Kolejnego kryzysu jeszcze nie znamy, ale lockdown jest pewny

Szczerze mówiąc, nie ma nawet znaczenia, jaki będzie charakter następnej sytuacji nadzwyczajnej w kraju (terroryzm, niepokoje społeczne, załamanie gospodarcze, zagrożenie dla zdrowia lub środowiska), o ile pozwoli to rządowi na lockdown w kraju i usprawiedliwienie wszelkich sposobów tyranii w imię tzw. bezpieczeństwa narodowego.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

 

Trudno przewidzieć jaki będzie następny kryzys, ale rząd jest gotowy wprowadzić lockdown w kraju

„Celem praktycznej polityki jest utrzymywanie społeczeństwa w stanie niepokoju (a co za tym idzie, by domagało się prowadzenia ku bezpieczeństwie) przez niekończącą się serię upiorów, w większości wyimaginowanych.”

∼HL Mencken

Najpierw był 11 września, który rząd wykorzystał do przekształcenia się w państwo policyjne. Następnie wybuchła pandemia covid-19, którą państwo policyjne wykorzystało do przetestowania swoich uprawnień w zakresie lockdownów.

W świetle tendencji rządu do wykorzystywania kryzysów (uprawnionych czy wymyślonych) i wykorzystywania wzmożonych emocji, zamieszania i strachu w społeczeństwie w celu rozszerzenia zasięgu państwa policyjnego, należy się zastanowić, jaki tzw. kryzys ogłosi w następnej kolejności.

To dość prosta formuła: najpierw kreujesz strach, a następnie wykorzystujesz go, przejmując władzę.

Szczerze mówiąc, nie ma nawet znaczenia, jaki będzie charakter następnej sytuacji nadzwyczajnej w kraju (terroryzm, niepokoje społeczne, załamanie gospodarcze, zagrożenie dla zdrowia lub środowiska), o ile pozwoli to rządowi na lockdown w kraju i usprawiedliwienie wszelkich sposobów tyranii w imię tzw. bezpieczeństwa narodowego.

Sygnał do stanu nadzwyczajnego.

Ataki terrorystyczne, masowe strzelaniny, „nieprzewidziany upadek gospodarczy, załamanie funkcjonującego porządku politycznego i prawnego, celowy opór wewnętrzny lub powstanie, powszechne sytuacje kryzysowe dotyczące zdrowia publicznego oraz katastrofalne klęski żywiołowe i ludzkie”: rząd przewidywał takie kryzysy i przygotowywał się na nie już od lat.

Jak pisze David C. Unger dla „New York Times”:

Życie, wolność i pogoń za szczęściem ustąpiły miejsca trwałemu zarządzaniu kryzysowemu: pilnowaniu planety i prowadzeniu wojen prewencyjnych opartych o doktrynę ideologicznego powstrzymywania, zwykle na terenie wybranym przez naszych wrogów i korzystnym dla nich. Ograniczony rząd i odpowiedzialność konstytucyjna zostały odsunięte na bok przez rodzaj imperialnej prezydentury, któremu nasz system konstytucyjny wyraźnie miał zapobiegać”.

Oto, co wiemy: biorąc pod uwagę tempo, w jakim rząd wymyśla nowe sposoby na ustanowienie siebie jako „rozwiązania” wszystkich naszych światowych problemów na koszt podatników, każdy kolejny kryzys zapowiada coraz większe rozszerzenie władzy rządu i zmniejszenie wolności jednostki.

To jest równia pochyła prowadząca do jawnej tyranii.

Widzisz, kiedy już rząd zdobędzie autorytarną władzę (i jej użyje) – aby szpiegować swoich obywateli, prowadzić inwigilację, przekształcać swoje siły policyjne w przedłużenie wojska, przejmować fundusze podatników, prowadzić niekończące się wojny, cenzurować i uciszać dysydentów, identyfikować potencjalnych sprawców kłopotów, przetrzymywać obywateli bez należytego procesu – dobrowolnie z tego nie zrezygnuje.

Lekcja na przyszłość jest następująca: kiedy któremukolwiek rządowi pozwoli się przesadzić i rozszerzyć swoje uprawnienia, prawie niemożliwe jest wcisnąć dżina z powrotem do butelki. Jak przyznaje profesor prawa konstytucyjnego z Harvardu, Laurence Tribe, „dyktatorski głód władzy jest nienasycony”.

Rzeczywiście, historia Stanów Zjednoczonych jest świadectwem starego powiedzenia, że ​​wolność maleje wraz z rozrostem rządu (i biurokracji rządowej). Inaczej mówiąc, w miarę rozszerzania się rządu wolność się kurczy.

W ten sposób każdy kryzys od początków istnienia kraju stawał się dla rządu szansą.

Każdy kryzys był także sprawdzianem, na ile „my, naród” pozwolimy rządowi na obejście Konstytucji w imię tzw. bezpieczeństwa narodowego. Test sprawdzający, jak dobrze przyswoiliśmy sobie lekcje rządu dotyczące przestrzegania zasad [compliance], strachu i taktyki państwa policyjnego. Test mający na celu sprawdzenie, jak szybko będziemy maszerować zgodnie z poleceniami rządu, bez zadawania pytań. Oraz test mający na celu sprawdzenie, jak niewielki opór stawiamy przed przejęciem władzy przez rząd w imię bezpieczeństwa narodowego.

A co najważniejsze, był to test sprawdzający, czy Konstytucja – i nasze zaangażowanie w przestrzeganie zasad zapisanych w Karcie Praw – może przetrwać kryzys narodowy i prawdziwy stan wyjątkowy.

Niestety, już od dłuższego czasu nie przechodzimy tego szczególnego testu.

Rzeczywiście, obecne władze straszą nas i zaganiają jak bydło już od drugiej wojny światowej, a przynajmniej od japońskich ataków na Pearl Harbor, które nie tylko wepchnęły Stany Zjednoczone w II wojnę światową, ale także zjednoczyły naród amerykański w sprzeciwie wobec wspólnego wroga.

Ten strach przed atakiem ze strony zewnętrznych zagrożeń, dogodnie napędzany przez rosnący kompleks wojskowo-przemysłowy, z kolei dał początek „czerwonej panice” [Red Scare] z czasów zimnej wojny. Rozpowszechniane przez rządową propagandę, paranoję i manipulację nastroje antykomunistyczne przerodziły się w masową histerię, w której każdego postrzegano jako podejrzanego: twoi przyjaciele, sąsiad, nawet członkowie twojej rodziny mogą być komunistycznymi dywersantami.

Histeria, której kulminacją były przesłuchania w Izbie Reprezentantów przed Komisją ds. Działalności Antyamerykańskiej, podczas których wzywano przed Kongres setki Amerykanów, aby złożyli zeznania na temat ich tak zwanych powiązań z komunistami i zastraszano by składali fałszywe zeznania. Utorowało to drogę do powstania wszechwiedzącego, wszystkowidzącego państwa rządowego nadzoru.

Do czasu 11 września George W. Bush musiał jedynie twierdzić, że kraj jest atakowany przez terrorystów, a rząd wykorzystał amerykańską ustawę Patriot Act, aby uzyskać większe uprawnienia do szpiegowania, przeszukiwania, przetrzymywania i aresztowania obywateli amerykańskich, aby chronić Amerykę.

Wprowadzając ustawę National Defense Authorization Act [NDAA], Barack Obama kontynuował kierunek Busha polegający na podważaniu Konstytucji, posuwając się nawet do przyznania wojsku władzy pozbawiania Amerykanów konstytucyjnych praw, nazywania ich ekstremistami i przetrzymywania ich na czas nieokreślony bez procesu, a wszystko to w imię zapewnienia bezpieczeństwa Ameryce.

Pomimo faktu, że szerokie uprawnienia wojska w zakresie przetrzymywania obywateli amerykańskich naruszają nie tylko prawo Stanów Zjednoczonych i Konstytucję, ale także prawo międzynarodowe, rząd nie zgadza się na zrzeczenie się uprawnień w zakresie pozbawiania wolności możliwych dzięki NDAA.

Następnie Donald Trump objął urząd, twierdząc, że kraj jest najeżdżany przez niebezpiecznych imigrantów i upierając się, że jedynym sposobem zapewnienia Ameryce bezpieczeństwa jest rozszerzenie uprawnień policji granicznej, upoważnienie wojska do „pomocy” w kontroli granicznej i zasadniczo zamianę kraju w strefę wolną od Konstytucji.

Ten tak zwany kryzys imigracyjny przekształcił się następnie w liczne kryzysy (ekstremizm krajowy, pandemia covid-19, wojny rasowe, niepokoje społeczne itp.), które rząd chętnie wykorzystywał w celu rozszerzenia swoich uprawnień.

Joe Biden z kolei dołożył wszelkich starań, aby poszerzyć zasięg zmilitaryzowanego państwa policyjnego, zobowiązując się do zatrudnienia 87 000 dodatkowych agentów IRS i 100 000 funkcjonariuszy policji oraz umożliwienia FBI działania w formie regularnej armii.

Nie wiadomo, jaki będzie następny kryzys, ale można być pewnym, że będzie jakiś następny kryzys.

Czego zatem można się spodziewać, jeśli rząd zdecyduje się ogłosić kolejny stan wyjątkowy i wprowadzi ogólnokrajowy lockdown?

Powinniśmy spodziewać się więcej tego samego, tylko gorszego.

Większego podporządkowania się, przy mniejszym oporze.

Więcej taktyk siania strachu i kontroli umysłu oraz mniej tolerancji dla tych, którzy kwestionują propagandową narrację rządu.

Przede wszystkim należy spodziewać się większej tyranii i mniejszych swobód.

Biorąc pod uwagę dotychczasowe osiągnięcia rządu i jego długo oczekiwane plany wykorzystania sił zbrojnych do rozwiązania wewnętrznych problemów politycznych i społecznych w odpowiedzi na przyszły kryzys, istnieją podstawy do niepokoju o to, co będzie dalej.

Zapamiętajcie moje słowa: jak wyjaśniam w mojej książce Battlefield America: The War on the American People oraz w jej literackim [fictional] odpowiedniku The Erik Blair Diaries, kiedy tylko pojawi się kolejny kryzys – kiedy tylko nadejdzie ogólnokrajowy lockdown – kiedy tylko stan wojenny zostanie uchwalony przy niewielkim prawdziwym oburzeniu i oporze społeczeństwa – wtedy naprawdę zrozumiemy, w jakim stopniu obecnym władzom w pełni udało się przyzwyczaić nas do stanu rzeczy, w którym rząd ma całą władzę, a „my, naród” nie mamy nic.

Tymczasem, jeśli jedyne, co zrobimy, aby odzyskać naszą wolność i kontrolę nad wymykającym się rządem, to głosowanie na kolejną marionetkę Głębokiego Państwa, to do czasu pojawienia się kolejnego kryzysu może być już za późno.

_________________

The Next Crisis Is Anyone’s Guess, But the Government Is Ready to Lockdown the Nation, John Whitehead, The Rutherford Institute, September 05, 2023

−∗−

Tego samego autora:

Wolność od strachu czyli koniec zabawy w rządowe gry umysłowe
Przez cały czas ci, którzy są u władzy – kupieni i opłacani przez lobbystów i korporacje – posuwają się naprzód ze swoimi kosztownymi programami. A „my, frajerzy”, obarczani jesteśmy rachunkami w podatkach i poddawani rewizjom, nalotom policji i całodobowej inwigilacji. […]

 

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!