiedziałem idąc, to to, że niezależna produkcja była o handlu dziećmi i że mainstreamowe media NIENAWIDZĄ tej produkcji. Po zakończeniu filmu moją pierwszą myślą było to, że to świetna opowieść o bardzo mrocznym i trudnym temacie. Moja druga myśl brzmiała: „O co do cholery było to całe zamieszanie? W całym filmie nie ma ani jednego politycznego momentu!”
Wojna medialna z niskobudżetowym filmem jest tak dziwaczna, że od razu nabieram podejrzeń co do ich intencji. Ani jednego przesłania politycznego, ani jednej chwilowej krytyki lewicy politycznej, ani jednego momentu, w którym wspomniano o MAGA, Trumpie lub „Q-Anon”, ani jednej „teorii spiskowej”. Skąd więc ta cała nienawiść?
Zanim przejdziesz do dalszej części tej recenzji, gorąco polecam zapoznanie się z niektórymi artykułami opublikowanymi na temat „The Sound Of Freedom”, aby zrozumieć, o czym mówię – przykłady są tutaj, tutaj, tutaj oraz tutaj.
Pierwszą rzeczą, którą prawdopodobnie zauważysz, jest to, że większość tych jadowitych diatrybów używa dokładnie tych samych argumentów – sugerują, że „The Sound Of Freedom” jest oparty na teorii spiskowej, skrajnie prawicowym ekstremizmie i że jest finansowany przez wywrotową sieć konserwatystów „z pogranicza Q-Anon”. Niektórzy dziennikarze zaatakowali nawet wiarygodność prawdziwej historii filmu – kariery agenta DHS Tima Ballarda, który potajemnie działał by zlikwidować handlarzy dziećmi w celach seksualnych w Ameryce Środkowej.
Guardian twierdzi:
Caviezel gra agenta specjalnego Tima Ballarda, agenta Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który naprawdę pracował dla państwa, rozbijając siatki handlarzy dziećmi przez ponad dekadę. (A przynajmniej tak twierdzi – DHS nie może ani potwierdzić, ani zaprzeczyć historii zatrudnienia prawdziwego Ballarda.) Nawet gdyby nie miał dosłownie twarzy Chrystusa, Ballard nadal emanowałby anielską aurą, gdy z poważnie wypowiadanym sloganem: „Boże dzieci nie są na sprzedaż”, delikatnie wyciągałby z niebezpieczeństw malutkie dzieci o brudnych buziach.
Rolling Stone kipiał ze złości:
Ballard, Caviezel i inni jemu podobni przygotowywali publiczność do zaakceptowania „The Sound Of Freedom” jako filmu dokumentalnego, a nie złudzenia, przez lata podsycając panikę moralną w związku z tą rażąco przesadzoną „epidemią” handlu dziećmi w celach seksualnych, z których większość wpędza ludzi w konspiracyjne meandry i kieruje do społeczności QAnon. Krótko mówiąc, byłem w kinie z ludźmi, którzy byli tam, aby zobaczyć potwierdzenie swoich najgorszych obaw”.
Być może w Rolling Stone nigdy nie słyszeli o Wyspie Epsteina? Dlaczego udają, że to globalne przestępcze przedsięwzięcie nie istnieje?
Te recenzje ociekają jadem, chociaż proste dochodzenie w sprawie Tima Ballarda ujawnia niekończące się dowody na to, że faktycznie rzucił pracę w DHS, aby działać w Ameryce Środkowej i powstrzymać szajki handlujące dziećmi. A podstęp, będący rdzeniem filmu, który Ballard zastawił na wyspie jako pułapkę, aby schwytać całą sieć pedofilów, a także uratować 120 dzieci? Tak, to też było prawdziwe.
W rzeczywistości istnieje dokument o udanej zasadzce Tima Ballarda zatytułowany „Triple Take”, a film „The Sound Of Freedom” zawiera prawdziwy materiał z aresztowania podczas tego wydarzenia. Nie ma wątpliwości, że prawie każdy szczegół w „The Sound Of Freedom” jest prawdziwy. Wszelakie media, które twierdzą inaczej, kłamią, a fakt, że próbują zasiać ziarno wątpliwości co do prawowitości Tima Ballarda w oparciu o politykę, jest nikczemny.
Jedną z interesujących części filmu, która NIE jest dokładna, było przedstawienie latynoskiego miliardera finansującego wysiłki Tima Ballarda. W rzeczywistości Ballard mówi, że to przede wszystkim konserwatywny gospodarz [host] Glenn Beck zebrał pieniądze na jego operacje, które doprowadziły do uratowania setek dzieci. Trudno powiedzieć, dlaczego Glenn Beck nie został wymieniony w końcowej wersji filmu, ale związek Ballarda z Beckiem może częściowo wyjaśniać wściekłość mediów na film. Jak ŚMIELI ci konserwatywni mężczyźni ratować dzieci przed niewolnictwem seksualnym, prawda? To sprawia, że konserwatyści wyglądają jak (o, rany!) dobrzy faceci.
Ale chodzi tu o coś więcej niż zwykłą zazdrość ze strony lewicowych dziennikarzy. Kampania przeciwko filmowi jest zbyt skoordynowana i zbyt ekspansywna (globalna). To tak, jakby ci ludzie byli ze sobą powiązani i wszyscy zgodzili się wspólnie spróbować podważyć film, lub wszyscy otrzymali ROZKAZ podważenia filmu.
Tego rodzaju zachowanie sugeruje osobisty udział w kreowaniu warunków do niepowodzenia. Można odnieść wrażenie, jakby ci dziennikarze chcieli sabotować film ze względu na jego założenia i przesłanie. Dlaczego ktoś miałby chcieć sabotować film, który ujawnia handel dziećmi i pedofilów? Czy to możliwe, że musimy sprawdzić dyski twarde niektórych z tych pisarzy i producentów z mediów establishmentu?
Myślę, że ważne jest, aby pamiętać, że takie osoby były ścigane karnie za wykorzystywanie seksualne dzieci w przeszłości. Na przykład długoletni producent CNN, John Griffin, został niedawno aresztowany i skazany za gwałty na dzieciach, używając aplikacji internetowych do łączenia się z matkami, które chciały sprzedać mu swoje dzieci za tysiące dolarów, aby mógł je wykorzystywać w swoim wakacyjnym domu w Vermont.
W zeszłym roku FBI dokonało nalotu na dom znanego producenta ABC News Jamesa Gordona Meeka i aresztowało go pod zarzutem przewożenia dziecięcej pornografii. Magazyn Rolling Stone został później oskarżony o próbę ukrycia powodu aresztowania poprzez selektywną edycję i pominięcia. Rolling Stone jest obecnie jednym z głównych kanałów atakujących „The Sound Of Freedom”.
Może film rozzłościł tych dziennikarzy, bo obnaża jedno z ich ulubionych hobby?
Jestem maniakiem filmowym od dawna i mogę z pewnym przekonaniem powiedzieć, że jako film „The Sound Of Freedom” jest dobrze wyprodukowany i dobrze zrealizowany. Ogólne aktorstwo jest prawdziwe, role w wykonaniu dzieci są niesamowite, montaż jest doskonały, a zdjęcia są na najwyższym poziomie. Film jest dobry pod każdym względem. Przypomina mi jeden z moich ulubionych filmów wszech czasów, kryminalny proces w reżyserii Akiry Kurosawy zatytułowany „High And Low” (znany również jako „Heaven And Hell” w Japonii) o policji prowadzącej dochodzenie w sprawie porwania dziecka.
Mój jedyny zarzut jest taki, że powinni byli pokazać trochę więcej Tima Ballarda z rodziną, dzięki czemu kiedy podejmuje decyzję o wyjeździe do Kolumbii i ryzykowaniu życia, jego wybór ma większą wagę. Poza tym „The Sound Of Freedom” to jeden z najlepszych filmów, jakie widziałem od dłuższego czasu, i w żadnym momencie nie czułem się „moralizowany”. Nie mogę powiedzieć tego samego o większości hollywoodzkich filmów z ostatnich kilku lat, które są pełne nieustannej lewicowej propagandy.
Przedstawienie procesu handlu dziećmi jest bardzo niewygodne, ale takie ma właśnie być. Rzadko wiercę się na krześle z powodu dyskomfortu lub wściekam się na postacie na ekranie, ale za każdym razem, gdy była scena z pedofilem, myślałem tylko: „Ten facet zasługuje na spotkanie z rozdrabniarką do drewna”. Tak się kręci dobre filmy.
Więc znów, jest niewiele, jeśli w ogóle, uzasadnionych uwag krytycznych na temat samej produkcji, a historia jest w dużej mierze dokładna. Dlaczego lewicowi dziennikarze wściekają się na ten film? Myślę, że dlatego, iż rzuca światło na fakt, że pedofilia to nie tylko odosobnione przypadki samotników grasujących na szkolnych boiskach. To międzynarodowy przemysł wart miliardy dolarów, a w ten przemysł zaangażowani są bardzo bogaci i potężni ludzie (w tym ludzie z głównego nurtu dziennikarstwa).
Nie chcą, aby ludzie rozważali wszechobecność tego przestępczego podziemia. Chcą ludzi biernych i nieświadomych. Z jakiegoś powodu chcą, aby ludzie zakładali, że niewolnictwo dzieci to teoria spiskowa.
Inną kwestią do rozważenia jest to, że lewica polityczna od kilku lat agresywnie atakuje dzieci przy pomocy seksualizacji, głównie poprzez narzucanie ideologii trans. Przekształcają seksualizację nieletnich w ruch aktywistów. Dzieci już w wieku przedszkolnym są indoktrynowane propagandą „tożsamości płciowej”, a w szkołach publicznych wprowadza się MOCNO pornograficzne książki (z ilustracjami pornograficznymi) udające edukacyjne treści LGBT. Wszyscy wiemy, o co ostatecznie chodzi w tym ruchu – normalizację pedofilii.
Lewicowcy mogą być świadomie lub nieświadomie wrogo nastawieni do „The Sound Of Freedom”, ponieważ kiedy widzą na dużym ekranie zorganizowane sieci uwodzicieli dzieci, widzą siebie.
Podsumowując: idźcie zobaczyć ten film. Ataki medialne mają wyraźnie na celu zniechęcenie ludzi do oglądania go w oparciu o uprzedzenia polityczne. Sprawdźcie sami, a szybko zdacie sobie sprawę, że wszystkie ich twierdzenia są fałszywe. Co więcej, zaczniecie się głośno zastanawiać, dlaczego nienawidzą tego filmu? Przychodzi mi na myśl powiedzenie „Zdaje się, że za bardzo protestujesz…” [Methinks thou dost protest too much…], gdy tacy dziennikarze ujawniają swoją skłonność do zła.
________________
−∗−
Lin Wood wymienia pięć wad „Sound of Freedom”
https://timothycharlesholmseth.com/lin-wood-releases-top-5-questions-for-sound-of-freedom/
No, tak. O kupnie sweterków i butów na zimę też nie mówi. O podawaniu słodzonych napojów też nie. No, nie ma po co iść do kina…
Tim Ballard przyznaje, że John Paul DeJoria i Carlos Slim byli dużymi inwestorami w jego filmie Sound of Freedom.
https://anonfamous.substack.com/p/the-tim-ballard-rabbit-hole
To są domniemane wady oparte na tym, że podobno tego i tego nie ujawnił. Miał podać listę nazwisk? Nie wiemy co jest na filmie, bo go nie oglądaliśmy.
Wydaje mi się, że to początek procesu, film, który ma uwrażliwić opinię publiczną. Do kontekstu:
Jim Caviezel do CIA: musicie mnie zabić, żebym przestał ujawniać wasz pedofilski krąg
Wyjaśnienie: Lin Wood jest słynnym amerykańskim adwokatem, który został poddany kontroli etycznej i ostatnio zmuszony do przejścia na emeryturę, po tym, jak zakwestionował przegraną byłego prezydenta USA Donalda Trumpa w wyborach w 2020 r. Jego rzekoma “krytyka” filmu “Sound of Freedom” polega na ironicznym wyliczeniu jakich rzeczy nie pokazuje się w filmie, o co więc ten wrzask? NIE pokazuje się bogatych elit, które finansują handel dziećmi. NIE pokazuje się, jak z krwi dzieci robi się adrenochrom. NIE pokazuje się zabijania dzieci w obrządkach satanistycznych. NIE ukazuje się handlu częściami ciał dzieci do przeszczepów i wykorzystywania dzieci do eksperymentów medycznych.
Nadając tym informacjom przewrotną formę “krytyki” filmu, Lin Wood w rzeczywistości odsłania kolejne warstwy okropności, jakie się ukrywają pod terminem “handel dziećmi”.
Proszę zamieszczać komentarze do swoich wrzutek, bo tak to noszą one cechy trollingu. Już jeden komentarz ja byłem zmuszony umieścić za pana (panią) przy poprzedniej wrzutce dotyczącej rzekomej “krytyki” filmu przez mecenasa Lina Wooda.
Teraz miesza pan (pani) informacją, że do filmu dołożyli się finansowo bilionerzy John Paul DeJoria i Carlos Slim powiązani m. in. z kręgiem Hillary Clinton czy z meksykańskimi kartelami. Oczywiście, że tędy będzie szła teraz kolejna fala czepialstwa wobec filmu, wyjątkowo obłudna, bo czy jest na świecie jakiś bilioner niezwiązany z ciemnymi siłami? Dobrze, jeśli realizatorom udało się wyciągnąć im z kieszeni kasę na taki film, gdy inni producenci odmówili. Działałem kiedyś w fundacji antynikotynowej i przy ściąganiu pieniędzy na kolejną kampanię nic nam nie sprawiło takiej radości, jak wyciągniecie kasy od firmy Marlboro.
Dzisiaj SS (spec służby) mogą podobno wgrać na dyski komukolwiek cokolwiek. Należy dążyć do tego, aby korzystanie z pornografii było niemożliwe, a odpowiedzialnymi za to byli DYSTRYBUTORZY internetu.
Nie wątpię w Pana szlachetne pobudki, ale proponuje Pan rozwiązania niezwykle niebezpieczne, by nie rzec – szkodliwe społecznie.
Rozbierzmy to zdanie:
Pornografia to treści określonego rodzaju. Chce Pan zatem, aby ktoś analizował, z jakich treści korzystał odbiorca i ew. blokował możliwość tego, jeśli treści pasują do określonego klucza. Jeśli mają być za to odpowiedzialni dystrybutorzy Internetu (rozumiem, że chodzi o firmy zapewniające sieć szkieletową i dostępową) to chce Pan tym samym wyłączyć szyfrowanie end-to-end, które jest podstawą obecnej, jako-tako bezpiecznej komunikacji (kłódeczka przy adresie URL), bo aby analizować treści, muszą one być czytelne dla strony pośredniczącej (“dystrybutorów”). Rezultat takiego dążenia może Pan sprawdzić korzystając z internetu w lokalach sieci “Burger King” (i pewnie wielu innych miejscach): uniemożliwią Panu korzystanie z serwerów oferujących pornografię (niekoniecznie tylko z samej pornografii, bo nie ma obecnie takiej rozdzielczości analizy treści), a przy okazji – nie zobaczy Pan stron ekspedyt.org, które ktoś zakwalifikował do tego samego worka co pornografię: treści, z których korzystanie powinno być niemożliwe.
Myślę, że powinna być cenzura, TYLKO I WYŁĄCZNIE obyczajowa. Chodzi o CAŁKOWITE uniemożliwienie (w praktyce pewnie, przynajmniej przez jakiś czas, maksymalne utrudnienie) umieszczania w sieci pornografii. Przecież z łatwością można udowodnić jakie treści prezentuje np ekspedyt a jakie inne portale.
Cenzura jest jak dżin z butelki. Jak się go wypuści, trudno go kontrolować.
Tak? Ci, którym da Pan władzę decydowania, co wolno oglądać, mogą mieć inne zdanie na ten temat niż Pan i co im Pan zrobi?
Proponuję ćwiczenie: proszę spróbować odblokować “Ekspedyta” w sieci zarządzanej przez Fortiguard. Tu są szczegóły:
Nie proszę Pana, nie tędy droga. Przestępstwa należy ścigać wprost, tam, gdzie są popełniane. Nakłanianie i wykorzystywanie dziecka do udziału w pornografii czy czynach nierządnych jest zbrodnią. Do znalezienia sprawców – z pomocą dostawców Internetu – nie potrzeba łamać i tak wątłej gałązki prywatności i wolności, jaką dysponujemy jako użytkownicy Sieci. Jeśli osoby dorosłe, dobrowolnie i świadomie łamią obyczaje lub normy etyczne – nie krzywdząc przy tym innych, trudno. Ich wola. Policyjne narzucanie moralności to przysłowiowa puszka Pandory.
Oczywiście, że na chwilę obecną katolicy i patrioci mają niewiele do gadania, ale pisałem jak np wg mnie powinno być i do czego warto dążyć, z katolickiego punktu widzenia, a nawet chrześcijańskiego. W internecie i tak prywatności nie ma a wolność na razie, w pewnych ramach, jest dopóki rządzący na nią POZWOLĄ.
Rozporządzenie wykonawcze Bidena zdjęło z agendy rządowej- zdegradowało temat porywania dzieci. Dlaczego?
Dr Jerzy Jaśkowski również o pornografii i o wypranych mózgach:
Handel dziećmi. Dlaczego wszyscy tak solidarnie milczą?
Można mieć nazwisko i karierę, nawet w USA, a jednak być idiotą.
Rolą filmu nie jest ujawnianie przestępstw. Tym zajmował się Tim Ballard jako agent NSA i prywatny detektyw. Rolą filmu jest nagłośnienie problemu.
Czy produkcja Angel Studios to robi?
Tak i to znakomicie.