Święta Rodzina z Nazaretu wzorem dla rodzin katolickich

Holy Family

Cytat dnia

Miłość stworzyła wiele cudów, nienawiść – ani jednego
Aleksander Świętochowski (parafraza)

______________________________________________________________________________________________________________

Słowo Boże

Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa, Święto

Okres Narodzenia Pańskiego,

Mt 2, 13-15. 19-23

Dzisiaj święto Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa. Pomyśl przez chwilę o swojej rodzinie. Kto jest Twoją rodziną? Jaki masz wpływ na jej funkcjonowanie?  Jaką rolę pełni dzisiaj rodzina w Twoim życiu?

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Mateusza
Mt 2, 13-15. 19-23
Gdy Mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić». On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez proroka: «Z Egiptu wezwałem Syna mego». A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się anioł Pański we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia». On więc wstał, wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela. Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaus w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w stronę Galilei. Przybył do miasta, zwanego Nazaret, i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: «Nazwany będzie Nazarejczykiem».

W dzisiejszej Ewangelii Bóg zwraca się do Józefa jako do głowy rodziny, a jednocześnie zwykłego robotnika – cieśli. Bóg wybrał i postawił Józefa w roli, do której On nie był przygotowany. Oddaje Mu pod opiekę i wychowanie Jezusa i Maryję.  Odpowiedzialność tak ogromna, że myśląc o tym, wydaje się niemożliwa do wykonania. Czy potrafisz działać heroicznie w domu, w rodzinie dla jej wzrostu ?

Bóg zwraca się bezpośrednio do Józefa kilka razy we śnie. Za każdym razem   daje Mu do wykonania zadanie wymagające ogromnej odwagi i wysiłku. I choć ten lęka się, to wierzy, że Bóg jest z nim i wypełnia jego wolę. Jak wypełnia się Twoje powołanie do odpowiedzialności za rodzinę ?  Czy przeniósłbyś swoją rodzinę o kilkaset kilometrów od obecnego miejsca, zostawiając wszystko: pracę, firmę, znajomych, hobby, aby ją ratować. Czy jesteś gotów ?

Dzisiaj tak wiele rzeczy próbuje zniszczyć rodzinę. A przecież to powołanie każdego z nas. Każdemu została dana rodzina jedyna i wyjątkowa.  Jeśli Twoja rodzina dziś niedomaga, cierpi lub jest w kryzysie, to czy o nią walczysz?  Ile jest warta dla Ciebie Twoja rodzina?

Bóg wzywa każdego z nas aby podejmować heroiczne czyny w swojej rodzinie. Codziennie stajemy przed wyborem. Bądź odpowiedzialny za Siebie i swoją Rodzinę jak Cieśla z Nazaretu – prosto, odważnie i wiernie.

PIERWSZE CZYTANIE  (Syr 3,2-6.12-14)

Kto jest posłuszny Bogu, czci swoich rodziców

Czytanie z Księgi Syracydesa.

Pan uczcił ojca przez dzieci,
a prawa matki nad synami utwierdził.
Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów,
a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził.
Kto czci ojca, radość mieć będzie z dzieci,
a w czasie modlitwy swej będzie wysłuchany.
Kto szanuje ojca, długo żyć będzie,
a kto posłuszny jest Panu, da wytchnienie swej matce.
Synu, wspomagaj swego ojca w starości,
nie zasmucaj go w jego życiu.
A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość,
nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił.
Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie,
w miejsce grzechów zamieszka u ciebie.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 128,1-2,3,4-5)

Refren: Błogosławiony, kto się boi Pana.

Błogosławiony każdy, kto się boi Pana, *
kto chodzi Jego drogami.
Bo z pracy rąk swoich będziesz pożywał, *
szczęście osiągniesz i dobrze ci będzie.

Małżonka twoja jak płodny szczep winny *
we wnętrzu twojego domu.
Synowie twoi jak sadzonki oliwki *
dokoła twojego stołu.

Oto takie błogosławieństwo dla męża, *
który boi się Pana.
Niechaj cię Pan błogosławi z Syjonu, *
oglądaj pomyślność Jeruzalem przez całe swe życie.

DRUGIE CZYTANIE  (Kol 3,12-21)

Chrześcijańskie zasady życia domowego

Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Kolosan.
Bracia:
Jako wybrańcy Boży, święci i umiłowani, obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy.
Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani, w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni.
Słowo Chrystusa niech w was przebywa z całym swym bogactwem: z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach. I wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko czyńcie w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego.
Żony, bądźcie poddane mężom, jak przystało w Panu. Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi. Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim, bo to jest miłe Panu. Ojcowie, nie rozdrażniajcie waszych dzieci, aby nie traciły ducha.

Oto słowo Boże.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Kol 3,15a.16a)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Sercami waszymi niech rządzi Chrystusowy pokój,
słowo Chrystusa niech w was przebywa
z całym swym bogactwem.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA  (Mt 2,13-15.19-23)

Ucieczka świętej Rodziny do Egiptu

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.

Gdy Mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez proroka: „Z Egiptu wezwałem Syna mego”.
A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się anioł Pański we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia”. On więc wstał, wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela.
Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaus w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w stronę Galilei. Przybył do miasta, zwanego Nazaret, i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: „Nazwany będzie Nazarejczykiem”.

Oto słowo Pańskie.


KOMENTARZ

Żyć w łączność z Bogiem

Przyjęcie powołania małżeńskiego i rodzicielskiego przez Maryję i Józefa wymagało od nich wielkiego poświęcenia, a nawet ofiary. Niekiedy wola Boża obliguje nas do natychmiastowej realizacji: Wstań, zabierz Dziecko i Jego Matkę. To posłuszeństwo w wypełnianiu poleceń objawionych przez anioła rodziło potrzebę nie tylko stałej gotowości i zaradności, ale przede wszystkim wiary w Boga i miłości do Bożego Dziecięcia. To właśnie te cnoty pozwalają najpełniej trwać i najpiękniej przeżywać łączność z Bogiem. Dzięki temu ciężar codzienności jest ofiarowany Temu, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Święta Rodzi-na – Maryja, Józef i Dzieciątko Jezus – uczy nas, jak trwać we wspólnocie ukierunkowanej na siebie nawzajem i na Boga.

Panie, wpatruję się w życie Świętej Rodziny, w której wzrastał Twój jednorodzony Syn, i uczę się prawdziwej miłości. Udziel łaski, aby każda rodzina na ziemi była tak samo zjednoczona.


Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016” ks.Mariusz Szmajdziński/Edycja Świętego Pawła

_____________________________________________________________________________________________________________

Kierownictwo duchowe czy psychoterapia?

PCh24.pl

Kierownictwo duchowe czy psychoterapia?

Fondazione Cariplo [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0) or CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons

Kościół katolicki ma do swej dyspozycji narzędzia pomocy, których nie posiada praktycznie żadna inna instytucja na świecie. Nie chodzi o działalność charytatywną czy materialną pomoc biednym i potrzebującym, ale o narzędzia prowadzące ludzi już na etapie życia doczesnego do pokoju ducha i poczucia sensu życia, a co za tym idzie – do szczęścia i spełnienia.

Jednym z niesformułowanych wprost, a jednak głęboko zakorzenionych dogmatów psychologii jest poczucie, że osoba poważnie cierpiąca emocjonalnie – zwłaszcza wskutek nałogów, niezdrowych nawyków radzenia sobie z napięciem, nerwic i tym podobnych – może odzyskać zdrowie i radość życia wyłącznie dzięki profesjonalnej pomocy certyfikowanego psychoterapeuty. Rzeczywiście, dla wielu współczesnych ludzi jest to jedyna droga ratunku. Jednakże, jak wykazują badania Jamesa O. Prochaski, Johna Norcrossa i Carla DiClementego (Changing for Good, First Collins, 2006), istnieje całkiem liczna grupa osób, którym udaje się dokonać radykalnej zmiany życia na lepsze bądź uwolnienia się od nałogu czy zniewalającego negatywnego nawyku (chronicznego niepokoju, depresji, nikotynizmu, alkoholizmu i tym podobnych) bez pomocy psychoterapeuty.

Wspomniani wyżej badacze zidentyfikowali sześć uniwersalnych etapów, które przechodzą ludzie, zarówno w psychoterapii, jak i w samodzielnej zmianie (czyli bynajmniej nie w izolacji od reszty ludzkości, ale korzystając ze wsparcia osób niebędących psychoterapeutami).

Stadia dobrej zmiany:

1.Stadium przedrefleksyjne. Człowiek ma problem, jednak mu zaprzecza. Problem widzą osoby mu bliskie, na przykład rodzina. Charakterystyczne jest, że osoba taka unika zdobywania wiedzy o swoim problemie, reagując agresywnie lub lękowo, gdy ktoś o nim w jej obecności wspomina. Skonfrontowana z twardymi argumentami ucieka przed nimi stosując typowe chwyty retoryczne, racjonalizację, zmianę tematu, przerzucenia odpowiedzialności, innymi słowy – mechanizmy obronne, czyli sama się oszukuje, aby uniknąć bolesnej prawdy o sobie. Na tym etapie bliscy mogą pomóc takiej osobie w zidentyfikowaniu stosowanych mechanizmów obronnych; pomóc w odkryciu tego, co robi, by się oszukiwać.

2.Stadium refleksyjne. Człowiek przyznaje, że ma problem i zaczyna gromadzić wiedzę na jego temat. Poznaje, na przykład, mechanizmy uzależnienia; odkrywa, jak doszło do uzależnienia w jego życiu; poznaje swój sposób reagowania na trudne sytuacje. Innymi słowy, dokonuje całościowej diagnozy własnego życia i staje w prawdzie o sobie.

3.Stadium przygotowania. Na tym etapie człowiek przygotowuje konkretny plan zmiany – na przykład rozpoznając sytuacje, w których jest szczególnie skłonny do toksycznego zachowania. Opracowuje szczegółowy plan, jak takich sytuacji unikać, jak zdrowo radzić sobie z trudnościami. Przygotowuje też (z pomocą bliskich i przyjaciół) plan działania w sytuacjach awaryjnych (na przykład ustala, do kogo może wtedy zadzwonić, by porozmawiać). Bez dobrego planu zmiany, samo postanowienie „wezmę się i zmienię” kończy się porażką.

 

4.Stadium wprowadzania zmiany. Wprowadzenie przygotowanego planu w życie – to stadium, w którym najłatwiej o porażkę i najbardziej potrzebne jest wsparcie przyjaźnie nastawionych osób. Człowiek odkrywa, że musi zmianę wprowadzić w sposób kompleksowy – zmieniając tak naprawdę cały tryb życia.

 

5.Stadium utrwalania, podtrzymywania zmiany. To czas, w którym człowiek opracowuje i wprowadza w życie plan utrzymania zmiany na zawsze. To utrwalanie nowych, pozytywnych sposobów radzenia sobie z trudnościami. To planowanie możliwości szybkiej pomocy w przypadku, gdyby „noga się powinęła” i człowiek uległ pokusie zareagowania na trudności w stary, destrukcyjny sposób.

 

6.Stadium zakończenia. Oznacza sytuację, w której doświadczany kiedyś problem zaniknął całkowicie. Niestety, większość problematycznych zachowań nigdy nie kończy się na tym stadium, a wymaga prac na poziomie stadium utrwalania. Dobry przykład to trzeźwy alkoholik, który wie, że do końca życia nie może wypić ani kropli alkoholu, bo to go łatwo popchnie z powrotem na dno.

Rachunek sumienia

Warto zauważyć, że o tych samych stadiach, choć określonych innymi terminami, mówią mistrzowie życia duchowego. Co ciekawe, w teologii ascetycznej i mistycznej mało mówi się o fazie przedrefleksyjnej. Jest to jednak zrozumiałe, gdy uświadomimy sobie, że w przeszłości katecheza wiernych mocno podkreślała fakt skażenia natury człowieka skutkami grzechu pierworodnego. Człowiek od najmłodszych lat zdawał sobie sprawę, że dobre życie tu, na ziemi wymaga nieustannego zmagania się ze swymi grzechami i wadami oraz rozwijania zalet i cnót.

Zdobywanie realistycznego obrazu samego siebie i dążenie do rozwoju duchowego wspierane było zarówno na płaszczyźnie przyrodzonej, jak i nadprzyrodzonej przez korzystanie z sakramentów. Widać to choćby po rozwoju podejścia do spowiedzi, gdy z biegiem czasu zaczęto nakłaniać wiernych do częstszego korzystania z tego sakramentu, tak by utrzymać wrażliwość sumienia i ułatwić życie w łasce uświęcającej. A zatem mamy narzędzie pozwalające człowiekowi na wkraczanie zawczasu w stadium refleksyjne – rachunek sumienia.

Człowiekowi może się wydawać, że jest w porządku, jednak konfrontacja z rachunkiem sumienia dostosowanym do jego stanu (dziecko, młodzieniec, panna, małżonek…) powoduje szybkie wytrącenie z fazy przedrefleksyjnej: to i to jest grzechem – robisz to, a więc musisz dążyć do poprawy i zmiany.

Współcześnie w niektórych środowiskach kościelnych można zauważyć tendencję do pokładania zaufania raczej w osobistej, subiektywnej ocenie zachowań niż w rachunku sumienia. Stąd u wielu osób przekonanie, że skoro nie czują, że coś jest grzechem, to nie muszą się z tego spowiadać. Jeżeli przy tym trafiają do spowiednika o tendencjach psychologa z ulicy (stawiającego raczej na budowanie pozytywnej samooceny penitenta oraz na rozmowę o rozwoju osobistym, a nie o jego grzechach), spowiedź może wręcz służyć jako metoda wzmacniania mechanizmów obronnych, zwłaszcza racjonalizacji i gloryfikacji odczuć jako kryterium oceny postępowania.

Jednak spowiednik może spełnić nieocenioną rolę w wyprowadzeniu człowieka z fazy przedrefleksyjnej. Służy temu, na przykład, nakłanianie do przyjęcia odpowiedzialności za swoje postępowanie (Mów o sobie, nie jesteśmy tu po to, by rozmawiać o grzechach twojego ojca) czy demaskacja racjonalizacji (To, że wiele osób żyje w konkubinacie, nie zmienia faktu, że grzeszysz).

Prochaska, Norcross i DiClemente podkreślają, że podstawowym sposobem pomocy osobie znajdującej się w stadium przedrefleksyjnym jest właśnie pomoc w uświadomieniu jej mechanizmów samooszukiwania, czyli doprowadzenie do uświadomienia sobie przez nią problemu. A podstawowym błędem popełnianym przez osoby życzliwe uwikłanemu w problem człowiekowi jest łagodzenie skutków fałszywych wyborów dokonywanych przez tę osobę, udawanie, że nic się nie stało i pomaganie w wymyślaniu usprawiedliwień.

Poznaj siebie – zobacz grzech

Podręczniki teologii ascetycznej i mistycznej dużo mówią o stadium refleksyjnym, przygotowania, działania i podtrzymania zmiany. Silnie podkreślają konieczność poznania siebie jako warunku rozwoju duchowego. Kto nie zna samego siebie, dla tego udoskonalenie się jest moralną niemożliwością. Wówczas bowiem łudzi się co do swego stanu, wpadając stosownie do swego temperamentu lub nastroju chwili albo w zarozumiały optymizm, który każe mu wierzyć, że już jest doskonałym, albo w zniechęcenie, pod którego wpływem przesadnie ocenia swe wady i winy – pisze ojciec Adolf Tanqueray w pierwszym tomie swojej Teologii ascetycznej i mistycznej (Kraków 1949, reprint: Warszawa 2003, s. 265). Co ciekawe, autorzy koncepcji „dobrej zmiany” również ostrzegają przed nadmiernym optymizmem, a z drugiej strony przed popadaniem w rozpacz, jako podstawowymi pułapkami czyhającymi na człowieka w stadium refleksyjnym.

Ważnym elementem popychającym człowieka do zmiany jest, według Prochaski i współautorów, silne doświadczenie emocjonalne – doświadczenie (na poziomie wyobrażenia lub świadectwa) katastrofalnych skutków, do których doprowadzi brak zmiany, oraz pokazanie świetlanej przyszłości czekającej nas dzięki zmianie. To kolejny element odkrytej na nowo układanki, którą w sposób doskonały opracował przed wiekami święty Ignacy Loyola w swoich ćwiczeniach duchowych. Nic nie porusza emocji silniej niż poprzedzona właściwym (nieułagodzonym i spsychologizowanym) wprowadzeniem medytacja o skutkach grzechu i piekle, a także medytacja o dwóch sztandarach pokazująca, co zyskujemy, decydując się walczyć pod sztandarem Chrystusa.

Psycholog i teolog jednym głosem

Przypieczętowaniem stadium refleksyjnego jest spowiedź generalna, pozwalająca penitentowi odkryć stale przewijające się przez całe życie wzorce uwikłania w konkretne grzechy. Ojciec Adolf Tanqueray omawia bardzo szczegółowo w drugim tomie swej Teologii ascetycznej i mistycznej metody prowadzenia w rozwoju duchowym osób w stadium przygotowania, wprowadzenia zmiany i jej utrwalania. Bardzo przydatne są ostrzeżenia przed popadnięciem w przekonanie, że już się osiągnęło świętość i nie trzeba dalej nad sobą pracować. A zatem w pismach tych widzimy ogrom porad dotyczących właśnie stadium utrwalania i podtrzymywania pozytywnej zmiany.

Co niezwykle ciekawe, zarówno Prochaska z zespołem, jak i ojciec Tanqueray podkreślają konieczność wprowadzenia radykalnej zmiany stylu życia w postaci, na przykład, elementów ascezy, unikania sytuacji wiodącej do pokusy, wprowadzenia regularnej medytacji jako stałego elementu każdego dnia. Prochaska i współautorzy mówią o konieczności wsparcia ze strony zaufanych osób, powierników, ojciec Tanqueray – o konieczności posiadania stałego spowiednika i kierownika duchownego. Psychologowie wskazują na konieczność zachowania czujności i regularnego egzaminowania swego postępowania – czy nie sięga się po stare, niezdrowe zachowania i usprawiedliwienia; kierownik duchowy wskazuje na konieczność stałego egzaminowania sumienia i częstej spowiedzi. Psychologowie uświadamiają potrzebę uzyskania pełnego miłości wsparcia innych ludzi; katolicki kapłan mówi o potrzebie otwarcia się na Bożą miłość.

Stąd wydaje się, że zjawiska zbadane i opisane przez Prochaskę i współautorów to nic innego, jak zeświecczona, postchrześcijańska wersja dokonywania w życiu autentycznej zmiany na dobre – zmiany, która w społeczeństwie katolickim realizowała się dzięki pracy spowiedników i kierowników duchowych. Czy nie warto więc po prostu wrócić do źródeł?

Bogna Białecka

Tekst został opublikowany w 49 numerze magazynu „Polonia Christiana”

______________________________________________________________________________________________________________

 

O autorze: Słowo Boże na dziś

Brak komentarzy

Skomentuj notkę, rozpoczynając dyskusję...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*