Wiara to jest początek długiej drogi do wolności od zła_Środa, 16 marca 2016r.

Myśl dnia

Smutek trzeba rozpraszać modlitwą – jak mgły promieniami słońca.

kard. Stefan Wyszyński

Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.
Cóż jest warta miłość bez prawdy?
św. Jan Paweł II
Zamysł Boży – wypatrzyć umysłem, przyjąć sercem, uczynić miarą życia.
św. Jan Paweł II
Świętość to po prostu spełnienie tego, co się spełnić powinno.
bł. Matka Teresa z Kalkuty
Prawda (=Chrystus) prowadzi nas do Miłości (=Boga).
Grzech natomiast jest zaprzeczeniem prawdy i miłości.
ks. Mariusz Szmajdziński
Wolność jest wielką wartością, jest fundamentem Miłości,
dlatego musi wiele kosztować.
Mieczysław Łusiak SJ
W całym twym życiu nie znajdziesz większej pomocy poza Jezusem. On sam, jedyny Pan,
jako Bóg, zna podstępy, zasadzki i przebiegłość demonów.
Hezychiusz z Synaju
10609604_531526547030099_4171700507194471046_n
Jezu, jesteś prawdą, która wyzwala mnie z niewoli zakłamania i grzechu. Dzięki Tobie jestem dzieckiem Bożym.
Spraw, abym zrozumiał, że tylko Ty dajesz prawdziwą wolność oraz miłość.
Na koniec tej modlitwy, jeśli czujesz, że jesteś gotowy, zawierz swoje życie Jezusowi i pozwól,
żeby to On nadawał rytm twojemu poznawaniu Jego.
_________________________________________________________________________________________________

Słowo Boże

_________________________________________________________________________________________________

ŚRODA V TYGODNIA WIELKIEGO POSTU


PIERWSZE CZYTANIE  (Dn 3, 14-20.91-92.95)

Ocalenie trzech młodzieńców

Czytanie z Księgi proroka Daniela.

Król Nabuchodonozor powiedział: „Czy jest prawdą, Szadraku, Meszaku i Abed-Nego, że nie czcicie mojego boga ani nie oddajecie pokłonu złotemu posągowi, który postawiłem? Czy teraz jesteście gotowi, w chwili gdy usłyszycie dźwięk rogu, fletu, lutni, harfy, psalterium, dud i wszelkiego rodzaju instrumentów muzycznych, upaść na twarz i oddać pokłon posągowi, który uczyniłem? Jeżeli zaś nie oddacie pokłonu, zostaniecie natychmiast wrzuceni do rozpalonego pieca. Który zaś bóg mógłby was wyrwać z moich rąk?”
Szadrak, Meszak i Abed-Nego odpowiedzieli, zwracając się do króla Nabuchodonozora: „Nie musimy tobie, królu, odpowiadać w tej sprawie. Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, zechce nas wybawić z rozpalonego pieca, może nas wyratować z twej ręki, królu. Jeśli zaś nie, wiedz królu, że nie będziemy czcić twego boga ani oddawać pokłonu złotemu posągowi, który uczyniłeś”.
Na to wpadł Nabuchodonozor w gniew, a wyraz jego twarzy zmienił się w stosunku do Szadraka, Meszaka i Abed-Nega. Wydał rozkaz, by rozpalono piec siedem razy więcej, niż było trzeba. Mężom zaś najsilniejszym spośród swego wojska polecił związać Szadraka, Meszaka i Abed-Nega i wrzucić ich do rozpalonego pieca.
Król Nabuchodonozor popadł w zdumienie i powstał spiesznie. Zwrócił się do swych doradców, mówiąc: „Czy nie wrzuciliśmy trzech związanych mężów do ognia?” Oni zaś odpowiedzieli królowi: „Rzeczywiście, królu”. On zaś w odpowiedzi rzekł: „Lecz widzę czterech mężów rozwiązanych, przechadzających się pośród ognia i nie dzieje się im nic złego; wygląd czwartego przypomina anioła”.
Nabuchodonozor powiedział na to: „Niech będzie błogosławiony Bóg Szadraka, Meszaka i Abed-Nega, który posłał swego anioła, by uratował swoje sługi. W Nim pokładali swą ufność i przekroczyli nakaz królewski, oddając swe ciała, by nie oddawać czci ani pokłonu innemu bogu poza Nim”.
Oto słowo Boże.


PSALM RESPONSORYJNY  (Dn 3,52.53-54.55-56)

Refren: Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże.

Błogosławiony jesteś, Panie, Boże naszych ojców, *
pełen chwały i wywyższony na wieki.
Błogosławione niech będzie Twoje imię pełne chwały i świętości, *
chwalebne i wywyższone na wieki.

Błogosławiony jesteś w przybytku świętej Twojej chwały, *
bardzo chwalebny i sławny na wieki.
Błogosławiony jesteś na tronie Twego królestwa, *
bardzo chwalebny i sławny na wieki.

Błogosławiony jesteś Ty, co spoglądasz w otchłanie, +
co na Cherubach zasiadasz, *
pełen chwały i wywyższony na wieki.
Błogosławiony jesteś na sklepieniu nieba, *
pełen chwały i sławny na wieki.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (J 3,16)

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego;
każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.


EWANGELIA  (J 8,31-42)

Prawdziwe wyzwolenie przez Chrystusa

Słowa Ewangelii według świętego Jana.

Jezus powiedział do Żydów, którzy Mu uwierzyli: „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”.
Odpowiedzieli Mu: „Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: «Wolni będziecie?»”
Odpowiedział im Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie Mnie zabić, bo nie przyjmujecie mojej nauki. Głoszę to, co widziałem u mego Ojca, wy czynicie to, coście słyszeli od waszego ojca”.
W odpowiedzi rzekli do Niego: „Ojcem naszym jest Abraham”.
Rzekł do nich Jezus: „Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. Wy pełnicie czyny ojca waszego”.
Rzekli do Niego: „Myśmy się nie narodzili z nierządu, jednego mamy Ojca – Boga”.
Rzekł do nich Jezus: „Gdyby Bóg był waszym ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał”.
Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ

Prawda

Święty Jan Paweł II zapytany o najważniejsze zdanie Biblii odpowiedział: “Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. I dodał: “Cóż jest warta miłość bez prawdy?”. Bez prawdy miłość staje się pustym słowem. Można powiedzieć, parafrazując słowa Pawła Apostoła, że miłość współistnieje z prawdą. Poznajemy to w Chrystusie. On powiedział o sobie, że jest prawdą, a przyszedł, aby objawić, że Bóg jest Miłością. Prawda (=Chrystus) prowadzi nas do Miłości (=Boga). Grzech natomiast jest zaprzeczeniem prawdy i miłości. Jezus cierpliwie tłumaczył to, ale słuchający Go Żydzi uparcie trwali przy swoim, pokazując, jak są zniewoleni. Chrystus obdarza nas tym darem, a my musimy poznać i przyjąć tę prawdę, czyli Miłość.

Jezu, jesteś prawdą, która wyzwala mnie z niewoli zakłamania i grzechu. Dzięki Tobie jestem dzieckiem Bożym. Spraw, abym zrozumiał, że tylko Ty dajesz prawdziwą wolność oraz miłość.

 

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016”

  1. Mariusz Szmajdziński
    Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html

____________________________

Dzień powszedni

0,20 / 11,44
Przyjmij trudną naukę o Bogu. Wyobraź sobie Żydów, jak siedząc, rozmawiają z Jezusem.

Wokoło panuje spokój, cisza. Są tylko oni i Jezus.

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Jana
J 8, 31-42

Jezus powiedział do Żydów, którzy Mu uwierzyli: «Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli». Odpowiedzieli Mu: «Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: „Wolni będziecie?”» Odpowiedział im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie Mnie zabić, bo nie przyjmujecie mojej nauki. Głoszę to, co widziałem u mego Ojca, wy czynicie to, coście słyszeli od waszego ojca». W odpowiedzi rzekli do Niego: «Ojcem naszym jest Abraham». Rzekł do nich Jezus: «Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. Wy pełnicie czyny ojca waszego». Rzekli do Niego: «Myśmy się nie narodzili z nierządu, jednego mamy Ojca – Boga». Rzekł do nich Jezus: «Gdyby Bóg był waszym ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał».Ci Żydzi, którzy rozmawiają z Jezusem, zapewne widzieli niejeden cud, który uczynił. To przekonało ich, że ten człowiek jest kimś wyjątkowym, że działa w Nim Boska moc. Uwierzyli Mu. Dlatego przyszli. Chcą poznać Go bliżej. Jednak spotykają się z trudnościami. Nie rozumieją Go. Czy przeżyłeś podobną sytuację w swoim poznawaniu Boga?

Rzeczywistość, w którą Jezus wprowadza swoich uczniów, jest i musi być dla nich trudna. Ona przekracza ludzkie rozumienie, bo Bóg nie jest na miarę człowieka. Tobie także Jezus chce dać poznać siebie i wie, że to będzie dla ciebie trudne. Czy jesteś gotów dać poprowadzić się Jemu, zaufać, że w odpowiednim czasie to, co dziś wydaje się być niezrozumiałe, stanie się zrozumiałe?

Jezus powiedział do Siostry Faustyny: „…napisz, że pragnę przelewać swe Boskie życie w dusze ludzkie i uświęcać je… Najwięksi grzesznicy dochodziliby do wielkiej świętości, gdyby tylko zaufali Mojemu miłosierdziu… Moją rozkoszą jest działać w duszy ludzkiej… Napisz, sekretarko Moja, że kierownikiem dusz jestem Ja sam bezpośrednio, a pośrednio prowadzę je przez kapłana, i każdą prowadzę do świętości drogą Mnie tylko wiadomą”. (Dz. 1784)

Na koniec tej modlitwy, jeśli czujesz, że jesteś gotowy, zawierz swoje życie Jezusowi i pozwól, żeby to On nadawał rytm twojemu poznawaniu Jego.

Jezus powiedział do Żydów, którzy Mu uwierzyli: “Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”.
Odpowiedzieli Mu: “Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: «Wolni będziecie?»”
Odpowiedział im Jezus: “Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie Mnie zabić, bo nie przyjmujecie mojej nauki. Głoszę to, co widziałem u mego Ojca, wy czynicie to, coście słyszeli od waszego ojca”.
W odpowiedzi rzekli do Niego: “Ojcem naszym jest Abraham”. Rzekł do nich Jezus: “Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. Wy pełnicie czyny ojca waszego”.
Rzekli do Niego: “Myśmy się nie narodzili z nierządu, jednego mamy Ojca – Boga”. Rzekł do nich Jezus: “Gdyby Bóg był waszym ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał”.

 

Komentarz do Ewangelii:

 

Te mocne słowa powiedział Jezus “do Żydów, którzy Mu uwierzyli”. Wiara bowiem nie czyni człowieka wolnym (i dobrym) automatycznie. Wiara to jest początek długiej drogi do wolności od zła. Wiara jest oddaniem się Bogu, by nas wyzwolił. Droga do wolności jest długa i trudna. Od Chrystusa wymagała śmierci na krzyżu. Od nas tyle nie wymaga, ale też musimy być wytrwali – wytrwali w wierze – i skłonni wiele znieść, jeśli chcemy być wolni. Wolność jest wielką wartością, jest fundamentem Miłości, dlatego musi wiele kosztować.

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,2805,ewangelia-ile-kosztuje-prawdziwa-wolnosc.html

____________________________

Homilia

Panie wyrwij nas z rąk bożków!

 

„Który zaś bóg mógłby was wyrwać z moich rąk?” Sarkastyczne wyzwanie, które prowokuje trzech młodzieńców, przed którymi staje moment wyboru pomiędzy wiernością Bogu a pozostaniem przy życiu. Wyzwanie, które w inny sposób pojawia się przed ludźmi wszystkich czasów. Zmieniają się rodzaje bożków, w zależności od czasu i kontekstu, ale pozostaje ta sama pokusa, to znaczy pokusa „przyklękania” przed bożkami, pokusa oddawania im czci.

 

Przed nami także staje to pytanie z pierwszego czytania: „Który zaś bóg mógłby was wyrwać z moich rąk?”, które moglibyśmy sparafrazować i powiedzieć: „Który zaś bóg mógłby was wyrwać z rąk bezrobocia, z rąk choroby, z rąk cierpienia, z objęć samotności i smutku, rozczarowania…”. Słysząc takie wyzwanie, człowiek naszych czasów panicznie lękając się pozostać bez pracy, nie chcąc chorować, cierpieć, chcąc wokół siebie mieć „przyjaciół”, jest w stanie uczynić wszystko, aby nie stracić pracy, aby  być zdrowym, aby nie być “samemu”; uczynić wszystko aby „zabawić się” w celu uśpienia smutku. To są momenty, w których nasza wiara zostaje poddana próbie, a z której może wyjść oczyszczona i umocniona. Pewność, że Bóg może zainterweniować i uwolnić z każdej „gorącej jak ogień pieca” sytuacji może nam udzielić siły do wędrowania dalej opierając się wyłącznie na wierze. Trzej młodzieńcy, z pierwszego czytania pozwalają nam zobaczyć znacznie więcej aniżeli ich zaufanie w opatrzność i wszechmoc Boga, która chroni nawet przed śmiercią. Ich postawa ukazuje, że wiara nie potrzebuje cudów którymi mogłaby się karmić. Bóg nie jest dla nich jakąś formą ucieczki dającej chwilowe poczucie bezpieczeństwa. Oni także bez wyjątkowych znaków pozostają silni w wierze i należą do Boga. Jest to dojrzała wiara, której bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, mamy potrzebę. Jest to świadectwo, które wobec sarkastycznych insynuacji sprzeciwia się odważnie… W tym czasie Wielkiego Postu, prośmy Boga aby poddał także moją wiarę próbie, która ukaże, że bezwarunkowo należę do Boga!

 

Wolność z posłuszeństwa…

 

Wczorajszy fragment Ewangelii zakończył się wyrażeniem: „Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego”. Dzisiaj Jezus zaprasza nas do zrobienia kolejnego kroku wiary, a mianowicie do „trwania w Jego nauce”. Trwanie w Jego słowie jest „zwyczajnym” powołaniem każdego ochrzczonego! Wierzyć to nie tylko zrobić miejsce dla Jezusa we własnym sercu, ale “przeprowadzić się” ze świata, w którym żyjemy do świata Słowa Bożego, które stanie się naszym nowym światem.

 

Wędrówka Wielkiego Postu polega na pozostawianiu przyzwyczajeń, nawet pobożnych, i „trwaniu w Jego nauce”. Trwanie w nauce Jezusa czyni nas na nowo dziećmi Boga i wyprowadza nas z niewoli. Drogą do prawdziwej wolności jest posłuszeństwo na wzór Jezusa Chrystusa, który posłuszny Ojcu aż do śmierci, pozostał całkowicie wolny.

 

Módlmy się w tych ostatnich dniach Wielkiego Postu, abyśmy potrafili wybierać posłuszeństwo i dzięki temu odkrywać jak On czyni nas wolnymi!

Ks. Jacek P. MS

 

Księża Misjonarze Saletyni 
Centrum Pojednania “La Salette” 
38-220 Dębowiec 55 
tel.: +48 13 441 31 90 | +48 797 907 287 
www.centrum.saletyni.pl | centrum@saletyni.pl 

__________________________________

Św. Pacjan z Barcelony (?-ok. 390), biskup
Homilie o chrzcie, 6-7, PL 13, 1093-94

„Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni”
 

Bracia, otrzymaliśmy nowe narodziny przez chrzest… „Jeżeli tylko w tym życiu nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania” (1Kor 15,19). Życie na tym świecie, jak widzicie, może być równie długie dla zwierząt i ptaków, jak i dla nas, lub nawet dłuższe. Ale co jest właściwe człowiekowi to fakt, że Chrystus dał nam nieskończone życie przez swojego Ducha, ale pod warunkiem odrzcenia grzechu… „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 6,23).

Moje małe dzieci, zapamiętajcie: dawniej narody były wydane mocom ciemności; teraz zostaliśmy wyzwoleni, dzięki zwycięstwu Jezusa Chrystusa, naszego Pana. To On nas odkupił…. Uwolnił jeńców, połamał kajdany, jak powiedział Dawid: „Pan daje prawo uciśnionym, Pan uwalnia jeńców, Pan przywraca wzrok niewidomym” (Ps 146,7-8).I jeszcze: „Ty rozerwałeś moje kajdany, Tobie złożę ofiarę pochwalną” (Wlg Ps 115,16-17). Tak, jesteśmy wyzwoleni z naszych kajdanów, zgromadzeni na wezwanie Pana przez sakrament chrztu…, wolni dzięki krwi Chrystusa i wezwaniu Jego imienia…

Dlatego też, umiłowanie, jesteśmy ochrzczeni raz na zawsze, raz na zawsze jesteśmy uwolnieni i raz na zawsze jesteśmy przyjęci do nieśmiertelnego Królestwa. Raz na zawsze, „szczęśliwy ten, komu została odpuszczona nieprawość, którego grzech został puszczony w niepamięć” (Ps 32,1). Trzymajcie mocno tego, co otrzymaliście, zachowajcie to ku waszej radości, nie grzeszcie więcej. Odtąd stawajcie się czyści i bez zarzutu na dzień Pana.

____________________________

__________________________________

Jak rozpalony piec (16 marca 2016)

jak-rozpalony-piec-komentarz-liturgiczny

Jezus powiedział do Żydów, którzy Mu uwierzyli: «Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli».

Odpowiedzieli Mu: «Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: „Wolni będziecie?”»

Odpowiedział im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie Mnie zabić, bo nie przyjmujecie mojej nauki. Głoszę to, co widziałem u mego Ojca, wy czynicie to, coście słyszeli od waszego ojca».
W odpowiedzi rzekli do Niego: «Ojcem naszym jest Abraham».

Rzekł do nich Jezus: «Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. Wy pełnicie czyny ojca waszego».

Rzekli do Niego: «Myśmy się nie narodzili z nierządu, jednego mamy Ojca – Boga».

Rzekł do nich Jezus: «Gdyby Bóg był waszym ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał» (Z rozdz. 8 Ewangelii wg św. Jana)

 

Księga Daniela koncentruje się na opisie wspólnoty, która jest poddana próbie wiary. Opis, który dzisiaj czytamy w liturgii słowa, możemy odczytać jako obraz Kościoła poddanego próbie: za odmowę oddania pokłonu pogańskiemu bożkowi młodzi Izraelici zostają wrzuceni do rozpalonego pieca. Bóg jednak przychodzi z pomocą wiernym Mu sługom i w sposób cudowny Jego anioł przynosi im ocalenie. Czasami jesteśmy postawieni wobec wyborów, które są dla nas jak babiloński piec. Czy mamy pozostać wierni przykazaniom, zasadom naszej wiary, czy mamy ulec, iść na kompromis wobec miłości? Nie są to łatwe decyzje. Fragment, który dziś rozważamy sugeruje jednak coś jeszcze: uratowani zostają nie tylko poddani próbie młodzieńcy, ale także dręczący ich Nabuchodonozor. Wierność poddawanych próbie przemienia także jego serce i on sam dochodzi do wiary w Boga Jedynego. Przypomina nam to o wadze świadectwa, wadze wierności. Ona ma moc dokonać przemiany w tym świecie, który nade wszystko potrzebuje świadectwa wiary, być może jedynego środka, które może odmienić ludzkie serce. Jezus w Ewangelii mówi, że wierność Jego nauce prowadzi do poznania wyzwalającej prawdy. Cóż to za prawda? To prawda o Bogu, który jest miłością. To wyzwala z grzechu, z rozpaczy, z przekonania, że trzeba ulec złu, z pokusy, że nie można nie grzeszyć… Wielki Post przywraca nam wiarę w to, że pomimo naszej słabości jesteśmy dziećmi Bożymi i Bóg jest po naszej stronie.

Dzisiejsze czytania liturgiczne: Dn 3, 14-20. 91-92. 95; J 8, 31-42

Szymon Hiżycki OSB | Pomiędzy grzechem a myślą

http://ps-po.pl/2016/03/15/jak-rozpalony-piec-16-marca-2016/

 

_________________________________________________________________________________________________

Świętych Obcowanie

_________________________________________________________________________________________________

16 marca

 

Święty Gabriel Lalemant Święty Gabriel Lalemant, zakonnik i męczennik
Święty Renat Goupil Święty Renat Goupil, prezbiter i męczennik

 

 

Ponadto dziś także w Martyrologium:

W Antiochii – św. Juliana, męczennika. Jan Chryzostom, który go wychwala, mówi, że był ziomkiem św. Pawła Apostoła. O samym męczenniku wiele zresztą nie wiemy.

W Deutz pod Kolonią – św. Heryberta, biskupa. Pochodził z Wormacji. Kształcił się w opactwie w Gorze. Otton III rychło mianował go swoim kanclerzem. Herybert towarzyszył cesarzowi w wielu podróżach. Wybrany na stolicę biskupią w Kolonii, w roku 999 otrzymał z rąk Sylwestra II paliusz. Był u boku cesarza w jego ostatnich dniach, a potem jego ciało zawiózł do Akwizgranu. Gorliwie zajmował się diecezją oraz swoją fundacją w Deutz. Nie obeszło się bez pomówień i zarzutów. Na zdrowiu zapadł, gdy odbywał wizytację. Zmarł w roku 1021. Mnisi z Deutz dobrze zadbali o pamięć o nim i pozostawili nam dobre biografie świętego.

W Poppi, w Toskanii – bł. Torello, pustelnika. Żył w samotności, oddany radykalnej pokucie. Zmarł w roku 1282. Był tercjarzem; benedyktyni oraz franciszkanie uważają go za swojego współbrata i wspominają w swych menologiach.

oraz:

św. Abrahama, pustelnika (+ IV w.); św. Agapita z Rawenny, biskupa (+ ok. 232); świętych męczenników: Antoniego Daniela, Karola Garnier i Natalisa Chabanela (+ 1649); św. Papasa, męczennika (+ ok. 300)

http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/03-16.php3

________________________________________________________________________________________________

Czytelnia

________________________________________________________________________________________________

Od 19 marca papież będzie miał konto na Instagramie

Od 19 marca papież Franciszek będzie miał swe oficjalne konto na Instagramie pod nazwą “Franciscus”. Poinformował o tym prefekt Sekretariatu ds. Komunikacji, prał. Dario Edoardo Viganò. Instagram to fotograficzny serwis społecznościowy hostingu zdjęć.

– Franciszek idzie za wielkim nauczaniem Kościoła, a jednocześnie bardzo zmienił sposób przedstawiania swego pontyfikatu. Nie tylko upraszczając postać papieża, ale także opowiadając historie i przypowieści. Pomyślmy tylko o jego homiliach w Domu św. Marty, w których wchodzi w ludzkie uczucia za pośrednictwem Ewangelii. Możemy więc powiedzieć, że jest doskonałym gawędziarzem, co stanowi prawdziwy zwrot z punktu widzenia komunikacji – powiedział prał. Viganò w rozmowie z dziennikarzami.
Zapowiedział też, że rozpoczęta reforma watykańskich środków przekazu, której konieczność dostrzegano już w 2000 r., potrwa cztery lata. Chodzi w niej m.in. o skupienie w jednym portalu tekstów, nagrań dźwiękowych i wideo. Na początku dojdzie do fuzji Radia Watykańskiego z Watykańskim Ośrodkiem Telewizyjnym. Ma to służyć wzmocnieniu siły apostolskiego oddziaływania słów papieża – stwierdził prał. Viganò.
http://www.deon.pl/461/art,4082,od-19-marca-papiez-bedzie-mial-konto-na-instagramie.html
_________________________________

Jak uwolnić się od paraliżującego strachu? [WIDEO]

 

2. Invictus (2009, reż. Clint Eastwood)

 

Inspirująca historia o tym, jak Nelson Mandela (Morgan Freeman) postanowił połączyć siły z kapitanem drużyny rugby RPA, Francois Pienaarem (Matt Damon), by zjednoczyć ich kraj. Nowo wybrany prezydent mobilizuje słabo rokującą drużynę rugby RPA podczas niezwykłego meczu na Mistrzostwach Świata w 1995 roku. Wierzy w ogólnoludzki wymiar sportu – ponad podziałami rasowymi i ekonomicznymi [opis dystrybutora].

 

Imponujący obraz przebaczenia i stworzenia jednego narodu ponad najtragiczniejszym w końcu XX wieku podziałem rasowym.

 

Obejrzyj trailer:

3. Bez mojej zgody (2009, reż. Nick Cassavetes)

 

Sara i Brian wiodą spokojne życie. Idylla zostaje jednak przerwana, gdy dociera do nich przerażająca informacja o chorobie córki. Aby ratować życie dziecka, para podejmuje trudną decyzję, która na zawsze zmieni ich życie.

 

Dylematy etyczno-moralne zmieniają ich relacje. Prawdziwy koszmar zaczyna się jednak, kiedy ich druga córka odkrywa prawdę dotyczącą jej poczęcia. [opis dystrybutora]

 

To niesamowita historia przebaczenia rodzicom, którzy potraktowali swoje dziecko instrumentalnie.

 

Obejrzyj trailer:

http://www.deon.pl/po-godzinach/rozrywka–relaks/film/art,1242,3-niesamowite-filmy-o-przebaczeniu-wideo.html

_____________________________

Modlitwa zawierzenia rodziny św. Janowi Pawłowi II

WAM

Jan Paweł II dużo miejsca w swoim nauczeniu poświęcił rodzinie. Zawsze ją wspierał i bronił. Dlatego został ogłoszony ich patronem. Zobacz modlitwę zawierzenia rodziny św. Janowi Pawłowi II

 

 

Modlitwa zawierzenia rodziny św. Janowi Pawłowi II

 

Tobie, Ojcze Święty, zawierzamy naszą rodzinę. Wypraszaj nam łaski, abyśmy byli silni mocą Chrystusa. Módl się, aby nasza rodzina, wierna swemu sakramentalnemu przymierzu, była dla nas środowiskiem życia i miłości oraz źródłem pokoju i szczęścia, a dla świata autentycznym znakiem bezinteresownej miłości Boga do ludzi.

 

Módl się także w naszych doczesnych potrzebach, aby nigdy nie zabrakło nam chleba powszedniego. Niech Pan Bóg obdarza nas zdrowiem i bezpieczeństwem. Amen.

 

Modlitwa pochodzi z książki: Święty Jan Paweł II. Modlitewnik

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,2406,modlitwa-zawierzenia-rodziny-sw-janowi-pawlowi-ii.html

__________________________

7 psalmów, które mogą stać się twoją codzienną modlitwą

2. Psalm 32

 

 

 

3. Psalm 38

 

 

 

4. Psalm 51

 

 

 

5. Psalm 102

 

 

 

6. Psalm 130

 

 

 

7. Psalm 143

 

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,2391,7-psalmow-ktore-moga-stac-sie-twoja-codzienna-modlitwa.html

____________________________

Warto dawać z siebie wszystko w pracy?

H. bardzo ciężko pracował, próbując udowodnić swoim szefom, jak doskonałym jest pracownikiem. W efekcie jego praca stała się dla niego ważniejsza od wszystkich i wszystkiego. Przypłacił to dwoma rozwodami, ale wciąż wierzył, że warto dawać z siebie wszystko w biurze.

 

Otrzymał kilka awans ów i podwyżek, ale mimo swego poświęcenia, był jednym z pierwszych zwolnionych, kiedy zaczęto restrukturyzację firmy, w której pracował. Koledzy z pracy nie czuli się swobodnie w jego obecności, a niektórym zwierzchnikom wydawał się wręcz zagrożeniem. Co więcej, wieloletni brak odpoczynku i nieustanne wysokie tempo pracy, spowodowały pewne psychiczne zaburzenia, które lekarze przypisali stresowi.

H. i wielu mu podobnych, którzy za wszelką cenę starają się dawać z siebie wszystko przez cały czas, robią błąd. Żądają od siebie perfekcji, nie zdając sobie sprawy z tego, że nie ma rzeczy i ludzi doskonałych. Oczekując od siebie doskonałości – dążąc do tej nieosiągalnej normy – możesz popaść w spiralę negatywnego myślenia, która w efekcie może przynieść niezadowolenie, nadmierny samokrytycyzm, rozżalenie i postawę zniechęcenia. Jeżeli, tak jak H., zmuszasz się do perfekcyjnego wykonywania obowiązków, możesz nagle zdać sobie sprawę, że twoje wysiłki przynoszą skutek przeciwny do zamierzonego. Zmuszanie się do sprostania nierealnym oczekiwaniom skutkuje nadmiernym stresem, niepokojem, niechęcią do pracy, wypaleniem. Ponadto perfekcjonizm często zachęca do niezdrowej konkurencji, a nawet może się stać powodem zachowań nieetycznych (ściąganie na egzaminach, przypisywanie sobie cudzych zasług, podawanie fałszywych kwalifikacji zawodowych).

Gdy już sobie uzmysłowisz, jak nierealne są twoje absolutystyczne kryteria, naucz się rezygnować z pracy na pełnych obrotach przez cały dzień. Zamiast tego postaraj się jak najlepiej wykonywać swoją pracę, zdając sobie jednocześnie sprawę, że bywają dni, kiedy można czuć się gorzej, być zaabsorbowanym jakimś problemem osobistym lub dojść do wniosku, że aktualnie wykonywane zadania nie są zbyt ważne. Kiedy uwolnisz się spod nacisku perfekcjonizmu, praca będzie sprawiała ci większą przyjemność, rezultaty będą dobre, a być może nawet doskonałe. Po prostu pracuj. W rezultacie częściej będziesz czerpał satysfakcję z pracy, która nie będzie musiała być doskonała. Dobrym przykładem może być A., który spędził dwa tygodnie, malując swoje mieszkanie; praca była daleka od doskonałości, ale wykonana z pewnością przyzwoicie. Ponadto, A. odczuwał przy tej okazji radość z samego malowania i jego efektu. H. mógłby się wiele nauczyć od A, o tym, na czym polega różnica pomiędzy frustracją spowodowaną dążeniem do perfekcji, a satysfakcją płynącą z doskonalenia swoich umiejętności. H. musi się także nauczyć znajdować czas na odpoczynek – chwilę oddechu, zabawę i gry – poza pracą by podwyższyć jej wydajność i jakość.

 

  • Efektem perfekcjonizmu są zwykle frustracja i rozczarowanie.
  • Niektóre rzeczy powinny być po prostu dobre.
  • Jeśli mierzysz zbyt wysoko, możesz spudłować.
  • Rezultat jest czasem mniej ważny, niż radość czerpana z wykonywania jakiegoś zadania.
  • Nie zawsze muszę dawać z siebie wszystko.

 

 

Staraj się raczej doskonalić siebie, niż być perfekcjonistą.

 

 

Więcej w książce: Jak nie wpaść w depresję. 40 szkodliwych przesądów, które zatruwają nam życie – Arnold A. Lazarus, Clifford N. Lazarus, Allen Fay

http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/poradnia/art,44,warto-dawac-z-siebie-wszystko-w-pracy.html

_____________________________

Chyba nikt dziś nie ceni zmęczenia…

Życie Duchowe

Nie cenimy przeróżnych stanów zmęczenia, próbując ich unikać, denerwując się nimi, żałując, że się nam przydarzają.  A przecież to nasza ludzka rzeczywistość, tak samo ważna jak możliwość działania i tworzenia. Niedocenianie jej, spychanie na dalszy plan czy nawet wstydliwe skrywanie to próba bycia kimś innym niż w rzeczywistości jesteśmy, próba bycia nieludźmi.

 

Gdyby nie zmęczenie, można by zrobić więcej i lepiej, żyć intensywniej… Chyba nikt dziś nie ceni zmęczenia. Raczej spostrzegamy je jako ograniczenie, które najlepiej byłoby pokonać. Często już nie wystarcza tradycyjna kawa, by nieco wydłużyć czas czuwania. Półki sklepów uginają się od specyfików w kolorowych opakowaniach, które obiecują wyeliminowanie zmęczenia, przynajmniej na jakiś czas, ale za to bez potrzeby odpoczynku!

 

Wielu nie przeszkadza nawet to, że natura i tak daje o sobie znać i później przychodzi jeszcze większe wyczerpanie. Różnego typu napoje pobudzające czy inne tego typu środki, choć wykorzystują zdobycze współczesnej medycyny, tak naprawdę swą atrakcyjność budują, odwołując się do marzenia starego jak świat: zero zmęczenia! Bogowie greckiego panteonu, choć sypiali, nie znali zmęczenia. Niewyczerpani i niestrudzeni wzbudzali zazdrość i prowokowali marzenia słuchaczy greckich mitów. Pragnienie wyzwolenia się z pęt zmęczenia jest chyba jednak czymś bardziej uniwersalnym. Z pewnością zdecydowana większość entuzjastów red bulla, jeśli w ogóle słyszała greckie mity, niewiele z nich pamięta. Podobnie jednak jak starożytni wyciąga rękę w poszukiwaniu panaceum na zmęczenie.
Dziecko zasypiające pośród swych zabawek, uczeń nad zeszytem, robotnicy przystający niosąc wielkie ciężary, staruszkowie niemogący już podnieść łyżki do swych ust… To tylko niektóre obrazy zmęczenia. Męczy zabawa, nauka, praca, ludzie i po prostu samo życie. I nie dotyczy to jedynie kondycji fizycznej. Równie, a nawet bardziej dotkliwie można być wyczerpanym psychicznie. Zmęczyć się może także nasza wiara.
Zmęczenie jest zatem jednym z najbardziej fundamentalnych doświadczeń człowieka. Towarzyszy wszystkim bez wyjątku, od dnia narodzin po samą śmierć, we wszystkich dziedzinach życia. Czy jest jednak ono jedynie nieuniknioną przypadłością ludzkiej kondycji, która pojawiając się co pewien czas, zmusza nas do wstrzymania naszych działań, opóźnia realizację naszych projektów, stawiając nas niejako na marginesie życia? Czy w doświadczeniu zmęczenia jest jakikolwiek sens? Czy, nie mając innego wyjścia, winno się zmęczenie jedynie redukować do koniecznego minimum, które należy po prostu przeczekać?

http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/poradnia/art,200,chyba-nikt-dzis-nie-ceni-zmeczenia-.html

_____________________________

Meteopaci wiosną czują się gorzej

Nawet połowa populacji cierpi na meteopatię, czyli są szczególnie wrażliwi na zmieniające się czynniki biometeorologiczne. Senność, apatia, rozdrażnienie, bóle głowy czy stawów towarzyszą im zwłaszcza w okresach przesilenia, w tym u progu wiosny.

 

Lekarze radzą im higieniczny tryb życia i właściwą dietę. W codziennym menu może się pojawić gorzka czekolada, orzechy, kawa – choć w rozsądnych ilościach, a napoje energetyzujące – tylko awaryjnie.

 

– Są osoby, które są szczególnie wrażliwe na zmieniające się czynniki biometeorologiczne – meteopaci, meteorowrażliwcy; cierpią wówczas na ból głowy, nadmierną senność, ból stawów, czasami apatię, rozdrażnienie, czasem nawet depresję. Są badania, które wskazują, że ponad połowa, a może nawet 60 proc. społeczeństwa ma takie objawy – powiedziała w środę PAP specjalistka chorób wewnętrznych i alergologii dr Joanna Glueck z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 5 Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

 

– Mechanizm nie jest do końca poznany – to może być zmieniona prędkość wiatru, rodzaj wiatru, zmiany ciśnienia atmosferycznego, również zbliżający się front atmosferyczny, zmiana wilgotności powietrza. Jak jest duża wilgotność powietrza, to mamy zaburzoną termoregulację – nasza skóra nie ma jak oddać pary wodnej, bo otaczające powietrze jest wilgotne – tłumaczyła.

 

U progu wiosny warunki te są bardzo zmienne, a nasze organizmy – zmęczone zimą. – Zimą jemy mniej warzyw, jest mniej słońca, mniej wychodzimy, rzadziej uprawiamy sport. Na pewno to okres stagnacji, niekorzystny dla naszego organizmu. Najlepszą metodą radzenia sobie z niekorzystnymi objawami jest zapobiegania, czyli wcześniejsze przygotowywanie się do tego tego, że wiosną możemy się czuć troszkę gorzej – zaznaczyła specjalistka.

 

Lekarze zalecają m.in. uprawianie sportu i hartowanie się, np. naprzemiennym zimnym i ciepłym natryskiem. Należy się też wysypiać i dobrze odżywiać naturalnym i bogatoresztkowym jedzeniem, dostarczającym nam wapnia i magnezu. Wskazane są rośliny strączkowe, orzechy, płatki owsiane, ale też gorzka czekolada. Można się wspomóc suplementami diety w tabletkach, ale lepsza jest racjonalna dieta naturalna. Inne doraźne sposoby poprawy samopoczucia to relaksująca kąpiel, drzemka, dobra książka czy film.

 

Kawa to używka, ale nieszczególnie groźna. Jeśli mamy poczucie, że ciśnienie nam spada, można się wspomóc kawą w rozsądnych ilościach (…). W dużych ilościach czy stężeniu kawa może mieć działanie niekorzystne.  Jeśli chodzi o napoje energetyzujące, lepiej się nimi wspomagać tylko w doraźnych sytuacjach, a nie na co dzień, bo zawierają dużo środków pobudzających – podkreśliła dr Glueck.

http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/zdrowie/art,791,meteopaci-wiosna-czuja-sie-gorzej.html

_______________________________

Jak skutecznie pokonać wiosenne zmęczenie?

Dieta bogata w warzywa i kiełki, spacery oraz sen to najlepsze sposoby na dokuczającą nam wczesną wiosną: apatię, senność, rozdrażnienie czy bóle głowy. Przyda się też cierpliwość, bo na dostosowanie się do nowych warunków nasz organizm potrzebuje 2-3 tygodni.

 

Senność, apatia, zmęczenie, rozdrażnienie, bóle głowy czy stawów towarzyszą nam zwłaszcza na przełomie zimy i wiosny. Odczucia te są skutkiem procesów przestawiania się organizmu z jesienno-zimowego biegu na rytm wiosenno-letni. Zmienia się wówczas sposób funkcjonowania układu krążenia, tętno, częstość oddychania oraz poziom hormonów, które wpływają na nastrój.

 

Prof. Ludmiła Borodulin-Nadzieja, kierownik Katedry i Zakładu Fizjologii Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich wyjaśnia, że proces adaptacji organizmu do nowych warunków trwa około 2-3 tygodni.

 

Szczególnie wrażliwi na zmieniające się na przełomie zimy i wiosny czynniki biometeorologiczne są meteopaci. – Są badania, które wskazują, że ponad połowa, a może nawet 60 proc. społeczeństwa ma takie objawy – powiedziała PAP specjalistka chorób wewnętrznych i alergologii dr Joanna Glueck z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 5 Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

 

Dlaczego zwłaszcza wczesną wiosną, kiedy przyroda budzi się do życia, a dni są już dłuższe i bardziej słoneczne dopada nas zmęczenie?

 

Zdaniem naukowców mechanizm nie jest do końca poznany – to może być zmieniona prędkość wiatru, rodzaj wiatru, zmiany ciśnienia atmosferycznego, również zbliżający się front atmosferyczny, zmiana wilgotności powietrza. U progu wiosny warunki te są bardzo zmienne, a nasze organizmy – zmęczone zimą.

 

Zimą jemy mniej warzyw, jest mniej słońca, mniej wychodzimy, rzadziej uprawiamy sport. Na pewno to okres stagnacji, niekorzystny dla naszego organizmu – mówi dr Joanna Glueck.

 

Fizjolog Marcin Gładysz z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska na Uniwersytecie Śląskim zwraca uwagę, że człowiek ewolucyjnie pochodzi z Afryki, a jego zegar biologiczny ukształtował się w pobliżu równika, gdzie sezonowo nie zmienia się nasłonecznienie, nie ma pór roku, a długość dni jest niemal jednakowa przez okrągły rok. Dlatego ludzki organizm “nie rozumie” takiego zjawiska, jak pory roku, a nasze zachowanie nie zmienia się wraz z porami roku w sposób tak prosty i wyraźny, jak u zwierząt, które po okresie hibernacji masowo przystępują do godów – dodaje.

 

Najlepszą metodą na przejście tego okresu jest umiarkowany wysiłek fizyczny, np. pozornie banalne spacery. Właśnie one pomogą nam osiągnąć równowagę.

 

Po zimie mamy niedobory witamin i składników mineralnych, za to przybywa nam zbędnych kilogramów. Dlatego zmiany w diecie powinny polegać przede wszystkim na zrezygnowaniu z tłustych, smażonych mięs, zawiesistych sosów i zup na rzecz potraw zawierających duże ilości warzyw i owoców – powiedziała dietetyk Magdalena Makarewicz.

 

W jadłospisie warto też uwzględniać kiełki, które stanowią źródło cennych witamin i składników mineralnych. Samemu w domu można hodować natkę pietruszki i szczypiorek. – Naszą odporność poprawiają także mleczne, fermentowane napoje, zawierające żywe kultury bakterii – dodała.

 

Zdaniem dr Glueck należy się też wysypiać i dobrze odżywiać naturalnym jedzeniem, dostarczającym nam wapnia i magnezu. Wskazane są rośliny strączkowe, orzechy, płatki owsiane, ale też gorzka czekolada. Można się wspomóc suplementami diety w tabletkach, ale lepsza jest racjonalna dieta naturalna.

 

Inne doraźne sposoby poprawy samopoczucia to relaksująca kąpiel, dobra książka czy film. – Kawa to używka, ale nieszczególnie groźna. Jeśli mamy poczucie, że ciśnienie nam spada, można się wspomóc kawą w rozsądnych ilościach – podkreśliła dr Glueck3.

http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/psychologia-na-co-dzien/art,588,jak-skutecznie-pokonac-wiosenne-zmeczenie.html

___________________________

W konfesjonale spowiednik może się śmiać? [WIDEO]

Grzechy główne spowiedzi. Postscriptum. Ojciec Śliwiński powraca. Pamiętacie cykl prowadzony przez niego w czasie Adwentu? Znajdziecie go tutaj. Tym razem odpowiada na więcej waszych wątpliwości związanych ze spowiedzią. W każdą środę i sobotę. Tylko na DEON.pl

 

*  *  *

 

Piotr Jordan Śliwiński OFMCap – znany spowiednik, kierownik duchowy osób konsekrowanych i świeckich, rekolekcjonista. Autor sześciu książek oraz dwóch cykli programów telewizyjnych poświęconych spowiedzi. Mieszka w Skomielnej Czarnej niedaleko Krakowa.

________________________________

Przypowieść, która gorszy niejednego czytelnika. O co chodzi z obrotnym rządcą?

obrotny-rzadca

Przedtem w naszej tradycji nazywał się on „włodarzem niesprawiedliwym”. Przypowieść to trudna. Do dziś dnia wręcz gorszy ona niejednego słuchacza czy też czytelnika, a zarazem stanowi przedmiot subtelnych debat specjalistów. Zachował nam ją tylko Łukasz, i to w części wyłącznie własnej, nadto w rozdziale, który stoi wyraźnie pod znakiem jednego hasła – niebezpieczeństwa bogactw. Wszystko to każe się powstrzymać z wyznaczeniem ram chronologicznych jej wygłoszenia. W wątku Łukaszowym zdarzenie, które ją wywołało, nastąpiło w drodze z Galilei do Jerozolimy, a więc przy końcu działalności publicznej Jezusa.

Ze względu na dyskusje specjalistów w sprawie głównego pouczenia tej przypowieści, przytoczymy ją wraz z dołączonymi do niej Jezusowymi zaleceniami w sprawie dobrego użytku z pieniądza, choć bez wątpienia nie stanowią one jej części składowej.

Łk 16,1–13

1 Powiedział też do uczniów: «Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. 2 Przywołał więc go do siebie i rzekł mu: „Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządzania, bo już nie będziesz mógł zarządzać”. 3 Na to rządca rzekł sam do siebie: „Co ja pocznę, skoro mój pan odbiera mi zarządzanie? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. 4 Wiem już, co uczynię, żeby mnie ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty od zarządzania”. 5 Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: „Ile jesteś winien mojemu panu?” 6 Ten odpowiedział: „Sto beczek oliwy”. On mu rzekł: „Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt”. 7 Następnie spytał drugiego: „A ty ile jesteś winien?” Ten odrzekł: „Sto korców pszenicy”. Powiedział mu: „Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt”. 8 Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z podobnymi sobie ludźmi niż synowie światłości.

9 Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy [wszystko] się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków.

10 Kto w bardzo małej sprawie jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w bardzo małej sprawie jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. 11 Jeśli więc w zarządzaniu niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, to kto wam prawdziwe dobro powierzy? 12 Jeśli w zarządzaniu cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, to któż wam da wasze?

13 Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.

Uczniowie, do których Mistrz skierował tę przypowieść, z pewnością lepiej niż my dzisiaj umieli ją ocenić, lepiej będąc niż my obeznani z życiowym jej obrazem, bardziej zżyci z rodzimym maszalem. Opisana sytuacja odpowiada ówczesnym stosunkom, zwłaszcza galilejskim. Widzimy bogatego właściciela, obszarnika, który ma rządcę (oikonomos), więcej niż naszego „ekonoma”, bo plenipotenta. Oskarżony słusznie czy nie – stoi ów rządca w obliczu nieuchronnej utraty swego intratnego stanowiska. Staje wręcz wobec widma nędzy. Do pracy fizycznej uważa się za niezdolnego, a żebrać – to byłoby poniżej jego godności. Wpada na pomysł – ma przecież dłużników swego mocodawcy jeszcze niejako w ręku, póki nie oddał mu kluczy. Pamiętajmy, że starożytny Bliski Wschód nie znał (a u niektórych Arabów do dziś dnia nie znają) ani kontroli, ani buchalterii. Owi dłużnicy mogli być bądź dzierżawcami, bądź pośrednikami, słowem, niezależnymi klientami – ludźmi, sądząc na podstawie tych sum, które byli winni, dość zamożnymi. Musi więc on sobie zapewnić ich realną wdzięczność, póki na to czas, póki ich zobowiązania dłużne są w jego ręku. Beczka, o której tu mowa, to hebrajska miara pojemności bat, według przeliczenia na podstawie Józefa Flawiusza – prawie 39 litrów. Dług jego wynosi zatem blisko 4000 l. Korzec zaś, hebrajski kor, liczył 10 bat. Nierówna obniżka u obydwóch w cyfrach jest – jak obliczyli znawcy – mniej więcej równa w przeliczeniu na pieniądze, biorąc pod uwagę to, że oliwa znacznie była droższa od pszenicy. Jeśli wierzyć szacowaniu w Talmudzie, obydwaj dłużnicy otrzymali obniżkę około 500 denarów. A denara, jak pamiętamy z przypowieści o robotnikach w winnicy, płaciło się jako dniówkę niewykwalifikowanemu robotnikowi.

Tu wypada się zatrzymać, by ocenić czyn owego rządcy. Znaczna większość współczesnych komentarzy trzyma się klasycznego rozwiązania. Malwersacja jest jawna, ale pochwała, o której mowa w wierszu 8, odnosi się wyłącznie do sprytu, jaki wykazał rządca, wyplątując się z trudnej dla siebie sytuacji. W ten sposób ratuje się przeciętnego czytelnika przed zgorszeniem z tego powodu, że nicpoń został pochwalony. Zwolennicy tego rozwiązania pierwszą połowę w. 8 zaliczają do samej przypowieści, drugą zaś i wiersze następne traktują jako refleksję Ewangelisty, może nawet Jezusa, po której następuje zastosowanie przypowieści ułożone z sentencji na temat użytku bogactwa. W tym ujęciu pouczenie główne brzmiałoby tak: podobnie jak obrotny rządca wykazał niebywały spryt w zabezpieczeniu sobie dostatniej egzystencji, mimo utraty dotychczasowego stanowiska, tak uczniowie Pańscy winni wykazać maksymalną roztropność jako ludzie znajdujący się w krytycznej sytuacji, którzy, mając mało czasu, muszą się zatroszczyć o swoją wieczność.

Mniej liczni komentatorzy idą nieco inną drogą, która zwolna zdobywa sobie coraz więcej zwolenników. Inaczej wygląda u nich czyn rządcy.

Dalej, bo aż do w. 9 włącznie, rozciągają oni autentyczne dołączone do przypowieści Jezusowe jej zastosowanie, które w związku z tym wypada znacznie zrozumiałej, głębiej, a pozostaje w zgodności z kontekstem rozdz. 16. Rządca – zgodnie z obyczajami ówczesnymi – nie pobierał od właściciela pensji, lecz podobnie jak celnicy, tj. poborcy podatków, żył z samej prowizji, jaką wliczał do sum objętych zobowiązaniami dłużników swego pana. A zatem nie dokonał on żadnej malwersacji tym ostatnim razem, lecz obniżył zadłużenia, rezygnując ze swej należności. Panem w wierszu 8 jest ukrywający się pod greckim kyrios, aramejski maran – stałe określenie „Pana naszego” Jezusa Chrystusa. Pochwalił On rządcę za to, że roztropnie użył w tym przypadku mamony, zasadniczo niegodziwej, ale naprawdę własnej. Przy tym więc określenie nieuczciwy rządca nie stanowi oceny tego ostatniego czynu, lecz odnosi się do opinii, jaką miał rządca od chwili oskarżenia może nawet zbyt pochopnie uznanego przez pana za słuszne? Podobne określenie niesprawiedliwy sędzia – wbrew dobremu jego czynowi kwalifikuje tylko jego opinię, na jaką zasłużył całą swoją postawą życiową. Nie chodzi jednak przy tym tylko o wybielenie czynu naszego rządcy, ani o uratowanie tak moralne, jak psychologiczne, dziwnej pochwały. Chodzi mianowicie o poszerzenie głównego pouczenia. Rzuca się bowiem w oczy znamienny paralelizm dwóch wierszy, z których jeden należy do przypowieści, a drugi do Jezusowego zalecenia dobrego użytku z pieniądza:

w. 4

żeby mnie ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu.

w. 9

aby przyjęto was do wiecznych przybytków, gdy [wszystko] się skończy.

Ta równoległość jest jeszcze bardziej uderzająca w oryginale greckim, gdzie jednakowo występuje zwrot: dexontai eis. Trudno przypuścić, by Ewangelista-redaktor tak skonstruował w. 9, znacznie łatwiej w tym uznać pierwotną myśl Jezusa (P. Bigo). Choć więc sama przypowieść formalnie kończy się na pierwszej połowie w. 8, niemniej dołączone refleksje i sentencje zostały razem wypowiedziane jako autentyczne jej zastosowanie. W refleksji Jezusowej wprawdzie brzmi nuta gorzkiej ironii, że synowie światłości są mniej obrotni od synów tego świata, ale zaraz po niej następuje wniosek praktyczny, w czym winni wierni uczniowie Pańscy naśladować spryt obrotnego rządcy – we właściwym pozyskiwaniu sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, tzn. udzielając ze swojego stanu posiadania tym, za których Bóg, gdy wszystko się skończy, okaże swoją wdzięczność. A tymi są ubodzy, jak to tenże Ewangelista podaje na niejednym miejscu (por. Łk 12,33; 14,13n), a najpełniej wyraża zasada naczelna sądu ostatecznego: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25,40). Pozostałe sentencje (w. 10–13) są zapewne dołączone już przez Ewangelistę-redaktora, a słowem spinającym jest w tym przypadku mamona. Dołączenie to jest bardzo a propos, gdyż dalej doskonale wyjaśnia sens niełatwej przypowieści. Niegodziwą jest mamona nie dlatego, że nieuczciwie została zdobyta, lecz – w duchu powtarzanych przez Mędrców napomnień (np. Koh 5,9.12–16; Syr 5,1.8; 26,29 – 27,2) – ponieważ jest zawodna i dla wielu ludzi jest moralną pułapką. A mimo to może być z niej dobry użytek – stanowi ona swoistą próbę dla człowieka, co on uważa za „swoje” dobro: przemijającą nieuchronnie doczesność, czy dobro prawdziwe, a nie cudze względem jego wiekuistych przeznaczeń. Tylko dobra duchowe, trwałe, sięgające poza chwilę, w której wszystko się skończy, co doczesne, zasługują na to, byśmy je uznali za „własne”. Próba Boża jest tu dwojaka. Dla jednych, których Pan do tego powołał, jest nią słuchanie rady: Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie (Mk 10,21 par.). Dla pozostałych zaś – życie po linii napomnienia św. Bazylego, komentującego nasz urywek: „Zrozum, po coś dostał bogactwa: sługą jesteś najlepszego Boga, rządcą względem współsług równych z tobą” (Hom. in Lc 12,18 § 2 PG 31,263).

W wyniku otrzymujemy następujące stwierdzenia: sama przypowieść do w. 8a jest czystą przypowieścią, natomiast w dołączonym zastosowaniu widać już rysy alegoryczne. Ich obecność jednak nie stanowi niezawodnego argumentu za późniejszym ich pochodzeniem. Natomiast sekwencja wierszy 10–12 to logion, którego echa znajdujemy tak w Ewangeliach (Mt 25,21 – następna przypowieść; Łk 19,17 – tamże) jak i w tradycji (2 Klem., Ireneusz, Hilary). Tak ujmują Benoit-Boismard. Logion końcowy (w. 13) odnajdujemy w Mt 6,24 (źródło Q). Tu jednak wiąże się on z „nowym przykazaniem”: niewolnik bóstwa „Mamony” staje się nieposłuszny Bogu, który nakazuje zdobywać sobie niebo na drodze dzielenia się z braćmi tym, czego nam udzielił. Cenny akcent Łukaszowy!

Zarówno troskliwie przechowane w Trzeciej Ewangelii przestrogi przed niebezpieczeństwem i ułudą bogactw, jak i zalecenie praktycznego z nich korzystania z myślą o wiekuistym królestwie, nie są sprawą jakiejś tylko filozofii w stylu starożytnych cyników czy stoików bądź dzisiejszych mnichów buddyjskich. Chodzi o miłością ożywione naśladowanie Chrystusa, samej istoty królestwa: który – jak mówi Apostoł – będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić (2 Kor 8,9). Jezus będąc na ziemi ukazywał „rozrzutność” Boga Ojca w dawaniu miłości. Jego uczniowie w naśladowaniu Go zyskują sobie przyjaciół w niebie (H.U. von Balthasar).

fragment pochodzi z książki O. Augustyna Jankowskiego OSB „Królestwo Boże w przypowieściach”

http://ps-po.pl/2016/03/15/przypowiesc-ktora-gorszy-niejednego-czytelnika-o-co-chodzi-z-obrotnym-rzadca/?utm_source=feedburner&utm_medium=email&utm_campaign=Feed%3A+benedyktyni%2FKnAO+%28PSPO+|+Centrum+Duchowo%C5%9Bci+Benedykty%C5%84skiej%29

________________________________

Elżbieta Wójcik

O dojrzałości człowieka

Wychowawca
Człowiek jest powołany do istnienia z daru swego Stwórcy, chodzi więc o to, aby zrozumiał wielkość tego daru, aby go chętnie przyjął i zaakceptował. Chodzi o widzenie siebie możliwie realnie, z wadami ale i z talentami i możliwościami oraz o akceptację siebie samego, która jest w życiu bardzo ważna. Bez samoakceptacji podlega się skłonnościom do różnych kompleksów, urazów i nerwic.
Co rozumiemy pod pojęciem dojrzałości? Jeżeli owoc jest dojrzały, to jest piękny, smaczny, jest gotowy do oderwania się od drzewa, aby tworzyć nowe życie; osiągnął on swą pełnię.
Prawem wszystkiego, co żyje, jest skłonność do rozwoju i wzbogacania swojej natury. U człowieka prawo rozwoju jest wrodzone i widoczne jest już u małego dziecka, które ćwiczy, nawet z wysiłkiem, swoje ruchy, mowę i wszelką sprawność, ciesząc się każdą zdobytą nową umiejętnością. Człowiek dojrzewa na różnych poziomach – cieleśnie, psychicznie, społecznie, duchowo, przy czym dużą rolę odgrywają kontakty z innymi ludźmi.
Człowiek dojrzewa jako jedność psychofizyczna, jako osoba. To osobowościowe dojrzewanie jest dla niego bardzo ważne i może trwać stale, niezależnie od wieku. Stopniowo bierze w człowieku górę jego strona duchowa, wyrażająca się głównie poznaniem i świadomością oraz wolnością wewnętrzną i odpowiedzialnością za swe czyny. Owa odpowiedzialność, czyli odpowiedzialne użycie swojej wolności, zarówno wobec siebie jak i wobec innych, jest głównym sprawdzianem dojrzałości psychicznej człowieka. Przy tym człowiek nie dojrzewa nigdy samotnie, ale przez relacje z innymi i dojrzewa zarazem do tych relacji, do współbytowania oraz do współdziałania z innymi.
Proces dojrzewania osobowego przebiega zwykle skokowo, zwłaszcza poprzez konflikty i przeżywane cierpienia, mniejsze lub większe. W sytuacjach konfliktowych musimy decydować i wybierać, wówczas wzmaga się też refleksja nad swoim postępowaniem i nad otoczeniem. Każdy wewnętrzny konflikt przebiegający między wartością wyższą a niższą jest zarazem próbą charakteru, jak i jego kryzysem; kryzysem, z którego charakter zawsze wychodzi zmieniony. Albo się wzmacnia i rozwija przez wybór wartości wyższej, albo osłabia i cofa do form prymitywniejszych, gdy zwycięża potrzeba niższa. Toteż ludzie, o których mówimy, że życie układa się im „po różach”, tzw. „dzieci szczęścia”, rzadko osiągają pełniejszą dojrzałość, a mogą pozostać na stałe wręcz osobami infantylnymi. Pamiętać też trzeba, że dojrzałość psychiczna, osobowa, nie jest równoznaczna ani z wiekiem ani z wykształceniem, że każdy człowiek posiada osobowość i każdy powołany jest do rozwoju i do dojrzałości psychicznej.
Rozwój fizyczny człowieka jest ważny, ale sam nie zadowala człowieka, gdyż stanowi tylko cząstkę człowieczeństwa. W naszym psychicznym rozwoju jesteśmy ciągle w drodze. Kazimierz Dąbrowski, znany psycholog i psychiatra, powiedział: „Kto znajduje się w drodze ku dojrzałości, ten jest już dojrzały”. Jest w tym wielka racja, gdyż zasadnicze znaczenie ma chęć rozwijania się i pewien stały wysiłek w tym kierunku, który niestety nie u każdego człowieka występuje. Są ludzie, u których górę wzięło pragnienie osiągnięcia bogactwa lub przyjemności za każdą cenę, egoizm lub gnuśność życiowa.
Dojrzałość społeczna
Podstawową jej cechą jest to, że człowiek dorosły (i zdrowy) nie jest ciężarem dla społeczeństwa, ale potrafi i dąży do tego, aby samemu na swoje utrzymanie zapracować. Uspołecznienie jest to wyjście poza ciasny krąg tylko swoich potrzeb i zainteresowań, to jest dostrzeganie obok siebie innych, interesowanie się otoczeniem, ludźmi, krajem i światem wraz z czynnym zaangażowaniem się w życie otaczającej społeczności. Jest to skłonność do zaangażowania się również bezinteresownego, raczej dla dobra społecznego, aniżeli dla korzyści lub pochwały. Jest to też poczucie solidarności i współodpowiedzialności ze swą społecznością i krajem. Łatwo jest popaść w rozgoryczenie i narzekanie, trudniej natomiast myśleć pomimo trudności: czy mogę ze swej strony przyczynić się w jakikolwiek sposób do dobra choćby na najskromniejszym odcinku, na ile mnie stać?
Dojrzałość intelektualna (umysłowa)
Tutaj nie tyle chodzi o poziom wykształcenia, ile o obiektywizm, tzn. o realne i aktywne patrzenie i myślenie oraz o zgodne z rzeczywistością ocenianie spraw, chodzi więc o skłonność do refleksji i do analizowania spraw. Trzeba też umieć wybrać swoją życiową drogę, czyli odkryć swe życiowe powołanie. Ważny jest wybór swoich największych wartości i konsekwentne dążenie do nich, czyli życie zgodne z nimi. Dochodzi do tego odpowiedzialność za swoje postępowanie, za swoje zadania i obowiązki.
Człowiek jest powołany do istnienia z daru swego Stwórcy, chodzi więc o to, aby zrozumiał wielkość tego daru, aby go chętnie przyjął i zaakceptował. Chodzi o widzenie siebie możliwie realnie, z wadami ale i z talentami i możliwościami oraz o akceptację siebie samego, która jest w życiu bardzo ważna. Bez samoakceptacji podlega się skłonnościom do różnych kompleksów, urazów i nerwic. Ważna jest też akceptacja siebie jako kobiety i mężczyzny. Samoakceptacja ułatwia też życzliwe nastawienie i akceptację innych.
Wymienić tu trzeba jeszcze twórczość, która cechuje każdą dojrzałą osobę. Pod pojęciem twórczości rozumiemy nie tylko jakieś artystyczne czy naukowe działania, ale także wychowanie dzieci, tworzenie atmosfery domowej i każdą pracę, w którą wkłada się swoje zaangażowanie i coś z samego siebie.
Dojrzałość emocjonalna (uczuciowa)
Jest to dojrzałość w dziedzinie uczuć i zmysłów. Uczuciowość jest wielką wartością, ale może być też czynnikiem chaosu, tak jak nieuregulowana rzeka, która zalewa łąki, wsie i miasta, natomiast uregulowana przynosi całej okolicy korzyści. Podobnie jest z naszą emocjonalnością – jeśli podlega rozumowi i poczuciu odpowiedzialności, wówczas jest wielkim bogactwem ludzkiej natury. Uczuciowość zbliża nas do ludzi i do świata oraz nadaje ton i siłę naszym działaniom.
Uczuciowość dziecięca, infantylna, jest egocentryczna, dopiero stopniowo rozwija się w kierunku Ty. Niekiedy spotyka się jednak dorosłych ludzi, u których emocjonalność pozostała na poziomie infantylnym. Poddają się oni w swym życiu wszelkim zachciankom, często dla przeżycia przyjemności, nie licząc się z przyjętymi na siebie obowiązkami oraz z potrzebami duchowymi, a nawet z dobrem i godnością innych ludzi. Chcą być kochani, ale nie umieją kochać, co świadczy o ich niedojrzałości.
Aby można było mówić o człowieku dojrzałym, siły uczuciowe muszą podporządkować się całej osobowości i zespolić się harmonijnie z rozumem. W ten sposób rozum korzysta z pokładów energii i radości, których źródło stanowi uczuciowość. Jest to ważne w każdym stanie życia, także w rodzinie. Wyobraźmy sobie, że w kimś, kto żyje w małżeństwie, powstaje uczucie do osoby trzeciej. Poddanie się temu uczuciu doprowadzi na pewno do tragedii życiowej. Natomiast człowiek odpowiedzialny potrafi sobie wytłumaczyć, że uczucie to nie powinno być przez niego akceptowane, potrafi je opanować i stłumić dla dobra własnej rodziny i raz obranej drogi życia. W rezultacie przyniesie mu to głębokie wewnętrzne zadowolenie i wpłynie na umocnienie więzi małżeńskiej.
W ścisłym powiązaniu z uczuciowością pozostaje sfera płciowości. Chodzi tu o podporządkowanie porywów zmysłowych prawdziwej miłości, tak, aby nie powodowały szkody innym i sobie. U człowieka dojrzałego potrzeby drugiej osoby stają się równie ważne, a nieraz nawet ważniejsze, niż własne. Dawanie sprawia mu więcej radości, niż branie. Kochać – staje się wprost ważniejszym, niż być kochanym. O bardzo dojrzałej miłości do człowieka opowiada Viktor Hugo w książce Nędznicy: Galernik Jan Valjeau po latach więzienia wyszedł na wolność, lecz wszędzie odpędzano go od drzwi i nie chciano nawet sprzedać kawałka chleba. Pewien biskup przyjął go na nocleg i ugościł. W nocy galernik ukradł mu srebrne naczynia i uciekł. Rano żandarmi przyprowadzili go do biskupa ze znalezionymi przy nim naczyniami. Jak zareagował biskup? „Przyjacielu – powiedział – zapomniałeś wziąć lichtarzy, które ci również podarowałem”. Słowa te wywołały wstrząs psychiczny, który zmienił radykalnie osobowość galernika i skierował go ku dobru.
Nie jesteśmy odpowiedzialni za samo pojawienie się jakiegoś uczucia, ale jesteśmy w pełni odpowiedzialni za to, co dalej z nim zrobimy, czy je uznamy i zaakceptujemy, czy nie.
Psychologowie utrzymują, że niedojrzałość emocjonalna jest większym zagrożeniem niż niedorozwój umysłowy, gdyż nieopanowanie emocji może zakłócać życie nie tylko danej osoby, ale także jej rodziny, otoczenia, a nawet całej ludzkości.

Dojrzałość duchowa
Dojrzałość człowieka można też rozpatrywać w dziedzinie duchowej, która polega przede wszystkim na szukaniu prawdy i konsekwentnym dążeniu do niej. Człowiek jest istotą zależną i nie jest samowystarczalny, toteż rozwija się najlepiej i najpełniej, kiedy jego największą wartością jest Pan Bóg. Bowiem człowiek stworzony został przez Boga z miłości i „niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu” (św. Augustyn). Bóg jest naszym początkiem i naszym celem. Stworzył nas w taki sposób, że jest w nas zdolność do udziału w Jego życiu. Do tego potrzebna jest pomoc łaski, która wzmacnia i uzdrawia naszą naturę. Św. Tomasz z Akwinu pisze: „Łaska buduje na naturze”, tzn. nie sprzeciwia się naszej naturze i posiadanym zdolnościom, ale im sprzyja.
Jednak nie ten człowiek osiąga dojrzałość duchową, który bezpośrednio jej szuka i dla którego jest ona bezpośrednim celem. Duchowa dojrzałość jest jakby ubocznym efektem, który powstaje, gdy człowiek idzie drogą miłości, zgodnie ze słowami Pisma świętego: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem, a bliźniego swego jak siebie samego” (Mt 22, 37-39). Dlatego dojrzałość duchową można rozumieć jako staranie, aby żyć pełnią miłości, a to jest przecież droga świętości. Jan Paweł II powiedział: „Świętość polega na miłości… Świętość jest szczególnym podobieństwem do Chrystusa, podobieństwem przez miłość”.
Świętość to po prostu spełnienie tego, co się spełnić powinno – jak mówiła Matka Teresa z Kalkuty. Mamy wskazanie drogi, która do tego prowadzi: „Zamysł Boży – wypatrzyć umysłem, przyjąć sercem, uczynić miarą życia” (Jan Paweł II).
Wielkość człowieka polega m.in. na tym, że wezwany jest do współpracy ze swym Stwórcą w dziele stwarzania siebie i w dziele stwarzania cywilizacji miłości.
dr Elżbieta Wójcik
Wychowawca 7-8/2010
fot. Keem1201 Strawberry 

Pixabay (cc)

http://www.katolik.pl/o-dojrzalosci-czlowieka,25587,416,cz.html?s=2
_________________________________

O autorze: Słowo Boże na dziś