Ktoś powinien napisać nową “Małą Apokalipsę”

Półtora roku temu, w lutym 2012, napisałam notkę “Droga do PRL-bis dowcipami politycznymi brukowana”  /TUTAJ/.  Zajrzałam do niej dziś, i stwierdziłam, że stała się ona dziś jeszcze bardziej aktualna, niż w momencie powstania.  Pisałam wtedy:

“W tym roku miną 33 [teraz już ponad 34] lata od ukazania się słynnej książki Tadeusza Konwickiego “Mała Apokalipsa”, pisanej w końcu lat 70-tych. Znajduje się w niej scena zdemaskowania przez głównego bohatera Tadzia z prowincji, który okazuje się SB-ekiem. Czytamy:

“Jak cię zwerbowali? – Piszę im wiersze. Wymyślam takie dowcipy. Dla departamentu propagandy i badań nastrojów ludności”. I dalej: “Dowcipy to na ludzi z rządu. Dwa rodzaje anegdot. Jedne sondażowe, aby sprawdzić, jak tłum reaguje, a drugie przeciwko działaczom, którzy wylatują z obiegu.”.

Można teraz zapytać: czy ta [obecna] inwazja dowcipów politycznych, to wynik spontanicznej twórczości ludowej, czy też owoc działalności kolejnej generacji “Tadziów z prowincji”? (…)  Ich [dowcipów politycznych] renesans może wskazywać na to, że analogie między obecną sytuacją, a schyłkiem ery Gierka są głębsze niż mogłoby się wydawać. Wielu je zresztą dostrzegało. Ja sama napisałam w październiku 2010 notkę “My żyjemy teraz w roku 1976” /TUTAJ/.

Ciekawą rzeczą jest przejrzenie “Małej Apokalipsy” pod tym kątem. Wiele z tej książki się oczywiście zdezaktualizowało. Ale nie wszystko. Obraz społeczeństwa pogrążonego w letargu i skapcaniałej opozycji wygląda dość znajomo. Jeszcze bardziej złowroga jest postać doktora Hansa Juergena Gonsiorka – kierownika delegacji na pertraktacje z rządem polskim w sprawie kupna województwa zielonogórskiego. Dawniej Gruenberg.

Kawałki podobne do tego:

“Milcząca większość śpi w letargu. Urządziła się jakoś, wynalazła ciepłe zakątki, obrosła w kokony względnego dobrobytu. Ta wielka epidemia łapówek uratowała system (…) Płyniemy po bezkresnym oceanie usankcjonowanego złodziejstwa. Nasz okręt nigdy nie rozbije się o przybrzeżne skały, bo nigdy już nie zobaczymy brzegu.”,

czytam obecnie na wielu prawicowych blogach. A jednak pomimo tego, co pisał wtedy Konwicki – ujrzeliśmy brzeg. Niestety nie wyszliśmy na niego i teraz po trzydziestu paru latach znów mamy ten sam problem. Warto zaglądać czasem do “Małej Apokalipsy”.”.

Jeszcze lepiej byłoby,  gdyby ktoś spróbował napisać współczesną wersję tej słynnej książki, ukazującą tragiczny absurd gnijącej III RP.  Niestety, na Konwickiego nie ma co liczyć.  Ma on już 87 lat i od ponad dwudziestu nic nie napisał.  Może ktoś z młodszych by spróbował?  Państwo Tuska staje się coraz bardziej tragikomiczne, podobnie jak w swoim czasie PRL Gierka.  Również “obóz patriotyczny i “niepokorni dziennikarze” zasługują na równie złośliwy portret, jak ten, który ujrzeli w “Małej Apokalipsie” ówcześni opozycjoniści i dysydenci.  Pisarze – do dzieła !!!

O autorze: elig