Rój czyli jak powstrzymać ludzi przed walką o siebie samych

A to większe dobro jest standardem ustalonym przez ludzi, którzy nie chcą, by ludzie byli ludźmi, i nie lubią wolności wyboru ani indywidualnego myślenia, więc podejrzewam, że tak naprawdę nie wiedzą, co stanowi dobro dla ludzkości. Chcą większego dobra, ale dla nich kosztem nas. I być może w ten sposób zostaliśmy Rojem [The Hive] z Resident Evil. Pracowaliśmy nad ziemią, zupełnie nieświadomi tego, co oni knują pod naszymi stopami.

___________***___________

 

Rój [The Hive]

Co przychodzi ci na myśl, kiedy myślisz o roju? Owady? Kolektyw? A może zdecydujesz się pójść dalej i pomyślisz o Resident Evil? Wyjaśnię, w jaki sposób każdy z tych punktów widzenia jest prawidłowy i właściwy.

Często porównuje się nas do owadów. Nasza struktura społeczna i hierarchia obejmująca królową, co wydaje się dość dziwne, kiedy mówi się, że mężczyźni rządzą światem. Dziwne, że przeoczyli te kobiety i inne osoby u władzy. A może nie? Wydaje się jednak, że nasza struktura społeczna zmierza ku bardzo formalnej i uporządkowanej przyszłości. Dlaczego indywidualizm i radość są tak bardzo nienawidzone, właściwie nie wiem, poza tym, że muszą być zagrożeniem dla całego systemu. Niczym błąd lub usterka, która pozostawiona bez nadzoru wymyka się spod kontroli i rozprzestrzenia, ostatecznie powodując awarię systemu. Podejrzewam, że postrzegają nas jako wirusa, który może zainfekować ich zgrabny plan, żebyśmy byli trutniami i pracownikami na ich „mrówczej farmie”.

To zbyt daleko idące stwierdzenie, można powiedzieć. I rzeczywiście takim może być. Ale od teraz będę tak daleko idąca, jak to konieczne, ponieważ sprawy nasilają się w dość niepokojącym tempie. Naciski z różnych stron, jakie wywierają na ludzi, są złowrogie, nieustępliwe i bezwzględne. I to wszystko jest produkowane przez władzę. Te wszystkie prawdziwe horrory codziennie ujawniane w celu obnażenia korupcji mają się nijak do ogromnej liczby ludzi, miejsc, kwot, motywów, konfliktów interesów i innych rzeczy, które każdego dnia atakują nasze zmysły. Przypadkowo czy nie, zrobili w społeczeństwie kompletny roz……l [tj. zamieszanie] i możliwe, że zawsze o to właśnie chodziło. Teraz nabiera to trochę większego sensu, dlatego mogli chcieć zalać kraj ludźmi bez dokumentów i pochodzących skądkolwiek, ponieważ destabilizuje to lokalne społeczności, które zwykle jednoczą się i pomagają sobie nawzajem w trudnych czasach.

Ale oni nie tego chcą. Chcą, by zniknęła życzliwość, zniknęła empatia, a tematem przewodnim była izolacja, oddzielenie od bliźniego strachem i podejrzliwością. Wtedy wprowadzą kary za pomaganie innym bez zezwolenia. Gdy wszyscy zostaną podłączeni do swojego systemu kredytu społecznego, z monitorowanymi „pieniędzmi” i autoryzowanymi wydatkami, będą wiedzieć, czy kupujesz czegoś więcej, a może coś innego. Będą próbować wszelkich sposobów, aby powstrzymać ludzi przed walką o siebie samych i siebie nawzajem. A co z innymi w tym kraju? Tymi, którzy nie są stąd, ale w takich czy innych okolicznościach znaleźli się tutaj w ciągu ostatnich kilku lat? Niektórzy spekulują, że zostaną przeniesieni do Kanady, i że istnieje jakiś ogólny program relokacji ludzi. Co do jednego się zgadzam, ponieważ uważam, że znacznie łatwiej jest uwarunkowywać i reformować, gdy wysiedlasz grupy ludzi i usuwasz/niszczysz ich historię, dziedzictwo i tradycje. Mój idealistyczny umysł chciałby myśleć, że skądkolwiek ci ludzie są, jeśli już tu się znajdą i zostaną zmuszeni, to będą walczyć razem z nami. Fantazja mnie ponosi i być może oglądam zbyt wiele filmów, w których oddziały wsparcia pojawiają się jakby znikąd, by zasilić szeregi, przyczyniając się do zrobienia tego, co trzeba.

Ale co by było, gdybyśmy mogli osiągnąć spójność społeczną, zrozumienie, że wszyscy jesteśmy ludźmi i jeśli różnice nie zostaną odsunięte na bok, a podobieństwa w nas nie zostaną uwzględnione w podstawowym życiu, możemy już nie być ludźmi. A może już nie jesteśmy, bo obecnie postrzegają i traktują nas jak towar, ruchomość, własność. Wydaje się jednak, że jesteśmy towarem niestabilnym i potencjalnie niebezpiecznym, który należy udobruchać i kontrolować, abyśmy mogli być „użyteczni”. Jesteśmy w rękach oportunistów. A jeśli odłożymy na bok całkowite niewiadome, to są to po prostu ludzie. Szaleni, niezrównoważeni, zaniepokojeni ludzie, którzy rządzą, bo ciągle im na to pozwalamy – wybrany w głosowaniu czy nie, jeśli ktoś nie nadaje się do tej roli, musi odejść. A jeśli rola nie służy już celowi, to też musi zniknąć. To nie ma sensu, cały czas kłamią, kradną, tworzą prawa, które akurat im odpowiadają, a ludzie po prostu to akceptują. To oburzające i wręcz przestępcze.

Wydaje się, że są raczej skupieni na tworzeniu ulepszonych ludzi i wciąganiu nas wszystkich w swój dziwny wirtualny świat [metaverse], abyśmy mogli mieć „wirtualne” życie, a nie to prawdziwe. Świat, w którym możemy być dla nich nośnikami danych, ale nie zużywając zbyt wiele z rzeczywistych zasobów, które chcieliby mieć dla siebie. Jednak trochę utknęli, ponieważ nie udoskonalili maszynerii od podstaw, aby całkowicie się nas pozbyć, a roboty nie są wystarczająco dobre i nadal muszą być programowane (o ile nam wiadomo). Więc co z nami zrobić? Trzeba będzie jakoś wypełnić czas zanim wszystko będzie gotowe i zacznie działać, więc wykorzystują ten czas, aby spróbować nas przygotować, aby angażować ludzi od samego początku by niczego nie zauważyli, zwiększać liczbę osób w miarę postępów, likwidując przeszkody, które się pojawiają – a przez przeszkody mam na myśli ludzi świadomych tego, co się dzieje, ludzi próbujących się z tego odłączyć lub jakoś to ominąć. Ich celem jest „rozszerzenie ludzkich możliwości poza jednostkę”. A więc co? Połączenie nas wszystkich z jakimś centralnym punktem? Zmieniając nas w coś, co działa tylko dla większego dobra, a nie dla dobra nas samych? A to większe dobro jest standardem ustalonym przez ludzi, którzy nie chcą, by ludzie byli ludźmi, i nie lubią wolności wyboru ani indywidualnego myślenia, więc podejrzewam, że tak naprawdę nie wiedzą, co stanowi dobro dla ludzkości. Chcą większego dobra, ale dla nich kosztem nas. I być może w ten sposób zostaliśmy Rojem [The Hive] z Resident Evil. Pracowaliśmy nad ziemią, zupełnie nieświadomi tego, co oni knują pod naszymi stopami. Jakoś nigdy mi to nie pasowało, gdy twierdzili, że wyeliminowali wszystkie te straszne rzeczy (wirusy), a mimo to trzymali je bezpiecznie w swoim posiadaniu, dopóki nie były potrzebne. I prawdopodobnie tak właśnie powstały te rzeczy, zaprojektowane od samego początku z myślą o kontroli. Tworzą wokół nas bezduszne, monitorowane, sterylne społeczeństwo i jeśli ludzie tego nie zauważą i zdecydują, że chcą więcej, to w tym kierunku będziemy maszerować…

 

_________________

The Hive, Katrina Wicks, February 5, 2023

−∗−

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!