Nie znoszę dorabiania ideologii do aktualnej sytuacji. Według mnie sprawa jest prosta.
Aby stworzyć szansę, stworzyć, bo jej na razie nie ma, zaledwie lub aż szansę na opóźnienie lub powstrzymanie procesu niszczenia Polski można zagłosować przeciw Trzaskowskiemu. Pomimo słusznego obrzydzenia do PiS jedyną opcją jaka pozostała ludziom świadomym jest wybór wystawionego przez „umiarkowaną targowicę”, Karola Nawrockiego. „Targowica radykalna” wystawiła sponsorowanego i faworyzowanego przez „Bestię” – Trzaskowskiego.
Różnica jest ogromna
O ile różnica programowa pomiędzy PiS a KO jest minimalna, co usiłują ukryć obydwie opcje ogłupiając swoje elektoraty, to potencjał tkwiący w Nawrockim do wykonania manewru przepłynięcia pomiędzy Scyllą a Charybdą pozwala zakwalifikować tę możliwość do kategorii zdarzeń realnych.
Uważam tak dlatego, że Nawrocki w przeciwieństwie do Trzaskowskiego nie wyrzekł się ani Boga ani Polski oraz zadeklarował sprzeciw wobec planów ustanowienia prawa dającego szersze możliwości mordowania ludzi przed ich narodzeniem, a także, co już pokazała praktyka, w trakcie narodzin oraz po narodzinach.
Karol Nawrocki zadeklarował również sprzeciw wobec ustanowienia cenzury oraz implementowania do polskiego prawa ustawy dającej narzędzia lewicy do prześladowania ludzi normalnych za mówienie prawdy. Nie za „mowę nienawiści” jak twierdzi neokomuna, lecz właśnie za mówienie prawdy. Mechanizm lewicowych zaprzeczeń opisałem w „Sojuszu Nienawiści”.
Kwestii sprowadzania do Polski wędrujących bandytów oraz „zrównoważonego rozboju” nazywanego zielonym nie będę opisywać.
Na koniec polecę felieton Bartosza Kopczyńskiego z którego zacytuję mały fragment
Wybór .upiarza będzie tym złym na pewno, natomiast wybór boksera jest niewiadomą – albo będzie zły, albo dobry, i na tą chwilę nie ma żadnej determinacji, a jeśli ktoś mówi, że na pewno wie, jak będzie, opowiada głupoty. Możemy więc zarówno doczekać się bramkarza Polski, broniącego swojego klubu przed niepożądanymi gośćmi, lub alfonsa, osłaniającego polityczną prostytucję. Co więc wybrać? Nic gorszego od .upiarza nie może nas spotkać, a czasy Dudusia Gryzipiórka już się nie powtórzą, bo jakiś wybór będzie musiał zostać dokonany. Lepiej więc już teraz dokonać go samemu, by nie pozwolić, aby ktoś zdecydował poza nami. Na dziś optymalnym wyborem jest nie dopuścić .upiarza, wybrać boksera i pilnować, aby nie okazał się zwykłym eskortem.
Polecam cały felieton! A jeśli Nawrocki?
Z obowiązku zerknąłem na kilka krótkich filmów z Martą Nawrocką. Normalna Polka, żona i matka, normalna kobieta, nie lewaczka.
Polecam również rozmowy m.in. z Grzegorzem Braunem, pastorem Pawłowskim, ks. Markiem Bąkiem
Ponoć lepszy jawny wróg niż fałszywy przyjaciel.
I o to chodzi Czarna Limuzyno, abyśmy, będąc w sytuacji bezalternatywnej myśleli i czuli, że mimo wszystko, jakaś alternatywa istnieje.
I to jest maestria rogatego.
Żadnych złudzeń, zaprawdę powiadam, żadnych złudzeń, bo w istocie swej, złudzenia rodzą i piszą epistoły uzasadnień dla NASZEJ zwłoki.
Ponad sytuacją bezalternatywną, ponad naszymi złudzeniami i ponad naszą rozpaczą jest, jak pisał Viktor Frankl, a przetestował to w Auschwitz-Birkenau – jest możliwość wyboru naszej postawy.
I tak będzie również w obozach 15 minutowych, gdzie neutralność klimatyczna będzie czynić ludzi wolnymi.
Przypominam wszystkim, że zgodnie z zarządzeniem od soboty obowiązuje cenzura. Jest to cenzura troszkę bardziej sprawiedliwa, bo na co dzień nie można pisać tylko prawdy, a od soboty nie można również pisać i prawdy i fałszu.
Zakazana jest również mowa niechęci. Nie tylko w stosunku do folksdojczów i zboczeńców, ale również do patriotów i ludzi normalnych.
Otóż to!
Zawsze możemy wybrać męczeństwo.
Wolno nam.
To też jest wybór.
Nie lękajcie się, jak rzekł pewien Święty.
Wszystko zależy od naszej woli. Przychodząc na ten świat nasza dusza, z istoty przyjścia, godzi się na wszelkie, bardzo istotne i dogłębne ograniczenia swego jestestwa, dla celu pobytu tutaj.
Ale, im większą jest obdarzona Łaską, wspartą pracą, tym większe pole manewru jest jej dane – ku zbawieniu.
Wolałbym, aby Polacy wybrali “męczeństwo” swoich wrogów.
Kochany Panie, ja też bym tak chciał, proszę mi uwierzyć, ale…. bez interwencji Bożej, niestety jest to niemożliwe.
Po prostu. Kim chce Pan zmieniać świat?
Elojami, czy Morlockami.
Bo alternatywa, jest jak z przypowieścią o kochanku z Gniezna.
Nikt go nie zna.
Od Herberta George’a Wellsa wolę J.R.R. Tolkiena z pomocą Bożą rzecz jasna. A świat i tak się zmieni, bo zmienia się w cyklach niezaprzeczających Bożej Opatrzności.
Dla młodszych czytelników, którzy nie oglądali – scena z mało zintegrowanymi nachodźcami :-)
” A świat i tak się zmieni, bo zmienia się w cyklach niezaprzeczających Bożej Opatrzności”.
Das ist Wahrheit.
A ja przyglądam się sytuacji nie tyle w sposób ściśle rozumowy, ile fenomenologicznie. Jeśli od pana te biją fale pustki jak z otwartego wystygłego pieca, w którego kominie już zagnieżdżają się nietoperze, to pan en w moim odczuciu jest jednostką wciąż żywą, a nawet żywotną. Stać go na uśmiech, otwarty i szczery, jest też pewna nieporadność w zachowaniu, wynikająca z braku wyrafinowania, co przemawia korzystnie za nim. Wyczuwam tu pozytywny potencjał zmian i nie wykluczałbym z czasem znacznej ewolucji ku wartościom, które przecież jako chłopak z prostolinijnego środowiska ma zaszczepione i raczej je wyznawał. Nawet subkultura kibolska do nich należy, bo mówi o naturze męskiej, zadzierzystej, gdzie nie funkcjonuje nawykowa dwulicowość i fałsz, które od zarania naznaczały to drugie dziecko, wygrzewane w puchach domu ubecko-kosmopolitycznego.
Dlatego daleki jestem od pesymizmu w razie wygrania opcji “mniejszego zła”, bo nie jawi mi się ono tak całkiem złe. Zakładam też, że po wygranej zaraz nie oblezą go ropuchy i tchórze “doradców” i poradzi sobie z nimi, w przeciwieństwie do zupełnie bezradnego wobec nich dudasa.
Zdecydowanie.
A wśród modłów umieścić prośbę pokorną o celne oko i pewną rękę.
Można oczywiście stwierdzić uczenie i yntelektualnie (hm…), że nic się nie da i udzielać bliźnim pouczeń z wysokości,ale ja to mam ,pardon, w dupie.
Jest to stara metoda wpływu służb.
P.S.
“Celem wojny nie jest śmierć za ojczyznę, ale sprawienie, aby tamci skurwiele umierali za swoją.” Patton
ostateczna bitwa sił dobra ze zjednoczonymi siłami zła zwana też wojną dżumy z cholerą
każdy lepszy od sodomity