Ministerstwo Deformacji obejmie patronatem „zmianę płci” u dzieci?

Izba Cywilna Sądu Najwyższego pochyliła się nad regulacjami dotyczącymi zmiany płci/Wprost/

Według uchwały „ (…) w postępowaniu przed sądem nie będą już uczestniczyć rodzice osoby zmieniającej płeć ani jej dzieci

– napisała  na platformie X Katarzyna Kotula była doktorantka, była magister, a według aktualnego opisu: „Ministra ds. Równości ; Posłanka IX i X kadencji Sejmu RP – Lewica, feministka, pasjonatka neuronauk, frakcja konserwatywno- pro militarna”.

Opis aż się prosi o analizę. Przed słowem „ministra” brakuje przyimka „bez”. Prawidłowo powinno być „bez ministra”, ewentualnie „bez tytułu magistra”. Wyrzucenie przyimka w tym przypadku oznacza błąd i równocześnie manifestację ideologiczną.

Z kolei słowo „posłanka” wywołało swego czasu komentarz u politycznej konkurencji:

Posłanka to we dworze łóżka ścieliła!

Ministerstwo Równości także jest sztucznym tworem, podobnym do ministerstw opisanych swego czasu przez Orwella:

„Ministerstwo Pokoju zajmuje się głównie prowadzeniem wojen,

Ministerstwo Prawdy cały czas zafałszowuje informacje,

Ministerstwo Obfitości zajmuje się tak naprawdę głodzeniem obywateli,

Ministerstwo Miłości – inwigilacją i egzekucjami.” / Kiedy zło przybiera postać utopii. George Orwell, Rok 1984/

Czym w takim razie zajmuje się Ministerstwo Równości?

Deformacją – zniekształcaniem, psuciem i tak niezbyt doskonałej ludzkiej natury – tworzeniem sztucznej rzeczywistości.

Niedawno cytowałem Janusza Szpotańskiego doskonale opisującego ten rodzaj patologii: Miłością płonąc do abstraktów, najbardziej nienawidzą faktów, fakty teoriom bowiem przeczą, a to jest karygodną rzeczą.

Nowy patent  demokracji walczącej: „Korekta na drodze nieprocesowej”

AIX

Warto zaznaczyć, że pisząc o “korekcie na drodze nieprocesowej”, Kotula powołała się tym samym na wyrok Sądu, który według wielu lewicowych opinii „nie istnieje”. Widać wyraźnie, że istnienie lub nieistnienie „Sądów” jest uzależnione od implementacji do prawa ideologii neomarksistowskiej.

Na tę jawną brednię odpisała Konfederacja:

Korygować to można wadę zgryzu, a nie płeć!

Polskie prawo nie powinno dostosowywać się do ideologicznych absurdów, tylko opierać się na rzeczywistości. A rzeczywistość jest prosta – płeć to nie opinia, nie samopoczucie i nie formalność do „uzgodnienia”, tylko fakt biologiczny.

Może zaraz będzie można też korygować wzrost, datę urodzenia albo numer PESEL, bo komuś nie pasuje? Parodia państwa!

Swoje trzy grosze, tym razem bezbłędnie, dorzucił Łukasz Warzecha:

Nie ma czegoś takiego jak “korekta płci”.

Nie ma czegoś takiego jak “osoby transpłciowe”.

Dziękuję za uwagę

___________________________________________________________________________________________________

 

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne