Akty nienawiści i groźby karalne wobec Grzegorza Brauna stały się znakiem firmowym „uśmiechniętej” wczoraj, a dziś wyraźnie skrzywionej z nienawiści – lewicy.
Dodatkowo, 3 czerwca Adam Bodnar, minister w rządzie Donalda Tuska, postanowił wzmóc kampanię, ogłaszając:
Akcja Grzegorza Brauna w Oleśnicy była spowodowana zabiciem dziecka, tuż przed porodem, zastrzykiem chlorku potasu w serce. W dniu interwencji dr Gizela Jagielska na zadane pytanie czy to było życie, odpowiedziała, że ją to w ogóle nie interesuje. Komentując sytuację nagonki na swojego prezesa “Korona Warszawa” napisała:
Grzegorz Braun i Roman Fritz nagłośnili proceder mordowania dzieci chlorkiem potasu. Co robi prokuratura Bodnara ściga G.Brauna „w związku z wydarzeniami w szpitalu w Oleśnicy”. 26-letni Ukrainiec pobił pielęgniarkę w Pruszkowie. Zwolniony do domu, bo „myślał, że to sen”
Działanie rządu Tuska i kibicującej mu gawiedzi (kampania nienawiści) wpisuje się w nową architekturę prawną unijnego faszyzmu, który ma pomóc w zbudowania totalitarnej nomokracji.
To nie wszystko. Hejt spadł również na 7 letnią Kasię – córkę Karola Nawrockiego
Zarzuty w stosunku do Grzegorza Brauna są nielogiczne i absurdalne. Z tego powodu podejrzewam, że główną pobudką w tej kampanii jest nienawiść jaką żywią do Polaków moralne i intelektualne mniejszości współczesnej lewicy.
Ciekawym aspektem jest wątek psychologiczny i duchowy. Na poziomie psychologicznym nienawiść może być indukowana przez media. Na poziomie duchowym możemy mieć do czynienia z satanizmem ateistycznym lub z teistycznym /bardziej świadomym/. To by tłumaczyło obsesję tych środowisk dotyczącą mordowania dzieci przed, w trakcie i po porodzie, a także molestowanie seksualne małych dzieci pod szyldem edukacji posunięte aż do pedofilii.
Ukry nabrały buty po udanym ataku ich dronów na bazy nuklearne w głębi Rosji. Tym tłumaczę bezczelne zachowanie Bodnara, który działa dalej jakby nic się nie zmieniło. Ufam, że policzone są dni tego pyszałka, jak i tego rządu.
Zaś co do figlowania córeczki prezydenta-elekta podczas jego poważnej i wzniosłej mowy, kiedy to m.in. cytował Pismo Święte, jestem odmiennego zdania. Pochodzę z pokolenia wychowywanego według zasad tzw. kindersztuby oraz w myśl porzekadła “dzieci i ryby głosu nie mają” o co nikt się nie obrażał. Obecne przeczulenie sentymentalne na tle dzieci uważam za wciąż jeszcze trwające skutki pajdokratycznego wychowania bezstresowego, które zapoczątkował w latach 1940. nieszczęsny podręcznik Beniamina Spocka (uważa się go za współodpowiedzialnego za powstanie całego pokolenia dzieci-kwiatów i narkomanów w USA).
Ja, odkąd pamiętam, byłem uczony przez moich rodziców, że w pewnych miejscach trzeba być grzecznym i koniec. Do głośnej zabawy było podwórko, ale kiedy mama zabierała mnie do lekarza lub do sklepu, wiedziałem, że to miejsce, w którym nie można szaleć na całego. Także podczas rodzinnych zjazdów, nie do pomyślenie było byśmy siedzieli z dorosłymi przy głównym stole. Dzieci miały osobny stolik i najstarszy był wydelegowany do zajmowania się młodszymi. Nie mówiąc o zachowaniu się w kościele, a chadzano na sumę, która trwałą półtorej godziny. Dziś nierzadkie jest wprost uganianie się dzieci po nawach, a rodzice nie reagują (podobnie jak nie reagowała na figle swej córki żona prezydenta-elekta). Z tego względu zrezygnowałem z mszy w ciągu dnia i chodzę na msze wieczorne, gdy małe dzieci już śpią. Byłem kiedyś świadkiem, gdy starszy kaznodzieja, jezuita, nie wytrzymał podczas homilii i przerwał, by wezwać rodziców do “zrobienia czegoś z tym dzieckiem!”, bo prawie wlazło mu na ołtarz.
Nie znam tych hejterskich wpisów na temat zachowania małej prezydentówny, ale sam byłem nią zirytowany śledząc z napięciem wieczór wyborczy, bo chwila była dziejowa.
Leszek Szymowski
Dziś Mentzen b. ostro się wypowiedział o tzw. ministrach tfuska, z bondnarenką na 1-szym miejscu do odstrzału. Determinacja wydaje się pełna, więc pewnie to jest łabędzi śpiew tego ukra.
A co do prezydentówny, to wpis zamieściłeś straszny. Nieee, tu brak komentarza. Na tym wiec kończę ten temat, ale przynajmniej miałem okazję do opowiastki o czasach, kiedy mnie wychowywano.
No, wreszcie głos rozsądku. Świetnie Łotrze.
Dlatego najlepszym rozwiazaniem są specjalne msze i nabożeństwa dla dzieci ,,, Zresztą fajne są też (ale niestety rzadko spotykane) odrebne przestrzenie z w bocznych kaplicach z dźwiękoszczelną szybą i nagłośnieniem. A oczywiscie oddzielne stoliki dla dzieci na rodzinnych zjazdach to też najlepsze dla obu stron (dzieci najlepiej bawia sie w swoim własnym towarzystwie).
Komentarze były właśnie takie i podobne. To był partyjny wiec, a nie Msza Święta, partyjny wiec ze zmieniającą się amplitudą nastrojów i dzięków. Atmosfera, któregoś z kolei, festynu.
A temat wypłynął w kontekście rozkręconej kampanii nienawiści
To nie był zwykły wiec partyjny ale chwila decydująca podczas jednego z najważniejszych wydarzeń w nowożytnej historii naszej Ojczyzny, patrzała na to cała Polska i kawałek świata. Pewnie szkoda tu naszej dyskusji w kontekście tych strasznych i rzeczywiście hejterskich wpisów. Ale jako singiel krytycznego zdania na temat obecnego wychowu dzieci raczej nie zmienię.
Ja starałem się zwrócić uwagę, nie pierwszy raz, na istotę zagadnienia zawierającą już pewną diagnozę, tak jak na przykład rok temu. Rządzący przez 8 lat PiS nic nie zrobił, a nawet włączał się, wybiorczo, w kampanię nienawiści przeciw środowiskom patriotycznym.
Te podłe komentarze dotyczące 7-mio letniej dziewczynki są typową mową nienawiści. I minister Bodnar jako były Rzecznik Praw Dziecka powinien je ścigać z urzędu.
Dzieci są naszym dobrem, darem bożym. I tykanie ich w tak chamski sposób winni być karane z całą surowością.
W tym wypadku to mama nie zdała egzaminu. Nie zareagowała na zachowanie córki, a powinna. Jeden gest, palec na ustach i przytulenie dziecka załatwiło by sprawę.
Nic dodać, nic ująć.
Ja tu nie widzę nic niestosownego, ale jest to urywek, a wiecu wyborczego nie oglądałem. Spontaniczne zachowanie 7- letniej dziewczynki jak najbardziej w normie. Istotą sprawy jest kolejny etap kampanii nienawiści przeciw Plakom
Podniósł Pan kolejny ogromny temat degrengolady cywilizacyjnej pt. wychowanie dzieci , a właściwie…wychowanie rodziców.
Trzeba by sięgnąć do Schopenhauera, do Carla Junga.
Dużo tych tematów….oj dużo.
Co zaś do “z bodnarenką na 1-szym miejscu do odstrzału.” to pełna zgoda.
Z tym, że nie napiszę co ja przez to rozumiem.
Z ostrożności procesowej…
To ja jeszcze podsumuję.
Łotrze nie bój się!
Napisałeś znakomicie, choć znając zaśpiew Twojej swady, to jednak wyłagodziłeś przekaz, zapewne bojąc się oskarżeń.
A więc, z mowy nienawiści nas, póki co nie uderzą. Z art. 130 par. 9 k.k. też.
Mają sprzeczne wytyczne, a coś tam, coś tam, Pyszczek, nie wie jak ćwierkać.
A więc mówmy: dzieci i ryby głosu nie mają!!!
Krzyczmy: Wizna, nie po to, aby go zdołować, a po to, aby się objawił i ogłosił, kim jest.
A nawet jakby mieli i ruszyli, to jest nas kilkadziesiąt milionów i mamy przepisy, na wzór średniowiecza o naganie sędziego.
Zaskarżajmy każdą decyzję procesową i jednocześnie ślijmy skargi, do wszystkich możliwych organów, także i w I N N Y C H krajach. Paraliżujmy system, który wskutek nadmiernego rozrostu stał się inercyjnie paraliżogenny, bo zawsze jest tak, że moloch zapada się pod własnym ciężarem.
Celem wpisów, nazwijmy je łaskawie quasi informacyjno- publicystycznych, jest wpływanie na opinię czytelników oraz przesuwanie tematów, narracji w Okienku Overtona. Opisem zjawiska z którym mamy do czynienia jest:
Mamy więc do czynienia z faszystami i fałszystami, zamordystami, neomarksistami atakującymi nas zwykłych Polaków oraz liderów opinii, polskich polityków, za mówienie prawdy. To oni (lewicowi faszyści) powinni znaleźć się pod pręgierzem opinii publicznej. Pod pręgierzem naszej opinii.
Dynamika przesuwania, w ramach swobody wypowiedzi tych, którzy się tego podejmą. I tyle.
Kasia, cudowna, urocza dziewczynka. Nie była w kościele, więc nie musiała stać na baczność, być skupiona i wyciszona. Atmosfera była gorąca. Dziewczynka jest naturalna, spontaniczna, nie przekraczała granic dobrego smaku w zachowaniu. Były tam momenty, że sama siebie hamowała w spontaniczności, np. dyskretnie dawała znaki ochroniarzowi, czy może mu coś powiedzieć na ucho. Sytuacja rozdmuchana do rangi problemu, którego nie ma. Dziewczynka wcale nie jest rozwydrzona, ani roszczeniowa na filmikach. Do tego jest dzielna, że wytrwała długi, męczący maraton wieczoru wyborczego.
Widać, że się wychowuje w zdrowej, kochającej rodzinie.
Sama nie lubię stawiania dzieci w hierarchii ponad dorosłych, dawania im pierwszeństwa i skupiania na nich całej uwagi i pozwalania decydowania, ale tutaj Kasia przypadkiem znalazła się centrum uwagi.
Na koniec jedna rzecz. Dzieci nie powinny brać udziału w wieczorach wyborczych rodziców, bo to jest wykorzystywanie ich wizerunku do celów politycznych.
Dzieci nie powinny brać udziału w wieczorach wyborczych rodziców, bo to jest wykorzystywanie ich wizerunku do celów politycznych
Na koniec powiedziała Pani rzecz najważniejszą. Gdyby dziecko pozostało w domu a nie zostało zabrane do miejsca pracy ojca (bo to było miejsce publicznej pracy prezydenta-elekta), to nie byłoby całego problemu.
Patrzymy, świadomi i widzimy, na reakcję przyjdzie swój czas. Ta reakcja będzie miała moje wsparcie.
Dzięki Kasi na scenie w chwili ogłoszenia zwycięstwa ojca jako prezydenta, i jej dziecięcemu zachowaniu, dowiedzieliśmy się znowu jak sq..ona jest ta druga strona, jak chamowata, bezwzględna, antyrodzinna, wściekła z nienawiści, jak prostacka. To zboczone towarzycho Tuska i Trzaskowskiego jest gotowe zaszczuć dziecko na śmierć, ale nie przeszkadzają im wszyscy zboczeńcy, pedofile, ludzie o antypolskiej postawie, działający na szkodę państwa.
Więc może jej obecność była potrzebna pomimo późnej pory?
Nie słyszałam żadnych wypowiedzi “lewicy” potępiających tę dziewczynkę, natomiast słyszałam wiele wypowiedzi “prawicy” na temat tego potępiania, jak również słyszałam jej matkę, która stwierdziła, że tak zachowuje się dziecko kochane i akceptowane przez swoja rodzinę. Wspaniale, że dziecko jest kochane i akceptowane, ale kochane i akceptowane dzieci muszą być także odpowiednio kierowane przez rodziców, aby nie wyrosły na rozwydrzonych nastolatków, a potem na dorosłych nie mających na względzie innych członków społeczności i problemy z samymi sobą.
Na tym właśnie polega wychowanie dziecka, rodzice powinni być nie tylko drogowskazem i przykładem, niewyczerpanym źródłem miłości i akceptacji, ale także czasami policjantem- co przyznaję z ręką na sercu, dla wielu rodziców nie jest łatwe. Dziecko, które ma sześć i więcej lat, powinno słuchać rodziców i wiedzieć, kiedy ma grzecznie stać, a kiedy ma zabawiać siebie i innych; to nie jest dwu- czy trzylatek, który zazwyczaj niewiele rozumie. Sęk w tym, że rodzicom nawet nie przyszlo do glowy, aby dziecku zwrócić uwagę.
Od czego jednak ta dyskusja powinna się rozpocząć – do właściwego wychowania (czyli takiego, które zarówno jest korzystne dla dziecka i otaczających go ludzi) jest przestrzeganie rutyny – ustalonych godzin posiłków, snu i zabawy – która dzieciom jest niezbędna aby były zdrowe i prawidłowo się rozwijały, w związku z czym, siedmioletnie dziecko powinno spać w swoim łóżeczku najdalej o 9 wieczorem, zamiast brać udział w ważnych uroczystościach państwowych odbywających się w nocy.
Czasami można zobaczyć małe dzieci – młodsze niż to dziecko – na uroczystościach wysokiej rangi, ale w razie słodkich wybryków są one upominane przez matki, ale przede wszystkim uroczystości te odbywają się zawsze w dzień. W nocy dzieci śpią, szczególnie te kochane i akceptowane.
Szczerze mówiąc, dziwią mnie peany na temat zachowania tego dziecka, z całkowitym pominięciem sposobu wychowania przez jej rodziców – szczególnie pochodzące od prawicy, która pochwala wielodzietność – czy mamy mieć dzieci i dać im się samym wychowywać, kompletnie ignorując rolę rodziców? (Pytanie retoryczne).
Najbardziej jednak dają mi do myślenia nienawistne wypowiedzi jednej strony skierowane do drugiej strony, opowiadające o tym, jak to tamci zieją nienawiścią. Dotyczy to zarowno lewicy jaki prawicy. Tak zwanej, bo Braun ma rację określając PiS jako lewicę po prawej, a PO jako lewicę po lewej. Ludzie, trochę opamiętania! POPiS trzęsie Polska od dekad i doprowadził do takiego stanu społeczeństwa, dzielą nas na mapie i dzielą w przestrzeni medialnej – i w życiu. Czas się otrząsnąć z tego koszmaru i rozpocząć dialog, zamiast wzajemnie się odczłowieczać, bo nie wszyscy wyznawcy PO, ta “druga strona” jest , cytuję: ” chamowata, bezwzględna, antyrodzinna, wściekła z nienawiści, prostacka” – aby przytoczyć tylko niektóre epitety. Nie każda krytyka to automatycznie “mowa nienawiści”, podobnie jak nie każda krytyka żydów jest antysemityzmem.
Moja odpowiedź – i rada, jest następująca: miłuj bliźniego, jak siebie samego.
Nie zgadzam się oceną dziecka i zaleceniami dla rodziców w tej konkretnej sytuacji.
To było pierwsze wystąpienie K. Nawrockiego jako prezydenta. Przyjął styl amerykański – wystąpił z całą rodziną.
Już sobie wyobrażam komentarze, kiedy tej rodziny nie byłoby, albo byli sami synowie. Nie rozumiem, co tu komentować? Tak sobie postanowili i tak wystąpili, a dziecko zachowywało się jak dziecko. Koniec sprawy! Nie ma na tę okoliczność żadnych norm zachowań, bo mało kto zostaje prezydentem, ma małe dziecko i jest w stanie przewidzieć co się zdarzy w czasie pierwszego występu po ogłoszeniu zwycięstwa.
Przyjął styl amerykański – wystąpił z całą rodziną.
Mało Pani wie o “stylu amerykańskim”, jak są amerykańskie dzieci chowane żelazną ręką i w najlepszych szkołach wśród amerykańskiej elity. I jakie niezmienne kody zachowania obowiązują w różnych sytuacjach publicznych. Wszystko jest przygotowywane według scenariusza A, lub B, lub C i nic nie jest puszczane na żywioł. Całkowicie się zgadzam z p.Lotną. Sam oglądałem z niedowierzaniem nie tylko wyczyny tej małej, z całą sympatią jaką mam dla dzieci, ale i brak reakcji matki, jakby nie rozumiała, jakiej historycznej rangi zdarzenia w tej chwili się rozgrywają. Niestety, te obrazy weszły już jako memy do pamięci zbiorowej i będą przywoływane przez przeciwników prezydenta, czy ktoś tego chce czy nie. Właśnie uniknięciu takich sytuacji w przyszłości służyłoby odpowiednie powściągnięcie dziecięcych wybryków na wizji. Ale komuś zabrakło profesjonalizmu. I wyobraźni.
W USA takie rodziny są od zawsze wychowywane do roli wielkich polityków i inni się tam nie zdarzają.
U nas po II wś. elity zostały wymordowane. Prezydentem może zostać człowiek z “ludu”, co się w USA chyba nigdy nie zdarzyło.
Nie byłoby sprawy, gdyby ta zboczona strona Tuskowa nie nadała zachowaniu dziewczynki takiego złego rozgłosu, zupełnie pomijając kompromitacje Trzaskowskiego, obrzydliwości Marty Lempart, czy wszystkich zboków na publicznych marszach ulicznych w wielkich miastach. Wówczas ci sami dziennikarze i publicyści nie byli jakoś oburzeni.
Ma Pani rację co do tych “wybranych” rodzin w USA – wybranych do pełnienia najwyższych ról w państwie. Tam przypadki się nie zdarzają. Ale czy u nas jest tak bardzo inaczej? Gdy się poskrobie, to spod lakieru wyłażą różne szczegóły wskazujące na podobną sytuację. Okazuje się wtem, że ktoś jest krewnym kogoś i też przypadków tu nie ma.
I rzeczywiście, zamiast narzekać na niesforną siedmiolatkę, trzeba nam się cieszyć takim “nieprzygotowaniem” prezydenta-elekta, bo ono mówić może o jego Bożym prowadzeniu, a nie jakichś ukrytych służb specjalnych. Świadczy o tym przede wszystkim ten cud Boży, jaki nastąpił o godz. 23 w niedzielę 1 czerwca, gdy “nagle dokonała się” zamiana ról i prowadzenie przejął Nawrocki.
Również natchniona Duchem Św. była jego mowa “inauguracyjna”, tak by ją można nazwać, gdy zacytował Drugą Księgę Kronik: „jeśli upokorzy się mój lud, nad którym zostało wezwane moje Imię, i będą błagać, i będą szukać mego oblicza, a odwrócą się od swoich złych dróg, Ja z nieba wysłucham i przebaczę im grzechy, a kraj ich ocalę” (2 Krn 7, 14)
Módlmy się, aby wybrawszy tę Bożą drogę szedł nią dalej, głuchy na syczenia i podszepty próbujące go z niej sprowadzić. Tak, módlmy się za Prezydenta Elekta, módlmy się o jego Boże prowadzenie.
https://youtube.com/shorts/45gMd36cuJQ?si=pIfyQv-EHp-eEEuv
A propos tematu, śliczny filmik z zagranicznego podwórka czyli: nie tylko u nas figlują niesforne Kasie :-))