Choć Powstanie Warszawskie nie osiągnęło zwycięstwa militarnego, to także dzięki bohaterstwu powstańców możliwe było odzyskanie przez Polskę pełnej suwerenności pod koniec XX w.
– powiedział prezydent Andrzej Duda podczas obchodów 73. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, powtarzając stare kłamstwo komunistycznej propagandy, kłamstwo pogrążające w 1989 roku miliony Polaków w bezmyślnym, trwającym ponad 25 lat letargu.
Warto przypomnieć fakty opisujące to, co były członek lewicowej i niezbyt polskiej formacji UW nazwał “pełną suwerennością”.
„Obalona” w 1989 roku komuna, a konkretnie: obalony sowiecki agent Jaruzelski zostaje prezydentem, obalony przestępca Kiszczak zostaje ministrem MSW, były pracownik Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR, Balcerowicz zostaje ministrem finansów, komunistyczny publicysta Mazowiecki zostaje premierem, a do polityki w glorii i chwale wraca skonfliktowana z frakcją Chamów frakcja Żydów z towarzyszem Geremkiem na czele. Ministrem zostaje również stary stalinowiec, założyciel czerwonego harcerstwa, Kuroń. W pierwszym sejmie pozornie niepodległej Polski komuniści dysponowali większością 65% głosów – teoretycznie, bo w praktyce ich przewaga była jeszcze większa. Nie sposób przecież do owych polskich 35% zaliczyć komunistycznych agentów oraz tzw. żydokomunę – dzisiejszych animatorów KOD – m.in. ówczesnych posłów: Adama Michnika, Jana Lityńskiego, a także senatorów Wielowiejskiego, Celińskiego, potraktować ich jako reprezentantów polskiej racji stanu. W takich właśnie okolicznościach, przez nikogo nie niepokojona „obalona komuna” założyła sobie kapitalizm kompradorski na terenie Polski, nie ponosząc przy tym żadnej odpowiedzialności za swoje zbrodnie. W chwilę potem agent Chamów TW. Bolek zostaje prezydentem. Czy można to nazywać pełną suwerennością?
Złowieszczym chichotem historii okazał się fakt, że podstawowy trzon antypisowskiej opozycji stanowią ludzie, którzy zostali w swoim czasie odznaczeni w ramach okrągłostołowego mitu przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ludzie, którzy weszli do polityki udając Polaków, mieniąc się na dodatek polskimi patriotami (!).
O jakiej niepodległości mówi minister Macierewicz?
W rocznicę zmasowanych, terrorystycznych niemieckich ataków na Polskę, rozpoczynających II Wojnę Światową, minister Macierewicz powiedział m.in.:
Najwyższą wartością dla nas wszystkich jest niepodległość państwa polskiego
Jestem ciekaw czy minister PiS miał na myśli niepodległość oznaczającą całkowitą suwerenność, czy może tylko niepodległość od Rosji okraszoną niezgodą na przyjmowanie imigrantów? Być może ministrowi chodziło o resztkę suwerenności państwowej, która nam została po ratyfikacji wielu międzynarodowych aktów prawnych w ostatnich 27 latach.
Myślę, że najwyższy czas przestać się oszukiwać, bo nie ma nic gorszego od złudzenia niewolnika, że jest się wolnym. Obszar suwerennych decyzji, którym dysponuje państwo polskie jest bowiem czymś, co przekłada się w praktyce na rachityczne lub pozorowane działania względem jawnych wrogów Polski, wrogów wewnętrznych i zewnętrznych. Państwo polskie w wielu obszarach nadal funkcjonuje tylko teoretycznie i nie zmieni tego pisowska propaganda. Niemała część ośrodków antypolskiej dywersji działa przecież w Polsce jawnie i całkiem legalnie – działając bezkarnie przeciw państwu, szkalując przy tym nieustannie polski naród.
Walczymy z postkomuną, lecz na komunę realną jesteśmy ślepi czy może brakuje nam sił?
Tajemnicą poliszynela jest również to, że prawie cała postkomuna dołączyła do zachodniej formacji neokomunistycznej, której centrum zarządzające jest m.in. w Brukseli. Dla każdego, kto orientuje się w rzeczywistości, jest wiadomym, że praktyczni komuniści z PO, N et consortes wypełnili ideologiczną lukę po Karolu Marksie komunistycznym manifestem Spinellego, którego imię i nazwisko widnieje nad wejściem do parlamentu UE. W tym kontekście deklaracje PiS-u o walce z komuną wydają się kolejnym komunikatem dla naiwnych.
Warto również przeskoczyć na wyższy poziom rozumienia podstawowych wartości. Niepodległość, która jest czymś niezwykle ważnym, nie jest wartością najwyższą. Rozumiał to polski prymas, kardynał Stefan Wyszyński, który powiedział:
Kościół może poświęcić wolność dla wiary, lecz nigdy nie poświęci wiary dla wolności
To właśnie wiara i kultura pozwoliła na przetrwanie narodu polskiego w czasach braku niepodległości, w czasach rozbiorów. Bez tych wartości żadna wolność, a tym bardziej dzisiejsza – iluzoryczna i okrojona – nie gwarantuje przetrwania państwa polskiego i polskiego narodu, kurczącego się na rzecz polskojęzycznych niewolników lewicowej ideologii.
Dokładnie tak, starsi ludzie zindoktrynowani lewicową propagandą, a młodzi ideologią liberalną “róbta, co chceta”, ale są też patrioci, którzy potrafią jeszcze myśleć samodzielnie i wyciągać wnioski z faktów, i to w nich cała nadzieja!
Niepodległość dotyczy Państwa i Narodu. Kościół obejmuje wiele państw i wiele narodow, dlatego słowa Prymasa Tysiaclecia wydają mi się dotyczyc rzeczywiscie innego poziomu rozumienia podstawowych wartosci. Uzycie tych słów wydaje sie ryzykowne wlasnie dla Kosciola, bo może są patrioci, ktorzy uznają, że wolność Państwa czy Narodu jest dla nich wartościa wyzszą niz wiara. Polakami są nie tylko katolicy, są nimi tez prawosławni, ewangelicy czy Żydzi i muzułmanie. Biskupów patrioci wieszali.
Przecież była mowa o polskim kościele.
Zawsze znajdzie się ktoś, kto uzna za stosowne zaprzeczyć, umniejszyć lub trochę powybrzydzać na rolę Kościoła i religii katolickiej w Polsce. Katolicy nie narzucają swojej wiary, a niewierzących patriotów traktują jako potencjalnych sojuszników.
Dużo mamy takich Polaków w Polsce, Polaków rzeczywiście kochających ojczyznę, bo mi się wydaje, że jest ich znikoma ilość, a więc w praktyce nie ma to znaczenia w roku 2017. Oczywiście jeżeli tacy są, to każdy z nich, jeżeli jest polskim patriotą, jest mile widziany w polskiej wspólnocie.
Dobrze, w takim razie do dzieła, niech zaczną działać.
A to ni przypiął ni przyłatał. Do czego się to odnosi?
Wypowiedź prezydenta Dudy można potraktować ironicznie. Powstańcy (Panie świeć nad ich duszami), przyczynili się niestety, bezwiednie, do osiągnięcia, już w 45, pełnej suwerenności przez obce agentury, polonofobiczne i wrogie suwerenności Polaków.
Klęska lub ewentualne zwycięstwo Powstania Warszawskiego nie miała decydującego znaczenia w geopolitycznym rozdaniu. Powstańcy wykonywali niemożliwy do wykonania rozkaz, a poza tym większość nie wiedziała o kolejnej zdradzie Polski przez najważniejszych sojuszników w Teheranie w roku 1943.
Oczywiście klęska Powstania ułatwiła sprawę naszym wrogom…
Polakami są także żydzi, muzułmanie, prawosławni, ewangelicy? Śmiem twierdzić, że to bzdura totalna. W sensie tożsamości narodowej Polakiem jest tylko katolik, nie ważne czy wierzący, czy taki co wiarę w ponadnaturalny osobowy byt stracił. Polska powstała poprzez przyjecie katolickiej tożsamości religijnej, katolickiego systemu wartości, to ta tożsamość spajała Polskę od początku i utrata tego spoiwa oznacza rozpad Polski jako narodu. Słowa Prymasa należy rozumieć tak, że jeśli wyrzekamy się katolickiego kodeksu moralnego w imię jakiejś niewolniczej formy trwania, która jest naszym zdaniem formą wolności, a jest jedynie pseudowolnością, to wtedy tracimy prawdziwą wolność. Żyjemy tylko tak, jak nam nasz ludzki pan pozwoli łaskawie żyć. PS Taki co kocha rzekomo naród, a nie kocha dobra moralnego (Boga), ten też nie kocha narodu, bo zaprowadzi go do moralnej zguby. Takie jest moje zdanie, jako ateistki katolickiej.
Nie musi Pan bronić powstańców, bo nikt ich nie atakuje.
Oksymoron… lepiej brzmiałoby ateistki wyznającej wartości katolickie. Gdzieś już pani pisałem, że w pani przypadku brak wiary jest co najmniej dziwny. Najwyższy czas, aby pani przerosła swego mistrza prof. Wolniewicza. Oczywiście wiara jest łaską, której pani serdecznie życzę.
Taki “katolicki ateizm” jest bezwartościowy w sensie eschatologicznym. Taka wiara w zasady katolickie jest martwa i bezużyteczna. Jeśli myśli się o nich tylko w sensie cywilizacjo-twórczym, to pozbawione jest to swojej najistotniejszej treści, a więc asystencji Ducha Świętego a bez Niego, to nic innego tylko intelektualny balast. Nie różni się to prawie niczym od żydowskiego hołdowania prawu. Prawda jest więc taka, że bez Ducha Świętego w ogóle nie można pojąć katolicyzmu – zamienia się w to ideologię i jako takie jest równie dobre jak marksizm. Katolicyzm bez Ducha Świętego jest jak człowiek bez duszy – trup. Może wydawać się jeszcze piękny, ale jest trupem. Zgnije i rozłoży się. Mam nadzieję, że źle Panią zrozumiałem i jednak wierzy Pani w Jezusa Chrystusa.
Przez lata Polską rządziła banda złodziei !
“PO było grupą przestępczą!”
Wspieramy polski rząd PiSu i w walce z korupcją w Polsce !
Kasta z powiatu Jelegórskiego zrobiła sobie prawdziwe eldorado na kradzieży nieruchomości .
http://3obieg.pl/wolne-sady-jelenia-gora
Poszkodowani przez wymiar niesprawiedliwości.
https://www.facebook.com/624680607593846/photos/pcb.1509187412476490/1509186269143271/?type=3&theater
https://uploads.disquscdn.com/images/30d84ad03c032151863e601562d27b0281bd376a225e1548d0e574e15cd4ac51.jpg
Wspieramy rząd PiS-u w rzeczach dobrych, a przeszkadzamy w rzeczach złych!
Bez Ducha Świętego katolicyzm jest czasem bezwładny, zależny od ludzkich błędów, bez Jezusa Chrystusa traci są istotę, lecz porównanie etyki katolickiej, którą wyznają niewierzący do satanizmu, bo takim był i jest marksizm, jest moim zdaniem bardzo nietrafione. Napisałem etyki katolickiej, bo tak rozumiem deklaracje ideową pani Joanny. Znając jej niektóre poglądy, zauważam wyraźną sprzeczność z lewicową ideologią w wielu punktach i wyraźną zbieżność z nauką kościoła katolickiego.
Zauważ, że p. Joanna napisała, że to katolicyzm stworzył polski naród. Akurat jest to prawda i najwłaściwsza tożsamość naszego narodu. Nie ma innej i nie będzie (dla narodu), dla zdegenerowanego zbiorowiska może być inna – kosztem Polski i Polaków.
Prawda jest i musi być żywa.
Marksizm jest narzędziem szatana ale nie – satanizmem. Etyka jest tylko częścią katolicyzmu i jako taka jest użyteczna, ale o samej tylko etyce nie mówiłem. Katolicyzm jest czymś większym: jest Prawdą, m.in. dlatego, że jest żywy. Prawda jest i musi być żywa, odnosić się do rzeczywistości. Katolicyzm odnosi się w pierwszej kolejności do rzeczywistości duchowej. Bez tego jest martwy i bezwartościowy. Staje się ideologią, bo opiera się na intelektualnej konstrukcji, która jest martwa bez Ducha Świętego, bez umocowania na Skale, w Prawdzie, a tak jest, gdy się nie wierzy, albo gdy chociaż nie dotyka nas Duch Święty i nie oświeca przy poznawaniu Prawdy. Wszystkie ideologie są złe w swej naturze, każda z nich może być ślepo wykorzystana do czynienia zła. Zastanawianie się, która ideologia jest gorsza: katolicka, czy marksistowska, jest moim zdaniem bez sensu.
Jest narzędziem, ale w pewnym sensie można powiedzieć, że ideologią satanistyczną – zakamuflowaną, czyli nie jest satanizmem jawnym. Nie kruszył bym kopii w tym temacie :-)
Etyka jest tylko częścią katolicyzmu i jako taka jest użyteczna, ale o samej tylko etyce nie mówiłem. Katolicyzm jest czymś większym: jest Prawdą.
Zgoda.
Wydaje mi się, że w przypadku takich deklaracji etycznych nie chodzi o katolicyzm sensu stricto, lecz o akceptację etosu, który jest właściwy dla ludzi akceptujących naukę kościoła w odniesieniu do życia społecznego.
Etyka katolicka jest pojęciem różnicującym, wyróżniającym tę etykę od innych etyk, w tym pseudo etyk w chaosie innych pokrętnych systemów etycznych. Ma związek z katolicyzmem na poziomie wyborów etycznych, lecz nie jest katolicyzmem sensu stricto o czym napisałeś.
Katolicyzm to wiara w Objawienie i Boskość Chrystusa. Cieszmy się z poszanowania jego części (etyki) i prośmy Boga o więcej.
Jeszcze jedno: Sama wolność i tylko wolność wielokrotnie okazywała się bogiem, który zawodził swoich wyznawców.
Katolicyzm bez wiary jest ideologią, bo nie ma umocowania w prawdzie. Jak można wierzyć, uznawać, całość struktury, gdy nie wierzy się w jej/nie zna jej fundamentu? Tak jest z każdą ideologią. Ideologie nie mają umocowania w prawdzie. Każda ideologia jest narzędziem diabła (“zakamuflowanym satanizmem”?). W takim razie katolicyzm bez wiary, bez uczynków, tak samo – jest zakamuflowanym satanizmem.
Dziwie się Twojemu komentarzowi ponieważ nie widzę sprzeczności między naszymi poglądami czym jest katolicyzm. Napisałem w ostatnim komentarzu czym jest katolicyzm i czym jest jego cześć – etyka katolicka.
Jeżeli etyka jest zbieżna z Bożymi przykazaniami jest etyką katolicką
Katolicyzm bez wiary nie jest religią katolicką, nie jest katolicyzmem.
Nie wiem do czego to się odnosi. Na pewno nie do moich poglądów. Osoby nie wierzące nie uznają “całości”
Jeżeli piszesz o ideologii, to podam ci ciekawy przykład. Jest to przykład Teologii Wyzwolenia potępionej przez Jana Pawła II, a na powrót zaakceptowanej przez Franciszka. Co powiesz o ideologii głoszonej przez Franciszka? Jest tam wiara i jest tam ideologia marksistowska. To jest bardzo smutny paradoks, że osoba wierząca – katolik (Franciszek) włącza elementy ideologii komunistycznej do swoich wypowiedzi. Tutaj jest hipoteza o przyczynie tego stanu rzeczy. A samych dowodów na komunistyczne wstawki Franciszka jest aż nadto. Ciekaw jestem, kto pierwszy na Ekspedycie napisze o tym uczciwie i precyzyjnie, bo temat jest bardzo smutny i niepokojący.
…w sedno pani Joanno…zresztą jak zawsze …pozdrawiam :)
niestety nikt…dla tutejszych “talmudystów” (zwłaszcza opata tego klasztoru)temat jest nie do przeskoczenia…zresztą, ci co mogliby pisać uczciwie i precyzyjnie zostali przepędzeni przez mateczkę et consortes…żeby mi się opat nie odgryzł, to od razu piszę, że nie jestem ani precyzyjny, ani uczciwy…:))))pozdr
A kto Panu dał prawo oceniać, że mój katolicki ateizm jest eschatologicznie bezwartościowy? Eschatologia mówi o nadziei na sens życia, moja nadzieja eschatologiczna jest zbieżna z katolicką, bo z niej wyrasta, choć nie wierzę dosłownie w życie po śmierci, to wierzę w dobro moralne i jego walkę z moralnym złem. Ponadto moja nadzieja soteriologiczna jest identyczna jak u katolików i polega na pragnieniu oczyszczenia duszy ze zła moralnego. Nie trzeba wierzyć w osobowego stwórcę świata, aby obie te nadzieje uznawać za głębokie i własne. Jest to rodzaj wiary w Boga prawodawcę. Moja wiara katolickiej ateistki nie jest więc bezużyteczna, bo nie sprowadza się jedynie do wymiaru cywilizacyjno-twórczego jak pan to określa. Wiara pozostaje wiarą. Albo stoisz po stronie Chrystusa, albo po stronie jego wrogów, koniec kropka. Dlatego lepszy niewierzący rzymski katolik w sensie Wolniewicza – apologeta filozofii ortodoksyjnie katolickiej, niż nawet wierzący katolewak, prawosławny, ewangelik czy muzułmanin. Bo ten pierwszy jest znacznie bliżej Jezusa, niż którykolwiek z wymienionych dalej.
Katolicyzm z wiarą jest również ideologią. Proszę sobie sprawdzić definicję terminu “ideologia”. “Ideologia nie jest niczym jednoznacznie pejoratywnym samo w sobie. To system poglądów wyznawanych przez pewną grupę – ergo. ideologie od nieideologi nie odróżnia prawdziwość lub fałszywość przekonań składających się na jej system.
https://sjp.pwn.pl/sjp/ideologia;2465523.html
Niech pan sprawdzi definicję terminu “ideologia”. Ideologię ma też wiara katolicka, bo jest to po prostu zbiór poglądów wyznawany przez grupę ludzi. Tak wiec sam termin, nie jest, jak go pan używa, jednoznacznie pejoratywny, ale ambiwalentny moralnie. Bywają ideologie szlachetne i szalbierskie.
https://sjp.pwn.pl/sjp/ideologia;2465523.html
“Ideologia «system poglądów, idei, pojęć jednostki lub grupy ludzi»” Z definicji wynika, że katolicyzm też ma swoja ideologię. Nie jest więc tak, jak pan sugeruje, że ideologia jest czymś pejoratywnym sama w sobie, z racji bycia ideologią. Ocena ideologii zależy właśnie od prawdziwości jej poglądów. Fakt, że jakiś system zaliczyć można do ideologi nie implikuje fałszywości przekonań tego systemu. Każda religia jest ideologią, choć nie każda ideologia jest religią. Marksizm akurat jest religią, bo zawiera elementy eschatologiczne.Już Bierdiajew pisał o komunizmie jako o religii, a niejaki ideolog Saint Simone (protoplasta marksizmu) pisał o komunizmie, jako o nowym chrześcijaństwie, a zatem religii.
To właśnie wiara i kultura pozwoliła na przetrwanie narodu polskiego w czasach braku niepodległości, w czasach rozbiorów. Bez tych wartości żadna wolność, a tym bardziej dzisiejsza – iluzoryczna i okrojona – nie gwarantuje przetrwania państwa polskiego i polskiego narodu, kurczącego się na rzecz polskojęcznych niewolników lewicowej ideologii.
http://niedziela.pl/artykul/106742/nd/Jan-Pawel-II-Franciszek-a-teologia
Jeszcze moze takie cos – http://christianitas.org/news/pulapka-ateizmu/
//Dziwie się Twojemu komentarzowi //
Zaprzeczyłeś najpierw, że katolicyzm bez wiary jest jak marksizm. Chciałem jeszcze raz podkreślić swoje przekonanie, że katolicyzm jest bez wiary bezużyteczny, a nawet szkodliwy, jak marksizm. Mam dobrych kolegów, przyjaciół, inteligentnych, spełniających dobre uczynki. Dbają o osiedle, opiekują się chłopcem z chorobą Downa. Ale to marksiści. Marksizm nie przeszkadza im być (po ludzku) dobrymi ludźmi. Ale ich marksizm ostatecznie jest złem i jest szkodliwy, tak jak katolicyzm bez wiary w końcu jest szkodliwy.
Wydawało mi się, że bronisz pani Joanny Serafińskiej. Powinieneś mnie chyba wesprzeć, żeby ją ratować! Jej katolicyzm na nic jej się nie przyda. Bez wiary jest skazana na potępienie – tym bardziej, że zna teorię. Bo gdyby nie znała, byłby ratunek. Ta teoria wymaga następnego kroku – decyzji, że bierze się to wszystko, całą tę wiedzę i zamienia w wiarę. Bez tego ta wiedza jest martwa i szkodliwa – zarówno dla pani Joanny, jak i dla całego świata. Św. siostra Faustyna widziała co dzieje się ze wszystkimi czynami, które nie są czynione na chwałę Boga. Wszystko to idzie u Boga na śmietnik. Tak będzie z każdym czynem, słowem i myślą, które są wykonane, wypowiedziane, pomyślane bez wiary i miłości do Boga. To Pan Jezus Chrystus, przez Maryję, zatwierdza nasze czyny jako godne pamięci. O tyle, o ile pełnimy Jego wolę, ale jak to zrobić bez wiary i miłości do Niego. Co wówczas kochamy? Swój własny umysł. To zwykła pycha z delektowania się intelektualną konstrukcją.
Nie znam za bardzo tematu “teologii wyzwolenia” w wykonaniu naszego Papieża. Nie mam czasu badać tego, tym bardziej jeśli mam się tam spodziewać znalezienia jakiegoś zła u bliźniego albo uchybienia. Mam ważniejsze i lepsze sprawy na głowie. Szukam raczej dobra, o ile to możliwe. Więc wybacz, że nie zgłębię teraz tego tematu i nie pomogę Ci. Nie do tego zostałem powołany.
//A kto Panu dał prawo oceniać, że mój katolicki ateizm jest eschatologicznie bezwartościowy?//
Uczy mnie tego Kościół Katolicki, a nawet samo Pismo Święte.
//Ponadto moja nadzieja soteriologiczna jest identyczna jak u katolików i polega na pragnieniu oczyszczenia duszy ze zła moralnego. //
To samo robią buddyści i muzułmanie. Ale naszą nadzieją nie to jest. Naszą nadzieją jest osobowy i Trójjedyny Bóg z całą rzeszą Świętych. Bóg-prawodawca to wersja żydowska – dla tych Żydów którzy nie pojęli Istoty.
//Albo stoisz po stronie Chrystusa, albo po stronie jego wrogów, koniec kropka.//
Jak można stać po stronie kogoś, w kogo się nie wierzy?! To jest całkowicie bsurdalne! A zatem jest Pani niestety przeciw Chrystusowi.
//Dlatego lepszy niewierzący rzymski katolik w sensie Wolniewicza //
Niech Pani jeszcze raz spojrzy w oczy tego smutnego, nieszczęśliwego człowieka i powie, czy chce być taka jak on. Pycha struktury, brak Prawdy i radości. Przepaść samotnej nicości. Oby tam Pani nie trafiła.
“odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała”, mówi Jahwe. Serce musi być żywe, trzeba o nie poprosić. Jak prosić kogoś, w kogo się nie wierzy?
//Ocena ideologii zależy właśnie od prawdziwości jej poglądów//
Nic Pani nie pojmuje. “Jam jest Drogą i Prawdą i Życiem.”
Proszę Panią. Dziś w Radiu Maryja o godzinie 17 słuchałem 3 świadectw rodziców, którzy nie zgodzili się zabić swoich dzieci i gorąco modlili się o uzdrowienie.
Jedno z dzieci miało umrzeć w ciągu 3 dni po porodzie w wyniku uduszenia: nie miało lewej komory serca, aorty były przerośnięte, zastawki się zatykały, prawa komora była prawie dwa razy za duża. Lekarze w Polsce rozłożyli ręce. Lekarz niemiecki zaproponował operację za 300tys złotych. Zebrali w kilka dni. W Niemczech z użyciem najlepszej aparatury na świecie, kilkukrotnie potwierdzono diagnozę, z tym, że stan się pogarszał. Chciano wywołać poród naturalny, ale nie udało się, bo dziecko zaczęło umierać. Skończyło się na cesarce. Powiedziano matce, że za godzinę pokażą dziecko. Nikt nie przychodził przez 4 godziny. Wtedy przyszli po nią i weszła do sali z wielką ekipą lekarzy, którzy uśmiechnięci badali jej dziewczynkę. Nikt nie rozumiał, co się wydarzyło. Aorta się zmniejszyła. Zastawki pracowały jak należy. Prawa komora wróciła do normalnych rozmiarów. A co najciekawsze, pojawiła się w pełni funkcjonalna komora lewa. Chyba Pani rozumie, że punktu widzenia medycznego, było to absolutnie nie do wyjaśnienia?
Lekarz powiedział matce, że za wszystko w tej kwestii może dziękować tylko Bogu. Dziewczynka ma dziś 2.5 roku i jest całkowicie zdrowa. Gdy miała 4 miesiące, lekarze dziwili się, że ma serce, jak sportowiec. Taki jest nasz Bóg, kochający, osobowy, dbający, jak najlepiej o każdego z nas. A nie jakiś tam “prawodawca”.
Bo jak Pani inaczej wyjaśni takie zdarzenia?
Proponuję nazywać to nie katolicyzmem (bo nim nie jest) tylko etyką katolicką, a ludzi, którzy deklarują i wyznają w życiu ten system wartości- sympatykami katolicyzmu
uważam, że ich poglądy (ideologia) są diametralnie różne od marksizmu. Współczesny marksizm jest jawnym satanizmem, który traktuje człowieka jak zwierzę, akceptując jego wszystkie grzechy. Najbardziej radykalni jego wyznawcy akceptują pedofilię, zoofilię i inne “lżejsze” zboczenia. Zachwalają aborcję do 9 miesiąca życia (dopóki nie zostanie przecięta pępowina), a nawet robią to po urodzeniu dziecka. Wprowadzają nową formę “eutanazji” (zabójstwo) nawet bez zgody osoby jeszcze żyjącej.
Dlatego nie zgadzam się, że ideologia bazująca na katolicyzmie jest tak samo szkodliwa jak marksizm.
Innym aspektem, którego nie sposób pominąć jest aspekt duchowy, dlatego życzę z całego serca pani Joannie łaski wiary, a potem jej pogłębiania, bo wtedy możemy z pomocą Ducha Św. budować dzieła Boże.
Na tyle ile znam poglądy pani Joanny i miałem okazję zaobserwować jej starcia z “lewakami” to reprezentowała wartości, które wyznajemy, my katolicy.
Wspomniałem Franciszka, bo to jest dramatyczny przypadek, jak katolik tej miary wspiera i broni satanistów tej miary, co ta osoba, a takich osób jest więcej
Prócz tego wspiera i mianuje heretyków, którzy popierają związki osób tej samej płci i są za “łagodnymi formami aborcji” – mianuje ich na różne stanowiska w instytucjach kościelnych. Popiera projekt komunistycznej federacji w Europie. Jeżeli kiedyś na ten temat będę pisać to podam wszystkie źródła.
To jest nasz papież. Na pewno powinniśmy się modlić za niego i za naszych bliźnich, prosić o modlitwę za nas samych, prosić o łaskę wiary dla naszych niewierzących sojuszników.
Jakie są racjonalne uzasadnienia dla sprzeciwiania się aborcji, eutanazji, ruchom LGBT, jeśli nie ma Boga, który mówi nam, jako autorytet, że to wszystko jest mu obrzydliwe? Lepszy może nawet marksizm, bo widać, że sprzeczny z prawem Bożym niż “katolicyzm”, który udaje katolicyzm, bo pozornie ma te same zasady. Ale to tylko reguły, a zasady głównej nie ma, bo ta jest duchowa i oparta o wiarę w Chrystusa.
Za Papieża się modlę często, żeby miał mądrość i siły do przeciwstawiania się złu. Czasem słyszę jego słowa i zgadzam się z nim, a czasem słyszę RELACJE o innych jego słowach, czy działaniach i wtedy często jestem przeciwny.
Proszę Panią, oto link do wczorajszej transmisji, o której wspominałem:
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/xi-ogolnopolska-pielgrzymka-rodziny-radia-maryja-sanktuarium-sw-jozefa-kaliszu-3/
Świadectwa zaczynają się w 30 minucie, nie są bardzo długie. Wcześniej jest modlitwa i litania do św. Józefa, a potem Msza Święta. Serdecznie polecam odsłuchanie. To naprawdę mocne świadectwa, pokazujące, że Bóg opiekuje się każdym z nas z osobna – każdym jednak w inny sposób. Trudno nie uwierzyć tym ludziom, że wszystko co mówią jest prawdziwe, a tym samym trzeba uwierzyć Bogu, który ich wysłał na świadectwo swojej miłości i chwały.
Takie uzasadnienia istnieją, ale przecież wiadomo że WIARA w Jezusa jako Boga i Zbawiciela, a także obecność DUCHA ŚWIĘTEGO należą do istoty katolicyzmu.
Wydaje mi się, że pani Joanna nie udaje katoliczki, jest jego sympatyczką, a określa się mianem niewierzącej katoliczki, aby określić swoją aktualną tożsamość.
Jakiś czas temu martwiłeś się, aby nie urazić heretyków. Porównaj pastora Chojeckiego, lesbijki – “protestanckie biskupki”, do osób, które deklarują się jako sympatycy katolicyzmu.
Według mnie to dobrze, że dałeś ten link ze świadectwami, ale dlaczego równocześnie boisz się urażać heretyków, którzy jawnie zaprzeczają Słowu Bożemu? To było pod artykułem Karola Kilijanka.
Myślę, że obydwaj życzymy łaski wiary – Wszystkim.
PS. Pierwsze świadectwo dotyczy cudu, potwierdzonego przez lekarzy. Drugiego jeszcze nie wysłuchałem.
//boisz się urażać heretyków//
Nie bardzo rozumiem. Nie chcę tak naprawdę urazić nikogo, chyba, że jest to konieczne. Czasem trzeba pozornie skrzywdzić, aby nie stało się coś gorszego. Jeśli jednak skrzywdzenie wywoła jeszcze większe zło, na przykład wbije heretyka bardziej w pychę i oddali od prawdziwej wiary, to może roztropniejsza jest delikatna rozmowa? Jakieś pytania nakierowujące?
Świadectwo chyba nikogo nie uraża. Świadectwo to świadectwo – wierzymy mu albo nie.
Najprościej:
Nie mam najmniejszego problemu z tym, że próbujesz podsunąć coś dobrego p. Joannie (nie jest to urażeniem na pewno), lecz równocześnie przypomniały mi się Twoje wątpliwości dotyczące opublikowanego u nas artykułu Karola Kilijanka, który odnosił się do zamykania ust prof. Guzowi(temat herezji Lutra), dlatego o tym wspomniałem.
Myślę, że zdanie, co do którego mamy chyba rozbieżne opinie to to:
cytat z JS.
Oczywiście, twierdzę, że sformułowanie: niewierzący rzymski katolik jest oksymoronem, jak już wspominałem wolałbym określać to mianem “sympatyk ortodoksyjnego katolicyzmu”. Nota bene nie ma chyba innego katolicyzmu nić ortodoksyjny właśnie.
Nikt nie występuje przecież z postulatem zakładania nowego wyznania quasi katolickiego, lecz z pozycji uznawania nauki kościoła, nie zgadza się z postulatami i działalnością w.w. grup. Czy ma do tego prawo? Czy ma prawo wyrażać taką opinię?
Jest przecież naszym sojusznikiem np. w sprawach mordowania dzieci, przeciwnikiem patologicznych związków nazywanych rodzinami. To jest jedna płaszczyzna, a drugą jest ta, że chętnie widzielibyśmy go we własnym gronie ludzi wierzących i praktykujących. W gronie kościoła katolickiego.
Różnica miedzy takimi sympatykami katolicyzmu a heretykami, muzułmanami polega również na tym, że oni nie walczą z naszą religią! Ja widzę ogromną różnicę, bo w postulatach modernistów i postulatach fałszywych religii, wreszcie w postulatach i praktyce naszych braci odłączonych wyraźnie widać wątki, które możemy określić satanistycznymi, komunistycznymi.
:))…według Spejsa lepszy marksista, bo jest przynajmniej zadeklarowany, lepszy marksista niż ateista, który kieruje się katolickimi zasadami…jeśli miałbym wybierać z kim chciałbym przebywać, to wolę ateistę nawet jeśli nie kieruje się zasadami katolickimi niż marksistę, bo z ateistą można dyskutować, jest otwarty na dyskusję, a marksista ma zatruty czerep diabelską ideologią…no ale według Spejsa marksista w takim wypadku lepszy…:))…”talmudyści” :))
Co o tym myślisz?
Pewien człowiek miał dwóch synów. Przyszedł do jednego i powiedział: “Synu, idź dziś do pracy w winnicy”. On odpowiadając rzekł: “Nie chcę”. Później jednak zmienił zdanie i poszedł. Przyszedł do drugiego i to samo powiedział. A on w odpowiedzi rzekł: “Już idę, panie”. Ale nie poszedł. Który z tych dwóch spełnił wolę ojca?
Czy możesz podać jakieś dokumenty źródłowe na potwierdzenie tej tezy (części dotyczącej obecnego biskupa Rzymu)?
Wprowadziłeś tu swoją własną wersję postawy “ateisty – katolika”, jeśli udowodnisz jej błędność, to tylko pokonasz w dyskusji sam siebie.
Ja rozumiem słowa p. Joanny w ten sposób, że uznaje ona etykę katolicką, czyli stara się postępować zgodnie z nauczaniem Chrystusa (uczynki) – mimo braku wiary w osobowego Boga i w życie wieczne.
To jest coś zupełnie innego niż “bez wiary i bez uczynków”. Wiarę można rozumieć dwojako: albo jako akt woli – świadome usłuchanie i postępowanie zgodnie z głoszoną nauką, albo jako uczucie pewności co do prawdziwości jakiegoś poglądu.
Według mnie ta druga jest łaską, a pierwsza – wyborem wolnej duszy ludzkiej.
Postępowanie zgodnie z Ewangelią i Dekalogiem mimo braku płomiennej wiary i uczucia miłości do osobowego Boga jest według mnie wielkim heroizmem.
Kiedy mamy łaskę gorącej wiary – to ona nas niesie i nami kieruje i nasze dobre uczynki mamy “za darmo”, bez wysiłku. Kiedy jej brakuje – pozostaje walka z samym sobą, trwanie przy Ewangelii mocą woli i przekonania rozumu.
W takim stanie trzeba się modlić o wiarę, ale nie ma on nic wspólnego z satanizmem czyli wolnym i świadomym odrzuceniem Boga.
Wszystko zależy od tego jak zakwalifikujemy Teologię Wyzwolenia, którą głosi Franciszek. Ostatecznie Jan Paweł II, aby nie potępiać całkowicie ks. Gutiérreza zgodził się aby zróżnicować ją na dobrą i złą (z naleciałościami marksistowskimi)
Którą z nich uprawia Franciszek? Myślę, że tę złą.
Deon