Szanowni, jak wiecie pan Zbigniew Ziobro nie jest z mojej bajki, a w kwestii tematyki dostępu do broni jest on raczej legislacyjnym “przeszkadzaczem” niż “pomagaczem”, natomiast w kwestii gównoburzy, jaka się wywiązała w związku z noszeniem gnata przez niego należy się kilka słów wyjaśnienia.
Wysypał się w tematyce cały rozhisteryzowany, “ekspercki” chór wujów, od Owsiaka, po różnych pomilicyjnych spadów jakoby to Ziobro, który jak sam przyznał ma pozwolenie do celów sportowych miał dokonać potwornej zbrodni pokazując spod poły marynarki swojego Glocka 19…
Otóż warto podkreślić, że posiadacz broni do celów ochrony osobistej, oraz posiadacz do celów sportowych może nosić broń “skolko ugodno” i do tzw “usranej śmierci”. Może nosić, aż mu lufa nie zrobi ogniatów na rzyci. Mało tego, w świetle prawa może nosić z podpiętym magazynkiem i z nabojem w komorze.
Reguluje to rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 26 sierpnia 2014 roku w sprawie przechowywania, noszenia oraz ewidencjonowania broni i amunicji i które bez podtekstów jasno to precyzuje…cytuję:
“§ 8. 1. Broń palną nosi się w kaburach lub futerałach.
2. Broń palną przeznaczoną do ochrony osobistej nosi się w sposób jak najmniej widoczny, w kaburze przylegającej do ciała.
3. Broń palną nieprzeznaczoną do ochrony osobistej ( w tym sportowej przypis mój), o ile jest to możliwe, ze względu na jej ilość i wielkość, nosi się w sposób określony w ust. 2.”
Więc pan Ziobro jak najbardziej mógł nosić, a w tym wypadku naruszył tylko rozporządzenie o skrytym noszeniu broni. Oczywiście taki pan Ziobro się wymiga, natomiast, gdyby zwykły “posiadacz” został tak zauważony przez nadgorliwego funkcjonariusza, to taki może sporządzić notkę do WPA a tam jak wiadomo, młyny WPA mielą wolno, ale skutecznie 😉
I tutaj oczywiście znów kilka słów wyjaśnienia, posiadacz sportowy i do celów ochrony osobistej oczywiście może nosić, ale nie zawsze i nie wszędzie. Ten do ochrony osobistej ma tylko “klamkę” w gaciach, natomiast posiadacz sportowy często gęsto choćby na zawody tacha kilka sztuk broni, od strzelby, po karabin (lub kilka), a wiadomo tylu klamotów nie upchnie w swoich gaciach, więc siłą rzeczy widać takowego z daleka. O ile jeśli zajdzie mu potrzeba z drogi na strzelnicę i zawody coś zjeść, czy kupić coś do picia musi te zabawki ze sobą targać.
Sam miałem kiedyś sytuację, kiedy chciałem uczestniczyć we Mszy św przed zawodami strzeleckimi i musiałem swojego “szotgana” w futerale z gitary klasycznej wnieść do kościoła i oprzeć o konfesjonał czym oczywiście spełniłem wszelkie warunki rozporządzenia o skrytym noszeniu broni. Bo…zasadniczo nie możesz swojej broni zostawić w samochodzie, nawet pod opieką swojej najukochańszej, najwierniejszej ślubnej, bo ta, pomimo nawet ślubu kościelnego jest już tzw “osobą trzecią”, a osobista broń nie może trafić w ręce “osób trzecich”, bo za to i tzw nieumyślną utratę broni można zaliczyć rok więzienia…
Więc noszenie broni to zasadniczo żadna frajda, a tak naprawdę wielka odpowiedzialność. Dlaczego więc w związku z widokiem gnata u rzyci ministra Ziobry mieliśmy do czynienia z wielką histerią hoplofobów? (hoplofobia według definicji to strach przed bronią palną)…postaram się odpowiedzieć…
Otóż, w Polsce, ale też w całym tzw Eurokołchozie broń palna jest mocno demonizowana. Jest przedstawiana jako bestia, która samoczynnie wyskakuje z kabury, sama się ładuje w magazynki amunicją i z premedytacją czeka, aby tylko ubić jakiegoś człowieka. Natomiast jest to takie same narzędzie, jak mocna wiertarka, którą jak się nie umie obsłużyć, to połamie ręce, albo przewierci kolana…a gdzieś czytałem, że według statystyk większą “śmiercionośną bronią”, jest zwykły nóż, który dostępny w zwykłym sklepie AGD…
Dlaczego więc mamy problem? Problem jest prozaiczny i wynika z durnego prawa ustanawianego przez ludzi pozbawionych logicznego myślenia. Na logikę, jeśli ktoś jawnie stara się o pozwolenie na broń, jest automatycznie wypatroszony psychiatrycznie, psychologicznie i okulistycznie przez komisję lekarską, oraz wypatroszony w kwestii niekaralności przez Policję, to dlaczego więc musi nosić skryto broń jak zwykły przestępca?
Tylko przestępca nosi broń ukrytą, więc może w końcu należałoby odróżnić legalnych, zdrowych na umyśle i niekaranych posiadaczy broni od zwykłych przestępców?
Gdyby zapisy legislacyjne w tej materii byłyby spójne i logiczne, to nie byłoby żadnego problemu z identyfikacją legalnych posiadaczy broni, a nielegalnych, przestępczych. I problem Szanowni Państwo, medialnie jaki mieliśmy obecnie z panem Ziobrą zupełnie nie istnieje…
Natomiast mamy gównoburzę…bo Ziobro nosił broń, a przecież mógł zabić…
LINK
Więcej i na poważnie tutaj.
Posiadanie, czy raczej prawo do posiadania broni, fetysz swobód obywatelskich, tak jak prawo do obrony.
Czyli przemoc na przemoc, zło na zło, zwalczajmy skutki a nie przyczyny.
Sprawa, wręcz dogmat wolności, postawiony na głowie.
Patrząc na wszechobecną narrację kultu przemocy, propagatorzy swobodnego dostępu do broni, niejako wpisują się w nią z automatu (niezły bon mot) czy tego chcą czy nie.
Już widzę komentarze; ostre przedmioty w tym zaostrzone paznokcie, szpikulce młotki itp. które też mogą…….
Problemem nie jest broń jako taka, a to do jakich celów ją wykorzystujemy, a szerzej po co ją wymyślono.
Ujmując rzecz szerzej;
„ Szermowanie w niektórych kwestiach wolnością jednostki jest słuszne tylko w jednym przypadku, gdy wolność ta nie krzywdzi lub nie ogranicza drugiej osoby lub osób.
Innymi słowy korzystaj z prawa do wolności osobistej tak, aby nie ograniczała ona w żaden sposób jakiejkolwiek innej wolności.
Czy to jest możliwe w naszej rzeczywistości, zdecydowanie nie.”
A wszystko w ramach intelektualizowania trawiących nas tawizmów?
“[—] wynika z durnego prawa [—]” – ogólna bezmyślność władzy nie jest tu czynnikiem decydującym. Tu chodzi o sabotaż dostępu do broni z pozostawieniem furtek (regulowanych, żeby nawet im się w głowach nie poprzewracało) dla władzy komunistycznej.
Jacek Hoga o sytuacji:
/link/