Prounijni separatyści bezkarnie grasują w Polsce

Właściwie nie ma dnia, aby media nie trąbiły o prorosyjskich separatystach, chcących oderwać część wschodniej Ukrainy i włączyć ją do Federacji Rosyjskiej. Tymczasem o prounijnych separatystach chcących oderwać Polskę od korzeni i włączyć ją całą do federacji unijnej – cisza…

Wiem, że dla większości temat Unii jest nadal  w pewnym sensie tematem tabu oraz wiem, że większość, bojąc się utraty złudzeń, ucieka podświadomie od tej kwestii, pragnąc ocalić jeden z nielicznych, pozytywnych punktów odniesienia, związany z poglądem, jakoby aktualna Unia niemająca już nic wspólnego z Unią „Europy Ojczyzn” Roberta Shumana, wciąż pozostawała jedyną alternatywą i jedynym wybawieniem od „rosyjskiego wschodu”.

Myślę, że leczenie  dżumy cholerą skazane jest na niepowodzenie, dlatego ryzykując, że część czytelników nie zechce przeczytać dalej, napiszę o faktach i bezsprzecznych moim zdaniem analogiach.

Czym aktualnie jest Unia posteuropejska?

Ideologiczna dominacja regulacji prawnych nad etyką i zdrowym rozsądkiem, cenzorska i polityczna funkcja sądów oraz ingerencja biurokracji w każdą dziedzinę życia – „Wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciw państwu” – faszyzm.

Unia walutowa, zintegrowana federacja, ponadnarodowy rząd, unifikacja prawna, konstytucja europejska, kontrola nad finansami poszczególnych regionów – pomysły niemieckich nazistów /rozwinięta przez hitlerowców koncepcja Friedricha Naumanna „Mitteleuropa” z 1915 r./.

„Nie jest zbyt mądre wyobrażenie sobie, że w takim ciasnym domu, jak Europa społeczność narodów może na długo pozostawić odrębne systemy prawne i różne koncepcje prawa”. /Adolf Hitler/.

Tolerancja i promocja patologii, tworzenie antywzorów w każdej dziedzinie życia i kultury – kulturowy marksizm /Gramsci/ – komunizm zachodni.

Czy twór o takiej proweniencji nie zasługuje na likwidację?

Istnieje oczywiście model niezależnego bycia w Unii aż do jej rozpadu, i jest to wariant węgierski. Ale żeby to uczynić, trzeba najpierw – tak jak zrobili to Węgrzy w 2012 roku – wybić się na rzeczywistą niepodległość – założyć polskie państwo, czyli zlikwidować założoną przez komunistów III RP.

Dopiero wówczas będzie można zacząć kreować własną politykę zagraniczną. Niestety, można odnieść wrażenie, że postulat restytucji państwa polskiego budzi lęk nie tylko wśród lewicy /PO, SLD, PSL/, ale również wykracza poza  mentalny i polityczny horyzont systemowej prawicy w Polsce.

Aby ukryć własną indolencję, tchórzliwa „prawica” i jej klakierzy wynajdują sobie niezliczoną ilość tematów drugorzędnych, zastępczych i pozornie istotnych, jak Ukraina, JKM oraz tradycyjny temat wiodący – walka z wiatrakami, czyli zażarty bój o polski interes narodowy z unijną, podporządkowaną Niemcom biurokracją, toczony za pomocą przysłowiowego mielenia językiem.

Wiara w to, że zmieni się od wewnątrz  potężną instytucję,  bez własnego państwa i jego atrybutów – własnej, nieuwikłanej w mechanizm drenażu i regulacji gospodarki, silnej armii, a także wolnego i świadomego toczących się procesów historycznych narodu – jest mrzonką głupca.

O ile wejście do strefy wolnego handlu oraz do tzw. Schengen /notabene nie unijnego/ było rzeczą korzystną, o tyle wejście do tworzonej federacji, a także do strefy „euro” oraz strefy „gender”, będącej elementem  kulturowego marksizmu, jest zabójcze. Ponadto gołym okiem widać, że ów kulturowy komunizm, wywyższony do rangi „politycznej poprawności”, w rzeczywistości spełnia definicję politycznej głupkowatości o wyraźnych cechach umysłowej i duchowej aberracji.

Na koniec pytanie – retoryczne, dla świadomych sytuacji, a kłopotliwe i niezrozumiałe dla „użytecznych idiotów” – co zrobić z przywódcami prounijnych separatystów?

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne