Kryzys uniwersytetu mimo rozwoju ?

Uniwersytet Lania Wody

(Uniwersytet Lania Wody – zdj. Józef Wieczorek)

Czy bez nowego rozdania uniwersytet może wyjść z kryzysu ?

Niepoprawne rozważania dysydenta akademickiego.

Akademia WNET

Warszawa, 9 maja 2015

PREZENTACJA ( w pdf.)

Czy bez nowego rozdania uniwersytet może wyjść z kryzysu – Akademia Wnet 9 maja – Józef Wieczorek – prezentacja

Kryzys uniwersytetu mimo rozwoju ?

Moje rozważania nad kryzysem uniwersytetu będą przedstawiane z nietypowego punktu widzenia. Na ogół w mediach słyszymy opinie środowisk decydenckich, a każdym razie beneficjentów systemu, co moim zdaniem jest wyrazem nieprofesjonalnego podejścia do problemu, ale typowego dla elit medialnych w tym chorym systemie uformowanych. 

Niemal nikogo, z nielicznymi wyjątkami mediów ‘niszowych’ , nie interesuje punkt widzenia tych co przez system zostali odrzuceni, wykluczeni i są dysydentami akademickimi. 

Ja jestem takim dysydentem i to od dawna, wykluczony z uniwersytetu w czasie Wielkiej Czystki Akademickiej, u schyłku PRL, która moim zdaniem ma ogromny wpływ na fatalne tendencje prowadzące do kryzysu uniwersytetu także w III RP.

Mimo, ze jestem dysydentem, od lat zajmuję się działaniami na rzecz monitorowania etyki i patologii środowiska akademickiego i na rzecz przeprowadzenia w Polsce głębokich reform naszego patologicznego systemu akademickiego. Działania te prowadzę głównie na platformach internetowych, bo to kosztuje mniej, a jest jawne i dostępne dla wszystkich zainteresowanych, nie tylko w Polsce.

Platforma Niezależnego Forum Akademickiego www.nfa.pl i serwisy z nią stowarzyszone są od 10 lat rozpoznawalne w polskim środowisku akademickim, zarówno w kraju, jak i  za granicami. Monitoring patologii i postulaty zmian systemowych formułowane na tej platformie były brane pod uwagę przez decydentów szczebla ministerialnego, ale ci jakoś z wdrożeniem ich w życie na ogół sobie nie radzili, lub wdrożyć nie chcieli (z wyjątkiem postulatów mniej zasadniczych).  

Nie bez przyczyny w stanie kryzysu i to kryzysu się pogłębiającego polskie uniwersytety przetrwały do dnia dzisiejszego.

Ale spójrzmy na ten problem dysydenckim okiem. 

Mówimy o kryzysie uniwersytetu w III RP, że nauka w Polsce jest chora, ale jednocześnie ilość uniwersytetów wzrosła, sejm często zajmował się podwyższaniem kategorii uczelni, przekształcaniem szkół wyższych w akademie, a akademii w uniwersytety. Nieruchomości akademickie rosną jak grzyby po deszczu, mimo niżu demograficznego i mury uniwersyteckie bywają już na poziomie europejskim, a nawet światowym. Więc dlaczego mówimy o kryzysie, o zapaści, o stanie chorobowym ? 

Jak wygląda zapaść przemysłu stoczniowego czy innych gałęzi przemysłu wystarczy pojechać tam gdzie kiedyś coś produkowano – ruina, bieda, bezrobocie. 

A z uczelniami jest całkiem inaczej – mury rosną -niemal w każdym większym mieście, produkcja idzie pełną parą, uczelnie bywają największymi pracodawcami w regionach, Polska bije rekordy ‘udyplomowienia’, ‘utytułowania’ społeczeństwa – a tu takie głosy ? Może żyjemy w kraju wielkiej mistyfikacji ? Może te rosnące mury uczelniane to takie współczesne, polskie, potiomkinowskie wsie ? 

Uniwersytet miał kształcić elity potrzebne dla zarządzania państwem, a obecnie produktem funkcjonowania uniwersytetu są ogromne zastępy posiadaczy dyplomów/tytułów – a elit brak.

Często słyszymy, że mamy w Polsce niby-elity, pseudoelity, łże- elity – polityczne, gospodarcze, medialne, także elity akademickie, reprodukujące sobie podobnych. Jednakże, co zdumiewa, zawód (tak, tak – zawód) profesora uniwersytetu należy do najbardziej prestiżowych zawodów w Polsce i przegrywa tylko z zawodem strażaka, a niewiele wyprzedza robotnika wykwalifikowanego (np. murarza wznoszącego mury uniwersytetów). http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2013/K_164_13.PDF

Czyli ludzie sądzą, że profesorowie mimo wszystko są pożyteczni. 

Ale zobaczmy zatem co o uniwersytecie sądzą sami profesorowie, decydenci akademiccy, którzy na 650 rocznicę powstania Matki Rodzicielki wszystkich pozostałych uczelni zorganizowali w nowych murach Audytorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego Kongres Kultury Akademickiej. A pokłosiem tego kongresu było sformułowanie fatalnych tendencji prowadzących do kryzysu uniwersytetu. (Po Kongresie Kultury Akademickiej NAUKA 2/2014 • 19-25 -PIOTR SZTOMPKA). Widać, że kryzys nie jest wymysłem jakiś malkontentów, nieudaczników akademickich, lecz problemem oczywistym – także dla decydentów. 

Ja te tendencje zauważyłem znacznie wcześniej, przed laty, ale wtedy ci decydenci odsądzali mnie od czci i wiary.(https://blogjw.wordpress.com/2008/12/20/jaselka-akademickie-z-rektorem-uw-w-roli-heroda/).

Niestety wyszło na moje, a przecież, gdyby podjęto działania terapeutyczne wcześniej, zamiast rozprawiać się z niewygodnym – szansa na powstrzymanie tych tendencji byłaby znaczna.

Oczywiście w analizie kryzysowych tendencji decydenci -ze skromności (?) – pomijają swój twórczy udział w rozwijaniu tych tendencji, nie podjęli nawet próby stworzenia historii – karty choroby i nieśmiało zasygnalizowali postulat monitorowania tendencji, co mogę traktować jako nawiązanie do mojego postulaty sprzed lat utworzenia Polskiego Ośrodka Monitoringu Patologii Akademickich – POMPA (https://nfaetyka.wordpress.com/2010/03/13/postulat-organizacji-osrodka-monitoringu-patologii-akademickich/) potrzebnego dla ‘wypompowania’ z systemu nauki wielu patologii.

Z przykrością jednak podkreślę, że moja polemika z taką wizją kryzysu uniwersytetu (https://jubileusz650uj.wordpress.com/2014/11/17/jozef-wieczorek-kryzys-uniwersytetu-w-ujeciu-polemicznym-z-prof-piotrem-sztompka/) pozostała bez reakcji, merytorycznej krytyki.

Czyli wszystko niemal po staremu, niemal, bo tym razem jasełek akademickich już nie było, a Gazeta Wyborcza stanowiąca przed 10 lat platformę jasełek, tym razem otworzyła łamy dla Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej życzliwie potraktowanego także przez Fundację Batorego (Kongres „Kryzys uczelni – kryzys nauki – kryzys pracy”) , która jakoś nie kwapiła się przed laty do walki z patologiami akademickimi.

Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej, który sformułował dla rządzących postulaty antykryzysowe, m. in. systemową zmianą modelu finansowania szkolnictwa wyższego, reformę finansowania nauki, zmianę sposobu oceniania badań, też nie za bardzo ma ochotę dyskutować nad niewygodnymi dla nich tezami/faktami/polemikami. 

Komitet chciałby dyskutować o swoich postulatach z Ministerstwem

https://www.facebook.com/komitetdlahumanistyki?fref=ts, ale na to z kolei nie ma za bardzo ochoty ministerstwo, ani prezydent, z czego wniosek, że bez nowego rozdania nie ma co liczyć na dialog społeczny na temat kryzysu nauki, nawet w tak okrojonych i głównie finansowych aspektach. 

Skoro uniwersytet jest chory do sprawy kryzysu uniwersytetu zastosujmy podejście lekarskie. Trzeba rozpoznać na co naprawdę choruje, poznać przebieg choroby i wpisać to do kartoteki pacjenta i zastanowić się nad możliwościami uleczenia i podjąć terapię. 

Lekarz musi wiedzieć, czy chory jest tylko jakiś jeden organ, czy cały organizm jest w stanie choroby, czy choroba nastąpiła nagle, czy jej oznaki miały miejsce znacznie wcześniej, z jakimi okolicznościami można wiązać powstanie stanu chorobowego. Czy lekarstwo przepisane na uleczenie pacjentowi nie zaszkodzi. 

Takiego podejścia w stosunku do choroby nauki jakoś nie widać, ani w ministerstwie, ani na uniwersytetach, ani w ‘rewolucyjnych’ komitetach. Nie podają wykazu chorób uniwersyteckich, ani nie prowadzą żadnego monitoringu, może z wyjątkiem monitoringu finansowego. Jakiekolwiek próby udokumentowania, wyjaśnienia historii chorób uniwersytetu napotykają na potężny opór środowisk uniwersyteckich. Odpowiedzialny lekarz bez takiej znajomości rzeczy terapii się nie podejmuje, lekarstwa nie przepisze, bo może pacjentowi jeszcze zaszkodzić.

Lekarze akademiccy stają więc przed niezwykle trudnym problemem, bowiem karty choroby trzeba znać. Lekarze winni mieć na uwadze, że najważniejszym elementem potencjału naukowego są ludzie i winni wiedzieć – skąd się wzięły obecne kadry akademickie. 

Zdarzają się przy tym niefrasobliwi ‘lekarze’ akademiccy (postulatorzy reform), którzy diagnozują, że mamy do czynienia ze stanem agonalnym nauki, ale postulują zmiany kosmetyczne. Czyli zamiast umieścić takiego pacjenta na oddziale intensywnej terapii/reanimacji, proponują przewiezienie umierającego pacjenta do zakładu kosmetycznego ? No to cóż – pacjent umrze piękniejszy ! ale umrze. Na taki sposób leczenia uniwersytetu/nauki nikt odpowiedzialny za kraj nie powinien się zgodzić. 

Tekst ( w pdf.)

Józef Wieczorek – Czy bez nowego rozdania uniwersytet może wyjść z kryzysu – Akademia Wnet 9 maja 2015 r.

O autorze: Józef Wieczorek

W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter – dokumentuje krakowskie ( i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.